Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
ika0011

usunięcie trzonu macicy

Polecane posty

Gość gość
Anuszka jeśli chodzi o biopsje to ja to już przed 13 laty odkryłam : Jestem ofiarą raka skóry. Będąc w Niemczech powiększył mi się węzeł chłonny,wpadłam w panikę ze to przeżuty. W tym czasie byłam jeszcze pod kontrolą onkologi w Warszawie . Zadzwoniłam do znajomego lekarza : przyjeżdżaj do polski zrobimy ci biopsje i zobaczymy. To był czas kiedy rozpoczęłam prace w Niemczech i nie mogłam pozwolić sobie na wyjazd do polski ..... poszłam do niemieckiego szpitala i w znieczuleniu miejscowym wycięli mi tego węzła , na pytanie dlaczego nie zrobią biopsji usłyszałam to co ty zacytowałaś Anuszka !! Jeśli chodzi o vit D3 to nie wiem czy 4000 to wystarczająca dawka ???? Obawiam się ze nie , ale lepsze to niż nic. Ja najpierw sprawdzam mój poziom a potem obliczam ( jest do tego specjalna tabela) jaka dawkę powinnam wziąć aby otrzymać oczekiwany poziom we krwi. Jeszcze jedno : mam nadzieje dziewczyny ze wiecie ze trzeba do tego brać vit K2 i magnez ( lub moczyć stopy w roztworze z magnezu) przez skore wchłania się 70% a droga pokarmowa tylko 30% ( o ile dobrze pamietam) Pozdrawiam Danii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milka1plus1
Dani 2000 to już forte więc 4000 to nie mało ,Ja mam takie wskazanie od lekarza i biorę już kilka lat z małymi przerwami ,niestety wit.K źle toleruję a magnez podnosi mi ciśnienie :( Taki ufoludek ze mnie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze jedno : Anuszka czemu ty nie zdradzisz co miałaś za chorobę ? Siemię lniane tez jest moim przyjacielem ale słyszałam ze całe ziarenka nic w naszym organizmie nie robią , musza być zmielone do 30 min przed spożyciem . Osobiście nie wiem ile w tym prawdy , ale logicznie brzmi :) Danii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A może to nie vit K źle znosisz tylko te inne składniki . Ważny jest skład tej vitaminy !!! A ciekawe jak byłoby u ciebie z moczeniem stópek w roztworze magnezu ?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja biorę Molekin D3 +K2. Biorę na oko, różnie jak mi się przypomni. Jedną tabletkę dziennie, wspomagam się też innymi suplementami np chlorellą. Ostatnio postawiłam na naturalne soki z warzyw i owoców. Naturalne tzn. wyciskam sama z świeżego towarku zakupionego u chłopa na bazarku. Wybieram od takiego najgorszego wieśniaka który ma marchew z ziemią ( nie umytą). Wychodzę z założenia że jak taki bidak, to może nie ma na opryski i żywność jest zdrowsza. Przewlekle cierpię na anemię. I to silną. Jak jestem na lekach to ok, jak odstawię wszystko spada na łeb na szyję. I tak od prawie 6 lat. Miałam mięśniaki macicy i to dużo, w tym jedna cholera uszypułowana. Przez to pierwszy raz zostałam zdyskwalifikowana w Lublinie z embolizacji. Drugie podejście do zabiegu udane ( dzięki świetnemu lekarzowi z którym nawiązałam kontakt). Zabieg wykonany perfekcyjnie, wszystkie mięśniaki idealnie pozamykane-to z rezonansu kontrolnego 3 miesiące po embolizacji. Wszystko było ok. Ale po 7 miesiącach znowu zaczęła się odzywać anemia. Dlatego przykładam szczególną uwagę do diety. Soki z buraków, marchwi, jabłek, jarmuż, natka pietruszki, szpinak - na porządku dziennym. Muszę przyznać że naprawdę czuję się o wiele lepiej. Zauważyłam że paznokcie nie są łamliwe, są ładne, mocne i błyszczące. Więc chyba trochę to działa. Jeżeli chodzi o siemię lniane to czytałam o cudownych właściwościach, szczególnie dla kobiet. Wg przepisu gotowałam aż nasionka się rozkleją i chciałam wypić, ale konsystencja gilu była dla mnie tak ekstremalna że nie dałam rady. Poczytałam i dowiedziałam się że może być zmielone. Mielę w młynku do kawy, wysypuję na stół, robię kreskę i wciągam nosem. Żart oczywiście. A tak na serio: zmielone ziarenka dodaję do koktajlu owocowo warzywnego ( kiwi, jabłko, gruszka, jarmuż lub szpinak i siemię zmielone). Nie wiedziałam że po zmieleniu trzeba odczekać, ale na pewno wiem że przy mieleniu trzeba uważać żeby nie zagrzać nasionek. Tzn. mielemy tak uderzeniowo, powoli. Chwilkę mielemy, chwilkę odczekać. Żeby siemię się nie zagrzało bo podobno traci cenne wartości. Mielemy na bieżąco, nie na zapas bo jełczeje. Do diety włączyłam też nasiona chia ( szałwii hiszpańskiej). 10 zł torebeczka taka chyba 200 g ( Sante Skarby Ziemi). Kupuję w marketach, bo w zielarskich jest to samo trzykrotnie drożej. Nawet ten sam producent. Dzienna dawka 3 łyżeczki, nie wiem dlaczego może żeby nie zapchać jelit? Nasionka w przewodzie pokarmowym pęcznieją. Ja chia uwielbiam z jogurtem naturalnym. Chociaż nasionka są bez smaku i zapachu, ale dla mnie pychota. Jeżeli chodzi ci o przypadek o którym pisałam powyżej, kiedy tak chorowałam bez końca to miałam zapalenie oskrzeli. Chorowałam i chorowałam, antybiotyki pomagały na tydzień i znowu chora. I tak chyba z dobrze ponad rok. Wiosna, lato, jesień, zima ile można chorować na zwykłe zapalenie oskrzeli. Poszłam do innego lekarza, a ten mnie osłuchał i powiedział że to zastarzała astma. Do mojego urzędu przychodziła kobieta, która miała aptekę w tym samym budynku i to ona zwróciła uwagę że ciągle widzi mnie chorą i kaszlącą. Poleciła homeopatyczne tabletki za chyba 2 czy 3 zł. które mnie wyleczyły. I żadnej astmy nie miałam . Dalej bez komentarza. Ilu lekarzy tyle diagnoz, gdzie dwie osoby tam trzy zdania. Niestety w sprawach własnego zdrowia trzeba być bardzo ostrożnym. Ale i tak uważam, że warto rozmawiać z ludźmi, wymieniać się doświadczeniami. Bo nigdy nie wiadomo kogo spotkamy za rogiem, może akurat osobę która pomoże pozbyć się problemu. Milka pamiętaj - nowy dzień, nowe możliwości. Anuszka510

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milka1plus1
Dziewczyny u Mnie początek leczenia po opanowaniu jako tako pierwszego ataku polegał właśnie na wzmocnieniu mojego układu odpornościowego -oczywiście odpowiednia dieta ,ale z tym nie było problemu bo do pierwszego ataku była honorowym dawcą krwii(mam rzadką grupę )więc już od dawna zdrowo się odżywiałam i witaminy : D3, A+E, PP, B6, K, Potas (ponieważ biorę mocne diuretyki), kwas foliowy. Niestety na początku odpadły A+E i PP,potem K. Po usunięciu macicy odstawiłam kwas foliowy. Także jestem na D3 i B6, oczywiście potas też ,diuretyki obowiązkowo i w przypadku kryzysu Diclac 150 bo to jest jeszcze jedyny środek ,który jako tako niweluje u Mnie stan zapalny. Zdaję sobie sprawę ,że nie jest bezpieczny lek i dlatego szukamy, odpadły sterydy,przeciwmalaryczne i immunosupresyjne. Niestety to co biorę w tej chwili to zbyt mało, choroba drobnymi kroczkami wciąż się rozwija ,nie mam dużych rzutów ,ale właśnie te drobne i ciągłe są dla Mnie dokuczliwe. Dlatego kobietki drogie życzę Wam zdrowia i zdrowia , Ci co je mają nawet nie wiedzą jakimi są szczęściarzami :) Wszystkiego dobrego i Wesołego Alleluja ! :))))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Milka życzę ci dużo wytrwałości w twojej chorobie . Jeszcze raz przypominan ci o książce Jerzego Zięby" ukryte terapie" Tam możesz prawie wszystko przeczytać o witaminach , i tak tez np:syntetyczna vit E powoduje więcej spustoszenia w naszym organizmie a nie jak my myślimy ze nam pomaga i ze coś dobrego robimy dla nas spożywając ta vitamine. Proszę cię przeczytaj ta książkę bo w twojej chorobie to bardzo bardzo pomocne!!!!!! Pozdrawiam was wszystkie i wszystkim wam i waszym rodzinom życzę zdrowych i spokojnych świąt :) Danii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witajcie To ja mama 3 latka. Mam pytanie, czy ktoras z was po usunieciu trzonu macicy miala w pozniejszym czasie usuniecie szyjki? Jestem jakims dziwnym przypadkiem. Po usunieciu laparaskopowym trxonu dosyc szybko dochodzilam do siebie. W piatym tyg po operacji podczas kontroli bylo juz wszystko ladnie wygojone. Moja lekarka powiedziala, ze moge wracac do normalnego zycia , oczywiscie bez podnoszenia. Wspolzycie moglam zaczac po 6 tyg od operacji. Naprawde czułam sie dobrze, bardzo dobrze. Przez 5 tygodni miałam pomoc w domu. I nagle.. Po 7 tyg wszystko szlag trafił. Zaczelam czuć ucisk, ból.. Dokladnie taki jak przed operacja gdy szyjka byla juz wysunieta. Probowalam sprawdzic co sie dzieje, i faktycznie wyczułam szyjke całkiem nisko, tuz przy wejsciu do pochwy. Myślalam , ze dostane zawału. Telefon do lekarza , wizyta ktora tylko potwierdzila to co juz wiedzialam. 26 kwietnia bede miala kolejną wizyte i chce ( musze ) sie dowiedziec co sie stalo... Co z siatka ktora miala trzymac szyjke.. Jestem wsciekła, na wizycie lekarskiej tak sie zalamalam , ze nie dopytywalam co sie stalo, ale teraz jestem tak bojowo nastawiona, nie wyjde z gabinetu jesli nie dowiem.sie wszystkiego, a przede wszystkim co chca z tym zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Milka1plus1
Hej Mamo 3 latka :) Przykro mi to czytać ,faktycznie przerażająco to wygląda, nie dziwię się Twojej panice jak wyczułaś szyjkę :( Ja jestem rok po laparotomii i wręcz przeciwnie szyjka tak się skróciła ,że nie chciałabyś Mnie widzieć jak wysoko musiałam podnieść nogi żeby zrobić cytologię ;) A czy Mi to też grozi ? Przeraziłaś Mnie :( Danii i Anuszka co Wy na to ? A może inne dziewczyny ? piszcie ! Danii i Anuszka dziękuję za wsparcie :) :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Milka nie ma za co dziękować. Żeby nie było wątpliwości- ja nie wspieram kobiet, które usunęły macicę. Jestem zdecydowaną przeciwniczką. Chyba już się zorientowałaś. Mi zależy tylko na uświadamianiu kobiet, które pochopnie podejmują decyzję. Zmobilizowanie ich do szukania innych rozwiązań. Oczywiście w określonych przypadkach. Z obserwacji wiem, że decyzja o usunięciu macicy to zwykłe zastosowanie się do zaleceń lekarza ginekologa. Zero własnego myślenia. Niestety kobiety wychodzą z założenia, że lekarz działa w ich interesie i na ich korzyść. Nic z tego moje panie, tak nie jest i najwyższa pora żeby to do was dotarło. Zanim będzie za późno. Lekarz działa we własnym interesie - tylko i wyłącznie. Zanim zrobicie jakąś nieodwracalną głupotę, puknijcie się trzy razy w głowę. Jak nie pomoże to z 10 albo ze 20 razy. Może coś zaskoczy. Milka ode mnie dla ciebie tylko pozytywna energia do działania, poszukiwania w związku z tą drugą chorobą. Mamo 3 latka - wypadanie pozostawionej szyjki macicy to częste powikłanie związane z operacją. Może cię jeszcze spotkać kilka innych nieciekawych dolegliwości- o tym na pewno informował cię ginekolog przed operacją. Podpisałaś przecież świadomą zgodę. Odcięte więzadła, osłabiony aparat zawieszający wcześniej czy później dają takie efekty. Uszkodzonych tkanek nie da się trwale zrekonstruować! Podwieszenie szyjki może po prostu spaprali, albo jest efektem przeciążenia. W twoim przypadku oszczędzanie się przez kilka tygodni to stanowczo za mało. Naprawdę musisz być ostrożna. Żadnego dźwigania!!! Nawet 2 kg. Nic. I tak chociaż z pół roku. Nie słuchaj swoich koleżanek ani ginekologa, że możesz do 5 kg. No chyba że ci na zdrowiu nie zależy. Musisz być przygotowana na to, że jeszcze długo, długo będziesz musiała na siebie uważać. Teraz nie czekaj na wizytę do 26, tylko idź jutro na SOR i niech cię przyjmą na oddział. Żadna łaska. Poudawaj jeszcze że masz silne bóle i niech się tobą zajmą. Nic się nie bój, nikt ci nie udowodni czy cię boli czy nie. Nie chcę cię straszyć ale mogą teraz zaproponować usunięcie szyjki ( skoro podwieszenie nic nie dało). W najlepszym razie pewnie kolejna operacja podwieszenia. To żeś się załatwiła, z deszczu pod rynnę. Moja rada poszukaj dobrego lekarza, który zajmie się tobą. Może jakaś twoja koleżanka poleci kogoś mądrego. Jak nie to szukaj specjalistów w innych miastach. Powodzenia. Dobra kończę, bo święta a ja znowu taka niemiła. Anuszka 510

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Milka1plus1
Wiem Anuszka znam Twoje zdanie i nie za to dziękuję ;) Dziękuję za wsparcie przy mojej podstawowej chorobie bo moje usunięcie macicy było jej pochodną ,ale każcie mi tego tłumaczyć ,to się rzadko zdarza ,ale zdarza a histopatologia to ewidentnie potwierdziła . Nie jestem tak sceptyczna jak Anuszka bo rozumiem ,że może być podobny przypadek jak Ja więc nie tylko mięśniaki i nie tylko rak ,ale to już pisałam. Są "ufoludki" lekooporne w tym sterydooporne a stan pacjenta się pogarsza z dnia na dzień się wykrwawia i nikt nie wie dlaczego....tak tak , tak też bywa i nie mówię o serialu dr House ;) Teraz jest dobrze pacjent stabilny i teraz "porozmawiam " sobie z moim ciałem ,które nie wiadomo dlaczego atakuje swoje zdrowe komórki a dokładnie naczynia krwionośne :( Będzie lepiej ,czekam na to :)Muszę tylko znaleźć sposób...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Milka1plus1
miało być : nie każcie ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zdaję sobie sprawę że bywają różne przypadki i różni pacjenci. I że każdy organizm inaczej reaguje na to samo leczenia. Sama odczułam to na własnej skórze. Wszystkie pacjentki po embolizacji ( z którymi nawiązałam kontakt) wychodziły na drugi dzień ze szpitala do domu. A ja w szpitalu spędziłam 5 dni. I do tego ok tygodnia po zabiegu nie mogłam jeść i miałam duży spadek ciśnienia. Taki silny zespół poembolizacyjny mi się przytrafił. Ale za to później tak świetnie się zaczęłam czuć, że wszystkie dziewczyny mi zazdrościły. Każda na coś tam jeszcze narzekała , a to ból nogi, a to krwawienie. A ja jak nowo narodzona. Ten sam zabieg, a każdy przypadek inny. Ogólnie chodzi mi o to, żeby kobiety nie były takie łatwowierne. Nie chcę przedstawiać lekarzy w złym świetle. I nie mam zamiaru siać nieufności wobec medyków. Chcę tylko podkreślić, że w tym wszystkim trzeba zachować jakąś równowagę, jakieś logiczne myślenie. Trzeba się zastanowić czy to dobre rozwiązanie dla mnie. Czy nie pogorszy mojego komfortu życia. Lekarze często działają rutynowo, nie wszyscy są entuzjastycznie nastawieni do nowości w medycynie ( a szkoda). Pamiętajcie to my podejmujemy decyzję ( przynajmniej tak powinno być), a nie lekarz za nas. Trzeba na spokojnie rozważyć wszystkie za i przeciw. Trzeba rozmawiać z ludźmi, ale takimi którzy rzetelnie przekazują informację. A nie z takimi którzy twierdzą że wystarczy włożyć koronkowe majtki, zażyć espumisan i życie jest piękne. Bardzo dobrze że zaczęłyście mówić o tym co wam dolega. Inne osoby, które są przed będą miały świadomość, że powikłania wcale nie są takie rzadkie jak wmawiają nam lekarze. Że te powikłania są wręcz nagminne. Nie ma nic gorszego jak brak świadomości, ile razy czytam na forach, że ,, mam żal do swojego ginekologa''. Ja też mam żal do swojego, ale też nie mogę się nadziwić jaka sama byłam głupia, że mu tak zaufałam. Było, minęło teraz jestem mądrzejsza. Zdaję sobie sprawę, że nie wszystkie z nas wyjdą z problemu obronną ręką. Ale trzeba szukać, próbować, a przede wszystkim myśleć. Logicznie. Obserwuję kobiety ( bo ja w ogóle jestem takim typem obserwatora) i nie mogę uwierzyć w to co widzę. Jak kobiety są bierne, jak akceptują wszystko co ślepy los ześle, jak nie mają własnego zdania, jak pozwalają sobą manipulować, pomiatać. Potrzeba aż kampanii telewizyjnej żeby kobietom uświadomić co to przemoc domowa. Zostawiam bez komentarza. Takich przykładów jeszcze całe mnóstwo. Jestem w szoku, przecież to nie średniowiecze. Kobiety są mądre, świadome , wykształcone dlaczego więc pozwalają się traktować jak służące, chodzące inkubatory, worki treningowe... Szok. Same widzicie że świadomość to podstawa. I o wszystkim trzeba mówić. Głośno. Ale z siebie wylałam, ale to chyba pod wpływem nagrania które przed chwilą odsłuchałam na WP z prywatnego domu pewnego posła, jak traktuje swoją żonę. A taki piękny garnitur ma na zdjęciu. Szok, szok, szok... Anuszka510

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Anuszka, ja nie chodze do przypadkowego ginekologa, nie byłam operowana w przypadkowym szpitalu. Jak wiesz , moje usuniecie trzonu macicy jest zwiazane z wypadaniem jej. Mialam IV stopien wypadania czyli ten najgorszy. Chodze do specjalistów ktorzy zajmują sie wypadaniem narządów czy to macicy, pochwy, pecherza... Tylko i wyłącznie. Nie wiem czy będą mi usuwac szyjke , czy ją skrocać( jest baardzo dluga) ... To nie jest tak, że poszlam do pierwszego lepszego lekarza. Jeszcze mieszkajac w Polsce chodzilam do róznych a i tutaj w Niemczech moja ginekolog kierowala mnie na fizjoterapie, probowala mi dobrac odpowiednie passery, tampony.. To wszystko na nic. Macica byla juz tak obnizona ze trzeba bylo robic plastyke pochwy, bo wystajaca szyjka ja "zepsuła" Jestem przerazona- nie ukrywam , ze jest inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie becz, weź się w garść. Każda na twoim miejscu byłaby przerażona. Postaraj się przyspieszyć wizytę lekarską, bo do 26 to jeszcze szmat czasu. Jeżeli nie uda się nic załatwić to przynajmniej bardzo się oszczędzaj. Leż i wypoczywaj, nic nie dźwigaj , wiem że przy małym dziecku to średnio możliwe, ale teraz musisz uważać żeby sprawy nie skomplikowały się jeszcze bardziej. Skoro jesteś pod opieką dobrych specjalistów to jest nadzieja że ci pomogą. Tak czy siak raczej czeka cię kolejna operacja. Może odezwie się ktoś kto miał podobnie, jakoś nie chce mi się wierzyć że twój przypadek jest jedyny. Nie wymiękaj, jesteśmy z tobą. Trzymaj się Anuszka 510

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jolasz
Anuszka przestań siać zamęt, każda operacja obciążona jest ryzykiem. Gdyby były one częste, jak piszesz wszystkie kobiety, które poddały się operacjom byłyby inwalidkami. Już kiedyś Wam pisałam, pracuję w otoczeniu kobiet z usuniętymi trzonami macicy i macicami z różnych powodów. Mijają lata a z moimi koleżankami nic się nie dzieje. Też wcześniej Wam pisałam, moja mama urodziła duże dziecko - mojego brata - ponad 4,5 kg. Było to ponad pięćdziesiąt lat temu. Po jakimś czasie wypadła jej macica z powodu ciężkiego porodu. Wszystko zostało podszyte i było ok przez długie lata. Potem z powodu mięśniaków usunięto jej macicę i nadal żyła długie lata bez żadnych komplikacji nie oszczędzając się. Moja ciotka również, ma ponad osiemdziesiąt lat. Operacja z powodu raka. Minęło już ponad 20 lat od operacji. Mamo 3 -latka masz po prostu pecha, może doszło do jakiejś infekcji co się zdarza, może siatka została odrzucona. Podszyją Cię i będzie ok. Mój teść po operacji prostaty też miał powikłania z powodu źle podszytej siatki, re operowali go i jest ok już kilkanaście lat. A propos powikłań, kilka lat temu poszłam do dentysty usunąć ząb "8". Niestety doszło do powikłań, dentysta przebił się do zatok. Miesiąc zwolnienia lekarskiego, zszywanie, temperatura, antybiotyk i sine pół twarzy. A to był tylko ząb...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czyli miałaś po prostu pecha. Cała rodzina szczęściarzy a ty taka pechowa....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jolka co w związku z tym proponujesz? Czarną magię? Mamo 3 latka koleżanka poleca wizytę u wróżki, może uda jej się odwrócić złą kartę. Kto wie może to dobre rozwiązanie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jolasz
Tak mam pecha... Przeszłam operację osunięcia guza wątroby, usunięto mi pół wątroby w samą porę. Teraz mam guzek na trzustce. Dwa razy do roku rezonans i USG. Mój lekarz mówi , że jestem jak bomba z opóźnionym zapłonem... Operacja usunięcia trzonu to przy tym pikuś... Mam również osunięty guzek piersi, bo było podejrzenie złośliwego a jestem w grupie ryzyka. Skoro miałam niekończące się miesiączki i guzy macicy to poddałam się operacji. Miałam jednak szczęście i to duże, wciąż żyję i całkiem nieźle się czuję po tylu przejściach. Gdybym miała to wciąż rozpamiętywać to bym zwariowała. Świat się nie kończy na usunięciu trzonu macicy. Są gorsze problemy życiowe. Natomiast Twoje wpisy zabierają nadzieję. Ja już powinnam chodzić o lasce albo jeździć na wózku, nie wspominając o pieluchach... A wbrew Twoim wpisom jestem wciąż aktywną pełnowartościową kobietą i taką się czuję z trzonem czy bez. P.S. Nabijasz się z maleńkiej blizny po usunięciu trzonu, gdybyś zobaczyła moją po operacji wątroby to byś sobie dopiero poużywała, ach jak żałują, że nie mogę Ci pokazać swojego brzucha...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hmmm.. Dorzuce swoje trzy grosze. Od urodzenia choruje na polineuropatie ruchowo- czuciową typu aksolnego. Czyli mam za duzo pewnego genu, i on spowodowal uszkodzenie nerwów obwodowyvh. Mam oslabione mięsnie nóg i rąk. Jestem po operacjach wydrążonych stóp. Przyzwyczailam sie do tej choroby, chociaz sa przypadki ze ludzie są na wózkach. Żyje ,z bliznami z pewnymi ograniczeniami.. Ale ta choroba to coś co dostalam w pakiecie do życia... Żyję z nią od poczatku.. Nie użalam sie nad sobą i nienawidze jesli robi to ktoś inny.... Ale... Ale.. Wyciecie trzonu macicy było dla mnie mocnym przezyciem, chociaz nawet nie chodzi o usuniecie ... Tylko o to , ze macica sie obnizala, wypadała.. I jak z polineuropatią potrafie żyć , tak z szyjką macicy miedzy nogami nie potrafiłam ... Podjelam swiadomą decyzje o usunieciu.. Masz racje Anuszka, nie ma co ryczeć, trzeba sie wziąść w garść.. Chociaz psychika siada...jeszcze ufam tym lekarzom, i nie wyjde z gabinetu jeśli nie dowien sie co sie stalo, dlaczego i co dalej. Pozdrawiam. Mama 3 latka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hmmm.. Dorzuce swoje trzy grosze. Od urodzenia choruje na polineuropatie ruchowo- czuciową typu aksolnego. Czyli mam za duzo pewnego genu, i on spowodowal uszkodzenie nerwów obwodowyvh. Mam oslabione mięsnie nóg i rąk. Jestem po operacjach wydrążonych stóp. Przyzwyczailam sie do tej choroby, chociaz sa przypadki ze ludzie są na wózkach. Żyje ,z bliznami z pewnymi ograniczeniami.. Ale ta choroba to coś co dostalam w pakiecie do życia... Żyję z nią od poczatku.. Nie użalam sie nad sobą i nienawidze jesli robi to ktoś inny.... Ale... Ale.. Wyciecie trzonu macicy było dla mnie mocnym przezyciem, chociaz nawet nie chodzi o usuniecie ... Tylko o to , ze macica sie obnizala, wypadała.. I jak z polineuropatią potrafie żyć , tak z szyjką macicy miedzy nogami nie potrafiłam ... Podjelam swiadomą decyzje o usunieciu.. Masz racje Anuszka, nie ma co ryczeć, trzeba sie wziąść w garść.. Chociaz psychika siada...jeszcze ufam tym lekarzom, i nie wyjde z gabinetu jeśli nie dowien sie co sie stalo, dlaczego i co dalej. Pozdrawiam. Mama 3 latka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jolka sporo przeszłaś, ale wykazujesz się nadal bardzo niską świadomością. A ja cały czas tu produkuję się na temat świadomości. Ty nie masz pecha!!! Ty po prostu masz genetyczną skłonność do nowotworów. Bo rozumiem że te guzy to łagodne nowotwory. Sugerujesz że jesteś w grupie ryzyka, a składasz wszystko na pecha- zastanów się jak to wygląda, zero świadomości. Następna sugestia, że usunięcie macicy to nie koniec świata - mogłabym się zgodzić, nie koniec. Ale zależy dla kogo. Są kobiety które niczym się nie przejmują, np. tym że ich małe dzieci wałęsają się wieczorem głodne po ulicach, podczas gdy szanowna mama śpi pijana. Są kobiety które bez żadnych oporów poddają się kolejnym zabiegom ( aborcjom) czy bezsensownym operacjom (np z powodu mięśniaków). Ale są kobiety które szanują życie, dbają o swoje dzieci i dla których np operacja usunięcia macicy jest przeżyciem traumatycznym. Także mów za siebie. Końcem świata nie jest usunięcie guza wątroby, końcem świata nie jest usunięcie guza trzustki ani końcem świata nie jest usunięcie guza piersi- dla ciebie. Dla innej osoby nie wiadomo. Dla ciebie końcem świata nie są kolejne operacje, natomiast dla kogoś innego końcem świata może być rozstanie z ukochaną osobą. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. A ja wcale nie odbieram nadziei, raczej próbuję tą iskierkę nadziei rozniecić w wielki płomień. Że da się inaczej. Rada od ciebie dla Mamy 3 latka - miałaś pecha jest do bani. Operacja usunięcia trzonu macicy miała ją wybawić od problemu, a tymczasem przysporzyła kolejnych problemów. Kobiety muszą być świadome, że operacja wcale nie musi być zbawienna. Że jest ryzyko i że zabawa po tym ryzyku wcale nie musi być przednia. Odnośnie blizn na ciele po operacjach, akceptujesz je -OK. Ja jednak wolę swoje bez blizn. Gdybym myślała twoimi kategoriami, że operacja to mały pikuś, dziś moje ciało nie byłoby takie ładne jak jest. Jeszcze odnośnie twojego przypadku, czy nie zastanawiałaś się nad tym że może podczas pierwszej operacji porozsiewali ci komórki nowotworowe po całym organizmie. Wg mnie bardzo prawdopodobne... Anuszka510

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mamo 3 latka - tak trzymać! Bądź dobrej myśli, a od lekarzy żądaj wyjaśnień. Pozdrawiam i trzymam kciuki. Anuszka 510

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia" dokładnie to samo powiedzenie nasunęło mi się po przeczytaniu paru ostatnich postów ! Dziewczyny przestańmy się kłócić i przekrzykiwać : "każdy jest kowalem swego losu" Przecież to forum jest po to aby podzielić się z innymi naszymi doświadczeniami , a nie osadzać innych! Każda z nas jest inna , każda z nas robi to co uważa za dobre ( a dobro ma bardzo szeroki zakres) Korzystajmy z rad innych doświadczonych kobiet, albo i nie korzystajmy , ( decyzja należy do ciebie) Wyciągnijmy wnioski z doświadczeń innych kobiet! Trzeba wziąć poprawkę ze jesteśmy w większości dojrzałymi kobietami i hormony wariują i dają nam o sobie znac !!! Tak czy owak : cieszę się ze jesteście , ze dzielicie się swoimi doświadczeniami ...... staram się z waszych doświadczeń korzystać na swój sposób , i trzymam kciuki za kobiety które w moich oczach walczą z ogromnymi zdrowotnymi problemami !!!! Pozdrawiam was wszystkie , i proszę nie przekrzykujmy się ! Danii:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jolasz
Anuszka nie Tobie oceniać jaką mam świadomość - dużą czy małą. Nie wiesz nic o mnie i moich problemach, jak również o problemach innych kobiet tu piszących. Zrobiłaś swoje i wydaje Ci się że każdy przypadek jest taki jak Twój. Pisanie na tym forum to ciągłe boksowanie się z Tobą. Mylisz się, że mi jest wszystko jedno, czy mam kolejną operację czy nie. Po prostu nie mam na to wpływu. Jeżeli masz guza, który zagraża Twojemu życiu (tak jak w moim przypadku), to nie myślisz czy będą powikłania czy nie, czy cię potną, czy rozsieją Ci się komórki po innych organach, tyko poddajesz się operacji. Lekarze mi mówią, że dostałam drugie życie, bo guz zagrażał rozerwaniu wątroby. Owszem mam pecha, ale również szczęście bo nadal żyję, żyję i nie rozpamiętuję bo inaczej nie wytrzymałabym psychicznie. Nie zdajesz sobie sprawy z jakimi powikłaniami i skutkami ubocznymi wiąże się operacja usunięcia guza wątroby i dodatkowo możesz jej jeszcze nie przeżyć. Dzięki Bogu jestem zdrowa, ćwiczę, dbam o siebie i nie myślę o skutkach ubocznych. Bardzo szybko można wmówić ludziom o powikłaniach pooperacyjnych, uzmysłowić im, że takowe są. Niektórzy są tak wpływowi, że popadają w paranoję i są chorzy pomimo, że nic im nie dolega. Więc owszem podpowiadaj co można zrobić, ale nie strasz i nie wmawiaj co będzie po operacji, bo być nie musi. Nie obrażaj kobiet, bo nie jesteś fachowcem w dziedzinie medycyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej Jolasz tobie rownież bardzo gorąco polecam książkę pana Jerzego Zieby "ukryte terapie" Przeczytaj !!!!!!!!! Pozdrawiam wszystkich na forum Danii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jolasz masz rację masz szczęście że żyjesz i ciesz się z tego .Każda operacja to zagrożenie skutkami ubocznymi .Nie ważne są blizny tylko życie .Anuszka napisała że końcem świata jest rozstanie z ukochanym pytam z jakiego powodu bo jeśli z powodu śmierci to jestem wstanie zrozumieć z innego powodu nie .Może pomyślicie ze jestem bez serca ale to nie tak życie mnie nie rozpieszcza pochowałam syna który miał tylko 16 lat dopiero zaczynał życie a musiał odejść z tego świata .Miałam guzki na tarczycy usunęli całą potem pojawiły się na jajnikach też usunęli oba potem na macicy też usunęli całą i co mam z tego powodu użalać się nad sobą że taka biedna jestem i nieszczęśliwa bo miałam operację tak miałam 3 operacje ale żyję przynajmniej staram się żyć normalnie bo mam dla kogo cieszę się każdą chwilą swojego życia .A te bzdury wypisane przez Anuszkę potwierdzają moje przypuszczenia że NIC NIE WIE O ŻYCIU .Zapomniałam dodać że moja wnusia mimo że ma tylko 3 latka też miała operację i niestety musieli usunąć nerkę jeszcze tylko 2 godz dłużej i nie było by jej wśród nas .Warto czasem zastanowić się nad sobą i swoim życiem .Kinga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jolasz
Od lat interesuję się i wspomagam się medycyną niekonwencjonalną. Skończyłam kurs Reiki, Silvy, mam mnóstwo książek z ziołolecznictwa. Po latach muszę stwierdzić, że medycyna niekonwencjonalna jednak nie daje rady wszystkiemu, niektóre przypadłości owszem można wyleczyć albo podleczyć, ale nie wszystkie. Też biorę witaminę C - na odporność, straciłam ją po operacji wątroby. Mam nawracające zapalenia oskrzeli. Jak na razie bezskutecznie. Biorę również witaminę D3 2000 j, wspomagam się kiełkami. Prowadzę zdrowy tryb życia i zdrową dietę. No cóż jest jak jest. Ale oczywiście książkę z przyjemnością przeczytam. Pozdrawiam :-).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety niezrozumiałyście tego przesłania !!!!!!! Nie nam oceniać co dla kogo jest katastrofą!!!!! Anuszka dała tu porównanie !!!!!! Witamina C to nie ta co bierzesz w tabletkach i witamina D3 2000 dziennie możesz brać latami bez osiągnięcia oczekiwanego rezultatu . Powiem tylko tak : POPIERAM ANUSZKE I ROZUMIE CO CHCIAŁA NAM POWIEDZIEĆ , Szkoda tylko ze odbieracie ja jak wroga !!!! Życzę wszystkim zdrowia i miłego weekendu . Danii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćte
Wchodzę na forum i własnym oczom nie wierzę. Znowu ktoś mnie popiera, mało tego jeszcze zrozumiał co chciałam przekazać. Niesamowite.... Ale ja jestem uparta, skoro zrozumiała tylko jedna osoba z tego tabunu tzn. że moja wypowiedź jest zagmatwana i nieczytelna. Obserwując tok rozumowania osób wypowiadających się na forum staram się używać bardzo prostego języka. Specjalnie dla Jolki i Kingi powtórzę najprostszym językiem jaki znam. Ja nie walczę z kobietami które z różnych powodów poddały się takiej czy innej operacji. Ciągle powtarzam że nikt nie musi się tłumaczyć na publicznym forum co robi ze swoim ciałem. Same podejmujecie temat, same się tłumaczycie ( przez nikogo nie pytane). Moim celem jest przekazanie informacji, że mięśniaki nie są powodem do usunięcia macicy. Wiele kobiet nic nie wie o embolizacji, a od lekarza niestety się o tym nie dowie. Ja z powodzeniem przeszłam tą drogę i mówię wszystkim że WARTO! Czyli reasumując -moje wypowiedzi są skierowane do kobiet które stoją przed wyborem metody leczenia. O dziwo temat podejmują i najwięcej mają do powiedzenia kobiety które macic już nie mają !?!? Tak, tak znam tytuł forum. Uwierzcie mi, że kobiety przed podjęciem decyzji też tu zaglądają, sama jestem jedną z tych kobiet. Kingo, ludziom przytrafiają się różne przeciwności losu. Jedni nazywają to końcem świata, inni wielką tragedią, jeszcze inni zwykłym, kolejnym problemem który trzeba pokonać. Żebyś lepiej zrozumiała podam przykład. Pisałam wcześniej o tym, że dla kogoś końcem świata może być rozstanie z ukochaną osobą. Napisałam tak ponieważ syn mojej koleżanki popełnił samobójstwo z powodu rozstania z dziewczyną. Co ty na to? Spróbuj wytłumaczyć mojej koleżance, że rozstanie z ukochaną osobą to nie koniec świata. Dla młodego chłopaka to właśnie był koniec świata. Dla jego rodziny również. Straciłaś 16 letniego syna, bardzo współczuję. Ja straciłam nienarodzone dziecko. Czy dotknęła nas taka sama tragedia, w końcu obydwie straciłyśmy dziecko? Trudno powiedzieć. Ty przez 16 lat mogłaś swoje dziecko tulić w ramionach, kołysać do snu, czytać książki, patrzeć jak rośnie. Ja swojego ( drugiego) dziecka nigdy nie miałam okazji nawet wziąć w ramiona.... Czy opisane ,, końce świata'' są takie same? Nie sądzę. Dla każdego koniec świata ma inne znaczenie i dotyczy takiej przeciwności jaka mu się przytrafiła. I z którą nie potrafi sobie poradzić. I wcale taka osoba nie musi mieć kilku operacji. Konia z rzędem temu kto wskaże mi moją wypowiedź gdzie podkreślam że jestem ekspertem medycznym. (- A co to koń z rzędem? Taki gzytek - nie warto o to walczyć). Jolka nie uważam się za eksperta, posiadam tylko wiedzę z której kobiety mogą skorzystać. Widzisz ty taka doświadczona, a nie wiesz nawet jaką witaminę C brać (taką sproszkowaną, kupisz w sklepie zielarskim). Kinga jeszcze do ciebie. Zdajesz sobie sprawę że trzy operacje to za mało żeby zostać ekspertem wiedzy o życiu? Korona należy się Jolce, ona miała więcej operacji. Ty ze swoimi trzema to możesz zostać co najwyżej błaznem przy jej boku. Teraz do Danii - myślę że gdybyśmy spotkały się w realu to miałybyśmy o czym porozmawiać. Teraz jesteś moją ulubienicą. Na liście ulubienic najpierw ty, potem długo , długo nic. Potem Baśka i cała reszta wg alfabetu. Anuszka510

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×