Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

bardzosmutnamlodazona

mój mąż jest całkowicie bezuczuciowy...

Polecane posty

Dla kobiety, która „cierpi z miłości, akceptacja rzeczywistości jest równoznaczna z rezygnacją z marzeń o tym, że partnera uda się zmienić. Zrozumienie, że droga do szczęścia nie polega na szukaniu go w innych, ale w sobie. Akceptacja partnera przez kobietę to przyjęcie postawy, że jego problem nie jest jej problemem, a zatem ani nie powinna, ani nie musi zajmować się jego rozwiązaniem. Paradoksalnie to właśnie akceptacja partnera, a nie podjęcie walki z jego wadami, może być dla niego stymulacją do zmiany. Taka postawa oznacza, że kobieta przebyła już w swoim rozwoju wewnętrznym pewien etap. Jest silniejsza, bardziej dbająca o swoje potrzeby i niezależna. Łatwiej jest jej cieszyć się życiem. Mężczyzna, widząc metamorfozę kobiety, zaczyna się zastanawiać nad własnymi brakami, które przeszkadzają mu być szczęśliwym. Akceptacja trudnego partnera nie oznacza pasywności, pogodzenia się z losem i swoim cierpieniem. Konfrontacja z prawdą jest warunkiem koniecznym do podjęcia przez kobietę aktywnych działań rozpoczęcia zmian samej siebie, samorealizacji. I tylko takie podejście daje jakąkolwiek szansę uratowania związku, który przeżywa kryzys. Szansę, ale nie pewność. Jednak kobieta, która wzięła na siebie odpowiedzialność za swoje życie, zawsze jest na wygranej pozycji. Bo nawet jeśli związek się rozpadnie, to ona sobie z tym poradzi. Uniknie traumy rozstania i będzie w stanie wieść szczęśliwe życie. akakakakkaka brawo.... mądrze napisane ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nata..
Ja jestem :-) a gdzie reszta ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój mąż może przyjedzie w piątek w nocy, mam zamiar z nim znów porozmawiac może coś się w końcu zmieni, poradźcie mi co ja mam mu mówić??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nata..
Czarnakuntakinte-> tylko trzeba znaleźć w sobie siłę do samodzielności. Jak ją znaleźć skoro w związku/w domu beznadziejnie się układa ? Ze mną to jest tak,że jeśli układa mi się z partnerem to mogę przenosić góry :-) mam świetny humor i nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych. A jeśli coś się wali to już na całej linii,widać to po mnie,nie potrafię tego zamaskować :( ... koło się zamyka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Nata Ja mam tak samo jak Ty, jak z mężem było dobrze, to osiągałam sukces wszędzie, gdzie chciałam i wszystko mi szło z górki, a jak on odszedł, to widać po mnie wszystko, jak w otwartej książce ludzie czytają, że coś jest ze mną nie tak, a i ja sama czuję, że nie mam siły na nic. On był tą całą moją siłą, a teraz skąd mam tą siłę wziąć to nie wiem. Dzisiaj do mnie zadzwonił, pierwszy raz od rozstania, bo zawsze tylko pisze smsy. A ja miałam zaraz motyle w brzuchu, kiedy usłyszałam jego głos. Choć on mówi, że nie kocha, ja tak bardzo tęsknię za nim :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nata..
Kółko wzajemnej adoracji? Masz na myśli ten temat ? :-) Fajnie pisze się z osobami z podobnymi problemami. Fajnie czasem się pożalić i poubolewać nad własnym losem. Miło przeczytać,że u którejś z forumowych koleżanek zaczyna być lepiej :-) Skoro tu zaglądamy to chyba polubiłyśmy się a i przelanie trosk na klawiaturę pomaga,wyrzucamy to z siebie,oczyszczamy się w ten sposób. A jeśli któraś z Nas znajdzie złoty środek na kryzys w związku to na pewno nim się podzieli :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nata..
Morelko przytulam mocno :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję Ci Nata. Dobrze, że chociaż tu możemy się wyżalić. Szkoda, że nie możemy się spotkać na wspólne pogaduchy w rzeczywistości, ale cóż, dobrze, że mamy wirtualną rzeczywistość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nata..
Morelko skąd jesteś ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nata..
Iza sorki przeoczyłam twojego posta ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nata..
Tak szczerze dziewczyny to ja też wolałabym spotykać się Z Wami gdzieś przy kawie w kawiarni. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nicolka23
ja też nie wiem już jak rozmawiać z moim mężem ... też jestem młodamam 23 lata on 29 i mamy 4 letnią córkę( kochaniutką) jestem już zrezygnowana myślałam już nawet o rozwodzie ale nie mam odwagi tego zrobić nie wiem dlaczego... kiedyś mu o tym powiedziałam a on mi odpowiedział że proszę bardzo ale córeczka zostaje z nim i mi jej nie odda... i tego właśnie się boję bo strasznie ją kocham...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nata..
Iza kup dobre wino kieliszek lub dwa sprawią,że twój mąż odpręży się i być może winko rozwiąże jemu język. Powiedz o swoich odczuciach/uczuciach. Czego Ci brakuje,za czym tęsknisz.. Myślę,że trochę brakuje Ci *adoracji* ze strony męża mam rację ? Mi jej np. bardzo brakuje u mnie w związku :( przez to nie czuję się kobietą .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nata..
Izabelko pa :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nicolka23
dziewczyny pomózcie mi i doradżcie co mam zrobic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nicolca23 trudno jest doradzić coś sensownego. Odpowiedz sobie, czy kochasz swojego męża i czy on kocha Ciebie? Jesteście małżeństwem, tak niestety jest, że po ślubie nie jest tak wszystko pięknie i kolorowo, jak byśmy chciały, ale też ślubowałyśmy przecież "w dobrej i złej doli". Jeżeli jest miłość między Wami, to może da się to uratować, tym bardziej, że macie dziecko. Wiem, że dla dziecka nie można na siłę ciągnąć związku, ale może warto spróbować. Ja choć chyba nie jestem najlepszym doradcą, bo mąż mnie zostawił, to jednak gdyby dał nam szansę zrobiłabym wszystko, co w mojej mocy, żeby to małżeństwo uratować, bo przecież jego wybrałam, jego ciągle mimo wszystko kocham, a właśnie kocha się pomimo, a nie za. Ciężkie to życie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nicolka23
właśnie o to chodzi że już nie wiem czy go kocham jemu widac że tez już jest wszystko obojętne... nie pamiętam kiedy powiedziałmi że mnie kocha... to straszne nie mieć z kim pogadać tylko żalić się na portalu internetowym....czasami wolałabym chyba żeby nas zostawił i sobie poprostu poszedł.... ale to byłoby za łatwe:-(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nicolka 23 a może potrzebujecie trochę odpocząć od siebie? Może zatęsknić za sobą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nicolka23
powiem ci że to byłby najlepszy pomysł tylko jak to zrobić mieszkamy razem on rano jedzie do pracy i zabiera córcię do przedszkola ja idę do pracy widujemy się tylko wieczorami i w weekendy i to ciągle za dużo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może weź parę dni wolnego, córa jak nie pójdzie parę dni do przedszkola to też się nic nie stanie. Może do rodziców mogłabyś pojechać, rodzeństwa. A jeśli sytuacja materialna Ci pozwala, to może z córą gdzieś jedź na kilka dni. Może mąż jak zobaczy, jakie życie bez Was jest puste to coś zrozumie, a może i Tobie coś się rozjaśni, będziesz mogła na spokojnie przemyśleć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nicolka23
nie wiem już nic teraz... nie było mnie i córki w domu raz na 2 tygodnie i jedyne co zastałam przyjeżdżając do domu to tęskniący za mną bałagan a męża nie było... nie wiem co robić teraz też siedzę w domu sama on gdzieś pojechał nawet nie wiem gdzie. na razie mamy ciche dni. dziękuję za dobre rady. wogóle to jestem zdziwiona że nie prowadzisz swojej własnej stronki gdzie można by było do ciebie pisać listy i prosić o poradę... co??? pomyśl o tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj Nicolka ja tak jak już wcześniej pisałam nie jestem autorytetem w dawaniu rad. Moje małżeństwo legło w gruzach i choć bardzo chciałabym je odbudować, to mój mąż nie daje nam szansy. Z facetami tak jest, my cierpimy, a oni nas nie doceniają :( My chciałybyśmy dać z siebie wszystko, a oni tego nie zauważają. Może teraz przeżywasz kryzys swojej miłości, może się pogubiliście, może to właśnie musi Wami wstrząsnąć, żeby docenić miłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nata.. Czarnakuntakinte-> tylko trzeba znaleźć w sobie siłę do samodzielności. Jak ją znaleźć skoro w związku/w domu beznadziejnie się układa ? Ze mną to jest tak,że jeśli układa mi się z partnerem to mogę przenosić góry mam świetny humor i nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych. A jeśli coś się wali to już na całej linii,widać to po mnie,nie potrafię tego zamaskować ... koło się zamyka... Nata.. może boisz się panicznie opuszczenia; zrobisz wiec wszystko, aby tylko związek trwał, skupiasz się na jego emocjach, starając się mu przypodobać, stajesz się jednocześnie czujnym strażnikiem jego dobrego samopoczucia. Za każdym razem, gdy on wpada w złość, odbierasz jego niezadowolenie jako osobistą porażkę i czujesz się winna, bo nie jesteś zdolna zapobiec nieszczęściu ani naprawić jego błędów. Więc masz dwa wyjścia; zacisnąć zęby i trwać w niekorzystnym dla Ciebie układzie lub odejść Wiem, to trudne :( ale... nie warto tracić czasu dla związku,który wypala, niszczy i zabiera pozytywną energię. Nigdy nie będzie w związku dobrze,jeżeli jedno jest dawcą, a drugie biorcą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nata.. Kółko wzajemnej adoracji? Masz na myśli ten temat ? Fajnie pisze się z osobami z podobnymi problemami. Fajnie czasem się pożalić i poubolewać nad własnym losem. Miło przeczytać,że u którejś z forumowych koleżanek zaczyna być lepiej A wyciągacie z tego wnioski? Bo już zdążyłam przeczytać że, pragniecie gazetowych porad co zrobić żeby na nowo rozpalić ogień miłości, a nie psychologicznych wywodów...Tylko że aby sobie pomóc, trzeba poznać mechanizmy jakimi kierują się ludzie, jakie mają typy osobowości itp. Przeszłam to samo, ale walka o "niego" trwała za długo....Poległam... Podniosłam się z pomocą terapeuty. Zrobiłam bilans zysków i strat..... szkoda straconych lat :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nata..
Dzień dobry :-) Czarnakuntakinte ile masz lat ? Ile lat byliście małżeństwem ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×