Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

errata do tego czy mi udaje się wyhamować złość czy nie...nieprawda, wyhamowywanie złości wcale mi nie wychodzi...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktossssssss
Aagaaa i cztery umowy dziekuje zawsze byłam silna,bo myslam ,ze inaczej nie mozna...musiałam byc silna bo na nikogo nie mogłam liczyć...chociaz nieraz chciałam byc bezradną dziewczynka ,której ktos pomoze ,zaopiekuje sie .....dlatego tak ufam kudziom ,a oni to wykorzystuja ...głupia i naiwna....musze płacic za błede swoje... Nikomu nie chce pokazać ,ze jestem silna ...nie musze ,ci co mnie znają wiedzą ,ze zawsze sobie radze...tylko nie wiedza jakim kosztem:( o nim ..chce zapomniec....nic do mnie nigdy nie czuł,,,,oklamywał mnie tylko dla swojejgo celu...udało mu sie ...najbardziej bioli to ,ze sie o tym dowiedziałam,ze mnie tak potraktował ,zwyzywał...okłam ale tak perfidnie,ze chyba zadnej z was to nie spotkało.... wiec jak juz bylam na dnie ,gdzie mnie doprowadził on i moja naiwnośc....to musze isc do góry ...sama...jak zwykle ..... jest problem bo ja juz nie chce myslec tylko o sobie,szukac zajec ,zając sie soba.... robię juz to 10 lat,,,,,juz nie mam siły konczyc kolejnych studiów to moje "hobby" na samotnosc weekendową.,przestałam juz wierzyc ze zasługuje na cos wiecej niz porażka..... Wam zycze przebudzenia nietylko wiosennnego ,lae takiego na które zasługujecie ..tylko zeby nie było zapozno i zeby sie nie poczuc jak wycieraczka tak jak ja sie czuje.. Miłego dnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
corobić ❤️ wiem, że nie powinna się spotykać... Wspólnie spotkalismy sie pierwszy raz i to na moja prośbę, bo poczułam, że w temacie ewentualnego wspólnego zamieszkania utkneły w martwym punkcie i nie umiemy rozwiązać tego problemu. Oczywiście możemy sobie być każde u siebie, ale... przeciez chcemy być rodziną. To jak? Na odległośc? Ja nie naciskam, on niby też nie, ale też obydwojgu nam ta sytuacja nie odpowiada tzn bycia ze sobą na odległośc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
myślisz, że słusznie nawzała Cię zołzą? Mnie jakoś to określenie nie bardzo przypadło do gustu....szczególnie przy partnerze, z którego przemoca walczysz. Umocniła go mneij lub bardizej świadomie w tym co robił....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a poza tym po co Ty chcesz z nim teraz już mieszkać? PO tak krótkim czasie powrotu do siebie...po tak krótkim czasie jego terapii. Powiem brzydko..może potrzeba jeszcze torchę czasu, żeby minął miesiąc miodowy i zoabczyć co się będzie działo...mam wrażenie, że jakoś znó zatacza wokół Ciebie krag i CIe osacza, tlyko, ze teraz znaaaacznie subtelniej. Rób co chcesz nIEbo, byle ostrożnei, byle nie utracić tego co zyskałaś...❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
corobić❤️ wiem, mam tego swiadomość i boje sie tego ewentualnego osaczenia :o może dlatego tak emocjonalnie i przyznam czasami agresywnie reaguję... Jak powiedziała o tej zołzie...poczułam się trochę zdradzona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przyszło mi do głowy, że zareagowała nie jak bezstronny terapeuta, ale jak kobieta, którą manipulant wciagnął swoją gierkę. Ale mogę się mylić z racji przewrażliwienia w tej kwestii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a wiesz.... jak wyszłam pomyslałam o tym co mi jedna koleznaka powiedziała...Mistrz dobrego wrażenia! Pomyslałam, że wkręca, ale... Ja też wiem, że teraz jestem wyczulona i przewrazliwiona na niego. Cięzko mi wyczuć czy to moja intuicja czy doszukiwanie się dziury w całym. Uczciwie tak jak ja się zmieniam, a przynajmniej ja tak o sobie myślę, on również bardzo..na lepsze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no niby to tez tak można odebrac jako wkrętkę, zębyś zobaczyła, czy on rzeczywiście tak się zmienia...oby się faktycznei zmieniał. Jełsi czujesz tak samo jak ja, to znam to rpzewrażliwienie, bo ja wybucham w tej chwili bez powodu, bo coś zauważe, co mi nie pasuje i zwielokrotniam to...tak...próba wykastrowania to dobre określenie....ale ja kastruję wszystkich facetów, winny czy niewinny:) Ale tak jak pisałam wczesniej wcale nie jest mi z tym źle:) Mam tlyko wrażenie, ze moge tym wkurzać wiele osób, ale cóz..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość darucha-17
byłam z chłopakiem ponad rok... przez pierwsze miesiące było super...póznij zaczął palic marysię itd... długo go wyciągałam z tego... ale udało mi się...po kilku miesiącach zaczął wyzywać mnie od k... su... dz... i takie tam... chciałam z nim zerwać ale zagroził,ze się zabije i prawie to zrobił...wróciłam...przez miesiąc było dobrze.. pózniej zabraniał mi gdzie kolwiek wychodzić poniżał mnie przy znajomych i ostatnio uderzył...zerwałam ale codziennie przychodzi i mówi ,że sie zabije...nie moge gadać z żadnym kolegą nawet jak nie jestem z nim...co ja mam zrobić???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"(..)póznij zaczął palic marysię itd... długo go wyciągałam z tego... ale udało mi się...(...) Co Ci sie udalo? Skad wiesz ze nie jest uzalezniony? (...)codziennie przychodzi i mówi ,że sie zabije...nie moge gadać z żadnym kolegą nawet jak nie jestem z nim...co ja mam zrobić???(...) Zglosic na policje o nekanie. To jest karalne. Nie rozmawiaj z nim, nie odbieraj od niego telefonow. Tylko radykalne odciecie sie od niego moze przyniesc jakis efekt. Postaraj sie o wsparcie rodziny lub znajomych. Szantazuje zabiciem... hmm, prawie to standard w takich przypadkach, bo widzi, ze moze Cie w ten sposob zatrzymac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malutki kwiatuszek
ja juz zrezygnowalam....6 lat zwiazku w tym 3 kiedy probowalam sie od tego uwolnic. Ale to jest bez sensu, przeciez i tak zawsze do niego wracam .Wszyscy mi mowia zebym to zakonczyla poki jest latwiej... bo nie ma dzieci ani slubu. Naprawde chce normalnie zyc, ale jak glupia i pusta panienka ciagle do niego wracam, juz sie poddalam... juz nawet nie probuje odejsc :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem tutaj z Wami, czytam ale nie pisze , bo ciagle jest mi jeszcze trudno. Rano nacielam sie na meza. Od niedzieli sie nie widzielismy, bo w domu na tyle miejsca, ze mozna robic uniki i schodzic sobie z oczu. Jak go zobaczylam doslownie w jednym momencie zaczelam sie w srodku trzesc jak galareta, mialam problem zejsc po schodach bo nogi byly jak z waty, wyschlo mi w gardle, zabraklo powietrza , zalalam sie zimnym potem po plecach i dostalam biegunke. Wszystko w przeciagu kilku sekund ! On nic nie powiedzial, wystarczylo mi tylko jego spojrzenie i od razu stracilam grunt pod nogami. ( przy ostatniej awanturze powiedzial, ze zyczylby sobie zebym wsiadla w samochod, rozpedzila sie i zatrzymala na drzewie. Tym samym spojrzeniem dzisiaj na mnie popatrzyl. ) No i zrobilam pierwszy krok ! Poszlam do lekarza i powiedzialam to wszystko. Jak powiem, ze moj maz \"ma nazwisko\" i w sumie kazdy lekarz w okolicy wie, ze jestem jego zona to zrozumiecie ile mnie to kosztowalo odwagi. Mam skierowanie do neurologa. Boje sie diagnozy, bo moze przyjdzie prawdzie spojrzec w oczy. Milego, dla Was wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aleta.. Gratuluje pierwszego kroku.. Wszystkie zmiany zaczynala sie od tego jakze trudnego pierwszego kroku. To, ze maz ma tzw. nazwisko moze zadzialac na twoja korzysc..jesli on bedzie sie obawial skandalu... Nie wiem, czy twoja intencja jest rozwod, ale jesli tak, to ludzie z nazwiskiem na ogol nie lubia publicznego prania brudow. Mozesz wtedy szybciej wynegocjowac korzystne rozstanie. Nie daj sie zniewolic... masz prawo do zycia pelna piersia. Zyj!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dżonka
Witam jestem meżatka od niecałych 8 miesięcy, w związku z Nim prawie 8 lat. Od jakiś 5 miesięcy zachowanie męża było nie do zniesienia. Ciąglę awantury, czepainie sie o coś. Ciagle wymagał, żebym go chwaliła i była wdzięczna za to co robi. Kiedyśzarzadał ode mnie, zebym była w dzięczna , że podwiezie mnie do dntysty. Nie doceniał ojej pracy choć pracowałam po 12 godzin dziennie. Nie doceniał. Nie zauważał. denerwowała go moja obecność. Na koniec były wyzwiska, przekleństwa. Miałm depresje, poczucie winy. On ciągle wmawiał, ze to moja wina, że muszę się zmienić. Mówił zobacz jakiego masz cudownego męża, inne mają gorzej. godzinami mogła bym opisywac to co się działo. Ciągle się trzęse gdy o tym myslę. Za pomoca rodziny i przyjaciół, uswiadomiłam sobie, że on mnie molestuje. Pewnego dnia miara się przebrała, wyszłam, wróciłam. Ona zrozumiała, chce się zmienić. Minął tydzień. On zachowuje sie dobrze,tylko, że ja juz nie mogę. Mam w głowie 1000 mysli, nie mogę GO znieść, jego obecności. Zakazałam mu mnie dotykać. Gfy do mnie dzwoni zaraz się denerwuje, nie chcę wracać do domu gdy on tu jest. Na samą myśl o nim mam scisk w zełądku. Nie wiem co robić. Dałam mu szansę. Tylko, ze we mnie cos umarło. Nic do niego czuję. Mówi do mnie wiele pięknych słów, które kiedyś robiły by na mnie piorunujące wrażenie. teraz jestem na nie głucha. Nie wiem co robić. zostać? walczyć? wyprowadzić sie?? zastanawiam się co by było gdybym miła go nigdy więcej nie zobaczyc. I nie wzrusza mnie to, mogło by tek być. Nie wiem co robić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dżonka
przepraszam za byki,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Consekfencja - z tym "nazwiskiem " to troche nad wyrost. On nie jest osoba publiczna, ale z racji zawodu znany wsrod lekarzy. Nie wiem czy chce rozwodu, na dzisiaj mnie to przerasta ale wiem, ze cos musi sie wydarzyc, bo tak nie bede dalej zyla. Jednoczesnie wiem, ze zgubnym moze byc czekanie " ze cos sie wydarzy" Moze chce odczekac jego kolejny ruch ? Obawiam sie, ze wlasnie z racji zawodu bedzie wszystko robil by pielegnowac swoje image. On mysli, ze stracilyby duzo w oczach ludzi, od ktorych jest zawodowo zalezny gdyby sie okazalo, ze zostawil zone z 4 dzieci. Jakkolwiek bysmy sie dogadali miedzy soba, zawsze bedzie sie na zewnatrz mowilo, ze mnie zostawil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aleta.. Niech sie na zewnatrz mowi co chce... twoim celem powinno byc szczesliwe zycie... twoje i jego... Pisalas, ze masz malenkie dziecko... czy jest mozliwe, ze hormony poporodowe maja tutaj rowniez wplyw na sytuacje? Ten twoj maz majac bliski kontakt z medycyna powinien wiedziec jak krucha jest psychika kobiety rozregulowanej hormonalnie... Doradzam terapie dla malzenstw... moze on nie jest zbyt szczesliwy w tym malzenstwie i nie wie co z tym zrobic... Ty z cala pewnscia jestes nieszczesliwa i wrecz zastraszona... Jestescie dwojka tzw. kulturalnych ludzi... cos z tym trzeba zrobic... Chowanie sie po katach wielkiego domu nie rozwiaze problemu.. Powodzenia ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
corobic... 🌻 Moja rozmowa z Ewa na temat wplywu metylacji na nasze osobowosc jest na str 35 + - kilka srton.. Na twoim miejscu zaczelabym od duzych dawek calcium, MAGNESIUM, najlepiej rozpuszczalnych, Wiem, ze w Polsce dostepna jest GABA ( bardzo naturalna ) i efekt powinnas poczuc natychmiast... Sam-e nie jest w Polsce dostepne ( Ewa robila poszukiwania ) mozna zamowic w Stanachn najlepiej z GNC.. W czerwcu wszystkie tutaj bedziemy trzymaj kcuiki za twojego syna.. Bedzie dobrze ... ❤️ Niebo 🌻 Ewa 🌻 dziekuje za wsparcie w kwestii zawodowej... Nie bede ukrywac .. czuje dreszczyk niepokoju... ale i tak w to wchodze... Trzymanie kciukow mile widziane.. :D Thx.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ból duszy
Witam dziewczęta, Czytam wszystki wypowiedzi i nie jest mi to obce. Byłam z chlopakiem ok 5 mscy bez kilu dni. Już po miesiącu wrzeszczał na mnie, że wole jkolezanki nie jego, ze mam go w głebokim poważaniu. Cały czas narzucał mi co jest dobre i wymuszał na mnie zebym wszystko robiła jak on chce. Jak sie zaczełam przeciwstawiac bo moje zdanie wg mnie dla niego sie nie liczyło - wysłuchał owszem ale miałi\\oby po jego mysli. Bluznil na babcie, na matke wszystkich klał, ze go neirozumieją. Wepchał mi sie do mieszkania na siłę wtragnał w moje zycie z butami. nie brał pod uwage ze nie chce z nim mieszkac ze po 2 miesiacach to za szybko...zaczał mnie wyzywac od najgorszych jak sie jemu sprzeciwaialm jak mialam swoje zdanie. Podczas klotni wykrecil mi rece- pozniej przy nastepnej kazał mi wypierda...ć z samochodu powiedział, ze jestm suk..ą- tylko za co??pzry nastepnej szarpnał mnie za przedramie przy dalszej rzucił mnie na łożko ale najgorsze było z zeszłego czawartku na piatek...polozyłam na jego koszuli bokiem poje spodnie - zaczał podnosic glos na mnie ze jego nie szanuje, ze siebie nie szanuje ze jestem brodasem itd ja juz nie wytrzymałam jadałam winogrona i jak cos we mnie peklo rzucialam w niego w zlosci ze znowu mnie obraza a on wstał odrzucil krzesło rzucił mnie na lozko i 2 rekami mnie zlapał za szyje przcyisnał do lozka i zaczal krzyczec ze mnie zabije. zaczelam sie trzasc - kazałam opuscic mieszkanie- i w nerwach zaczelam zbierac ten winogron nachylialm sie nad nim znow mnie obraził i splunał mi w twarz.pozniej zaczal mnie przepraszac. jak był spokojny był pracowity - potrfail byc kochany ale w nwerwach?dlaczego oni torobia?i wine zwalaja ze sie ich prowokuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ból duszy
spakowałam jego rzeczy wykasowałam jego numery i jego rodziny bo jego matka jeszcze powiedziała ze ja jestem nienormalna i go wyrzucilam, ze go skrzywdzilam i szczescia mi zyczyła. NIe chce miec z nim juz nic wspolnego znajomi tez kgo wykasowali zebym nie miał ze mna kontaktu a oni powiedzieli za ja z niego bandyte zrobilam - jego rodzina uwaza ze to co zrobil to moja wina i to normalne...az brakmi słow ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
yeez ❤️ Oby jak najprędzej minął ból ręki , może \' jakiś \' konkretny lek przeciwbólowy żeby przerwać twoje cierpienie , ból wykańcza , bardzo serdecznie cie pozdrawiam ❤️ corobić ❤️ Ostatnio kupiłam dzieciom i sobie tran w kapsułkach , super ! zapytaj o tran w kapsułkach 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlaczego mnie to spotyka
to straszne zdac sobie sprawę że jest się rodziną patologiczną... małżeństwo - 14 lat, dwoje dzieci od dwóch lat próbuje wyleczyc depresję bez zrozumienia z jego strony całkowicie zalezna od niego finansowo bez znajomych, przyjaciól, własnego życia strach przed rozstaniem - paralizujący a on? kochany gdy ma ochotę dla innych - świetny mąż i ojciec dla mnie - wieczny krytyk, ciagle słysze o mojej głupocie, niezaradności, bezmózgowiu tak samo do dzieci koszmarna awantura - właściwie tylko jego krzyk - o byle co teraz jeszcze dowiedziałam sie o zdradzie dla mnie szkoda mu pieniędzy - nie żałował prostytuce myslałam że łatwo będzie odejść - nie umiałam kiedy tylko próbuję rozmawiać o zmianie jego postepowania słyszę: jak ci się nie podoba to droga wolna brak mi poczucia bezpieczeństwa, nic nie jest stałe, pewne jestem żoną sadysty, kłamcy, okrutnego ...chama mam luksusowy samochód - ale jeżdżę rzadko - bo szkoda pieniędzy na paliwo gdy wyjdę z domu - za chwilę dzwoni że mam wracać pod jakimś pretekstem mam najniższy abonament - no bo gdzie ja bedę dzwonić? zakupy robimy razem nie farbuje siwych włosów - bo taka mu się podobam dlaczego jest taki? nigdy nic mu nie zrobiłam zawsze wierzyłam i ufałam zachecałam gdy znalazł hobby dostosowałam się do wszystkiego nie radzę sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ból duszy - dobrze zrobiłaś. Na szczęście twój instynkt samozachowawczy zadziałał w porę. A jeśli chodzi o jego rodzinę, zależy ci na niej? nie przejmuj się tym co mowią. Co mają mówić innego. To przecież w tej rodzinie twój były wzrastał i sie wychowywał. Take ma wzorce. Może oni lepiej zaadoptowali się do chorych sytuacji. Ale to nie znaczy żę oni mogli to ty też musisz. Co to to nie. Trzymaj sie badx twarda i nie daj sobie nic wmówić - zwłaszcza winy , bo o to tu chodzi. Zwłaszcza przez nich. Nie poddawaj się wątpliwościom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ból duszy...pierwsze koty za płoty. Reakcja dobra, tylko w niej wytrwaj. Kompletnie nie przejmuj się co mówi jego rodzina, jego znajomi. Ty wiesz jak jest. Słuchaj siebie i swojego instynktu samozachowawczego. Dżonka. no przelało się po prostu w Tobie. I dobrze, bo ilez można. Niby można do bólu, upodlenia, masakry, tylko po co? Jeśli nie możesz znieść, jesteś głucha, po prostu posłuchaj tego najsilniejszego głosu swojej duszy. Jeśli ona mówi Ci, że czas zakończyć ten masakryczny pojedynek - odejdź. Aleta. Ja długo nie mogłam zdecydować się na złożenie pozwu. Myślałam , że to jeszcze nie czas, nie teraz, nie jestem gotowa. Niczego nie wydłużyłam poza własną katorgą. Coś musi się wydarzyć.... Ale co? Co ma się wydarzyć? Po 20 latach masakry, czego jeszcze chcesz doświadczyć? Bicia? Publicznego obrażania? Zdrady? Co jeszcze brakuje w tym molestowaniu, żebyś słonko, powiedziała dość. Halo! Ja też jestem człowiekiem i mam prawo godnie żyć! malutki kwiatuszku...weź Ty kobieto \"kupę w dupę\" i zawalcz o siebie. Nie rób z siebie ofiary losu. Nie tędy droga. Spójrz - masz prawo do normalnego, spokojniego życia. Jak kazdy człowiek. Nie jesteś żadną pustą panienką,. Jesteś kimś, kto zasługuje na szacunek. Popatrz na siebie z miłością. Ciągle wracasz, bo nie potrafisz siebie samej pokochać, ciągle myślisz , że jesli on Ciebie nie chce, znaczy jesteś gorszą częścią świata. Tak nie jest. Jesteś sobą. Niesamowitą, jedyną w swoim rodzaju. Jeśli on nie potrafi Cię akceptować jaką jesteś, znaczy nie jest dla Ciebie. Naucz się tego. Ani Ty dla niego nie jesteś, ani on dla Ciebie. co robić buziaki oneill - tak bardzo lubię Cię czytać. Jest w Tobie konkretność, nie ma wycieczek osobistych. Prosto, logicznie , z sensem. Szanuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dlaczego mnie to spotyka----> każda z nas nie raz zadawała to pytanie. Ja już wiem dlaczego. Bo mam lekcję do odrobienia. Lekcję, której latami nie przerobiłam. Miłość do siebie samej. Zobaczyć w sobie człowieka, cudowną istotę, niezależną. Pokochać siebie, taką jaka jestem, zaakceptować, przytulić, a nie szukać bezpieczeństwa w czyichś oczach. Pewnie i ty masz coś do przerobienia, i dlatego właśnie na Twojej drodze stanął toksyczny człowiek. Jesteś uzależniona od własnego cierpienia. Lubisz to. Lubisz być poniżana, lubisz płakać, bo nie znasz innego życia. Nie wiesz, że można inaczej. Skarbie. Weź się w garść. Popatrz na siebie. Odkryj swoją wartość. Jesteś warta szacunku, przede wszystkim swojego własnego. Warta własnej miłości. A jesli tak, to i inni powinni Cię szanować. Jesli nie podoba Ci się sposób w jaki jesteś traktowana, strzepnij pył ze swoich sandałów i idź swoją drogą. Niech nikt nigdy, nie waży się, krzywdzić Ciebie. Naucz się tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aleta 🖐️ dżonka 🖐️ ból duszy 🖐️ dlaczego mnie to spotyka 🖐️ Czytam i pięść mi się \" zaciska \" ale w tej walce nie chodzi o siłe fizyczną , wygra ją każda z Was ❤️ od momentu kiedy zacznie walkę o samą siebie a to już zaczęłyście pisząc tutaj , przełamując \"coś\" w rodzaju ~ wreszcie opowiem o tym komuś , chcę i potrzebuję pomocy i zmiany dotychczasowego \" życia \" i uwolnienia się od cierpienia. Celowo wyraz życia ujęłam w cudzysłów ponieważ życie w ciągłym lęku stresie i niepewnosci to naprawdę męczarnie. Nikt nie ma prawa Was poniżać , bić , wyzywać , poszturchiwać znęcać się nad wami. Nie pozwólcie sobie wmówić że to WASZA wina za czyjeś kretyńskie zachowania lub ataki agresji w stosunku do was samych. Jesteście dużo warte i każda z Was zasługuje na spokojne zycie i szacunek. Nikt wam łaski nie robi. Kanalia zostanie kanalią. Wredny typ również. Szczerze wam współczuję ... ❤️ nie poddawajcie się , możecie wiele zmienić , uratować własne zycie i cieszyć się nim w pełni !!! Pozdrawiam was serdecznie. Uważajcie na siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja sie przyznam,że sie męczylam 3 lata z obcokrajowcem dla... papieru :( nie wiedzialam,że są inne możliwości... ehhh.... chciałabym cofnąć czas ;((( od razu bym od niego odeszła (bo na początku sie kochaliśmy...) chociaz minął rok od wyprowadzki, ciągle sie ogladam za siebie i wszedzie go widze... to jakaś mania!!! boje sie sprawy rozwodowej,ze go znowu zobacze :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ból duszy
Do enia 1 : Dziekuje! Jego rodzina mnie chce ponizyc i zrzucic wine na mnie bo zawsze najlpeij nie widziec problemu i kogos tym obarczyc. Czuje juz powoli spokoj duszy, czuje,że odzyje. Z dnia na dzień powinno być lepiej. Tacy ludzie ktorzy ponizaja słownie podnosza reke nie zmieniają się. To sa zaburzenia zachowania - zaburzenia emocjonalne -spaczona psychika. Terapie trwaja latami i zawsze bedzie pretekst zeby zrzucic wine na kogos. DZIEWCZETA !!!JESTESMY WSPANIALE I NIE DAJMY SIE PONIZAC PSYCHICZNYM FACETOM-->oni nie sa nas warci. NIech sobie kupia worki treningowe io na nich sie wyzywają. My ich nie kochamy to lek nami kieruje. Lepiej to przerwac juz po tym jak nas wyzwa od najgorszych ( ja to chwile znosilam bo bałam sie i wstydzialam powiedziec o tym komus z rodziny zeby pomogli mi z tego wybrnac)az osmielilam sie.nie ma na co czekać:ZYCIE MA SIE JEDNO i zwlaszcza nie po to zeby ktos z buciorami w nie wlazł!! SILA TKWI W KUPIE MIEJCIE KAZDEGO PADALCA W D...e (przepraszam za wyrazenie):)POZDRAWIAM ps. MY nie jestesmny pogotowiem ratunkowym na ich chore urojenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ból duszy.............:)) podoba mi się cała Twoja wypowiedź,pięknie walczysz o siebie,poczułaś wartość samej siebie,to jest bardzo budujące. Cieszę się,że tak podeszłaś do tego,przyjdą jeszcze trudne chwile ale NIE PODDAWAJ się i absolutnie nie pozwalaj sobie wmówić winy, NIE MA jej w Tobie. A to ostatnie Twoje zdanie o padalcach świetne...........rozbawiłaś mnie. Dobranoc wszystkim Dziewczynom ,pozdrawiam serdecznie:) P.s. Jest mi trudno i ciężko zmagam się z tyloma rzeczami i z samą sobą.......czekam na lepsze czasy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×