Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość że coooo

jak nazwać faceta który obraża sie jak panienka??

Polecane posty

hmmm....i nie ważne jak się starasz po nim to spływa? skoro takie jest jego podejście to możesz wysłać smsa z życzeniami. Sama nie wiem co powiedzieć...co może zrobić wrażenie na facecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość że coooo
no takie odnosze wrażenie,że po nim to spływa....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
że coooo mój też tak ma, że wygląda ze nie robią wrażenia, ale wierz mi robią. Tylko to typy, które nie potrafią uzewnętrzniać swoich uczuć. o kolejny minus dla takiego faceta, zaraz będę miała więcej na minus niż na plus:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a przy okazji opowiem wam anegdotę z życia wziętą :) Pewnego dnia byłam w takim liryczno-romantycznym nastroju, z moim facetem (już byłym na szczescie!) akurat świetnie się nam układało, byłam strasznie zakochana...i postanowiłam wysłać mu wiersz Marii Pawlikowskiej - Jasnorzewskiej: „Miłość” Nie widziałam cię już od miesiąca. I nic, jestem może bledsza, trochę śpiąca, trochę bardziej milcząca, lecz widać można żyć bez powietrza! A mój była się obraził! Stwierdził, że skoro mogę bez niego żyć, to widocznie wcale mi na nim nie zależy! Uśmiałam się wtedy strasznie! hahaha :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
że cooo Cortina może mieć rację - może to po nim wcale nie spływa tylko nie pokazuje po sobie...myśli że jak będzie chłopdny i oschły to skłoni Cię do zabiegania o jego względy - ktoś mu do głowy nakładł że jak się tak będzie zachowywał to będziesz się o niego starała - Oni czasami przyjmują taką taktykę - stąd tez te fochy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość że coooo
on ogólnie uważa że kobieta powinna sie tak samo starać jak facet.. twierdzi że jest za równouprawnieniem... często nie czułam sie jak kobieta przez to... nie czułam sie zdobywana itd..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale trzeba wiedzieć że kobieta stara się inaczej i facet też inaczej - przecież kobieta nie będzie zdobywała faceta tylko On ją, a ona stara się na innych zasadach np. przygotuje dobrą kolacje, zrobi mu masaż, i inne takie - przynajmniej ja jestem tego zdania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a kwestia dbania o związek leży na barkach obojga i też każde stara się w inny sposób są podobienstwa w tym ale też różnice

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widzicie dochodzimy do wniosku, że starałysmy się w naszych związkach za bardzo i to jest prawda. Wychowalysmy same sobie takie ziółka, mam koleżankę, ktora nigdy facetowi nawet kolacji nie przygotowała, jak wpada do niej to maks to herbata, a on ślepo w nią zapatrzony i ja wielbiący. W końcu tyle osób zgadza się, z książką "Dlacego mężczyźni kochają zołzy". My niestety jesteśmy, kobietami, które kochają za bardzo, a tak książka też powstała. Cóż urodziłam się tak i zołzą być nie umiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zacytuję wam sam wstęp, przeczytacjcie i zobaczcie czy to właśnie nie o was "Jeżeli miłość oznacza dla nas cierpienie, kochamy za bardzo. Jeżeli z bliskimi przyjaciółmi rozmawiamy głównie o nim, o jego problemach, jego myślach, jego uczuciach; jeżeli prawie każda nasza wypowiedź rozpoczyna się słowem „on", kochamy za bardzo. Jeżeli wciąż rozgrzeszamy go ze złych humorów, znieczulicy, przykrego usposobienia, wybuchów złości kładąc wszystko na karb nieszczęśliwego dzieciństwa; jeżeli staramy się być terapeutą, kochamy za bardzo. Jeżeli nie lubimy jego charakteru, zachowania i postaw, a zarazem sądzimy, że zechciałby się dla nas zmienić, gdybyśmy tylko były dość atrakcyjne i czułe, kochamy za bardzo. Jeżeli kiedykolwiek dałaś się opętać mężczyźnie, musiałaś chyba czasem mieć wrażenie, że źródłem wszystkiego nie była miłość, lecz strach. Kto kocha obsesyjnie, wciąż się boi — boi się samotności, boi się bycia niekochanym i niedocenianym, boi się zlekceważenia, opuszczenia, a nawet zagłady. Darzymy miłością w desperackiej nadziei, że mężczyzna uśmierzy nasze lęki. Niestety, lęki — a wraz z nimi obsesje — pogłębiają się, aż w końcu darzenie miłością po to, by ją otrzymać, przeistacza się w główną siłę napędową naszego życia. A skoro strategia nie przynosi efektów, próbujemy jeszcze raz, kochamy jeszcze mocniej. I tak zaczynamy kochać za bardzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeżeli mój facet wraca z pracy o 23, a siedział w niej od 7 rano, to nie miałabym serca, żeby nie zrobić mu jakiejś ciepłej lekkiej kolacji bo wiem, że cały dzień nic nie jadł bo miał czas ewentualnie na kawe w biegu. Nie wiem, dla mnie to normalnie, dla was nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja mu do pracy obiady woziłam, bo wiedziałam że cały dzień będzie w pracy i nie ma kiedy wyskoczyć na miasto by coś zjeść:) Wychowałam sobie potwora, który się do tego przyzwyczaił i widać stwierdził, że mu się to należy. W sumie tak teraz sobie myslę, że daję mu kolejny powód by strzelić focha - nie dzwonię. Więc pretekst jest, on się przecież przywyczaił, że strzelał focha a ja za nim biegałam, dzwoniłam, mimo że wina była po jego stronie. A teraz cisza, no to znowu powod do obrażenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cytrynowoo mam, może nie jest idealne , ale da rade przeczytac, sa literówki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wszystko tam dotyczy mnie, ale bardzo chętnie poczytam. Ja czytałam też o grzecznych i niegrzecznych dziewczynkach - bo niestety jestem tą grzeczną ale po lekturze pracuję już nad sobą i nawet mój luby to zauważył ale jeszcze nie może się zdecydować którą mnie woli :P z resztą najważniejsze żebym to ja czuła się dobrze ze sobą. Cortino znam tą logikę - że nie odzywanie się to kolejny powód do focha tylko że to zamknięte koło które trzeba w jakiś sposób przełamać, żeby móc coś zrobić z takim zachowaniem faceta, tam myślę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość że coooo
wiecie, co... chyba musze spisać jego wady... z takim człowiekiem nie da sie zyc. ja chyba juz nawet nie chce z nim byc... kocham go ale nie chce z nim byc dla tych rzadkich chwil kiedy jest dobrze.. zawsze cos jest nie tak.. nie wiem, moze to przez ta odległosc, moze gdybysmy normalnie sie spotykali to byloby inaczej. nie bylismy gotowi na zwiazek na odległość...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość że coooo
zecoooo@o2.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak sobie rozmawiam z jedną z koleżanek z forum i przypominała mi piosenkę maanamu "Podaję Ci rękę, ty mówisz że mało Podaję Ci usta, ty prosisz o więcej Oddaję Ci serce, oddaję Ci ciało Ty czekasz i mówisz, to mało, to mało Masz oczy marzące, i styl bycia luźny Na pozór łagodny, okrutny jesteś i próżny Kiedy zechcesz jestem, gdy zechcesz odchodzę Czego pragniesz jeszcze, bym mogła z Tobą być Tak mało zostawiłam, sobie do obrony Ty nienasycony, wciąż nienasycony Oddałam Ci serce, oddałam Ci ciało Odchodzisz i mówisz, mało..."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eh tematy nam się już widzę wyczerpało, u żadnej nic się nie zmienia, nikt nie dzwoni, nic się nie dzieje:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to może ja teraz troche ponarzekam: mój facet ma szefa tyrana. Nic sobie koleś nie robi z godzin pracy, nic go to nie obchodzi. Wczoraj była sytuacja, że D. miał 2 spotkania z klientami, wrócił z drugiego a szef kazał mu iść na 3 mimo że było juz po 15 (a niby pracują 7-15) i wrócił do domu dopiero o 23. Przed wczoraj było to samo i jeszcze w środe i w ogóle. Przez to nawet nie mamy kiedy sie spotkać. Jak mówie mu że ma się postawić i walczyć o swoje to on twierdzi że tak jest w tej firmi i wszyscy tak pracują i że to nie do końca wina tego szefa tylko klientów. Nosz kurde nie wiem jak jest w jakiś dużych firmach ale to chyba nie jest normalne prawda? Czy ja przesadzam bo już sama nie wiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak się teraz pracuje, mój też potrafi siedziec po nocach w pracy, bo projekt trzeba dopinać. Dwa ma też taka pracę, że sam decyduje o której przychodzi i o której wychodzi, ale że jest dobry to koledzy wykorzystują go na maksa i dzwonią z prosbą o pomoc, kończy się to tak, że robi za kolegów a potem siada do włąsnej pracy i kończy o 23:00 albo i siedzi całą nockę. I też jak mówię, że tak nie można, mówi, że tak się teraz pracuje. No cóż... Ale ty cytrynowo wiesz przynajmniej co u niego, a ja nie.... jak bym chciała by się odezwał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale my nie mamy nawet chwili żeby spędzić razem :( siedzi tam po 12 - 16 godzin a ja to co? mam tego dość, przecież każdy ma prawo do życia prywatnego! Widzisz, On nawet nie ma czasu do mnie smsa wyslać więc praktycznie też całymi dniami się nie odzywa, i co z tego że nie ma focha jak i tak kontakt znikomy :/ albo napisze po pracy że pada ze zmeczenia i się kładzie ehh... Wiem że to nie to samo co wy macie ale tez mi ciężko, chciałabym żeby prace zmienił...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no tak, pojawia się pytanie którego ja nigdy nie mogę zrozumić, mój były też był bardzo zajęty, ale choćby nie wiem co robił to sma wysłał lub na któtko zadzwonił, a tu rzeczywiście. Zresztą sama mam od groma roboty, ale zawsze tak to wszystko planuję by jak najwięcej mieć czasu dla niego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak było już w zeszłym roku - to trwało tygodniami...w końcu się wkurzył i zrobił szefowi awanture, że nie będzie brał więcej umów i siedział w firmie do 23. Szef był w szoku ale przestał dawać mu nowe umowy za to zawalił go starymi do poprawek nawet jak nie były jego - obciął mu premie bo te dostają za spotkania z klientami ale D. miał to w nosie wracał do domu o 19 i było wreszcie dobrze - nie idealnie ale mieliśmy czas dla siebie. Teraz jest kryzys i niby obcieli im godziny pracy ale i tak nie wraca wcześniej niż o 17...a od 4 dni jest znowu jak rok temu...zaciskam zęby i się nie skarżę bo może faktycznie to wina klienta i od poniedziałku będzie normalniej ale jak nie to nie wiem....wiem tylko że jemu też jest ciężko i stara mi się to jakoś wynagradzać...ehh....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cytrynowoo dasz radę, pomyśl, że jesteś w duzo lepszej sytuacji niż ja. Ile bym dała by być chcociaż na Twoim miejscu teraz:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×