Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

greta78

----LISTOPAD 2009----

Polecane posty

hej ja tylko na chwile bo brak czasu ale czy myslicie juz albo macie wieksze foteliki samochodowe tzn tak od 9kg do 25 czy 36kg i jakie ?? bo ja juz zaczynam myslec mojej sie nie wygodnie jezdzi w tym nosidelku i trzeba kupic wiekszy ale nie wiem jaki z coneco zenith jest fajny i fajna cena tzn znosna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jejuś uzależniam się od forum na maxsa.... Skrzydełka były "pyszniótkie". Piwko do nich tez :) . Mąż teraz sprząta. Młody wykąpany, pojedzony, śpi a ja co??? siedzę na forum. Kasia ja niby też się kiedyś tak zakochałam... na zabój i od razu... i jak po latach na nk ten ktoś się odezwał to aż serce mi omal nie stanęło( a już byłam mężatka) ale to też długa historia i tego kogoś kocham od tak po prostu i nic z tego nie wyszło a mojego męża poznałam zaraz po zostaniu z tym kimś i pokochałam dopiero z czasem za to właśnie jaki był w stosunku do mnie. Pamiętam jak pojechaliśmy na wczasy zagraniczne ( po roku znajomości) i zatrułam się tam go tego stopnia ze odwodnił mi się organizm i zaczęłam tracić wzrok. Jejku jakim on był dla mnie wtedy wsparciem. Jak nikt, nigdy... Po powrocie okazało sie że to tylko niedobór magnezu i potasu ale te dwa tygodnie były dla nas sprawdzaniem i zaraz po tym byłam pewna ze to on będzie moim mężem i już zawsze będzie mnie wspierał... Ot taka w skrócie historia. Nigdy nie żałowałam ze tak wyszło, że nie związałam się z tym kimś, z kim nie wiem jakie miałabym dziś życie.... Ejmi wybaczanie sobie i akceptowanie wad to chyba nikogo nie ominie w związku tak mi się wydaje ale tak jak już napisałam wszystko do granic zasad i możliwości :) Aguś Ty aparatko fasolówkę i grochówkę, no nie mogę... normalnie aż się popłakałam ze śmiechu... Ty jak coś napiszesz to jest the best!!!!! I Ty to zawsze jesteś na tapecie!!!!!!! Deseo następnym razem zapraszam. Będzie karkóweczka!!! Też uwielbiam!!! :) :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale mam dziś lenia. Wczoraj z Iwi byłam pół dnia u mamy i dziś odsypiałyśmy kolejne pół dnia. Autentycznie, obie nas ścięło a teraz mała znowu śpi. Hmmm... wymiana poglądów była na temat mężczyzn, miłości i podobnych? Hihi... He he he (już gorzko)... Problem mężczyzny pracującego i zarabiającego oraz mnie której to przeszkadza jest mi zupełnie obcy. A z innej beczki. Denerwuję się bo Iwi zmiękły chrząstki uszu i dolne żebra się uwypukliły. Może za mało wapnia przyswaja. Jak to najlepiej zbadać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wieczorowo!!! Łukaszek smacznie chrapie, mężu w pracy a ja sączę sobie piffko z soczkiem i Was poczytuję... Ejmi jak się cieszę że wszystko ok!!! Powiem szczerze że troszkę się uspokoiłam jak czytałam jak przebiegało Wasze badanie bo ja to takie czarnowidztwo uprawiam i już wyobrażam sobie najgorsze:( ludzi w białych fartuchach,maskach na twarzy i zapłakanego mojego kochanego Lukasa:( Co do relacji damsko męskich to miłość do mojego męża rozpalała się powoli w moim sercu...do dzisiaj mi wypomina że jak pierwszy raz do mnie przyjechał to byłam rozczarowana że sam a nie zabrał ze sobą znajomych...ot myślałam ze jak się ze mną umawiał to na takie spotkanie jak zawsze w szerszym gronie znajomych;) teraz się z Tego śmiejemy ale jemu wcale nie było wtedy do śmiechu... Jednocześnie zaznałam podobnego uczucia co thekasia...takie licealne zauroczenie;on długo włosy gitarzysta rockowego zespołu z tłumem zakochanych w nim dziewczyn i ja...ech szalone porywy młodości i namiętności...teraz jak go widzę to nic się nie zmienił...dalej taki lekko duch ale nie żałuję naszego rozstania... Nie pisałam wczoraj bo musiałam ochłonąć po wizycie u tej jędzy okulistki...plus taki z oczkami wszystko ok CMV się do nich nie dobrała:)) ale ona to jakaś dziwna...jak jej powiedziałam że Luka ma CMV nabytą a nie wrodzoną to mnie wyśmiała bo jej zdaniem badania mówią coś innego...dopiero jak przeczytała wypis nagle zaczęła warczeć na swoją asystentkę czytuję:nie gadaj teraz do mnie bo muszę się skupić!!! dopiero w domu jak czytałam po raz kolejny wypis z Prokocimia to pisze tam jak byk:w trakcie hospitalizacji wykluczono CMV wrodzoną oraz galaktozemię!!! A jak powiedziałam jej że ropieje mu prawe oczko to ona warknęła że teraz bada to a nie wszystko na raz i mam się niby umówić na koleją wizytę-jej niedoczekanie!!! szukam innego okulisty!!! skasowała 80 zł i mało jej??? dowiedziałam się że jest u nas okulista który w prywatnym gabinecie bierze 40 zł za wizytę i jest o niebo milszy od niej...muszę do niego zadzwonić... Dermatolog dała nam próbkę kremu dla Łukaszka buziaka Atopiclair i nie wiem czy to zasługa tego kremu czy wyeliminowania z diety ryżu i jabłka ale ma takiego ślicznego buziaczka... szokuje mnie cena tego kremu 30 ml-43 zł:( Ale i tak kupię skoro działa:) A i ja jestem teraz jakaś chyba wrażliwsza jeśli chodzi o dzieciaczki...dowiedziałam się że dziewczyna która pracowała u mojej fryzjerki zaszła w ciążę i ma chłopca i wszystko niby ok gdyby nie fakt że urodziła go w 30 tc bo miała zatrucie ciążowe i dzieciak nie umie sam oddychać:(( leży na intensywnej terapii noworodków w Prokocimiu i walczy o każdy dzień życia...tak mi się jakoś smutno zrobiło i poryczałam się jak wróciłam do domu i zobaczyłam mojego dziecia...od razu miałam przed oczami Łukasza jak leżał na oddziale:( on nie był na intensywnej ale widziałam jak przywozili takie okruszki które były wielkości mojej dłoni a wokół pełno kabli,rurek i zapłakani rodzice...ech ale to życie jest czasami trudne... A wizyta u gin była ok...okazało się że to miła sympatyczna kobitka która sama powiedziała żebym nie chodziła pryw po tabsy bo NFZ w końcu musi na coś kasę wydawać:) od następnego cyklu zaczynamy łykać piguły bo w naszym przypadku nie możemy ryzykować ciąży...a już mi się marzy kolejny lokator w brzusiu;) kurcze brakuje mi tych kopniaczków i wyłączności na dzidzię;) Mykam pod prysznic bo jak mężu wróci to może małe przytulanko będzie;) jeśli nie zasnę oczywiście;) Buziaki!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej laski, ja tylko na chwilke, bo jetsem skonana po uczelni, wrocilam upieklam jeszcze placek i oblecialam chatke na szmacie, w kazdym razie kupilam ten srodek ktory polecala kiki i powiem wam jedno REWELACJA!!!!!!!!!!!!! maly spokojny-chyba 1 raz od mca, nie plakal, nie marudzil, nie pchal kosmicznie wszystkiego do dziuba. tak wiec sprawdzilam i polecam niestey nie wiem dlaczego ale Miskowi wogole nie przechodzi ulewanie, jak dam zageszczacz ulewa, jak nie dam to tez:( nie wiem czy to teraz taki okres bo dlugo byl z tym spokoj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agulinko to troszke podobna historia jak moja tyle ze ja pokochalam go na tyle ze uwierzylam w to ze juz nikt inny nie zawroci mi w glowie...potem zdarzyla sie rzecz straszna, on nie mial sily walczyc z ta cala sytuacja, uciekl...a ja nadal rozmyslalam o nim, spotykalam go na nowo, tulilam w ramionach, ale nie pytalam dlaczego wtedy odeszedl...potem tez nie pytalam dlaczego ponownie odszedl...teraz wszystko uklada mi sie w calosc..jak puzzzle...wiem jedno. zycie to bledne kolo. gdyby nie on juz pewnie bym nie zyla...ale z drugiej strony gdybym go nie poznala to moze nic zlego by mi sie nie stalo... nie bede sie tu zalic, rozpamietywac, forum jest o naszych maluszkach i to najwazniejsze... u mnie tez milosc do meza stopniowo dojrzewala, i moze lepsze to jak nic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka dziewczyny! mam wreszcie chwile, żeby Was na spokojnie poczytać i odpisać :) Mojej Martynce Wrocław nie słuzy ;) dopiero niedawno zasnęła, w domu to już o 20 potrafi spać! no, ale w sumie może i nasza wina, bo zasnęła około 19.30, ale nam się zachciało jechać do centrum , więc ubrałam ją i się bidulka obudziła! cyrki są u nas z jedzeniem. ładnie je po nocy i obiadek, a pozostałe posiłki to jakiś cyrk! pręży się, wygina, płacze jak zabieram, płacze jak daje i je raptem po 80-100 ml i to co 4,5-5 godzin! no szok, bo do tej pory ładnie jadła i teraz mam stresa, że mi się kluseczka odchudzi :( a ja lubię pulchne dzieciaczki ;) No leżę sobie z redsem i jednym uchem słucham co tam gadają, chociaż bardziej skupiam się na forum, bo poruszyłyście tu dziś bardzo ważny temat! zgadzam się, że kogoś nie kocha się za coś, po coś, tylko po prostu kocha się go bo jest! tak kocham mojego męża! i mimo, że bywało miedzy nami róznie, że czasem żremy się jak jasna cholera, to nie wyobrażam sobie , że miałoby go nie być! powtarzam mu, że ja musze umrzeć pierwsza, bo jego śmierci nie przeżyję, nie poradzę sobie! wolność w związku - bardzo ważna sprawa, ale wszystko musi mieć swoje granice, moim zdaniem! gdybym pozwoliła, to mój mąż siedziałby w pracy i ze 20 godzin! ale nie zgadzam się na to, mimo, ze on kocha to co robi! jednak uważam, że jest czas na pracę i czas dla rodziny! co innego gdy nie było Martynki! ale teraz jest mi potrzebny w domu! zresztą tak ustaliliśmy już dawno! i właśnie te ustalenia są ważne - jeśli wcześniej wiedziałyście jak pracuje Wasz mężczyzna, co robi itd. i to akceptowałyście, to rozumiem, że teraz również jesteście za tym! ja nigdy tego nie akceptowałam i mąż dobrze o tym wie! gdyby to przekładało się na jakieś duże pieniądze to może i jakoś bym się z tym pogodziła, ale tyle ile zarabia mój mąż to dziękuje bardzo! wolę, żeby ten czas poświęcił mi i Martynce! co innego wyjścia z kolegami - ja wychodze z koleżankami zawsze kiedy chcę, Paweł nigdy nie ma nic przeciwko, więc dlaczego ja miałabym mu zabraniać? on robi to tak rzadko, że akurat tu nie ma problemu! miłość od pierwszego wejrzenia - ja nie wierzę! jesli takie coś się zdarza to dla mnie jest to zauroczenia! natomiast wierzę w to, że pierwsza miłość nie przemija! wiem to sama po sobie! jak już pisałam , bardzo kocham mojego męża, ale gdzieś głęboko w sercu mam swojego pierwszego chłopaka, swoją wielką miłość i nawet nie chce sobie wyobrażać co by się stało, gdyby się teraz chciał ze mną zobaczyć ;) serce by mi chyba wyskoczyło ;) mam z nim kontakt na nk, ale tylko tam i nie chcę niczego więcej ;) kurde dziewczyny ja go znam całe swoje życie! nawet nie pamiętam jak się poznaliśmy, bo on mieszkał dwa domy od mojej babci! od malego dziecka pamiętam, że jego mama wołała na mnie "moja synowa" ;) tak! to była moja wielka miłość, mieliśmy się pobrać, wszystko było zaplanowane, ale zranił mnie tak bardzo, że długo długo nie mogłam sie pozbierać! swojego męża poznałam 2 lata po rozstaniu z tamtym i jeszcze rok się do niego przekonywałam! teraz nie żałuję, że moje sprawy z tatmtym tak się zakończyły! bo dzięki temu mam Pawła i Martynkę! ale wtedy bardzo bolalo! dziś mu wybaczyłam i potrafię z nim pisać bez bólu, ale jednak w moim sercu nadal ma bardzo ważne miejsce! Eh to się rozpisałam :) jak to czytam to tak trochę chaotycznie brzmię, ale tak na szybko pisałam :) starałam się to przemyśleć, ale jakoś mi nie wyszło ;) poza tym piffko mi już w głowie szumi ;) czas iść spać ;) Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gawitku wszystko pieknie tylko co to jest pierwsza milosc?? czy to nasze pierwsze zaurocznie? realne czy np. platonicznie...bo czy uznac za milosc wieloletnie umilowanie do aktora (wtedy trzeba by przyznac ze moja piersza miloscia jest aktor z robin hooda -michael pred- czy nie bierzemy pod uwage takich milosci.. mozna dlugo i ciezko dywagowac... jedno jest pewne. milosc jest piekna, nawet okryta cierpieniem, bolem, moze przyniesc nadzieje. najgorsze momenty w moim zyciu to nie byly te kiedy mialam zawod milosny...najgorsze byly te kiedy nia mialam zadnego sensu zycia, zadnej milosci..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej. ho,ho Ale dysputy szły. Przyznaje,ze sensowne! A stwierdzenie Oli mnie rozwaliło. :-) Choć wiem,że zabawne nie jest! Przejrzałam sobie rozwój dzieciaczków w róznych miesiącach i zobaczcie co znalazłam. Pod koniec ósmego miesiąca może cię zaniepokoić: 1. Nieumiejętność przewracania się z brzuszka na plecy i odwrotnie. 2. Nie dotyka dłońmi stóp ani kolan. 3. Nie sprężynuje na nogach. 4. Nie potrafi przełożyć zabawki z ręki do ręki. Czyli jak do końca 8 miesiąca dziecko tego nie zrobi, to czas się zacząć martwic! Spotkanie udane. Prowadziła je o dziwo pani, przedszkolanka,ale chyba na emeryturze. Powiem,że tak dobrej, ciepłej, sympatycznej osoby dawno nie spotkałam. Bił z niej taki spokój, mówiła do rzeczy i fakt,ze koscielnie,ale mądrze i prawdziwie. A za tydzień ostatnie spotkanie, juz na temat przebiegu chrztu i okazało się ,ze ci ludzie,którzy z nami chodzą na nauki, tez z nami chrzczą. Ale musze przyznac,ze sprawiają wrażenie buractwa. Serio. Ostatnio (a jest nas aż 6 osób na sali) gosciowi od nich zadzwonił tel, ok, do przyjecia, zapomniał wyłaczyc, ks. odczekał i mówił dalej, minęło 5 min i znów mu dzwoni. Uwazam,ze to brak szacunku dla nas i prowadzącego,w dodatku miny jakie oni strzelaja, co kazde słowo. Nie wiem czego oczekują od księdza, ze im powie, no dobra, dawac kartki, podpisze i idzcie do domów? Ja tez narzekam,ale bez przesady, skoro się decyduję ochrzcić dziecko to musze przyjąc pewne zasady. Nie ma wyjścia. Ale sobie darujmy! A dziś to samo, tym razem tatusiowi zadzwonił i tatus jakby nigdy nic, siedzac przy stole obok pani prowadzącej wyciągnał tel i odebrał rozmowe, ale potem wstał i wyszedł i dokończył na zewnątrz.. Szczęka mi opadła. Dam sobie rękę obciąć,ze w czasie mszy tez będą im się komórki odzywac, niestety nie szare. I zostawilismy tym razem Maniusię u babci. I po 15 min okazało się,ze Mała zaczeła tak płakac,ze jak wyszlismy z nauk i Przem dał znac,ze już wracamy to mama mówi, to dobrze,bo ona cały czas strasznie płacze. Jaka biedna. naprawdę była taka upłakana jak tam wpadlismy. Nie wiem dlaczego, może dlatego,ze póxno, ona zawsze o 19 ma kapiel i potem spi,a tu 19 a ona nie w domu,a kapieli nawet nie widac, może juz zaczyna łapac,ze nie ma rodziców, w dodatku ma kiepskie samopoczucie w związku z podziębieniem. Ale babcia odetchnęła z ulga jak Małą zabralismy hihi. i naprawdę skoroa to ona nie jest i nie bedzie by się Małą kiedykolwiek zająć. Nadia - słodka ta Twoja córa. TYlko czemu zakładasz jej butki? dziecku najlepiej na bosaka, jak ma nieskrępowane kończyny. Niech łapie bodźce. Tak uważam. A najfajniesza fotka to druga, jak ona tak fikusnie patrzy, jak taki mały psotnik co coś planuje zbroić!Serio ;-) Boskie! A co do fotelików, to my się też dzisiaj zaczelismy zastanawiac, bo Malina już nie mieści się ramionami, barkami w swój,aż mi jej szkoda. tylko ona ma ok. 7- 7,5 kg zatem kompletnie nie wiem czy mozna już 9-18? kiedy ona nie siedzi? czy lepiej 0-18, o ile takie są. I dziekujemy Wam bardzo za pamięć, troskę i życzenia dla Maliny. Nie mam pojęcia jak Wy zakraplacie dziecku nos, bo ja tego nie potrafię, Mała rusza głową tak szybko i tak się złosci,ze ja wymiękam. Ale maścią grochówkową daje radę smarnąć. Madzia - my już dwa razy się do spacerówki przymierzalismy i mała tonie. Zatem wrócilismy do gondoli. Nie mam pojecia kiedy damy radę tam ją wsadzić, bo z gondoli niedługo nogi jej wyjda. A o tym co za oknem to nawet szkoda słow. Przecież ja ani razu jeszcze w krótkim rekawie nie wyszłam tej wiosny,a już koniec maja prawie. Powinny byc upały. Powinny. Dziś to az mi zęby szczękały. I się nie dziwie,ze jeszcze kaloryfery są w blokach ciepłe. Gawitku, przywieź nam trochę Słońca z Wrocławia. To w końcu najcieplejszy region w PL. deszcze pogoń. I jasne,ze fajnie,ze taki mezulo się trafił ,no! ;-) Ela, chciałabym mieć tyle energii co TY, ciasto, sprzątanie, i jeszcze szkoła! A może ulewanie nie przechodzi,bo Mały się ruchliwy bardzo zrobił.. U nas już się zaczeło klarowac i czasem już nie daje zageszczacza. Choć teraz przy przechodzeniu na mleko nr 2 to boję się,by znów nie pojawiły się chlusty. Sroczka - zmieniaj okulistę i to szybciutko. Aguś też się pisze na grilla, przyniosę serki plesniowe i sałatke grecka lub makaronowa! Bedzie wyżera! hihih Ejmi - teraz już musi byc dobrze, bo jak nie to ja wysiadam! juz nie bedę zabierać glosu w dyskusji, bo oczy mi się zamkną zaraz. Ale każda z Was ma duzo racji. Stwierdzam obiektywnie. Jutro mimo fatalnej pogody czeka nas wyjazdowy dzien. Nie wiem jak Mała to zniesie, najwyzej tatuś sam pojedzie,bo jeszcze piwko planuje i ja mam niby wracac, a ja 2 lata za kierownica nie siedziałam. Na zawał szybciej zejdę niż do domu dojade. i to z dzieckiem u boku. ehh.. Uciekam! Karaluchy.....! Jeszcze coś chciałam ,ale umknęło mi. :-) kurcze,ale mam lecytynę ,to zacznę brac. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moje??? No to fajnie. A mnie co najmniej to o lecytynie :D. A od czego innego to aż się zakrztusiłam z wrażenia! To jest coś takiego jak nauki przed chrztem??????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To ja "gaszę światło". Słodkich snów. Do zobaczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka. U nas znów zaczynają się noce fatalne i ewidentnie na górne zęby :( Dziękujemy za życzenia na nasze pół roczku 🌻 Nie weszłam wczoraj, bo miałam okropny dzień. Na egzaminie napisałam wszystko, kumpela ze mnie zjechała i ona dostała 5, a ja 3+ rozumiecie to??? ale się wkur*iłam....prof ma szczęście, że mnie nie było na czytaniu wyników, bo bym chyba ją tam walnęła. Nie mam sił i chęci na walkę o ocenę i wiem, że każda instytucja edukacyjna jest cholernie NIE sprawiedliwa!!! Potem miałam seminarium gdzie promotor na ostatnim semin. npisał mi sam plan pracy, ja go tylko przepisałam na kompa, a on do mnie wczoraj z mordą, że "Olu nie podoba mi się ten plan jaki zrobiłaś" nosz kur..... se myślę.... Potem idę do dziekanatu odebrać wreszcie sów dyplom - daję im potwierdzenie zapłaty i obiegówkę, a legitymację oddałam wcześniej - Pani żąda ode mnie legitymacji więc jej mówię, że oddałam wcześniej, bo wyrabiałam sobie na mgr nową, a ona do mnie, że u nich nie ma mojej legit.....znów wnerw, bo zgubiły mi legit. i przez to nie wydali mi dyplomu..... Rozumiecie to???!!!!!! Zajoba można dostać!!! Co do jedzeń to moja Myszka jada ostatnio same nowości zwłaszcza na deserek :) mianowicie.... - budyń waniliowy na mleku 0,5% - serek homogenizowany - jabłuszko z kaszką manną - herbatniki z herbatką lub kompocikiem Wczoraj to zjadła 2 jabłuszka gotowane z kaszką manną i jeszcze wypiła 70ml kompociku :) A do zupek na obiadek dodaję jej pietruszkę i troszkę koperku z własnego ogródeczka :) Aha no i nowe soczki oczywiście Bobo ale teraz już Bobofruit a nie Bobovita :) No i Marci również pierwsze co robi jak się obudzi to fika na brzuszek i się rozgląda :) Wczoraj jak wróciłam z uniwerka to mama na dole do mnie, żebym była cicho, bo Mała śpi więc wchodzę po cichaczu na górę, zaglądam do małej a ona leży na brzuchu już na naszym łóżku (musiała ze 2 obroty zrobić) i jak mnie zobaczyła to aż zapiszczała i śmiech na całego :) Gdyby nie robiła takich koncertów i ładnie spała to była by normalnie MEGA SUPER dzieckiem :) a tak to jest tylko SUPER :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej!!! U nas nocka podobna do wczorajszej, dwie pobudki i nad ranem jak Młody zaczął się wiercił zabrał go do nas i dzięki temu pospaliśmy do 7.30 ale ja dziś normalnie kaca mam po wczorajszym grzanym piwku... taki pijak ze mnie a w ogóle to nas wczoraj zebrało z mężem na czułości i poszliśmy spać chyba ok północy... wiec średnio wyspana jestem... A teraz Młody łapie drzemkę, mąż robi rosołek (on najlepszy na świecie robi) a ja popijam kawkę przy kompie. Mieliśmy się dziś wybrać do park na spacerek z Szymciem ale pogoda koszmarna jest. Normalnie jak w marcu a nie w maju. Leje od rana (w nocy też lało) i 7st jest. Kosmos. I powodziami straszą... Aguś zapraszam i Was :) Sałatkę grecką bardzo lubimy :) I zdrówka dla Karolci. Nosek sposobem musisz zakrapiać, niech tatuś zagaduje, wygłupia się i zabawia. U nas działa. Co do zachowania ludzi i nie powyłączanym komórek to brak mi słów normalnie... Gawit a ja tam podtrzymuję to co napisałam, ze kocham mojego męża za coś, za to jakim jest człowiekiem, a gdybym mu dała wolną rękę z pracą to całymi dniami by go nie było, bo ma nie normowany czas pracy, ale on wie ze dla mnie najważniejsza jest jego obecność i pomoc... szczególnie właśnie teraz jak Szymuś jest malutki.... i wraca o rozsądnych godzinach... choć czasem też muszę się nagadać... Nadia, Amelcia słodziutka jest i jaka mała akrobatka z niej. Pięknie sobie już siada w wanience i leży na brzuszku. A oczka czarniutki cudne ma. I fajny ten pomysł z tym dmuchanym basenem. Sami musimy o takim pomyśleć :) Alex współczuje i nocki i dnia na uczelni. Sroczka a może wypróbuj: http://www.doz.pl/apteka/p45573-Cetaphil_MD_Dermoprotektor_balsam_250_ml Nam poleciła Pani dermatolog dla Szymusia bo on też ma cały czas problemy ze skórą i naprawdę fajna jest ta emulsja. Tu masz opinie innych: http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt-21438-opis-Galderma-Cetaphil-MD-Dermoprotektor-do-skory-twarzy-i-calego-ciala.htm No nic laseczki to miłego dnia mimo pogody....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ach Sroczka my tą emulsją głównie buźkę smarujemy bo fajnie nawilża a nie zatyka porów, jest lekka i bezzapachowa. Naprawdę polecam!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej hej Alex - znasz ten dowcip? Przychodzi pani ze studentem w dupie i wszyscy..ooo..pani z dziekanatu ;) to jest życiowa prawda :) Współczuję tych jazd uczelnianych, sama dokładnie wiem jak jest też miałam podobne sytuacje i najlepsze jest to, że ZAWSZE winny jest student. Nie ma bata na nich na prawdę. I dieta Myszki ciekawa :) Deseo - nie napisałam Ci o tym napletku..otóż mojemu Krzysiowi już bardzo dobrze widać całą żołądź, ale to wszystko raptem od kilku dni dosłownie, jakoś tak przy kąpieli samo się ładnie zsunęło. Czytałam że do roku czasu tak powinno się samo zrobić u chłopców, u nas jest teraz :) Ja od czasu pobytu w warszawskim szpitalu czyszczę mu dokładnie siusiaka, bo z racji ten infekcji powinnam. Co do chrupek. Obszukałam się tych Flipsów i w dwóch marketach nie znalazłam więc kupiłam mu inne, takie długie...kiedyś na fotkach u Agulinki widziałam jak Szymcio takie zajadał. No i jak jadł 1 dziennie to było jeszcze w miarę ok, pojawiły się co prawda drobne krosteczki wokół ust, no ale ok, ale przedwczoraj dałam mu 2 te chrupki no i już wtedy było widać wyraźnie wysypkę na brodzie i jednym policzku. Posmarowałam kilka razu mu buziaka kremem emolium i dziś już prawie krostek nie ma. Tomek też kupił Flipsy i porównałam skład, w nich też jest białko, ale jest go mniej niż w tamtych. Ja myślę, że będę mu dawać te chrupki, niech organizm się przyzwyczaja, bo mam wielką nadzieję, że on mi wyrośnie z tej alergii. Gawit - masz tak jak ja, ja też mówię, że muszę pierwsza umrzeć bo śmierci Tomka nie przeżyję...serio... Co do jedzenia Martynki to spokojnie poczekajcie, dzieci jak ząbkują mniej jedzą! i co z tego że zębów nie widać, one rosną etapami. u nas też Krzyś je mniej, chociaż ostatnio się trochę poprawił, ale zeszliśmy do 5 karmień na dobę i jak kiedyś wciągał minimum 180 ml mleka na posiłek tak teraz 130-150 mu starcza zupełnie. I ja też jestem wrażliwa na punkcie chorych dzieci, może kiedyś mniej ale odkąd mam Krzysia to stałam się dużo bardziej wrażliwa. I w ogóle jak kiedyś podziwiałam wszystkie przedszkolanki, że muszą mieć wielkie serce i kochać dzieci (Agulinko79- ukłon w Twoją stronę) tak teraz sama mogłabym się zająć większą grupką...jednak macierzyństwo wiele we mnie zmieniło i mam miększe serce zdecydowanie :) Ela - Ty to żywioł kobieta jesteś!:) No i pisz mi tutaj co to za specyfik od kiki że Młody taki spokojny???? Agulinia - też pierwsze słyszę o jakiś naukach przed chrztem na prawdę już ci księża wymyślają.....a towarzystwo macie doborowe...ludzie przeginają z tymi komórkami serio, brak kultury i ogłady dosłownie ;) I nie dziwie się że babcia z Maliną nie posiedzi, najadła się pewnie kobieta stresu, a dziecko chore to i marudne, sama jak masz katar to też nie pałasz optymizmem a co dopiero taka malizna kochana. Co do zakrapiania nosa u nas nie ma najmniejszego problemu, Krzyś tak się nauczył że teraz jak mu fridę pokazuje to się cieszy i nos nastawia, tak samo jest ze sterimarem, mówię mu że zrobimy psik psik i jest już gotowy i czeka :) Z obcinaniem paznokci jest podobnie, pokazuje nożyczki, mówię że robimy cyku cyku i siedzi grzecznie, patrzy co robię. Gorzej z paznokciami u stóp ;) Sroczko - bądź spokojna, ja też bałam się tej cystografii bardzo bo nie miał mi kto powiedzieć jak przebiega taki zabieg, trochę Olagd mnie uspokoiła, ale wiesz, sam człowiek na własnej skórze musi się przekonać. Tak więc ja Ci mówię, że się nie bój bo nie ma czego. Mój Krzyś płakał ze strachu, tak na prawdę to już kwękał jak tylko weszliśmy do gabinetu, pani jak go cewnikowała to mówiła nawet w którym momencie go boli, a kiedy nie, a on natężania płaczu nie zmieniał, nie wyrywał się tylko leżał taki biedny i płakał bo się bał mimo, że go przytulałam i uspakajałam jak mogłam, dopiero po wszystkim jak go wzięłam na ręce to jak ręką odjął- koniec płaczu. Tak więc tutaj było więcej strachu niż to wszystko warte. Kontrast wstrzykują szybciutko, ilość zależy od wagi dziecka, po wstrzyknięciu kontrastu wyjmują cewnik i pani polewała siusiaka Krzysia jakimś płynem i wtedy zaczął sikać i sikał jak opętany trwało to z minutę i ciągle szła fontanna, a panie w tym czasie robiły kilka zdjęć rtg. I jak przestał sikać to go jeszcze umyły i koniec. Całość trwała najdłużej 10 minut. I powiem Ci że było chyba 5 par rodziców z dziećmi i te najmłodsze znosiły to najlepiej, jednak brak świadomości robi swoje. 4 miesięczny bobas zapłakał raz a najdłużej i najgłośniej płakała 3 letnia dziewczynka, od niej płaczem pozarażały się nasze 6-7-8miesięczne dzieciaczki i był jedne wielki ryk na korytarzu ;) Wszyscy rodzice byli zdenerwowani przed, ale po to już wielka ulga, jeszcze jak wyniki dobre to już w ogóle, każdy zwijał czym prędzej manele i wiał do domu :) No i dziś pogoda oczywiście do bani, u mnie leje :O nawet na spacer dziś nie wyjdziemy :O ehhh...okropna ta pogoda w tym roku, ja protestuję! Idę obiad organizować, udanej niedzieli wszystkim :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agulina buciki zakladam tylko na wyjscie .... agulinka79 strasza powodziami ?? ja od 3 dni mam zalana piwnice :/ Amelka ma juz 2 zabki tzn 2 jej sie przebil

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ejmi dowcip genialny i całkowicie zgodny z prawdą :) Oczywiście Panie z Dziekanatu mnie oskarżyły o zgubienie legitymacji, na co ja im pysknęłam, że ja w domu mam idealny porządek w papierach i jeśli nie ma jej w tej koszulce którą mam przy sobie to jej nie mam! Po za tym pamiętam, że musiałam ją oddać, bo wyrabiałam sobie nową i nie mogłam mieć dwóch! U nas pogoda ostatnio też okropna :( ciągle pada i zimno, a ja muszę koniecznie jutro jechać do Rossmanna, a mamy mojej nie ma więc wypad musiałby być z Myszką, a ona ten katarek jeszcze ma, więc ja będzie taka brzydka pogoda to lipa :(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jejku co wy robicie ze Wasze szkraby tak ladnie siedza??? moj nikos siedzi podparty ale jak go puszcze nie podpartego to kiwa sie na boki:) niby silny juz od dawna stoi lanie na nozkach a z siedzeniem jeszcze nie bardzo... alex sama juz gotujesz marci budyn?? i serek homo juz nawet je wow tez musze sprobowac, moj nikos juz je rybke jogurty i zoltko... a dzisiaj siedzialam z nim przed kompem i na stole lezala cytryna ja nawet nie zauwazylam kiedy, patrze a on sobie ta cytryne zjada i nawet sie nie krzywil:D ja jeszcze czuje sie fatalnie choc troche lepiej na szczescie maly sie trzyma, najgorzej bylo w piatek juz nie pamietam kiedy taka chora bylam a do tego nikt sie nawet nie odezwal nie zadzwonil, maz pracowal do pozna ja bylam pierwszy raz taka bezradna obolala z goraczka a maly do tego dal mi w kosc po prostu plakalam razem z nim... najbardziej zawiodlam sie na siostrze ja zawsze jej zostaje z dzieckiem, jestem na kazde jej zawolanie a ta siedziala sobie w domu i nawet na chwile nie zajzala bo jej sie nie chcialo, a wieczorem zadzwonila do mnie za ile kupie jej dziecku prezent na urodziny, bo jak nie kupie tego co on sobie wybral to nie bedzie zadowolony, no rece mi opadly...tak tego malego rozpiescili ze ja im po prostu wspolczuje bo zobacza co bedzie jak im podrosnie...ja to juz sie boje tych wszystkich okazji, na 4 urodziny wybrali mu lozko samochod za 1000zl i tak po prostu kazali mi dac polowe kasy,ja oczywiscie dalam no a teraz to ja mam swoje dziecko i wydatkow mnostwo....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam Ja tylko sie melduje. nie mam kompletnie weny do pisania od wczoraj,ale obiecuje,ze jutro nadrobie. milej niedzieli mimo okropnej pogody za oknem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć. strasznie dzisiaj wieje brrr.... rozmawiałyście o ubrankach z prezentów. Wikcio dostał od babci bluze i spodenki w kolorze seledynowych (ok, może być) z wyszywanymi różowymi kwiatuszkami i biedronkami (dla chłopca??). Nie chcę go w to ubierać, ale mąż, żeby zrobić przyjemność swojej mamusi, sam go ubiera jak jedziemy do babci właśnie w ten komplecik. HEHE. a reakcja babci "o jak ładnie go ubraliście". Blee Ela: fajnie że te granulki pomogły Twojemu synkowi. Też je kupie :) Ejmi: chodzi o Chamomilla Dagomed 44.lek homeopatyczny. kosztuje ok 10zł. Cieszę się że wyniki Krzysia są dobre!! Wczoraj Wiktor nauczył się krzyczeć i jak jest niezadowolony to jest jedno wielkie: AAAAAAaaaaaaaaaaaaaaaaaAAAAAAAAAAaaaaaaaaaaaaaAAAAA.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez mam kilka ubranek ktorych za bardzo nie lubie wiec ubieram malego w nie po domu badz odkladam i nie uzywamy, ale malo mam takich bo wszystko kupuje sama, moje dziecko nic nie dostaje, tylko mamunia wszystko kupuje, tzn babcia czyli moja mama rzuca sie czesto kasa, ale za to od strony meza maly nie dostal nigdy nawet grzechotki za 2zł, ja nie wymagam w koncu rodzice sa od kupowania, no ale miloby bylo jakby dali dziecku jakas pierdole kiedy przyszli i obrzerali sie tortem urodzinowym kiedy wyszlismy ze szpitala... ale sie wam wyzale:) akurat mam okazje wywalic co mi na watrobie lezy:D ta choroba mnie doluje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej:) Ja dziś też nie mam weny do pisania. Pogoda jest straszna. Leje jak z cebra. Jutro idę pierwszy dzień do pracy. Trzymajcie kciuki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ejmi no tak! prosto z mostu mi wyjechali zebym dala 500zl, do mojej mamy poszli po drugie 500zl i kupili dziecku lozko:) i to tak sie nauczyli ze teraz byle okazja a oni takie prezenty wymyslaja ze glowa boli, bo jak kupie cos sama to mu sie nie bedzie podobac, kiedys objezdzilam kilka marketow w lodzi po jakiegos ludzika z bajki...ale to dlugo py pisac, w kazdym badz razie ostatni raz kupuje to co mi narzucaja i koniec z kupowaniem teraz mam swoje dziecko i sie martwie zeby on mial wszystko.... ejmi ja nie raz widzialam chlopca bawiacego sie lalka albo wozkiem dla lalek a dziewczynke samochodzikiem:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moj nikos obrazil sie na butelke, nie chce pic mleka, martwilabym sie gdyby nie chcial jesc nic, ale lyzeczka kaszke obiadek czy deserek je ladnie wiec nie wiem o co chodzi, dzisiaj tylko raz udalo mi sie wcisnac 150ml a tak to zawsze jadl 190ml 3razy ziennie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mili pewnie ma takie dni moja tez tak ma zreszta zawsze jest 10 minut ryku zanim zacznie pic mimo ze jest glodna:/ co do prezentow to chrzestny malej ma kase a mi jest glupio poprosic ze jak chca cos kupic to zeby zapytali co potrzebuje :/ kurcze pisalam wam o fotelikach nastempnych i chyba tylko jedna z was mi odpisala :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ejmi a jakiej firmy bo ja sie zastanawiam mam swoje propozycje ale chce sie poradzic zeby nie kupic tandety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nadia ja też rozmyślam nad kupnem fotelika, ale jeszcze nie wiem jakiego. Nie miałam czasu jeszcze dokładnie się fotelikom przyjrzeć. Polecam Ci stronkę: http://fotelik.info/ Myślę, że przy wyborze fotelika najważniejsze są parametry dotyczące bezpieczeństwa. Na tej stronie są testy bezpieczeństwa fotelików. Może to Ci coś pomoże. Ja jak się już zdecyduję na jakiś model to się pochwalę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Helou! My już od 2 godzin w domu, Mała spi. Miała tak dużo wrażeń,ale dała radę. :-) Spotkała dziś kuzyna i jego 2 kolegów - rozpietość wiekowa 14miesięcy - 2 i 4 lata. Chłopcom się bardzo podobała.hihi I ona była zachwycona dzieciakami. biegali jak szaleni,a ona w nagrodę robiła koncerty piszczałkowe. Pogoda dopisała i mimo wiatru,było znośnie. Zrobilismy sobie grilla i dzień minął szybko i miło. Toszi - badź dzielna i dzwoń nie częściej niż raz na godzine. ;-) Ciekawe jak tam Młoda mamuśka dziś się spisała i czy Basia grzeczna była! Oby im pogoda dopisała choć troszke. Alex - ale magiel. Ale chyba się promotorem nie przejełas, bo to norma, ja na kazdym spotkaniu miałam kreslone i zmieniane, a najbardziej to co pan sam ustalił i zapisał hihi. Nawet tego nie komentowałam, pod koniec pracy to już nie wprowadzałam zaleconych poprawek, bo mijały się z celem, oddawałam taką samą wersję i pan przyjmował i wskazywał inne. A co do sprawiedliwości to pamiętaj (mnie to młody fizyk w LO powiedział, jak się burzyłam na ocene): SPRAWIEDLIWOŚĆ JEST TYLKO W NIEBIE. Ja tez miałam nadzieje,ze po niefajnym traktowaniu uczniów w podstawówce i szkole średniej, na studiach wreszcie zobaczę prawdziwą ocenę mojej pracy i zaangażowania,a było chyba najgorzej. pod tym względem oczywiście, reszta rewelacja! hihih to jest po prostu zycie! A ten budyń to taki z torebki? jejuś. i mleko krowie.. jak mała takie jedzenie toleruje to raczej alergikiem nie jest. A herbatnik to moczysz w herbacie? I taką ciapke dajesz? Mili - jasny gwint, nie daj się. I nie mów ostatni razu mu kupię to co oni chcą, bo to nie chrześniak sobie zyczy, tylko ewidentnie rodzice., a ich do chrztu nie trzymałaś hihi Twarda bądź! masz teraz argument nie do zbicia - Nikosia! A poza tym rola chrzestnych to nie sponsoring! Nie wiem czemu się utarło,ze chrzestni muszą obdarowywac dziecko. Od tego są dziadkowie i rodzice. Ejmi - Ty się ciesz,ze Krzyś spi, przy takiej pogodzie marudzenie jest gorsze i dopiero było by niefajnie. A spac to się każdemu chce! I ciociu, niech Krzyś powie Malinie,ze tez ma byc grzeczna i dzielna przy zakraplaniu - u nas to jest tragedia. Niewykonalne wręcz, tak Mała się złosci. A myślałam,że fridę polubi. Nadia - i słusznie,ze nie stosujesz koncertu zyczeń, bo chrzestny nie jest od kupowania drogich prezentów, nawet powiedziałabym jakichkolwiek prezentów,tylko od edukacji chrześcijańskiej dziecka. Taaaa! Taka jestem teraz mądra. Wczoraj mnie pani tak wyedukowała,ze teraz bedę nauczać i głosić Słowo Boże! ;-) Kikiki - heheh, to się babcia cieszy. Pewnie sobie mysli ,ale miałam oko, musze mu wiecej takich fajnych ubranek kupic. Aguś - lecz kaca, jejuś ,grzaniec, marzenie. Ale ja już moge! W tyg sobie strzelimy. Koniecznie! I zgadzam się,ze kochamy za coś (za całokształt- w moim wypadku). choć zawsze twierdziłam,iz pomimo wszystko,ale wtedy musiałabym tolerować rózne rzeczy,a niektóre - typu skok w bok, są niedopuszczalne i żadna miłość tu nie pomoże. Nie ma wybacz! Ola - są nauki,a jakże, ale parafia w której my chrzcimy to ewenement na skale Polski i tu są 3 spotkania po 45min:-) .Normalnie jest jedno - około kwadransa. Byś wiedziała, jak przebiega chrzest i jaka jest rola rodziców i chrzestnych. No i nie spozyłam dziś lecytyny.. ewidentnie zapomniałam hihi No to umykam, po oczy mi się zamykają, 6 godz na świezym powietrzu to dla mnie za duzo. Cierpię teraz na nadtlenienie.;-) Słodkich snów! Dobrej nocki. Pani mówiła,ze od srody poprawa pogody. Czekam zatem cierpliwie. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×