Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mrrrrau

OD DZIŚ-02.06 STARTUJE ODCHUDZANIE! kto chętny może się przyłączyć :)

Polecane posty

czesc! witam wszystkie nowe kolezanki! Marvii - gratulacje dziewczyno! ja tez marzę o 6 z przodu... jak zobacze ja w poniedzialek to podskocze z radosci... to taka mala wisienka na torcie:) ide usypiac synka i przede mna jeszcze godzina steppera. dzisiaj odbylam kilkugodzinny zpacer z wozkiem, pogoda dopisala:) w koncu zrobilo sie cieplo...bdietkowo dzien zaliczam do udanych... jedynym grzechem niegrzechem byl plaster arbuza... ale od czasu do czasu tez mozna zjesc cos slodkiego:) a lepiej zebym zjadla go w postaci owocow niz cukierkow... buziaki dziewczyny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obecna dietowiczka
podsumowanie dnia: do tego co rano wpisaląm doszedl jeszcze kawalek arbuza i pare truskawek 2 plastry sera mierzwiowego i 2 plastry swojskiej pieczeni Dziewczyny ja mysle ze z tymi słodyczami to jest tak że jak sie wezmie raz to ciagnie po nastepne - ja zauważylam to jak jem loda - po prostu jak go zjadam to gdyby kolo mnie stala lodowka z takimi lodami to bym tyle wrąbala ile bym dala rade a moze i wiecej. Wiec rozumiem mrumruu ten pociąg do krowek - czyli najlepiej trzymac sie od slodyczy z daleka - chyba ze mamy naprawde jeden cukierek czy batnik czy lod czy ciastko koło siebie i nie grozi nam siegniecie po nastepne az ujrzymy dno. Ja tak jadałam jak zaczelam ciastka czy ptasie mleczko czy czekolade to do konca - no corka ze 2 mąż moze jedno ale on raczej mięsożerca a ja aż opakowanie było puste. A teraz naprawde nie pamietam kiedy bylo cos slodkiego oprocz lodów czy owocow ( no na pewno w kwietniu bo od maja sie odchudzam) Dzis z kolezanką i naszymi corkami z rowerkami poszlysmy na trase gdzie jutro mamy marszo-biegac - dzis tez poganialysmy - dziewczyny juz sobie calkiem niezle radza na rowerach wiec je gonilysmy - przyszląm to 2 szklanki herbaty z cytryna wypilam i finito. Ostatni posilek byl po 16.00 te truskawki i arbuz zagryzione serem z pieczenią bo skrzydla rano upieklam i bralam do pracy, tak samo sałate i rzodkiewke robilam w pracy i to byl obiad przed 15.00 zeby juz po 16.00 leciec na dwor i nie zajmowac sie obiadem. Rozpisalam sie ale obowiązki malżenskie spelnione - rozmowa na skypie :), mala śpi, ja od 20.00 zdążylam wyszorowac lazienke, zrobic 2 prania, zakisic ogorki na malosolne i bede szla spac. Do jutra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też się melduję, dzisiaj dietka w 100% pozytywnie wykonana:) Dojadłam brokułami o 17 , ale wszystko obliczone :) Też zakuwam do egzaminów , więc lecę, dobranoc !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Khaleesi25
Mój dzień też dietowo udany, choć wszamałam dodatkową kanapkę z sałatą, pomidorem i ogórkiem. Jestem pod wrażeniem naszej wytrwałości. Trzymajcie tak dziewczyny, bo skądś muszę brać dobry przykład;) Włączam serial i biorę się za hula- hop wyszczuplać talię:) Dobranoc:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej laski! :) dziś dzień ważenia mojego :D a więc ten obowiązek spełniłam zaraz po poraannej toalecie :D słuchajce ujrzałam na wadze 95,2 :D czyli prawie 3 kg w dół! jestem przeszczęśliwa :D bo to był taki pozytywny kopniak i motywacja na dalszą walkę! :D truskaweczka to ja trzymam za ciebie kciuki obyś jak najlepiej zdała te egzaminy :) ja już na szczeście od dzisiaj zaczełąm wakacje :D a wczoraj wszystko bardzo pozytywnie zaliczne :D haha dzisiaj będe robić porządek w notatkach :D dobra zmykam się troche ogarnąć posprzątać mieszkanie itd :) zajrzę potem :) buziaki i miłęgo dnia życzę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny!! :) Ja wczoraj też sięgnęłam po loda... Nawet dwa, ale małe. Kosztowały mnie te lody około 160 kcal, posłużyły mi za kolację (hihi), więc tragedii nie ma. Choć byłam zła na siebie, że jeden (choć malutki) mi nie wystarczył. Gdyby nie fakt, że na weekend zakupiłyśmy z mamą... hmmm... 3 x litrowe lody, dwie lodowe rolady, 18 maleńkich lodów. No cóż... Na 4-osobową rodzinkę. Nie zamierzam już stawać na wagę wieczorem... Zobaczyłam wieczorem kilogram więcej niż rano, po ćwiczeniach itd. i się przeraziłam. A rano? Półtorej kilo mniej niż wieczorem. Eh. Lexia i Truskaweczka - powodzenia w egzaminach!!! Chyba jestem tutaj najmłodsza. ;-) Mam maturę za sobą, a przed sobą wyniki i wybór studiów. Ale jakoś wolałabym jeszcze potrwać w tej niewiedzy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Khaleesi25
Hej:) Pozytywna energia od rana. Super! Gratuluję dziewczyny spadków. Lexiia, 3 kilo to już w ogóle rewelacja! Też chętnie wróciłabym do czasów studenckich. Ja już rok po studiach jestem, ale od września zaczynam podyplomówkę, więc pośrednio poczuję się jak na studiach;) chcebycfit, ilość lodów ogromna- choć pewnie jakbym się uparła, to przez piątek sobotę i niedzielę sama bym je zjadła, bo lody uwielbiam, szczególnie rożki i lody z kiślem bez cukru+ kostki gorzkiej czekolady:) Wczoraj wieczorem brat miał imprezkę, wszyscy się opychali i tak smutno mi było, że zjadłam jeszcze saszetkę muesli fit. Dziś muszę się trzymać mojej diety, bo jutro ważenie. Zaraz zacznę szykować śniadanie, bo dopiero jakieś 20 min. temu wstałam i teraz popijam herbatę. Śniadanie jakieś warzywne sobie zrobię. Może sałatkę z pomidora, sałaty, ogórka i białka jajek:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja korzystając z pogody się opalam. :)) Całe życie jestem biała... Ale opalone dziewczyny szczuplej wyglądają. Więc spróbuję powalczyć ze swoją skórą. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja niestety jestem na piątym roku więc ostatnie egzaminy i obrona mgr. Na obiad jem dorsza i cukinie z żaroodpornego naczynia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój dotychczasowy bilans dnia: -dwa ryżowe serowe wafle z serkiem topionym (wafle smakują jak popcorn z masłem...) -dwa plastry arbuza, nektarynka -dewolaj (taki normalny, z panierką, serem, masłem, smażony na oleju) + surówka z pomidorów (pieprz, sól) Mama robiła obiad, więc cóż... Przynajmniej nie użyłam sosu czosnkowego i nie jadłam frytek jak reszta familii. :) Póki co zamykam się w jakichś 800-900 kcal, więc chyba więcej niż w ciągu ostatnich dwóch dni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgrzeszyłam lodami... I mój bilans dnia przekroczył chyba 1000 kcal... Na dodatek pokłóciłam się z chłopakiem, chyba na dobre i nie mam motywacji... Ale tragedii nie ma, pojeździłam spacerkiem rowerkiem i zabieram się za ćwiczenia! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj jak wam pięknie idzie! wczoraj się złamałam i już miałam to rzucać... dawno ne jadłam krówek a akurat mama wczoraj kupiła i tak je uwielbiam... no i durna zjadłam i ch 4, a potem już nie liczyłam... :x i co ja mam teraz zrobić? znowu zaczynam od nowa! :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie od nowa... idziesz dalej... Każdej z nas zdarza się grzeszyć. Nie załamywać się, iść dalej. Jaka jestem czerwona. :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Khaleesi25
mrrrau, słuchaj chcę być fit:) Jeden dzień nie przekreśla dni diety. Masz kopniaka ode mnie w cztery litery za takie podejście i proszę się pilnować, żeby więcej takich ciągów krówkowych nie było. A z dietą jedziesz dalej. Bo co to ma być, za obżarstwo chcesz sobie nagrodę robić i fundować dalej pyszności? Nie ma tak dobrze. Za to jutro trzymasz mocną dietę i dorzucasz gratisowe ćwiczenia. Kara musi być:P:) Dziś zaliczyłam rower, długaśny spacer i niestety też lody, ale taka piękna pogoda, że nie mogłam sobie odmówić weekendowej przyjemności. Pewnie jeszcze piwko będzie dziś jedno, więc znów przesunę ważenie na poniedziałek, bo po takim luzie nie ma co się ważyć, ale za to jutro rano bieganie, a potem rower:) Szkoda, że weekend nie może trwać 7 dni...;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Khaleesi25
chce być fit, podoba mi się Twoja motywacja:) A z chłopakiem coś poważnego, bo ja to się ciągle "kłócę", bo nie trzymam emocji w sobie nigdy:P, ale po 5 minutach nam mija i jest okay;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Josephina34
chetnie sie przylacze. Jakie macie dietki i zasady? Mam 12kg do zrzuty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie może sobie znaleźć pracy... i o to głównie się kłócimy. Już mam szczerze dość. Ale jakoś nie chcę o tym myśleć, żeby się nie zdołować i nie zmotywować, bo zaraz zacznę mieć ochotę na coś do jedzenia. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chcebyćfit nie denerwuj się na niego, mój mąż mówi tak, że u niego w firmie to jak robią rekrutacje na magazyniera to jest ponad 200 podań gdzie 3/4 to osoby po studiach . Bezrobocie jest straszne niestety. Co do grzeszków dietowych, ja żałuję że po ślubie przerwałam dietkę bo teraz byłam super szczuplutka, a jestem gruba , zamiast powiedzieć STOP to przerwałam dietę przez takie grzeszki, nigdy więcej nie powtórzę tego błędu :) Dzisiaj zjadłam 2 jajka, dorsza, cukinię z pomidorami , wasa z serkiem naturalnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Laseczki:-) Lexia, Truskaweczka no kochane gratuluje spadku wagi!!!!!tak trzymać:-):-):-):-) Dziewczyny a co studiujecie? Trzymam kciuki za egzaminy:-) Josephina34 witaj w gronie:-) Chcebycfit nie przejmuj się kłótnią z chłopakiem, szkoda życia;-) a pracę na pewno jakąś znajdzie:-) ja dziś też załapałam trochę słoneczka:-D Byłam dziś prawie cały dzień u teściówki (mieszka 100 km ode mnie) więc dietka...hmmm na obiad schabowy;-), ale chciaż z kaszą z warzywami;-) (właśnie Ania, a jak idzie Twoje jedzenie kaszy??) oczywiście zapowiadana drożdżówka:-) i niestety nie był to ani jeden ani dwa kawałki...:-/ eh no i lód był (to z okazji dnia dziecka:-p) , i na kolację dwa kawałki chleba z wędliną i pomidorem... no ale jeden dzień w tygodniu można pofolgować;-) jutro wracam na dietową drogę:-) teraz żeby już do końca dowalić z grubej kalorycznej rury...piję pyszne zimne piwko:-p no nic to:-) trzymajcie się Laseczki:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obecna dietowiczka
witajcie dziewczyny podsumowanie dnia wogole to powiem ze dzien pod wzgledem dietki i wagi zapowiadal sie wspaniale. Rano na wadze rowne 60 kilo. Przed 8.00 pomaszerowalam z kolezanką na marszo-bieg - zajęło nam to 2godziny (5 minut bieg 15 marsz - no niestety kondycja i u mnie i u kolezanki do d..) ale w nastepna sobote rowniez to powtarzamy a jak damy rade w tygodniu sciagnac babcie do dzieciaków to i w tygodniu. Na ten marszo-bieg bez jedzenia i jak wrocilam od razu na wage a tam 59,30kg - normalnie jesc sie nie chcialo, nawet zrobilam zdjecie z tej wagi i posłalam kolezance mmsa:) No ale kolorowo nie było bo tescie kolezanki zabrali nas z dzieciakami na ich dzialke i tam .. oj pofolgowalysmy obie i z piciem i z jedzeniem w tym slodycze ktorych nie jadlam przeszlo miesiac - czekolada, zelki, ciasteczka, paluszki - teraz se mysle czemu taka durna bylam - tyle sie trzymaczeby potem tak sie rzucic na wszystko- jest 2,5 kg wiecej niz rano było po tym maszerowaniu - no ale tak jak mowicie jeden dzien nie przekresla wszystkiego, dobrze ze weszląm na forum bo bym sie tym dolowałą a tak jak poczytalam że niektórym z was tez noga sie dzis powinela i po prostu przechodzicie dalej to i mi latwiej sie zrobilo. Mala juz spi, ja musze odrosty zafarbowac, na jutro kotlety nasmażyc bo jak taka pogoda to jedziemy na jezioro ale jutro juz dietkowo wg planu musi byc i jak bede miec jeszcze siły to chcialabym na twisterku sie pokrecic jakas pokuta musi byc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obecna dietowiczka
co do kłotni z chłopakiem - hmm u mnie to mama caly czas trzymala reke na pulsie jak chodzilam z mężem jeszcze jako para potem nazeczenstwo i powtarzała że klotnie nic nie wnoszą, że kobieta jest tą stroną która wszystkim stymuluje (chociaż w jej malżeństwie to ona naprawde dobra kobieta a ojciec nigdy nie docenia co ma za skarb) i jezeli jest dobra dla swego partnera to on bedzie jej z reki jadł. Wogóle to bardzo sie bala chyba że przez moje zachowanie mój obecny mąż mnie rzuci bo wiadomo fochy mialam a tak jej zięć odpowiada i od samego początku była zachwycona bo wszystko im w domu ponaprawial, i pogada z nimi o tych ich chorobach, na dzialcepomoze, w sklepie (mają maly sklepik) pomoze pomaluje, podremontuje i ona zawsze och i ach nad nim - pewnie dlatego ze mój ojciec to nie dosc że dwie lewe rece to i tej mamy nie szanuje a tu nawet jak ja focha strzele to zaraz moj sie przymila, rozsmieszy - ale ja nie mam o co nawet sie gniewac na mojego no i nie moge sie doczekac jego powrotu i reakcji na mnie, na moją nową figure, z tym że dzis sie przerazilam że latwo wszystko można zaprzepascic - wiec już sie pilnuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień u mnie udany ale coś mnie żołądek boli ;) ja studiuję prawo , w zasadzie to kończę bo już ostatnie egzaminy przede mna ;) lecę spać . Dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc! gratuluje spadku wagi! ja wazenie mam w poniedzialek... taka jestem ciekawa... jestem juz po godzinie steppera... pogoda piekna to troche rodzicom w ogrodzie pomoglam... koszenie trawy, grabanie, zbieranie... spocilam sie i to bardzo :) jestem ciekawa jak przezyje niedziele bez slodyczy? pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej laski :) dzisiaj na wadze tyle co wczoraj, ale to normalne że są czasem zastoje, więc się nie przejmuję tylko robię swoje :) Dzisiaj zjadłam jabłko i piję owocową herbatkę bez cukru. U nas piękna pogoda, ale mój ma grypę więc pewnie czeka nas siedzenie w domku ;) Może pójdę się poopalać na balkon, to coś mi spali tłuszczyk na słońcu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć dziewczyny można się do Was przyłączyć? jestem już na jednym topiku gdzie są fajne dziewczyny,ale coś upada. A potrzebuję motywacji i poczytać trochę o waszych ćwiczeniach,dietkach.. Bo mi jakoś ostatnio tej motywacji zabrakło a mam jeszcze trochę do zrzucenia a ostatnio jem co popadnie:( Jestem zawalona obowiązkami teraz i niestety nie chodzę na siłownię, a chodziłam i było super... mam nadzieję że niedługo znajdę jakoś czas żeby tam powrócić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Khaleesi25
Hej:) Truskaweczka, też będę uskuteczniać zaraz opalanie na balkonie ze stertą papierów do ogarnięcia do tego, żeby za przyjemnie nie było. Angelxxx, ale żeś już kilosów dużo zgubiła, szacunek. Pisz jak Ty to osiągnęłaś:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wieczorem poczytam cały topik żeby was lepiej poznać bo niedługo zmykam na zakupy po jakieś hmmm sandały czy inne letnie butki. Tak jak widać w stopce zaczęłam się odchudzać od stycznia, ważyłam 70kg przy wzroście 160cm. Czyli już byłam trochę takim pulpecikiem, nawet nie wiem kiedy do tej wagi doszłam. Aż w końcu w ubiegłym roku w listopadzie powróciłam do faceta, którego zawsze kochałam, po wielu chorych akcjach, schodzeniu,rozchodzeniu zeszliśmy się. I w pewnym momencie powiedział mi coś przykrego, na temat mojej wagi. I sobie pomyślałam "Jeszcze Ci udowodnię" ... i to chyba było moją największą motywacją. Z dnia na dzień zaczęłam się odchudzać i nie było, że od poniedziałku, czy od następnego tygodnia. Tylko od teraz. Szczerze to nie wierzyłam że mi się uda, bo jestem nerwusem ze słomianym zapałem. Na początku bardzo się ograniczałam, odstawiłam przede wszystkim chipsy które były moją zmorą i znacznie ograniczylam białe pieczywo. U mnie wbrew pozorom to nie słodycze były przekleństwem tylko właśnie pieczywo i chipsy. I to zazwyczaj na wieczór, do firmu, do serialu... No i na początku tak bardzo się ograniczałam, później wprowadziłam już więcej kalorii, ćwiczenia na siłowni, dużo wody, przekonałam się do zielonej herbaty, której nie lubiłam. Piłam też jakieś takie herbatki na spalanie i odchudzanie z firmy BIG ACTIVE itp.. I jakoś szybko zleciało w sumie. Dodam też, że pozwalałam sobie raz na jakiś czas na coś, było dużo różnych imprez, więc a to kawałek tortu, a to kawałek pizzy. Ale to już nie w takich ilościach jakie kiedyś potrafiłam pochłonąć. Nauczyłam się, że wcale nie muszę się opychać, że jak zjem 2 ciastka zamiast całej paczki to też będzie fajnie. I przy tych moich 160cm waga 53 kg to jeszcze nie jest jakiś szczyt marzeń, ale już jest dobrze. 17 kg jednak swoje robi, wszyscy tak wychwalają że schudłam. Mam problem z grubymi udami, chociaż i one sporo schudły. Teraz jakoś mało się staram :( Nie mam czasu, mam jakiś kryzys, wszystko w jednym momencie zwaliło się na głowę. Ale liczę na to że pisząc z Wami uda mi się jeszcze ! chciałabym no powiedzmy dojść do tych 50 kg, a jak wiecie ostatnie kilogramy zrzuca się najdłużej. I wyrzeźbić trochę ciało. Na siłownię będę mogła pwrócić pewnie dopiero w lipcu. Uciekam teraz na zakupy a wieczorem się do Was odezwę i może napiszę coś więcej, pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Kobitki:-) Angelxxx411 witaj w naszym gronie;-) gratuluję taaakiego spadku wagi;-) u mnie dziś od rana dietkowo bardzo ładnie:-) na śniadanie bułka z ziarnami z tuńczykiem i jajko:-) na obiad planuję kurczaka, ziemniaki z koperkiem i mizeria;-) i uwaga!!! córa mnie dziś wyciąga na basen:-) tylko, że ja pływać nie umiem hahaha:-D ale ona nauczyła się pływać znakomicie i chce mi pokazać, więc pewno będę siedziała w dżakuzi:-D hahah szkoda, że mały ma katar bo byśmy go też wzięły ze sobą:-) życzę wszystkim pięknej niedzieli:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Khaleesi25
Angelxxx, prawda, że ostatnie kiloski najtrudniej schodzą, ale zaweźmiemy się razem i powoli do celu dojdziemy:) Marviii, to córka Cię pływać nauczy:D Bierzesz motylki albo deseczkę, machasz nogami i płyniesz:p ;) a ile kalorii spalisz:) Siedzę sobie na balkonie na leżaku, słoneczko mi świeci, muzyczka w tle:) to nawet mi się jeść nie chce. Tyle, że pracuję na lapku. Ale i tak czuję się rewelacyjnie:) Tak się sobie dziś przyjrzałam i nie jest najgorzej. Wydaje mi się, że coś tam schudłam. Ważenie znów przesuwam, na czas w którym będę czuła się szczupło:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×