Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość w potrzebie ona

nie chce wyjsc na idiotke

Polecane posty

Masz rację, za dużo, zdecydowanie za dużo jest osób samotnych. Czasem to ich wybór, ale często to nie zależy od nich, bo ludzie wzbraniają się przed otwartością, pokazaniem tego co mają w sercu. Kiedyś przeczytałem, że samotność nie jest łatwa, ale jest bezpieczna. I myślę, że dużo w tym prawdy. Będąc samotnymi, nie ryzykujemy, nie narażamy się na rozczarowania, ale wiedziemy spokojne, poukładane życie. Ale czy to jest lepsze życie? Tak, samotność jest bezpieczna .... bezpiecznie wegetujemy. Bo to nie jest prawdziwe życie. To namiastka. Bez miłości to jest życie drugiego standardu. Tak jest łatwiej, spokojniej, bez zawirowań w życiu ... ale czy to oznacza, że jesteśmy szczęśliwi? Wydaje mi się, że nie. Wystarczy wrócić do domu, po dniu pełnym pracy i emocji, położyć się do snu, żeby poczuć jakąś dziwną pustkę w sercu, żal, że nie ma się z kim tym podzielić, do kogo przytulić ... Tak, bogactwo nie jest pisane wszystkim, często to jest błędne koło. Ci co mają pieniądze, potem mają ich jeszcze więcej, natomiast ci, którzy są biedni, pozostają w tym stanie lub stają się jeszcze biedniejsi. Często, to nie jest zależne od nich. Podobnie jest ze zdrowiem, nie wszystko zależy od nas - sam latam od dwóch miesięcy po lekarzach, żeby mnie w końcu jakiś poprawnie zdiagnozowali. I wówczas, w takiej sytuacji docenia się wartość zdrowia. Ale czy miłość nie jest dla każdego? Ja nie chce w to wierzyć, bo to byłoby bardzo niesprawiedliwe - a świat i tak już jest wystarczająco niesprawiedliwy i okrutny. Chce wierzyć,że każdy zasługuje na miłość, ale nie każdy może w pełni jej doświadczyć. W pełni, tzn. z wzajemnością. Ja myślę, że miłość jest dla każdego, ale nie w każdym związku może się ona spełnić. I tak jest w Twoim przypadku. Tak mi się wydaje, ale teza jest dyskusyjna. Jak ja wpadam doła albo jestem zły, to słucham tego, mam nadzieję, że nie będzie za ostre dla Ciebie, to tylko niepozornie się zaczyna :) http://www.youtube.com/watch?v=oH8X8_jwxEI http://www.youtube.com/watch?v=ZJAGi_0Bg-A http://www.youtube.com/watch?v=oY4p6p7wgnw Tych kawałków od Ciebie nie znałem, przynajmniej poszerzę horyzonty muzyczne. fajnie się tego słucha, będę miał muzyczny wieczór przy herbacie ;) Dobrze, że wychodzisz na pizzę, dobry babski wieczór nie jest zły, w głowie pustka, w sercu ból, to chociaż niech żołądek coś z tego ma :) PS. Czekam na odp. odnośnie tych autobusów, mam nadzieję, że nie będą aż tak bardzo destrukcyjnie na Ciebie działać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
FB strasznie obdziera z prywatności,a niektórzy totalnie oddają się jego idei. Powiem Ci szczerze, że orientuję się w sprzęcie komputerowym, oprogramowaniu, świecie internetowym, ale tego fb nie łapię do końca, nigdy nie łapałem, heh, to już chyba mnie przerasta. Czyżbym się zestarzał? Nie przemawia do mnie ta idea odzierania się z prywatności, ogólnoświatowej wspólnoty i dodawania nastu znajomych co dzień, byle tylko nabić sobie licznik znajomości. Tylko Jak bardzo znamy tych ludzi? Taa wiemy gdzie się uczą, pracują, gdzie lubią się bawić, albo jak spędzili weekend. Czyli tak naprawdę nic nie wiemy ... Znamy tylko zewnętrzne maski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona w potrzebie
Agent, nie wiem czy samotne zycie jest lepsze, czy jakiekolwiek zycie jest lepsze. Zwiazki - tez nie zawsze wszystko jest takie jakbysmy tego pragneli.Sa.Koncza sie.Samo zycie. Z natury jestem straszna ryzykantka i w dodatku zawsze bylam bardzo odwazna. Pomimo moich nieudanych relacji z mezczyznami ( jedna bardzo dluga, druga dwuletnia) i pomimo mojego bardzo trudnego przezywania ich konca nie przestalam sie bac...ryzykowac na nowo, probowac o czym swiadczy moj aktualny stan ducha, echh :( I to nie tak, ze szukalam, szukam, bede szukac kogos. Nie. Pewne rzeczy sie po prostu zdarzaja i wtedy mamy wybor - albo je odtracic bojac sie, ze znow sie nie uda, albo pozwolic im zaistniec majac nadzieje, ze sie uda. Nigdy nie odtracilam uczucia, ktore zjawialo sie, przepelnialo mnie dobrem i dodawalo niejako przypraw do mojego zycia. Mysle, ze milosc to nie to, co przezywam w tej chwili, to nie to co przezywalam z moim mezczyzna. To byla wstepna faza. Milosc to swiadomy i dobrowolny wybor. I konsekwencja. Oczywiscie, by dokonac wyboru trzeba poznac, trzeba potem zaakceptowac( o ile sie da) i ciagnac dalej nawet jesli emocje opadna, nawet jesli bywa nudno i przecietnie. Odnosnie szczescia to uwazam, ze jest bardzo krotkotrwale. Trwaly natomiast jest w czlowieku glod szczescia. Ten okrutny glod przyslania to wszystko, co dzieje sie obok tu i teraz. Piszac to... z glosnikow Twoje kawalki, czuje sie szczesliwa. Piekno kazdego dzwieku. I chociaz wiem, ze gdy skonczy sie utwor...znow zle mysli powroca... potem je zgnebie jakims fluidem, kredka do oczu, zaloze kozaki i sukienke, poprawie wlosy i ...pojde na pizze. Tak mi sie nie chce........... Musze, wiem.... ps. oprocz tego, ze jest lekarzem jest tez kierowca autobusow miejskich. Wiele razy dzwonil mowiac, bym podeszla do okna, bo wlasnie akurat przejezdza obok mojej kamienicy...... Smujac sie po miescie i widzac te wszelakie autobusy czulam sie tak jakby...jakby on ze mna zawsze byl...autobusow jest tak wiele... :( ps.2 dlaczego zle sie czujesz? Co Ci dolega?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ahaa, to wiele tłumaczy, teraz już wiem, dlaczego tak się czujesz widząc autobusy. Swoją drogą, nigdy bym nie wpadł na to, że można połączyć zawód lekarza z kierowcą autobusu. Ale tak zawsze jest, że coś się z czymś kojarzy, jakieś miejsce, obiekt, przedmiot, piosenka itp. Jak np.miałem takie skojarzenia z miejscami. Niesamowicie mocno przeżywałem po rozstaniu chodząc samotnie moimi spacerowymi ścieżkami nad zalewem - bo tam się wiele rzeczy narodziło, tam się spotykaliśmy, razem spacerowaliśmy itd. Cieszę się,że moje kawałki na Ciebie działają, szkoda tylko, że to jest krótkotrwałe. Ja uwielbiam ten zespół, zwłaszcza te wersje, gdzie mniej lub bardziej mocne melodie są powiązane ze skrzypkami, trąbkami, fletami ... piękno muzyki. Piękno i moc. Piszesz, że jesteś straszną ryzykantką, w sumie nasuwa mi się myśl - kto nie ryzykuje, nie pije szampana. Ryzykując, możesz się trochę nacierpieć, ale też masz w skutek tego szansę na to, że Ci się ułoży w życiu. Może nie będzie idealnie, ale będziesz szczęśliwa. Ryzykując masz na to szanse i myślę, skoro już taka Twoja natura, to nie trzeba tego zmieniać. Tu się w pełni z Tobą zgadzam. Wyjście z pozycji szukam, będę szukać, wiele nie przyniesie, nie ma co robić tego na siłę. Jest tak jak mówisz, pewne rzeczy czasem się po prostu zdarzają i trzeba dać się ponieść uczuciu, gdy się ono pojawi. Z miłością jest tak jak piszesz. Nawet jak po pewnym czasie opadną emocje, zacznie być nudno i przeciętnie - to i tak jest lepiej ponudzić się we dwoje:) To normalne, że po pewnym czasie emocje opadają. Na początku pojawia się fascynacja, ogromna siła do tego, żeby się często spotykać, nawet jeśli dużo nas to kosztuje. Uczucie wybucha pełną siłą. A potem to lekko stygnie, uczucie się stabilizuje - albo całkiem wygasa, różnie bywa.Natomiast jeśli się stabilizuje. to nie jest gorzej, wówczas jest inaczej. Stabilne, pewne uczucie oparte na zaufaniu i oddaniu - czego nam trzeba więcej? Kurcze, ale dziś masz genialne myśli! Tak, szczęście jest krótkotrwale, a to głód szczęścia jest trwały. Póki żyjemy, póty czujemy to pragnienie. trudno jest się nasycić. Dla tego skoro trudno doświadczyć szczęścia i nie trwa ono wiecznie, to trzeba nacieszyć się każdą pojedynczą chwilą, jak najwięcej z niej wyciągnąć! A co do tego, co mi dolega, to jest tak, że z dwa miesiące temu pojawił mi się obrzęk na prawym policzku. Nie uderzyłem się, nic nie boli ani nie bolało, co najwyżej lekko gorączkowałem. to trudno powiedzieć, co mi jest, masa lekarzy nie wie. Tylko mnie odsyłają od lekarza do lekarza np od dentysty, do laryngologa i z powrotem, a potem znowu to samo. Badało mnie dwóch ogólnych lekarzy, dwóch laryngologów (w tym jeden doktoryzowany), dentysta, dentysta chirurg. Już miałem robione zdjęcie rtg zatok, pantogram zębów, usg policzka (nic nie wyszło), w środę CT i teraz czekam na wyniki. Bądz co bądz nigdzie nic nie wyszło, szukają i nie mogą znaleźć ( w takiej chwili kojarzy mi się książka "od lekarza do grabarza" heh). Mi już nawet nie przeszkadza ten obrzęk, bo jest lekki, bardzo nie widać, tylko chodzi o to, żeby wykluczyć, że jest mi coś poważniejszego. Ale mną się nie przejmuj, główny cel, to Tobie przywrócić dobry nastrój !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona w potrzebie
... od lekarza do grabarza... Zabraniam Ci tak myslec!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! A ten obrzek to pewnie jakis senny pocalunek nocy letniej...........:) Mysl pozytywnie. Zawsze. Zawsze. Do konca i do znudzenia. Jak mantra. Codzienna. Jestem gotowa. Podkowy i obrzek pod oczami zamaskowalam makijazem....Kobietom jest latwiej ukryc... Az mi glupio, tak mi wstyd... nieprzespana noc, skutki placzu i bolu musze ukrywac pod tapeta... i to z jakiego powodu ten caly ambaras?! :o Daj mi Boze wreszcie sie obudzic i zauwazyc, ze moje problemy to tylko wymysl mojej psychiki! Tego nigdy nie bylo.......... Agent........ Wroce. Nie wiem kiedy. Wroce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona w potrzebie
... i ani raz nie zajrzalam na fejsa :) powiedz, ze jestem niezla! ;) czesc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oki, tak nie myślę. Ale wyobraź sobie, że studiowałem kierunek ekonomiczno - prawniczy i na przedmiocie jakim była ekonomia - wymagali ode mnie m.in znajomości książki o tym dźwięcznym tytule, gdzie było masę jakiś dla mnie kosmicznych nazw jak lipoproteiny, homocysteiny itp ... ledwo zacząłem czytać o tym drugim, a już nie wiedziałem co to było to pierwsze! Szczęśliwie to już przeszłość :) Oj w ten sposób o tym nie myślałem, myślę, że z chęcią przyjmę do wiadomości Twoją opcję - że to senny pocalunek nocy letniej ;) Tak trzymać! Super Ci idzie, oby tak dalej! Nie sprawdzaj fejsa, a jak pokusa będzie duża - nawet nie włączaj komputera. Musisz przez to przejść. Unikając fb naprawdę wiele zyskasz :) Życzę udanego wypadu, miłego wieczorku!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
PS.2. Sprostowanie, nie ekonomia, tylko ekologia. Ale dalej nie wiem, co to z nią miało wspólnego :D Jeszcze raz, miłego wieczorka, złe myśli i smutki zostaw w domu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jakby mnie tu już dziś nie było, gdy wrócisz, to mówię Dobranoc i udanej wycieczki do krainy sennych fantazji :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona w potrzebie
...........przytlaczajace uczucie braku motywacji do zrobienia czegokolwiek... jestem jak pusty robot, ktory pracuje, prowadzi samochod, trzaska drzwiami, sciaga kurtke i buty, rzuca torebka na krzeslo, otwiera lodowke, by zobaczyc jej pustke.... :( wywalilam splesniale jedzenie do kosza, zjadlam kiwi, bo tez by sie zestarzalo... nie placze - jesli to jakis postep to robie postepy........ nie zagladam na FB - nie czuje takiej potrzeby. http://www.youtube.com/watch?v=TJAfLE39ZZ8&ob=av2e :(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona w potrzebie
Dzis jest 9 styczen... Jestem zdruzgotana CZASEM, ktory juz stracilam. Jestem wkurzona, ze nikt mi tych dni nie odda, ze nie potrafie przeskoczyc tego wszystkiego :( ze nie moge normalnie zyc, wracac z pracy zadowolona, gotowac sobie nawet jaka na patelni, ale zadowolona, miech chce poscielic lozko i zachwycic sie pogoda, bo taka piekna! kurcze! ja tak zylam... zanim go poznalam i bylo mi dobrze!!!!!!!! Kochalam swoja prace, ludzi, ten pusty dom i te sciany, ktore pod koniec wakacji pomalowalam. Jaka ja bylam dumna z siebie! :(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona w potrzebie
w myslach go dzis przeklelam! Mysle, ze powiedzialam mu ,, spierdalaj,,! ...az sie zawstydzilam - to nie w moim stylu. Jest we mnie zlosc! Chcialabym moc powiedziec mu tak po prostu to co pomyslalam. Mialabym przynajmniej jakas satysfakcje. Ale zycie chce nas pokornych i dlatego nigdy nie bede miec okazji, by mu to powiedziec. On nie zadzwoni, a ja musze przejsc przez to pieklo... potem mi przejdzie. ps. sama jestem ciekawa ile ten kac mnie bedzie trzymal? :(:( Agent - jestes?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, jestem, jestem, może nie zawsze od razu odpiszę, czasem może to zajęć mniej bądź więcej czasu, ale odpiszę, nie wątp w to! :) Brak motywacji i ta pustka do okola jest straszna, wiem co czujesz i Ci tego nie zazdroszczę. Masz pracę, którą kochasz, pozostaje Ci więc w tym momencie poświęcić się jej, żyć nią, oddać się jej. To jest przynajmniej jakiś trwały, stabilny punkt w Twoim życiu. I musi Ci to wypełnić życie, przynajmniej do momentu kiedy się pogodzisz z obecną sytuacją i wrócisz do normalnego spokojnego życia. Tak z ciekawości spytam, Ty też jesteś lekarzem, może pielęgniarką? Bo tak piszesz o tych dyżurach i wczorajszym pacjencie? Zanim go poznałaś, miałaś całkiem inne, spokojne, poukładane życie. Nawet, gdy wrócisz do tego stanu,to i tak będzie ciut inaczej. Wszak nowe doświadczenia nas zmieniają. Każde życiowe doświadczenie ma na nas jakiś wpływ. Zwłaszcza takie, bez względu na to, jak długo było się w związku. Pisałaś, że wszystko się dopiero zaczynało, było w zalążku - od kiedy w sumie byliście razem? Nawet jak to nie w Twoim stylu, to nie miej sobie za złe. W takiej sytuacji czymś normalnym jest, że oprócz bólu i żalu, pojawia się także złość. A masz w końcu powody do negatywnych emocji. Chce się wykrzyczeć całemu światu, jemu co o tym myślisz, zapytać dlaczego? itp. To zrozumiałe. Kiedy zacznie mijać, ból, żal, złość, to będziesz na dobrej drodze do wyleczenie serca. Ale oboje wiemy, to musi potrwać. Ten kac tak szybko nie minie. Dobrze, że dalej nie sprawdzasz fb, musisz w tym wytrwać, by to nie poszło na marne. Tak dalej ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona w potrzebie
dlugotrwajacy kac?! no to Ci Agent wspolczuje! przeciez ja Cie zamecze doszczetnie! :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj tam, oj tam, póki co, nawet w promilu nie nadszarpnęłaś mojej cierpliwości. Pomimo, że ze mnie choleryk, heh, ale pracuję nad sobą :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona w potrzebie
Tak, wypilam piwo, w glowie mi huczalo od tego babskiego gadania. Mysle, ze my kobiety jestesmy nudne. Przeceny, nowa bielizna, jakas bluzeczka, facet, ktory gra na kompie, dziecko ma problemy w szkole........a ten pacjent z HIV, a ta kobieta 40 lat, jejku..nie zamienili dyzuru, ale wezme ferie ...co za zycie...itp. - A co tobie jest? - Nic, facet mnie olal, ale to bylo takie tam tylko nic powaznego...:o - Jak to cie olal, juz nie jestescie razem? - Juz nie, bywa - No w dzisiejszych czasach to faceci tacy sa, to kiedy idziemy potanczyc? Zmuszam sie wyjsc, by oplacic rachunki................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona w potrzebie
choleryk? jestem zywym wulkanem! mam ochote wybuchnac ;) nic..lece poki co

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w potrzebie ona
nawet już zapomniałam jak wygląda jego przyrodzenie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, takie rozmowy są widocznie odzwierciedleniem naszego życia. I to jest najsmutniejsze. Ale tak jest, gdy brakuje czegoś wartościowego, czegoś głębszego. Wówczas też pozostają rozmowy na temat pracy, przecen, bielizny itp. Ale to też czasem wynika z braku otwartości lub po prostu chęci zostawienia problemów i całego tego pokręconego świata za sobą. Chyba byś lepiej na tym wyszła, zostając w domu i samotnie wypijając to piwo. Oki, miłego popołudnia i wieczorka póki co, - o ile może być w ogóle miły. Mamy w Polsce pierwszy żywy wulkan, mam nadzieję, że nie wybuchnie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona w potrzebie
Masz racje, zycie nie jest wcale takie niezwykle, jest po prostu takie normalne, pelne trosk i spraw mniej waznych i tak to sie cignie... oby do przodu. Nie wiem dlaczego, ale skusilam sie i kupilam sobie kolejna ladna bileizne, w sumie sa przeceny. Po drodze zrobilam tez zakupy. Mam zamiar ugotowac cos na dzis, na jutro.... Jak widzisz probuje jakos przebrnac przez ten koszmarny dla mnie czas :( Wciaz czekam na jego telefon.... Nie rozumiem tej mojej nielogicznosci :( Tak sobie dzis myslalam stojac w kolejce na poczcie, ze przeciez to co ja robie w ostatnich dniach.. na sile zajmowanie sie czyms, wychodzenie, na sile proba zorganizowania sobie czasu jest czyms mi zupelnie obcym. Przeciez lubie posiedzic w domu, przed tv otulona kocem, lubie sobie poprasowac, posprzatac, upiec szarlotke, poslucac radio........ Agent, wracam do tego mojego zycia. Niech diabli wezma wyjscia na sile! Przeciez moge sobie pozwolic, by po prostu przyjac ten stan mojego marazmu........ Przeciez nie uciekne przed sama soba nawet jesli kazda moja minuta bedzie wypelniona i zaplanowana.. :( http://www.youtube.com/watch?v=CcNktkAWylI

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, życie nie jest takie niezwykłe. Niestety. A sam się czasem przyłapuję na naiwnej myśli - chciałbym, aby było inaczej, bo czy tylko po to żyjemy, żeby po prostu w zwyczajny sposób przeżyć swoje życie? Człowiek od zarania wieków dążył i chciał czegoś więcej, dalej chce. Chce poczuć, że to ma jakiś sens, że nie istnieje tylko dla samego siebie - a co z tego wychodzi, to już inna rzecz. Masz rację, musisz wrócić do życia własnym życiem, nie robić niczego na siłę, nie zabijać sztucznie czasu różnymi bezsensownymi zajęciami. serca i tak nie oszukasz. Musisz wrócić do życia, jakie miałaś przed dniem, w którym wyszłaś na spacer i spotkałaś jego. Wrócisz do zwyczajnych zajęć, będzie jeszcze długo bolało, co jakiś czas będę do Ciebie wracały wspomnienia, z czasem coraz rzadziej, z czasem będę bledsze. Ja będąc świeżo po powstaniu m.in. to właśnie mocno przeżywałem, że osoba, która dla mnie tyle znaczyła, powoli zacznie odchodzić w niepamieć, wszystkie miłosne uniesienia, jej głos, uśmiech, sposób w jaki na mnie patrzyła, wspólne życie - to że powoli staniemy się obcy i wrócimy do swojego życia jakgdyby nigdy nic. Ta świadomość bolała. To było dawno, dziś wiele rzeczy wyblakło, wielu nie pamiętam choć może bym i chciał. Wyleczyłem się. Teraz kolej na Ciebie:) musisz zacząć myśleć o sobie, zostawić przeszłość za sobą, musisz zacząć żyć! Nawet jeśli to będzie życie bez miłości, dla samej siebie. zapomnij o istnieniu telefonu, nie katuj się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona w potrzebie
Agent, jestem przerazona tym, co napisales...............................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dlaczego? Napisałem coś nie tak? Możesz się ze mną nie zgadzać, nie jestem nieomylny, to jest tylko moja filozofia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona w potrzebie
strasznie dolujaca ta Twoja filozofia, a moze ja dzis tak marnie wszystko odbieram? jest mi zle i chce nic nie czuc... ale nie czujac tez nie bede czuc :( - o tym jest ta Twoja filozofia? :(:( dlaczego Wam nie wyszlo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja filozofia jest o tym, że życie samotne, życie bez wartości jaką jest miłość jest puste. Mogę mieć niezłą pracę i ogromną satysfakcję z niej, pieniądze, zdrowie, mogę zjechać pół świata, mieć jakąś pasję - ale czy będę w pełni szczęśliwy? Nie, bo to tylko wypełniacze czasu, a nie serca. Wcześniej, czy później, pojawi się pytanie, po co to wszystko, po co tak gnam? Skoro nie mam z kim dzielić tej radości, z kim wypełnić tej pustki. Ludzie boją się zwykłego życia, przez to pchają się w związku - często tylko dlatego, żeby nie być samym w tym świecie. Ale na dłuższą metę to się nie sprawdza i dalej są nieszczęśliwi, bo nie rozumieją co to jest związek oparty na miłości. Moja filozofia może jest smutna, ale pozornie. Nie jesteśmy skazany na zwykłe, puste życie. Zasługujemy na więcej i mamy na to szansę. A to jest możliwe, gdy spotka nas odwzajemniona miłość. Albo się wiązać z kimś, kto naprawę kocha, albo nie. Wszystko albo nic. Mogę na tym wyjść bardzo marnie, ale i mogę niezwykle dużo zyskać. Czemu nam nie wyszło? Myślę, że ona nie dojrzała do bycia w związku. Ja wychodzę z założenia, że jeśli kogoś kocham z wzajemnością, to bezgranicznie takiej osobie ufam, wierzę, że jest mi wierna i nie zakładam jej złej woli. Niestety po niej się tego nie mogłem spodziewać. Może mnie w pełni nie kochała, bo jak wytłumaczyć fakt, że ktoś mi nie ufa, bardziej wierzy innym osobom niż mi, zakłada stale moją złą wolę, co jest już totalnym paradoksem - bo jak można kogoś kochać i uważać, że jego działanie wynika ze złej woli,z chęci zrobienia przykrości? Do tego kwestie finansowe doszły. Z tych powodów było sporo kłótni. Szedłem na spotkanie i sobie myślałem, czy będzie dziś wojna, czy nie? Co jak co,ale to nie było naturalne, żeby iść na spotkanie jak na wizytę do chirurga. Z hukiem się skończyło Z hukiem i wielkim bólem. Przez rok dzień w dzień, noc w noc o niej myślałem, rozpamiętywałem, potem rzadziej, aż się zacząłem łapać, że mi minął dzień bez myślenia o niej. Niestety,czasem miłość, wierność i zaufanie jednej ze stron, to za mało - nie można kochać za dwoje. Ale mniejsza ze mną, ja już jestem wyleczony :) To Ty masz teraz problem. Jak się czujesz na wieczór? Jakieś przemyślenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona w potrzebie
Czuje sie jakbym walnela glowa w sciane. Sciana na tym nie ucierpiala, a mnie boli leb.Serio. Wzielam tabletke. Ogladam kiepska komedie, ktorej tytul brzmi mniej wiecej tak ,, O czym mysla mezczyzni,, Jest reklama. Ba! Troche juz wiedzialam o czym mysla, ale wydawalo mi sie, ze mezczyzna, ktorego sobie wybieram( wybralam) mysli troche inaczej... Pudlo! - On mysli jak kazdy facet! -to tak zeby zdramatyzowac ;) Agent, mysle, ze milosc jest czyms samym w sobie, ze tak naprawde jest wewnatrz kazdego czlowieka i tylko ci, ktorzy potrafia ja ODKRYC w sobie potrafia szczesliwie zyc. Mam tu oczywiscie na mysli milosc jako wartosc najwyzsza, ktora mierzy sie nie tyle jaka mamy relacje z plcia przeciwna, ale jak potrafimy kochac siebie samych, a przez to caly swiat wokol. Czlowiek, ktory nie kocha siebie nigdy nie bedzie umial kochac innych a przez to nigdy nie potrafi pokochac drugiego czlowieka. Uwazam tez, ze niekoniecznie trzeba byc w zwiazku, by byc w pelni szczesliwym.Uwazam, ze samotnie tez mozna doznac wielkiej satysfakcji z zycia.Szczescia. Sa tacy ludzie. Ja... niestety do nich nie naleze. I... zaufanie to taka wizytowka tego, co bylo nasza przeszloscia. Im mniej ufamy, tym bardziej nasze zaufanie zostalo nadszarpniete kiedys...Trzeba czasu, by wyzbyc sie skrzywien z przeszlosci i cierpliwosci ze strony kogos kto kocha. I bardzo trudno bezgranicznie ufac drugiemu czlowiekowi. Bezgraniczne zaufanie mozna zostawic osobowosciom boskim. W nas, ludziach, jest i dobro i zlo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona w potrzebie
i jeszcze mi przeszlo przez glowe, ze ja naprawde chcialabym takiego zwyklego zycia... Jestem troche zmeczona intensywnoscia tego co przezylam dotychczas, szalenstwem, pochopnymi decyzjami, hazardowym podejsciem, impulsywnoscia... Gdybys Ty umial czytac w moich myslach....Ksiazke by mozna napisac :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×