Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zaria29

Do -10 kg kobietki 30+ dieta MŻ. Dieta, wsparcie, pogaduchy. Zapraszam:-)

Polecane posty

dodam jeszcze że najgorsze jest to że łapię się na takiej obsesji oglądam się w lustrze i wydaje mi się że wciąż wyglądam grubo a przecież nie jest to prawda.... ehhh.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaria, ja też tak mam oglądając się w lustrze, nie wiem dlaczego, bo do anoreksji to mi baaaardzo daleko. Co do wychodzenia, to po prostu zwiększać stopniowo, z tygodnia na tydzień, po 100 kcal i dobić do swojego prawidłowego zapotrzebowania, no i stała kontrola niestety. Ja tak będę robiła na pewno. Ach i dziś rano powróciłam do wagi ze stopki :D Czyli jest realna szansa na sobotnią zmianę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no właśnie Saro czyli znasz "ten ból" no ja też nie ma żadnych zapędów ani odchyłów w anoreksje czy bulimię.... po prostu mam cel chce do niego dobić a potem mądrze z tego wyjść, dojść do liczby kalorii które powinna dziennie zjadać no i wiadomo trzymać się pilnować by waga stała w miejscu.... no i gratuluję ci dojścia do stopki teraz to już tylko w dół....:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamcia29
Laski. Mam tak samo. Tylko u mnie to akurat nie złudzenie optyczne tylko smutna rzeczywistość rzeczywistość. Ją stwierdziła że wychodzić też będę jak sara czyli po troszkę będę zwiększać ilość kalorii i do tego zwieksze też ilość ćwiczeń. Jak będzie wiosną to zacznę na tenis biegać 2-3 razy w tygodniu. Ale do tego daleka droga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no a ja nadal bez ćwiczeń kurde ale leń ze mnie....... no a jak już doczłapię się do tych 60 kg to podobnie jak wy będę dodawać sukcesywnie kalorii aż dojdę do swojego optymalnego progu i pozostanie się pilnować:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, ja też nie ćwiczę. Coś się zapuściłam. No może nie to, że w ogóle, ale od kilku dni nic w domu, jedynie ratuje mnie fitness w klubie. Dobre i to, bo 3 razy w tygodniu, ale chciałabym znów wrócić do codziennych treningów, lepiej się czułam. Ostatnio mam kompletny brak apetytu. Zaria jak schudniesz do 60, a ja do 50, to będziemy miały porównywalną figurę, bo jestem o 10 cm niższa. Oby jakoś do końca marca dać radę i już wczesną wiosną wyskoczyć z wymarzoną figurką :) Mamcia, nigdy nie grałam w tenisa, polecasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamcia29
Ja uwielbiam tenis. Nie lubie biegać no chyba, że na korcie. Tylko nie gram regularnie i jak np wiosną zaczynam potem nie mogę rękoma ruszać. Wszystko mnie boli. Ja tak mam, że nie lubie fitnessu w zamkniętej sali. Dla mnie to nudne. Wolę rower, narty, tenis nawet 2h spaceru byle na świeżym powietrzu. Poza tym mi się Nie opłaca zapisać na jakieś zajęcia. Przeprowadziliśmy się do wawy, nie mam tu rodziny ani znajomych. Mąż non sto gdzieś w delegacji lub na szkoleniu. Co za tym idzie ja sama z mała w domu bez niczyjej pomocy. Aktualnie jestem sama dwa tygodnie. Mąż wrócił w sobotę, przepakowal walizkę i poleciał do genewy. W między czasie mała mi się rozchorowala. Więc nawet na zakupy nie mogę wyjść. Dzięki bogu jest coś takiego jak zakupy on line. No ale noc miałam potworną. Mała jak ma kaszel to pojawia się u niej odruch wymioty i wczoraj jak już ją położyła i myślałam, że będę miała chwilę dla siebie dostała ataku kaszlu i zaczęła wymiotowac przez sen. Więc miałam znowu pranie, przebieranie pościeli itp. W końcu i tak mała wylądowała u mnie bo się bałam że mi się udusi w nocy. Co chwilę płacz, histeria... Jestem wykończona a mała już się na całego rozgrywała. A ja ani ręką ani nogą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mamcia, współczuję Ci tego samotnego zajmowania się dzieckiem. Ja mam syna w podobnym wieku, chodzi do żłobka, jesteśmy w dwójkę i czasem wymiękam, ale to też przez to, że to dziecko bardzo charakterne (nawet w żłobku tak mówią). Chyba najgorzej jest podczas choroby właśnie :-o Niestety sporty na świeżym powietrzu są fajne, ale latem. Ten tenis byłby świetny, ale co zrobić z dzieckiem, gdybyśmy chcieli iść z mężem. Też jesteśmy tu sami i jakoś musimy sobie radzić. Ech. A próbowałaś zumbę? Ja nienawidzę takiego typowego aerobicu, ale to jest inne. Tylko pewnie też nie możesz się wyrwać, żeby sprawdzić. No i jak dziś waga, coś spadło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej kochane 🌼 Nie mam na nic czasu...waga znowu mi stoi w miejscu, ale już się przyzwyczaiłam, ważne, że nie idzie w górę :-P Wkurzona jestem bo zimnica na dworze, śnieg jeszcze sobie leżakuje i ma nas gdzieś :-0 Widzę dziewczynki, że ostro dietkujecie...ale ta kopenhaska do mnie nie przemawia, raczej skłaniałabym się w stronę amerykańskiej. Kilka lat temu byłam na kopenhaskiej, schudłam...ale rozwaliłam metabolizm i teraz się męczę :-P Acha ja też bardzo lubię sporty na świeżym powietrzu i dlatego czekam z utęsknieniem na wiosnę :-) Jak tylko mam czas ćwiczę w domku...a przynajmniej staram się hehe :-D Pozdrawiam 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamcia29
Sara zupa jest super byłam raz jak byłam kilka dni u rodziców. Nawet znajoma prowadzi zajęcia. Ale jak ją bym się zapisała to często nawet nie miałabym możliwości iść na zajęcia. Czasami jestem sama z mała po 2 tygodnie w miesiącu albo więcej. A nawet jak mąż jest to co chwilę jakieś zabranie ma do 20 albo później. Często jak wraca do domu jeszcze przed komputerem siedzi i konferencję robi telefoniczne z ludźmi z innych krajów. Generalnie kiedyś łatwiej było bo byliśmy w swoim mieście, ja pracowałam też późno konczylam pracę( często po 20 czasem 21). Mieliśmy masę przyjaciół i generalnie to była jedną wielka zabawa. Teraz z perspektywy czasu myślę że nawet praca to była mega zabawa i fun. A teraz między kupka a zupka. Ale taki czas. A swoją droga to mam progres !!! Na wadze 64,6

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No Anicia, żyjesz, trzymasz wagę, czyli jest OK :) Czyli u Was Mamcia, dziecko zmieniło całkiem styl życia. A nie myślałaś, żeby oddać ją do żłobka, przynajmniej na 3-4 godziny, żeby trochę odżyć, a dziecku też to na dobre wyjdzie. Moja koleżanka tak zrobiła i zupełnie inna dziewczyna jest teraz :) Pewnie Twój mąż pracuje w jakiejś korpo, bo ja też i obraz jego życia bardzo mi pasuje do moich niektórych kolegów :) Na szczęście mam pracę stacjonarną i rzadko wybywam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamcia29
No głupi ipad. Miała być zumba :) Co do żłobka to mam koło domu teraz taka świetlicę edukacyjną i mała była tam 3 razy ale co idzie to z przeziebieniem wraca. Taka karma ;) od września mała idzie do przedszkola. Mam takie, które ma grupę 2i pół latków. Jak jestem wykończona ( bo moja cora też chsrakterek ma ) to sobie myślę o sąsiadce, która w domu ma trzylatka, dwulatka i na kwiecień ma termin z trzecim...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamcia29
A i dziewczyna domowe przetwory robi: soki, dżemy, kompoty, marnuje warzyw, nawet musztarde i ketchup sama robi. To dopiero czad....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Troszke uodpornij córkę. Polecam Ci robienie świeżych soków, oleje naturalne, zupy mega warzywne, dużo różnych kasz. Ja tak robię i odpukać, ale mój był przeziębiony właśnie, nie wiem kiedy, chyba w zeszłym roku miał lekki katar. czasem zakaszle, ale przechodzi mu po 2-3 dniach. Cały żłobek wymieciony, a on łazi, więc coś jest w tym moim uodparnianiu :) Mamcia, ja też robię przetwory, ale to ledwo z jednym dzieckiem, a z niemal trójką to naprawdę podziw i szacun.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczynki widzę,że macie chociaż wspólny temat...dzieciaczki :-) Mój to już stary koń hehe 16 lat skończył i ugania się za dziewczynami. Żebym tylko za szybko babcią nie została :-P, no ale rozmawiam z nim, rozmawiam itd... to może coś wejdzie do tej zbuntowanej łepetynki :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anicia, musisz sobie sprawić takie małe, to dołączysz do naszych żali, porad i wyznań ;) My z takim nastolatkiem totalnie nie w temacie. Każdy z nas był zbuntowany, nie pamiętasz już? Bo ja tak. Przejdzie mu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc 🖐️ Poczytalam sobie troche Wasz topik, przypadl mi do gustu i jesli nie macie nic przeciwko to troche Wam pokibicuje ;).... potrzymam za was kciuki a moze i sama sie troche zmobilizuje ...? Sama wprawdzie juz od kilku miesiecy do grupy "40+" sie zaliczam ;), ale to przeciez tez 30+ ;) ... do diety sie przymierzam juz od 2 miesiecy i jakos nie potrafie sie za siebie zabrac :O .... a przydalo by sie, bo 72kg przy 164 cm wzrostu to stanowczo za duzo :O Dzis, uczciwie przyznaje : mam totalnego lenia :P, siedze w pracy i caly dzien po necie sie wlocze i nie potrafie sie do niczego konkretnego zabrac wiec chyba bede musiala uznac dzisiajszy dzien za profesjonalnie stracony :P.... ale moze nie ma tego co by na dobre nie wyszlo ;) .... od dwoch dni w miare grzeczna z jedzeniem jestem i zastanawiam sie czy nie zrobic z tych dwoch dni pierwszych dni "diety":) ....? Jako pracujaca mama energicznej 4-tatki za duzo wolnego czasu nie mam, ale jak pozwolicie to sobie Was od czasu do czasu poczytam i moze sie od czasu do czasu odezwie .... moze mi dodacie sil i motywacji :) To co moge ? :) 🌻 Pozdrawiam !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam was kobietki:-)))) taaaa nie ma to jak "lek na nudę" mała dzidzia;-) pewnie Marleno dołączaj w "kupie raźniej" :-))) jak widzisz staramy się brnąć do celu....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamcia29
Część dziewczyny. Marlenko super, że ktoś dołączy. Dokładnie pamiętam jak ważyła 72 kg to była moja zaklata liczba na wadze co schudl to chwilą nieuwagi a ta znów wracała. Tak się bujaka z tym 72 z trzy miesiące. Pamiętam płakać mi się chciało. Kurcze dziewczyny właśnie na to wpadła, że może podobnie jest z tym moim 65. Może organizm jest zaprogramowany na jakąś wagę i jak ją osiąga to potem się buntuje... Nie wiem taka teoria mi się urodziła. Jednak cały czas się trzymam wczorajszego sukcesu 64,6. Dziś nie wchodzę na wagę. Muszę się wam do czegoś przyznać. Wczoraj przyjechała do mnie moja przyjaciółka i zamówiłam pizzę. Domyślam się że wieczorem zgrzesze więc od rana tylko standardowy kawałek ananasa i pół pomarańczy. A potem tylko kilka lykow bulionu. No ale wieczorem... 4 kawałki pizzy... I piwko... Wiem wiem masakra!!!!!!!!! Na pocieszenie powiem że pizza nie była gigantyczna 30 cm. Dziś od rana za karę tylko woda. Okrojona ilość owoców. Do wieczora notowany brokulami i pierś z kurczaka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamcia29
Wiem wiem.... Kochanie te moje podmienione słowa... Hihi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziekuje za mile przyjecie :) Zaria - widze ze brniecie do celu i pomimo drobnych potkniec nie poddajecie sie :) ... wlasnie dlatego mi sie u Was podoba :) Zachecil mnie juz Twoj pierwszt post :) ; mnie tez nie za bardzo odpowiadaja topiki w stylu "15kg w tydzien" albo "dieta kapusciana"... stawiam na tradycyjne MZ... w moim wydaniu MZ oznacza po prostu 'jesc normalnie" bo nie bede ukrywac ze mozja waga nie wziela sie z powietrza :P i sa momenty ze rzeczywiscie "ZRE" :O :D... czas to zmienic !!! Mamcia - ja slyszala ze nasz organizm ma "pamiec wagi" i dazy obsesyjnie ;) do jej utrzymania. Jest to waga ktora sie utrzymuje dluzej niz rok ... i dlatgo jest tak wazne zeby po diecie minimum przez rok wage utrzymac.... zeby ta "pamiec wagi" zresetowac i na nowa wage zaprogramowac ;) Pizza to moze nie za bardzo dietetyczne danie ,) ale jesli nie zdarza sie to czesto to chyba nie ma tragedii. Masz moje rozgrzeszenie ;) :D Ja wczoraj na kolacje tez troche zaszalalam ;) i na sledzie w smietanie sie skusilam :( ....nikt u mnie w domu tego nie je, a ja je uwielbiam :) ..... zostalo mi w lodowce jeszcze jedno male pudelko i wiem ze w najblizszym czasie je zjem ale pozniej juz wiecej nie bedzie przez dlugi czas :P A tak poza tym malym grzeszkiem to sie trzymie :), pije duzo wody i przede wszystkim staram sie nie podjadac wieczorami (moja zmora :O) Dzis obiad na szybko bedzie, musze w przerwie obiadowej do dentysty wyskoczyc, mam nadieje ze zdarze jeszcze do sklepu po jakas salatke wyskoczyc i nie skonczy sie na malo apetycznej i jeszcze mniej dietetycznej kanapce z bufetu :O ... dokladna relacja w nastepnym poscie :) Pozdrawiam wszystkie i wytrwalosci zycze !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no tak podjadanie i jedzenie na noc to i moje słabe punkty no muszę się pilnować bo u nas też wszyscy schodzą się wieczorową porą no to wiadomo późna obiadokolacja, potem jakiś prysznic i siup do łóżka no i zaczyna się.... a to jakiś cukierek, a to wafelek, a to chałwa, a to jakieś słone paluszki czy paluszki takie do maczania w sosach serowych czy jakiś kawałek domowego ciasta..... no mój mąż tak lubi sobie wieczorkiem przed TV dogodzić;-) i kurcze jemu to nie szkodzi nie tyje i nie chudnie, a może się nawcinać wieczorem że hej..... a mi zostaje tylko patrzenie ehh...... bo min. właśnie przez takie podjadanie waga tak mi rosła i rosła...... teraz próbuję się trzymać i nie dawać... mam jeszcze trochę żeby zejść do tych moich zaplanowanych 60 kg ale na razie po ostatnim wyskoku weekendowym waga się zbiesiła i stoi ehh..... a tu jeszcze święta za pasem..... aby je przetrwać;-) potem będzie łatwiej bo już długo długo żadnej okazji na wymówkę jedzeniową nie będzie;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamcia29
No proszę.... Pamięć wagi, coś wtym musi być bo ja rzeczywiście miałam długi czas kiedy ważyła około 65 kg. Potem sporo przytylam jak do wieczora pracowałam. Tak jak was zgubiło mnie wieczorne jedzenie. W ciągu dnia jadłam śmieci, tak żeby zjeść cokolwiek albo albo nie jadłam wcale. Za to wieczorem po 21 wpadalam do domu glodna jak wilk i się zaczynało... I tak dobilam do 72kg i z tymi kilogramami z dwa lata nic nie robiłam. Tzn zakusy były ale jakoś nic z tego nie wychodziło. Na to ciaza i jak po porodzie stanęłam na wadze to się załamałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczynki, co tak cicho? Marlena, witaj i dietuj z nami :) Wpadłam tylko na chwilkę zajrzeć co u Was, bo wiadomo jak to w weekend - trzeba czas poświęcić rodzince i domowi. Zmieniłam stopkę. Ładnie poleciało, ale to chyba dlatego, że jak pisałam, ostatnio nie mam weny do intensywnych ćwiczeń. Jeszcze chwila i osiągnę wymarzony cel. Aha, co do świąt to trzeba zacząć szukac jakichś dietetycznych przepisów na smakołyki. Dziewczyny, czy macie jakiś dobry i sprawdzony przepis na domowy majonez? Oczywiście taki, który ma mało kcal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też......
oj jak mnie długo nie było ale za to jak miło was poczytać wiecie co moja technika to MŻ i trochę ćwiczeń i efekty na wadze 63,8 jak dla mnie to duży sukces bo nareszcie coś drgnęło i to w dół mamcia 29 jak czytam twoje wpisy to wypisz wymaluj moje życie też całymi dniami sama z dzieckiem ale nawet to polubiłam bo jak mąż jest w domu to tak jak bym miała jeszcze jedno dziecko i cały dom staje na głowie mały biega dokąd się mu baterie nie rozładują bo tatuś chce pobyć z synem córce wolno w tedy wszystko a ja dostaje szału bo w normalny dzień to o 21 z minutami mam ciszę i chwile dla siebie dziewczyny spróbujcie tych ćwiczeń Tamili Web ja też chce mieć takie ciało naprawdę rewelacja mało męczące a ja na sobie widzę efekty objętościowe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
http://www.youtube.com/watch?v=1919eTCoESo Hej laseczki :-) Melduję się i Witam nowe koleżanki. Podałam link z ćwiczeniami na brzuch i talie, suuuper :-D Jedzeniowo się trzymam, rano zaliczyłam już ćwiczonka...nie ważę się bo dzisiaj @ więc nie warto...poczekam jeszcze. Pozdrawiam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny melduję że jestem :-) trochę zaniedbałam topic ale czasu mi brakuje teraz taki gorący czas przedświąteczny.... nadal trwam na diecie co prawda poddałam się po tygodniu i nie dokończyłam kopenhaskiej bo miałam już serdecznie dość znowu wróciłam do opcji MŻ na razie waga stoi ale to pewnie kwestia tego że w weekend było sporo szamania;-) no nic już teraz jakoś dramatycznie mi się nie spieszy i tak biorę poprawkę na Święta więc zaciskać pasa będę po nich;-) ale uwaga uwaga zmobilizowałam się i wczoraj ćwiczyłam..... dzisiaj też mam w planach:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamcia29
Jestem!!!!!!! Nie było mnie kilka dni. Mąż wrócił z genewy i w ramach niespodzianki porwał nas na kilka dni do spa. Sporo plywalam i korzystałam z siłowni ale jednak dietę zawiesiłam na kolku. Ale wracam zwarta i gotowa. Na wagę nie wchodzę bo po co się dolowac. Natomiast ostro dietę do świat. Podczas świat ograniczamy mocna weglowodany. A potem znów dietuje na całego! Dziewczyny do boju!!!!!!!! Bo czas mija a za jakiś miesiąc czy dwa czekają nas już kuse stroje.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×