temat dla spóźnialskich 2reaktywacja zaczynamy od 7 stycznia

Dzięki Dziewczynki,od razu jakoś lepiej ;) Olka,pieczesz sernik i go nie spróbujesz ??? Umarłabym,he,he :P Ja jeszcze się lenie,na razie tylko wyrka pościeliłam,a reszta czeka.Zaraz biorę się za sprzątanie i obiados dla familii.Też sosik :)) A ja cycek gotowany i zamiast sałaty pomidor,bo na zielenine już patrzeć nie mogę :p

ewidentnie za duży spadek wagi w ciągu 6 dni.

Ola, faktycznie mieć w domu sernik i go nie spróbować to wymaga silnej woli ;) ja walczyłam kilka dni temu z pokusą w postaci pączków i bułeczek domowej roboty. Moja mama rozpieszcza swoje wnuki :) byłam przekonana że polegnę, ale dałam radę. nie skubnęłam nawet, czasem zadziwiam sama siebie :)

Bibi i Olka,gratuluje silnej woli :) ! U mnie by to nie przeszło...heh.

nie spróbowałam serniczka bo sobie wmawiam ,że przesoliłam ten serniczek a wiórka kokosowe są spleśniałe:-) I tego się trzymam. Zjadłam już obiadek marchew starta ,150 gran sera chudego i jajko(taka sałatka jak dla królisia banksa np) Wypiję sobie herbi czerwoną i też biorę się za porządki to spale kilka gram ;-)A na kolacje mam kompot z suszu bez cukru.Zjadam owoce z kompotu z jogurtem i jakoś smakuje ale ogólnie szału nie ma.Czy u Was też wieje silny wiatr huraganowy jak u mnie?

Eryk na kopenhaskiej w pierwszym tygodniu traci się nadmiar wody i można spaść nawet 7 kg:-) Ja sama straciłam 4,5 kg wody z toksynami:-)

Olka masz świetne podejście ;) u mnie obiad jeszcze w lesie , co wieczór mam plan że wstanę jutro wcześniej, ale nic z tego nie wychodzi, dlatego trudno mi zrobić 5 posiłków w ciągu dnia, zwyczajnie brakuje mi czasu. Nic to, od poniedziałku wracam do pracy, więc skończy się błogie leniuchowanie ;) Olu u mnie wiosna za oknem, ciepło, przebłyskuje słońce :) cudnie

Bibi u mnie też słonecznie ale wiatr okropny wieje a chciałam sobie po górach pochodzić i nici z planów:-) Znowu domek i necik lub dobry film :-)

Zaraz zabieram się za obiadek ;D Jejuuu ja bym nie mogła mieć sernika czy innego ciasta w domu bo pewnie bym skubnęła ...podziwiam za samokontrolę haha ;D U mnie lodówka pusta i tylko jedzenie z cateringu żeby nic nie kusiło ...przed dietą poprosiłam chłopaka żeby mi opróżnił co nieco haha ;D

Vinni fajny sposób ale co je chłopak:-)?zazdroszczę Ci cateringu ale będę podpatrywała co Ty masz i próbowała jeść to samo od wtorku:-) sernik sernikiem ale najbardziej korci mnie na kawkę z mleczkiem i cukrem mniam mniam:-)

Olka to Ty masz tam góry ??? ech szczęściaro, a ja muszę do nich jechać przez całą Polskę ;) Vinnie, kiedyś pewnie też bym nie wytrzymała, ale poprzestawiałam sobie w głowie, tłumaczę sobie, że to tylko chwila dobrego smaku, a potem jeden wyrzut sumienia ;(

zapraszam do mnie do Bielska Białej.Do gór mam rzut beretem a widoki,powietrze tam wspaniałe:-) a Ty skąd jesteś?

Ola u mnie płasko całkowicie, Mazowsze ;) okolice stolicy ;) ale góry uwielbiam od lat, łazikowaniem zaraziłam też synów :) kiedyś każde lato było właśnie tam- konkretnie w Tatrach, teraz z racji mojego kuśtykania nie bywamy :( ale dziękuję za zaproszenie, kto wie może kiedyś skorzystam hehe

w każdym razie zapraszam pani mazowszanko:-) pochodzimy sobie po górach ,pozwiedzamy okolice itp itd;-)

dziękuję :) póki co muszę zmobilizować się do wstania z łóżka ;) moi starsi chłopcy w pon. jadą właśnie w góry na obóz i mogłabym coś niecoś im przygotować , coś uprasować. no i ten obiad, a nawet obiady przygotować muszę. Szkoda, że synki nie chcą jeść tego co ja, na razie tylko mąż daje się skusić na moje żarło :) nic to sobie dietetyczny kurczak, dla nich nugetsy ;)

Chłopak mieszka oddzielnie także lodówka może stać pusta u mnie ;D a jak już koniecznie chce coś u mnie zjeść to robi zakupy i sam coś gotuje ... ja nie dotykam garów żeby mnie nie kusiło haha ;D

Ja właśnie gotuje kasze gryczana,zjem ją sobie z jajkiem sadzonum bez tłuszczu

Smacznego Darja:-) Ja posprzątałam i chyba zrobię sobie maseczkę i coś dla siebie,włączę film i popołudnie i wieczór zleci.Kurde żeby ta pogoda chociaż jutro była ładniejsza;-)

hej ja tez już po obiadku - ryż brązowy, cycki i surówka z kiszonej kapuchy. tak naprawdę 1 raz się nie najadałam ale to pewnie dlatego ze pominęłam dziś podwieczorek. a jutro mam gości i tez zaraz będę murzynka piekła. to będzie prawdziwe wyzwanie go nie spróbować.... a co jecie Dziewczyny na kolacje zazwyczaj????? apropo kawy to ja ją słodzę stewią - poleciła mi pani dietetyk, może cudo to nie jest zawsze to lepsze niż gorzka kawa plujka:)))

Ola, to bardzo przyjemny wieczór przed Tobą, relaksuj się moja droga :) Muszko, ja zazwyczaj jakieś warzywo, jogurt naturalny, albo plaster chudej szynki i plasterki papryki, czasem plaster żółtego sera, twarożek, pół mozzarelli z pomidorem, różnie. Nigdy nie jest to owoc, słyszałam, że mają dużo cukru i jeśli owoc to tylko na drugie śniadanie ;)

Ja na kolację prawie codziennie mam jakąś zupę z kaszą albo ryżem zawsze albo np serek wiejski z kiełkami i kromka pieczywa razowego do tego ;D ale myślę zupa to najlepsza opcja ...na ciepło fajnie wypełnia żołądek wieczorem i nie chce się jeść już później ;D

rany jaką mam zachciankę na wafelka grześka.:-0 Nie zjadam kolacji bo wziełam odrobinę owoców z kompotu i jogurtu zebrało mi się na wymioty. Ugotowałam dwa jajka i to zjadłam. Siedzę oglądam film i myślę tylko o wafelku ,nawet sernik mnie nie ruszył a wafel ..mniamciu:-0ratunku nie wyrobię normalnie,aż mnie trzęsie

A ja dzisiaj kompletnie zawaliłam:( Byłam cały dzień w pracy i musiałam się zadowolić wypadem do marketu po jakieś jedzenie bo zaspałam i nic nie zdążyłam przygotować. Byłam święcie przekonana, że to nie wyjdzie aż tyle kalorii co wyszło:( - bułka z ziarnami + sałatka jarzynowa - 613 - sok z jabłek i żurawiny - 110 - kubek mleka - 150 - pierogi leniwe + krokiet z kapustą i grzybami + buraczki tarte - 906! Razem mi wyszło 1779!:( Załamka, pociesza mnie tylko fakt, że wczoraj było tylko 750 kcal więc może się to jakoś wyrówna. Zaraz wskakuję na rower i robie karne 300 kcal

Zawzieta jak byłaś w pracy to dużo już tych kal spaliłaś,więc nie bądź zła na siebie:-)

Zawzięta,nie przejmuj się,spalisz :) I tak jak Ola napisała-w pracy już większość spaliłaś.Także główka do góry :* Jak tam Olu,obyło się bez Grześka?to żeś mi ochoty narobiła :P Nie wiem jak Wy,ale ja dzisiaj chodziłam taka złaaaa,że masakra!Dobrze,że chłopaki i psina już spią,nie wyżyje się na nikim za ten mój głód ;)

Schudnę zgrzeszyła bardzo zjadłam serniczka bo wolałam to od wafelka.Rozkoszowałam nim podniebienie z kilka minut.Od jutra na pewno będę się trzymała diety.Podobnie jak Ty mam napady złości i jak nie mam co robić jest najciężej.

a mój Mąż właśnie popija pyszne piwko, ja z piekarnika wyjęłam ciacho murzynka i tez mnie nerwy biorą, że nie niczego nie mogę z tego spróbować.. prawda jest taka, że w każdy weekand mamy albo imprezkę, albo siadamy sobie i pijemy piwko. trudno zmienić nawyki, tymczasem popijam zielone herbatkę i udaję że nie jestem głodna ani spragniona:P:P

Olka,rozgrzeszam Cię :) Ja przed chwilą skubnęłam dwa chipsy,bo mój sobie na wieczór do PIFFKA kupił i zostawił na widoku :P Ajjj,jakie to było pyszne ! ale schowałam i uciekłam do pokoju,żeby mnie już nie kusiło ;) mucha-wiem o czym piszesz,znam to z autopsji.U nas weekendy też tak wyglądają.A jeszcze dzisiaj znajomi zadzwonili czy mogą na browarka wpaść...odmówiłam z bólem serca.I to chyba to mnie tak rozzłościło ! Na dodatek ssanie.Wiadomo-Polak jak głodny to zły :P Aha,nie mogę zmienić nicku,ale mam na imię Alicja jak coś :))

Jest 58.3!! Spadek -1 kg w Tydzień. Jestem przed @ i dzisiaj dzień nie był dietetyczny... Zjadłam tortille, jabłko,małego greska. Ale stepper zaliczony! Nie.przeżywam ze grzesze,każdemu się zdarza Jutro nowy dzień! :-D Do celu 3,3 kg. 10,2 kg za mną

darija gratulacje ! :)) u mnie dziś znowu -0,3kg ;) Menu: ś: burger razowy z rybą grillowaną, sosem pomidorowym i warzywami (sałata lodowa, pomidor, kiełki ..lucerny chyba ) 2ś: mus bananowo-jogurtowo-pomarańczowy o:jajko sadzone, ryż brązowy, marchewka z groszkiem p: 2 wafle ryżowe z czekoladą k:zupa pieczarkowa z kaszą jęczmienną Miłego dnia dziewczyny ...bez pokus ! :D