Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość moze przyszla mamusia

GRUDNIÓWKI 2014

Polecane posty

Gość katinka2931
hej dziewczynki. ja tez jestem spakowana juz nawet od prau tygodni :P tu w Norwegii nie trzeba ze soba brac nic poza ubrankami na wyjscie dla malego no i dla siebie oczywiscie, obok lozka stoi szafka z koszulami, podkladami, podpaskami, majtkami siatkowymi i z cala reszta, ktora jest wymagana do pielegnacji mamy i dziecka po porodzie. ja i tak oczywiscie spakowalam sie "po polsku " i tez napakowalam tego troche :) poza tym wpadlam w jakis wir i wysprzatalam wszystko dookola, chociaz i tak jestem pedantka; to teraz jeszcze wieksza chyba :) wypolerowalam wszystkie drzwi w mieszkaniu osttanio o 22.00 ...pewnie mi sie odechce tego sprzatania jak bede padala z powodu nieprzepanych nocy. jesli chodzi o porod to ja mi moj maz zdecydowalismy ze bedziemy razem w szpitalu do momentu skurczow partych, czyli na sam moment wychodzenia dzidziusia wyjdzie. na szczescie mamy takie samo zdanie na ten temat :) i wiemy ze tak bedzie lepiej dla nas, bo oczywiscie rozumiemy gdy ktos chce byc ze soba do ostatniej fazy (wiekszosc naszych przyjaciol nie rozumie nas niestety ale wazne ze my sie rozumiemy :) ) poza tym ja mam troche pobytow w szpitalu za soba i wiem ile jestem silniejsza jak jestem sama; na 2 ostatnie zabiegi pojechalam sama i zadzwonilam jak juz sie wybudzilam z narkozy... gdy jestem sama jakos tak tak nie uzalam sie nad soba, mysle racjonalnie, wykonuje polecenia personelu.. druga kwestia jest taka ze byc moze mam tak dlatego ze sama pracowalam w szpitalu i moja mama pracuje od 30 lat tez w szpitalu, wiec ogolnie jest to dla mnie normalne miejsce a nie cos co mnie przeraza, niezaleznie od tego jaki to szpital :) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaska_81
Ja tak na szybko napisze, ze torba tak spakowana nie do konca, najwazniejsze rzeczy sa, a reszte zawsze mozna dokupic. Doswiadczenie z poprzedniego porodu. U nas nic nie poprane, nie poprasowane, lozeczko rozkrecone w piwnicy. Po prostu nie robimy tego wczesniej. Tak dzialamy. Z Hania nie mielismy nawet nic kupione,wozek tylko upatrzony i maz zalatwil wszystko jak mnie nie bylo, wiec da sie:-) Do szpitala dla dziecka biore tylko chusteczki nawilzone, wszystko zapewniaja. Do porodu daja koszule i szlafrok, mam recznik kapielowy, kapcie, kapcie pod prysznic, kosmetyczka i gatki poporodowe 2szt, te ktore mi zostaly z poprzedniego porodu. Podklady na lozko i te sterylne tez daja. A co do bolu, boli mnie wszystko, kosci tylka, biodra, miednica, uda i lydki. Pokopane zebra, ciezko oddychac, zmeczenie gigant, jakies uciski jakby na nerki czy cus;-) Kurna, u sasiadki znowu pralka wiruje, idzie chol....dostac. Ide nyny, moze jakos usne z ta pralka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kinga19870210
macie rację co do porodu każdy z nas wie czy czuje sie na siłach być przy porodzie czy nie u mnie mąż przy pierwszym był cały czas ale na moment wyjścia małego lekarz go wyprosił ale zaraz wrócił by przeciąć pępowinę teraz upiera się by też być a ja to się z tego cieszę bo pamiętam te niezapomniane chwile i radość na jego twarzy gdy ujrzał syna śmiał się i płakał jednocześnie a ja byłam zbyt wyczerpana żeby myśleć i się cieszyć choć to może brzmi okrutnie....dopiero na drugi dzień poczułam ogromną miłość do synka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mąż przy porodzie bardzo chce być, więc będzie. Przy córce to tak się przejął, że razem z położną stał przy nogach i wołał "dawaj, dawaj widać czarne włoski" :) aż się dziwię, że go nie wyprosiła, bo na szkole rodzenia zaznaczali, że partner ma siedzieć grzecznie przy głowie i nie przeszkadzać :D Jak zaczęły się te ostanie bóle to mi było wszystko jedno czy jest czy go nie ma, ale dla niego to było bardzo ważne - to on widział pierwszy córkę, bo ja nie miałam siły nawet za bardzo głowę podnieść i widziałam tylko jej włoski jak położyli mi ją na brzuchu - mówił, że na początku przez małe sekundy całe jej ciało było sine i od razu zaczęło nabierać różowego koloru - czasem to wspomina i mówi, że niesamowite uczucie. A wyprosili go na szycie i łyżeczkowanie łożyska czyli na najgorsze - w tym czasie dzwonił do rodziny zadowolony a ja przechodziłam najgorsze właśnie wtedy. Nie wiem czy miało to wpływ na to jak później mąż się zachowywał, ale myślę, że na pewno w małym stopniu mu pomogło, że od samego początku nie bał się brać na ręce, przebierać, kąpać - myślę, że przez to czuł bardziej, że też jest potrzebny. W nocy przynosił do karmienia i odnosił córkę do łóżeczka, więc nie musiałam wstawać - mam nadzieję, że tym razem też tak będzie mu się chciało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
katinka a Waszą decyzję też po części rozumiem, bo chyba tak jest, że kobieta przy facecie bardziej się rozczula nad sobą. Każdy zna siebie i swoje potrzeby, więc na szczęście ma prawo wyboru. Ból jak wstaję rano też mi doskwiera w udach, czasem coś mocniej zakuje, ale ja znowu czuję się jeszcze nie gotowa - mogłabym jeszcze pochodzić trochę z tym brzucholem. A i wróciło zmęczenie, bo tak jak na początku ciąży znowu często się kładę spać w dzień na 2-3 godziny. A w nocy jak zresztą całą ciążę śpię bez problemu. kinga wcale to nie okrutne, bo kobiety różnie reagują - miłości człowiek się uczy i u mnie na pewno pojawiała się ona z dnia na dzień coraz silniejsza. Dla mnie na początku nawet dziwnie to brzmiało jak ktoś nazywał mnie "mamusia" - tak jakby to nie było do mnie. Na córkę czekaliśmy bardzo długo i zanim się przyzwyczaiłam, że to moje dziecko leży w łóżeczku to trochę czasu upłynęło. Kasia ja wcześniej lubię mieć naszykowane, bo to po prostu ułatwia to życie, choć sklepy otwarte są długo i wszystko jest, więc też nie ma co przesadzać, ale jak już masz ciuszki to dużo łatwiej byłoby je wcześniej wyprać i naszykować. No chyba, że wyznajesz zasadę żeby nie zapeszyć. Ja wychodzę z założenia, że to co ma być to będzie i nie od tego czy coś kupimy, naszykujemy teraz czy później zależy to czy będzie z dzieckiem wszystko dobrze. Ale znowu - każdy robi jak woli :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fajnie sie Was czyta dziewczynki, z usmiechem na twarzy :) lubie sluchac o porodach czy to z tatusiami czy bez, sluchac o wzruszonych ojcach :) i tez zauwazylam na wielu filmikach ze to wlasnie czesto tatus sie cieszyl na poczatku bardziej, bo mamy byly bardzo zmeczone, co jest oczywiscie dla mnie kompletnie zrozumiale :) moj maz bedzie podczas partych na korytarzu i maja go wolac od razu jak dzidzius wyjdzie (chociaz wolalabym gdyby bylo to po wyciagnieciu lozyska oczywiscie i po szyciu wiec pewnie tak bedzie) on decyzje zostawil mnie :) .... uwielbiam jak mowi do mojego brzucha i przytula sie do niego, ja sie smieje ze bedzie kapal malego bo ma takie duze rece, ze sie caly maly w nich zmiesci :P, tylko jak przytula sie do tego mojego brzuchala to mnie drapie jego broda, ktora uwielbiam osobiscie (typ dlugowlosy z gestym zarostem, taki viking troche,hehe) ale juz mu mowie, ze: jak ty bedziesz malego calowal i tulil sie z takim zarostem do takiego delikatnego cialka maluszka :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kinga19870210
taaak to są momenty gdy najbardziej się rozczulamy ale to jedna strona medalu są też nieprzespane noce kolki ząbkowanie płacz itd na to też trzeba być przygotowanym bo macierzyństwo ma swoje zalety ale też i wady niestety.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kinga, bo teraz to nasze dzieciaczki mają wszystko co potrzeba... ciepło, najedzone, nie płaczą, można sobie spać i spać a po narodzinach dla tych co nie mają jeszcze dziecka to takie trochę szybkie zderzenie z rzeczywistością, że nie zawsze jest tak pięknie jak mówią w reklamach... ale jak się da serce tym małym ludziom od początku to później zbiera się tego owoce i moja córcia jest tego przykładem, bo koooochamy się bardzo i nie tylko ja z nią (jak to często bywa, że dzieci są bardzo tylko za matkami) ale mąż też w tym wszystkim uczestniczy a ja mu nie zabraniam się wykazywać :D bo najgorzej jest jak się męża odsuwa, bo on tego nie umie czy robi gorzej. katinka to masz takiego na czasie faceta. Oglądałam ostatnio, że teraz na czasie modne są takie typy nazywane drwaloseksualnymi - osobiście tacy podobają mi się bardzo a nie takie lalusie, które dłużej siedzą w łazience od nas ;) Mężowi też się marzyła kiedyś gęsta broda, ale z zarostem takim porządnym o jakim mówimy to u niego kiepsko. Dla mnie facet musi być pachnący i czysty, ale wyglądać ma jak facet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikołajkowaMama
Heh, jak was tak poczytałam to mniej się martwię o tego mojego połówka;) Przecież jakby nie chciał to by się nogami zaparł a by nie poszedł..a pewnie entuzjastycznie nie podchodzi, bo też się stresuje co to będzie i jak to będzie;) W zasadzie jak sobie pomyślę o samej akcji porodowej to tez zachwycona nie jestem i dość daleko mi od entuzjazmu:P Też mam cały brzuch porysowany zarostem a brzuch już naciągnięty i dość wrażliwy...:P:P no ale trzeba przetrzymać, niech się tatuś integruje z synkiem;D Ale fakt, że też wolę tego mojego samca alfa z zarostem niż bieberowych lalusiów w rurkach, którzy spędzają więcej czasu w łazience niż ja;P i no ale mówią, ze o gustach się nie dyskuuje:P Kurde i wszystkie macie takie zaopatrzone szpitale?? to tylko ja z wielką torbą podróżną będę jechać rodzić?? masakra jakaś: 2 koszule dla mnie, szlafrok, kapcie i klapki pod prysznic, dwa ręczniki..Dla młodego 3 komplety ubranek, pieluszki, chusteczki nawilżane, pielucha terowa, rożek...Upakowana jestem na sztywno w tej torbie i wodę to już sobie chyba pod pachę wsadzę;D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mikołajkowa mama ja też mam taką torbę, więc nie jesteś sama :) Ale nawet gdyby dawali (tak miałam w szpitalu gdzie rodziłam córkę) to wolę swoje, bo tam akurat te szpitalne to takie ze starych czasów np kaftaniki takie sztywne, wiązane na sznurki, ze nie wiadomo było co do czego ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama grudniowa 2012
Pozdrawiam Was grudniowe mamy. Ja mam synka z grudnia 2012, niedługo skończy 2 latka. Nie uwierzycie, jak szybko to mija. Wiem, że stresujecie się porodem, zbliżającą się zmianą (rewolucją!) w waszym życiu, ale powiem wam jedno. Tak bardzo Warto, że to jest nie do opisania :) Mój szkrab przybiega już do mnie, żeby się przytulić i powiedzieć "kocham Cię mamusiu". To jest warte każdego bólu i każdej trudności. Co do porodu mała porada: zadbajcie, w miarę możliwości, żeby była przy was znajoma lub opłacona położna (ew. lekarz). Kompetentny i życzliwy personel potrafi pomóc przejść najgorszy poród, a niemili lub niekompetentni zepsują i zamienią w koszmar poród nawet najlżejszy. Powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaska_81
U nas nic dla dziecka nie uszykowane z pobudek egoistycznych raczej. Moja mama 35 lat temu musiala skladac lozeczko swojej kolezance zanim wrocila ze szpitala, a my chowalismy reczniczek i kocyk,bo w pierwszym trymestrze kupilismy. Teraz czlowiek woli spokojnie:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kinga19870210
ja mam 2 torby spakowane jedną dla mnie i drugą mniejszą dla dziecka bo do jednej nie zmieściłabym się więc mam wszystko osobno i wiem gdzie co jest tak że i mój mąż łatwo się połapie tak się tylko mówi że po co to i na co to ale wszystko jest potrzebne i dużo miejsca zajmuje np ręczniki kąpielowy i drugi mniejszy to już jakieś 1/3 torby a gdzie reszta?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosia grudniowa mamusia
Hej dziewczyny trochę mnie nastraszyłyście tymi wcześniejszymi porodami ;) Bo ja też mam wrażenie,że urodzę wcześniej,mała jest bardzo *****iwa i czasami lubi się porozpychac,śmiejemy się,że chce wyjść bokiem :) Ja chyba jestem na szarym końcu z przygotowaniami,bo 1 grudnia się przeprowadzamy i dopiero wtedy naszykuję wszystko bo na razie jesteśmy na pudłach i workach :) Jak u Was z wagą? u mnie 35tc i 11+ ;) macie laktatory czy butelki ? Ja na razie myślę,że po urodzeniu się okaże dopiero czy będą potrzebne,a nie chce gromadzić na zaś ;) Jakie kosmetyki kupiłyście ? Chodzi mi o konkretną firmę itd :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosia ja jestem anty butelkowa, więc nie planuję kupować żadnej jak to też było w pierwszej ciąży. Miałam jedną taką dodatkową do laktatora i używałam ją od czasu do czasu do ściągania mleka, ale tylko raz mąż podał z niej mleko, kiedy pojechałam na pasterkę w święta i stwierdził, że nie chce jej już widzieć w domu. To był laktator ręczny baby one (taki najzwyklejszy) i córka nałykała się przez tą butelkę tyle powietrza, że urządziła mu taki koncert kolkowy, że miał ochotę tą butlę przez okno wywalić. Później tak w razie czego gdybym miała gdzieś pilnie wyjść kupiliśmy Pilipsa, ale nie kojarzę czy ją kiedyś użyliśmy. Po odstawieniu piersi (córka miała 15miesięcy) córka przeszła od razu na kupek niekapek z miękkim ustnikiem, więc była zupełnie bezbutelkowa i bezsmoczkowa. Nigdy nie zapomnę jakie zdziwienie zawsze robiła jak jakieś dziecko miało smoczek :) Po prostu nie wiedziała co to jest :D A co do laktatorów to później czasem warto kupić tylko takie ręczne nie zawsze spełniają egzamin. Mi pomógł w szpitalu ta tzw. dojarka madela - drogi, więc chyba nie warto kupować - gdybym miała mieć problemy jakie maiłam to chyba byłabym skłonna bardziej wypożyczyć koniecznie ten madeli, bo jest mocny i uratował mi moje karmienie - innym raczej bym nie ujechała i nie rozruszała laktacji - gdybym trafiła na inny personel jak nic wmówili by mi, że nie mam mleka. A tak na serio każda kobieta jest w stanie wykarmić swoje dziecko. Jeżeli mogę to moja rada - chcecie karmić to nie kupujcie w ogóle mleka mm, bo jak jest trudno to najlepiej podać jak jest pod ręką a wtedy do stwierdzenie, że nie mam mleka jest malutka granica. Zawsze mam na uwadze to co kiedyś czytałam, że kobiety w czasie wojny, w obozach koncentracyjnych mimo, że prawie same nic nie jadły to dzieci wykarmiły - to czasy dobrobytu robią z kobiet niby niezdolne do karmienia. Jak w szpitalu Wam mówią, że nie wykarmicie dziecka to znak żeby szukać poradni laktacyjnej, bo po prostu się nie znają. Pisać mogłabym dużo, ale może skończę tym, że przy pierwszej córce moją walkę o karmienie uznaję za najlepszą decyzję w życiu - choć było cholernie trudno - pierwsze miesiące karmienie wyglądało tak, że córka spała 3 godziny i później 3 godziny była przy piersi - jak dołożyć do tego zmęczenie to na serio mam nadzieję, że tym razem będę miała łatwiej i jak słyszę, że kobiety mają dosyć, bo im dziecko pół godziny, godzinę "wisi" przy piersi i mają dosyć to co ja miałam powiedzieć. Jak się chce to można...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość michalinakoakla
HEJ! portfeldomowy.com.pl świetne porady dla przyszłych Mam. wiele ciekawostek, konkursy z nagrodami itp Polecam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co do kosmetyków to ja lubię mydełko Bobas i oliwkę Hipp. Początkowo miałam te płyny do kąpieli 3w1 typu emolium, ale nie do końca dobrze czyścił - córka urodziła się malutka i miała pomarszczoną skórą, która jak rosła to zaczęła schodzić i nie nadawał się a mydło super. Do odparzeń miałam sudocrem, ale średnio się spisywał. Pediatra polecił mi na większe zaczerwienienia tormentiol i ten był super, zresztą do tej pory go używamy, choć naczytałam się, że nie powinno się go stosować u małych dzieci - córce od czasu do czasu w malutkiej ilości nie zaszkodził a praktycznie przez noc pięknie zawsze zagoił. Dla siebie mam szare mydło, które od porodu córki jest dla mnie nr 1 - używam go cały czas i zabieram też teraz do szpitala. Co do gojenia rany po nacięciu (przy gojeniu miałam problem, bo chyba włos mi się dostał i nie chciało się wygoić) używałam początkowo te fioletowe granulki do rozpuszczania w wodzie a później octaniseptu i fajnie działał. Przy pępku octanisept sprawdził się u nas średnio, bo wolałam czyścić spirytusem - lepiej czyścił, ale za to później jak mój urwis dorastał i się gdzieś zadrapał to sprawdził się super - warto mieć. Córka przez dłuższy czas nie miała włosów, więc szampon był niepotrzebny - później kupowaliśmy różne firmy - nivea chyba najbardziej nam przypasował.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaska_81
Ja jeszcze zadnych kosmetykow nie kupilam. U Hanki mialam emolium i tylko tego uzywalam, po kapieli juz niczym nie musialam smarowac. Sudocream, a szampon to chyba nivea byl. Do pepka octenisept. Dla siebie szare mydlo, tzn bialy jelen, proszek jelp. Teraz wszystko piore w bialym jeleniu, w ogole na niego przeszlam, bo i plyn do naczyn i mydlo w plynie. Pasuje nam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katinka2931
I kolejna okropna noc kiedy nie moge zasnac. A czuje ogromne zmęczenie. Dzisiaj bylam na kolacji z kolezankami z pracy i siedzialysmy okolo 3 godzin. Po powrocie do domu moje nogi wygladaly jak balony. Az mi sie zle prowadzilo samochód. zapomnialam jak wygladaja moje kostki. Budze sie juz opuchnieta :/ i straaasznie długo dochodze do siebie po przebudzeniu. Czuje juz takie wyczerpanie organizmu.... Ale wierze ze warto :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kinga19870210
mi też puchną nogi po całym dniu chodzenia aż mi się skarpetki wżynają choć noszę stópki praktycznie bez uciskowe ja mam mydło i szampon w jednym i oliwkę nivea a i jeszcze krem do twarzy który używa też mój starszy syn też nivea dla dzieci i ocenisept który sprawdza się przy zadrapaniach i ranach ale nie wiem jak to będzie z pępkiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kajdek
hejka:-) ja tez nie używałam przy córci butelek i smoczków, córcia chętnie piła z cyca - sama się dziwię, że tak łatwo mi poszło w szpitalu, dlatego teraz tez planuję tylko naturalne karmienie - mi akurat było wygodnie, córcia dużo spała, ja też, nie musiałam w nocy robić mleka - o oszczędnośc****eniędzy już nie wspomnę :-). Przez pół roku była tylko na moim mleku, a potem zaczęłam jej wprowadzać nowe pokarmy, a picie tylko z kubeczka niekapka. Mam nadzieję, że tym razem tez tak łatwo pójdzie. Co do kosmetyków mam mydełko i oliwkę bambino , krem nivea na każdą pogodę - polecam, na pupę bepanthen, ale tormentiolu tez używałam od czasu do czasu - i rzeczywiście szybko goi. Mam Octenisept, ale do pępka też trochę spirytusu mam w razie czego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaska_81
U nas karmienie nie poszlo, dokarmianie bylo od samego poczatku. Teraz nawet pytalam czy sa jakies tabletki na pobudzenie laktacji, ale gin mowi, ze nie. Jak sie i tym razem nie uda to trudno, tym razem rozpaczac nie bede. Kremik do buzi tez mam z nivea, teraz juz wody w nim nie ma. Oliwki nie kupuje, bo nie uzywam wcale, polozna odradzala, emolium wystarczalo w zupelnosci. Dzisiejsza noc jakas masakra, ciezko usnac a potem pobudka 5.20 i 2h oczy jak 5zl. No na szczescie potem do 9 pospalam. Mloda tez jednak w brzuchu szalala. Ogolnie leniuchuje, zeby do tego 37tc dotrwac. Dzis mam 36+4. Kazdy dzien wazny:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikołajkowaMama
A mi zaczyna padać na łeb...przed 23 wczoraj piekłam ciasto, bo zobaczyłam obrazek ciasta w internecie i zapragnęłam zjeść ciasto...moja pierwsza, prawdziwa zachcianka ciążowa;) oczywiście i tak już go wczoraj nie zjadłam tylko dzisiaj na śniadanie miałam ucztę:P za to siedziałam ( nie mogłam spać) do jakiejś 3 w nocy i oglądałam filmiki na youtubie i dzisiaj jestem nieprzytomna...młody na razie wbrew prognozom nie wybiera się na świat a ja już jestem cała nerwowa, bo dla odmiany mój luby dostał wezwanie na jakieś ćwiczenia do wojska w przyszłym tyg i kuźwa przez tydzień nie wiem jak to będzie, niby ma wracać do domu normalnie po 8 godzinach jak po pracy ale nie wiadomo na pewno..ani też nie wiadomo czy go puszczą na okazję rodzącego się potomka...wściekła jestem, bo nikogo innego nie powołali ze znajomych tylko akurat jego i akurat tydzień przed moim terminem...i pewnie dlatego też spać nie mogę bo ja się lubię martwić na zaś...;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katinka2931
Mikolajkowamama ja tak samo jestem z tych lubiących martwić sie na zapas wiec dokonale Cię rozumiem. ... fajnie ze piszecie o tych srodkach do pielegnacji maluszka. Ja sie zaopatrzylam jeszcze bedac na urlopie w Polsce i widze ze wiele rzeczy mam kupionych tych co polecacie :) jesli chodzi o Octenisept to mi bardzo pomogl po zabiegach laparoskopii i artroskopii. Rany goily mi sie w mig. Na krocze mam kupione tantum rosa, szare mydlo i Octenisept wlasnie i mam przygotowana juz taka apteczke do pielegnacji miejsc intymnych po porodzie :) lezy na polce w lazience. uzupelnilam ja wlasnie we wspomniane wyzej środki oraz o te wielkie podpachy :D, siateczkowe majtki, podpaski i wkladki a takze specjalny dozownik do irygacji tantum rosa.... Ciuszkow dla malego mam juz duzo a za kazdym razie walcze ze soba zeby nie kupic czegos jeszcze jak widze te mieciutkie ubranka :P na jaki wzrost kupowalyscie ciuszki ? Ja az na 62 :) sama mialam 60 jak sie urodzilam. My z mezem jestesmy oboje wysocy. W sumie wiem ze roznie moze byc ale wole podwinac nogawke czy rekawki niz zeby wszystko mialo byc za male :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kasiu bo jak się już raz dokarmi to już dużo wygodniej podać dziecku mieszankę i wtedy dziecko dłużej śpi, na dłużej mu wystarcza i człowiek się przyzwyczaja, ale na dłuższą metę dużo wygodniej karmić piersią. Trzeba tylko przeczekać ten pierwszy trudny okres - u nas trwał 2-3 miesiące, ale jestem pewna, że u kobiet z mniejszymi problemami najgorsze są pierwsze 6 tygodnie. Często jest tak, że jak dziecko płacze to pierwsza myśl to, że głodne i się dokarmia a to zazwyczaj jest kryzys laktacyjny i to dziecko musi rozruszać laktację (nawet jakby przy piersi miało być jak w moim jednym przypadku 7godz. - wtedy już do położnej dzwoniłam, bo myślałam, że wyjdę z siebie) a na drugi dzień pamiętam jakie miałam pełne piersi - w końcu córka, choć mała i jeszcze słaba (miała niski cukier) dała radę i udowodniła mamusi, że jak się chce to można. Dzieci są mądrzejsze czasem od mam, bo wiedzą co mają robić. Dla mnie karmienie mm nie wchodziło w grę, bo już w szpitalu jak córka musiała być dokarmiona mm z kieliszka (u mnie nic a nic nie leciało, nawet pierwsze użycie madeli nic nie wycisnęło) a córka nie obudziła się w ogóle w nocy na karmienie przez ten niski cukier to złapałam takie doła, że wyłam jak głupia. O tabletkach też nie słyszałam na rozruszanie laktacji. Na pewno pomaga laktator, ale nie żeby go używać cały czas, bo to dziecko musi ssać, bo z czasem też zacznie pokarm zanikać - nasz umysł działa na produkcję mleka tak, że wspomaga wytwarzanie tylko z dzieckiem przy piersi a to oznacza częste karmienie, w nocy przede wszystkim, bo wtedy mleko jest najbardziej wartościowe i dziecko od tego rośnie - jak dziecko śpioch to trzeba budzić, bo dzieci nie karmione w nocy nie przybierają na wadze i wtedy znowu pojawia się problem, gdzie kobiety mówią: "dziecko nie przybiera na wadze, mój pokarm lichy, trzeba dokarmiać" a często sekret tkwi właśnie w karmieniu w nocy... wiem, że to nie łatwe, bo zmęczenie bierze górę i człowiek marzy o każdej sekundzie snu dłużej, ale to jest wybór każdej kobiety. Świat mam karmiących piersią a tych karmiących mm to dwa różne światy i piszę to teraz a później już nie napiszę, bo po urodzeniu to mogłaby tu wybuchnąć wojna :D Wystarczy nie kupować mleka tak w razie czego i jestem pewna, że każda da radę - tych kobiet które rzeczywiście nie mogą jest malutki procent i tylko poważne choroby są przeciwwskazaniem. Zastanawiam się teraz jak to będzie z moim karmieniem, bo ja się nie poddam, ale wtedy córka była sama i mogłam pozwolić sobie na godziny przy cycu a teraz jej też trzeba poświęcić czas i dlatego mam nadzieję, że tym razem będzie lepiej czyt. szybciej :) A pewno, że każda kobieta ma inny stosunek do karmienia i każda robi jak uważa, bo szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikołajkowaMama
Katinka ja też mam większość 62 i takie kupowałam..ale dostałam kilka 56 a nawet mam ze dwa na 50, chyba na jakiegoś wcześniaczka i nie wróżę im zbytnio kariery przy moim małym niedźwiedziątku;) My też z narzeczonym do kurdupli nie należymy a już mój dwumetrowy luby zwłaszcza, więc obawiam się, ze i te 62 mogą szybko wypaść z obiegu, choć Pan doktor mówi, ze młody jest przeciętnych rozmiarów, co w perspektywie porodu średnio mnie martwi;) ja przecież tez nie miałam od razu tego 176:P:P kurczę ciągle zapominam kupić sobie to szare mydło a na pępek kupiłam takie gotowe gaziki nasączane alkoholem i teraz zaczynam się wahać, bo widzę, ze nikt oprócz mnie na to nie wpadł :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama Mika
Ja też kupowałam większość ciuszków na 62, bo w sumie przy moich 176 cm i męża 184cm, jakaś malutka dzidzia się nie urodzi raczej, a tym bardziej, że lekarz ostatnio wyliczył, że przecież dziecko jest duże. Nie wiem czy dobrze zrobiłam, ale trochę ciuszków co podostawałam i co wyszperałam w ciuchu właśnie się pierze w automacie. I moja mama już mnie przez telefon straszy, ze się porozciągają, a ja mądra oczywiście nie nastawiłam na pranie krótkie tylko normlane z programem dla dzieci:/ nowe ubranka upiore ręcznie. Niby mam jeszcze 4 tyg do porodu, ale wy wszystkie juz takie naszykowane to co ja będę gorsza? :) (tak naprawde to w panikę wpadłam, że nic nie mam). No ale ciuszki się piorą, wózek zamówiony i łóżeczko zaklepane, więc tylko do odbioru, ale z tym nie bede się spieszyć, może ok 10 grudnia to nazwoże, zeby potem ludziom nie zawracac głowy przed samymi świętami. Oj mam zachcianki jak nigdy w ciąży. Wczoraj np. wyciągnełam męża o 22 do tesco (jakieś 12km), bo mi się parówek zachciało, a wiedziałam, ze dzisiaj piątek i sobie nie pojem;D i kupiłam jeszcze te jedynki żebym mogła zjeść jeszcze w samochodzie;D A w nocy się budze do łazienki i potem się przewracam na każda stronę i z 2h zasnąć nie mogę. Mały kopacz z tego mojego brzdąca, bo moje żebra już są na skraju chyba:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MikołajkowaMamo ja też mam te gaziki czy to waciki nasączone alkoholem. Nazywaja sie LEKO. Słyszałam dużo dobrych opinii i zobaczę czy będę używać tego czy Octeniseptu do maluszka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewema
Hej Ja juz myslalam ze wszystko sie zaczęło bo chyba odszedł mi albo część czopa i takie jakies dziwne skurcze miałam albo sama się nakręciłam :) ze wczoraj caly dzień a dokladnie wieczór nerwowa bylam czy to już i pół nocy nie spałam ( starego nie bylo i sie balam ze jak się zacznie to co ja bidna zrobie :p ) Ja co do spakowania i kosmetykow wszystko juz jest i czeka :) Dzisiaj lodówkę umylam i odmrozilam bo pewnieipo porodzie będzie krucho z czasem:)) a jak bede gotowac to zaraz z trzy porcjie zamroze i poklopocie :)))) Co do karmienia piersia to jestem za ,ale to wszystko zależy indywidualnie od mam :)) sama syna karmilam tylko 1 miesiąc a pozniej musiał przyjść na mleko dla alergikow prosobe chyba nie pamiętam dokladnie to juz 16 lat :)))) teraz mam takie ciche marzenie żeby do 6 miesiąca karmić no zobaczymy :p ciekawe która rozpruje sie pierwsza:)) A jakie imiona dajecie? U mnie miał byc Jakub ale juz ich tak dużo jest że zrezygnowalismy :)))) bedzie Tymon :) chyba;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przy córce, która urodziła się malutka to ten rozmiar 56 był ogromny (miała 47cm). Dzieci w szpitalu jakoś dziwnie mierzą i chyba zwykle te 56 są takie akurat jak dziecko rodzi się ok 60 długości. To że szybko rośnie to fakt, ale w takich za dużych to moja wyglądała jak sierotka, więc warto mieć choć kilka 56. Mikołajkowa Mama i mama Mika to "wcześnie" tą zachciankę ciążową dostałyście. A Mikołajkowa mama męża mam nadzieję, że Ci wypuszczą. Mama Mika ja prałam i ręcznie i w automacie - zależało od ilości i się nie rozciągały, więc myślę, że możesz być spokojna. Na przyszłość ustawiaj tylko na mniejsze odwirowanie. Z tego względu, że nie chce znać płci to ciągle myślę o imieniu podwójnie i jak na razie prawdopodobnie będzie Hania lub Adam, ale to się zmienia praktycznie codziennie, więc nie wiadomo... myślę jeszcze o Bartoszu, Arturze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×