Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość upokorzona ona

po raz kolejny umarlam

Polecane posty

Gość do wojowniczki również
do wojowniczki> ty również nie pisz ze nie masz szans na zmianę przeszłych wyborów.Przeszłych wyborów nie zmienisz ale w każdej chwili możesz zmienić chwilę obecną! Dopóki żyjesz jest szanasa. Trzeba tylko chcieć !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wojowniczka?
bardzo mądre słowa, tylko, że ja nie umiem zmienić myślenia, staram się, ale to wszystko tkwi we mnie, że trudno to wykorzenić, koszmar wrócił, nawet w nocy nie śpię, a jak śpię to prześladują mnie koszmary z przeszłości. Dzisiaj załatwiałam sprawy, jutro też zacznę od nowa, coraz częściej myślę o ponownej terapii, bo samej mi ciężko się dźwignąć. dziękuję za rady, one są dla mnie bardzo cenne, ogromnie mnie cieszą, no i mam z kim porozmawiać bez obaw, że uzna mnie za wariatkę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do wojowniczki
nie jestes wariatka, jestes ciężko zranioną wrazliwą osobą. Pamietaj o jednym,skoro od bylego odeszła milość do ciebie to jego juz nic nie wzrusza, ani twoja rozpacz ani umieranie duszy. Czy dla niego warto umierać.??? Im szybciej wyrwiesz go z korzeniami z siebie tym lepiej dla ciebie. A juz nie daj Boze, zeby mu sie powinęła noga z ta druga i chciał wrócic, a ty bys na to przystała... to najgorsza opcja twojej przyszłości.Kto raz cos zrobil, zrobi i drugi raz.Do zycia dziewczyno sie bierz i rozejrzyj się a zobaczysz jak się za toba faceci oglądaja!!! Nie mysl, ze ci radze abys natychmiast klin klinem wybijała, ale patrz otwartymi oczami w przyszlość a za soba zatrzasnij drzwi!! Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do wojowniczki równiez
wiem, wiem i cos tam zmieniam no ale wiek juz nie pozwala na wielkie wygiby ale ida sobie swoja ściezką i robie co chce :) czuje sie wolna w każdym razie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tiktaki
fakt, dusza nigdy nie umiera. Wojowniczko masz w sobie moc, drobnymi kroczkami, powolutku przejdziesz przez wąwóz cieni. Na topiku masz masę dobrych rad. Powiedz co załatwiłaś w sprawie pracy - bo to w tym momencie jest dla Ciebie najważniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wojowniczka?
Witam wszystkich! nadal bez pracy, ale mam świadomość, że nic nie zrobię dopóki nie wyzdrowieje, podjęcie jakiejkolwiek pracy nie ma sensu, skoro nie mam siły wstać z łóżka, umyć się czy ubrać. Dzisiaj od rana szukam lekarza, żeby zacząć jakąś terapię, dostać wskazówki, ale to nie jest takie proste, nie poddaje się jednak. Muszę zacząć od leczenia, bo widzę, że zmierzam do samounicestwienia, moja psychika codziennie mnie zabija, bez wstrząsu nie zrobię kroku naprzód. pozdrawiam serdecznie, będę pisać, co zdziałałam. WOLODIA jeśli Cię złości ten temat omijaj go szerokim łukiem, nie warto tracić czasu. pozostałym dziękuję, że jesteście ze mną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do wojowniczki
Witaj miła! Terapia to moze i dobry krok, wygadasz się , oczyścisz a w dniu kiedy poczujesz, ze juz ci sie nie chce o tym ani myslec ani mowić to bedzie znak, ze jestes uleczona. Czym predzej tym lepiej, no to mów o tym, pisz o tym nawet w swoim pamietniku, krzycz, wykrzyczec rozpacz tez można, wyrzucaj z siebie wszelkimi sposobami aż do wyczerpania zasobow rozpaczy a ten zasób ma naprawdę swoje dno. Oczyszczaj sie, jesli powaznie to potraktujesz to nawet bez terapeuty sobie poradzisz, jestes inteligentną osoba a najwazniejsze umiesz słuchać i korzystac z rad. Wierzę w ciebie i na pewno będę tu zagladała i wiem, ze któregos dnia przeczytam od ciebie cos co mnie bardzo ucieszy. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wojowniczka?
Witam kochane! Kiedy kolejny dzień nie mogłam przestać płakać i pomyślałam o samobójstwie przejrzałam internet, wykonałam setki telefonów, żeby znaleźć pomoc psychiatryczną, ale zabrnęłam w ciemny zaułek biurokracji i nie znalazłam bezpłatnego terapeuty, a wiadomo, że teraz mnie nie stać, żeby zapłacić 70zł za 45 min. sesję. W desperackim kroku udałam się do kliniki psychiatrycznej i tam też mur, wróciłam z płaczem, a kiedy całą noc przesiedziałam na balkonie, nic mnie nie powstrzymało, że pojechać tam dzisiaj kolejny raz i udało się. Po godzinnej rozmowie-wywiadzie lekarz postanowił umieścić mnie na oddziale w trosce o moje życie, obiecałam mu jednak, że jestem odpowiedzialna i nie targnę się na swoje życie. Doktor nakreślił mi długoterminowy plan leczenia, który przewiduje hospitalizację, dał mi wybór czy ratujemy moje życie czy nie. tak to przez 3 najbliższe tygodnie będę brała silne leki, a kiedy ogarną mnie myśli samobójcze mam natychmiast dzwonić po pogotowie . dodatkowo zalecił wyjazd, ale niestety z psem nie mam gdzie wyjechać. I tak to wzięłam pierwszą tabletkę i zrobiłam krok w stronę uzdrowienia. Ściskam Was wojowniczka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj kochanie ,przytulam Cię mocno mocno ,no no wiesz że wojowniczki nie poddają się to super ,że trafiłaś do fachowca bo niestety depresja nie da wstać z łóżka i bez leków nie poradzisz sobie.To ogólne zmęczenie ,zniechęcenie daje takie objawy.Ja tabletki brałam dwa lata ,trzeba cierpliwości ,podobno sprawy sercowe ich uleczenie to około 2 lata.Powiem Ci tak i powtarzaj jak mantrę żaden dupek nie jest wart naszych łez ,absolutnie .Wiem doskonale jak to jest jak dookoła Ci mówią weż się a ja na okrągło jeden temat jak on mógł ,dziś wiem że nie ma innej drogi żle mu było niech spierdala .Dziś z całą pewnością stwierdzam ,wszystko dzieje się po coś ,to rozstanie moje dało mi coś dobrego spokój ,wolność a może i szczęście które czeka na mnie.Mam ręce i nogi zdrowe i nie mogę narzekać bo moja biedna siostra w ubiegły piątek dwa razy utraciła przytomność i jest cała poobijana ,ma złamany obojczyk i nie może wstać z łóżka ,jakieś fatum czy co .Widzisz ,że nam jest lepiej ,bierz tabletki ,nabieraj sił i szukaj pracy bo finanse też nas dołują ,wiem coś o tym ale nie będę się stresowała to tylko pieniądze ,nie dam się ,żeby nie wiem co to nie dam się ,podaję Ci promyki nadziei na lepsze jutro ,nie ma innej opcji bo to Ty jesteś najważniejsza nie palant a Ty ,głowa do góry i do przodu ,całuję Cię i pisz ,planuj i działaj .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wojowniczka?
kochane moje! Bardzo chciałabym szukać pracy, iść na kurs, dokształcać się, ale niestety lekarz odradził, nawet jeśli teraz nie trafiłam do szpitala, to i tak mnie to czeka, żeby rozpocząć normalne, zdrowe życie. Na razie mam być w domu, później czeka mnie wielotygodniowa terapia w ośrodku. Zmarnowałam już 7 lat, trzeba jeszcze trochę czasu żeby jak powiedział lekarz, zdjąć czarne okulary. Bardzo bym chciała coś robić, ale to jeszcze nie czas, nawet moje zaciśnięte zęby i instynkt samozachowawczy nic tu nie pomogą. Dzisiaj mimo wszystko zobaczyłam światełko w tunelu, ale podobno podczas leczenia farmakologicznego mogę mieć załamanie nastrojów, muszę być przygotowana na wszystko. tak wiele już w życiu przeszłam, zniosę i to. to wszystko dla mojego dobra i dobra mojej przyszłości, godnej, wartościowej; niech to będzie rok, dwa a może 50 tak czy inaczej warto. Zuzanno przytulam Cię mocno, Twoją siostrę też. Tiktaki gdzie jesteś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tiktaki
Poważnie lekarz odradził Ci szukania pracy? Chodzenia na kursy? Masz siedzieć w domu i ....i co? Robić na drutach? Dołować się wspomnieniami i łykać prochy garściami? To fajnie, że zauważyłaś światełko w tunelu... mam tylko nadzieję, ze nie jest to przysłowiowy pociąg. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wojowniczka?
Witam! właśnie tak jest Tiktaki jak piszesz, lekarz wyraźnie odradził, dlatego, że praca czy kurs pochłonie zbyt wiele mojej energii, a jestem słaba i na jakimkolwiek zadaniu skoncentrowałabym maximum sił. Poza tym biorę antydepresanty, które dają niestety skutki uboczne. Myślę, że może mieć rację, bo do tej pory miałam słomiany zapał jeśli chodzi o poszukiwanie pracy a potem opadałam z sił, trzeba poświęcić jeszcze trochę czasu na poczet tych zmarnowanych, żeby dalej żyć normalnie. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tiktaki
Podaj namiary na tego lekarza, bardzo chętnie porozmawiam z nim na temat jego terapii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Wojowniczko ,jak samopoczucie ,mam nadzieję ,że zajmujesz się czuymś ciekawym.Ten lekarz może stwierdził ,że faktycznie jesteś bardzo osłabiona ale z czego będziesz żyła ,czy skierował Cię na rentę lub jakiś zasiłek.Zdrowie jest najważniejsze ale finanse też .Przytulam Cię cieplutko i odezwij się ,buziaki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oma Ilse
Droga wojowniczko, czytam Ciebie od początku. Nie mogłam sie odezwać, bo wracał ten stary ból, gdy musiałam na połamanych nogach biec w maratonie. Tak dobrze Ciebie rozumiem, choć ja jestem już dalej, kilka lat od koszmaru i dopiero teraz z pewnością mogę pomóc tak cierpiącym jak Ty. Wiem, że to nie modne, a jeszcze uzasadniony ostracyzm do KK i niestety przez to do wiary, a także do najlepszej ksiązki jaką mogłam przeczytać i wracać, czyli Biblii, która okazała się nie tylko intelektualnym zaskoczeniem, ale też narzędziem i sprawcą mego nowego spojrzenia na krzywdę i cierpienie i to tak, że nie tylko przyniosło ulgę, ale i wyzdrowienie, którego szukałam w duchu oświeceniowym, a skończyło się to dla mnie poważnym załamaniem nerwowym. To był zupełny przypadek i nie byłam przez nikogo indoktrynowana, wręcz sama intuicyjnie przeczuwałam, że ma choroba to przypadłość duszy. W swych poszukiwaniach ulgi i ozdrowienia przez kilka lat otarłam się o okultyzm, czarną magię, i różne techniki dalekowschodnich wierzeń podobno pomagających w ozdrowieniu swego ducha. Niestety, takie praktyki dla laika i nierozumiejącego człowieka zachodu skończyły się dla mnie boleśnie. I naprawdę czytanie Biblii stało się zaskakującym źródłem ukojenia i spokoju, dając mi odpowiedzi na najbardziej trudne pytania, a także wniosło spokój i złagodziło strach przed nieznanym. Nie chcę wypaśc na fanatyczkę, ale to bardzo mi pomogło, więc może spróbuj. Jeśli jesteś niewierząca, to na pewno będzie to intelektaktualna przygoda, która stanie się wstępem do poznania własnych lęków, a to już będzie dobrym kierunkiem, by poznać jak je okiełznać. Serdecznie pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wojowniczka?
Witam serdecznie! Tiktaki myślę, że mój lekarz ma rację, że nie powinnam iść do pracy, dla mnie najmniejszy krok stanowi trudność niemalże nie do pokonania. Wstanie z łóżka to już nie lada wyczyn. Wiem, że potrzebuję jeszcze trochę czasu a praca zawodowa jest ponad moje siły. Biorę leki i jestem bardzo słaba, prawie cały czas śpię, jak nie muszę to nawet nie wychodzę z domu, moje kontakty ze światem zewnętrznym są ograniczone. nie jeżdżę do znajomych, przez telefon komunikuję że u mnie ok. Mam bardzo ograniczone kontakty z ludźmi. w weekendy przyjeżdża moja koleżanka i mnie odwiedza i to wystarczy. Nie chce się w tym stanie nikomu pokazać, nie zamierzam się obnosić z moimi słabościami. Wyjdę z cienia jak będę już zdrowa. I choć jestem fizycznie zupełnie bezsilna, psychicznie jest zdecydowanie lepiej. Już nie płaczę, nie rozpamiętuję, nie czuję żalu ani złości. Najzwyczajniej w świecie nie czuje nic. Ten stan bardzo mi odpowiada. Jedyne co robię ( jak mam trochę siły i nie jestem zbyt zmęczona) to czytam książki, które pomogą mi w procesie zdrowienia. rozumiem mechanizmy jakie doprowadziły mnie do tego stanu, widzę błędy w moim postępowaniu i problemy nad jakimi trzeba pracować. Skoro narodziłam się na nowo, uczę się jak dziecko wszystkiego od początku: tabula rasa. Mam nadzieję, że za jakiś czas moje życie będzie dużo lepsze niż to stare. Oma Ilse dziękuję za troskę. Nie uważam, że jesteś fanatyczką, jestem wierząca i wiem, że wiara potrafi dać ukojenie, a zaufanie może zaprocentować. I choć ostatnio kłócę się z Bogiem, to nie znaczy, że się Go wyparłam. Pozdrawiam wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj kochanie ,przytulam Cię cieplutko ,jak tam samopoczucie ,co porabiasz .To super ,że myślisz pozytywnie ,tak to jest że czasem o siebie i swoje szczęście trzeba powalczyć ,dasz radę i jeszcze będziesz szczęśliwa ,małymi kroczkami ale do przodu .Są takie książki ,Balsam dla duszy i ciała ,taka seria polecam.Słuchaj piosenki K.Kowalskiej gdzie śpiewa masz to na co godzisz się ,ona też walczyła z depresją i zawiedzioną miłością .Musi być lepiej bo ja tak chcę ,powodzenia ,buziaki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wojowniczka?
Witajcie kochane, witaj Zuzanno! Biorę leki i zaczynam dostrzegać inne kolory niż czerń, już nie płaczę choć smutek nadal jest we mnie. Mam nadzieję, że niedługo będzie dobrze. gdy on się do mnie nie odzywa to zapominam a rana się goi, tylko potem pisze do mnie i na nowo rozdrapuje rany, które się przez jakiś czas jątrzą. Teraz dużo czytam i dużo śpię, no i wbrew zaleceniom lekarza wysłałam pierwsze CV, ale tylko tak na próbę, bo do pracy jeszcze nie czas. A jak Wy się macie moje kochane, co z Twoją siostrą Zuzanno, co u Ciebie Tiktaki, jak się masz Oma Ilse? Odzywajcie się, czekam na Was buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wojowniczko ,wykonaj koniecznie zmianę nr telefonu ,jakim prawem ten drań do Ciebie dzwoni lub się kontaktuje to palant i goń go jeśli chcesz wyzdrowieć .zero kontaktu woooooon .Głowa do góry i udowodnij ,że to Ty decydujesz o sobie i to Ty jesteś najważniejsza ,działaj kochanie a praca może pomóc Ci dojść do siebie ,dasz radę ,nabieraj sił .Siostra po upadku ma w dwuch miejscach złamany bark ,ma założony taki lekki gips i dopiero dwa razy od 2 tygodni staneła na nogi bo bardzo boli obite biodro ,siedzi biedna i wymaga pełnej obsługi ,mówi że jak nie boli to jest dobrze ,widzisz że nie tylko Tobie jest ciężko.Trzymaj się i melduj ,że zmieniłaś nr telefonu abym mogła być z Ciebie dumna.Miłej nocki,trzymaj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wojowniczka?
Dzień dobry! Te nowe dni są znacznie lepsze niż wszystkie inne w ostatnim roku. Nawet jeśli to zasługa farmakologii to warto było się na nią zdecydować. Choć nie funkcjonuję jeszcze na 100 % obrotach i pewnie do tego daleka droga to daje mi to nadzieje na w "miarę" normalne życie. Jestem jeszcze bardzo słaba, ale mój ból jest znacznie mniejszy. robię małe kroczki do przodu a najważniejsze, że moja pamieć eliminuje niektóre zdarzenia z przeszłości a na inne daje nową perspektywę. co u Was dziewczyny? jak dajecie sobie radę z trudami codziennego życia. Przytulam Cię Zuzanno. do usłyszenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wojowniczka?
No i po ptakach. Już nie jest lepiej, tylko znacznie gorzej. Wyglądam jak z krzyża zdjęta i tak się czuję. Miałam nadzieję na poprawę sytuacji finansowej, byłam na rozmowie o pracy, ale niestety wszyscy oszczędzają i zaproponowane warunki są żałosne, miałam być szefem oddziału a tymczasem zaproponowali mi pracę jak dla stażysty. Co będzie dalej, jak sobie poradzę. W domu tylko śpię i rozmyślam, nie mam siły zrobić kroku a pogoda mnie dobija. Jak bardzo bym chciała, żeby moje życie było pełne miłości i nadziei jak przed otwarciem puszki Pandory. Czy szczęście kiedykolwiek wróci? Miałam wszystko a teraz nie mam nic, nie wyobrażam sobie dalszego życia w tym stanie. Pozdrawiam Was i mam nadzieję, że u Was mniej czarno. Odzywajcie się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mikomousseee
Witaj wojowniczko :-) Przesledziłam cały wątek i stwierdzam,że to straszne co cie spotkało i faceci sa beznadziejni... Na pewno teraz jest Ci mega ciężko ale uwierz mi przyjdzie dzień kiedy ten koszmar bedzie tylko wspomnieniem.... zycie jest nieprzewidywalne a szczescie kruche jak piórko na wietrze.... Musisz byc silna uwierzyc w siebie jest mądrą kobieta poszłas do lekarza .... teraz leki sa nowej generacji pomoga Ci... na poczatku ich brania mozesz czuc sie dziwie miec hustawki nastrojów itd ale one musza unormowac związki chemiczne i doprowadzic organizm do równowagi i wtedy bedzie lepiej ( studiuje medycyne ;-) Ja rok temu tez byłam najszczesliwsza kobieta na swiecie miałąm swojego ksiecia plany małżenskie starania o dziecko.... i wszystko pekło jak banka mydlana .... kocham go ale wpo prostu nie mozemy byc razem.... ( to długa historia i nie na forum) było mi ciezko ale mialam wsparcie przyjaciół rodziny... wszyscy mi mówia jestes piekna zgrabna ,madra poznasz kogos... a ja mam juz 30 wszystkie kolezanki poukłądane zycie mezów dzieci... a ja jestem sama moze nie samotna ale sama..... Musisz myslec pozytywnie odciac sie od przeszłosci... pomysl sobie ze w zyciu inni maja gorzej wiem głupie pocieszenie ale tak jest.... ludzie maja chore dzieci, codziennie jestem swiadkiem jak ktos dowiaduje sie ze ma raka , ze jest szansa albo jej nie ma.... sa to tez kobiety w Twoim wieki u młode przeciez jeszcze ... maja dzieci tak bardzo chca zyc... Dobrze ze wierzysz .... ja tez wierze wierze ze wszystko w zyciu jest po cos jest lekcja pokory, czasem nie rozumiemy po co ale tak musi byc.... Badz silna i mysl o przyszłosci swojej jestes młoda, wykształcona znajdziesz swoje szczescie....a Twojego spotka kara za co to zrobił... nie wiesz jak jest w ich zwiazku pewnie mniej sielankowo jak Ci sie wydaje.... nie buduje sie szczescia na czyims nieszczesciu ...... wszystko co złe wraca potrójnie kwestia czasu.... Zajmij sie teraz soba , wiem finase sa kluczowa sprawa ale dopóki nie bedziesz silna psychicznie nie dasz rady dac siebie w 100% w nowej pracy... nic nie piszesz o rodzinie czy oni Ci pomagaja? rodzice rodzenstwo przyjaciele nie powinnas byc teraz sama..... Badz dzielna nie daj sie , bedzie Ci to wynagrodzone tylko badz cierpliwa... :-))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wojowniczka?
kochana mikomousseee! Moja sytuacja w tej chwili jest dość skomplikowana. Sięgnęłam dna i nie mogę się odbić. Jestem zmęczona, bezsilna i tylko śpię. Chciałam coś ze sobą zrobić, zacząć od pracy, ale nie udało się, trudno jest wrócić do żywych po rocznej przerwie, zwłaszcza, że nasz kraj nawiedził kryzys, a ja nadal jestem chora. Moja rodzina mieszka z dala ode mnie a z przyjaciółmi widuje się sporadycznie, unikam kontaktów a w rozmowach telefonicznych mówię, że u mnie ok. (tylko jedna os. zna mój prawdziwy stan i mnie rozumie) reszty nie chce zadręczać, wstyd mi, że się jeszcze ie podniosłam i jeszcze za nim płaczę i nie mogę się pogodzić z tym, co mnie spotkało. Zawsze byłam silna i taką teraz gram, niestety widać po mnie, że nie jest różowo a co bystrzejsi pewnie domyślają się, że coś nie tak skoro nadal nie mam pracy. Jaka jest granica cierpienia? ja czasami mam sama siebie dość. A co u Ciebie, cieszę się, że się odezwałaś i życzę więcej szczęścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mikimouseeee
Kochana musisz przetrwac te stany .... i myslec pozytywnie... dla siebie i swojej przyszłej rodziny :-) na pewno ja załozysz :-) to normalne ze za nim tesknisz zyjesz przeszłoscia ... ale staraj sie pomyslec ze lepiej ze tak sie stało teraz niz za 10 lat albo jakbyscie mieli dziecko ( pisałas o bezplodnosci ale np adoptowane) to wszystko sie dzieje w Twojej głowie i zadreczanie sie nic nie da.... a Tobie jest gorzej... z innej strony zobacz ile przezyłas dobrych chwil tez i to jest Twoje nikt Ci tego nie zabierze jestes madrzejsza o kolejne doswiadczenia.... Wiesz ilu mam znajomych , którzy sa w Twoim wieku a żyja dom praca-kariera...praca dom sa sami samotnik zyja praca bo tylko ja maja zycie im ucieka ... nic nie przezywaja ..czasem ta pustke zabijaja alkoholem itd ...maja pieniadze ,stanowiska i nic poza tym totalna pustke... A nie masz mozliwosci chcociaz jakis czas pobyc z rodzina.... nawet jesli nie chcesz im zawracac głowy... nie byłabys sama i nie mialabys czasu na rozmyslaniem.. Kiedy czujesz sie lepiej to wyznaczaj sobie małe cele albo inaczej postanów sobie ze nie bedziesz marnowac czasu i wtym okresie rekonwalestencji np zaczniesz uczyc sie jezyka jakiegos albo zgłebiac maksymalnie swoje zainteresowania czytaj ...to dobra terapia :-))) depresja i leki z czasem mina a wiem o czym pisze.... :-) Bedzie dobrze uwierz mi :-)) Moze mialo tak byc moze dobrze sie stało bo byłabys docelowo nieszanowana zona alkoholika.... a teraz pocierpisz zeby za chwile byc najszczesliwsza kobieta na swiecie :-))))) .." gdzies za rogiem za zakretem przeznaczenie spotka mnie..." i tym optymistycznym akcentem życze Ci kolorowych snów :-) Trzymaj sie i nie dawaj!!! Jak to przetrwasz to bedzie silna niezalezna kobieta wiedzaco ze nic jej nie złamie .... jestem młodsza ale wierz mi ,zę wiem o czym pisze.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wojowniczka?
Mikimouseeee przerażają mnie te huśtawki nastroju, chce wierzyć, że jeszcze będę szczęśliwa, chce robić małe kroki do przodu, ale średnio mi wychodzi. Dopiero teraz zrozumiałam, że mogliśmy nawet bez dzieci być bardzo szczęśliwi, nasze życie było dobre, przeciwieństwa jednak nas złamały, on mnie znienawidził za to, że mu zatruwałam życie i rozpaczałam, moja rozpacz nas zabiła, dlatego uciekł do pierwszej lepszej zainteresowanej nim kobiety, w dodatku ładnej i młodej a ja zostałam na lodzie. Życia uczymy się cały czas, bardzo za nim tęsknię i za dobrymi chwilami jaki przeżywaliśmy, dwoje ludzi swoją słabością potrafi wszystko zniszczyć. Myslę, że to moja wina, dlatego jestem sama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kurwiki w Oczach Wojowniczki
wojowniczko, też Cię wspieramy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wojowniczka?
witajcie KURWIKI? Co u Was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mikimouseee
Wojowniczko..... nie rób analiz co by było gdyby moglismy byc szczesliwi ...to moja wina.... nieprawda.... Obejrzyj sobie film z Meg Ryan Kiedy mezczyzna kocha kobiete..... sa w zyciu rozne sytuacje a prawdziwa milosc ktora sie slubuje ma byc na dobre i na zle.... widocznie nie łączyła was prawdziwa milosc i musisz przyjac to do wiadomosci... dlaczego sa faceci któzy trwaja przy kobietach alkoholiczkach, chorych, z innymi problemami bo po prostu kochaja....kiedy on miał problemy byłas przy nim... a on na rozwiazanie ich znalazł alkohol i nowa kobiete.... on nie jest Ciebie wart!!!!!!!! nie pogrążaj się i wiesz co jest wazne bardzo wazne dbaj o siebie nawet na tych lekach i w tym nastroju... ja wiem ze nie masz na to checi.... ale ładnie sie ubieraj nawet jak jestes w domu lekki make up łądne włosy zrób to dla siebie.... bo w jak w tym stanie patrzysz w lustro i widzisz zapuchniete oczy rozczochrana fryzure to Twoja samoocena spada jeszcze bardziej.... Uda Ci się !!!!! leki z czasem pomogą pójdziesz do pracy miedzy ludzi.....bedzie dobrze bo byc musi.... czas leczy rany owszem zostaja blizny ale z czasem i one bledną.... Moze przyjsc taki czas ze to Ty bedzie mega szczesliwa z ukochanym u boku a on samotny jak palec...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×