Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość citroneka

Przeżywalność z alkoholową marskością wątroby.

Polecane posty

Gość Agnes 34
w biegu A skąd Ty możesz wiedzieć jak to jest ze śmiercią,tego nikt nie wie,a umierają nie tylko ludzie chorzy ale też zupełnie zdrowi i jakie jest tego wytłumaczenie? Poza tym każdy ksiądz powtarza na pogrzebie że Bóg zabrał ją/go do siebie.A Twojego zdania że po co ma Bóg zabierać mojego męża "a w dodatku alkoholika" nie bardzo rozumiem,wszyscy tam pójdziemy nie ma znaczenia czy pijak,profesor czy też papież,wobec śmierci wszyscy są równi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli chodzi o założenie stałego drena to można go założyć, mój mąż od czasu do czasu ma taki zakładany. Niestety dren sie zatyka i trzeba go wyciągnąć. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w biegu
Agnes 34 Wiem jak to jest ze śmiercią i wie o tym każdy, kto o tym poczyta w Piśmie Świętym. Bóg z tak ważnej sprawy nie zrobił tajemnicy- W tej Księdze oznajmił wszystko, co jest nam potrzebne, aby nie "błądzić", bo jest Miłością - On , czyli Bóg. Piszę wprost - Po śmierci żaden człowiek nie idzie do nieba - jak napisałam, tam są już stworzenia duchowe. Śmierć jest przeciwieństwem życia. Czyli jak za życia widzisz, czujesz, myślisz, to gdy życie się kończy nie myślisz, nie czujesz, nie widzisz tylko "śpisz" snem smierci i czekasz na zmartwychwstanie - to też czasem ksiądz mówi: "ciała zmartwychwstanie". Znasz to stwierdzenie: "Z prochu powstałeś i w proch się obrócisz"? Przepraszam za ten wywód, ale jak czytam takie informacje niezgodne ze Słowem Bożym , to pragnę od razu to wyjaśniać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jarka!
Witam! Dzis zabrałam mame z szpitala. Apropos stałego drena... Mamie właśnie taki założyli. Nie wiem jak to będzie działać? Ponoć może się zatykać. Widocznie innego sposobu już nie ma:( Woda zbiera się nadal. Mama przybiera na wadze do 1kg dziennie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w biegu ty chyba jesteś fenomenem skoro wiesz co się dzieje po śmierci,a raczej wydaje ci się że wiesz,tego nikt nie wie,dowiesz się w swoim czasie,jak my wszyscy.A zmarli nigdy nam tego nie powiedzą.A Pismo Święte pisali filozofowie i mędrcy bedący na tym świecie,nie na tamtym.Wiele osób w ogóle nie wierzy w życie pozagrobowe,a jak tam naprawdę jest to nie wie nikt.A śmierć wcale nie jest przeciwieństwem życia,wręcz przeciwnie jest jego nieodzowną częścią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agnes 34
Czemu mi wyszło gość w poprzednim poście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gliinkaa
Witam, Czytam ,czytam i jest mi coraz smutniej.Mój były partner jest aktualnie w szpitalu.Nasza historia jest długa .Ja po ciężkim rozwodzie 2 dzieci on mój przyjaciej od zawsze też po rozwodzie poczuliśmy 5 lat temu że łączy nas coś więcej.Niestety nie zauważyłam albo nie chciałam zauważyć że ma problem z alkoholem.Nasze życie początkowo było cudne .Z czasem alkohol zaczął wszystko psuć.Walczyłam,szukałam terapii,błagałam,prosiłam,groziłam.Wódka była silniejsza.Od lata zeszłego roku zaczął chudnąć,mniej jeść,pobolewał go brzuch.W lutym trafił do szpitala tam okazało się że to problem z wątroba.Pomyślałam to jest ten moment.Teraz przestanie pić.Jednak nie.Okazało sie że to marskość.W marcu poprosiłam żeby się wyprowadził .Pomyślałam ze to gomotrzeźwi.Pił dalej.Teraz jest w szpitalu.Żółty,chudy z wielkim brzuchem,źle oddycha.Ja buczę i tak bardzo chciałabym żeby było dobrze.Nie wiem co robić,jak pomóc.On zachowuje się dziwnie,trudno sie z nim rozmawia.To,tak bardzo boli....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w biegu
Agnes 34 Nie jestem żadnym fenomenem. Normalnym człowiekiem. A Pisma nie pisali mędrcy ani filozofowie tylko ludze zwykli np. rybak, lekarz, tez król, pasterz, a to, że pisali z objawienia Bożego dowodzą informacje, które mogli tylko od Boga uzyskać. Warto poznać Biblię zanim się zacznie ją kwestionować. Śmierć jest wrogiem człowieka, tak mówi Biblia, ale będzie usunięta na szczęście. Bóg stworzył człowieka, aby żył wiecznie, śmierć pojawiła się dopiero w wyniku nieposłuszeństwa pierwszego człowieka. Ale nie jest to forum o wierze, wiec nie ędę kontynuawać raczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trafnie!!!! Co niektórzy a na pewno ludzie szukający wsparcia , cienia nadziei zagląda na to forum. Myślę,że gdyby któryś z nich chciał się dowiedzieć na temat czy istnieje niebo , piekło i życie pozagrobowe zapewne odwiedził, by forum o innej tematyce!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tajga 2013
Witam.Bratu bardzo spuchły nogi także nie ma mowy o włożeniu klapek, utrudnia to chodzenie. Po za tym stan ogólny się poprawia.Myślę że trafił do szpitala w odpowiednim ale i ostatecznym momencie chociaż mam wrażenie że ten szpital to taka wykańczalnia.Lekarz na ten temat nic nie mówi, czekają na wyniki badań.Proszę napiszcie czy tak opuchlizna nóg się cofnie, jak długo to może potrwać? Jestem zaniepokojona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jarka!
Witam !!! Może ktoś dokładnie wyjaśnić co to znaczy : niewydolność wątroby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nika 0404
Jarka niewydolność wątroby to niezdolność jej do pełnienia swojej funkcji, czyli oczyszczania krwi z substancji chemicznych powstałych w procesie przetwarzania materii przez układ pokarmowy. Wątroba jest jak filtr,który oczyszcza organizm z substancji, które mu szkodzą. Jak sądzę pytasz w kontekście swojej mamy. Jej niewydolność jest następstwem marskości. O ile wątroba marska jeszcze funkcjonuje chociażby częściowo i może organizm filtrować, a jeśli nie jest objęta marskością cała to może choremu służyć jeszcze jakiś czas to wątroba niewydolna nie spełnia praktycznie swojej funkcji przez to organizm jest zatruwany przez niewydalone substancje powstałe w wyniku przemiany materii. Substancje te zatruwają organizm mózg w pierwszej kolejności. Mam nadzieję, że Ci nie zagmatwałam tematu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jarka!
Tak chodzi o mame, tak mowią ,że niewydolność. W opisie usg jest ,że wątroba w niewielkich fragmentach ma ziarnistą strukturę o wzmożonej echogeniczności . Czy to oznacza, że jest bardzo żle???? Do tego nawracające w dużym tempie wodobrzusze???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jarka!
Może to dlatego mama ma takie problemy z pamięcią, bo fizycznie to jest powiedziałabym nieżle , tzn spaceruje sobie po mieszkaniu i wykonuje jakieś drobne czynności np. w kuchni .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jarka!
jak to jest z bólem u chorych na marskość ??? mówi się ,że watroba nie boli a mama coraz częściej odczuwa ból ??? Nika 0404 proszę cię o podpowiedż ,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nika 0404
Witaj jarka faktycznie wątroba sama w sobie nie boli bo nie jest unerwiona tak samo nie bolą płuca ale schorzeniom tych organów towarzyszą dolegliwości ze strony innych narządów. Twoja mama skarży się na ból w obrębie brzucha co nie znaczy, że boli ją wątroba, skoro zatrzymuje wodę w organizmie może ona uciskać na narządy wewnętrzne i powodować ból, może się też wdać stan zapalny spowodowany upuszczaniem wody i ryzykiem zakażenia bakteryjnego. Powiem Ci tylko tyle, że Twoja mama będzie odczuwała ból spowodowany swoją chorobą. Lekarka powiedziała mi, że mój ojciec umiera, zapytana o to czy będzie cierpiał odpowiedziała, że śmierć w wyniku niewydolności wątroby nie jest lekka. Miała rację. Czy Twoja mama nie ma problemow z jedzeniem czy trawi wszystko co zje i nie wymiotuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jarka!
Dzięki Nika:) no w tej chwili woda jest w brzuchu ale niewiele , bo mama ma ten stały dren i regularnie robimy upust, może to od niego ten ból . Na razie co do jedzenia to nie było problemów , i bol odczuwała rzadko teraz od kiedy założyli ten dren miewa coraz częściej bole określa to jako "kłucia" . Dziś jest bardzo slaba i mały kontakt jest z nią, nie ma apetytu... może te toksyny tak dziś działają , o których pisałaś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w biegu
a u mnie dziś pogotowie wzięło pacjenta z gorączką 39,7 i w szpitalu powiedzieli, że ma zapalenie płuc, zakażenie dróg moczowych i sepsę. Ciekawe jak to będzie dalej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nika 0404
Jaka kłucie to kojarzy mi się z kolką czyli powietrzem, które się niepotrzebnie zebrało w środku, to niebobrze, że mama nie ma apetytu ale jeśli czuje ból w brzuchu to musicie się z tym liczyć, że apetyt będzie się pogarszał, a co za tym idzie stan chorej też. Strasznie Ci współczuję, że musisz na to patrzeć ja przez to przeszłam od początku do końca i wiem jakie to trudne, chyba dlatego nie umiem odciąć się od tego forum choć to już jest poza mną. W biegu skoro to sepsa to już raczej nie ma nadziej tak wyniszczony organizm nie da sobie z tym rady. Trzymajcie się dziewczyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktoś z forum
ja sobie rozpiepszyłam wątrobe ale nie przez alkohol tylko przez fast food i leki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jarka!
Dzięki Nika , że jesteś i możesz podzielić się swoimi doświadczeniami. Ogólnie apetyt mama to ma " wilczy " szczególnie na słodycze no ale przy jej cukrzycy to niewskazane oczywiście ale chowa słodycze gdie się da jak kiedyś alkohol:( Teraz nie pije to tłumaczę sobie,że próbuje sobie zaspokoić ten głód alkoholowy. No i tak jest z tym jej apetytem . Gdy przychodzi gorszy dzień to wtedy jest mały kontakt z nią i nie je , ręce jej się trzęsą i głowa , tak było wczoraj , zobaczymy jak dziś będzie . O to chodzi, że takie dni powtarzają się jakoś systematycznie na drugi dzień wstaje i jest nieżle np. nawet sama szykuje sobie śniadanie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agnes 34
Mąż miał wczoraj tracheotomię,respirator ma teraz podłączony na zewnątrz.Lekarze musieli to zrobić bo zbyt długo był intubowany i prawdopodobnie ma uszkodzoną krtań i gardło,nie wiadomo czy będzie mówił.Prosiłam go żeby mi dał jakiś znak jak mnie słyszy to poruszał ustami więc chyba mnie słyszał.Poza tym niewydolność wątroby,wodobrzusze,brzuch twardy i jak balonik.Nacierpi się strasznie,żal człowieka.Matka rozpacza,dla niej nie liczy się teraz że jej syn to alkoholik,ona tylko modli się żeby nie umarł,zdaje sobie sprawę że jej dziecko jest jedną nogą w grobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w biegu
Agnes 34 Ciężki masz teraz czas .........trzymaj się, dbaj tez o siebie, to ważne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jarka!
Musimy być twarde, powtarzam sobie codziennie. Moja mama coraz słabsza:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agnes 34
No ciężki czas,taki człowiek nie tylko rujnuje życie sobie,ale zatruwa innym.Ale jaki to ma sens obwiniać go teraz.I tak już płaci za to najwyższą cenę,myślę że los okrutnie się zemścił na nim za to picie.Przykro na to patrzeć,młody facet i zmarnował sobie całe życie.Nałóg jest czasem silniejszy od wszystkiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jarka!
Na samym początku byłam "zła " na matkę , że tak sobie zmarnowala życie i my musimy patrzeć i cierpieć " z" i " przez" nią . Teraz coraz bardziej widzę cierpiącego człowieka ,który potrzebuje pomocy i ten strach w jej oczach. :( Teraz ja bardziej jestem matką dla niej niż ona dla mnie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agnes 34
Ja też jestem bardziej matką dla mojej mamy bo choruje na stwardnienie rozsiane i się nią opiekuję.Na pocieszenie dodam że Twoja mama i tak jest w dużo lepszym stanie niż mój mąż więc głowa do góry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jarka!
Wiem,ale nie wiadomo co będzie jutro dlatego staram się ciesyć każdym dniem tym dobrym i tym gorszym. Współczuć tym , którzy tego już nie mogą doświadzyć. Tyle mi pozostało, bo czasu nikt nie cofnie i choroby też:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nika 0404
Agnes34 życie Cię nie oszczędza: chory mąż i mama, a ja myślałam, że tylko mi jest tak ciężko bo nie mam obojga rodziców ojca przez alkohol, mamy przez chorobę serca, czy 34 to Twój wiek? Jeśli tak to jesteśmy w podobnym wieku. Jarka ciesz się mamą puki możesz, zawsze potrafimy się złościć na rodziców, mieć o coś żal i pretensje ale o ile jesteśmy szczęśliwsi i bogatsi duchowo gdy nauczymy się rodzicom odpuścić, zobaczyć w nich zwykłych ludzi podatnych na słabość i skorych do błędu, a nie mocarzy, którzy powinni nas strzec przed niepowodzeniami i złem całego świata. Mi było znacznie łatwiej gdy sobie to uświadomiłam, choć chwila w której doszłam do wniosku, że to ja muszę być wsparciem dla rodziców, a nie odwrotnie nie była łatwa może dlatego, że miałam wtedy zaledwie 20lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jarka!
Dzięki Nika:) Może ktoś wie jak to jest z żółtaczką . Chodzi o mamę , raz jest wysoka bilirubina za jakiś czas w normie i tak na zmianę , co jest tego przyczyną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×