Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Prychatka

Mamusie z Bielska-Białej

Polecane posty

Marlew - cieszę się, że z Twoim Wojtusiem już dobrze, gratuluję ząbków i powodzenia w środę, trzymam kciuki :-) A czy zanim ząbki się pojawiły, Wojtuś był niespokojny, bolały go dziąsła? Bo podobno różnie dzieci przez to przechodzą, niektóre bez większych dolegliwości. U Antosia na razie ani śladu zębów. Po czym poznać, że już rosną? Dziewczyny, kiedy można zacząć dawać dziecku surowe owoce? Co do Sylwestra... Ja siedzę w domu. Jak zwykle zresztą ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agni dzięki :-) oj Wojtek był niespokojny a jakże nawet pod koniec smarowałam mu dwa razy dziąsełka Dentinoxem bo widać było że naprawdę bardzo się męczy. Tylko Wojtek jak to Wojtek ogólnie jest mega spokojny więc to jego marudzenie i niepokój to były że tak powiem umiarkowane to już gorzej było jak na brzuchu na początku leżał wtedy to istny Armaggedon był. A z ząbkami to np popłakiwał przez sen rączkami w buzi grzebał i pojękiwał brał gryzaki i zapamiętale szorował po dziąsłach. Teraz jest zdziwiony tym co mu wyrosło w buzi bo jak go karmię łyżeczką to ją chwyta tymi swoimi ząbkami i robi zdumioną minę ;-) A co do owoców świeżych to od 6 miesiąca daję mu skosztować a to troszkę startego jabłka albo banana i nic mu nie było a żal mi go bo ja co chwilę coś jem a on biedaczek rączki wyciąga i tak śmiesznie kłapie buzią chyba nas próbuje naśladować ;-) A np nie bardzo mu podchodzą obiadki z ryżem a ostatnio jak jedliśmy obiad to mieliśmy ryż właśnie i tak wołał po swojemu i mlaskał że mu mąż dał parę ziarenek gotowanego ryżu i taki zjadł. Można spróbować troszkę i zobaczyć czy nic się nie dzieje z Piotrkiem robiłam tak samo jak wykazywał chęć to dawałam skosztować oczywiście z głową jak mu nie smakowało coś nigdy nie zmuszałam i teraz je prawie wszystko. Do teraz zresztą jak robię coś nowego do jedzenia czego wcześniej nie jedliśmy to daję mu skosztować jak chce to nakładam a jak nie to je coś innego i dzięki temu nie boi się nowych smaków. Zresztą my uważamy z mężem że każdy ma swoje ulubione smaki ale może też czegoś nie lubić i nie zmuszamy Piotrka do jedzenia tych rzeczy jak ich nie lubi ja też niecierpię ćwikły od najmłodszych lat buraki zjem pod każdą postacią ale ćwikla do obiadu dla mnie ohyda :-P. A jeśli to coś zdrowego to po prostu zastępuję to czymś co też zawiera podobnie wartościowe skladniki. No i nieraz po jakimś czasie okazuje się jednak polubił to czego wcześniej by nie tknął tak było np z brokułami czy cebulą :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marlew gratuluje ząbków i cieszę się że Wojtusiowi te zmiany się cofają. Zobaczysz napewno jutro też będzie ok, trzymam kciuki. Agni co do marudzenia to mój był marudny przy dolnych jedynkach ale teraz jak idą mu górne to jest masakra jakaś. Musze mu dawać paracetamol przeciwbólowy bo cały czas płacze i na ręce by chciał. Da sobie dziąsła dotknąć jak mu smaruje dentinoxem a tak to można zapomnieć żeby chociaż zobaczyć jak wyglądają. A owoce surowe je już od 6 miesiąca daje mu w tym gryzaku z siateczką i uwielbia je tak jesć. Ostatnio mi całe jabłko tak zjadł. A i dałam mu tez mandarynkę bardzo mu posmakowała :) Z nowościami to robie tak jak Marlew. Daję po troszeczku ziemniaków, ryżu i widze jak jest reakcja. Moja córka to jak miała rok to jadła już razem z nami i nie dawałam jej żadnych specjalnych dań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marlew gratuluje ząbków i cieszę się że Wojtusiowi te zmiany się cofają. Zobaczysz napewno jutro też będzie ok, trzymam kciuki. Agni co do marudzenia to mój był marudny przy dolnych jedynkach ale teraz jak idą mu górne to jest masakra jakaś. Musze mu dawać paracetamol przeciwbólowy bo cały czas płacze i na ręce by chciał. Da sobie dziąsła dotknąć jak mu smaruje dentinoxem a tak to można zapomnieć żeby chociaż zobaczyć jak wyglądają. A owoce surowe je już od 6 miesiąca daje mu w tym gryzaku z siateczką i uwielbia je tak jesć. Ostatnio mi całe jabłko tak zjadł. A i dałam mu tez mandarynkę bardzo mu posmakowała :) Z nowościami to robie tak jak Marlew. Daję po troszeczku ziemniaków, ryżu i widze jak jest reakcja. Moja córka to jak miała rok to jadła już razem z nami i nie dawałam jej żadnych specjalnych dań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agni, ja też dawałam banana na początku (6ms), jabłka nie bo on robił częściej kupki i myslałam że po jabłku bedzie ich robił jeszcze więcej.Więc albo banan albo deserek ze słoiczka, odpowiedni dla miesiąca dziecka. Marlew, ciesze się że jest juz lepiej :) Gratulujemy ząbków. U nas też się w końcu przebił kolejny.. :) Tylko katarek dalej męczy.. PS Po kuracji w sobotę - zero pasożytów :) Teraz tylko muszę mu codziennie sprawdzać włosy jak wróci ze szkoły. Zresztą zgłosiłam ten fakt wychowawcy, no ale musi wszystko nabrać "mocy urzędowej" - wysłanie do rodziców informacji o tym że w szkole panuje to ohydztwo... No i wszyscy rodzice muszą wyrazic zgodę na przegląd włosów przez higienistkę szkolna.Także nie wiem kiedy to się skończy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękujemy za gratulacje :-) Zbieramy siły przed jutrzejszą wyprawą pobudka o piątej tylko mąż ma przerąbane bo wraca z nocki i będzie musiał Piotrka zawieźć do przedszkola a potem z Wojtkiem. Trzymajcie się dobrej nocki pozdrawiam Wszystkie :-) trzymajcie kciuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marlew, Katka, Jenny - dzięki :-) Ja właśnie zaczęłam dawać Antosiowi jabłko w takim gryzaczku z siatką i bardzo mu się to podoba. Spróbuję teraz z bananem. Co do ząbków, to napiszcie mi, proszę, jak długo to trwa, tzn. ból, marudzenie, zanim wyrosną? Kilka dni czy dłużej? Antoś coraz gorzej śpi, często się budzi i płacze, i zastawiam się, czy to mogą już być ząbki, ale na razie nic nie widać, żadnego zaczerwienienia ani obrzęku, więc chyba nie ma sensu smarować mu dziąseł czy dawać paracetamolu? Dziewczyny, zazdroszczę Wam doświadczenia, bo dla mnie wszystko jest jedną wielka niewiadomą, jak to przy pierwszym dziecku, a u mnie niestety drugiego już nie będzie :-(... Czytam, pytam, ale i tak do końca wszystkiego dowiedzieć się nie można. Bo dzieci są przecież różne. Marlew, to zdziwienie Wojtusia , że ma zęby, musiało być przezabawne... Z jego punktu widzenia, to właściwie po co mu one? :-) Czasem mi żal tych maleństw, zupełnie nieświadomych, co się z nimi dzieje, są trochę jak zwierzątka - i tak samo rozczulające :-) Jak Wam poszło w Katowicach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hey dziewczynki, widzę że topik ruszył do przodu. Fajnie :) Natan przy dolnych zębach nie marudził w ogóle i przesypiał całe nocy. Problem zaczął się przy górnych zwłaszcza, że wychodziły mu 3 naraz. Pod koniec, tuż przed przebiciem, był wręcz nie do wytrzymania. Dobrze, że trwało to zaledwie tydzień choć w nocy spał niespokojnie prawie przez cały czas wybijania się górnych zębów czyli ok 1,5 m-ca. U Natana to od razu widać, że ząbkuje bo dziąsła ma popuchnięte jak balony ale nie wszystkie dzieci tak mają. Córce od mojej koleżanki wyszło niedawno 6 zębów w przeciągu jednego miesiąca bez płaczu i marudzenia :) a po dziąsłach nie było nic widać. agni, ja też jestem mamą po raz pierwszy. Jak czegoś nie wiem to pytam bardziej doświadczonych koleżanek albo szukam w necie. A dlaczego nie będziesz miała drugiego dziecka ? Jane, i jak razicie sobie z uszkiem ? atena, jak sprawdza się opiekunka ? Zaczęła już pracę, czy dopiero jak wrócisz ? Marlew, gratuluje ząbków :) I jak było w Katowicach ? Co do owoców to ja karmiłam mieszanką więc zaczęłam podawać już w 4 m-cu. Jabłka, banany, brzoskwinie i nie było żadnych problemów ale niedawno dowiedziałam się , że nie powinno się podawać dzieciom do 9 m-ca życia owoców i warzyw sprowadzanych z innych krajów. Ma to związek z produkcją żywności genetycznie modyfikowanej i ogromną ilością chemii, którą są pryskane aby nie zgniły podczas transportu. U nas przygotowania do świąt pełną parą. Mimo tej bieganiny, uwielbiam ten przedświąteczny okres :) A jak dzieciaczki po Mikołaju ? Zadowolone ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agni nie martw się ja przy Piotrku też byłam zielona na mamę za bardzo nie mogłam liczyć teściowa i bardziej doświadczone siostry mojego męża mieszkają bardzo daleko w zasadzie do wszystkiego musiałam dojść sama. Przede wszystkim obserwuj synka i może to śmieszne ale słuchaj instynktu mnie tak powiedziała kiedyś jedna mądra pielęgniarka że choćby wszyscy mówili że jest inaczej ale matka coś czuje albo ma wrażenie że np coś jest nie tak lub dziecko inaczej się zachowuje to musi to sprawdzić Ty znasz najlepiej swoje dziecko jesteś z nim cały czas na pewno sobie poradzisz a zawsze można coś doczytać dopytać sprawdzić. No a z tym drugim dzieckiem to też nie jest tak że już się wszystko wie. Ja np z Wojtkiem miałam wiele sytuacji z którymi spotkałam się po raz pierwszy np karmienie przechodziłam pierwszy raz i nie miałam żadnego doświadczenia w tym względzie. No a teraz jak już tam jakieś mam to raczej już mi się zbytnio nie przyda bo ja też już raczej więcej dzieci mieć nie będę choć nie ukrywam że jeszcze może bym się zdecydowała gdybyśmy np mieli większe mieszkanie. A jeśli chodzi o Katowice to trochę się pokomplikowało niestety :-( co prawda Wojtek został zakwalifikowany do operacji ale nie wiadomo czy nie trzeba będzie ich więcej Poza tym przez to że się zaklinował przy porodzie i miał te zmiany w mózgu to trzeba będzie przed operacją jeszcze kilka wizyt u neurologa żeby wykluczył ryzyko ewentualnych powikłań przy znieczuleniu. Udało się jednak że jego lekarzem prowadzącym jest ordynator oddziału i powiedział nam że zrobi jeszcze Wojtkowi przy okazji plastykę a nie tylko korektę wady bo mówił że np w Ameryce przy tego typu operacjach robią obrzezanie ale on jest zdania żeby doprowadzić do stanu normalności co mnie ucieszyło bo martwię się strasznie tym żeby nie czuł się inny i nie popadł w kompleksy. No i jednak dość duże ma te zmiany dlatego potem ta plastyka będzie konieczna :-( Na operację trzeba będzie jednak czekać mamy czekać na telefon od nich ale najwcześniej to tak marzec kwiecień. Ale ten cały ośrodek to moloch straszny choć nie widać w środku za bardzo że to szpital bo pełno tam rysunków bardzo kolorowo naprawdę tak pod dzieci wszystko zrobione. No i co najważniejsze mimo tego że tam naprawdę mnóstwo ludzi to załatwiliśmy do godziny wszystko łącznie z rejestracją wpisem na listę oczekujących na operację i założeniem karty. No i nie ma się tam poczucia takiej "masówki" każdy Do Wojtka coś tam zagadał nawet trochę porozmawialiśmy z panią która wpisywała nas na listę naprawdę dobre wrażenie dużo konkretów rzetelna informacja i takie ludzkie podejście. A no i była oczywiście chwila grozy bo się okazało że pediatra Wypisała skierowanie na chirurgię a nie urologię ale pielęgniarka w rejestracji powiedziała że jakby co to powie że źle przeczytała a my i tak już bedziemy po wizycie a przecież nie będziemy się wracać ;-). Ależ naprodukowałam tego dzięki dziewczyny za pamięć :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć dziewczyny no Kuba całkiem nieźle sobie daje radę po zabiegu, problem tylko z kąpielą bo ma całkowity zakaz moczenia uszu do czasu wyjęcia dreników czyli około roku czasu a przed nami wakacje i co kiedy na basen nie będziemy mogli iść? ja tu o wakacjach a przed nami zima :-) ale jakoś to będzie na razie nie piszę za wiele bo i czasu brak ale może następnym razem się rozpiszę p.s. nienawidzę halnego :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja się strasznie zdenerwowałam na mamę a Was nie ma :-( a jutro mam iść pierwszy dzień do pracy a tu się zapowiada bezsenna noc. Normalnie beczeć mi się chce zawsze ze wszystkimi rozmawiam kulturalnie grzecznie nawet z moimi rodzicami mimo że tyle już nam narobili a tu jeszcze źle :'(:'( jak ja Wam zazdroszczę fajnych kochanych rodziców

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie no nie mam czasu na pogaduchy. Marlew dziś powrót do pracy. I jak było????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marlew jak tam po pierwszych dniach w pracy? Jak Wojtuś? Z kim go zostawiłaś? Mój Szymek do tej pory się nie przyzwyczaił ale myśle że w końcu mu to minie :). Ja tak dziewczynki troche z innej beczki bo męczy mnie taka sprawa a mianowicie moja skóra na brzuchu. Czy wam jej dużo zostało? Bo ja w sumie dość fajnie chudne jestem już prawie 8 miesięcy po porodzie i jeszcze brakuje mi 4 kg do wagi sprzed ciąży. Ale ta nieszczęsna skóra na brzuchu. Pocieszam się tym że nie mam rozstępów. W sumie wchodze już w większość ciuchów ale niestety ten fałd skórny ochydnie wygląda :(. Napiszcie mi czy udało Wam się z tym jakoś uporać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Katka, niestety mam ten sam problem co ty. Mi zostało 2 kg do zrzucenia, ale skóra na brzuchu (balkonik :) został. A niestety czasem mi siły brakuje, żeby choćby na chwile brzuszki poćwiczyć. Marlew, czym Cie znowu mama zdenerwowała? Szkoda że musisz ja w szkole oglądać :( Może porozglądaj się za inną szkołą? Ja też jestem ciekawa jak pierwsze dni w pracy? Agni, mój Maciuś po 4 miesiącu tak miał, też zaczął źle sypiać, kręcił się, płakał. I tak zostało do teraz. Czasem mamy lepsze noce, a czasem to po kilka razy potrafi mnie obudzić. Najgorzej jest właśnie jak mu ząbki wychodzą. Spróbuj mu posmarować dziąsełka i zobaczysz czy będzie lepiej spać, nie zaszkodzi spróbować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny! Późno wiem ale wypiłam sobie jedno piwko z tej zgryzoty i tak mnie wzięło żeby jeszcze tu zajrzeć :-) Jestem zadowolona że wróciłam do pracy miałam super przyjęcie a Wojtuś nie rozpacza jedynie odpuścił sobie raz mleko co mnie trochę zastanawia ale może to znów zęby ale nie płacze. Teraz zostaje z mężem bo ma 2 zmianę na pewno cały styczeń nam się uda a potem zobaczy się. Trochę nam się plany pokrzyżowały bo miała teściowa u nas pomieszkać ale dostała ataku woreczka żółciowego miała operację no i nici z przyjazdu. Katka wiem że to wkurzające ale i ja mam trochę na brzuszku rozstępy na szczęście też mnie ominęły mimo że bardzo schudłam ale mnie martwi bardziej mój biust :-( miałam miseczkę C po Piotrku D a jak kończyłam z karmieniem to wstyd się przyznać tego mi żal to był mój atut a teraz lipa :-( A moja mama się obraziła bo ją poprosiłam żeby nie rozpowiadała o Wojtku bo to my z mężem decydujemy kogo chcemy poinformować a ona już gorąca linia z moją siostrą i obgadywanie na całego. Za dużo by pisać Poza tym głupio mi tak się użalać ale moja rodzina to jakaś patologiczna jest czasem chciałabym to wszystko komuś powiedzieć ale boję się że normalny człowiek tego nie zrozumie :-( Byłoby super gdyby nie to obgadywanie a jeśli chodzi o zmianę szkoły to i owszem myślałam o tym ale w Bielsku nie ma teraz wolnych wakatów a Poza tym znów bym miała umowy na czas określony a tu kredyt hipoteczny i dwoje dzieci i boję się :-( A jeszcze niemily prezent dostałam bo moja wypłata za grudzień o mało co mnie nie przyprawiła o zawał :-( A no i rewelacja mamy iść na wigilię do rodziców ale było przed tym zanim ośmieliłam się poprosić o to żeby łaskawie nie rozmawiano za naszymi plecami o naszych sprawach ale i tak straszna kicha całe święta spieprzone. Macie jakiś pomysł co by tu powiedzieć żeby nie musieć iść? Pozdrawiam dzięki za pamięć. Katka nie martw się :-) Jenny Ty też się trzymaj :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marlew, może łatwo mi pisać ale olej to. Masz swoją rodzinę i wystarczająco dużo problemów. Dziewczyny ja też mam inny brzuch po ciąży. Zawsze miałam bardzo płaski, aż mi kości miednicy wystawały a teraz mam taką małą piłeczkę. Nie wiem czy to jest tkanka tłuszczowa czy za dużo skóry. W ciąży jednak organy wewnętrzne zmieniają swoje położenie i mi się wydaje, że te wszystkie " flaki" już nie wrócą tak do końca na swoje miejsce i też wypychają trochę ten brzuch . Ja ćwiczę brzuszki ale nie zawsze mi się chce :) Jak wciągnę brzuch to wygląda całkiem ok dlatego chodzę cały czas na wdechu :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
K@mil@ - pytałaś, dlaczego nie będę mieć więcej dzieci. Bo po prostu jestem za stara... Jenny - mój Antoś chyba jeszcze nie ząbkuje, bo nic nie widać. Chyba że to tak może być, a mimo to go bolą dziąsła? Budzi się w nocy i nawet nie płacze, tylko chce się bawić. Katka - z tym brzuchem chyba wszystkie mamy podobnie. Mi zostało jeszcze tylko 2 kg do wagi sprzed ciąży, na brzuchu nawet nie mam "falbanki", ale trochę tłuszczu, no i skórę już nie tak jędrna jak kiedyś. Smaruję kremem ujędrniającym, może to trochę pomaga, i zaczęłam chodzić na basen - to daje jednak więcej, bo poprawia stan mięśni i brzuch się robi bardziej płaski. Trzeba się po prostu gimnastykować, tylko skąd wziąć na to czas. Marlew - ja Cię rozumiem, wiem, jak ciężko może być z rodziną, choć u mnie kłopoty są inne. I trudno to olać, choć może to jest najlepsze wyjście. Ale rodzice to rodzice, i zawsze problemy z nimi bardzo bolą. Pozdrawiam ciepło :-) Dziewczyny, tak w ogóle, to macierzyństwo mnie chyba przerosło. Brak mi siły i cierpliwości :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Olać się u mnie do końca nie da pozostaje praca i tzw. mobbing rodzinny którego już doświadczam nie mam co zrobić już z Wojtkiem bo mimo że poustawialiśmy sobie z mężem to dziś się okazało że mam tyle dodatkowych zajęć i oczywiście nie mogę ich odrobić wtedy kiedy mi pasuje (a to moje prawo) tylko akurat wtedy gdy muszę pędzić do domu żeby mąż zdążył do pracy. Także nie wiem jak to będzie kocham moją pracę ale dziś mam doła na maksa zaraz będę obdzwaniać i szukać kogoś. Agni ja Cię doskonale rozumiem nie pisałam o tym ale to co miałam jak mąż musiał iść do pracy a ja zostawałam sama z małym i Piotrkiem to totalną porażka. Popsuły nam się relacje z Piotrkiem trochę z jednej strony musiałam zająć się małym który ciągle głodny wisiał na piersi non stop a jak w końcu udało mi się go uspać to Piotrek mi go budził byłam totalnie wykończona nerwowo. Starszy był okropny w ogóle nie słuchał złościł się wrzeszczał tupał mieliśmy wrażenie że wszystko czego go uczyliśmy gdzieś zniknęło. Teraz jest w porządku przeszło mu mogę być znów z nim dłużej rozmawiamy teraz nawet zrobił się taki przylepek ale ma momenty i pewnie jeszcze nieraz da nam popalić. Agni na pocieszenie mogę Ci powiedzieć że może trudno w to uwierzyć ale wszystko kiedyś mija wiem że Ci ciężko może napisz co konkretnie to może znajdziemy na to radę. Gorąco Cię pozdrawiam pamiętaj nie jesteś sama :-) bądź dzielna dzieci szybko rosną zaniedługo może sytuacja się zmieni. Trzymaj się nie jesteś sama ja o Tobie pamiętam :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marlew, dzięki za ciepłe słowa... Co konkretnie mnie przerasta? Samej trudno mi to jasno określić. To takie ogólne zdołowanie. Jestem strasznie zmęczona, bo od chyba 10 m-cy ani jednej nocy nie przespałam w całości. Antoś budzi mnie kilka razy, a potem trudno mi zasnąć, w dzień w ogóle spać nie mogę. Łażę jak zombi, wszystko mnie drażni. Dbam o Antosia, jak umiem, i jest raczej wesołym, bardzo żywym dzieckiem, ale mi się ciągle wydaje, że za mało mu daję. Najtrudniejsza dla mnie jest chyba konieczność ciągłego skupiania na nim uwagi, życie w teraźniejszości, bo ja ciągle kombinuję, co miałam zrobić, czego nie zdążyłam, co będę musiała zrobić, albo kiedy uda mi się wreszcie przeczytać jakąś książkę, itp. A z dzieckiem trzeba być TERAZ. Staram się, ale nie zawsze mi wychodzi, tym bardziej że z takim maluszkiem ma się niewiele zajęć do wyboru (ta monotonia też strasznie męczy) i czasem czuję do niego złość, zwłaszcza przy kolejnej pobudce w nocy, kiedy nie wiadomo czego chce, raz nawet zaczęłam na niego wrzeszczeć, a przecież to nie jego wina, że mi wysiadają nerwy. On się na świat nie prosił. Chciałabym, żeby nie był tak pokręconym człowiekiem jak ja, bardzo się boję, że mogę mu zniszczyć życie, bo wiadomo, że pierwsze lata są najważniejsze. To mnie najbardziej rozwala psychicznie :-( Marlew, dzięki jeszcze raz, że o mnie pamiętasz, jak się człowiek wygada, to zawsze trochę lżej, ale radzić sobie muszę z tym sama. Może po prostu znowu dopada mnie deprecha - najpewniejsza rzecz w moim życiu :-( No i ta obrzydliwa pora roku... Tam w Bielsku przynajmniej macie góry za oknem... Piękne miasto do życia - wszystko co trzeba jest na miejscu, a tylko parę kroków w góry. Gdyby nie to, że oboje z mężem mamy pracę w Krakowie, chętnie byśmy zamieszkali w Bielsku. Co do Twoich problemów z rodziną, chciałabym Ci powiedzieć coś pocieszającego, ale tu nie ma mocnych, nie ma co udawać, że są jakieś proste rozwiązania. Na pewno jedno jest ważne - że rodzice już nie są Twoja jedyna rodziną, ani nawet najbliższą, bo masz swoją i ona jest dla Ciebie najważniejsza :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agni dzięki już samo to że odpisalaś jest pocieszające :-) Co do tego co piszesz to wydaje mi się że to właśnie wynik przemęczenia i niewyspania. Pewnie każda matka tego doświadcza w jakimś stopniu choć marne to pocieszenie dla kogoś kto słania się na nogach. Mnie ostatnio Wojtek też budzi się w nocy i nieraz po kilkanaście razy muszę wstać dać mu smoczka albo zabawkę czy pogłaskać zanim zaśnie. A jak już znów błogo zasypiam to trzeba wstawać do pracy nie wiem może to jego reakcja na moją nieobecność rano trudno powiedzieć. A jeśli chodzi o nerwy to mówisz do eksperta ja całe życie muszę w sobie dusić różne sprawy myślałam że jak założę własną rodzinę to piekło się skończy bo w niczym nie będę im przeszkadzać mieszkając we własnym mieszkaniu a jednak nie. W pracy muszę się trzymać wiadomo w domu też nie chcę mojego cierpienia przelewać na dzieci chcę żeby miały lepiej niż ja ale ciężko cały czas być twardym i nie móc pozwolić sobie na to żeby to wypluć. Też marzę czasem o tym żeby być gdzieś daleko i nie musieć niczym się przejmować choć jeden dzień bez nerwów ale tak się nie da. Tylko ja i mój mąż wie ile mnie kosztuje mój spokój w pracy i opanowanie w domu ale płacę za to wysoką cenę może kiedyś moi synkowie to zrozumieją może będę miała w nich wsparcie o tym marzę. Życzę Ci też tego Agni jak będzie Ci bardzo źle to pamiętaj że nie jesteś sama :-) będzie dobrze zobaczysz :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agni, nie martw sie będzie lepiej. Każda matka przechodzi kryzysy i depresje. Ja też czuje złość na starszego bo czasem w niego coś wstępuje i uwielbia mi robić na złość, tupie nogami, pyskuje, wybrzydza przy jedzeniu, nie lubi myc zebów, okropnie bałagani... itp . Byłabym najlepszą mama pod słońcem gdybym pozwoliła mu cały czas grać na kompie, i miała w nosie czy ma bałagan czy nie. A Maciuś tez jest dzieckiem które potzrebuje cały czas mojej uwagi, najlepiej u mnie na rękach :) Takze muszę go zachęcać do samodzielnej zabawy. Sprzątam, gotuje jak spi po południu, bo tak to z nim nic nie zrobię .Także czasem mam takie mysli - po co mi dzieci? Bez nich mogłabym wychodzić gdzie chcę i nie martwić się o nic. Ale jak za chwilkę Maciuś podejdzie i zrobi "kuku" i sie słodko smieje to wtedy myslę "Boże jaka ja jestem głupia". Mam wszystko co mi potrzebne do szczęscia- super rodzinkę :) I sie potem zastanawiam czy ja jestem wyrodna matką? Że takie mysli chodzą mi po głowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczynki:-) jesteśmy zupelnie normalnymi mamami:-) ja dzis np. chodze jak ''zombi'' bo nie wiem czy spalam 3 h i to jeszcze w kawalkach w nocy...u malej zaczyna sie dosc bolesny proces zabkowania(bo starsza córka miala inaczej-nie wiedzielismy kiedy niektóre zabki jej wyszly). A starsza wstala o 5 rano i co chwilke wbiegala do sypialni i nas budzila...NIGDY NIE ZAMIENILABYM TYCH WSZYSTKICH CHWIL Z DZIEWCZYNAMI ZA NIC W SWIECIE, ALE...jestesmy tylko ludzmi i tez miewam rózne mysli. np...co mi strzelilo zeby chciec mala roznice wieku miedzy dziecmi...BO TO JEST PODWÓJNA HARÓWA;-) ALE I PODWÓJNE SZCZESCIE:-):-)ale marze o chwili kiedy bede mogla sie wyspac choc 6 h ''pod rzad'' i nikt mnie nie obudzi:-) z drugiej strony wiem, ze zycie bardzo szybko plynie i za kilka lat bede miala male kobietki, które beda coraz bardziej samodzielne. Wiec staram sie jakos przetrwac te ciezkie momenty i wykorzystac oraz cieszyc sie wszystkimi pieknymi chwilami z dziecmi:-)pozdrawiam was serdecznie i trzymajmy sie:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejka dziewczyny piszecie takie długie posty ze ja na nie nie mam jak odpisac. szalejecie kochane na maxa. Moja mała chowa się doskonale, mimo ząbkowania przesypia całe noc, ale nie było to takie proste. Metoda prób i błędów postanowiłam małej podawać nie codziennie ale co 2-3 dni na noc tylko 2,5 ml nurofenu i działał cuda, do tego karmię małą Bebilonem 2 tym na dobranoc bo jest bardziej sycące. I śpi. Jak zasnie o 22,00- 23,00 do rana spokój. Narazie mała wstąpiła w 8 m-c i ani jedengo ząbka - ciekawe kiedy będzie ten dzień kiedy pokaże się mały ząbalek....czekam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczynki u nas od dwóch dni spokój. Ząbki jeszcze się nie przebiły ale juz je widać zobaczymy jak długo to jeszcze potrwa. Może też jest bardziej spokojniejszy dlatego że od czwartku jestem w domu na urlopie :) Jak wstał w czwartek rano to widziałam na jego twarzy zdziwienie że mnie widzi :) takie maluszki a już potrafią pokazać swoje uczucia. Już jest taki fajny wstaje na nóżki a jego raczkowanie wygląda jak czołganie. Tak się z niego śmiejemy bo jak się śpieszy do pokoju Oliwii to az się na boki rzuca tak śmiesznie się czołga :). Pociecha jak nie wiem co. Agni co do tego gryzaka z siatką to ja już dałam Szymkowi mandarynkę i strasznie mu smakowała aż krzyczał jak chciałam mu dac następne kawałki. Dziewczyny a co do naszych zachowań to chyba wszystkie mamy czasem dość i łapie nas depresja tym bardziej przy takiej pogodzie. Ja też chciałabym sobie rano poleżeć w łóżku tym bardziej że mam codziennie na 7 rano. A w weekend się nie da bo dzieci się budzą. Ale tak jak napisała Lulu czas wręcz pedzi i potem zostaną nam wspomnienia. Mi już jest trudno uwierzyć że moja córcia w styczniu kończy 4 latka a synek zaraz po świętach 8 miesięcy. A tak zmieniając temat jak tam z przygotowaniami do świąt czy macie juz porobione prezenty dla Waszych dzieciaczków. Bo ja już naszczęście wszystko kupione mam. Teraz zostaje mi upiec z Oliwia ciasteczka :), ubrać choinkę i cała reszta jedzenia (które przygotuje mój mąż - bo ja nie lubie gotować a on uwielbia).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczynki jak pomóc 4,5 miesiecznemu bobaskowi z rozpulchnionymi dziaselkami? malutka jest bardzo drazliwa...macie jakies sprawdzone sposoby? i czy niewielka goraczka moze byc równiez przez te dziaselka?smaruje je zelem na dziasla...ale to tylko chwilowa ulga. Strasznie mi szkoda corci bo na ogol jest spokojna, a teraz widze ze sie meczy biedactwo:( a starszej córze to zeby wychodzily nie wiadomo kiedy:-) pozdrawiam:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczynki jak pomóc 4,5 miesiecznemu bobaskowi z rozpulchnionymi dziaselkami? malutka jest bardzo drazliwa...macie jakies sprawdzone sposoby? i czy niewielka goraczka moze byc równiez przez te dziaselka?smaruje je zelem na dziasla...ale to tylko chwilowa ulga. Strasznie mi szkoda corci bo na ogol jest spokojna, a teraz widze ze sie meczy biedactwo:( a starszej córze to zeby wychodzily nie wiadomo kiedy:-) pozdrawiam:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lulu ja jak widze że mój synek jest strasznie marudny i pakuje ze złością wszystko do buzi to daje mu syrop przeciwbólowy (paracetamol albo nurofen). Aż żal patrzeć jak się męczy. Gorączka może wystąpić. Szymon przed pierwszymi ząbkami miał prawie 39 stopni a jak córce wychodziły jedynki to miała 40 stopni że aż na pogotowiu wylądowałam bo nie wiedziałam od czego tak wysoka gorączka. I mi lekarka powiedziała że to zęby a jak jej na chama odchyliła górną wargę to aż się przeraziłam miała wręcz aż bordowe dziąsło i bardzo rozpulchnione. Oliwii też dawałam Viburcol ale Szymonowi nie mogę bo jest uczulony na rumianek. Jutro do pracy :( ale tylko do czwartku a potem wolne do końca roku :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lulu, z ząbkowaniem jest chyba tak samo jak z kolkami, nie ma złotego środka tylko trzeba to jakoś przeżyć. Fajne są te czopki Viburcol o których pisze Katka, bo są homeopatyczne więc nie szkodzą tak jak leki przeciwbólowe. U nas już choinka ubrana, odgrodzona pufami :D Zrobił się cudowny, świąteczny klimat. Na kolację Wigilijną idziemy do teściowej. Już nie moge się doczekać tej pierwszej Wigilii z synkiem. A jak Wy spędzacie Święta ? madre, jak się czujesz? A ciekawe co tam u Bemkag, coś przestała pisać ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My jeszcze nie ubraliśmy choinki ale nie cieszymy się na te święta byłyby super gdybyśmy nie musieli iść do rodziców jedyne pocieszenie że moja tesciowa dojedzie do nas co prawda później nie zdąży na wigilię ale przyjedzie na jakiś czas. Nawet mi się nie chce pisać i psuć Wam nastroju trzymajcie się wszystkiego najlepszego przede wszystkim dużo zdrowia dla Waszych dzieciaczków sporo sił i cierpliwości dla Was ;-) i szczęśliwego Nowego Roku! Pozdrawiam :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My też jeszcze nie rozłożyliśmy choinki, mąż stwierdził że on z córcią ubierze :) My Święta spędzamy u jednych i u drugich rodziców. Życze Wam dziewczyny Spokojnych i Radosnych Świąt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×