Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

miła

Jak reagować na zakaz zabawy?

Polecane posty

17 minut temu, Unlan napisał:

A może byś tak przeczytała mój post uważnie? Teraz rozwydrzone agresywne dziecko, czyli bachor, a za parę lat mały bandyta. Zgodziłam się w 100% z Iwną. Nic nie dorabiam. Biorę pod uwagę każdą możliwość. Przyjaciółkami będą wtedy, kiedy ta dokuczająca odpuści i poda rękę. Jak na razie na to się nie zapowiada. Autorka rozsądna? Wiesz co? Moje dziecko miało podobną sytuację, tylko było wtedy w pierwszej klasie. Jakbym ja była taka rozsądna i chroniła swoje dziecko podobnie jak autorka, to bardzo możliwe, że chłopak, który jej dokuczał i kilka innych rzeczy zrobiłby jej nieodwracalną krzywdę. Po mojej akcji, dowiedziałam się, że przed rzuceniem się na moje dziecko, dusił dwóch kolegów. Siedmiolatek. A ty mi piszesz, że przesadzam?

"Jak na Was dziecko krzywo spojrzalo to matka tez leciala z pyskiem? Nikt Was nigdy nie wyzwal? Nie popchnal?" Miałam złamaną rękę przez kolegę. Ot tak, z du/py. Bo mu się chciało rąbnąć koleżankę drągiem. Wybacz moją agresję, ale się we mnie zagotowało.

 

Przesadzasz trochę wypowiadając się w mojej sprawie. Przykro mi, że Was coś takiego spotkało, ale nie łącz spraw.
Mi nie chodzi o przemoc fizyczną, chociaż ona tez sie kiedyś zdarzyła, tylko o psychiczną. O fizyczna się nie boje, bo moja ma dużo starszego brata, który chodzi na zajęcia ze sztuk walki i moja z nim często trenuje dla zabawy. Nie jest to cielątko co stoi i patrzy. Nie chce tylko by myślała, że rodzice za nią wszystko załatwią, albo będzie miała za sobą zawsze brata. Chce by dawała sobie sama rade. W innych relacjach potrafi się odnaleźć, tylko ta młoda jest jej problemem. A ja nie mam zamiaru pokazywać mojemu dziecku, że wszyscy są tacy wspaniali i w życiu dorosłym będzie na takich trafiać. Ta młoda jest tylko na pl zabaw i zawsze z córka jestem. Bierna bym była gdybym z innymi matkami plotkowała.Nawet bym nie widziała zachowań tamtej młodej względem mojej. I chyba, to ze tu pisze o swoim problemie świadczy, ze chce coś zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
14 minut temu, miła napisał:

I chyba, to ze tu pisze o swoim problemie świadczy, ze chce coś zrobić.

To jest tak naprawdę patowa sytuacja.

Z jednej strony dobrze, że się nie mieszasz zbyt mocno w spór między dziećmi, bo młode powinny same się nauczyć zasad współżycia społecznego, ale nie pozwalasz, by tamta druga robiła z Twoją co chce.

Z drugiej strony chcesz "coś" zrobić. Jedyne co w tej sytuacji możesz, to ewentualne rozmowa z rodzicami tamtej dziewczynki, ale też bardziej w tonie "niech wasza młoda da spokój mojej, nie musi jej lubić, ma przestać dokuczać", ale mogę Ci powiedzieć z własnych doświadczeń jako dziecka, że taka "interwencja" potrafi przynieść więcej szkody niż pożytku, jeśli matka tamtej zachowuje się tak jak opisujesz.

Na Twoim miejscu skupiłabym się na własnym dziecku. Najlepiej jakby nauczyła się ignorować tamtą i znalazła sobie na placu na początku chociaż jedną koleżankę/kolegę do zabawy, a stopniowo wtedy może inne dzieci się do niej przekonają.

Jeśli rodzice z małą dyktatorką wyjadą na wakacje, a Wy nadal będziecie odwiedzać plac zabaw, to może wtedy bez prowodyrki reszta zakoleguje się bardziej z Twoją i po powrocie tamtej dzieci nie będą już tak mocno pod wpływem tej dziewczynki.

Jakkolwiek by nie było, warto też, by Twoja mała miała okazję pobawić się z innymi dziećmi, ale spoza tego placu zabaw, może to też ja jakoś podbuduje społecznie, że jednak dzieci chcą się z nią bawić. Może wybieranie raz na jakiś czas innego placu zabaw w ramach odmiany nie byłoby złe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
34 minuty temu, Unlan napisał:

A może byś tak przeczytała mój post uważnie? Teraz rozwydrzone agresywne dziecko, czyli bachor, a za parę lat mały bandyta. Zgodziłam się w 100% z Iwną. Nic nie dorabiam. Biorę pod uwagę każdą możliwość. Przyjaciółkami będą wtedy, kiedy ta dokuczająca odpuści i poda rękę. Jak na razie na to się nie zapowiada. Autorka rozsądna? Wiesz co? Moje dziecko miało podobną sytuację, tylko było wtedy w pierwszej klasie. Jakbym ja była taka rozsądna i chroniła swoje dziecko podobnie jak autorka, to bardzo możliwe, że chłopak, który jej dokuczał i kilka innych rzeczy zrobiłby jej nieodwracalną krzywdę. Po mojej akcji, dowiedziałam się, że przed rzuceniem się na moje dziecko, dusił dwóch kolegów. Siedmiolatek. A ty mi piszesz, że przesadzam?

"Jak na Was dziecko krzywo spojrzalo to matka tez leciala z pyskiem? Nikt Was nigdy nie wyzwal? Nie popchnal?" Miałam złamaną rękę przez kolegę. Ot tak, z du/py. Bo mu się chciało rąbnąć koleżankę drągiem. Wybacz moją agresję, ale się we mnie zagotowało.

 

Przykro mi Unlan ze wzgledu na Ciebie ale nadal uwazam, ze przesadzasz. Ta dziewczynka ma 4 lata. Tylko 4 lata. Owszem, zachowuje sie nieladnie, ale daleka tu droga do wyrosniecia na bandyte. Ty widzisz mozliwosc eskalacji przemocy, a ja rozwydrzona smarkule ktorej cos ewidentnie w dziecku autorki nie pasuje i co w kazdej chwili moze sie zmienic. Prawdopodobnie w momencie gdy mlodsza dziewczynka pierwszy raz sie postawi i odpowie cos w rodzaju to Ty sie wynos. Moze tez wystarczyc zwykle poggrozenie w obecnosci innych dzieci palcem i powiedzenie oj nieladnie. Jeszcze sie nie sptkalam by dziecko nie zareagowalo na taka uwage od doroslego. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie chcialam cię absolutnie obrazić, daleka tez jestem od pisania czarnych scenariuszy i naprawdę mało prawdopodobne jest, ze ta niegrzeczna dziewczynka wyrośnie na bandytke wbijająca kosę w zebra. Ale... rodzic musi być wsparciem dla swojego dziecka, zawsze! Twardo zaznaczyć swoją role w takich sytuacjach. Oczywiście ze nie wolno za dzieci rozwiązywać drobnych konfliktów bo takie są zupełnie naturalne. Nie raz dzieci najpierw się posprzeczaja by zaraz razem biegać za piłka. Sytuacja ktora opisałaś jest inna, ta dziewczynka od dawna uporczywie czepia wie twojego dziecka, przechodzi do rękoczynów tak? Dla mnie to nie jest sytuacja drobnej sprzeczki między małymi dziećmi a już podstawa do solidnej reakcji. Dzieci urosną, zbudują swoje poczucie wartości ale w tych pierwszych latach gdy czuja się zagrożone musza czuc nasz silny support. Skoro tu piszesz to wydaje mi się ze utknelas w punkcie w którym nie wiesz co zrobić. Dlatego taka postawę nazwałam bierna. Twoje dziecko nie może być popychadłem innego, nie musi się dzielić ulubionymi zabawkami bo „tak trzeba”, nie musi bawić się z kimś kogo nie lubi. Wierze ze nie jest łatwo skonfrontować się z matka tamtej dziewczynki ale próbuj Spokojnie rzeczowo głośno i wyraźnie domagać się od niej reakcji. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
13 minut temu, GreyDay86 napisał:

Nie chcialam cię absolutnie obrazić, daleka tez jestem od pisania czarnych scenariuszy i naprawdę mało prawdopodobne jest, ze ta niegrzeczna dziewczynka wyrośnie na bandytke wbijająca kosę w zebra. Ale... rodzic musi być wsparciem dla swojego dziecka, zawsze! Twardo zaznaczyć swoją role w takich sytuacjach. Oczywiście ze nie wolno za dzieci rozwiązywać drobnych konfliktów bo takie są zupełnie naturalne. Nie raz dzieci najpierw się posprzeczaja by zaraz razem biegać za piłka. Sytuacja ktora opisałaś jest inna, ta dziewczynka od dawna uporczywie czepia wie twojego dziecka, przechodzi do rękoczynów tak? Dla mnie to nie jest sytuacja drobnej sprzeczki między małymi dziećmi a już podstawa do solidnej reakcji. Dzieci urosną, zbudują swoje poczucie wartości ale w tych pierwszych latach gdy czuja się zagrożone musza czuc nasz silny support. Skoro tu piszesz to wydaje mi się ze utknelas w punkcie w którym nie wiesz co zrobić. Dlatego taka postawę nazwałam bierna. Twoje dziecko nie może być popychadłem innego, nie musi się dzielić ulubionymi zabawkami bo „tak trzeba”, nie musi bawić się z kimś kogo nie lubi. Wierze ze nie jest łatwo skonfrontować się z matka tamtej dziewczynki ale próbuj Spokojnie rzeczowo głośno i wyraźnie domagać się od niej reakcji. 

Zgadzam się. Jeżeli córka widzi, że mama nie reaguje to jaki może mieć tego odbiór? 

Autorko, weź Ty tą małą terrorystke na bok i jej nagadaj, skoro jej matka nie reaguje na to jak ona traktuje Twoje dziecko. 

Sama mam w domu 4.5 latke i nie pozwalam na takie zachowania. Moja to akurat ma różne odpały ale jak widzę, że kogoś zaczepia albo ktoś ją, to odrazu reaguje, bo jak w inny sposób miałabym ją nauczyć co jest właściwe a co nie? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Trzepie mnie ze złości jak czytam takie topiki. Najgorsze są te grube raszple o wyglądzie suczydła które myślą, że miejsca publiczne to ich prywatne rewiry tak jak place zabaw, sklepy, kina, ulice, mają wywalone że ich pomiot sie drze jak obdzierany ze skóry, dokucza słabszym dzieciom, zaczepia dorosłych mówiąc na ty, skacze w kinie za fotelami, zatrzymuje prąd ludzi wysiadających z autobusu. Maciory nie reagują albo robią to mega późno, z ociąganiem i łaską i cackają sie z gówniarzem. I to nie przypadek. Maciory są dumne z tego. Osobiście w pracy słyszę jak baby koło 50-tki zachwalają swoje wnuki albo inne obce dzieciaki jak te są niegrzeczne i np. uderzą inne dziecko albo wyrwą zabawke. O mało sie nie obsrają z zachwytu. A spróbuj te baby albo ich dzieci ty źle potraktowac to jest mega jazda i wojna. Obrzydzenie mnie już bierze na ludzi coraz częściej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 17.07.2020 o 11:18, miła napisał:

Przesadzasz trochę wypowiadając się w mojej sprawie. Przykro mi, że Was coś takiego spotkało, ale nie łącz spraw.
Mi nie chodzi o przemoc fizyczną, chociaż ona tez sie kiedyś zdarzyła, tylko o psychiczną. O fizyczna się nie boje, bo moja ma dużo starszego brata, który chodzi na zajęcia ze sztuk walki i moja z nim często trenuje dla zabawy. Nie jest to cielątko co stoi i patrzy. Nie chce tylko by myślała, że rodzice za nią wszystko załatwią, albo będzie miała za sobą zawsze brata. Chce by dawała sobie sama rade. W innych relacjach potrafi się odnaleźć, tylko ta młoda jest jej problemem. A ja nie mam zamiaru pokazywać mojemu dziecku, że wszyscy są tacy wspaniali i w życiu dorosłym będzie na takich trafiać. Ta młoda jest tylko na pl zabaw i zawsze z córka jestem. Bierna bym była gdybym z innymi matkami plotkowała.Nawet bym nie widziała zachowań tamtej młodej względem mojej. I chyba, to ze tu pisze o swoim problemie świadczy, ze chce coś zrobić.

Ooo, nie chcesz, żeby dziecko wiedziało, że wszystko za nie załatwisz? I teraz się okazuje, że tak naprawdę według ciebie robisz dobrze uciekając z placu? To po co zakładałaś wątek z pytaniem jak sobie poradzić z obcym agresywnym dzieckiem? Twoje dziecko samo sobie tego nie załatwi chciałabym po raz kolejny zauważyć. Nie zawsze przy nim będziesz,  dziecko nie zawsze ci powie, że oberwało. Prawie wszystkie napisałyśmy, że masz złapać to dziecko i mu powiedzieć dosadnie i dobitnie, że ma się odstosunkować od twojego i co? Nagle GrenDay cię obraża (ciekawe gdzie), ja przesadzam. Ja nie przesadzam, ja ci uświadamiam co może wyrosnąć z takiego agresywnego dziecka,  które ma na tą agresję pozwolenie. Zabolało cię to, że to nie tylko matka dziecka na to pozwala, ale ty też.

20 godzin temu, GreyDay86 napisał:

Nie chcialam cię absolutnie obrazić, daleka tez jestem od pisania czarnych scenariuszy i naprawdę mało prawdopodobne jest, ze ta niegrzeczna dziewczynka wyrośnie na bandytke wbijająca kosę w zebra.

Sprostuję, bo odnosisz się do mojego postu. Ja nie napisałam, że tamta dziewczynka wyrośnie na bandytkę latającą z nożem. Ja napisałam, że jeśli agresja będzie eskalować z wiekiem, to może zdarzyć się nieszczęście, bo córka autorki może nie wytrzymać ciśnienia i to córka autorki sprzeda kosę tamtej. Zaznaczę, że kosa miała symbolizować dużą krzywdę w stronę córki sąsiadki. Dlatego trzeba zachowanie tamtej ukrócić, zanim nie chodzą razem do szkoły, nie spędzają razem przerw i nie korzystają z tej samej toalety. Bo jeśli to zachowanie tamtego dziecka będzie się ciągnęło latami, a zawsze jest taka szansa, to w pewnym, momencie może coś pęknąć. Cała reszta twojego postu zgadza się dokładnie z moim podejściem.

Dnia 17.07.2020 o 11:43, AgsAgsAgs napisał:

Przykro mi Unlan ze wzgledu na Ciebie ale nadal uwazam, ze przesadzasz. Ta dziewczynka ma 4 lata. Tylko 4 lata. Owszem, zachowuje sie nieladnie, ale daleka tu droga do wyrosniecia na bandyte. Ty widzisz mozliwosc eskalacji przemocy, a ja rozwydrzona smarkule ktorej cos ewidentnie w dziecku autorki nie pasuje i co w kazdej chwili moze sie zmienic. Prawdopodobnie w momencie gdy mlodsza dziewczynka pierwszy raz sie postawi i odpowie cos w rodzaju to Ty sie wynos. Moze tez wystarczyc zwykle poggrozenie w obecnosci innych dzieci palcem i powiedzenie oj nieladnie. Jeszcze sie nie sptkalam by dziecko nie zareagowalo na taka uwage od doroslego. 

Najpierw 4letni bachor, potem 7latek duszący kolegów, a potem 10latek łamiący koleżance rękę. Jak pozwalasz dziecku na agresję wobec innych, to taka jest kolej rzeczy. Tobie nie ma być przykro z powodu mojej złamanej ręki, ty miałaś zrozumieć, że dziecko, które ma przyzwolenie na przemoc wobec innych z niej nie zrezygnuje. Te dwa przykłady, to są przykłady z mojej autopsji, a znam jeszcze 4 takie przypadki w sensie, że mam, czy miałam z nimi jakąś styczność. I zawsze jest ten sam schemat. Mówię ci, żadne dziecko nie zrezygnuje po dobroci z przemocy wobec innych, jeśli wcześniej miało wyraźne zezwolenie na takie zachowanie.

Tak, tak tylko 4 lata. To ci się tylko tak wydaje, że tylko. Będziesz pozwalać swojemu dziecku popychać inne, bo ma tylko 4 lata? Tak można by wywnioskować z twoich wypowiedzi. Tych 6 agresywnych dzieci, które znam też miało wcześniej tylko 4 lata. Ono ma tylko 4 lata na jedne sprawy, ma, aż 4 lata na inne sprawy i ma akurat 4 lata na kolejne sprawy. Na zrozumienie co wolno, a co nie, ma, aż 4 lata. Jakiż byłby sens ujarzmiania buntu dwulatka, gdyby dwulatek niczego nie rozumiał?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
21 godzin temu, Sansey napisał:

Zgadzam się. Jeżeli córka widzi, że mama nie reaguje to jaki może mieć tego odbiór? 

Autorko, weź Ty tą małą terrorystke na bok i jej nagadaj, skoro jej matka nie reaguje na to jak ona traktuje Twoje dziecko. 

Sama mam w domu 4.5 latke i nie pozwalam na takie zachowania. Moja to akurat ma różne odpały ale jak widzę, że kogoś zaczepia albo ktoś ją, to odrazu reaguje, bo jak w inny sposób miałabym ją nauczyć co jest właściwe a co nie? 

 Taki, że tak ma być. Że to normalne, że tamto dziecko jej dokucza i jakby co to nogi za pas.

Dokładnie. Jak ktoś zaczepia, to się obroń, ale nigdy sama nie zaczynaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, Unlan napisał:

Ooo, nie chcesz, żeby dziecko wiedziało, że wszystko za nie załatwisz? I teraz się okazuje, że tak naprawdę według ciebie robisz dobrze uciekając z placu? To po co zakładałaś wątek z pytaniem jak sobie poradzić z obcym agresywnym dzieckiem? Twoje dziecko samo sobie tego nie załatwi chciałabym po raz kolejny zauważyć. Nie zawsze przy nim będziesz,  dziecko nie zawsze ci powie, że oberwało. Prawie wszystkie napisałyśmy, że masz złapać to dziecko i mu powiedzieć dosadnie i dobitnie, że ma się odstosunkować od twojego i co? Nagle GrenDay cię obraża (ciekawe gdzie), ja przesadzam. Ja nie przesadzam, ja ci uświadamiam co może wyrosnąć z takiego agresywnego dziecka,  które ma na tą agresję pozwolenie. Zabolało cię to, że to nie tylko matka dziecka na to pozwala, ale ty też.

Sprostuję, bo odnosisz się do mojego postu. Ja nie napisałam, że tamta dziewczynka wyrośnie na bandytkę latającą z nożem. Ja napisałam, że jeśli agresja będzie eskalować z wiekiem, to może zdarzyć się nieszczęście, bo córka autorki może nie wytrzymać ciśnienia i to córka autorki sprzeda kosę tamtej. Zaznaczę, że kosa miała symbolizować dużą krzywdę w stronę córki sąsiadki. Dlatego trzeba zachowanie tamtej ukrócić, zanim nie chodzą razem do szkoły, nie spędzają razem przerw i nie korzystają z tej samej toalety. Bo jeśli to zachowanie tamtego dziecka będzie się ciągnęło latami, a zawsze jest taka szansa, to w pewnym, momencie może coś pęknąć. Cała reszta twojego postu zgadza się dokładnie z moim podejściem.

Najpierw 4letni bachor, potem 7latek duszący kolegów, a potem 10latek łamiący koleżance rękę. Jak pozwalasz dziecku na agresję wobec innych, to taka jest kolej rzeczy. Tobie nie ma być przykro z powodu mojej złamanej ręki, ty miałaś zrozumieć, że dziecko, które ma przyzwolenie na przemoc wobec innych z niej nie zrezygnuje. Te dwa przykłady, to są przykłady z mojej autopsji, a znam jeszcze 4 takie przypadki w sensie, że mam, czy miałam z nimi jakąś styczność. I zawsze jest ten sam schemat. Mówię ci, żadne dziecko nie zrezygnuje po dobroci z przemocy wobec innych, jeśli wcześniej miało wyraźne zezwolenie na takie zachowanie.

Tak, tak tylko 4 lata. To ci się tylko tak wydaje, że tylko. Będziesz pozwalać swojemu dziecku popychać inne, bo ma tylko 4 lata? Tak można by wywnioskować z twoich wypowiedzi. Tych 6 agresywnych dzieci, które znam też miało wcześniej tylko 4 lata. Ono ma tylko 4 lata na jedne sprawy, ma, aż 4 lata na inne sprawy i ma akurat 4 lata na kolejne sprawy. Na zrozumienie co wolno, a co nie, ma, aż 4 lata. Jakiż byłby sens ujarzmiania buntu dwulatka, gdyby dwulatek niczego nie rozumiał?

Daruj sobie wycieczki osobiste. Moje dzieci nie mialy i nie maja pozwolenia na stosowanie przemocy ani w stosunku do siebie wzajemnie ani w stosunku do innych. Nie naleze jednak do matek histerycznie reagujacych na przejaw kazdego nieporozumienia pomiedzy dziecmi. Znalam dzieci ktore mialy epizody agresywne w dziecinstwie i na normalnych doroslych wyrosly, nikomu po drodze krzywdy nie czyniac. W moim srodowisku nie zdarzylo.sie by dziecko dziecku zrobilo krzywde choc i do wyzwisk i do popychania dochodzilo. 

Nie bede z Toba dluzej na ten temat dyskutowac. Zazwyczaj uwazam Cie za rozsadna rozmowczynie ale w tym temacie sie nie porozumiemy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.07.2020 o 16:09, Waleriana napisał:

Autorko daj znać czy ta sytuacja jakoś się rozwinęła. 

Sytuacja wygląda w ten sposób, że córka nie reagowała na zaczepki młodej. W tym czasie Moja dostała lampkę do rowerka, która miała kilka opcji światełek. I młoda podeszła do mojej córki jak po swoje i chciała wyszarpać jej rower. Moja trzymała twardo rower i powiedzieć jej, że ma go zostawić, bo to jest jej i nie pozwala. Młoda w ryk a moja niewzruszona  przyprowadziła później rower do mnie i powiedziała mi, że mam nikomu go nie dawać. Mamusia chyba też nie wytrzymała i kazała młodej puścić natychmiast rower. I od tamtego momentu matka reaguje na każde takie wyrywanie. I co najlepsze, zaczęła jej tłumaczyć dlaczego jej zachowanie jest nie na miejscu.

A młoda kiedyś dojrzała mnie na balkonie i zaczęła wołać: Ciocia, wyjdziecie na pl.zabaw? Wyszłyśmy i ojciec ładnie ją pilnował. Długo sie razem nie bawiły, bo zaraz poszli. Jednak był , to moment, gdzie juz skończyło sie wyganianie mojej z pl.zabaw. Chyba hierarchia się zmieniła w stadzie.  😉

Podejrzewam, że nie tylko my mieliśmy z nią problemy. Teraz jeszcze trochę próbuje rządzić ale dzieci ją zlewają. I chciało by sie rzec, że zapanował spokój...dla nas tak, bo córka wie jak reagować i potrafi już odsunąć ja od siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nadal jest dobrze. 🙂 Jak się ciesze, ze taki stan rzeczy sobie wypracowałyśmy. Moja jak pozwala się bawić zabawkami, to wyznacza granice, czyli mówi: możesz ale zaraz mi oddaj lub możesz ale za 10 minut idę do domu. I najgorzej maja te dzieci, których matki nadskakiwały strasznie młodej. Miedzy ich dziećmi są zgrzyty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×