Gość samotnanastolatka Napisano Marzec 21, 2014 Mam 16 lat i jestem samotna.Teraz jestem w 3 gim. ale za chwilę szkoła średnia i nowi ludzie.Jestem nieśmiała.Niby mam 2 przyjaciółki w szkole, ale jedna mnie olewa bo ma chłopaka i gada ze mną jak czegoś chce.Z drugą dogaduje się dobrze i spędzamy dużo czasu razem w szkole ale ona też ma innych znajomych,przyjaciół.Ale weekendy i czas wolny to masakra.W sumie to jestem sama sobie winna bo nie za bardzo lubię poznawać nowych ludzi.To przez tą cholerną nieśmiałość.Siedzę sama przed komputerem.Jeżeli jadę do galerii to sama.Gdziekolwiek,sama.Nawet tata powiedział że nie mogę być taka.Ale jak mam się zmienić?To nie jest łatwe.Siedzę w pokoju i płacze... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Marzec 27, 2014 w gore Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
nikitax 0 Napisano Marzec 27, 2014 Tak jak wy wszyscy nie mam przyjaciół, stało się to moją obsesją, główną przyczyną frustracji. Z wesołej osoby z biegiem czasu stałam się zaszczutym człowieczkiem patrzącym na wszystko z dystansem heh :) początkowo miałam poczucie własnego ja więc racjonalnie sobie tłumaczyłam, że dana osoba nie jest mi do szczęścia potrzebna bo jest taka a taka ... aż tu bum okazało się że inni potrafią się dobrze bawić a ja w tym czasie jestem samotna, nudna i wiecznie posępna... rozpoczęła się desperacka akcja szukanie przyjaciół i zgadnijcie co na mnie czekało : fałszywi ludzie z interesem , przestajesz być potrzebny idziesz w odstawkę,mimo to nie tracę nadziei i szukam dalej , myśl przewodnia " wierz w człowieka":D ale przyznam się, że pewność siebie gdzieś odeszła Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Kwiecień 3, 2014 w gore Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość mmagdam Napisano Kwiecień 11, 2014 Są tutaj jakieś osoby z Poznania? Z chęcią bym gdzieś czasem wyszła. :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Kwiecień 17, 2014 Dużo osób pisze,że stara się być dla innych miłym. To nie te czasy teraz fajni są ci którzy nie mają do innych szacunku pomiatają nimi. Też jestem nie mam zbyt wielu przyjaciół bo zaledwie 2, a przyczyną tego jest to że jestem nieśmiała.Ludziom nie chce się poznawać osób nieśmiałych bo za dużo w tym zachodu.Taka jest niestety prawda :( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Nastolatka2 Napisano Kwiecień 17, 2014 ja też czuję się samotna. Mam 2 przyjaciółki,ale jedna ma chłopaka i ciągle podkreśla że ON jest najważniejszy :( . A druga no cóż też ma swoje życie przyjaciół, znajomych a ja siedze w czterech ścianach i moim życiem są fora bo tam nikt mnie nie zna, nie ocenia. Nie jestem tam nieśmiałą osobą tylko pewną siebie osobą :( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość benn Napisano Kwiecień 17, 2014 Coz bylem smialy pewny siebie a i tak wyszllo ze nie mam nikogo i teraz mysle ze jest okropnie bo az mnie ciagnie do ludzii... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Kwiecień 17, 2014 Zamiast siedzieć na forach i żalić się że siedzicie w 4 ścianach, zarejestrujcie się na jakimś portalu towarzyskim, poznajcie kogoś, popiszcie, spotkacie się, itd... nie wiem na co czekacie? Może na to że ktoś wam spadnie z nieba lub sam zapuka do waszych drzwi. Ja też jestem nieśmiały, ale internet to doskonałe miejsce na poznanie kogoś o podobnym charakterze, w ten sposób poznałem swoją dziewczynę i jest git :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość mirex94 Napisano Kwiecień 26, 2014 ja mam podobnie głownie przez to ze caly czas spedzalem z dziewczyna z ktora niedawno sie rozstalem :( jest tu ktos z zielonej góry? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość coJestzLudzmi Napisano Maj 4, 2014 też tak mam...mam 25 lat i do tej pory na mojej drodze spotykałam osoby interesowne (zarówno dziewczyny jak i chłopaków), fałszywców, zazdrośników co oczywiście wychodziło po czasie jak już zaczęłam ową osobę traktować jak "przyjaciela". wszyscy po pomoc i rady przychodzili do mnie, dla wszystkich starałam się być sprawiedliwa i serdeczna. nawet jak któryś z tych moich "przyjaciół" robił głupoty (np. pójście do łóżka z chłopakiem bliskiej koleżanki), to stałam murem po czym starałam się przemówić do rozsądku. Na końcu okazało się, że to ja jestem najgorsza (w każdym przypadku) bo nie akceptuje sposobu życia danej osoby (sorry ale jak można akceptować puszczanie się z chłopakiem koleżanki, bycie fałszywym czy ciągłe kłamstwa rozsiewane wokół - nawet na mój temat). Miałam też przypadek koleżanki bardzo zakompleksionej w sobie, starałam się pomóc nabrać jej wiary w siebie, gdy miała problem nierzadko rezygnowałam ze swojego wolnego czasu po pracy by z nią pogadać, wesprzeć, z każdą pierdołą przychodziła do mnie i nawet jak już powoli miałam tego dość to pomagałam. Gdy jednak ja pierwszy,jedyny raz poprosiłam ją o pomoc dostałam masę absurdalnych argumentów byle tylko mi nie pomóc. No nie będę się uganiać za takimi ludźmi tylko dlatego żeby móc z kim wyjść na piwo. Relacja w koleżenstwie czy przyjazni polega na dawaniu ale również otrzymywaniu w zamian gdy jest potrzeba. Przynajmniej tak to wg mnie powinno działać. Nie jestem jeleniem na każde zawołanie a gdy ja czegoś potrzebuje to w zamian wraca do mnie echo... i tak właśnie moje wspaniałe "przyjaźnie" się pokończły i wiodę samotny żywot..ehhh...długo tak nie wytrzymam bo jednak człowiek jest ssakiem stadnym ;] Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość mirex94 Napisano Maj 11, 2014 a skad jestes z ciekawosci? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość coJestzLudzmi Napisano Maj 21, 2014 z okolic Krakowa ;-) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość XYZX Napisano Czerwiec 26, 2014 Fajnie wiedzieć, że są osoby, które czują się tak samo beznadziejnie jak ja. Zaczęłam chodzić do liceum (17 lat) I zupełnie nie potrafię się w nim odnaleźć. W klasie mam tylko z jedną osobę, z którą utrzymuję jakiś kontakt. Na początku się starałam startować do innych, pokonać nieśmiałość, gadać o czymkolwiek...ale na dłuższą metę nie dałam rady. Nie potrafię wymyślać tematów do rozmów, czasem po prostu lubię w ciszy posiedzieć... wyszło na to, że ludzie się w grupki zebrali, a ja zostałam. Zostałam I czuję się odepchnięta. Siedzę sama w domu, nigdzie nie wychodzę, z nikim się nie spotykam. Jak ja bym chciała to zmienić!! Ale nie potrafię, nie umiem być śmiała, sypać żartami, śmiać się z czegokolwiek.. Szczerze? To smutne, ale ostatni raz tak prawdziwie śmiałam się w szkole z dwa lata temu. Brakuje mi tego. Chciałabym być szczęśliwa, mieć ludzi, z którymi mogłabym się śmiać, wyjść gdzieś, którzy nie mieliby mi za złe tego, że jestem małomówna. Po części się bierze to z tego, że nie akceptuję siebie, że jestem nieśmiała, a do ludzi czuję niechęć, bo zbyt wiele razy się zawiodłam na nich... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość XYZX Napisano Czerwiec 26, 2014 Jestem z Warszawy jakby kto pytał... ;] Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Czerwiec 26, 2014 poszukaj na czatach Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Lipiec 12, 2014 Myślę że najłatwiej znaleźć przyjaciół wśród ludzi którzy mają taką samą pasje. Ale mi wciąż brak czasu na szukanie zajęć dodatkowych. Kiedyś jak jeździłam konno miałam przyjaciół ale teraz mieszkam za daleko i kontakt się urwał. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość rev26 Napisano Lipiec 21, 2014 Widzę że macie te same problemy jak ja, sam sobie zawaliłem ponieważ tylko spędzałem czas z laską (1rok) potem z kolejna (1rok) itp. troszkę tego było w efekcie końcowym zapomniałem o znajomych, nie którzy już mają dzieci albo wyjechali zagranice. Kontakt się pourywały szkoda słów i też siedzenie przed kompem i granie zrobiło swoje. W swoim czasie dużo imprezowałem i poznałem ludzi ale co z tego jak to byli tzn znajomi do szklanki a tacy mi nie są potrzebni. Również staram sie być spoko goście ale chyba nie można być miłym co do ludzi bo są strasznie interesowni. Dobrze że mam jednego kumpla ale który jest z kolei mega leniwy i woli siedzieć w domu... normalnie masakrac myślałem ze tylko na śląski są tacy dziwni ludzie ale widzie ze to tak jest wszędzie... Ale powiedziałem sobie ze nie ma sensu takie życie trzeba wyjść z domu coś robić nie ważne co więc chodzę na siłownie biegam.. *coJestzLudzmi - u mnie takich historii było dużo.. można to olać powiedzieć olewam to ale może czasami człowiek jest za miły i chyba lepiej dać komuś po ryju.. dla opamiętania.. pozdrawiam. :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość1234 Napisano Sierpień 6, 2014 mam 19 lat, jestem jeszcze w technikum i od początku mojej edukacji byłam tą nielubianą, odepchniętą na bok osobą. tak jest do dziś. w podstawówce i gimnazjum ludzie znęcali się nade mną psychicznie, dlatego technikum przyjęłam z ulgą - w koncu ludzie, którzy mnie nie wyzywają od najgorszych. nie ma w klasie nikogo, z kim mogłabym się zaprzyjaźnić. w 2012 przez kilka miesięcy zaznalam życia - przez krótki czas spotykałam dużo osób, wszyscy zdawali się mnie lubić itp, ale to wszystko szybko się skończyło z pewnych niezależnych ode mnie powodów. całe wakacje siedzę w domu, nie mam żadnych znajomych, przyjaciół. mam chłopaka, ale on nie zawsze mnie rozumie. nienawidzę samotności. nie chodzi tu nawet o nieśmiałość, bo umiem ją pokonać. chodzi raczej o to, że nie spotykam nikogo w "moim" klimacie, nikogo z kim bym się dobrze dogadywala. a takie bylejakie znajomości, byle mieć z kim pogadać niezbyt mi pasują; są po prostu męczące. nie moge uwierzyc, że w całej warszawie nie ma nikogo, z kim mogłabym się kumplować... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Sierpień 6, 2014 tez jestem sama Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Sierpień 6, 2014 lepsza samotnosc niz zle towarzystwo Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość RoninPrawy Napisano Sierpień 7, 2014 Dużo ludzi tutaj pisze, że nie wiedzą dlaczego nie mają znajomych, bo przecież są mili. Chyba nie chodzi o to by być miłym, tylko o to by po pierwsze być otwartym, a po drugie by akceptować ludzi takimi jacy są z wszystkimi ich wadami. To się czuje w trakcie rozmowy i tego nie da się ukryć pod przykrywką wyuczonych zachowań towarzyskich. Nasz rozmówca, po spoktaniu z nami nie analizje w głowie: oj tego nie lubię, tego lubię, a z tym pogadam jeszcze raz. To jest bardziej instynktowne - mózg zapamiętuje jak się czuliśmy po rozmowie z daną osobą i jeżeli było miło to podświadomość wysyła sygnały byśmy to powtórzyli podczas kolejnego spotkania i wtedy szeroko uśmiechamy się na widok takiej osoby. Trzeba niestety popracować nad otwartością i nad tym co myślimy o innych i o sobie. Nie ma drogi na skróty. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
dziewiędziesiąt dwa 1 Napisano Sierpień 7, 2014 A jak ktoś jest otwarty ale nie potrafi rozmawiać, to co? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość samotna666 Napisano Sierpień 22, 2014 Tez jestem samotna nie mam znajomych nie mam z kim wyjsc jest to straszne,czasem mysle sobie ze jestem beznadziejna, nudna zreszta zawsze tak bylo nikt sie ze mna nie chcial zadawac tzn.najczesciej to dziewczyny, zawsze mialam wiecej kolegow. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość coJestzLudzmi Napisano Sierpień 27, 2014 do RoninPrawy: Otwartość zdecydowanie pomaga, tylko właśnie chodzi o to że np. ja trafiam na ludzi otwartych tylko dla własnego kręgu tzn. mam znajomych ale nie utrzymujemy kontaktu bo jak proponuję jakiś wypad na miasto jest milion przeszkód: a to praca, a to chłopak, a to co innego. I nie otrzymuję żadnej propozycji zwrotnej. A na siłę nie będę się wpychać i błagać jak widzę że ktoś nie chce. Natomiast akceptacja ludzi ze wszystkimi wadami...no zależy o jakich wadach tu mówimy. Każdy ma swoje granice, jak czyjeś wady polegają na wyrządzaniu krzywdy innym, byciu zakłamanym fałszywcem lub interesowną świnią to ja podziękuję za takich znajomych. Ja nikogo tak nie traktuje więc nie pozwolę sobie by i mnie tak traktowano, nawet kosztem braku znajomych. Jak to ktoś tutaj napisał lepsza samotność niż złe towarzystwo. Oby sytuacja uległa poprawie:-) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Sierpień 27, 2014 a skad jesteście? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Sierpień 27, 2014 Zadbaj o wygląd, kasę, przychodź na uczelnię zrobiona i będziesz miała znajomych Ludzie tacy są Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość jejciusiuniu Napisano Sierpień 27, 2014 No siema :) Przyszłam się.wygadać. otóż mam identycznie. Uważam, że nie mam za bardzo ciekawgo życia przynajmniej teraz. Mam 16 lat, przed liceum. W gimbazie poznałam.tylko jedną przyjaciółkę, za to fajną, ale chodzi o to, że chciałabym mieć więcej osób w kręgu znajomych. Niby mnie wszyscy lubią mam 100% pewności, ale to jest takie lubienie.. jakby się szykowała jakaś imprezka to raczej by nie zaprosili :/ To dla mnie przygnębiające. Ok. Czasami zdarza się, że jest fajnie. Czuję się lubiana. Nawet ostatnio w niedzielę trochę się zabawiłam, ale takie sytuacje zdarzają się może raz w miesiącu ? Jestem dziwna... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość coJestzLudzmi Napisano Sierpień 29, 2014 do jejciusiuniu: Masz o tyle szczęście, że jesteś na początku swojej życiowej drogi;-) przed Tobą szkoła średnia, studia (jeśli zamierzasz), pierwsze prace zarobkowe ;) jakbym była w Twoim wieku nie martwiłabym się aż tak. Co nie zmienia faktu, że wyobrażam sobie jak się czujesz. Większość ludzi ma potrzebę posiadania najlepiej zgranej paczki znajomych, by móc z nimi imprezować, śmiać się, płakać itp. Ja myślałam kiedyś, że ją znalazłam a co się okazało: jeden drugiemu jechał tyłek bez wazeliny brzydko mówiąc. Powiem Wam jest to dołujące, i w przypadku osoby pracującej jedyną możliwą szansą na zmianę jest zmiana środowiska: pracy, miasta. Ja już jestem w mieście, w którym pozostałam po studiach i jestem KOMPLETNIE tutaj sama. Ostatnio na imprezie/w kinie/lub w ogóle z kimś na mieście byłam może z rok temu. Kontakty się pourywały i tyle. Także nie przejmuj się bo masz jeszcze kawał życia przed sobą, ja niby też ale już mi się powoli panika i lampa alarmowa załącza :( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość patryk 29 l Napisano Styczeń 11, 2015 u mnie samotnosc wyglada tak ze praca dom praca dom w wekendy z nikim sie nie spotykam bo wszyscy znajomi okazali sie falszywymi za pitymi mordami dla ktorych tylko chlanie sie liczy a sie od tego uwolilem i o 2 lat sam i sam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach