Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość upokorzona ona

po raz kolejny umarlam

Polecane posty

Wiesz kochana wojowniczko, czasami los nam się tak układa że musimy przewartościować swoje życie. Każdy z nas ma inną psychikę, mniej lub bardziej odporną. Mnie się wydaje że co dla jednego człowieka nie jest dramatem, dla drugiego może być strasznym ciosem. Właśnie ta druga część ludzi potrzebuje więcej czasu i spokoju by stanąć na nogi. Wczoraj znalazłam topik tu w tym dziale pt" jak " ograbić" dziecko mojego męża. Już sam tytuł dał wiele do myślenia, jaką osobowość może mieć autorka. Więc weszłam poczytałam, i wdałam się beznadziejną dyskusję, do tej kobiety nic nie dociera. Jedne kobiety przechodzą dramat bo nie mogą mieć dzieci, a ta osoba wychodząc za mąż, wiedziała doskonale że on ma dziecko. Ona też ma dziecko tylko nie z nim. Jak twierdzi mąż nic nie wniósł w to małżeństwo, chodzi o majątek. Ona natomiast całą ziemię i dom miała po rodzicach, czy też się budowała, już nie pamiętam.Jako matka myśli o swoim dziecku i to popieram, ale z taką nienawiścią pisze o tym drugim, że szok. Chce to drugie dziecko całkowicie wydziedziczyć w przypadku jej śmierci.Nie chodzi mi o to że ona chce to zrobić, tylko w jaki sposób odnosi się do tego drugiego dziecka. Przecież to też istota która myśli i czuje. Zakończyłam dyskusję bo nie było sensu, sam jad i nienawiść. Dlatego droga wojowniczko swoją historię mogę Ci w wolnej chwili napisać prywatnie na e-mail. Kochana, tak na dzisiaj przykładowo gdybyś dostała ofertę pracy, czy byłabyś w stanie psychicznie i fizycznie do niej pójść ? Może coś na początek innego, coś co nie sięga Twoich aspiracji, taki mały kroczek. Wiem łatwo się pisze, mam jakiś pomysł w głowie, ale nie wiem jakie są realia, tam gdzie mieszkasz. Czy to miasteczko, czy wieś, czy może duże miasto. Ja z dość wysokiego stanowiska, zostałam zupełnie zawodowo kimś innym, i nie żałuję. Pisałaś że masz jedną osobę której bardzo ufasz, to jest naprawdę istotne. Ciężko jest mi się odnieść, nie znając Twoich realiów, chodzi mi wyłącznie o pracę, absolutnie nie chcę znać szczegółów tylko jakieś ogólniki. Są też fundacje które pomagają ludziom w kryzysie, nie chodzi mi o opiekę społeczną. W moim mieście jest taka fundacja, tam ludzie znajdują pomoc psychologa, prawnika, wszelkiego rodzaju porady, a przede wszystkim światełko w tunelu. Naprawdę warto zaryzykować i pójść choć jeden raz. Jeżeli Ci się nie spodoba nie musisz wracać. Kochana jeżeli człowiek zrobi jeden malutki kroczek, to ten następny jest już o wiele łatwiejszy. Ściskam Cię mocno i napisz jak będziesz miała chwilkę. Na pewno wrócę tu. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz kochana wojowniczko, czasami los nam się tak układa że musimy przewartościować swoje życie. Każdy z nas ma inną psychikę, mniej lub bardziej odporną. Mnie się wydaje że co dla jednego człowieka nie jest dramatem, dla drugiego może być strasznym ciosem. Właśnie ta druga część ludzi potrzebuje więcej czasu i spokoju by stanąć na nogi. Wczoraj znalazłam topik tu w tym dziale pt" jak " ograbić" dziecko mojego męża. Już sam tytuł dał wiele do myślenia, jaką osobowość może mieć autorka. Więc weszłam poczytałam, i wdałam się beznadziejną dyskusję, do tej kobiety nic nie dociera. Jedne kobiety przechodzą dramat bo nie mogą mieć dzieci, a ta osoba wychodząc za mąż, wiedziała doskonale że on ma dziecko. Ona też ma dziecko tylko nie z nim. Jak twierdzi mąż nic nie wniósł w to małżeństwo, chodzi o majątek. Ona natomiast całą ziemię i dom miała po rodzicach, czy też się budowała, już nie pamiętam.Jako matka myśli o swoim dziecku i to popieram, ale z taką nienawiścią pisze o tym drugim, że szok. Chce to drugie dziecko całkowicie wydziedziczyć w przypadku jej śmierci.Nie chodzi mi o to że ona chce to zrobić, tylko w jaki sposób odnosi się do tego drugiego dziecka. Przecież to też istota która myśli i czuje. Zakończyłam dyskusję bo nie było sensu, sam jad i nienawiść. Dlatego droga wojowniczko swoją historię mogę Ci w wolnej chwili napisać prywatnie na e-mail. Kochana, tak na dzisiaj przykładowo gdybyś dostała ofertę pracy, czy byłabyś w stanie psychicznie i fizycznie do niej pójść ? Może coś na początek innego, coś co nie sięga Twoich aspiracji, taki mały kroczek. Wiem łatwo się pisze, mam jakiś pomysł w głowie, ale nie wiem jakie są realia, tam gdzie mieszkasz. Czy to miasteczko, czy wieś, czy może duże miasto. Ja z dość wysokiego stanowiska, zostałam zupełnie zawodowo kimś innym, i nie żałuję. Pisałaś że masz jedną osobę której bardzo ufasz, to jest naprawdę istotne. Ciężko jest mi się odnieść, nie znając Twoich realiów, chodzi mi wyłącznie o pracę, absolutnie nie chcę znać szczegółów tylko jakieś ogólniki. Są też fundacje które pomagają ludziom w kryzysie, nie chodzi mi o opiekę społeczną. W moim mieście jest taka fundacja, tam ludzie znajdują pomoc psychologa, prawnika, wszelkiego rodzaju porady, a przede wszystkim światełko w tunelu. Naprawdę warto zaryzykować i pójść choć jeden raz. Jeżeli Ci się nie spodoba nie musisz wracać. Kochana jeżeli człowiek zrobi jeden malutki kroczek, to ten następny jest już o wiele łatwiejszy. Ściskam Cię mocno i napisz jak będziesz miała chwilkę. Na pewno wrócę tu. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz kochana wojowniczko, czasami los nam się tak układa że musimy przewartościować swoje życie. Każdy z nas ma inną psychikę, mniej lub bardziej odporną. Mnie się wydaje że co dla jednego człowieka nie jest dramatem, dla drugiego może być strasznym ciosem. Właśnie ta druga część ludzi potrzebuje więcej czasu i spokoju by stanąć na nogi. Wczoraj znalazłam topik tu w tym dziale pt" jak " ograbić" dziecko mojego męża. Już sam tytuł dał wiele do myślenia, jaką osobowość może mieć autorka. Więc weszłam poczytałam, i wdałam się beznadziejną dyskusję, do tej kobiety nic nie dociera. Jedne kobiety przechodzą dramat bo nie mogą mieć dzieci, a ta osoba wychodząc za mąż, wiedziała doskonale że on ma dziecko. Ona też ma dziecko tylko nie z nim. Jak twierdzi mąż nic nie wniósł w to małżeństwo, chodzi o majątek. Ona natomiast całą ziemię i dom miała po rodzicach, czy też się budowała, już nie pamiętam.Jako matka myśli o swoim dziecku i to popieram, ale z taką nienawiścią pisze o tym drugim, że szok. Chce to drugie dziecko całkowicie wydziedziczyć w przypadku jej śmierci.Nie chodzi mi o to że ona chce to zrobić, tylko w jaki sposób odnosi się do tego drugiego dziecka. Przecież to też istota która myśli i czuje. Zakończyłam dyskusję bo nie było sensu, sam jad i nienawiść. Dlatego droga wojowniczko swoją historię mogę Ci w wolnej chwili napisać prywatnie na e-mail. Kochana, tak na dzisiaj przykładowo gdybyś dostała ofertę pracy, czy byłabyś w stanie psychicznie i fizycznie do niej pójść ? Może coś na początek innego, coś co nie sięga Twoich aspiracji, taki mały kroczek. Wiem łatwo się pisze, mam jakiś pomysł w głowie, ale nie wiem jakie są realia, tam gdzie mieszkasz. Czy to miasteczko, czy wieś, czy może duże miasto. Ja z dość wysokiego stanowiska, zostałam zupełnie zawodowo kimś innym, i nie żałuję. Pisałaś że masz jedną osobę której bardzo ufasz, to jest naprawdę istotne. Ciężko jest mi się odnieść, nie znając Twoich realiów, chodzi mi wyłącznie o pracę, absolutnie nie chcę znać szczegółów tylko jakieś ogólniki. Są też fundacje które pomagają ludziom w kryzysie, nie chodzi mi o opiekę społeczną. W moim mieście jest taka fundacja, tam ludzie znajdują pomoc psychologa, prawnika, wszelkiego rodzaju porady, a przede wszystkim światełko w tunelu. Naprawdę warto zaryzykować i pójść choć jeden raz. Jeżeli Ci się nie spodoba nie musisz wracać. Kochana jeżeli człowiek zrobi jeden malutki kroczek, to ten następny jest już o wiele łatwiejszy. Ściskam Cię mocno i napisz jak będziesz miała chwilkę. Na pewno wrócę tu. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz kochana wojowniczko, czasami los nam się tak układa że musimy przewartościować swoje życie. Każdy z nas ma inną psychikę, mniej lub bardziej odporną. Mnie się wydaje że co dla jednego człowieka nie jest dramatem, dla drugiego może być strasznym ciosem. Właśnie ta druga część ludzi potrzebuje więcej czasu i spokoju by stanąć na nogi. Wczoraj znalazłam topik tu w tym dziale pt" jak " ograbić" dziecko mojego męża. Już sam tytuł dał wiele do myślenia, jaką osobowość może mieć autorka. Więc weszłam poczytałam, i wdałam się beznadziejną dyskusję, do tej kobiety nic nie dociera. Jedne kobiety przechodzą dramat bo nie mogą mieć dzieci, a ta osoba wychodząc za mąż, wiedziała doskonale że on ma dziecko. Ona też ma dziecko tylko nie z nim. Jak twierdzi mąż nic nie wniósł w to małżeństwo, chodzi o majątek. Ona natomiast całą ziemię i dom miała po rodzicach, czy też się budowała, już nie pamiętam.Jako matka myśli o swoim dziecku i to popieram, ale z taką nienawiścią pisze o tym drugim, że szok. Chce to drugie dziecko całkowicie wydziedziczyć w przypadku jej śmierci.Nie chodzi mi o to że ona chce to zrobić, tylko w jaki sposób odnosi się do tego drugiego dziecka. Przecież to też istota która myśli i czuje. Zakończyłam dyskusję bo nie było sensu, sam jad i nienawiść. Dlatego droga wojowniczko swoją historię mogę Ci w wolnej chwili napisać prywatnie na e-mail. Kochana, tak na dzisiaj przykładowo gdybyś dostała ofertę pracy, czy byłabyś w stanie psychicznie i fizycznie do niej pójść ? Może coś na początek innego, coś co nie sięga Twoich aspiracji, taki mały kroczek. Wiem łatwo się pisze, mam jakiś pomysł w głowie, ale nie wiem jakie są realia, tam gdzie mieszkasz. Czy to miasteczko, czy wieś, czy może duże miasto. Ja z dość wysokiego stanowiska, zostałam zupełnie zawodowo kimś innym, i nie żałuję. Pisałaś że masz jedną osobę której bardzo ufasz, to jest naprawdę istotne. Ciężko jest mi się odnieść, nie znając Twoich realiów, chodzi mi wyłącznie o pracę, absolutnie nie chcę znać szczegółów tylko jakieś ogólniki. Są też fundacje które pomagają ludziom w kryzysie, nie chodzi mi o opiekę społeczną. W moim mieście jest taka fundacja, tam ludzie znajdują pomoc psychologa, prawnika, wszelkiego rodzaju porady, a przede wszystkim światełko w tunelu. Naprawdę warto zaryzykować i pójść choć jeden raz. Jeżeli Ci się nie spodoba nie musisz wracać. Kochana jeżeli człowiek zrobi jeden malutki kroczek, to ten następny jest już o wiele łatwiejszy. Ściskam Cię mocno i napisz jak będziesz miała chwilkę. Na pewno wrócę tu. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wojowniczka!
Witaj! xkx ll a może więcej dziękuję za zainteresowanie i życzliwość. Pytasz czy jestem gotowa pójść do pracy? Przez wiele miesięcy nie byłam w stanie wyjść nawet z domu, nie przestawałam płakać i miałam takie lęki, że tylko we własnym łóżku czułam się bezpieczna. Na szczęście to minęło, nie do końca co prawda, ale wiem, że chcę pracować, zarabiać pieniądze, żyć. Tyle możliwości przede mną, a bez pracy nie da się ich zrealizować. Nie chcę ryb, chce wędkę, dlatego pomoc finansowa nic mi nie da, no chyba, że to będzie gigantyczna wygrana. Chce się rozwijać, być między ludźmi, wyjść z trumny w której tkwiłam przez ostatni rok. Mówię dość tego!!! Jeszcze mam siłę ale każde niepowodzenie mnie przytłacza, boje się, że któregoś dnia znowu się poddam. Mieszkam w dużym mieście, ale sytuacja na rynku jest taka a nie inna, dlatego niełatwo dzisiaj znaleźć pracę. Jestem osoba kreatywną i kontaktową, choć ostatnio mam podcięte skrzydełka. Mam dostęp do poradni, fachowców, pomocy psychologicznej, ale nie korzystam z pomocy społecznej, bo jestem zdrową i silną kobieta, która sama może zapracować na swoje utrzymanie. Będę zdawać relację z moich postępów. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj wojowniczko, masz rację o pracę dziś nie łatwo, mam nadzieję że nie odebrałaś moich pytań jako " przesłuchania", cieszę się bardzo, wiesz dlaczego? bo po treści Twojego wpisu, widzę obraz kobiety pewnej siebie, inteligentnej i silnej. To nie jest ta dziewczyna która zakładała topik we wrześniu, to zupełnie inna osoba. Przeszłaś bardzo dużą przemianę od tamtej pory, ten topik czytałam bardzo uważnie. Naprawdę to nie jest słodzenie, uwierz mi nie jedna osoba mogłaby Ci pozazdrościć wewnętrznej siły. Mam takie przeczucie że Twoje słońce już jest tuż za rogiem. Na innych topikach nie udzielam się za często, ale ten mnie tak poruszył, on jest zupełnie inny, pomimo tego że publiczny a jednak " prywatny" w swojej treści. Myślę o Tobie wojowniczko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wojowniczka!
Witajcie! Dużo w tym racji co piszesz XKX, staram się być silna, bo za taką zawsze byłam uważana, nawet mój facet odchodząc powiedział, że ja dam sobie radę, a ona potrzebuje jego pomocy. Ja muszę być silna, bo nie mogę liczyć na pomoc innych. Całe życie dawałam, troszczyłam się o innych, nigdy się nie skarżyłam a teraz sama nie umiem brać od innych, czuje się upokorzona , jestem zbyt dumna, żeby prosić. Kiedy ktoś ofiarowuje mi pomoc, proszę tylko o informacje o pracy, nie chcę cudzych pieniędzy ani litości. Chcę być potrzebna, kreatywna, pomocna, chcę się pięknie ubrać, uczesać, umalować i iść do ludzi. Tak jestem silna, z zewnątrz a w środku mieszka mała, bezbronna dziewczynka, która boi się świata, bo zaznała wielu krzywd, nie wierzy w nic, boi się coś mieć, żeby tego nie utracić, nie rozumie dlaczego tak wyglądały ostatnie lata jej życia, a przede wszystkim nie może uwierzyć, że taka wielka i piękna miłość minęła, że jej ukochany śpi teraz z inną, że wyrzucił z pamięci tyle dobrych wspólnych chwil, tyle radości, że potrafił być wobec mnie taki okrutny i bezwzględny. Kiedy tak wspominam to myślę, że świat jest tak marny a życie nędzne i nikomu nie można ufać, a deklarację typu "będę z Tobą do końca życia, na dobre i złe" to zwykłe bzdety niewarte uwagi. Dzisiaj znowu wysłała CV - oczywiście na funkcje dyrektora firmy. Pewnie znowu zaoferują mi żenujące warunki i głodowa pensję. Ale w gruncie rzeczy już teraz jestem na głodowej pensji, więc co mi zależy, przynajmniej będę miedzy ludźmi. A co u Ciebie XKX? Zuzanno jak się masz, co u siostry? Miki.. jak Twoje sprawy? Tiktaki gdzie jesteś? Czekam na Was i pozdrawiam. Contra spem spero (wierzę wbrew nadziei). wojowniczka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie xxx dziękuję za miłe słowa wrażliwość na innych ludzi mam po mamie to ona zawsze pomagała innym i ja mam taką potrzebę serca a największą zapłatą jest wygrana i uśmiech innej osoby.Wojowniczko mam nadzieję że jeszcze raz zmienimy Twój nik z wojowniczki na szczęśliwa i to będzie cudny dzień kiedy poczujesz się szczęśliwa i to nawet nie musi być kolejny facet ale radość z każdego dnia zadowolenie z pracy duma z siebie i swoich osiągnięć.Nie myśl kochanie o tym co było bo pajace na to nie zasługują na naszą uwagę to bezmózgowce znasz moje powiedzenie żle mu było niech spierdala z mojego życia jego już nie ma dla mnie nieboszczyk amen.Uwierz w siebie i nie daj się co dzień powtarzaj jak mantrę jestem super jestem najważniejsza poradzę sobie .Tyle ciekawych rzeczy do zrobienia do zobaczenia mam ręce nogi zdrowe i to się liczy zdrowie jest najważniejsze.Siostrze już zdjeli gips nie daje się ale chciałabym abyś kiedyś zobaczyła ją i porozmawiała taka biedna chora a pogodna tyle przeszła a tyle w niej życzliwości ja jak popatrzę na nią to mi wstyt że marudzę.Trzymajcie się i pamiętajcie to od nas zależy czy będziemy narzekały czy będziemy się uśmiechały tylko uśmiechu buziaki sory ale mam uszkodzony przecinek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie dziewczyny, Zuzanno twoja siostra to dzielna kobieta, przypuszczam że te cechę macie obydwie po mamie, taką wewnętrzną pogodę ducha. Parę lat temu mój syn uległ wypadkowi samochodowemu. Niestety nie skończyło się wesoło, przeszedł wielomiesięczne leczenie w klinice w Otwocku. Siedem operacji, cały połamany. Jakiś mądry lekarz powiedział mu wtedy, niestety chłopcze masz tylko przed sobą wózek inwalidzki. Pamiętam jak dziś weszłam na salę, on po cichu płakał, po prostu się załamał. Powiedziałam mu jeszcze będziesz chodził, wspomnisz moje słowa. Wtedy mi nie wierzył, jak to matka może być mądrzejsza od lekarza. Po paru miesiącach przy pomocy innego lekarza i mojej zrobił dwa pierwsze kroki i upadł na łóżko. Wtedy zrozumiał że mówiłam prawdę. Chciałam przez to napisać że czasami słowa wypowiedziane mogą komuś zrujnować życie. Także twoja dobroć droga Zuzanno na pewno nie jednemu człowiekowi pomogła. Wojowniczko, cieszę się że wysłałaś C.V, jak sama napisałaś że chcesz wędkę nie ryby. Twoja postawa świadczy o tym że się nie podajesz, walczysz, czyli naprawdę pomimo Twojego bólu jest coraz lepiej. Ja często mam jak Ty, na zewnątrz osoba mocno stąpająca po ziemi, a w środku ta mała dziewczynka. Czasami się zastanawiam jak to jest, że umiemy pomagać innym, a sobie najmniej. Wiele bym dała za to żeby jedno z drugim szło w równowadze. Pytałaś co u mnie, jeszcze pracuję, natomiast za nie całe dwa tygodnie zjeżdżam do kraju. Znów nowe wyzwania i ciągła nie pewność co dalej będzie, mam na myśli życie prywatne, o zawodowe raczej nie mam obaw. Do tego strach, mój tata w czerwcu przeszedł operację, złośliwy rak trzustki. Otworzyli i zaszyli tzw. operacja paliatywna. Według opinii lekarza dziś powinien już nie żyć, albo ewentualnie być w agonii. Lekarz dał mu 6-8 miesięcy życia. Dzwonię prawie codziennie, jest dobrze, ale strach jest stale. Napisałam dziś więcej o sobie, może chciałam się wyżalić nie wiem, to jest tylko mała cząstka tego z czym się borykam. Nie wszystko jest w tą złą stronę, mam też powody do radości. Pozdrawiam was serdecznie dziewczyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wojowniczka!
Witam kochane! Przykro mi z powodu Twojego Taty XKX, wspieraj go i módl się. Kiedy ja byłam na moim dnie, znalazłam ukojenie w modlitwie i rozmowach z Bogiem; pierwsze to były kłótnie, żale, pretensje, później nastąpiło pogodzenie a dzisiaj staram się traktować Go jak przyjaciela, który zawsze mnie wysłucha. Żeby żyć trzeba znaleźć siłę w sobie i szczęście na zewnątrz. Siłę znalazłam a ze szczęściem to różnie, codziennie staram się na nie zasłużyć od nowa. Zuzanno witam Cię. Miłość i wsparcie rodziny są najważniejsze. Wtedy łatwiej znosi się ból. Chciałabym mieć taka dobra i wrażliwą teściową, moja nigdy nie doceniała moich starań, a przy najbliższej okazji wyparła się mnie, kiedy potrzebowałam pomocy zapomniała o moim istnieniu. Jak mój ex mógłby być inny z taka matka. To musiało się skończyć źle. Mam nadzieję, że niedługo zmienię nick na szczęśliwa, tak jak radzisz. Ściskam Ciebie i Twoją siostrę serdecznie. wojowniczka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie ,xxx przytulam Cię ,śpieszmy się kochać ludzi bo tak szybko odchodzą ,moi rodzice już dawno odeszli ale wspomnienia o nich są wspaniałe ,zawsze razem a dzieci najważniejsze .Mam nadzieję ,że zdążysz jeszcze pobyć z swoim tatą bo niestety z rakiem się nie wygra .Nie wiem czy wiesz ,jest morfina w plastrach my dla teścia załatwialiśmy recepty prywatnie ,najważniejsze to nie cierpieć bólu .Wojowniczko wiem że to małe pocieszenie ale ostatnio na topiku życie po rozwodzie pisze młoda kobieta która odeszła od drania męża a ma bliżnięta ,rodzina się od niej odwróciła nawet matka ,jest sama z dziećmi a wczoraj złamala rękę a dlaczego tak nie wiemy ,sąsiadki kuzynka ma jej pomóc ,są też życzliwi ludzie na tym zakręconym świecie.Masz rację jak taka matka to i taki syn i nie warto takimi personami się zajmować ,powiem Ci że moja teściowa 30 lat u nas się gościła ,jeśli był problem lekarza w stolicy to oczywiście ja załatwiałam i takie tam różne sprawy a dziś ona pociesza synusia i przyjmuje jego prostytutkę ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło ,dziś widzi jak lafirynda aż się trzęsie do piwka czy wódeczki ,widzi też jakie to zero a ja wiem że to kara dla nich i dla synusia i dla mamusi.Nie wiemy kochanie co życie nam przyniesie ,jeśli zaczniemy doceniać siebie ,cieszyć się każdą chwilą to zobaczymy ,że życie jest ciekawe.Wojowniczko jestes już super babką która wie co chce i przed którą jeszcze wiele dobrego ,trzymaj się i do przodu,pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie dziewczyny, Dzięki za dobre słowa, modlę się codziennie, szczerze powiedziawszy nie zawsze w jego intencji, ale często. Wiem doskonale jak to z tym rakiem jest, ten akurat jest jeden z najgorszych. Ludzie mówią o nim cichy zabójca. Latami się rozwija w ciele człowieka nie dając żadnych objawów, potem człowiek nagle chudnie, ale to już jest ten etap kiedy jest za późno.Mój Tata ma bardzo mocną wiarę, nigdy się nie załamał, bał się tylko że się nie obudzi po operacji. Od momentu szpitala pije specjalne zioła od Benedyktynów i to jak myślę spowalnia proces choroby. Zuzanno wiem o plastrach w tamtym roku mój wujek umarł też na raka i miał te plastry. Nawet z początku były kłopoty z wypisaniem recepty, ale potem prywatnie jak u Ciebie i nie było problemu. Dziś napiszę króciutko, kochana Wojowniczko myślę o Tobie, byś była tak dzielną kobietą jak do tej pory, Tobie Zuzanno dziękuję za dobre słowa. Jak widzicie dziewczyny mamy te swoje problemy i tak naprawdę tylko od nas zależy i od naszej wiary jak nam się dalej losy potoczą. Dziękuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzę Zuzanno że i Ty trafiłaś, na topik jak " ograbić" pierwsze dziecko mojego męża normalnie dla mnie szok, jak ta kobieta myśli, dałaś dobry post, co winne jest to dziecko? ja takich ludzi po prostu nie rozumiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie wojowniczko ,XXX ,masz rację są kobiety pustaki też dobrze napisałaś .Takie to okropne czasy ,że ludzie myślą tylko o sobie ,ona tak kombinuje bo ta jej niunia nie jest obecnego męża i jego córka faktycznie będzie dziedziczyła po ojcu ,mi się wydaje ,że ta pani była powodem pozostawienia rodziny przez kolejnego dupka.Wojowniczko co u Ciebie bo ja właśnie umówiłam się z koleżanką i idziemy na piwo z sokiem ,posłuchamy muzyki ,pogadamy i zaraz zrobi się weselej.trzymajcie sie ,pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wojowniczka!
witam kochane! W końcu się odzywam. Przez cały ten czas żyłam jak w jakiejś czarnej dziurze, z której nie mogłam wyjść. Pierwsze od rana do nocy byłam wolontariuszką w szpitalu a następne parę dni pacjentką. bardzo się cieszyłam, że mogę komuś pomóc. Choć nie zarabiałam pieniędzy, to chociaż nie czułam się jak niepotrzebny przedmiot. Niestety przez ostatnie kilka dni miałam jelitówkę, wiec nieźle mnie wymęczyło. Psychicznie bywa różnie, jak działam to nie myślę nadmiernie i nie pamiętam o bólu, jak myślę to tęsknie za moim dawnym szczęśliwym życiem pełnym marzeń i nadziei. Czasem myślę, że dzień w którym ostatecznie się rozwiały powinien być moim ostatnim. Życie bez nadziei jest straszne. Pracy zarobkowej na razie nie mam, ale mam prawie zdrowa nerkę, może ją sprzedam. Ostatnio regularnie pozbywam się nagromadzonych przez lata dóbr, nerka to tez takie "nabyte dobro". Mimo nieciekawego statusu quo nie tragizuje. wiem, że niewiele mam, więc niewiele mogę stracić. Staram się cieszyć każdą chwilą, jak mówili starożytni "szczęście to brak nieszczęścia", więc jak się wykuruję to będę szczęśliwa. pozdrawiam Was serdecznie i czekam na wieści od Was. wojowniczka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam was dziewczyny, wojowniczko cieszę się że się odezwałaś, Zuzanno o tobie też myślę. Dziś jest mój ostatni dzień pracy, pakuję się i jadę do kraju. Kochane odezwę się już Polski. Pozdrawiam Was gorąco i do usłyszenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj wojowniczko i XXX ,przytulam Was cieplutko.XXX powodzenia w Polsce ,sił i radości z każdego dnia spędżonego z tatą.Wojowniczko ,kochanie nie może facet,dupek i patafian decydować o naszym szczęściu czy marzeniach,cieszę się ,że pomagałaś w szpitalu ,pomaganie dla innych to też szczęście bo to ja komuś pomagam a nie odwrotnie.Jesteś super babką i pozwolisz na takie myślenie żeby mnie nie było ,zabraniam Ci tak myśleć a właśnie że będę i nie dam się zniszczyć a już na pewno nie facetowi,to moje życie i to ja decyduję jak będę żyła.Widzisz dla XXX umiera tata i nic nie może zrobić i to jest straszne a Ty kochanie możesz cieszyć się życiem tylko musisz ułożyć je sobie na nowo ,właśnie mieć marzenia i pomyśleć jak jest pięknie jaki ma urok też zima nie wspomnę o wiośnie ,wojowniczko nie ma mazania się nawet jak kolejny raz upadnę na kolana to się podniosę ,bo ja tak chcę ,przesyłam Ci magiczną moc i siłę abyś dostrzgła że życie jest piękne a ja jeszcze będę szczęśliwa ,bdę cierpliwa ,poczekam a dziś szukam tej cholernej pracy do skutku ,z całego serca życzę Ci spełnienia marzeń i uśmiechu na codzień ,o problemach pomyślę jutro a dziś jest ok.Buziaki kochane i piszcie co nowego,jak leci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość irii333
Zuzanko a ja do Ciebie sie zwracam,a moze ktos tez mi pomoze,chodzi o mego brata,jest on z zona w trakcie rozwodu,ma 3 dzieci i ona ma kochanka,bedzie miala ograniczone prawa i rozwod z jej winy,chodzi o to,ze brat wszystkie rzeczy trzyma u mnie,bo zona mu je wynosi,ostatnio ukradla caly serwis z kuchni,on boi sie o dobytek,a ona jest bezkarna,smieje sie calej rodzinie w twarz i mowi ze nikt jej nic nie zrobi,pewnie wszystko wynosi do kochanka ale kto to udowodni?brat i dzieci sa znerwicowani i nie wiemy jak im pomoc?doradz Zuzanko bo wiem ze jestes madra kobieta,prosze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wtaj Iri 33 ,podobno Pan Bóg tak łączy pary że jak facet jest ok to żona taka jak Twoja bratowa bo ktoś musi dzieci wychować.To bardzo trudna sytuacja dla Twojego brata ale także dla dzieci.Ty też jesteś mądrą osobą i masz dobre serce bo wspierasz brata.Brat może porobić zdjęcia cenniejszych rzeczy które stanowią wspólną własność ,zrobić spis tych rzeczy i potem przy podziale majątku wspólnego będzie mógł udowodnić które rzeczy żona wyniosła z domu.Rozwód jest ważny bo zaciągnięte zobowiązania pieniężne takie jak pożyczki przed rozwodem liczone są na pół po rozwodzie każda ze stron odpowiada za swoje długi.Jeśli to Twój brat będzie zajmował się dziećmi to bratowa niech się nie cieszy bo będzie płaciła alimenty.Przy urzędzie Gminy lub MOPS znajduje się Centrum Pomocy Rodzinie gdzie brat może uzyskać za darmo pomoc psychologa ,prawnika .Przy rozwodzie to najbardziej cierpią dzieci ,jeśli masz z nimi kontakt to powtarzaj im ,że to nie ich wina bo tak to dzieci odbierają.Czy oni razem mieszkają bo taka sytuacja jest bardzo stresująca czy brat nie może zmienić zamki a ona niech idzie do kochanka,Jeśli masz pytania to pisz i ogólnie jak sobie radzicie chętnie odpowiem na każde pytanie.Pozdrawiam Ciebie i resztę rodzinki .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość irii333
Zuzanko dziekuje,wszyscy mieszkaja razem,ona wie ze bedzie musiala isc stamtad i robi wszystko by uprzykrzyc dzieciom i jemu zycie,policja interwieniuje ale rozkladaja rece bo do rozwodu nic nie moga zrobic,a ona smieje sie w twarz i mowi ze "lubi"robic na zlosc,ona jest jakas chora,wszyscy z trudem ja znosimy,my mieszkamy niedaleko,ale na dzieciach to sie wszystko odbija,sa w wieku gimnazjalnym i maja trudnosci w nauce przez nia...a zamki trzeba zmienic,moze cos jeszcze doradzisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość irii333
a ona powiedziala,ze poki co do kochanka nie pojdzie,bo tu jest jeszcze zameldowana i bedzie mieszkac tyle ile sie jej podoba,co za babsztyl,robi wszystko na zlosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Irii333 niestety ona zna prawo bo jeśli jest zameldowana to ciężko będzie ją eksmitować ,brat i dzieci są w bardzo trudnej sytuacji ,każdy rozwód jest tragedią ale najgorszy układ jak w takiej sytuacji, kiedy skłóceni małżonkowie mieszkają razem.Jaki jest status tego mieszkania czy to jest ich własność ,bo wtedy muszą zrobić podział majątku wspólnego.Twój brat musi być cierpliwy ,musi definitywnie problem rozwiązać a ta jego żona to faktycznie ma coś z głową może na badania niech ją wyśle ,jak można tak postąpić ,zniszczyć rodzinę i dzieci narazić na cierpienie.Brat powinien poinformować wychowawczynię w szkole o sytuacji w domu i poprosić o pomoc ,zrobić wszystko aby nie zaniedbały nauki to taki trudny wiek .Czy brat ma prawnika ,czy ma dowody zdrady ,czy ma świadków bo ona będzie kłamał jak z nut ,musi dobrze się przygotować.Dzieci w takim wieku już same mogą decydować z kim chcą mieszkać .Trzymajcie się ,będę zaglądała bo czekam też na wiadomości od wojowniczki ,kochanie pisz tu nam ,pozdrawiam wszystkich serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wojowniczka!
witam kochane! Wzięłam się konkretnie za szukanie pracy, czytam, wysyłam CV, robię porządki. Choć nic na razie z tego nie wynika biegam jak kot z pęcherzem. Spotykam się z ludźmi, pomagam znajomym, angażuję się w różnego rodzaju akcje pomocowe. Momentami mam wrażenie, że wróciłam, stałam się dawną aktywną sobą, tylko ten smutek w sercu nie pozwala mi w pełni odzyskać dawnego zadowolenia z życia. Nie jestem już też dwudziestokilkuletnią piękną kobieta, która ma życie przed sobą. Czy da się jeszcze naprawić to, co zostało zniszczone, czy można wrócić na dawne dobre tory myślenia. Nie mam już marzeń. To smutne. Mimo aktywności boję się, że już do kończ życia będę tylko egzystować. Kiedy umiera nadzieja, umiera też szczęście. Co u Was kochane/ Zuzanno jak Twoje zdrowie i samopoczucie, co z siostrą? Tiktaki odezwij się! Miki co u Ciebie? opowiedz o swoich sukcesach. To budujące. Irii333 witam Cię i współczuję, to smutne kiedy patrzy się na rozpad rodziny, na ból dzieci i nienawiść ludzi, którzy przecież kiedyś się kochali. jeśli mogę coś doradzić.Może warto dorobić klucz do pokoju w którym mieszka brat i tam schować kosztowności, albo na jakiś czas je wynieść z domu, żeby nie poszły w na zatracenie. A dzieci? Trzeba je chronić, pomagać im i modlić się, żeby matka nie skrzywdziła ich jeszcze bardziej. Ściskam Cię i całą Twoją rodzinę. pozdrawiam zaglądaj tu, bo tutaj znajdziesz wsparcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozwiedzeni
Pozdrawiam wszystkie forumowiczki ! Cieszę sie że wojowniczka wraca na życia ! To bardzo budujące i godne naśladownictwa. Co do koleżki co ma porypaną bratową to mogę tylko doradzić, aby w razie problemów lub wątpliwości posiłkowała sie również wiedzą z różnego rodzaju stron internetowych. Moj Blog ; www.blog.rozwiedzeni.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj kochana wojowniczko ,przed wczoraj tyle do Ciebie napisałam i skasowało ,miałam nerwa.Na początku to obiję Ci dupę co to za smęcenie ,uwierz mi,ze to jakie będzie Twoje zycie to w dużym stopniu zależy od Ciebie ,to jest Twoje życie i Twoje decyzje .Dlaczego nie masz marzeń ,kto zabrania Ci je mieć ,ja chciałabym mieć Twoje lata .Musisz kochanie myśleć ,że przez drania faceta nie będziesz marnowała sobie życia .Cieszę się ,że pomagasz innym a z tą pracą to nie odpuszczaj ,szukaj z uporem maniaka aż do skutku .Finanse potrafią nas dobić ,wiem coś o tym ale ja materialistką nigdy nie byłam oby było na chleb.Myślę że jak byś znalazła prace to i radość by wróciła .Siostra jakoś podniosła się i śmieje się ,że jeszcze jej świeczka nie zgasła ,dzięki Bogu .W niedzielę dowiedziałam się ,że kuzynka w wieku starszego syna czworo dzieci,wygoniła męża z domu zdrada i kolejne dziecko z inną ,cholera co za następny debil ,szkoda tej dziewczyny bo super mama i super żona i kolejna oszukana .Każdy ma coś ale nie wolno się poddać ok ,pisz mi że zmieniasz zdanie bo życie jest piękne i już nie długo będzie wiosna ha ha ,buziaki ,pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wojowniczko, przeczytalam caly topik od deski do deski i chcialabym tylko od siebie dodac, ze bardzo Ci wspolczuje i podziwiam, ze sie nie poddalas. Nie martw sie, wszystko bedzie dobrze. 37 lat to fajny wiek. Ja sama juz za rok bede miala 30tke na karku a co mam? Nic. Pracuje part time, sama wychowuje 9-letniego synka, facet gdzies za granica bardzo daleko, nie wiadomo co z tego bedzie. Zadnych perspektyw, a mimo to nie poddaje sie tylko caly czas szukam drogi, szukam siebie. Pozdrawiam serdecznie wszystkie dziewczyny!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wojowniczka!
Witajcie kochane! Dobre z Was dziewczyny. Mimo swoich problemów pocieszacie mnie. Zuzanno na sama myśl o uśmiechu Twojej siostry robi mi się ciepło na sercu, o "kolejnym debilu", co zdradza kuzynkę włos mi się jeży na głowie. Co to za świat, co za ludzie, dzisiaj niektóre kobiety są takie łatwe w obsłudze i takie głupie. Po co jej ojciec 4 dzieci, cudzy mąż, gdzie ona ma sumienie? co za archaiczne słowo-sumienie, myślę, że zastąpiło je słowo egoizm. Aż żal słuchać. witam Cię Mayor of London. Jesteś młodą dziewczyną, masz dziecko, jak mówią: masz dla kogo żyć, a i pewnie jakiś wartościowy mężczyzna stanie jeszcze na Twojej drodze. Ja chciałam mieć rodzinę, dzieci, dom i psa. Z marzeń został tylko pies, leży właśnie na podłodze i liże sobie łapę i zaraz będę musiała go wyprowadzić, bo jeszcze się nie nauczył korzystać z wc a na dworze tylko -20. żyć nie umierać. Poza tym z uporem maniaka szukam pracy, bo bez niej czuję się bezwartościowa. Poza tym trzeba za coś żyć. Działam, działam, działam. Choć nie ukrywam, że najmniejsza porażka podcina mi skrzydła i zniechęca do działania. Kiedy nadchodzą takie trudne dni, że nic mi się nie udaje, zwalają mnie z nóg i nie pozwalają wstać z łózka. Już powinnam być na nogach i rozsyłać kolejne CV.a ja nadal leżę w łóżku a mój piesek patrzy na mnie z wyrazem w oczach "pospiesz się, bo mi pęcherz pęknie. Mayor of London trzymaj się dzielnie, na pewno w Twoim życiu wszystko się wyklaruje. ciesz się życiem, dzieckiem a najważniejsze nie zapominaj o sobie. Żeby kochać innych, trzeba najpierw pokochać siebie.Pozdrawiam Cię serdecznie. pisz do nas. A ja mam nadzieje, że następnym razem odezwę się z radosną nowiną. Ściskam Was serdecznie. czekam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Wojowniczko ,przytulam Cię cieplutko bo mróz dokłada nam jak byśmy mieli za mało kłopotów ,ale widzisz to jest tak ,że na pewne sprawy nie mamy wpływu i nie ma co tym się przejmować ,musimy ubierać się cieplutko i myśleć ,że nie długo będze cieplej.Kochanie to normalne ,że miewamy gorsze dni ,że dopada nas dołek ale musimy być mądrzejsze i nie dać się najlepiej ominąć dołek .Kurcze z tą pracą to masakra ,przecież musisz z czegoś żyć i jeszcze pieska nakarmić ,sama nie wiem co Ci doradzić ,martwię się jak sobie poradzisz ,zwykła praca a taki luksus,to nie powinno tak być.Moja chora siostra ma od 30 lat rentę jak porobi opłaty ,wykupi leki to zostaje jej 200 zł nie licząc opału który kupują jej dzieci no i wspólnie jej pomagamy bo teraz po podwyżkach nie przeżyje za te grosze a dorobić przy jej stanie zdrowia nie ma mowy bo ona ledwie dojdzie do łazienki czy kuchni .Ona jednak nie skarży się ,mówi że jak nie boli i jest na chleb to jest dobrze i zawsze wita i częstuje tym co ma.Ja trochę w życiu przeżyłam i sama nie wiem dlaczego tak się dzieje ,że jednemu wiedzie się dobrze a drugi choruje tyle lat ,taki drań zniszczy rodzinę i gra bohatera ,nie wiem ,myślę że najważniejsze to żyć tak aby przezemnie nikt nie płakał.Miłej nocki i pisz co u Ciebie. .XXXpozdrawiam Cię i przesyłam buziaki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tiktaki
Witam milutko. Wszystkie Panie. Wojowniczko, gratulacje dla postępu. Czytam, obserwuję Was. I fajnie że bierzesz życie w swoje dłonie. Zuzanna, czytałam Twoje wypowiedzi z pokoiku, jesteś ciepłą osobą. Bardzo delikatną.Jak motyl...NIe myl z Imotylem.... xkx ll a moze więcej - odzywaj się do naszej wojowniczki, bo masz na nią dobry wpływ, tak jak zuzanna Mayor of London - trzymaj się dziewczyno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×