Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Samotność jest straszna...

Polecane posty

Gość un dia nuevo
Zęby? Oj, co z zębami Twemi? Czyżby jajka na miękko wyszły mi za twarde?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zakładam, że jesteś macho i nie będziesz wymagał od biednej, słabej kobietki, żebym tą skorupkę strusiego jaja sama rozbijała. :P Zęby straciłam, bo mi szczęka opadła po tym co napisałeś i rozpadła się na miliony kawałków. Nie ma co zbierać :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Theflelka a co z tą czekoladą? Ja naprawdę jestem ciekawa. Aha, i jak tam w pracy. Przestawiłaś się już na polskie warunki? :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość un dia nuevo
Powiadają, że w pewnych dziedzinach kobieta bezzębna lepsza jest od uzębionej ;) Ale ja tam nie wiem, nie sprawdzałem :P A dlaczego Ci szczęka opadła?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmmm. W reklamowaniu kremu do protez???????? ;) 900 km, 1,5 miesiąca "spacerowania"? To za dużo dla moich zębów :P Ale teraz lepiej rozumiem Twoją potrzebę zakwaterowania w pięciogwiazdkowym hotelu z klimatyzacją :P Mam pytania, na które oczywiście nie musisz odpowiadać: - co Cię skłoniło do podjęcia takiego wysiłku? - czy ciężko Ci było podjąć decyzję, że to zrobisz? - co było dla Ciebie głównym motywem: pokonanie siebie (w sensie swojej fizycznej słabości), czy "uporządkowanie sobie głowy"? - czy osiągnąłeś swój cel? - po jakim czasie przyszedł pierwszy kryzys? - sam szedłeś, czy w grupie? - jak wgląda sama organizacja takiej wyprawy (przygotowałeś to sam)? Sorry. Część z tych pytań jest bardzo prywatna, ale .... łał! (bardzo elokwentna jestem :-) ).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć :) dziś stałam się pełnoprawnym członkiem klubu 30latków :D Magda 2 w muzeum czekolady biletem wstępu jest pyszna czekoladka deserowa ;) niestety innych degustacji nie ma, ale za niewielką kasę możesz kupić wspaniałą czkoladę do picia mniaaam :) no i inne frykasy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aaa i w pracy w porządku :) szybko wróciłam do normalnego rytmu pracy, poza tym mam fajną ekipę w robocie, więc miło się było tam znów pojawić :P A jak Twój urlop? Kiedy się zamierzasz wybrać gdzieś? Czytam, że w planach wspólny wypad z un dia nuevo ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Theflelka sto lat, sto lat. Niechaj żyje nam :) Wszystkiego najlepszego. 🌻 🌻 🌻 Spełnienia marzeń, dużo uśmiechu i morza miłości. A jakie są tam eksponaty? Bo nie potrafię sobie tego wyobrazić. Wg mnie słodkości należy próbować, a nie oglądać. :-) Wiesz. Urlopu mam całą masę, a Uno dia nuevo napisał, że mam szaleć, więc ... chyba wrócimy na Święta Bożego Narodzenia ;) Uno nie wie na co się pisze ;) Dwa miesiące z zołzą :P Przepraszam. Teraz już muszę iść spać. Dobranoc. I jeszcze raz spełnienia marzeń.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość un dia nuevo
Wszystkiego najlepszego Theflea, odwagi, konsekwencji i szczęścia w spełnianiu marzeń. By wszystko Ci sprzyjało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość un dia nuevo
- co Cię skłoniło do podjęcia takiego wysiłku? Potrzebowałem jakiejś zmiany w życiu. Potrzebowałem także zacząć poważniej realizować marzenie o podróżach. Najpierw pomysł miałem bardziej ekstremalny (kto wie, może za jakiś czas do niego wrócę). A Camino przyszło do głowy najpier jako taki "mniejszy krok". - czy ciężko Ci było podjąć decyzję, że to zrobisz? W sumie nie. Tak jak wspomniałem wyżej, była to w pewnym sensie decyzja - odpuszczenie sobie rzucenia się na głęboką wodę. Po prostu to Camino przyszło do mojej głowy, zawładnęło nią. Decyzja była łatwa także dlatego, że podjęta sporo miesięcy przed terminem realizacji. To jest wtedy tak odległe, tak mgliste. - co było dla Ciebie głównym motywem: pokonanie siebie (w sensie swojej fizycznej słabości), czy "uporządkowanie sobie głowy"? Kiedy już zacząłem przygotowania i zawładnęły moim życiem motywem było przede wszystkim sprawdzenie siebie, to chyba lepsze określenie, niż pokonanie. Sprawdzenie, gdzie leży moja granica, czy dam radę. Jak idzie się tak wiele kilometrów z kilkunastoma kilogramami na plecach, jak reaguje organizm, jak reaguje głowa. Ale też chęć poznania miejsc, czysto tyrystyczny motyw też miał znaczenie. No i pewne "wdrożenie" się do podróżowania na własną rękę i odpowiedzialność. - czy osiągnąłeś swój cel? Tak, zdecydowanie. Przekonałem się, że jestem w stanie to zrobić. Że jestem w stanie pokonać trudności. Że potrafię podołać wyzwaniu, które znacznie przekracza moją wyobraźnię. Osiągnięcie tego celu to też odebranie lekcji, które dało mi camino (choć także wcześniejsze przygotowania). Powiadają, że Camino nie daje tego, czego po nim oczekujesz. Ale to, czego naprawdę potrzebujesz, jeśli nawet jeszcze o tym nie wiesz. - po jakim czasie przyszedł pierwszy kryzys? Trudne pytanie - w sensie określenia czasu. Na samym Camino miałem tylko jeden poważny fizyczny kryzys. To ostatnie trzy dni czyli 80km. Ale to z podmienioną stopą było :P W ujęciu mniej poważnym każdy dzień łączył się małymi kryzysami - kiedy docierasz do bólu, dyskomfortu, zmęczenia - myślisz tylko o dotarciu do celu na ten dzień. Ale idziesz krok za krokiem dalej. W sensie psychicznym kryzysy to chyba dłuższa historia. Chociaż gdy na nie patrzę to były raczej małego kalibru. Bardziej związane z początkiem, niepewnością - jak to będzie. Wcześniej się nie stresowałem samym camino bo bardziej stresował mnie autostop ;) Aż tu nagle wysiadłem w Irun i rzeczywistość camino stała się faktem. - sam szedłeś, czy w grupie? Wyruszyłem sam. Piękne jest w camino, że spotyka się ogrom świetnych ludzi. Być może nawet lepiej jak się wyrusza samemu, a nie już w zorganizowanej i trzymającej się razem grupie. Efekt był taki, że szedłem przez ten czas w kilku grupach. Wszystkie powstały zupełnie spontanicznie po drodze. I zupełnie spontanicznie się kończyły. O tym, jakie to były grupy świadczy chyba najlepiej fakt, że z 8 osób z ostatniej, spotykamy się już jutro w Barcelonie :) Z nimi najbardziej się zżyłem. W sumie też najwięcej dni szliśmy razem. Ale z innymi też mam kontakt. - jak wgląda sama organizacja takiej wyprawy (przygotowałeś to sam)? Pomijając organizację wcześniejszych przygotowań fizycznych i sprzętu, to nie ma wiele organizacji. Miałem kilka elektronicznych przewodników wgranych na kindle, które wcześniej podczytywałem. Pojechałem i poszedłem z myślą, że będę na bieżąco posiłkował się tymi przewodnikami. Czasem tak było, czasem nie musiałem, bo korzystałem z przewodników lub wiedzy innych. Jako że pojechałem autostopem, nie miałem żadnych terminów (na koniec okazało się, że jednak miałem :P) było to dosyć łatwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość un dia nuevo
Madziu, spakowana? Wkrótce lecim na lotnisko ;) Dwa miesiące z zołzą? Powiadają przecież w książkach, że mężczyźni kochają zołzy :P Pozdrowienia i do "zobaczenia" wkrótce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć :) dziękuję za życzenia! Magda 2 eksponaty.. kakaowiec i rodzaje owoców kakaowca :P no i rzeźby z czekolady :D maszyny do wytworu czekolad, odlewy, formy, itp. Poza tym multimedialne części poświęcone legendzie powstania pierwszego drzewa kakaowca i historii przybycia czekolady do Europy... :) takie pierdółki :) ale urocze :) A co do Waszej podróży z un dia nuevo, to życzę powodzenia :P jemu :P skoro z Ciebie taka zołza, tylko coś nie chce mi się w to wierzyć ;) czym się ta zołzowatość objawia? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czekam i czekam i czekam ;(. Nie wiem czy się rozmysliłeś, czy pomyliłam lotniska :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magda 2
Theflea pierdoły? Może, ale jak pomyślę, że ktoś potrafi tworzyć takie wykwintne formy z czekolady, to się zastanawiam, czy to "zwykły" cukiernik czy artysta. Moim ulubionym miastem jest Paryż. Tam jest muzeum kanałów. Niestety nie byłam, ale myślę, że to dopiero jest ekstremum. A jeszcze mam pytanie jak ludzie w Hiszpanii? Ja jeżdżąc za granicę zauważyłam, że choćby najokropniejszy kraj zaczynam uwielbiać tylko dlatego, że ludzie są przyjaźni i się uśmiechają :) Tajników zołzowatości :P nie zdradziłam, a i tak zostawił mnie w Polsce na pastwę dziesięciu stopni :( a sam grzeje kosteczki w Hiszpanii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uno, żebyś miał co czytać po powrocie :P . Niestety po polsku, a nie po hiszpańsku. „Potrzebowałem jakiejś zmiany w życiu.” - inni zdecydowaliby się na zmianę fryzury, wyjście raz w tygodniu do siłowni (przez tydzień :P ), ewentualnie zmianę samochodu, a Ty wymyślasz 900 km? „Najpierw pomysł miałem bardziej ekstremalny” - boję się zapytać jakie było to „bardziej”. Proponuję wyprawę na Klimandżaro. Wiem, że to nie najwyższa góra na świecie, ale Afryka ze swoją „innością” zachwyca. „odpuszczenie sobie rzucenia się na głęboką wodę” - chciałabym to umieć. Ostatnio dostałam propozycję zmiany pracy i nie zdecydowałam się, mimo że od dawna obiecuję sobie, że będę korzystać z takich szans. Wiem, że to było racjonalne, bo co innego zmienić trochę, a co innego rzucać się z motyką na słońce, bez odpowiedniej wiedzy. Ale i tak miło, że ktoś zauważa moje zaangażowanie :-) „Powiadają, że Camino nie daje tego, czego po nim oczekujesz. Ale to, czego naprawdę potrzebujesz, jeśli nawet jeszcze o tym nie wiesz.” - czego oczekiwałeś rozumiem, ale co dało Ci Camino nie złapałam. „bardziej stresował mnie autostop” - dotarłeś do Hiszpanii autostopem? Ciekawe, która narodowość najczęściej „odważa się” kogoś podwozić. Miałeś jakieś „przygody”? „nie miałem żadnych terminów ” - tzn szczęśliwi i zmęczeni czasu nie liczą :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej :) ludzie byli przyjaźni, zwłaszcza sklepikarze, którzy chcieli mi coś sprzedać :P haha i bardzo ładni ludzie, tacy stylowi, miło się patrzyło :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Samotnosc to cos pieknego - zero problemow i uzerania sie z debilami... zazdroszcze ludziom samotnym!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dla jednego samotność to zero problemów a dla drugiego udręka.. samotne wieczory, weekendy,święta,urodziny,wakacje,że o weselach bez osoby towarzyszącej nie wspomnę :-( nie masz z kim porozmawiać,przytulić,podzielić się tym jak ci minął dzień :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gość dziś - zazdrościsz ludziom samotnym? a jesteś w związku? to można zmienić i nie będziesz się musiała/musiał z debilami użerać, jak to piszesz :P gość dziś - zawsze są przyjaciele i rodzina :) możesz na nich liczyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jejku kiedy będzie wiosna :) Theflea85 czyli, że mieszkańcy Hiszpanii niczym nie różnią się do Polaków :P U nas też sprzedawcy przechodzą samych siebie ;) Goście moi drodzy :-) Chyba nikt nie oczekuje w związku pełnej sielanki. Ale idealizowanie samotności tylko z tego powodu, że ktoś okazał się ...niedoskonały, to chyba nadużycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Magda wiosna? jeszcze się jesień na dobre nie rozhulała :P haha a ja lubię jesień :P taaak nie różnią się od Polaków :P w jednym sklepie pan tak bardzo chciał sprzedać towar, że z 7 euro zjechał do 2,5 :D hahaha a jak Twój tydzień? i jak plany na weekend? Ja dziś szałot robiłam na jutrzejszą imprezę urodzinową :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ach no i byłaś w Paryżu?? To miasto na mojej liście miejsc do zwiedzenia :) opowiadaj, jak wrażenia? Tylko ja nie znam francuskiego, a Francuzi chyba nie lubią po angielsku mówić :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Theflea85 ja już marzę o wiośnie i lecie. Och rozmarzyłam się :P A kupiłaś ? Czy tylko trenowałaś targowanie się? ;) Jutro w planie ślub koleżanki. Po za tym chyba tylko byczenie się :) A co to szałot? U nas się tego nie je. To chyba coś regionalnego? Co jeszcze dobrego przygotowujesz? Dużo gości się spodziewasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paryż. Uwielbiam. Bardzo polecam. Francuzi faktycznie nie lubią mówić po angielsku. Ale rozumieją :P Co wcale nie ułatwia porozumienia :P Ty zadajesz pytanie po angielsku, a oni odpowiadają po francusku. Bosko ;) Wg mnie najpiękniejsza jest Opera Paryska. Wchodzisz do innego świata. Świata złota, światła i ... Wchodzisz i już wiesz jak czuły się księżniczki. Brakuje tylko diademu i sukni z krynoliną :-) Wyspa Cite z Pałacem Sprawiedliwości i Saint Chapell. La Defons - dzielnica nowoczesnych wieżowców, a z drugiej strony Montmartre. No i paryskie parki. Nie takie jak nasze z kilkoma kaczkami i tą samą liczbą drzew oraz ławeczek. I milion innych rzeczy do zobaczenia. Och. Rozmarzyłam się. Chciałabym tam wrócić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie kupiłam :) ale sprzedawca mnie ujął haha to taka sałatka warzywna na majonezie :P poza tym śledziki, wędlinki, grzybki i inne przekąski, a przed tym tort :D nie robię za dużo, bo mało ludzi będzie :) o wesele :D dawno nie byłam :) jak nastrój przed imprezą? A na wiosnę jeszcze sobie poczekasz, chociaż klimat się zmienia, więc może nie będziesz aż tak długo czekać, jak myślę haha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A tort o jakim smaku? Ludzi nie musi być dużo, ważne, że ci najważniejsi :-) To Ty raczej będziesz szaleć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mówisz, że na szczęście tylko ślub? ze względu na brak towarzysza? czy nie lubisz takich imprez? Ja szczególnie szaleć nie będę, bo to rodzinna posiadówa :) za 2 tygodnie robię imprezę dla przyjaciółek, taki babski comber, to bardziej wtedy :) a tort czekoladowy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×