Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

greta78

----LISTOPAD 2009----

Polecane posty

Hej. Ja też na szybko i z rana,bo potem praca,praca i porządki. Ejmi super,ze weselicho udane i Wy się wybawiliscie. Z pewnoscią było Wam to bardzo potrzebne :-) Zwłaszcza jak ktoś nie ma kompletnie oddechu, na chwilę nawet, od dziecka i domu. :-) A u nas bardzo dobrze. Weekend udany. W sobotę basen - jak Karola wyła przy wychodzeniu. Masakra. A w niedzielę Mini Zoo i karmienie zwierzątek - ona to uwielbia, pisku i radochy mnóstwo. A jak się warzywa skończyły to tatuś zerwał kwiatki,by dała kózkom,a ona podaje zwierzakowi i woła: wąchaj! Rozbawiła tym spora grupę ludzi - w tym nas najbardziej. :-) A w sobotę tatuś złożył już szafe do pokoju Młodej i mamy teraz sajgon w domu, bo mieszkanie malutkie i nie ma gdzie czegokolwiek przestawić,ale walczę dzielnie i układam ksiażki i inne duperele. A dziś lub jutro wezmę się za szafę i ubranka Młodej. Poza tym walczymy z nocnikiem-kimbelkiem. Jako,ze moje dziecko jest ogłupiałe kiedy ma sikac i wołac na nocnik a kiedy nie (bo raz ma pampka,a raz nie i raz leci po nogach, a raz nie) to od wczoraj chodzi bez pampersa. No i rano było cudnie, bo piżamka tylko troche zmoczona, resztę w biegu łapalismy,potem,gdy ja siedziałam na kibelku ona wpadła z okrzykiem ,ze nocniciek! i musiałam ją w locie na duży sedes wsadzić i od razu zrobiła kupe - szok. :-) Potem długo długo nic - a pytam co chwile.,bo wiem,ze po obiedzie to często się coś grubszego dzieje. Nie sadzam,tylko pytam. I nagle woła,ze nocniczek, no to posadziłam,ale ona posiedzi sekunde i już wstaje,ze koniec. No to ubrałam i poszła i zdrobiła dwa kroki i czuję ,ze poszła kupa. I to była największa masakra mojego zycia - kupa w legginsach!!! ani tego wyciągnąć,ani wypłukać. Kapiel obowiązkowa! Nigdy więcej! Odechciało mi się nocnika na długo. Ale byłam zła - na siebie,ze tego pampka zdjełam. I piorę te gatki,Malina już umyta i przebrana i znów woła i w tym momencie juz poszło siku! Myslałam,ze mnie szlag trafi - pierzemy się nieustannie,myjemy i przebieramy i zmywamy podłogi. ;-) Ale potem już był spokój, przed kąpielą zawołała,ale nic nie zrobiła, wsadziłam do wanny, siadła i wstała,bo siku! posadziłam w locie na sedes,bo nocnik w pokoju,a ona mokra. NIc nie zrobiła. Wsadziłam do wanny, nawet nie siadła - znów woła! Znów mokrą na sedes i znów nic. Wiecie można zwyczajnie oszaleć. Ale wsadziłam do wody i za minutę znów woła - wsadziłam na nocnik,bo go przyniosłam i zrobiła to boskie ,wyczekane siku i poszła się kapać dalej. Ja nie wiem jak kiedyś uczyli,ale ja wymiekam. Jedyny plus,ze Młoda zaczeła czuc kiedy sika,fakt,ze najczęśniej jak nie jest obok nocnika to już nie zdazymy,ale przynajmniej wie,ze to siku. :-)i tak co drugie siku woła. To ogromny plus. Dobra - miało być krótko. :-) Sorrki,ze tak monotematycznie! Lecimy do sklepu,a potem sprzątamy i układamy. Spróbuję wskoczyć tu ,gdy Karola zasnie. Miłego! P.S. Precz z nocnikiem! ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć! Dzięki Dziewczyny za życzenia zdrowia dla Taty i trzymanie kciuków. Na pewno się przyda :) Można napisać, że sytuacja jest opanowana. Udarowo jest stabilny. Ma spory niedowład lewej strony ciała. Noga reaguje na dotyk, ręka nie bardzo. Na szczęście nie uszkodziło mu mowy mówi w miarę wyraźnie i myśli logicznie. Pomijając momenty kiedy jest śpiący bo wtedy gada głupoty ;) Choć częściowo robi to specjalnie. Tera potrzeba tylko czasu, cierpliwości i dużo ćwiczeń i miejmy nadzieję, że tata wróci do jakiejś formy. Niestety na razie problemem jest serce, bo po tym wszystkim jest strasznie osłabiony i musza teraz na nowo ustawić kardiologicznie. Wtedy zacznie się też rehabilitacja. Pani doktor mówiła, ze jakieś ćwiczenia w formie masaży to już zaczną w tym tygodniu. W sumie to teraz chodzi mi po głowie właśnie ta rehabilitacja. Przy wypisie ma dostać skierowanie na jakiś oddział rehabilitacyjny, ale wiadomo jak to jest z dostaniem się :O Będzie trzeba kombinować. No nic pożyjemy zobaczymy, trzeba być dobrej mysli! A ślub, chrzciny i przyjęcie jakoś przeżyłam. W sumie można to określić mianem „odbębniłam bo w ogóle nie miałam głowy do tego wszystkiego. Nawet zdjęć nie porobiłam, ale może dostanę te od fotografa. Mała ogólnie była grzeczna, w kościele jakoś wytrwała, potem na imprezie się poganiała z dziećmi :) To tyle na razie, bo mi tu ciągle przychodzą i się wypytują. Jeszcze raz dzięki z zyczenia i kciukasy! Miłego dnia i buziaki :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam:) Miłoszek śpi a ja dopiero teraz sniadanie jadłam:) Rano byłam na jazdach przypominających:P W piątek o 8.30 mam egzamin więc proszę o mocne trzymanie kciukasów:)choc nie nastawiam sie na zdanie za pierwszym razem:)Mam wrażenie ze jest to wręcz nie realne w moim wypadku:)ale cuda sie zdarzają:) Miloszek w domu łobuzuje i ma tyle energii że codziennie sie zastanawiam skąd??:)I juz wiem ze kiedyś trzeba mu będzie jakieś zajęcia wykombinowac żeby gdzieś ta energię choć trochę wyładował:) Z mówieniem u nas DZIWNIE:) Bo mówi koparka, żółw, król, kólko ostatnio nawet szerszeń mówi:)a czasem jak mu mówię żęby powiedział coś łatwego to odpowiada tym swoim hmm:) ale ogólnie to po wizytach na placach zabaw zawsze stwierdzam żę mam baaardzo grzeczne dziecko:)Naprawdę:) Z nocnikowaniem jestesmy daleko w tyle, na razie odpuscialam bo stwierdziałam że jeszcze nie jego czas, ale jak czytam jakie Wy jesteście w tym cierpliwe to może i ja sie zawezmę??:) Madzia dobrze ze sytuacja wychodzi na prostą:)Dalej trzymam kciuki żęby było coraz lepiej z tatą:) Ejmi super że weselicho udane:)I że Krzyś tak ładnie z dziadkami spędzil nocke:) Też bym się przeszął na jakies wesele:)ale póki co to nic sie u nas nie szykuje:) Thekasia oby w takim razie ten timmy pomógł Tomusiowi spokojnie spać:) Agulinia muszę kupic taką książeczkę z naklejkami na próbe dla Miłoszka:)Ale gdzie takie dostatc?? A w ogole o ostatnio tak sobie myslałam że kurczę nie dawno Miłoszek sie urodził a tu juz za parę miesięcy trzeba papiery do przedszkola składac:)Jaja normalnie jak ten czas zlecial:) I powoli chyba zaczynam dojrzewać do mysli o 2 dzieciaczku:)ale kurcze najpierw to pasuje do pracy wrócic:) I powiem Wam że chciałabym 2 synka:) Papa:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka :) Ależ dziś mam lenia! Totalnego! Obiadu nie chce mi się robić, kupiłam w Biedronce gotową tortillę meksykańską, więc obiad z głowy ;) Krzyś dziś mi padł wcześnie na drzemkę, ledwo przyjechaliśmy z miasta a on mi zrobił awanturę, myślałam, że głodny, albo pić mu się chce, a on nie chciał ani jeść, ani pić, tylko wziął smoka i poszedł do łóżeczka i zasnął :) No cóż, trzeba to uszanować hihi :) Ale forum ostro nam podupada dziewczyny :O Wczoraj to był jedynie mój post, pomyślałam nawet, że po co mam się odnosić, skoro i tak pewnie tego nie czyta ;) Agulinia - Kochana macie niezłą orkę z tym kimbelkiem, oj nalatać się musisz ;) Najgorzej, że mała daje fałszywe sygnały i czasami gada nocnicek byle powiedzieć :) Taka jest natura gaduły hehe :) Powodzenia w porządkach, już to widzę, jak Ci Karola pomaga ;) Madziu - dobre wieści przyniosłaś, bardzo się cieszę, że z Tatą nie najgorzej. Mam nadzieję, że uda Wam się dostać na tą rehabilitację szybko. A nie myślałaś o tym, żeby rodziców ściągnąć bliżej siebie? Mają tylko Ciebie... Martasku - kciuki masz jak w banku! :) życzę Ci powodzenia na egzaminie :) No i nam niby też żadne wesele się nie szykowało, a to ostatnio wyniknęło niespodziewanie i tak na prawdę 2 tygodnie przed ślubem ;) A rodzice już nam przywieźli następne zaproszenie na wesele w październiku, tak więc nic nic a potem od razu dwa ;) No i powiem Wam, że myślałam, że mój Krzyś spokojniutki i wesolutki zawsze taki słodki będzie, a tu się odzywa jakaś dzika natura w nim. Raz że ciągle zęby nam dokuczają, bo jeszcze to cholerstwo się przebija, ale sądzę, że bunt się zaczyna. Mały zaczyna nas bić, ma napady złości i drze pape na całe osiedle tylko jak coś nie po jego myśli jest. Pocieszające, że reszta jego kolegów z podwórka ma identycznie i nieraz mury pękają jak się takich dwóch wyjących spotka ;) Normalnie sama słodycz :) i melodia dla ucha....trzeba chyba niedługo w jakieś stopery się zapatrzeć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam Ejmi masz racje pustki na forum. ale co się dziwić jak najbardziej aktywne dziewczyny nie mają czasu. Madzialińska trzymam kciuki za szybki powrót do sprawności i szybkiego znalezienia miejsca na rehabilitacji. Ejmi to Krzyś dopiero teraz pokazuje pazurki. u nas powoli chyba wychodzimy z buntu ale ile miałam siniaków od ugryzień to nie zliczę. młoda się zorientowała że wycie na mnie nie działa i daje sobie spokój. czasem dla zasady zaczyna ale ja wtedy udaję że nie zwracam na nią uwagi. jeśli chodzi o nocnik to u nas zero zainteresowania, czasem siądzie na kilka sekund i zaraz słyszę "już" a tam nawet kropelki. udało mi się tylko nauczyc ją że w wannie sie nie sika i teraz przed kąpiela lub w czasie mówi siku i ją wysadzam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My po spacerku, zabawie na placu zabaw i polataniu po ogródku:)Teraz czekamy na tatuska i musimy na zakupy jechac. Bo jak na złość wszystko dosłownie sie nam pokończylo:/ Ejmi ja z tej biedronkowej tortilli korzystalam nie raz:)Całkiem jest smaczna:)W mojej kuchni ogolnie często uzywane sa tak zwane gotowce:) Zazdroszczę Listowki tek "miłości" do gotowania:) Co do weselicha to licze na siostrę:)Ale im się nie bardzo spieszy na razie:)W związku z czym mieli niezłą przeprawę z zalatwianiem chrzcin dla Nikosia:/ Aż szkoda gadać... Co do buntu to ja już sama nie wiem jak u nas jest. Bo w domu Miłosz czasem tak daje w kośc ze wychodzę z siebie, a znowu gdzieś na placu zabaw czy ogolnie gdzieś wśród dzieci itd on jest aniołek dosłownie. Ale ogólnie to dochodzę do wniosku że póki co to ja nie moge na niego narzekac:)co nie zmienia faktu że ma swoje humorki:)aleee kto ich nie ma:) Ejmi, Michaa dziękuję za kciukasy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć! Dziś w końcu jakoś spokojniej nockę przespałam i czuje się troche lepiej niż ostatnimi dniami :) Nie ma to jak swoje łóżko. Zuzalina tez się przyczyniła do tego bo jak zasnęła o 21 tak obudziła się dopiero o 6 rano :D No tak to ona może wstawać ;) Nic ostatnio nie pisałam o tej mojej rozrabiace, bo weny i czasu brakło, ale teraz cos skrobnę. No wiec gada coraz więcej, choć nadal w większości po swojemu. Jakoś ciężko jej mowa idzie, ale co tam i na to przyjdzie czas. Dostała od babci wózek dla lalek i potwierdzam - hicior co nie miara. Wszytsko w nim wozi, a czasem nosi ;) Z nocnikiem nadal nie jesteśmy za pan brat. Wieczorami po kąpieli uda się jakieś siusiu zrobić. Ostatnio mam wrażenie, ze zaczyna odczuwać kiedy robi, ale co z tego jak mówi już po hihihi. Z jedzeniem różnie jak zawsze; jednego dnia zje wszytsko co się jej pod nos podstawi, drugiego wszystko jest na nie. Normalka :D Rozrabia cały czas jak pijany zając i do tego rozbrajająco się do tego przyznaje. No i jak tu się na nia złościć? Niestety momentami wyłazi nam też ten nieszczęsny bunt dwulatka :O Wtedy dosłownie wszytsko jest na nie, łzy jak grochy i krzyki. Staram się nie reagować, ale czasem ciśnienie się podnosi ;) Najbardziej jak się uprze na cos co jest zdecydowanie nie dla niej Z tatą constans. Czekamy. Ale powiem Wam, ze już się trochę wewnętrznie uspokoiłam. Szukam jakiejś fajnej ksiązki o udarze, zwłaszcza jak funkcjonować po nim, do przeczytania dla nas i dla taty. Pocieszam się tym, że tata jest twardziel i nie da się temu dziadostwu :) Tyle, ze będzie to wymagało czasu i cierpliwości. Micha, gratuluję że Olga nie sika do wanny! Zuza jakoś tego nie może pojąć hihihi i w ogóle jej to nie przeszkadza ;) I życzę, żeby faktycznie było u Was już po buncie :) Ejmi, u nas też czasem gotowce na stoł wjeżdżają ;) W sumie po to są :D I nie zazdroszczę tych Krzysiowych wrzasków, choć Zuza pewnie mu w tym dorównuje ;) Jednak nas nie obija. Zdarzylo jej się ze dwa razy mnie klepnąć, ale zaraz złapałam za rączkę i wyraźnie powiedziałam, że nie wolno. Na razie dotarło, ale zobaczymy co będzie dalej. No i super, że wesele udane i Krzyś się tak dzielnie u dziadkow sprawił :) Co do rodziców i przeprowadzki, to powiem Ci, że myślałam o tym kiedyś, ale raczej to mało realne z kilku powodów. Po pierwsze mama jeszcze pracuje i jakby nie patrzeć ma więcej pieniążków niż na emeryturze. W tym wieku i w naszym miasteczku raczej pracy nie znajdzie. Po drugie jest babcia, której nie zostawimy w Łodzi, a jej się przeprowadzić nie da. No i po trzecie i najważniejsze! - opieka medyczna dla taty. Niestety w naszym mieście marnie widzę szanse, żeby przy jego stanie zdrowia znalazł lekarza, który by to wszytsko ogarnął. A już nagła pomoc w naszym szpitalu to szkoda gadać :O Zatem na razie to temat zamknięty, ale czas pokaże. Martasku, będę trzymać kciuki w piątek. Wiesz dobrze, ze zdanie egzaminu rzadko wiąże się w umiejętnościami, a częściej z humorem egzaminatora ;) Oby twój wstał prawą nogą :D No i skoro dojrzewasz do myśli o rodzeństwie dla Milosza to nie ma co czekać tylko działać, bo jeszcze Ci minie ;) Agulinia, widzę że prace domowe w toku cały czas. Szafa jest, porządki się dzieją :) I bardzo dobrze, niech wszytsko będzie pięknie naszykowane dla kolejnego domownika! No i widzę, że walka z kimbelkiem na całego hihihih Zycze powodzenia na froncie hihihih Kasia, oby stał się cud i lapmka na Tomeczka działała! Agulinka, super że już rządzicie się u siebie! No i godziny pracy rewelacyjne :) A jutro mam badania okresowe, znowu mnie pokłują i prześwietlą I na pewno mi wyjdzie lekka anemia jak zawsze ;) No nic zmykam na razie. Trzymajcie się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj zaniedbałam forum, a obawiam się, że będzie jeszcze gorzej, bo znalazłam pracę na etat w swoim zawodzie. Porobiłam już badania i miałam zacząć od poniedziałku ale dzwonili czy już w piątek mogę przyjść, więc powiedziałam, że ok. Tez będę pracować w domu pomocy społecznej z osobami starszymi i z chorobą Alzheimera. praca w godzinach 8-15.30, więc fajne godziny.wynagrodzenie , jak to w służbie zdrowia ;) , ale ponoć są jakieś premie, dodatki. zobaczymy. no i do końca roku muszę pociągnąć obie prace (tą umowe zlecenie w obecnym DPS już sobie odpuściłam). powiem Wam, że jakbym nie pracowała u rodziny to i tą robotę bym rzuciła w diabły i skupiła się na jednym, ale, że obiecałam , że do końca roku zostanę w firmie, to teraz się nie wycofam. w sumie tak sobie poustawiałam klientów, że we wtorki i czwartki jak rano wyjdę z domu to wrócę około 20 :( no, ale mam nadzieję, że dam radę! Martysia eh czasem złote dziecko, czasem mam ochotę porządnie jej wlać ;) Ejmi witaj w klubie! Martyna też nas bije i nie umiem sobie z tym poradzić, bo nie pomaga tłumaczenie, że tak nie wolno. nawet raz ją też uderzyłam, ale też nic nie dało :( ona uważa, że to świetna zabawa :o na razie bije tylko dorosłych, żadnego dziecka jeszcze nie uderzyła, ale obawiam się, że to kwestia czasu, bo już wszystko dzieciom zabiera. nawet jak jesteśmy gdzies u znajomych i to nie są jej zabawki to zabiera i krzyczy "moe" :o to jej bicie mnie troszkę przeraża, bo u nas w domu nikt nikogo nie bije i nie wiem jak ją tego oduczyć :( Bunt dwulatka też miewamy :o oj jakie są wtedy krzyki :( masakra! Ale za to młoda mówi coraz więcej i ostatnio jej 2 nowe słowa to miód na nasze serca, bo mówi "mamuś " i "tatuś" :D słodkie to jak nie wiem :) madzialinska dobrze, że u taty lepiej! moja ciocia miała 3 wylewy , 1 ostry, 2 kolejne łagodne. po tym pierwszym załatwiliśmy jej rehabilitację w takim ośrodku róg Lodowej i Przybyszewskiego. Była tam 3 miesiące, ale super ją wyćwiczyli, bo na serio miała ten udar poważny, a po rehabilitacji tam, jeszcze wiele lat sama sobie radziła (była samotna, bo mąż jej dawno zmarł, a dzieci nie mieli). i wtedy na miejsce tam na oddziale rehabilitacji nie czekało się długo, więc jakbyście mieli taką potrzebę to może warto się zorientować. tu jest kontakt do nich http://panoramafirm.pl/%C5%82%C3%B3d%C5%BA/centrum_rehabilitacyjno_opiekuncze_dom_pomocy_spolecznej_dla_osob_przewlekle_somatycznie_chorych-mprmc_kiu.html#tab Mam nadzieję, że jednak tata da radę bez takiego ośrodka! Trzymajcie się! michaaa super z tym niesikaniem w wannie! martynie to absolutnie nie przeszkadza ;) jej ogólnie nie przeszkadza, że ma mokro. pieluchy jakbym jej nie zmieniła, to łaziłaby w jednej cały dzień, jak założe jej majteczki bez pieluchy i się zsika to też jej nie przeszkadza :o dlatego też u nas do odpieluchowania daleka droga Ejmi fajnie, że na weselu się wybawiliście! no i u nas z humorem mojego dziecia podobnie. raz lepiej raz gorzej :( idą jej te pieruńskie 5! już są dwie dolne! jeszcze tylko dwie i luzik!!!! a o biciu pisałam już wcześniej :( nie wiem jak sobie z tym poradzić :o Martasku trzymamy kciuki! prawo jazdy fajna rzecz :) Moja Martynka ma odwrotnie. w domu jest raczej grzeczna, a jak gdzieś idziemy to pokazuje różki ;) Agulinia no to Ci Karola pomaga w porządkach :) no i gadała gada, żeby tylko gadać :D ale Tyśka też czasem woła "sisi". rozbieram ją , sadzam na nocnik bądź nakładkę. ta posiedzi dosłownie 2 sekundy i ucieka. i jeszcze sobie nocnik na głowę zakłada :D No a u nas przeprowadzka w toku. może uda się nam przenieść w niedzielę, ale pewnie nie wszystko od razu. mam nadzieję, ze Paweł mnie nie przechrzci, jak mu każę w sobotę pokój malować ;) Dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Elo :) U nas stara bieda :) Spacery zaliczone, teraz mały wziął się za ogryzanie wszystkiego. Obiad podszykowany, tylko jeszcze zostaje ogarnięcie mieszkania, ale to syzyfowa praca przy Krzysiu :) Eh dziewczyny czekają nas spore wydatki na jesień i zimę. Muszę Krzysiowi kupić jakiś kombinezon, kozaczki, półbuty na jesień, ciepłe spodnie. Sporo tego. Wybieramy się do Warszawy w przyszłym tygodniu to może chociaż część planu zakupowego zrealizujemy. Martasku - ja jeszcze polecam lasagne z Biedronki, też ostatnio kupiłam i to najlepsza gotowa lasagne jaką jadłam :) Ja czasami nie mam weny do stania przy garach i dlatego fajnie, że są gotowce. A czasami gotuję wielki gar gołąbków i mrożę i potem mam obiad z głowy :) Madziu - no tak, jak widać sprawa z rodzicami nie jest łatwa i raczej nigdy nie będzie. Niestety odległość jest tu zawsze znacząca i utrudnia wszystko. U mnie jest podobnie, tyle, że ja mam jeszcze rodzeństwo, które jest częściowo na miejscu i blisko rodziców, więc zawsze to duże ułatwienie. Gawit - superancko! Wreszcie masz tą wymarzoną pracę? Kochana gratuluję :) I podziwiam, że zdecydowałaś się pociągnąć dwie roboty na raz! A co do tego bicia, ja myślę, że to nic innego jak jeden z objawów buntu właśnie i my robimy tak, że kucamy, łapiemy małego za rączki zdecydowanie i jeszcze bardziej zdecydowanie mówimy, że tak NIE WOLNO. On wtedy się rozpłakuje, no ale trudno......wydaje mi się, że to chyba jedyny sposób, bo nie reagować nie można, oddawać też się nie powinno, tylko mówić i tłumaczyć spokojnie i zdecydowanie. Mój to ogólnie maruda jest ostatnio i w dużej mierze te jego nerwy to przez zęby, ale przejdzie mu wszystko, poczekamy aż te cholerne 3 wszystkie wykiełkują! Dobra mykam, Krzyś mi naznosił kręgli i wyraźnie daje mi do zrozumienia, że mam z nimi coś zrobić :) Zatem idziemy się bawić. PApa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka! Uf właśnie znaleźliśmy najemce na to nasze obecne mieszkanie, więc chociaż ten problem z głowy :) Ejmi no znalazłam wymarzoną pracę :) cieszę się bardzo, chociaż znalazłam ją dzięki obecnej pracy w tej firmie, bo załatwiła mi ją jedna z moich klientek :) musze się kobitce odwdzięczyć, bo jak zaczynałam pracę to tak się z nią zgadałam o swoim wykształceniu i ona mi mówi, ze jest pielęgniarką i pracuje tu i tu i że będą szukać terapeuty, to ona będzie o mnie pamiętać! ale to było w maju! myślałam, że zapomniała, a tu bach dzwonią do mnie :) jutro zobaczę umowę, bo nawet się nie dopytałam czy to okres próbny na razie czy jak ;) na pewno jest na cały etat :) No u nas Martyna też dziś była maruda :( wyła, pokazywała na ząbki, trzymała się za jeden policzek i mówiła ała :( kazała sobie je co i rusz żelem smarować :o u nas idą 5 i idą najgorzej ze wszystkich zębów :( na noc dostaje syropek, a i tak popłakuje gdzieś od 3-4 nad ranem :( dziś w dzień też jej dałam i było parę godzinek spokoju. Biedne te dzieciątka z tymi zębami! Co do bicia to też tak reaguje, że mówię jej stanowczo, że nie wolno. trzymam ją wtedy za rączki. oczywiście jest wtedy płacz, ale najgorsze, że za chwilę ona znów się bierze za bicie i śmieje się wtedy jak nie wiem co , normalnie jakby to była fajna zabawa :( No a te dwie roboty - przynajmniej się postaram! jak będzie mi za ciężko to najwyżej tu zrezygnuję (znaczy z tej firmy mojego kuzyna) na razie spróbuję! najgorsze będą wtorki i czwartki, bo wtedy jak wyjdę z domu o 7 rano to wrócę o 20, albo i później :O No i szukam jakiegoś prwatnego klubu malucha, bo raczej mama nie da rady tyle siedzieć z szatanem, a do państwowego złobka to nie wiem czy się dostanie, więc chociaż w te wtorki i czwartki posyłałabym ją na parę godzin. na początek tak na 2-3 , żeby zobaczyć czy martysia w ogóle będzie chciała chodzić, czy nie będzie płakać i histerii odstawiać. niby za dziećmi jest bardzo, ale zawsze jest albo ze mną, albo z mamą, a w klubie byłaby "sama". z drugiej strony uważam, że dobrze by jej to zrobiło! może nabrałaby trochę pokory (hehe wiem łudzę się ;) ) No dobra spadam, bo jutro pierwszy dzień w nowej pracy, a jeszcze ta przeprowadzka przed nami :o normalnie nie mogę się zmobilizować, żeby zacząć się pakować :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Dziewczyny! Ja jestem ostatnio tak skonana,ze nie mam nawet siły poczytać, a co dopiero skomentować lub napisać od siebie. Martasku - kciuki trzymam! Ksiązeczki kupisz wszędzie - Kaufland, Tesco inne markety,które ksiązeczki dla dzieci posiadają. Empik z pewnoscią też. :-) Pochwalę się tylko,ze u nas nocnikowanie idzie coraz lepiej - od wczoraj jedziemy na jednym pampku i siku i kupka wpadają do nocnika, i tylko dziś jedne spodnie zmoczone,ale to z mojej winy,bo się za wolno z łózka zrywałam. hihih. A musi być na już! bo dziecko podskakuje,ze już! ;-) NO i licze,ze za niedługo smoczek też pójdzie w niepamięć bo od poniedziałku walczymy z nim również. I dziś udało się pierwszy raz w zyciu zasnać na noc bez smoka. Dłuuuugo to trwało,ale się udało. :-) Dumna jestem z mojej dziewczyny! dzielna jest i mądra bardzo! ;-) Pozdrawiam. W wekend wyjeżdżamy,ale po niedzieli mój zaczyna urlop,to powinnam wpaść na dłużej. Oby! MIłego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam:) No i nie zdałam:( ale cóż, za pierwszym razem to w krk malo kto zdaje:)tak się pocieszam:)teorie zaliczyłam, plac manewrowy zaliczyłam, na pytania odpowiedzialam:)Zawaliłam na miesicie i to tak ze masakra!!byłam tak zestresowana że widziałam tylko to co przede mną:Djechałam przez skrzyzowanie ktore niedawno otwarli i na którym cholercia nie byłam ani razu na jazdach, wie że to ządne wytłumaczenie ale cóż:)W każdym razie wszystko super ustawialm się na odpowiednim pasie itd jedne światała za chwilę następne i tak sie skupiałam na pasach czy dobry zajęłam ze nie zauważyłam jeszcze nastepnym świtał a ze było akurat czerwone więc egzaminator na chamulec i egzamin przerwany!!! Ja pierdziele no normalnie nie moge pojąc jak ja mogłam nie zauważyc tych świateł, teraz wiem że ze stresu to człowiek dziwne rzeczy robi! ALe moze nastepnym razem będzie lepiej, ale egzamin mam dopiero 12 pażdziernika:/ Pozatym to po staremu:) Co do bicia dziewczyny to ja juz jakiś czas temu pisałam że Miłoszek zaczyna nas bić, i to była dla niego świetna zabawa:/ dla juz mniej, nie wiedziałam co mam robic klaps powodował że on juz kompletnie nie wiedizał co jest grane bo skoro zabraniam mu bic to czemu ja mu tak robię mówienie nie wolno powodowało u niego śmiech:/ najlepiej działało stanie w kącie i tłumaczenie. W końcu nagle mu przeszło, z dnia na dzien. Więc moze to taki etap, szybko przychodzi i szybko odchodzi:)tak na pocieszenie:) I ogolnie jesli Miłoszek robi coś nie tak i samo tłumaczenie nie pomaga to najlepiej sprawdza sie ten kąt. Piszą że to tez nie za dobra forma ale u nas działa. Gawit gratuluję wymarzonej pracy:)Super sprawa jak sie wkoncu ma pracę w zawodzie i którą sie lubi:) I jak tam przeprowadzka??:) Agulinia gratuluje super efektów nocnikowania!!:)Noo Malinka z dnia na dzień coraz lepsza:)I co do smoczka to wkońcu musze sie i ja zawziąsc i odstawic butelke do spania:) A co do Twojego zmęczenia to Kochana jestes w pełni usprawiedliwiona:) Dobra zmykam bo musze coś zjesc:)Milego weekendu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam:) No i nie zdałam:( ale cóż, za pierwszym razem to w krk malo kto zdaje:)tak się pocieszam:)teorie zaliczyłam, plac manewrowy zaliczyłam, na pytania odpowiedzialam:)Zawaliłam na miesicie i to tak ze masakra!!byłam tak zestresowana że widziałam tylko to co przede mną:Djechałam przez skrzyzowanie ktore niedawno otwarli i na którym cholercia nie byłam ani razu na jazdach, wie że to ządne wytłumaczenie ale cóż:)W każdym razie wszystko super ustawialm się na odpowiednim pasie itd jedne światała za chwilę następne i tak sie skupiałam na pasach czy dobry zajęłam ze nie zauważyłam jeszcze nastepnym świtał a ze było akurat czerwone więc egzaminator na chamulec i egzamin przerwany!!! Ja pierdziele no normalnie nie moge pojąc jak ja mogłam nie zauważyc tych świateł, teraz wiem że ze stresu to człowiek dziwne rzeczy robi! ALe moze nastepnym razem będzie lepiej, ale egzamin mam dopiero 12 pażdziernika:/ Pozatym to po staremu:) Co do bicia dziewczyny to ja juz jakiś czas temu pisałam że Miłoszek zaczyna nas bić, i to była dla niego świetna zabawa:/ dla juz mniej, nie wiedziałam co mam robic klaps powodował że on juz kompletnie nie wiedizał co jest grane bo skoro zabraniam mu bic to czemu ja mu tak robię mówienie nie wolno powodowało u niego śmiech:/ najlepiej działało stanie w kącie i tłumaczenie. W końcu nagle mu przeszło, z dnia na dzien. Więc moze to taki etap, szybko przychodzi i szybko odchodzi:)tak na pocieszenie:) I ogolnie jesli Miłoszek robi coś nie tak i samo tłumaczenie nie pomaga to najlepiej sprawdza sie ten kąt. Piszą że to tez nie za dobra forma ale u nas działa. Gawit gratuluję wymarzonej pracy:)Super sprawa jak sie wkoncu ma pracę w zawodzie i którą sie lubi:) I jak tam przeprowadzka??:) Agulinia gratuluje super efektów nocnikowania!!:)Noo Malinka z dnia na dzień coraz lepsza:)I co do smoczka to wkońcu musze sie i ja zawziąsc i odstawic butelke do spania:) A co do Twojego zmęczenia to Kochana jestes w pełni usprawiedliwiona:) Dobra zmykam bo musze coś zjesc:)Milego weekendu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pierwszy dzień w pracy cholernie mi się dłużył :( po 1. dlatego , że nic nie robiłam tylko szwędałam się po katach. na koniec, mimo, że kazali mi się dziś tylko rozglądać, to dorwałam 2 babcie i puzzle z nimi układałam ;) i wtedy ta godzinka migiem zleciała. nie cierpię jak w pracy nie ma co robić, bo wtedy czas się dłuży po 2. od bardzo dawna nie pracowałam tak, żeby w jednym miejscu być tyle godzin :D ale praca wydaje się być fajna. są babcie z którymi da się pogadać, chętnie pracują, więc mam nadzieję, że od poniedziałku będzie lepiej ;) Agulinia gratulacje nocnikowania. u nas może poszłoby to lepiej, ale jakoś nie mam teraz do tego głowy :o remonty, przeprowadzka, dwie prace :o a to trzeba jednak maksymalnie skupić się na dziecku. Martasku ja zdałam za drugim razem :) a mój kolega, który kupe lat jeździł bez prawka, zdał za 9 ;) zdasz na pewno :) A przeprowadzka w toku! w niedzielę musimy przewieź łózeczko Martysi i jakieś ciuchy, bo z nowego mieszkania mam o połowę bliżej do pracy! no i nie będę musiała zrywać Martysi o 7 rano i wozić do mamy! a dla mnie to dużo! ale nie mamy tam jeszcze internetu i nie wiem kiedy załatwię :( chyba dopiero po następnym weekendzie jak już wszystko przewiozę , poustawiam itd :) Zmykam, bom zmęczona okrutnie :o Martynie idą te 5 i idą :( i w dodatku kicha dziś na potęgę, więc pewnie będzie smarkać od jutra :o ale tak to jest jak lata po domu bez kapci i skarpetek :O sama nauczyła się je ściągać i za chiny ludowe nie da założyć :o ja/mama zakładamy , a ona za 2 sekundy ściąga :( coś tam jej już profilkatycznie dałam, ale idzie jesień i pewnie znów będziemy się co chwile z katarem zmagać , jak w tamtym roku :( jak zaczęliśmy w październiku, to skończyło się w maju :o oczywiście nie non stop, ale co miesiąc ten katar był, a katar u nas to są co najmniej 2-3 noce do doopy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gawit, dołączam do gratulacji z okazji rozpoczęcia nowej pracy. Nasuwa mi się zresztą uwaga że określenie "służba" czy "posłannictwo" byłoby może nawet trafniejsze niż praca. Podziwiam i życzę satysfakcji z tej pracy pod każdym względem. Martasku, powodzenia na drugim egzaminie i żeby okazał się ostatnim, bo zdanym z sukcesem. Ech, dla mnie te zagadnienia zdawania są dość bliskie. Zdałam gdy byłam w ciąży. Uczę się natomast dotąd. Pamiętam świetnie i rozumiem jak trudno o podzielność uwagi na egzaminie. A i potem też :D. Ot, przykładowo znajoma z egzaminów zawaliła kolejny (kilkudziesiętny!) gdy tak się przejęła że rusza za dwoma samochodami na zielonym świetle, że nie zauważyła że już przed nią światło zgasło i zatrzymała się za linią zatrzymania. Egzaminatorowi to wystarczyło i znów ją oblał. Ale ona stwierdziła że będzie zdawać do skutku. :) A to taki typowy błąd dla początkującego, zagapić się z przejęcia. A ja się wciąż denerwuję prowadząc samochód. W szczególności dotyczy to sytuacji gdy jadę z Iwą i suką, i obie czegoś chcą. Robi się wtedy nerwowo. Choć od kiedy mam ponaprawiany samochód, jestem o wiele spokojniejsza. Okazuje się że na mój stan ducha rzutowała świadomosć stanu technicznego auta. :D No i dzisiaj... Miałyśmy z córką i sunią przeżycia... Pojechałyśmy do weterynarza na operację suki. Najpierw jazda samochodem: suka bez przerwy piszczała a gdy wysiadłam na chwilę, to szczekała, dziecku nad uchem. Na koniec przeszła córce po kolanach (a waży 30 kg), przepychając się do drzwi. Iwa była na sukę tak zła że odepchnęła ją gdy ta chciała się przytulić. Spytałam małą: "jesteś zła na Saj?" - a córa na to: "tak". Przynajmniej można się już z Iwą dogadać. A potem dopiero się zaczęło. Na badaniu w gabinecie weterynaryjnym Iwa szarpała sunię żeby nie pozwolić na jej zbadanie (jakby chciała ją zabrać, przycągnąć do siebie) i krzyczała na weterynarza że ma suki nie dotykać. Żal do suki momentalnie zniknął zastąpiony przez jakiś strach o nią. Jednak sukę zabrano a mała wpadła w rozpacz. Płakała rozdzierająco. Krzyczała "moja Jaguś!". Nie chciała wyjść bez psa. Z tego wszystkiego ja też nie zapanowałam nad łzami i to głównie z powodu Iwy, której nie mogłam pocieszyć. To było straszne. A wiecie jak Iwa się zaśmiała radośnie gdy wróciliśmy kilka godzin później po jej psa i poznała miejsce? Wbiegła do przychodni weterynaryjnej ze śmiechem i od razu rozglądała się za suką. Nie mogłam dziewczynom oszczędzić tych przeżyć ale mam nadzieję że wyjdą im na dobre. Ważne że suce wycięto jakieś guzy i jest teraz znów z wszystkimi, tyle że owinięta bandażami i obolała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczynki wróciliśmy :) Było cudownie...Zakynthos to wyspa tak wpsaniała, pełna uroku i magii że chętnie bym tam jeszcze wróciła...Pogoda była przez dwa tygodnie niebianśka, słoneczko i niebo bezchmurne przez cały czas. Morze miało 27stopni, więc spędzaliśmy w nim bardzo dużo czasu, oprócz Emilki która nie za bardzo polubiła fale i wolała się w piasku bawić, albo pływać w hotelowym basenie. Emi była grzeczna jak aniołek, aż normalnie mojego dziecko nie poznałam, prawie wcale nie marudziła, ładnie zasypiała i spała, bawiła się z dziećmi z różnych narodowości, nauczyła sie sama pływać z pływaczkami, zaliczała wszystkie place zabaw, jadła jedzenie sama, pieluch zużyliśmy kilka tylko bo zapodobało jej się sikanie do kibelka :) niestety kupka nadal nie bardzo, ale sikanie całkiem całkiem nam wychodzi :) Ogólnie powiem Wam że takie wczasy dodaję wiele sił i pozytywnych emocji, szczególnie własnie na takiej wspaniałej, słonecznej wyspie. O nic nie musiałam sie przejmować, bo mieliśmy all więc jedzenia było pod dostatkiem, hotel całkiem fajny, zwiedziliśmy większość możliwych miejsc na wyspie. Zdjęcia będą w najbliższym czasie, bo musze je obrobić i okroić, bo ilość jest niewyobrażalna... Póki co niemam za wiele czasu na nadrobienie co napisałyście, ale postaram sie w tygodniu to zrobić, tymczasem idę robić pranie, którego jest oj dużo dużo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja sie melduje po kilku dniach bez was - nie wchodzilam zeby nie pozostawiac po sobie sladow w historii zeby mnie potem rodzinka nie wysledzila bo na moim kompie buszowali :) siostra byla od wtorku do teraz z mezem i swoim malym. w sumie bylo bardzo fajnie.; dosc intnesywnie bo cale dnie jakos mile spedzialismy albo na placach zabaw, albo na miescie albo na basenie. no a wczoraj jeszcze tomkowa narzeczona byla tez u nas. tylko na zoo -safarii zbraklo...pogody. ale coz. maluchy smiesznie sie zachowywaly bo T nie dal na poczatku kuzynowi dotknac zadnej zabawki-wszystko mu zabieral! ale potem juz byly i walki i zapasy- niegrozne i zabawne :) obylo sie tez bez klotni. powoli szykujemy sie do przeprowadzki i za 2 tyg ruszamy tyle ze jeszcze domu nie mamy i tylko jakies plany. zmykam na razie poograniac chate i malego polozyc aha od jutra bede znowu sama z malym bo M juz wyjezdza na nowe miejsce (tymczasowo zamieszka w hotelu i bedzie szukac nam domu). wroci na weekend i znowu jedzie na na kolejny tydzien. takze jutro jak wstanie z rana sami samiusiency z T to dopiero odczujemy te samotnosc milego dnia dziewczynki i odezwe sie pozniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejka Ja tylko wpadam na chwilkę - u nas w domu szpital :O Od piątku Krzysiak choruje, T też rozłożyło, ja jeszcze jakoś się trzymam, ale czuję się osłabiona. Zatem zaczęło się u nas jesienne chorowanie. Krzyś z piątku na sobotę miał taki katar, że poduszka była mokra, z nosa mu się lało jak z kranu. Teraz gilasy siedzą w środku mały pokasłuje, kurujemy się objawowo. Nie wiem czy T nie pójdzie na zwolnienie, bo kiepsko się czuje. Na szczęście Krzyś nie czuje się najgorzej bo dokazuje w domu, oby tak dalej, no ale spacery mocno ograniczyliśmy, bo jednak ta pogoda teraz taka głupia i nie wiem jak go ubrać. Trzymajcie się zdrowo wszyscy, mam nadzieję że nie rozpoczęliśmy na forum serii chorowania. Papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Dziewczyny! Wróciliśmy z wojaży łódzkich. Posiedziałam u taty w szpitalu. Babcie się Zuzka nacieszyły. Tata w sumie bez większych zmian. Pozytywne jest to, że widzi już normalnie, zaczyna odczuwać ból w tych niewładnych kończynach (zresztą wszystkie kości go już bolą od leżenia...), więc może ma się ku dobremu. Niestety nadal jest zbyt słaby kardiologiczne, żeby go zaczęli mocniej naciskać na ćwiczenia i wstawanie. Wierzę, że będzie dobrze, tylko potrwa to dłużej niż u innych osób. Jak na złość mała wczoraj dostała gorączki i w sumie nie wiem od czego. Juz od rana była rozpalona, miała ponad 38 stopni. Panadol zaczął działać dopiero gdzieś po godzinie i temperatura spadła do 37. Jakby nie ta temperatura to dziecko zdrowe, bo szalała jak wariatka. Trochę miałam stresa bo nic nie chciała pić :O Nie mam pojęcia co to jest, bo zęby nie idą, kataru nie ma, kaszlu też nie... Zobaczymy jak to dziś się rozwinie. No i na noc dałam jej czopka, bo już w drodze powrotnej się ciepła zrobiła i wieczorem miał znów ponad 38 :O Opiekunka mówi, że jak na razie wszystko dobrze. Pisze tego posta już prawie 2h :O no jaki zakręcony dzionek... Więc tylko jeszcze skrobnę: Ejmi, zdrówka dla Was! Listek super, ze wyjazd udany! Gawit, fajnie że w końcu praca w zawodzie! Oby Ci przypadła do gustu :) I spadam, bo znowu coś chcą wrrrrrrr!!! Miłego dnia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie po długiej nieobecnosci...ale mam uspawiedliwienie!!! normlnie szukam pracy:) ale łatwo nie jest:( ogólnie to juz jutro moge jechac na szkolenie ale... no własnie troche sie waham bo...stanowisko sprzedawcy w delikatesach-nie jest to szczyt moin marzeń ale nei to mnie matrtwi! Normanie rozmowe miałam w sob o 9 a o 15 dzwonia ze na szkolenie mam jechac. Ja ucieszona patrze do neta gdzie to skzolenie a ono 100 km od domu:( dojazd tylko autem na 9 do 17... wiec dzownie do kobity i sie pytam czy moze mi dac tel do jakies osoby zebysmy razem jechaly a ona ze nie bo woli zebysmy sobie sami dojechali no coz-pomyślałam. We czwartek mamy wizyte u gastrologa i nefrologa wiec pytam czy ten dzień moge pózniej odpracować i tu szok! tak mnie zjechała ze albo mi zalezy na pracy albo nie, to że mnie bierze na szkolenie nie znaczy że mnie ztrudni i tym smaym zmniejszam swoja szanse na zatrudnienie a poza tym jakby sie chcieli z kazdym pracowniem tak cackac to firma dawno by padła!!! ej w szoku byłam... i tak sie waham bo jak ona taka teraz jest(kierwoniczka tego sklepu)to jaka ja mam pewnośc ze jak Luki zachoruje to ona mi da wolne??? a jak pojade na to skzolenie wywale kilka stów na paliwo a oni powiedza nie to co??? nawet kosztów mi nie zwróca...a o zapłącie za te dni an szkoleniu to pomarzyc moge... i tak stwierdziłam ze skoro teraz dajemy sobie arde na jedzienie nam nie brakuje to szukam dalej... chyba dobrze robie nie??? a Luki no coz rozrabia coraz bardziej... mówi wiecej co prawda w swoim jezyku ale wazne ja wiem o co mu chodzi;) no i wie ile to jest dwa:) pokazuje na paliszkach 1, 2 i 3...no i mówi a-1 da-2 ćy-3 hihihi a ostatnio widzi psy i woła mama mama ał ał da tzn mama mama psy 2:) i pkazuje na paluszkach 2... no ale te dwa to jest tak ze pokazuje nie kciuk i palec wskazujacy tylko 2 palce wskazujace od lewej i prawej reki;) no to dzwoniła do mnie ta "przemiła" pani z delikatesów i podziekowałam jej...wrrrr!!! Ejmi zdrówka dla was!!! Ja powiem szczerze czekam z dusza na ramieniu na ten "sezon chrobowy"...oby dłuuuugo... madzialinska super wieści ze z tata lepiej:) mysle ze wyjdzie na prosta i tego mu zycze! ech miąłm wiecej napisac ale jakos ten tel mnie rozbił:( miłego dnia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej hej U nas jako tako, tradycyjnie Krzyśkowi poszło na krtań więc się inhalujemy i pijemy syropy. Martwiłam się trochę bo mi nie chce pić, to zapewne od tego, że ma gardło gilami zawalone, ale wzięłam go dziś na dwór, pobiegał i jak wróciliśmy do domu to i obiad zjadł i wypił sok, więc jestem spokojniejsza. Teraz rozrabia wśród zabawek więc mam chwilę. Nockę za to mieliśmy nie ciekawą, bo mały jak zaczął kaszleć tak nie mógł skończyć, w końcu się rozbudził na całego, oklepywałam mu plecki, żeby wykrztusił to co mu przeszkadzało, ale niestety nie dawał rady i na siłę wyciągnęłam mu fridą gila z gardła. Obrzydlistwo :O No ale mały cały w skowronkach pobiegł do zabawek - wszystko fajnie, tylko, że to było o 2.30 w nocy ;) Pokazałam mu, że jest noc, a w nocy się śpi i poszedł do łóżeczka, do rana był spokój :) No a dziś tradycyjnie organizujemy sobie jakoś czas. Moj mąż - bałwan poszedł do pracy, mało tego, pojechał na poligon na strzelanie. Wczoraj ledwo powłóczył nogami w domu, a dziś stwierdził, że jest ok i poszedł do pracy. Powiedziałam mu, że jak będzie leżał z grypą, to go z domu wywalę! Nie wiem czemu chłopy są takie oporne na wszystko, przecież ta armia bez niego się nie zawali :O Sroczko - przepraszam, a od kiedy to wysyła się na szkolenie człowieka bez decyzji czy zostanie przyjęty do pracy czy nie? Co to za zwyczaje? bo ja o takich nie słyszałam. I jakim prawem Ty płacisz za dojazd? Przecież skoro pracodawca chce Cię szkolić to sam powinien ponieść wszystkie koszty, bo inwestuje w pracownika, który ma na niego zarabiać - proste. Moim zdaniem to trafiłaś na niezłych cwaniaków i ja po takiej rozmowie jaką Ty przeprowadziłaś z tą "miłą" panią, to bym jej z miejsca podziękowała za współpracę. Madzia- zdrówka dla Taty i Zuzki! Może ją gardło dopadło? nie musi to się objawiać katarem i kaszlem, wystarczy temperatura i np to, że nie chce pić albo jeść. Trzymam kciuki, żeby się rozeszło po kościach! Listku - czekam na fotki! cieszę się, że wywczas udany i że Emilka tak pięknie się spisała, brawo :) Martasku - ja też zdałam prawko za 2 razem, nie przejmuj się i nie zniechęcaj :) Jesteś mądrzejsza o jedno doświadczenie :) Gawit - u nas z katarem też jest sajgon przez pierwsze 2 doby, nienawidzę tego i jak zaczyna coś się lać z nosa to ja już wiem, że mam 2 najbliższe dni zjeb...... Trzymajcie się zdrowo ! o i popisałam juz skrzat wpakował mi sie na kolana. zmykamy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja na krótko. Martasek do 2 razy sztuka. Sroczka szukaj dalej to nie był dobry początek relacji z przyszłym pracodawcą. Ejmi zdrówka. Madzialińska u nas podobnie się zaczęło. piatek rano gorączka, sobota to samo w niedziele doszły rzadkie kupy i brak apetytu oczywiście. podobno to jakiś wirus co najpierw atakuje układ trawienny o później może zaatakować układ oddechowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej! U nas dziś śliczny dzień. mimo,ze 11 stopni z rana to teraz Słońce cudne i ciepełko większe. Jako,ze ostatnio mam totalny spadek formy i to nawet już nie fizycznej ,a psychicznej to nie wchodze na forum,by Wam nie smęcić. Dopadł mnie dól jakiś i nie moge się zebrać. Mój ma od wczoraj wreszcie urlop. Udało się wziąć 3 tyg,zatem planujemy sobie na tydzien wyjechać, bo jak nie zmienie otoczenia to chyba oszaleje. Oby pomogło. a jak nie to już nie wiem. :-) Musze się pochwalic- bo tak czytałam,ze Wasze maluszki co rusz jakieś nowe słowa poznają,ze u nas też jest lepiej z gadaniem. Mała od wczoraj nieustannie powtarza jeden zwrot: wielkie kiko. Niestety nikt nie wie co lub kto to jest. Ale zauważylismy,ze mazgoląc kredką po czymkolwiek używa tego tekstu i wykombinowalismy,ze albo mazgaj w kształcie długiej krechy albo coś na styl kółka to musi być : wielkie kiko hihi... i teraz mówimy do niej : chodź zrobimy wielkie kiko. Poza tym od 4 dni nie uzywamy smoczka! Czyli pełen sukces. ;-)) Tak, tylko jest to sukces pozorny,bo Mała choć nie woła w ogóle o smoka, to ewidentnie nie potrafi się teraz wyciszyć do snu. Od 4 dni spanie to jakaś porażka. Zwłaszcza drzemka w dzien.chyba przestanie u nas istnieć. W sob, niedz i wczoraj zasneła dopiero w aucie i to nie o zwykłej swojej porze czyli koło12,a o 14 lub 16 dopiero. widać,ze umęczona,ale nie zasnie. Zatem jak nie strzeliło Wam jeszcze do głowy by się smoka pozbywac, to ja odradzam takich pomysłów. Serio. Co do nocnika to tu mamy pełen sukces. Mała cudnie woła i już nie musi być natychmiast, moge lekko zamarudzić i nie posika się. I to polecam. Z tym,ze znów się zastanawiam co z tego, kiedy ona zawoła i ja musze ją rozebrać - bo królewnie ciężko ściągnąc spodnie i odpiąć bodziaka- i posadzić. A jak zaraz wróci do złoba - bo mamy takie plany- to panie będą miały to głęboko gdzieś, bo u młodej dzieci same się rozbierają i stoją grzecznie w kolejce do nocnika. To ona tak nie da rady. nie będzie czekać ileś tam ... i się sama nie rozbierze. ale nie smęcę... mamy jeszcze 2-3 tyg moze się uda coś tu zrobić. a jak nie to wróci pampers. :-( Oczywiście na wyjścia z domu i na noc pampka zakładam. PO nocy zawsze jest suchy, a w dzien zalezy - a drodze w sobotę spędzilismy 5 godz to jednak nie dała rady i posikała,ale po to go miała. :-)a na takie krótsze wyjścia do 3-4 godz daje radę wytrzymać. Gawit - powodzenia w pracy. :-)I zazdroszczę wiekszego metrażu - przy drugim dzieciaczku będzie jak znalazł. Martasku - moim zdaniem poradziłaś sobie wysmienicie! Jestem pełna podziwu. Takie małe zagapienie przy takim napięciu i stresie to oczywista rzecz i zdarza się milionom. Ja co prawda zdałam za pierwszym razem,ale ja zdawałam w małym, 75-tysięcznym mieście,a nie w wielkiej metropolii z tramwajami. bo w Krk bym nawet po osiedlu nie jechała ze strachu. Poza tym ja mam prawko od 95 roku (Ciebie jeszcze na swiecie wtedy nie było hihi) ,a jeżdzić nie potrafię wcale. Mój brat, - inne już pokolenie, jeździ cudnie- śmiem twierdzić,ze najlepiej z całej rodziny,a zdawał 9-razy. szok. Zatem nic się nie martw, masz już jakieś doświadczenie. Wykup sobie ze 2-3 jazdy przed kolejnym starciem i bedzie super! :-) Wierzę w Ciebie! Michaa - ale mam nadzieję,ze u Was już poprawa i wirus nie szaleje . Ejmi - zdrówka dla Krzysia! I TY się trzymaj! Sroczka - no proszę cudnie Luki liczy. U nas Malina liczy do ośmiu. mniej więcej tak: jeden, tsi, pięć, osiem. Najbardziej lubi pięć i osiem hihi. I ona tak na palcach wskazujących pokazuje ile ma lat. woła jeden i pokazuje dwa palce, w kazdej dłoni po jednym.ale inaczej nie dało się nauczyć. Nie wiem jak będzie pokazaywać,ze ma dwa lata ,pewnie tak samo. I Ejmi dobrze pisze, dziwnie coś z tą pracą. Pracodawca łaskę robi? odpuściłabym sobie:-) Madzia - super wieści, pomału, pomału, takie zmiany wymagają czasu,ale wszystko wróci do normy i tacie się polepszy. Thekasia - TY już pewnie spakowana i czekasz na transport! Udanej przeprowadzki. Listku super,ze wróciłaś taka naładowana pozytywnie i się zregenerowałaś i wypoczeliście. Fotki super. rzeczywiscie pogoda Wam bardzo dopisała,bo przez 2 tyg to nawet opalić się zdążyliscie.cały czas Słonce na niebie cudne. Widać,ze fajnie tam było i wczasy udane. A jak się jeszcze z kimś znajomym jedzie to już w ogole super pobyt. :-) Olagd - to miałyscie niefajne przeżycia. Uciekam. Mała jakimś cudem padła,ale co powyła to jej. Pozdrawiam. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ehh troszkę moje siły opadają jak widzę za oknem tę pogodę...niestety od wczoraj na śląsku ciągle pada i jest nieprzyjemnie na dworze :( brakuje mi tego greckiego słoneczka :( chciałam się wybrać z Emi na kasztany ale niema ani sekundy żeby nie padało :( No i jutro zaś K jedzie do Niemiec :( ehh no cóż praca pracą niema wyjścia niestety, tym bardziej że ja niemam pracy i zarobku to on musi robić za dwóch niestety... Emi z nowych słówek używa ostatnio "patrz" albo "widzisz", a na siebie już nie mówi Emi tylko "Emilia", widać że z każdym tygodniem coś nowego jej wchodzi do głowy Nocnik u nas idzie super, ale jeśli chodzi o sikanie...niestety kupka to u nas ciężka sprawa, a mianowicie dlatego że Emi się poprostu boi swojej kupki i nie chce jej zrobić do nocnika...jak woła be be to nie usiądzie na nocnik tylko przynosi pieluszkę :( i kurcze niewiem co mam z tym zrobić...chodzi całe dnie bez pieluszki i woła na sisi bez problemu, ale ta kupa masakra...niestety tak jak Malinka od Agulini sama się nie umie rozebrać Agulinia super że Malinka tak fajnie już korzysta z nocnika :) a jak kupka u Was ? Ja póki co smoczka nie wycofuję bo bardzo nam w spaniu pomaga, a w sumie tylko przy zasypianiu z niego Emi korzysta, jak zaśnie to wypluwa, a zaraz po przebudzeniu jej go zabieram, więc w sumie chyba nie wyrządzi za wiele szkód, jedynie martwię sie jeśli pójdzie do tego klubu malucha od stycznia co wtedy ze smokiem i nocnikiem i wogóle ze wszystkim...jakoś sen z powiek mi to spędza... Mam nadzieję, że sobie gdzieś pojedziecie w fajne miejsce i odpoczniecie i zmienice otoczenie i że właśnie to Ci pomoże :) Ejmi zdrówka dla Krzysia sroczko dobrze że nie wzięłaś tej pracy, co to za porządki żebyś miała za własne pieniądze jechać na szkolenie a potem to jeszcze niewiadomo czy Cię przyjmną, a poza tym taka arogancka pracodawczyni to lepiej żebyś się przy niej nie stresowała, napewno niedługo coś fajnego znajdziesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama córeczki...
do mamy Karoliny:wielkie kiko to moim zdaniem wielkie kółko :)na sto %. Niesamowitą macie córę,zresztą wszystkie dzieciaki z topiku zasługują na oklaski :)Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam :) Wczoraj byłam na ciągu dalszym badań okresowych i nie było czasu, żeby cos tam skrobnąć. Na szczęście zdrowa jestem jak ryba i mogę pracować kolejne 3 lata ;) W domu już chyba spokój zapanował, ale było ciężko. W poniedziałek już temperatury Zuza nie miała, ale za to taką rywkę urządziła wieczorem, że hej. Wyła przez 2h i nie wiadomo o co. Jak była ze mną to chciała taty, jak była z tatą to wołała mnie. A jak byliśmy oboje to widziała jakieś duchy :O No mówię Wam, że w pewnym momencie już zgłupiałam totalnie. W końcu dałam jej panadol i jakoś usnęła :O Wczoraj też Magdzie wariowała, ale po południu już było w miarę normalnie. I spokojnie zasnęła. Cos mi się wydaje, że to efekt tych wypadów do rodziców i całej zaistniałej sytuacji. W sumie co troche wyjazdy, ciągłe zmiany mieszkań i babć, no i brak dziadka, o której pytała co chwilę :O Tak więc chyba zebrała trochę naszych stresów :( Teraz na ten weekend nie jedziemy, bo mężu pracuje, więc może jakoś się jej unormuje U taty bez większych zmian. W poniedziałek, było troche niepokojących wieści, ale w sumie nic nowego. Tak więc nadal spokojnie czekamy. Wczoraj tata się rwał do siadania i wstawania. A dzisiaj mam pierwszą jazdę :D To będzie przeżycie hihihi No i wczoraj panowie przyszli z projektem kuchni (bo mamy planach zrobienie mebli). Troche mnie cena powalili, ale pogadaliśmy i pewne rzeczy wyeliminowaliśmy. No i cena do przyjęcia 6 500 PLN. Do tego dojdzie piekarnik, płyta kuchenna, okap, no i lekka odnowa. Powinniśmy się w 9000 zamknąć :D Sponsor chyba też przełknie taka kwotę hihihi Lisku, foty piekne! Normalnie zazdroszczę tego słonka i beztroski :) No widzę, że Emi miał towarzystwo! Super :D No a pogoda niestety jest jaka jest. U nas jeszcze deszcze nie doszły, ale tylko patrzeć. Mam nadzieje, że w weekend nie bedzie najgorzej, bo właśnie chciałam się z Zuzka wybrać do parku na kasztany ;) Przez tę cała sytuację to ona wcale nie korzysta z pogody i rozrywek :O Agulinia, gratulacje dla Karoli za nocnikowanie i smoczkowanie :D Pięknie! U nas do siusiania w nocnik nadla daleka droga :O Idzie jak krew z nosa. Ale wierzę, że w końcu się uda ;) A co do spadku formy, to wiesz bieganie z brzuszkiem za taka iskierka jak Karola musi być męczące. Dobrze, że mężu ma urlopik, to Cie trochę więcej wyręczy. No i jakiś wyjazd na pewno dobrze Ci zrobi! Wielkie kiko, to chyba koło Chociaż kto tam wie Karolę hihihi U nas tez coraz więcej gadania i składania najprostszych zdań w stylu „Mama tesz, „Dzidzie oka ma W końcu zaczęła też wołać pić w artykułowanym języku ;) Ejmi, jak tam Krzysio? Mam nadzieje, że już lepiej! A co do męża to jakoś mnie nie zaskoczyłaś tym, ż poszedł do roboty. Przecież nasi mężowie to filary każdej firmy i bez nich to wszytsko legnie w gruzach. Zdrówka dla chłopaków! Sroczka, dobrze że dałaś sobie spokój z ta pracą. Ja wiem, że robota ważna, ale ta pani to już zaprezentowała sobą chyba szczyt możliwości naciągactwa i kombinactwa :O Że też na takich nie ma bata. Szukaj dalej, na pewno coś fajnego w końcu trafisz! No i pieknie liczy Łukaszek! Zuza też na początku pokazywał dwa paluszki, po jednym u każdej reki hihihi Teraz już opanowała pokazywanie kciuka i wskazującego razem. Ale nadal pokazuje na obu rączkach hihihih Kasia, a Wy znowu na walizkach? Rany Julek. Podziwiam, bo aj bym chyba tak nie mogła :) Super, że pobyt gości udany :) Ola, współczuję sytuacji u weterynarza. Nawet bez Iwy byłoby to ciężkie przeżycie, a co dopiero jak mała tak mocno to wszytsko przeżyła. Dobrze, że już po wszystkim i sunia jest z Wami w domku! Gawit, spokojnie jeszcze się w pracy rozkręcisz ;) A wiem cos o tym, że jak się czas dłuży w pracy jak się nie ma nic do roboty. Tragedia! Życzę zdrówka dla tyski i mam nadzieję, że piątki już jej szybko odpuszczą! Martasku, nie łam się egzaminem. Przecież każdy wie, jaka jest teraz sytuacja ;) Ciekawe ile razy ja będę zdawać hihihi Choć na razie przede mną jazdy i jeszcze spory czas do egzaminu praktycznego ;) Będziemy trzymać kciuki 12 października! No dobra, biorę się do roboty! Trzymajcie się cieplutko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Madziu ciesze sie ze tata dochodzi do siebie :)) trzymam mocno kciuki za szybki powrot do zdrowia :) no no- pewnie bedziecie mieli piekna kuchnie- jak juz urzadzicie koniecznie wrzuc fotki i jeszcze trzymam kciuki za jazde :)) no i przede wszystkim za zdrowko Zuzki zeby juz nie wyla :)) Agulinia wow- pozbyslicie sie smoka? daj znac czy dalej ciagniecie bez :) gratuluje! gdzie planujecie wyjechac? gratuluje kolejnych slowek! a Malina sika do nocnika ? czy kupke robi? Listku wspolczuje :( a K bedzie czesto przyjezdzal?? u nas z nockami bez wiekszych zmian. maly wybudza sie po 2 czy 3 godzinach snu wielkim rykiem i ląduje u nas w lozku. czasem spi dosc ladnie bo zajeczy bo ze 2 razy a czasem potrafi sie wiercic po 3 godziny. M wyjachal w delegacje wiec jestesmy sami i nawet nie jest nam samym zle. nawet lepiej bo mniej nerwow bo z tym facetem ciezko ostatnio wytrzymac. nie dosc ze totalna gapa to jeszcze nerwus. swoja droga dziwne polaczenie- gapa i nerwus. juz gorzej byc nie moze ;) Tomek w dzien zachowuje sie jak aniolek. jest cudny. ciagle samodzielny ale co chwilke podbiega do mnie połasic sie, zaczepia sie ale nadal nie chce sie pocalowac... kumaty jest bardzo bo wszystko rozumie i co dnia czyms mnie zaskakuje bo na jakies haslo robi rzeczy ktore nie podejrzewalam ze zrozumie. z mowa dalej w tyle i zadnych nowosci poza jedna! od kilku dni jego ulubiony zwrot to "OHH DEAR". cos na styl "o matko". zalapal to od kuzyna i non stop powtarza czasem wychodzi mu GIL zamiast Dear ale tez jest smiesznie ;) co do naszej przeprowadzki to mam w glowie tyle mysli i nie wiem co robic. za 2 tygodnie juz nas ma nie byc na tej chacie a nie wiemy co robic bo M juz siedzi na nowym miejscu w hotelu ale jak stwierdzil 'nie ma kiedy i jak chaty szukac! zwariowac z nim mozna - zrobilam mu liste chat z netu i poszedl jakies obejrzec przy czym nie wie jakie to bylo , ktore z listy. no i oczywiscie spodobalo mu sie ale...jak sie okazalo mieszkanie jest na parterze a u gory ktos mieszka. tyle ze ja od razu mu powiedzialam ze nigdy w zyciu sie na takie cos nie zgodze bo musimy miec caly pion dla siebie bo nie wyobrazam sobie meic sasiadow u gora badz na dole- nie przy tych tomka nocnyahc krzykach...nie chce sie stresowac i martwic jeszcze sasiadami.. no wiec moj luby stwierdzil ze moge jechac do siostry meiszkac na miesiac czy dluzej a on ma na oku cos innego- w naszych dawnym miescie kolo Londynu.. niby fajnie bo tam mamy mase znajmoych i nie ukrywam ze moglabym zapytac moich szefow o prace badz o jakies namiary a to bardzo wplywowi ludzie...tyle ze ceny chat jeszcze drozsze i ten czas u siostry- chyba zwariuje.. zanudzam juz . musialam sie wygadac... a jak pogoda w PL? u nas wczoraj przymrozilo i musialam odpalic ogrzewanie brr. niby slonce dzis jest ale jakos czuje sie chlod. brrr. no i po lecie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale dzisiaj śliczna pogoda była u nas, taka typowa polska złota jesień. Poszłam z Emi na kasztany i nazbierałyśmy cały wielki worek, Emi była tym zachwycona, teraz planuję na dniach jakieś ludziki stworzyć, niech dziecko ma frajdę, a i mama przy tym też ;) thekasiu mój K pojechał tam do piątku, on tam jeździ przeważnie na kilka dni ogólnie, no chyba że ma jakąś dłuższą delegację, naszczęście tym razem to taki szybki wyjazd...tyle dobrze... W sumie jeśli miałabyś jakąs pracę to jeśli cena wyższa za domek w tamtym miejscu to i tak chyba nie byłoby źle, a jeśli macie tam więcej znajomych to tym lepiej, ale nie ukrywam że jakbym ja miała u mojej siostry tak długo mieszkać to chybabym osiwiała, ale może u Was sytuacja lepsza, bo moja ma dwie córy i razem z Emi by chałupę rozniosły ;) madzialinska na kasztany się koniecznie wybierzcie bo frajda dla dziecka wielka :) a własnie pogoda ma być super w weekend jeśli wierzyć prognozą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×