Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość upokorzona ona

po raz kolejny umarlam

Polecane posty

Gość mikimouseee
Wojowniczko co u Ciebie?? jak sie czujesz?? :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wojowniczka!
witam! Właśnie się zezłościłam, bo wygasła bateria i cała epopeja, którą do Was napisałam zginęła w okamgnieniu. Nigdy nie przypuszczałam, że farmakologia potrafi czynić takie cuda. zdecydowanie wzrosła moja samoocena i stosunek do świata. Wyszłam do ludzi z podniesiona głowa a tematy o byłego omijam skutecznie, zresztą od 1,5 miesiąca nie pisze, więc mam spokój. już nie robię dalekosiężnych planów tylko żyje dniem dzisiejszym, uśmiecham się, stałam się bardziej aktywna. dzisiaj tez wiem, że to nie ja straciłam, tylko ona i choć mój ostatni rok był dużo gorszy od jego roku, to reszta mojego życia będzie lepsza. a jak do niego dotrze, co stracił to będzie jeszcze żałował. Staram się normalnie żyć, choć bez pracy to nie takie łatwe, ale myslę, że i to lada dzień się zmieni. A co u Was? pozdrawiam wojowniczka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mikimouseee
Witaj, Ciesze się ...teraz juz z górki bedzie...pomysl sobie ze za rok o tej porze bedziesz szczesliwa kobieta z koszmarem w tyle....Bóg nie zsyla na nas czegos czego nie zdołamy zniesc.....a to ze on sie odzywa to bardzo dobrze!!!! najlepiej jest zerwac wszelkie kontakty po...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do wojowniczki
Z wielka radoscia przyjmuje do wiadomości, ze jesteś na dobrej drodze. Teraz juz tylko lepiej moze byc, czego ci z calego serca zycze!!! Niebawem znowu poczujesz sie szczęśliwa. Spokojnych i dobrych swiat zyczę !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wojowniczka!
witam Was! Kocham Święta, ale czuje mały smutek, że spędzę je samotnie jak jakiś wybrakowany towar,miałam tyle możliwości, źle postanowiłam poświęcić się tylko dla niego, mimo przeciwności losu trwałam przy nim, być może przez te lata bólu i walki ominęło mnie coś bardzo istotnego, może nie dostrzegłam kogoś naprawdę ważnego. zamierzam się mimo wszystko cieszyć, bo wierze, że następny rok będzie o niebo lepszy. Robię porządki, kupuję świąteczne prezenty, kupiłam nowa sukienkę, byłam u fryzjera, kosmetyczki w spa. I choć żyję na kredyt wcale sie tym nie przejmuje, sprawia mi to przyjemność. Nie mogę się doczekać spotkania z rodziną, zwłaszcza z dziećmi, są takie malutkie i słodkie. magiczna noc przemieni wszystko, odegna złe duchy i przyniesie radości. Wam tez tego życzę, żeby te Święta były piękne, spokojne i szczęśliwe. Całuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie ma się co przejmować. Każdy z nas ma tam jakieś swoje problemy. Nie ty jedna spędzisz te święta samotnie. Ja prawdopodobnie będę skazany na wyjazd do rodziców (co oczywiście też ma jakieś dobre strony, aczkolwiek nie jest to szczyt moich marzeń). Niemniej jednak ten miesiąc oceniam nie najgorzej, chociaż towarzysko (z damsko męskiego punku widzenia też jest tak jak jest). Niemniej jednak pozdrawiam i życzę zdrowych, wesołych świąt. Całą ekipę tego trochę przygłupawego wątku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poczytujacy troche
tak poczytałem do tej 6 strony i nie widze niczego strasznego co spotkało owa autorke , wypadek , ilez ludzi na swiecie go ma , utrata mezczyzny - to samo - pracy ... jeszcze wiecej ludzi itd. wiec co pzrezyłas autorko innego nizli co 5 czlowiek ? i napisz tu dlaczego cie ów mezczyzna opuscił , bo gdzies mi to umkneło , albo tego tu nie ma .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do poczytującego: prawdę mówiąc z tą statystyką to kolega chyba trochę przesadził. Jak dla mnie co najwyżej co drugi-co trzeci Pozdrawiam, M.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozwiedzeni
Hej dziewczyny ! (a w szczególności z nikiem : Zuzanna153 , upokorzona ona obecnie wojowniczka! Mikimouseee, tiktaki, dobra matka) serdecznie was pozdrawiam i w ten świąteczny czas życzę wam wytrwałości, optymizmu i pogody duch. Chociaż, śledząc wasze wpisy ..wiem że jest wam ciężko, a huśtawka nastrojów i przeciwności losu Wam nie sprzyjają to jednak nie podajecie się ! Dla większości z nas data rozwodu z biegiem czasu staje się legendą ale w dzień rozwodu i zaraz po nim jesteśmy sami z wieloma emocjami: złością, upokorzeniem, depresją i lękiem przed przyszłością. Jesteśmy zdezorientowani i oszołomieni. Wszystko ma smak porażki i katastrofy . Co gorsze stan ten nie mija następnego dnia, ani nawet po tygodniu, a czasami trwa latami. W tym czasie możemy i czujemy się jak nieudacznicy, nieatrakcyjni, oszukani, rozczarowani, zawiedzeni, itp. Wydaje nam się byśmy stracili najcenniejsze lata swojego życia i ze nic dobrego nie może nas spotkać. Ale uwierzcie mi gdy „opadnie kurz życie wróci do normy. I w to musimy mocno wierzyć ! Cytat z mojego bloga .Miłości do expartnera jeśli nie wygasła przed rozstaniem, to po rozstaniu jest tylko bólem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie w ten świąteczny dzień ,z całego serca życzę spokojnych ,zdrowych i szczęśliwych Świąt dla wszystkich .Wojowniczko przytulam Cię mocno ,mocno ,pokochajmy same siebie a będzie to miłość na całe życie ,uśmiechajmy się a uśmiech do nas wróci ,będzie dobrze bo nawet jak będziemy same to nie samotne .Kochanie niech spełnią Ci się marzenia i szczęście w Twoim sercu zagości ,buziaki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życzliwy (wbrew pozorom)
Widze, ze dyskusja nabiera mniej humorystycznego, a bardziej zlowrogiej i przesmiewczej wymowy. Jesli rzeczywiscie w Twoim zyciu pojawia sie alkohol i jest on lekiem na smutki codziennosci, to oznacza to, ze cos jest jednak nie tak. Wierz mi, niejednemu z nas nie jest lekko. Czasem ja tez mam swoje zyciowe dylematy. Czasem ledwo wiaze koniec z koncem i wlasciwie bardziej zyje z dnia na dzien, niz prowadze normalne ustabilizowane, dorosle zycie (choc swoje lata tez juz mam). Mieszkam na totalnym zadupiu, gdzie wlasciwie zdany jestem wylacznie na siebie. Przyjaciele... Trudny temat. Niby jacys tam sa, a jednak nie ma ich nigdy wtedy, kiedy sa na prawde potrzebni. Sluza dobrymi radami i czasem mozna z nimi gdzies wyskoczyc (chociaz przewaznie robia ci wielka lache, jesli uda ci sie ich gdzies laskawie wyciagnac). Przyzwyczailem sie juz do tego. Znajomi? Czesto to tylko numery w ksiazce telefonicznej, z ktorymi mozna czasem zamienic kilka slow przez telefon (lub widzac sie przypadkowo na miescie). Rodzina... Podobno z nimi wychodzi sie najlepiej na zdjeciach, bo i tak przewaznie kazdy dba o swoj wlasny interes. Czasem warto jednak wiedziec, zego sie po kim mozna spodziewac i umiec to wykorzystac. Nie spodzewac sie zbyt wiele i uczyc sie na swoich bledach (by nie popelniac ich ponownie). Nie powtarzac ich oczekujac od swiata niewiadomo czego. Miec zal do calego swiata, ze odwraca sie do nas plecami. Tak na prawde czasem bywa tak, ze zyjesz tylko i wylacznie dla siebie (moze warto sobie zafundowac jakies zwierzatko?). Poza tym z tymi lodkami i Jasiem to czasem bywa tak, ze faktycznie ten bog nam te lodeczki przesyla, tyle ze my tego niedostrzegamy, zas w naszym otoczeniu nie ma nikogo, kto moglby nam to uswiadomic. Podobnie bywa z miloscia (ale to takie babskie, romantyczne ujecie, bo wiem, ze jest tu duzo bab, a przoduja wlasnie romantyczki). Tak, czy owak trzeba zyc dalej, choc nie jest lekko, ale na tym chyba polega zycie. Jedni maja kupe kasy i umieraja na raka (jak chociazby slawny i bardzo ceniony tworca legendy Apple'a Steve Jobs). Inni nie maja nic, ale przynajmniej sa zdrowi, albo maja fajnynch przyjaciol. Sa i tacy co maja wszystko, a nie doceniaja tego (i na przekor swiatu np. tna sie, albo wieszaja, takie rozpieszczone ksiazatka). Zycie to beczka gowna, a nie pudelko czekoladek. Czasem jednak sa takie chwile, ze zyc sie oplaca i wlasnie dla nich warto zyc. Zyc i przetrwac ta cala hipokryzje i to cale otaczajace nas g...no!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życzliwy (wbrew pozorom)
Takie przynajmniej jest moje zdanie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życzliwy (wbrew pozorom)
Tak czy owak dla zadnej baby ciac sie nie bede, bo uwazam, ze nie sa tego warte ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozwiedzeni ,ja wyznaję zasadę ,że masz to na co godzisz się ,jeśli pozwalasz na ból i to przez lata to po prostu godzisz się na to, żyjesz w świecie iluzji .Ja mam tak ,że jak mleko mi się rozleje to nie będę rozpaczała tylko zaczynam myśleć co by tu zrobić aby kupić drugie .To jest normalne ,że po ciosie zadanym przez najbliższego człowieka jest ból i żałoba ale za jakiś czas tego drania nie ma w moim życiu to nieboszczyk amen.To moje życie i nie mam zamiaru taplać się w gównie tylko sięgać po czekoladki jak pisze wyżej w wypowiedzi.Nie będę narzekała tylko właśnie w internecie poszukam znajomych ,moze pomogę komuś dobrym słowem i wcale nie oczekuję wdzięczności tylko czuję radość jak ktoś poczuje się lepiej .Wojowniczko melduj jak tam święta ,mam nadzieję że smutki zostaną w starym roku a nowy będzie szczęśliwszy.Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozwiedzeni ,ja wyznaję zasadę ,że masz to na co godzisz się ,jeśli pozwalasz na ból i to przez lata to po prostu godzisz się na to, żyjesz w świecie iluzji .Ja mam tak ,że jak mleko mi się rozleje to nie będę rozpaczała tylko zaczynam myśleć co by tu zrobić aby kupić drugie .To jest normalne ,że po ciosie zadanym przez najbliższego człowieka jest ból i żałoba ale za jakiś czas tego drania nie ma w moim życiu to nieboszczyk amen.To moje życie i nie mam zamiaru taplać się w gównie tylko sięgać po czekoladki jak pisze wyżej w wypowiedzi.Nie będę narzekała tylko właśnie w internecie poszukam znajomych ,moze pomogę komuś dobrym słowem i wcale nie oczekuję wdzięczności tylko czuję radość jak ktoś poczuje się lepiej .Wojowniczko melduj jak tam święta ,mam nadzieję że smutki zostaną w starym roku a nowy będzie szczęśliwszy.Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozwiedzeni
Witam ponownie. Każdy ma swoja historie. Bardziej czy mniej smutna, ale dla każdego ta jego historia jest najważniejsza. Każdy też na swój sposób radzi sobie z problemami !!! MNIE sytuacje „ciężkie pobudzają do działania, ale wiem ze inne osoby wprost przeciwnie .blokują. Podobno to czy ktoś sobie radzi z przeciwnościami losu zależy od jego charakteru i od poziomu jego tzw. inteligencji emocjonalnej. Dlatego nie można oceniać wszystkich ta sama miara choćby była ona idealna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wojowniczka!
witam Was po świętach! rozwiedzeni, Zuzanno, mądre słowa na temat radzenia sobie z problemami. Każda sytuacja jest inna, ja do tej pory świetnie radziłam sobie z przeciwnościami losu, nigdy się nie poddawałam tylko działałam i szukałam rozwiązań, ale przyszedł tak dzień, że rzeczywistość mnie przerosła a co ciekawe przytłoczyły mnie banały w stosunku z czym dotychczas sobie radziłam. Jest taka cierpienia granica, za która pusty śmiech się zaczyna... Stałam się jak dziecko zagubione we mgle, zwykłe draśnięcie zatruło mój umysł.Wiem, że trzeba czasu. Odbuduję na nowo mój nowy lepszy świat, bo ten w którym tkwiłam był budowany na piasku i runął jak ten z kart. Uczę się wszystkiego od nowa a proporcje się zmieniają z dnia na dzień. jest coraz mniej bólu a więcej uśmiechu i radości . Jestem kowalem własnego losu i biorę sprawy w swoje ręce. a co u Was kochane? pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozwiedzeni
Wojowniczko , jak milo usłyszeć, ze wracasz do siebie :-) Długa co prawda jeszcze droga przed Tobą, ale widać światełko w tunelu. Czeka Cie wiele pracy, zarówno nad sobą jaki i nad Twym nowym życiem (przede wszystkim musisz znaleźć prce), a przystosowanie się do zmian trwa często wiele miesięcy.często i roku jest mało. Im poważniejszy był związek i im bardziej bolesne rozstanie tym dłużej może trwać powrót do równowagi. Według psychoterapeutów samo przyzwyczajenie się do straty nie trwa dłużej niż rok, a ułożenie sobie życia na nowo może trwać kolejny rok. Podobno jeśli czas biegnie, mija rok, dwa, a my ciągle żyjemy przeszłością i nie radzimy sobie z teraźniejszością to znak, ze powinniśmy poszukać pomocy specjalisty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wojowniczko przytulam Cię i życzę marzeń oraz realizację tych marzeń ,uporu i szczęścia ,radości oraz pracy która da radość .Głowa do góry bo Nowy Rok musi być szczęśliwy.pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wojowniczka!
Życzę Wam wszelkiej pomyślności w każdej dziedzinie życia niech szczęście zagości na stałe w Waszych domach i sercach. pozdrawiam i dziękuję, że jesteście ze mną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tiktaki
Witam w Nowym Roku... Wojowniczko, autorko tematu, widzę, że powoli dajesz sobie rade z hienami minionego okresu. I tak trzymaj dziewczyno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko przeczytałam cały topik od pierwszej strony, rozumiem Cię doskonale, uwierz nie jesteś sama, wrócę tu jutro, ja też mam bardzo ciężki okres w życiu ale wygląda on inaczej niż u Ciebie, mam nadzieję że, inaczej jestem pewna że słońce w tym roku dla Ciebie zaświeci i to bardzo mocno, choć się nie znamy myślami jestem przy Tobie, pozdrawiam również inne Panie z tego topiku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wojowniczka!
Witam Cię "xkx ll a może więcej". To co przeczytałaś to tylko powierzchowna relacja, nie ma w niej bólu upokorzenia, przepłakanych, przemodlonych nocy, kłótni z Bogiem, prób samobójczych i wielu innych doznań. Być może przez ostatnie lata przegrałam swoje życie. Nie mam nic, moja praca poszła na marne, nie mam dzieci, narzeczony odszedł w moim domu mieszka zdzira, która je z mojej miseczki i śpi w moim łóżku z moim facetem, facet z którym byłam przy wypadku, nie opuściłam, gdy lekarz postawił diagnozę i dał mu dwa lata życia, gdy stracił pracę, a nawet wtedy gdy pił i mnie upokarzał. Najgorsze było to, co się stało po rozstaniu (potraktował mnie jak śmiecia, bo się zakochał, przekreślił 6 lat naszego życia i wspólnego dorabiania się a w końcu oskarżył mnie o nękanie) a teraz wysyła mi smsy z życzeniami, a ja mam życzenie, żeby nie spotkać więcej w życiu takiego bezdusznego bydlaka jak on i jego rodzina. Mam teraz 37 lat,jestem sama z dala od rodziny, nie mam środków do życia i nie mogę znaleźć pracy, chodzę do psychiatry- żyć nie umierać. Ale dzisiaj wiem, że muszę wytrzymać, że przyjdzie jeszcze czas ,że rolę się odwrócą i dla mnie zaświeci słońce. pisz kochana. pozdrawiam Cię i wszystkie dziewczyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj wojowniczko, obiecałam że wrócę, wczoraj przesiedziałam chyba z 2 godziny czytając cały topik. Prowadzisz go od 13.09, dlaczego o tym piszę? Bo tak na prawdę to nie jest długi czas na uporanie się z problemami. Wbrew pozorom nasze wzloty i upadki nie tak łatwo jest wymazać z pamięci. Jednej osobie przychodzi to z łatwością " spływa jak po kaczce", druga osoba potrzebuje czasu i wsparcia. Masz rację bólu i cierpienia nie przeniesie się na forum, to wszystko jest w nas, w realu. To forum znalazłam jakiś miesiąc temu. Niekiedy jest wiele zawziętości, ale w większości ludzie są na prawdę w porządku. Czytając twoje wpisy muszę przyznać że masz dobre pióro i wiele mądrych przemyśleń. Ja na forum publicznym nie będę opisywała swojej historii, jest ona zagmatwana i trudna dla mnie, że na pewno wywołała by burzę wpisów, a to jest ostanie czego mi trzeba. Mnie z moim problem pomaga program w formie pamiętnika, w którym często robię wpisy. Niby nic , a jednak mogę wrócić do swoich przemyśleń. To by było tyle na mój temat. Droga wojowniczko, nie będę moralizować bo mam takie same przemyślenia, jak Panie które Cię wspierały. Martwi mnie jedno, brak pracy u Ciebie. Wiem że jesteś wykształcona, przypuszczam również że znasz język obcy lub języki. Byłam na takim samym dnie jak Ty, tylko z innego powodu, dosłownie dnie. Ja któregoś dnia, tez siedziałam przed kompem i nagle mnie oświeciło. Zaczęłam się uczyć intensywnie języka i wyjechałam po 3 miesiącach do pracy za granicę, to było jedyne radykalne cięcie. Piszę do Ciebie z Niemiec, nie długo wracam do Polski. Gdyby nie tamten dzień, dziś nie wiadomo gdzie bym była. Każdy stukał się w głowę, nie dasz rady , tak mówili wtedy, zaczęli inaczej gdy dostałam telefon z ofertą pracy. Jechałam w nieznane, to był luty 2009, bałam się strasznie, wszystkiego. Dziś nikt już się ze mnie nie śmieje, ale nawet nie o to chodzi, zrobiłam to dla siebie, bo wiedziałam że jeżeli zostanę z moimi myślami to po mnie. Droga wojowniczko chciałam Ci POKAZAĆ że nie ma sytuacji bez wyjścia, a tak na marginesie psychiatra też nie jest mi obcy, wręcz odwrotnie uważam że bez jego pomocy było by trudno. Psychiatra to nie lekarz od głupków, jak niektórzy sądzą, tylko lekarz duszy. Pozdrawiam Cię bardzo mocno, pisz kiedy tylko masz potrzebę, ja nie zawsze mogę odpisać, ale wieczorami, jestem raczej dostępna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze jedno, jeżeli pozwolisz, to nie będę komentowała tego co się stało u Ciebie w przeszłości, ja chcę widzieć Ciebie tu i teraz, wyczułam że jesteś bardzo wrażliwą kobietą, i myślę że raczej nic dobrego nie wyniknie jeżeli tą bolesną dla Ciebie sytuację będziemy wspominały. Chodzi o Ciebie jako człowieka który zasługuje na normalne spokojne życie. Czasami będę może trochę radykalna, nie przyjmuj wtedy tego jako atak na siebie, lecz pomoc z płynącą z serca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przepraszam pomyliłam datę to był luty 2007, czyli prawie już pięć lat,,,,trzymaj się kochana,,,,37 lat to naprawdę super wiek,,,kto wie może masz inny cel pisany w tym życiu, o którym nawet nie przypuszczasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj wojowniczko ,witaj xxx ,kochane Nowy Rok i tak jak pisze xxx najważniejsze jest tu i teraz ,możemy nasze myśli kierować w przyszłość a nie przeszłość ,da się tego nauczyć ,ups taki gąg nie będę myślała o tym co było i tak za każdym razem aż faktycznie życie zacznie Cię cieszyć.Wiem ze w Twojej sytuacji najważniejsza to praca i środki na normalne życie ,może cokolwiek znajdziesz ,tak na początek aby wychodzić z domu ,przebywać z ludzmi i uwierzyć w siebie ,jeszcze będziesz szczęśliwa bo jak piszesz jesteś bardzo dobrym człowiekiem i zasługujesz na szczęście.Kochanie głowa do góry i przed siebie ,nie zniechęcaj się w szukaniu pracy ,nie odpuszczaj musi się odmienić ,przytulam Cię i pozdrawiam wszystkie dziewczyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Zuzanno Bardzo miła i serdeczna z Ciebie kobieta, czytałam jak wspierałaś naszą Autorkę dzień po dniu, tylko ludzie o dobrym sercu dają siebie innym, swój czas, swoje wsparcie. Tobie też nie jest lekko a jednak potrafisz, pomóc drugiej osobie. Są tu jeszcze inne Panie, bardzo sympatyczne i chyba jeden lub dwóch Panów.Topik jest melancholijny, ale jakże mądry w swojej prostocie. Wkręciłam się od przed wczoraj, też chciałabym Wojowniczce w jakiś sposób pomóc, nie jestem " aniołem" ale ludzka krzywda nigdy nie jest mi obojętna. Pozdrawiam serdecznie Ciebie Zuzanno, Autorkę i wszystkich użytkowników tego topiku. Cieszę się że on istnieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wojowniczka!
"xkx ll a może więcej" jesteś kochana! Mój problem nie polega na tym, że przeżyłam jakiś "megadramat" tylko na tym, że nie potrafiłam się z niego podnieść, że przytłoczył mnie tak bardzo, że ściągnął na mnie lawinę nieszczęść. To trwa już kilka lat, ale od pewnego czasu próbuję wrócić do żywych i tutaj zaczynają się schody. Moja walka o byt nie jest łatwa, ale żeby żyć trzeba pracować albo wygrać w totka, mnie ani jedno ani drugie się nie zdarzyło. Nie poddaję się jednak. Ten topik dał mi bardzo wiele. Wsparcie Zuzanny, Tiktaki Miki... były dla mnie bardzo ważne. Pozwoliły uwierzyć, że są na forum ludzie życzliwi i rozsądni, którzy nie obrzucają się błotem, tylko serdecznie pomagają wstać, nie oceniają, nie oblewają Cię pomyjami. to właśnie m.in.dla nich chcę wstać, osiągnąć sukces i któregoś dnia pochwalić się moim szczęściem. XKX pisz do nas. podziel się swoimi bolączkami, znajdziesz tu wsparcie i życzliwość. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×