Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość citroneka

Przeżywalność z alkoholową marskością wątroby.

Polecane posty

Gość gość
Współczuję:( może w końcu co niektórzy przyjmą sobie do serca te nasze wypowiedzi:( wiadomo jedna idea alkoholika:" ja nie mam problemu"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mógłby ktoś przytoczyć jaki jest opis przy wyniku usg (wątroby) chorego na marskość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w biegu
USG brzucha i przestrzeni zaotrzewnowej ( z marskością): płyn w prawej jamie opłucnowej. umiarkowana ilość płynu przy wątrobie. Watroba widoczna fragmentarycznie przez międzyżebrza, o nierównych obrysach i niejednorodnej echogeniczności miąższu, bez uchwytnych zmian ogniskowychw zakresie badania.We wnęce śledziony oraz bocznie przy nerce lewej widoczne poszerzone kręte naczynia żylne krążenia obocznego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam, Pomóżcie bo nie mam siły, Jestem tak zła ,rozżalona i bezsilna Masakra! Mój ojciec pije. Ma dopiero 55 lat a organizm 90latka. Wczoraj zaczął pluć krwią ale oczywiście do lekarza nie pójdzie po prostu się znieczuli. Poradźcie co robić Nie mam już sił. Chciałabym mu pomóc ALE JAK???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witaj! Moja matka też nie chciała myśleć o lekarzu. W końcu nie mogłam na to patrzeć i wezwalam pogotowie , balam się jak zareaguje ale po rozmowie z lekarką z pogotowia zgodziła się jechać do szpitala. Teraz choć sumienie mam czyste, fakt jest ciężko chora . Twój ojciec zapewne ma żylaki wprzełyku , które krwawią może pękają to zagraża życiu . Zastanów się czy nie postąpić tak jak ja. Nie poradzisz sobie póżniej z wyrzutami ,że nie zrobiłaś wszystkiego żeby pomóc ojcu. Trzymaj się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzięki - W biegu ,może któryś z was ma inny opis z usg?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Opao, mój ojciec też nie chce słyszeć o szpitalu, babcia wezwała karetkę on odmówił, wygląda jakby śmierć na nim siedziała, nie chce się myć, sika do wiaderka, jak pytam o szpital, puka się w głowę, a i czasem mnie nie poznaje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co z tego że przyjechała lekarka, wypisała skierowanie do szpitala, jak on w pełni świadomy odwołał sanitariuszy z pogotowia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w biegu
męża wzięli w takim stanie, że nic nie kontaktował, więc nie było kogo pytać....................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój ojciec jak będzie tak dalej robił, to pewnie też wyląduje na noszach ze śpiączką...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jarka!
Podobnie było z moją matką, nie chciała słyszeć o lekarzu. Kiedy wezwałam pogotowie była już na skraju wyczerpania, woda w brzuchu nie pozwalała jej swobodnie oddychać i chodzić. Do karetki weszła na kolanach bo nikt jej ręki nie podał.:( Poczułam strach a zarazem ulgę , że w końcu się zgodziła.:( :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nika 0404
jarka Jak to ,,do karetki weszła na kolanach bo nikt jej ręki nie podał", a gdzie byli sanitariusze lub (bez urazy) rodzina, przecież jakby na to nie patrzeć w tym momencie to był cierpiący chory człowiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie u mnie będzie podobnie jak wezwę karetkę to na 100% ich odwoła i nie zgodzi się na leczenie. twierdzi że swoje odchoruje czyli nie będzie pił 2-3 dni i będzie ok. On na pewno nie nie zdaje sobie sprawy z powagi sytuacji a ja mam takie ogromne wyrzuty sumienia że nie umiem mu pomóc. Czy nie ma jakiegoś przymusu na leczenie? Skoro sam się okalecza . to szok że eutanazja jest zabroniona , a stan alkoholika który sam robi wszystko żeby zejść z tego świata nie można przymusowo oddać na leczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dokładnie słowa z mojej głowy: "nie zdaje sobie sprawy z powagi sytuacji", ojciec uważa, że połknie esencjale forte dawkę potrójną plus reszta leków na odnowę wątroby i będzie dobrze, choć zauważyłam, jak u niego sprzątałam, że dużo leków leży pod łóżkiem, biurkiem, itp. Sory za moje słowa, ale sam nie chce żyć, bliskich męczy, a nie można go dobić :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jarka!
nika0404 - no rodzina czyli tylko ja: asekurowałam ją oczywiście na ile sił mi wystarczyło . Ona slaba i prawie 100kg a ja zaledwie połowa :( tej wagi sanitariusz i lekarka? nie chętnie służyli pomocą jedyne słowa lekarza: " może kiedyś w końcu doczekamy się niższych progów w karetkach" miłe słowa co? No usłyszeliśmy kilka przykrych słów o zaniedbaniu choroby , niby kierowane do matki ale na mnie patrzyli z wielką pretensją. Pisze teraz szczerze: coraz bardziej mam wyrzuty ; czy zrobiłam wszystko żeby jej pomóc????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jarka!
Tak tak moja matka też tak myśli ,że wszystko wróci niedługo do normy , snuje plany!!!! Lekarz mówi ,że to nawet dobrze dla niej że tak myśli ! Nie podda się szybko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jarka, widzę że jesteśmy w podobnej sytuacji, jednak ja nie czuję się winna jego zaniedbaniu, cóż mogę zrobić, przecież nie wezmę go na barana i nie zaniosę wbrew jego woli do szpitala, bo i tak się z niego wypisze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jarka!
No moja matka widocznie już strasznie cierpiała wtedy wypuścili jej ponad 40 litrów wody z brzucha a ile potem jeszcze tą dziurą samo wypłynęło, bo po wyjściu ze szpitalu w domu nie mogłyśmy sobie z tym poradzić. Leciało chyba ponad tydzień.Potem rana się zarosła i woda napływała i tera to już czwarty raz lęży w szpitalu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jarka!
sorki za błędy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nika 0404
Jarka współczuję Ci bezduszności z jaką się spotkałaś ze strony ludzi, którzy powinni pomagać. Mój ojciec jak był w kiepskim stanie to brat też siłą zawoził go do lekarza, tyle że brat to kawał chłopa, a ojciec był drobny. Też spotkałam się z podejściem lekarki, że stan pacjenta to wina dorosłych dzieci, może nie powiedziała tego wprost ale dała dosadnie odczuć, inni lekarze i pielęgniarki zajmujący się ojcem byli w porządku. Rodzina chorego nieważne na co, w rozmowie z lekarzami zawsze czuje się jakoś obco i nieswojo, może to tylko moje subiektywne odczucie bo niestety zmuszona byłam prowadzić takie rozmowy od wczesnych lat młodości, wcześniej dotyczyły mamy i zupełnie innej choroby ale z racji tego, że ojciec wolał pić to my dzieci nastoletnie wtedy musieliśmy stawiać czoła problemom ciężkim nawet dla dorosłych. Ale dość o tym bo piszę nie na temat. Kilka osób pisało tu o wyrzutach względem siebie bo może zbyt mało robią dla chorego alkoholika. Zastanówcie się czy ta osoba chce pomocy czy o nią prosi, a Wy odmawiacie? Ile czasu poświęcacie na myślenie o niej zamiast cieszyć się życiem? Ile czasu ta osoba dała Wam, czy jesteście jej coś winni? Rodzice alkoholicy często dają tylko życie, a ich dzieci oddają im całych siebie, zastawcie coś sobie. Opiekując się rodzicami zawiesiłam własne życie na kołku teraz odrabiam straty ale lat nie cofnę, wszystko dzieje się później niż u innych. Jeśli ktoś się zastanawia czy wezwać pogotowie do chorego; wezwać niech sam odmówi pomocy medycznej, a może za którymś razem da sobie ulżyć w bólu bo pomóc takiemu, który nabiera wody czy wymiotuje krwią na niewiele się zda bo nie ma on szans na długie życie. Dobranoc wszystkim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w biegu
nika - dobrze powiedziane i bardzo trafne!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jarka!
Dzięki nika0404 - tak owszem moja radość życia zniknęła jakiś czas temu. Nieraz człowiek próbuje przez moment zapomnieć i cieszyć się swoją rodziną , małymi dziećmi. Nie da się niestety.... myśli o chorym przysłaniają inne ważne sprawy.... Kryzys w związku....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy ktoś słyszał o tym ,że choremu można w domu wypuszczać wode z brzucha poprzez jakiś stały dren czy coś takiego, bo lekarze zastanawiają się czy mojemu ojcu czegoś takiego nie założyć i będą mieli po kłopocie!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nika nawet mój mąż powiedział mi dokłądnie co Ty napisałaś. Przecież ja robię wszystko co mogę aby mu pomóc, to on odmawia, ileż można prosić, ile można się zamartwiać. Ja mam się o kogo martwić, mam synka 3 letniego, a mój ojciec zachowuje się gorzej niż to dziecko :((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jarka!
Moja mama do domu jutro, tak wypuszczja tych chorych ludzi , woda w brzuchu do końca nie wypuszczą , bo...... ( sama nie wiem czemu) pewnie z tydzień w domu i dalej szpital....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agnes 34
Mąż już pięć tygodni walczy o życie na Oiomie.Co go wyciągną z jednego to przypląta się nastepne. A teraz ciężkie zapalenie płuc z którym lekarze nie mogą sobie poradzić.Oddycha za niego respirator,jest w śpiączce farmakologicznej.Strasznie się los na nim zemścił za to picie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kochani módlcie się za te osoby z waszych rodzin to jedyna nadzieja, aby odeszli z nałogu i przeżyli ja z moją mamą nie zdążyłam nie miałam wiedzy, że modlitwa czyni cuda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agnes 34
Właśnie modlę się chociaż nie jestem specjalnie pobożna.W Bogu nadzieja że się zlituje nad nim i go jeszcze nie zabierze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w biegu
Agnes 34. Po co Bóg miałby zabierać do siebie Twego męża, a w dodatku alkoholika. Z tego co wiem ma w niebie mnóstwo stworzeń duchowych, które zresztą sam sobie stworzył. Taki chory czlowiek umiera nie dlatego, że Bóg go zabiera, ale dlatego, że jest chory. Ale wiem, że sporo ludzi tak własnie mówi, bo powtarza to, co usłyszał, zamiast sprawdzić i wiedzieć jak to jest naprawdę z tą śmiercią.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tajga 2013
Witam wszystkich. Trafiłam na forum przez przypadek szukając wiadomości na temat marskości wątroby. Jestem siostrą .Brat od 2 dni w szpitalu. Nie wiem jakie rokowania ale jestem dobrej myśli.Dzięki Wam, Waszym wpisom ,które przeczytałam niemalże w całości zrozumiałam znaczenie tego forum.Na chwilę obecną potrzebowałabym informacji na temat transfuzji krwi bo takową sugeruje lekarz .Myślę ,że od dziś będę stale tu zaglądać. Pozdrawiam Wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×