Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Pasja

BIESIADA

Polecane posty

Nie pragnę... Nie pragnę miłości. Której nie ma za dnia. Tylko nocą się budzi. Nie pragnę miłości. Na jeden moment, chwilkę. Przemijającej bez echa. Nie pragnę miłości. Płytkiej, bez głębszych uczuć. Takiej z próżności. Pragnę miłości stałej. Która mi zawsze pozwoli. Mieć w sercu radość. I na zawsze słodko zniewoli Kasia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawiedziona Ania
Podeptał moją miłość Pisząc ten post szukam prawdy, zrozumienia (...) i wysłuchania tego, w czym tkwi moje cierpienie i ból tak ogromny, że ogarnia mnie przerażenie. Zaczęło się od momentu poznania chłopaka, którego obdarzyłam gorącym uczuciem. Czułam, myślałam, że nareszcie spotkałam tego, o kim zawsze marzyłam. Był ładny, przystojny, czułam się dobrze w jego towarzystwie, byłam przekonana, że jest to miłość prawdziwa. Ujęła mnie jego naturalność. Od momentu poznania spotkaliśmy się dwa razy, czułam się szczęśliwa. Kiedy spotkaliśmy się trzeci raz, byłam zakochana za bardzo, aby zrozumieć swoje postępowanie. Był mity, delikatny, obdarowywał mnie gorącymi pocałunkami, prosząc o coś więcej. Było mi tak dobrze z nim, że nie potrafiłam odmówić, chciałam wreszcie doznać tego uczucia, pierwszego stosunku z chłopakiem. Zgodziłam się, stało się, nie wiedziałam, jak to smakuje. Był naprawdę delikatny, miałam uczucie, że chce mnie uszczęśliwić naprawdę. Dziękował mi gorącymi pocałunkami, a także słowami za to, co się stało. Kiedy wróciłam do domu, nie mogłam długo zasnąć, przypominając sobie to, co przeżyłam i odczułam wówczas, że stałam się kobietą, że jestem naprawdę kochana. Spotykaliśmy się nadal, ja byłam zauroczona, godziłam się na to, o co prosił, nie uważając, że prosi o zbyt wiele. Po pewnym jednak czasie uświadomiłam sobie, że nasz związek, w głównej mierze opiera się na seksie. Doszło do tego, że spotykając się, nawet nie rozmawialiśmy wiele, seks przerastał wszystko. Będąc zakochana, odczuwałam jednak w głębi serca brak czegoś piękniejszego. Brakowało mi rozmowy, stów zapewniających mnie, że naprawdę kocha. Odczuwałam, że oddalamy się, cierpiałam, był jedynie seks, a chciałam mieć ufność, że jest to prawdziwe uczucie, że tak powinno być. Kiedy pewnego dnia spotkaliśmy się, patrzył na mnie obojętnie, byt zmęczony - nie potrafiłam zrozumieć, co między nami naprawdę było: czy byłam kochana, czy też oszukiwana. Tego dnia opuścił mnie obojętnie, bez nadziei, że spotkamy się jeszcze, ja nie miałam odwagi prosić o to. Cierpienie, które ogarnęło moje serce i pustka, którą czuję, nie ma końca. Jestem przerażona, że nie potrafię więcej kochać. Miłość, którą ofiarowałam, została zdeptana, nie pozostało mi nic więcej. Czuję się wykorzystana w sposób okrutny, ponieważ oddałam to, co miałam najcenniejszego, a w zamian otrzymałam ból. Chłopak, któremu zaufałam, zabawił się moją miłością, nie wiedząc o pustce i bólu, które mi zostawił. Nie potrafię zrozumieć, dlaczego się oszukuje właśnie w taki sposób. Żałuję wszystkiego, znienawidziłam dzień, w którym go poznałam, nie zapomnę jednak wyrazu jego oczu, kiedy po raz pierwszy popatrzyliśmy na siebie, poczuliśmy wzajemną fascynację. Dręczy mnie brak odpowiedzi, dlaczego właśnie ja, czekając na ten dzień, wyobrażając sobie, że jest to coś nadzwyczajnego, odczułam przemijającą fascynację ze strony osoby, którą pokochałam, której oddałam wszystko. Zostałam oszukana. Kiedy myślę o przyszłości, boję się, boję się, że straciłam zaufanie do wszystkich ludzi, zwłaszcza mężczyzn. Gdybym mogła - po swoim doświadczeniu - dać radę, powiedziałabym, że z przeżyciem "pierwszego razu" koniecznie trzeba poczekać do czasu małżeństwa. W miłości prawdziwej musi być najpierw przyjaźń, zaufaniea przede wszystkim wierność Chrystusowi. Teraz wiem, że nie warto tracić głowy tylko dla seksu, ponieważ później pozostanie pustka, rozczarowanie, niekończący się ból. Seks jest piękny, gdy w małżeństwie wyraża miłość, tylko wtedy jest takim, jakim chciał go Bóg. Kończąc wierzę, że ktoś mnie wysłuchał i zrozumiał, dziękuję i serdecznie pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WITAM BIESIADO ! 🖐️ 👄 Mamy piekny sloneczny dzien_____ niedziela! Pozdrawiam Was bardzo serdecznie! Wrocilam juz z kosciolka. Bylam pod wrazeniem, jak zaspiewalismy BARKE na rozpoczecie mszy! Tak to wlasnie w pazdzierniku 1978r. powolano NASZEGO WIELKIEGO POLAKA Karola Wojtyle na Papieza Jana Pawla II. Jakiez piekne byly wspomnienia! Kochani powspominajmy!.............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WITAJ BIESIADO!🖐️ Kochana Jarzebinko! Slucham \"Barke\" i wzruszam sie do lez. Kiedys pisalam,ze slysze ja w kosciele w wykonaniu gorali.Tego nie mozna opisac,wyrazic.Brakuje slow.,,,,, Dziekuje Ci za piekne linki :D \"Po co mi mówisz\" Co mi mówisz górski strumieniu? W którym miejscu ze mną się spotkasz? Ze mną, który także przemijam?... Zatrzymaj się - to przemijanie ma sens! Potok się nie zdumiewa, lecz zdumiewa się człowiek! Kiedyś temu zdumieniu nadano imię \"Adam\". Zatrzymaj się... ...we mnie jest miejsce spotkania \" z Przedwiecznym Słowem\" Jeśli chcesz znaleźć źródło musisz iść do góry, pod prąd. Gdzie jesteś źródło? Cisza. Dlaczego milczysz? Jakże starannie ukryłeś tajemnicę twego początku. Pozwól mi wargi umoczyć w źródlanej wodzie, odczuć świeżość. Jan Pawel II Pozdrawiam BIESIADE🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Melancholik\" Nie chciałem wziąć. Zbyt długo we mnie waży się ból, zrazu przyjęty dość słabo - waży się w wyobraźni i toczy z wolna jak mól, jak rdza zużywa żelazo. Ach, wypłynąć z nurtu ukrytego i przejść poza bólu przedsmak! Jest życie, proste i wielkie - jego głębia nie kończy się we mnie. Rzeczywistość bardziej jest wspaniała niźli bolesna. Zrównoważyć to wszystko nareszcie gestem dojrzałym i pewnym! Nie wracać po tyle razy, lecz iść i dźwigać po prostu w równym odstępie godzin tę całą subtelną strukturę, która w granicach mózgu tak łatwo przemienia się w rozstrój, a sama w sobie zmęczeniem jest bardziej niż bólem. I może bardziej być z Nim niż z sobą tylko, bardziej być z Nim - odsunąć grozę spraw na tyle, by wystarczał zwyczajny czyn. Jan Pawel II

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O Wielkiej Krokwi i herbacie Najsłynniejsza polska pielęgniarka, Helena Warszawska, przez wiele lat pracująca w Poradni Sportowo-Lekarskiej w Centralnym Ośrodku Sportowym w Zakopanem tak wspomina spotkanie z biskupem Karolem Wojtyłą (\"Karol Wojtyła w góralskiej anegdocie\"), spisane przez Wojciecha Jarzębowskiego. \"Ojciec Święty, gdy jeszcze jako biskup Karol Wojtyła przyjeżdżał zimą na narty do Zakopanego, lubił oglądać skoki narciarskie na Wielkiej Krokwi. Nigdy nie siedział na trybunach, lecz stał z boku, na przedzie trybun, tak aby widzieć lot skoczka z profilu (...). No i pewnego razu, a był wtedy podczas konkursu skoków pieroński mróz, właśnie rozdaję w tekturowych kubeczkach herbatę podchodzącym skoczkom i dostrzegam przy barierce jakiegoś kibica narciarskiego, w skafanderku, w czapeczce \'marusarce\' na głowie. Zmarzł, bo przytupywał butami. Był przystojny, lecz tą przystojnością taką onieśmielającą. Krótko mówiąc, poczułam do niego okolicznościową sympatię. Do kubka nalałam gorącej herbaty, podchodzę i mówię: - Napij się synku, bo mróz po dupkach szczypie. Uśmiechnął się, powiedział, że z przyjemnością się napije, miło jakoś tak podziękował. Ja, gdy kogoś lubię, to bez względu na jego rangę, mówię, albo \'syneczku\', albo \'laleńko\'. Kiedyś do ministra zdrowia powiedziałam: - \'Nałóż kapcie, laleńko\' i grzecznie nałożył, gdy przyszedł obejrzeć przychodnię. Do tego sympatycznego kibica miałam chęć coś jeszcze powiedzieć, a raczej zakląć na ten mróz, po mojemu, że uszy więdną: ale przeczuł to Stasiu Bobak, najlepszy wówczas nasz skoczek, który znał mój repertuar góralski i odciągnął na bok. Mówi: - \'czy siostra wie, kto to jest?\'. To jest biskup Wojtyła z Krakowa. Ja na to Staszkowi: - Gdyby ten biskup był nawet papieżem, też na mrozie w dupki by marzł i od Warszawskiej herbatkę pił. Niedaleko staliśmy od barierki i widzę kątem oka, jak mój biskup uśmiecha się. Słyszał rozmowę. Nie zrażona wołam do niego: - Podać drugą? Kiwnął głową. Mówię do Bobaka: - \'Widzisz i nie pogniewał się!\'\".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
źródło: wp.pl Wypowiedź jednego człowieka z gwardii watykanskiej. \"Ilekroć Papież przechodził obok nas a my staliśmy wyprostowani jak struny, i z poważną miną, zawsze to pociągał nas za guziki albo za troczki żeby nas rozsmieszyć... zawsze Mu się udawało.\" Młodzież krzyczy: - Niech żyje papież! A papież odpowiada: - Niech żyje młodzież! Na to Młodzież głośniej - Niech żyje papież!! A papież znowu - Niech żyje młodzież!! Młodzież zareagowała jeszcze głośniej. Papież natomiast: - Nie macie ze mną szans. Ojciec Święty do odwiedzającego Go polskiego księdza: - Poczekaj chwilę na mnie, muszę trochę popapieżyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pewnego razu Ojciec Święty Jan Paweł II siedział w swoim gabinecie i pracował. W jakimś momencie wykręcił numer szpitala w Szwajcarii, gdyż leżał tam jego chory przyjaciel, ks. biskup Andrzej Deskur. Bez trudności uzyskał rozmowę telefoniczną ze szpitalem i wtedy poprosił o połączenie z pokojem, gdzie leżał chory Biskup. Dociekliwa telefonistka zapytała: - A kto mówi? - Papież! Padła lapidarna odpowiedź. Panienka na chwilę zaniemówiła, a potem odpowiedziała rezolutnie: - Z pana taki papież, jak ze mnie cesarzowa chińska! Gdy wszystko wyszło na jaw, chciano ponoć zwolnić z pracy ową urzędniczkę, ale Ojciec Święty natychmiast się za nią wstawił, gdyż - jak sam wyznał - \"setnie się ubawił\".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Refren\" Kiedy myślę: Ojczyzna, szukam drogi, która zbocza przecina jakby prąd wysokiego napięcia, biegnąc górą - tak ona biegnie stromo w każdym z nas i nie pozwala ustać. Droga biegnie po tych samych zboczach, powraca na miejsca te same, staje się wielkim milczeniem, które nawiedza co wieczór zmęczone płuca mej ziemi Jan Pawel II

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jodelko! 👄 ❤️ pieknie🌻🌻🌻.... dziekuje za wiersze i opowiadanie, cudowny humor naszego Papieza.🖐️ Grabku 👄 Wiazku 👄 pod Cyprysem 👄 Cyprysku 👄 Wierzbo 👄 Leszczynko 👄 Drzewo oliwne 👄 Pozdrawiam i zycze milego popoludnia i wieczoru! 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jarzebinko kochana! Jestem juz____uduchowiona i najedzona. Jadlam kluski slaskie,madra kapuste i schabowy,pulchniutki,swiezusienki__prosto z patelni.Jak zwykle siedzialam przy fontannie,,,w tle muzyka i kelnerzy w strojach krakowskich.Bylam obsluzona iscie po krolewsku :D Wdziecznosc____to pamiec serca ❤️ U nas takze cale kazanie poswiecono Papiezowi JP II.Dokladna data przypada na wtorek i bedzie uroczysta msza. Spodziewam sie goscia w osobie mojej Dzolen.Kroje placek krolewski ...i podjadam____pyszny! Topolo,o Tobie tez pamietamy 👄 Miejmy nadzieje,ze nasze biesadowiczki dolacza do nas. Zapraszamy :D \" Nie odtrącaj ręki, która ci poprawia szalik pod szyją, przygładza włosy, strzepuje kurz z płaszcza; nie denerwuj się, gdy cię wypytują o to, jak się czujesz, czy cię głowa nie boli, czy nie jesteś zaziębiony, jak ci się spało, czy masz jakieś zmartwienie; nie narzekaj, że się tobą interesują, że się wtrącają w twoje sprawy; nie narzekaj, że cię upominają, ostrzegają, przekonują. Bo przyjdzie taki czas, bo dojdziesz do tego, że nikogo nie będziesz obchodził, że nikt nie będzie cię pytał, ani ostrzegał, ani prosił. Stanie się to, czego chciałeś: nikt się nie będzie tobą interesował. Zostaniesz sam. A gdy przyjdzie tragedia, wtedy może zabraknąć ręki, która by cię uratowała przed rozpaczą. Nie odtrącaj od siebie przyjaźni, bo nie można jej znajdować w nieskończoność. \" - M. Maliński

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wierze,,,po prostu nie wierze,ze sama to zrobilam! NORTON zameldowal mi,ze powstrzymal trolla i jest jakis gdzies,,,,Nie otwierala poczty,bo przerazilam sie,,, Rany,mam tyle zdjec,filmikow i innych wartosciowych zapiskow,,, Nagle zbawienna mysl_____zwrocilam sie do Systemu____i przegonili dziada.Dostalam informacje,ze wszystko zostalo sprawdzone i wzmocnione zabezpieczenie,,, Moj komputer dostal takiego wigoru,ze az milo klikac.,,,, Jak mloda sarenka,,,,:D Moze jeszcze pare dowcipow? Niezapominajko____podrzuc wiersz,,,prosze :D Pozdrawiam🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niedziela palmowa w Watykanie. Po bardzo meczącej dla Ojca Świetęgo mszy i procesji, Papa wraca do swoich apartamentow. Hiszpańska pielgrzymka mlodzieży drze się w niebogłosy. Wołają Papieża. I faktycznie, okno zostaje otwarte, mikrofon wystawiony, Papież wychodzi, macha do nich i mówi: - Idźcie już, - Nie, - Ależ idzcie już, bo będziecie zmęczeni, - NIE - No więc pytam się was po raz trzeci: idziecie spać? - NIE! - Róbcie jak chcecie, ale ja idę, - NIE! - Ja idę, ja idę, choćbyście nie wiem jak krzyczeli, to ja idę. Ja muszę jutro rano chodzić na nogach, a nie na rzęsach. Do-bra-noc! Papież był bardzo niezadowolony z tego, że obwozi się go w szklanej klatce. Pomysłu tego broniła pewna Polka, mając możliwość rozmowy z Janem Pawłem II w Krakowie. - Ta klatka zmniejsza jednak ryzyko - tłumaczyła - Nic nie poradzimy, że się lękamy o Waszą Świątobliwość... - Ja też - uśmiechnął się Papież - niepokoję się o swoją świątobliwość. Wszyscy sobie poszli Któregoś wieczoru, podczas szpitalnej rekonwalescencji w klinice Gemelli po zamachu na Placu świętego Piotra, Papież wyszedł ze swojego pokoju na opustoszały korytarz. Rozejrzał się i powiedział: \"Ładne rzeczy, wszyscy sobie poszli, a mnie zostawili!\" Podryw na księdza Pewnego razu Karol Wortyła wybrał się na samotną wycieczkę w góry. Ubrany sportowo, wyglądał tak, jak wielu innych turystów. W trakcie wędrówki spostrzegł, że zapomniał zegarka, podszedł więc do opalającej się na uboczu młodej kobiety i już miał zapytać o godzinę, gdy ta uśmiechnęła się. - Zapomniał pan zegarka, co? - A skąd pani wie? - zapytał zaskoczony Wojtyła. - Z doświadczenia - odrzekła - Jest pan dziś już dziesiątym mężczyzną, który zapomniał zegarka. Zaczyna się od zegarka, potem proponuje się winko, wieczorem dansing... - Ależ proszę pani, ja jestem księdzem - przerwał jej zawstydzony Wojtyła - Wie pan - odpowiedziała rozbawiona nieznajoma - podrywano mnie w różny sposób, ale na księdza to pierwszy raz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeździć po kardynalsku Pewnego razu zapytano Karola Wojtyłę, czy uchodzi, aby kardynał jeździł na nartach. Wojtyła uśmiechnął się i odparł: - Co nie uchodzi kardynałowi, to źle jeździć na nartach! Przeprosiny Metropolita krakowski Karol Wojtyła przyjechał na pogrzeb sufragana częstochowskiego, biskupa Stanisława Czajki, niemal w ostatniej chwili. Witając się ze zgromadzonymi na uroczystości biskupami, jakoś pominął biskupa z Siedlec. Rychło jednak się spostrzegł, wrócił, podszedł do pominiętego i powiedział: - Świnia jestem, nie przywitałem Księdza Biskupa! Pożegnanie biskupów Po jednym ze spotkań Papież pożegnał polskich biskupów słowami znanej pieśni: \"O cześć wam, panowie magnaci!\" Więcej już nic nie powiem Przed ponad 25 laty Papież w ten sposób zakończył pierwszą audiencję dla Polaków: \"Więcej już nic nie mówię, bo jeszcze bym coś takiego powiedział, że później Kongregacja Nauki Wiary musiałaby się do mnie dobrać\". Opaleni kardynałowie Pod koniec pierwszej pielgrzymki do Ojczyzny, w czerwcu 1979 roku, upływającej pod znakiem upałów, Papież oznajmił, że jej pierwszy efekt jest już widoczny - opalili się towarzyszący mu kardynałowie. Jakoś człapię Podczas czwartej pielgrzymki do Ojczyzny, w Olsztynie, dziennikarzowi \"Gazety Wyborczej\" udało się wychylić głowę ponad tłum i zapytać Jana Pawła II o zdrowie. - A jakoś człapię - odpowiedział Papież. Złość piękności szkodzi Przed kilku laty - wspomina watykański korespondent Telewizji Publicznej, Jacek Moskwa - po modlitwie \"Anioł Pański\" Jan Paweł II przemawiał, niemal krzycząc. Zaraz potem, podczas audiencji w Pałacu Apostolskim, Moskwa prosił Papieża, aby na siebie uważał, bo jego chrypka zaniepokoiła dziennikarzy. - To ze złości - usprawiedliwiał się Papież. A odchodząc dodał: - A złość piękności szkodzi. Z Wami dziecinnieję Podczas jednej ze swoich wizytacji rzymskich parafii Papież - jak to miał w zwyczaju - wdał się w rozmowę z dziećmi. - Wy jesteście młodzi, a ja już jestem stary - powiedział. - Nie, nie jesteś stary - gromko zaprotestowały dzieci. - Tak, ale jak jestem z wami, to dziecinnieję - replikował Papież.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mów mi wujaszku Podczas pierwszej wizyty w USA Papież spotkał się z rodziną prezydenta Jimmy’ego Cartera. Pięcioletnia wówczas wnuczka prezydenta, mając kłopoty z wygłoszeniem powitania, powtarzała w kółko: - Jego Świątobliwość, Jego Świątobliwość. Papież, chcąc wybawić dziewczynkę z kłopotów, wziął ją w ramiona i powiedział: - Mów mi wujaszku. Papieskie wagary Podczas powitania w Monachium Papież spytał licznie obecne dzieci: \"Dano wam dziś wolne w szkole?\". \"Tak\" - wrzasnęła z radością dzieciarnia. \"To znaczy - skomentował Jan Paweł II - że papież powinien częściej tu przyjeżdżać\". Jak się czuje piesek Jeden z watykańskich prałatów chciał się nauczyć polskiego, więc sprowadził sobie nasz elementarz. Nauka była jednak tak pospieszna, że kiedy chciał się nową umiejętnością pochwalić przed Ojcem Świętym, coś mu się pomyliło i zamiast: \"Jak się czuje Papież\", rzekł: \"Jak się czuje piesek?\". Papież spojrzał na niego zdumiony, po czym odpalił: \"Hau, hau\". Jan Paweł - Pawłowi Podczas pierwszej pielgrzymki do Niemiec zebranym na mszy tak spodobały się cytowane przez Papieża słowa św. Pawła, że przerwali mu i zaczęli bić brawo. Kiedy Ojciec Święty znów doszedł do głosu, przerywając przygotowaną mowę, stwierdził: \"Dziękuję w imieniu świętego Pawła\". To tylko wasza konstytucja W ostatnim dniu pielgrzymki do Polski w 1983 roku podczas pożegnania na lotnisku generał Jaruzelski poskarżył się Papieżowi, że ten w swych homiliach niezwykle surowo potraktował reżim komunistyczny. - Ja jedynie przytaczałem artykuły waszej własnej konstytucji - odparł łagodnie Papież. Nie szumcie siostry nam W hiszpańskiej Avili, gdy szum czyniony przez rozradowane zakonnice stawał się już wprost nie do zniesienia, Papież wypalił: \"Te siostry, które ślubowały milczenie, hałasują tu najgłośniej\". Podczas ostatniej pielgrzymki w Pełpinie: \"Jak tak krzyczycie \"Niech żyje papież\", przypomina mi się, gdy ktoś się pomylił i krzyknął: \"Niech żyje łupież\". Ja was do tego nie zachęcam\". Czy Wyborcza wybiera Papieża Reporter \"Gazety Wyborczej\" podczas pielgrzymki Jana Pawła II w 1991 roku nie posiadał się ze szczęścia, kiedy stanął \"oko w oko\" z Papieżem, gdy ten wychodził ze swojego dawnego kościoła parafialnego w rodzinnych Wadowicach. Rozradowany krzyknął: \"Pozdrowienia od polskich dziennikarzy dla Ojca Świętego\". \"A Pan gdzie pracuje?\" - zapytał dociekliwie Jan Paweł II I tu pod reporterem ugięły się nogi, bo pomyślał sobie, że do Papieża doszły głosy, iż \"Gazeta\" pisze czasem krytycznie o Kościele. Odpowiedział jednak zgodnie z prawdą: \"W Gazecie Wyborczej\". Ojciec Święty jednak jak zwykle zachował klasę i zapytał z charakterystycznym dla siebie dowcipem: \"A będziecie tam wybierać?\". Nie mądrz się, lecz módl Ojciec Jan Andrzej Kłoczowski, dominikanin, zapytał kiedyś Papieża, czy dojdzie do skutku planowane w roku jubileuszowym 2000 spotkanie przedstawicieli trzech wielkich religii: - Czy na Górze Synaj pojawią się chrześcijanie, muzułmanie i Żydzi? - dociekał zakonnik - Ty się nie wymądrzaj, ty się módl! - odpowiedział Ojciec Święty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
❤️❤️❤️_______MONIKA_____________________ - Cóż - skwitowała Kasia - różne są dewiacje ludzkie. Ja tam zdecydowanie wolę trochę komfortu na gruncie, który nie wymyka mi się spod nóg. I takie historie cię teraz pasjonują? - pytała, pociągając spory łyk koniaku. - No tak ogólnie, dobrze wiedzieć. Czy ty przypadkiem nie zaczynasz się dopasowywać do tego swojego ideału? Najpierw zaczniesz się ubierać tak jak on lubi, potem zaczniesz dzielić jego marzenia, następnie przejmiesz jego poglądy za własne. Doczekam się, że na pytanie, jaka pogoda, odpowiesz: „Iwo mówi, że mamy ładny dzień”. - Nie wygłupiaj się. - Ja? To ty zaczynasz się ogłupiać. Uważaj, będę cię ostrzegać przed utratą resztek zdrowego rozsądku. - Ostrzegaj - zgodziła się Monika potulnie. - Ostrzegaj. - Zrobię co w mojej mocy, tylko nie wiem, czy to na coś się zda. Zdaje się, że niewiele do ciebie dociera. - No coś ty, wyciągasz zbyt pochopne wnioski - nadąsała się Monika - Ooooo, pochopne! On był tu tylko cztery dni. A co będzie z tobą jak przyjedzie na pięć? - Kaśka, nie wygłupiaj się, tak źle ze mną to jeszcze nie jest. - Mam nadzieję - mruknęła Kasia. Rozdział VII Monika rzeczywiście sprawiała wrażenie osoby, dla której przenieść góry w inne miejsce to nic trudnego. Rzuciła się w wir pracy z zapałem, jakby od tego zależało jej dalsze życie. Książkę przetłumaczyła w rekordowym czasie. Kursanci byli zachwyceni pasją, z jaką starała się przybliżyć im tajniki języka francuskiego. Uczniowie prywatni wychodzili od niej dobrze po północy a ona jeszcze znajdywała czas na spacery, wizyty u syna i Kasi. Zabiegana, wcale nie sprawiała wrażenia zmęczonej. Kasia nie mogła się nadziwić. Dotychczas Monika była osobą, która trzy razy musiała się zastanowić zanim podjęła jakąkolwiek decyzję. Teraz nie sprawiało jej to żadnych trudności. Stale w biegu, z telefonem komórkowym przy uchu, roześmiana, pełna energii, ubrana z niedbałą elegancją, ale nie zaniedbana. Nawet na wizyty w solarium potrafiła wygospodarować czas. - Jak ty to robisz? - nie mogła nadziwić się Kasia. - Patrzę na ciebie i niedowierzam. Zupełnie jakbym poznawała nową osobę. - Maciek też tak mówi - śmiała się Monika. - A mnie ubyło lat, przybyło werwy i sama widzisz jakie tego efekty. - Czy ty w ogóle sypiasz? - dopytywała przyjaciółka - Oczywiście i muszę cię zmartwić - sypiam doskonale. Wstaję o szóstej rano... Kasia jęknęła rozdzierająco. - Chyba żartujesz? Powiedz, że żartujesz. - Jestem wyjątkowo poważna, o żartach mowy nie ma. O szóstej rano pobudka. - A spać chodzisz o której? - Różnie, zwykle po północy. - Dziewczyno, wykończysz się, tak nie można... - Można, a nawet trzeba. Czy ty wiesz, że my - ludzie, ogólnie mówiąc - przesypiamy większą część życia?I po co? Dlaczego? To nie ma sensu i szkoda czasu. Żyć trzeba intensywnie. Mieć pasje. Czegoś chcieć. Dość zmarnowałam czasu na rzeczy nieistotne. To się więcej nie powtórzy. Nie żyjemy po to, aby spać i jeść. Jemy i śpimy po to, żeby żyć. - Jakie ty książki czytasz?! - zawołała Kasia. - Jakieś zwariowane amerykańskie poradniki pod tytułem: „Jak być szczęśliwą i osiągnąć sukces”? - Wcale nie czytam takich rzeczy. Sama doszłam do tych odkrywczych, rewelacyjnych wniosków. Kasia kręciła z niedowierzaniem głową. - Sama, myślałby kto! Ten twój, jak mu tam, namieszał ci w głowie. - Nie Kasiu, Iwo tylko sprawił, że zrozumiałam, co jest ważne. Kasia kiwała głowa w niemym proteście. cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\" Litości wcale by nie było, Gdybyśmy Biedy mniej czynili; I Miłosierdzie by zniknęło, Gdyby szczęśliwi wszyscy byli; A strach wzajemny - spokój niesie, Póki nie wzrośnie w nas egoizm. Potem Nienawiść w ciemnym lesie Chwyta nas do pułapek swoich. Zasiada pośród świętych strachów Łzami wielkimi rosząc ziemię, Aby Pokora spod jej gmachu Mogła wywodzić swe korzenie. Wkrótce nad głową jej ponura Rozkwita cieniem Tajemnica, Karmi się Motyl nią, a także Na niej żeruje Gąsienica; I Fałszu rodzą się owoce Rumiane, dobre do jedzenia, A pośród jej konarów mrocznych Kruk się sadowi w głębi cienia; Zaś Bogom lądu oraz morza Nigdy się nawet sen nie przyśni, Gdzie taki Owoc znaleźć można On rośnie tylko w Ludzkiej Myśli. \" - Autor nieznany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WITAM BIESIADE! 🖐️ Jodelko!👄 Ciesze sie ,ze poradzilas sobie z Twoim komputerem, jak to mowimy cale zycie czlowiek sie uczy, ale jak widac nauka nie poszla w las , moje gratulacje! 👄 Pamietam o wklejaniu zdjec ale musimy sie jeszcze troche uzbroic w cierpliwosc, jak Corcia moja bedzie mila wiecej czasu to napewno mnie nauczy! Tak to juz jest, ze musimy sie od swoich dzieci teraz uczyc :D Kiedys wystarczyly nam zdjecia bialo__ czarne w albumie , a teraz..... no tak technika idzie do przodu, ciekawe czego sie jeszcze doczekamy!! :D :D :D Pozdrawiam cala BIESIADE ! 👄 🖐️ 🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻 Idziemy Lasem..... Juz lato odeszlo i kwiaty przekwitly a jeszcze sie w polu cos mieni, To w polu i w lesie czerwienia sie, spojrzcie.... korale, korale jesieni. Idzie lasem pani jesien, jarzebine w koszu niesie, Daj korali nam troszeczke, nawleczemy na niteczke. Wlozmy korale, korale czerwone i biegac bedziemy po lesie. Bedziemy spiewali piosenke jesienna niech echo daleko ja niesie........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niestety nie wyszlo, przepraszam a tak chcialam Wam pokazac piekne barwy jesien, chyba robie cos nie tak! 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WITAJ BIESIADO🖐️ Kochana JARZEBINKO! Jak milo Cie zobaczyc👄.Dziekuje za cyganska ballade____pospiewalam i od rana mam dobry humor. Masz racje,ze cale zycie uczymy sie.Na poczatku bylam zdalnie strowana przez corcie_____jej w duzej mierze zawdzieczam moja wiedze .Wiele wdziecznosci na tym polu kieruje do Wiazka. Dziekuje mlodziezy z calego serca❤️ Jarzebinko moja_____dla mnie jestes naszym akustykiem! Swietnie poruszasz sie na tym polu.W dalszym ciagu licze na Twoja pomoc.Zazdroszcze Ci ,ze masz informatyka w zasiegu reki. Dziekuje Ci,ze pamietasz o mojej prosbie. Wiem,ze nie masz zbytnio czasu,masz swoje sprawy na glowie___ale kiedys,,,,,bede wdzieczna.Najwazniejsze,ze jestes z nami! Topolo! Przeceniasz mnie! Absolutnie nie jestem bystrzacha .Nie masz racji.Nie jestem kumata,,,,ale mam nadzieje,,,, Wyobraz sobie,ze ok.16 lat temu skonczylam kurs i co z tego? Facet ten nie powinien prowadzic tego typu kursu.Zagladam do starych notatek____a tam czysta teoria.... Wlaczyc i wylaczyc komputer,napiac e-mail,czy wchodzic w pliki ,w Worda ,to mozna obejsc sie bez kursu. Prosze Cie,nie wysylaj nikogo z nas na kurs.Takie uwagi wyrzadzaja nam przykrosc.Prace zawodowa mamy juz za soba.Teraz komputer sluzy nam jako lacznik w naszych kontaktach. Doceniam Jarzebinke i jej chec niesienia pomocy innym. Dla mnie jest to wyjatkowa osoba,ktora uwielbiam❤️ Na niej zawsze moge polegac :D I jeszcze jedno____piszesz,ze do nas sie nie przylaczysz.Nie przypominam sobie,zeby ktos Cie obrazil na Biesiadzie. Nie mamy tego w naszych naturach,,,,i nie mamy wplywu na Twoja decyzje. Pozdrawiam BIESIADE🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochane biesiadowiczki! Gdzie jestescie? Powtorze za Jarzebinka: Wlozmy korale, korale czerwone i biegac bedziemy po lesie. Bedziemy spiewali piosenke jesienna niech echo daleko ja niesie........ PS>Jarzebinko,sliczniutki wiersz👄 Dziekuje👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na potwierdzenie mojej niewiedzy wspomne o wczorajszym dziwolagu,,, Pisalam,ze mialam informacje o trollu /ktorego zatrzymano/i jakims tam wirusie,,, Zatrzymali,wyczyscili i co sie okazuje_____zniknal mi e-mail ze zdjeciami od kolezanki z Las Vegas. Pomyslalam,ze byc moze to tam siedzial ten wirus i dlatego go usuneli. Czy tak moze byc? Nie mam zielonego pojecia,,,,, Moze ta moja kolezanka ma zainfektowany komputer i nie wie o tym? Az strach odbierac od niej poczte... Na szczescie mam Nortona.No widzicie,jaki on sprytny!,,,,:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
❤️❤️❤️ - A tak w ogóle to muszę ci powiedzieć, że wyjeżdżam w drugi dzień świąt. - Do niego? - domyśliła się Kasia. - A on, co? Nie może tutaj? Czasu nie ma czy mu nie po drodze? - Może i po drodze, ale postanowiliśmy sylwestra spędzić w Paryżu. Czy znasz bardziej romantyczne miejsce? - Kilka nawet - odparowała Kasia. - I to takich gdzie kochanek zjeżdża stęskniony a nie ty lecisz tam gdzie on cię zawoła. - Przesadzasz - nadąsała się Monika. - Tak uzgodniliśmy. - Już to widzę. „Moniczko, przyjedź tutaj, bo ja tu będę dwa dni”. Tak wyglądało to uzgodnienie? - Mniej więcej, ale nie masz racji. Iwo wie, że święta chcę spędzić z dziećmi tym bardziej, że będzie ich już troje. - Dobra, dobra, kiedy twoja synowa ma rodzić? - Kasia przerwała przyjaciółce. - Lada dzień. Termin jest na dwudziestego grudnia, ale sama wiesz... W tych sprawach nic tak na pewno przewidzieć nie można. - On tu miał być w listopadzie? - Kasia znów wróciła do osoby Iwo. - Miał ale... - Tak, tak, domyślam się, ważne sprawy zatrzymały go gdzieś w świecie. - Monika, czy ty czasem nie podejrzewasz tego, co ja? - Nie wiem, co ty podejrzewasz. - Wiesz, dobrze wiesz. Ten cały twój Iwo przywykł do tego, że ma jedno miejsce, gdzie ktoś na niego czeka. - Każdy musi mieć takie miejsce. - Przedtem to była jego żona i dzieci. Gdy ich zabrakło - kontynuowała niezrażona Kasia - jesteś ty. - To chyba fajnie, że ma, do kogo napisać, zadzwonić, komuś kupić prezent. - Ja się pytam, czy on nadaje się do codziennego życia. Tydzień to siedem dni, sześć powszednich i jedna niedziela. - Nie poznaję cię Kaśka, zgryźliwa się robisz. - Może. Może się po prostu starzeję. Nie każdy ma takie szczęście, że jego zegar chodzi do tyłu. Rozumiem, że dla ciebie czas się cofa, a dla mnie biegnie do przodu. Przestajemy się rozumieć. cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\" Co to jest miłość Nie wiem Ale to miłe Że chcę go mieć Dla siebie Na nie wiem Ile Gdzie mieszka miłość Nie wiem Może w uśmiechu Czasem ją słychać W śpiewie A czasem W echu Co to jest miłość Powiedz Albo nic nie mów Ja chcę cię mieć Przy sobie I nie wiem Czemu \" - Jonasz Kofta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×