Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

greta78

----LISTOPAD 2009----

Polecane posty

Helou! Moje dziecko dziś w ogóle odmówiło jakiejkolwiek drzemki. Sadziłam,ze może wcześniej niż o 21 pójdzie spac,ale jest po 19 i ona nadal pełna werwy, szczebiocze,skacze i tańczy. Żąda piosenek i rozrywki i nawet nie jest zmęczona. Przyznaje,ze lekko mnie to szokuje. Do tej pory pieknie zasypiała w dzień na 2 godz,ale wyraźnie pokazywała,ze jest zmęczona, wyła,a dziś nic. Nawet sekundy zmęczenia . Może u nas jednak drzemka zostanie wyeliminowana? Zobaczymy. Ale trzeba przyznać,ze o ile gorzej jej się zasypiało na dzienną drzemkę bez smoka, to w nocy śpi cudnie, nie przebudza się, nie trzeba aplikować smoka,nie płacze.. I tu brak smoczka jest atutem. :-) Thekasiu - tak, smoka od 5 dni nie mamy w użyciu, zostawiłam sobie jeden na tzw. czarną godzinę,ale już mi szkoda wracać do niego i chyba czas też go wyrzucić.. Co do nocnika to Malina i sika i robi kupe. I to w zależności jak mamy bliżej albo nocnik w pokoju,albo sedes w ubikacji. Nie ma to już dla niej żadnej róznicy. Woła pieknie. Bawi się, bawi, nagle podleci ,podrepcze w miejscu z okrzykiem: na nocniczek i idziemy robić. Nie ukrywam,ze jest to dla mnie niesamowite i nierealne wręcz, by dziecko w tydzien się nauczyło nocnikowania Kogo nie pytam to nawet i miesiące im na to zeszły, i chyba nawet odstawimy pampersy na noc,bo zawsze są suche. A czytałam,ze nawet do pół roku warto je zakładac. Listku - szkoda,ze kupka stanowi dla Emilci taką trudność. U nas Karola nigdy nie wołała,ze siku czy kupka. Tylko: na nocniczek! Ale po jej minie wiem co będzie hihi.. I dopiero jak zrobi to woła: zjobiła Kajojcia siku. ew. kupe. a spróbuj sadzać Emi gdy robi kupę na nocnik, oczywiscie w pampersie. Nie wiem czemu może się bać kupki, Karola wręcz bije brawo jak zrobi. wczoraj nawet mieliśmy rano duet, czyli siku i mówię do niej,zeby wstałą,a ona nie chce i za chwilę poszła kupka. A najlepsze ,jak zacznie grać melodyjka to ona się kiwa w jej rytm. hihih Znaczy balet na kimbelku uprawia. I kasztany - musze też się wybrać, uwielbiam robienie ludzików i stworów. Myslę,ze Młoda byłaby zachwycona! Co do wielkiego kika, to być może chodzi tu o kółko,ale Karola doskonale zna słowa typu: koło, kółko, kulka, piłka,zatem nie wiem czemu miała by użyc jakiegoś kika,ale brzmi to słodziutko. I ostatnio spodobały jej się Teletubisie i wydziera się w sklepie lub stojąc na balkonie Heja! i tak po kilka razy,a ile uciechy ma przy tym. Czy ona dziś w ogóle zasnie? kiedy jej się ten motorek w tyłku wyłaczy? Wykapana, mleko wypite i baluje... Madzia - super,ze poprawa u taty jest. I być może Zuzka tak odczuwa wyjazdy liczne. U nas Karola przyzwyczajona,ze prawie co tydzien gdzieś jedziemy i nie ma to róznicy dla niej czy to hotel czy babcia i dziadek czy dom. Szybko się aklimatyzuje.Nie ma spadków formy po powrocie. Ale my od małego jeżdzimy. Dobra, miłego! Uciekam. Ide chyba z nią porysować,bo mój zaraz fioła dostanie. ;-) ja nie wytrzymam bez tych drzemek,to był taki cudny czas odprężenia i wolności - fakt,ze wtedy wpadam do kuchni i klecę obiad i ogarniam chate,ale zawsze bez pomocnika!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gawit_79!
tylko macham cobyście o nas nie zapomnialy ;) jestem tak umęczona, ze szok :( przeprowadzka w czarnej doopie :( nie mam kiedy rzeczy przewieźć :( Martyna zasmarkana, wiec wyjec z niej okropny :( netu jeszcze nie zalatwilam :( fajnie jest w pracy :) fajne koleżanki (choć nie wszystkie), fajni pacjenci (choć nie wszyscy ;) ) ale lepsi niz w poprzedniej pracy, bo z tymi da sie pogadać :) Pozdrawiam i zdrówka dla wszystkich chorowitkow!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka Wpadam na moment, bo przy Krzysiu nie mam co liczyć na spokojne pisanie :) U nas powoli do przodu, Krzyś jeszcze zdrowy nie jest, ale wszystko idzie ku dobremu. Niestety u nas katar utrzymuje się ok 10 dni, więc wszystko te gluty zalegające w gardle psują :O No ale byle do przodu. Okazuje się, że wszystkie dzieci teraz chorują, z kim bym nie rozmawiała to każdy mówi, że w domu chorowanie- jakiś paskudny wirusisko się rozpanoszył. Poza tym to mnie chyba dopada chandra jesienna i kompletnie na nic nie mam ochoty i humoru brak. Dlatego nie rozpisuję się, bo optymizmem nie pałam, a chandrą też zarazić nikogo nie chcę ;) Pozdrawiam, trzymajcie się wszyscy zdrowo! P.S. Agulinia - udanego wypoczynku :) pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam:) Miłoszek zjada drugie śniadanie i ogląda baje to mam chwile czasu:) I muszę sie pochwalic bo u nas mały sukces w nocnikowaniu:) Przez wakacje probowałam go nauczyc choc co nie co tego siusiania do nocnika ale jak juz Wam pisałam kompletnie nie mógł pojąc o co chodzi:)jak pytałam gdzie się robi siku to pokazywał ale i tak robił swoje. A tu nagle przed wczoraj Miloszek podchodzi do mnie i mówi sii pytam go czy chce sii pokazuje ze tak ięc szybko wysadzam go na kibelek na podkładkę i Miłoszek sie pieknie załatwił!!Do tej pory nie mogę wyjsc z podziwu:D potem przyszedł jeszcze parę razy i za każdym razem sie udawało:)w pieluche dalej sika ale dla mnie to i tak sukces:)tym bardziej ze ja dałam sobie z nocnikowaniem na razie spokój a tu nagle niespodzianka:) Tak pozatym to u nas po staremu:)Póki co wszyscy zdrowi na szczęscie:) Co do prawka to nie nastawiałam się że zdam za pierwszym razem:)Ale żę nie zdam z takiego powodu to sie nie spodziewałam:)no nic:)Jak Ejmi napisała jestem mądrzejsza o jedno doświadczenie i za drugim razem przynejmniej będę wiedziała jak to wygląda:) Listku zdjęcia cudne!!!Miejsce śliczne!!Widać że wszyscy wypoczęci, zrelaksowani i szczęsliwi:)Nie ma to jak takie udane wakacje:)Ty wyglądasz ślicznie!!A z Emi rosnie ślicznotka taka że szok!!W ogóle w rodzinie to macie piekne dziewczynki:) A na kasztanach my juz bylismy:)Miłoszek nawet ładnie mówil kasztan:) Thekasia a Wy znowu sie przeprowadzacie??Oj podziwiam Was:) Ejmi dużo zdrówka!!! Co do męża u nas to samo jest zawsze:)Najpierw marudzi że tu go boli tam go boli po czym i tak rano wstaje i idzie!i nic nie dociera do niego jak grochem o scianę!!Faceci tak chyba maja:) Agulinia Ja takie dół mam własnie za sobą:)Wkońcu przeszło ale było nie do zniesienia:)Oby TObie szybko przeszło i żeby wyjazd doszedł do skutku:)ja tobym choc na weekend jakis wyjechała. ALe na kuchnie zbieramy i wiecznie nam kasy żal na wszystko:/ Co do mówinie to Malinka jest chyba jak na razie niepokonana:) Ja własnie tak sie boje jak narazie zrezygnowac z tej butelki:)Licze że przyjdzie na to czas tak po prostu:) Co do 95 roku:)To aż tak młoda nie jestem:D Madzia i jak jazdy??:)Ja pamiętam że miałam takiego strresa jak nigdy:DI widzę ze Wy w planach tez kuchnie macie:)Nas wujdzie więcej bo my musimy robić od zera łącznie z płytkami itd. To będzie masakra jakas ale ta kuchnia która jest juz powoli nie nadaje sie do uzytku:)Dobrze że u Taty coraz lepiej:) Dobra zmykam bo Miłoszek zjadł baja sie skończyła i zaczyna cudować:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Brr jak mnie jest zimno...nie umię się przyzwyczaić do polskich temperatur...miało być dzisiaj słoneczko a za oknem zachmurzona pogoda :( Emi śpi, ja zrobiłam spaghetti, w weekend chcielibyśmy się wybrać gdzieś w góry, mam nadzieję, że pogoda dopisze chociaż troszkę. Dzisiaj jak szłam z Emi do sklepu to skapnęłam sie że trzeba się za nowymi butkami jesiennymi takimi cieplejszymi oglądać dla Emi, ma takie buciki pełne, ale całe ze skórki i w sumie takie nie za ciepłe są, choć nie uwierzycie ale moje dziecko ma buciki z zeszlej zimy dobre...bo ona wtedy nosiła rozmiar 19 i kupiliśmy jej butki w rozmiarze 21 żeby mogła całą zimę przechodzić, w efekcie miała je za duże cały czas, a teraz nosi rozmiar 21 i chyba jak będzie chłodno to będę jej jeszcze te butki ubierać, a na zimę kupimy 22 albo 23, malutką nóżkę ma ta moja córcia :) Agulinia ja narazie sobie dnia bez drzemki od Emi nie wyobrażam, bo to jest jedna chwila kiedy mogę odsapnąć :) no ale jak Malinka nie będzie chciała spać to nic nie poradzisz. Ja kiedyś uważałam że te nocniczki z melodyjką to nic dobrego dla dziecka, ale chyba zmienię zdanie i zakupię taki, bo przynajmniej będę wiedzieć czy coś tam zrobiła i może jej się bardziej spodoba i kupkę wkońcu na nim zrobi :) Teletubisie u nas już się znudziły, patrzała na nie od kilku miesięcy i teraz na porządku dziennym jest "miś" - kubuś puchatek, albo ostatnio jak chce jakąś bajkę oglądać to woła "bambi", strasznie polubiła tę sarenkę :) Ejmi mnie też pomału dopada chandra...coraz bardziej mi się nic nie chce, mam doła jak widzę taką mżawkową pogodę za oknem, a jak sobie pomyślę, że znów trzeba się ubierać ciepło, a potem zaczną się śniegi i mrozy to płakać aż się chce...nie fajny ten nasz klimat polski, za bardzo zmienny...ciągle trzeba mieć ciuchy na każdą pogodę, różne pary butów... Martasku super że macie taki sukces nocnikowy, teraz to już do przodu będzie i za niedługo pozbędziecie sie pieluszek, u nas też źle nie jest gdyby jeszcze kupkę chciała zrobić nie do pieluszki :( chciałabym żeby na drugie urodzinki już nauczyła się...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
listku u nas kupka tez cały czas jest do pieluszki:)i nad tym trzeba popracowac:) Ale ja już u Miloszka sie nauczylam że nic na siłę, na wszystko przychodzi czas, i zazwyczaj jak ja cos odpuszczam to wtedy zaczyna sie cos dziać w temacie:) Tak z sikaniem jak i z mówiniem:)mówi coraz więcej nie tak jak Malinka i niektore dzieci na forum ale i tak jest z niego dumna:) Najlepszy w jego wykonaniu jest szeszeń:)czyli szerszeń:)zaczyna juz bardzo duzo rzeczy powtarzac:)i to tez tak z dnia na dzień:) a co do rozmiaru nóżki to przed wakacjiami miał 21 adidaski mial rozmiar 23 czyli sporo większe a teraz te adidaski robia sie przyciasnewe:/ dobrze że lato sie konczy bo trzeba by mu bylo kupić nastepne. teraz musze mu kupić tez jakies jesienne buciki. z zimy buciki ma sporo za małe i jesienne też juz nie wchodza. ogólnie znowu wystrzelil z górę bo po spodniach widze nagle zrobily się prawie wszystkie za krótkie:) Moje dziecko długo długo nic a potem jak rusza do przodu to cięzko nadążyc:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No Iwa też zaczęła mówić. Składa po kilka słów ale wymawia niewyraźnie lub przekręca. No i woła już że siusiu... zrobiła w pieluchę. :D (O kupie milczy bo zawsze ma nadzieję że nie zauważę a kupa sama zniknie.) :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam, U nas jako tako wszystko się toczy. Czasami wpadam w lekki dołek, ale jakoś sobie z tym radzę :) Chyba Zuzi zaczynają piątki dokuczać. Jakoś tak mi się to wszytsko składa w całość niedzielna temperatura, poniedziałkowe płacze itp. sprawy. Teraz jeszcze od wczoraj z rana są dwie paskudne kupy. Takiej jak dziś to jeszcze w naszej karierze nie mieliśmy :O zielona, śluzowata... paskudztwo. Ale nie widać, żeby jej brzuszek dokuczał, czy w ogóle cokolwiek. Troche zgłupiałam z tym wszystkim :O A tak po za tym to jest OK. Mała rozrabia, gadoli więcej po swojemu niż naszemu. Widze jednak, ze co dziennie Jaksie nowe słowa i umiejętności podłapuje :) Mądralińska się robi na całego. Pogoda chyba na weekend dopisze i będzie można spędzić trochę czasu na powietrzu. W środę miałam pierwsza jazdę i nawet przeżyłam ;) Najpierw pojechaliśmy na placyk, a potem od razu na miasto. Normalnie szok! Nie było tak żle, a auto mi tylko raz zgasło ;) Ale instruktor tam w pedałach mieszał po swojej stronie hihihi Powiem Wam, że największy problem stanowi dla mnie wyczucie hamulca i gazu, albo naciskam za słabo, albo z mocno. Wiem, wiem z czasem to opanuję :D Następna jazda znów w środę. Kasia, tak to jest właśnie z tymi chłopami, albo nie maja czasu, albo im obojętne z kim i gdzie hihiih Mam nadzieje, ze uda Wam się cos znaleźć na dniach :) A mieszkanie u siostry przez jakiś czas tez jest rozwiązaniem. Tylko czy dobrym? Musicie sobie przemyśleć :) Listku, wiem że zbieranie kasztanów to frajda! Mi zostało to z dzieciństwa i pomimo moich XX lat nadal nie mogę przejść obojętnie kolo kasztanowca jesienią hihihih. Musze podnieśc kasztana. Zuza też nie przejdzie obojętnie. Teraz jakby mogła to by każdego żołędzia u nas pod blokiem podniosła i obejrzała ;) Dobrze, że męzul na tak krótko musiał wyjechać. Agulinia, myślę że drzemka nie zostanie tak łatwo wyeliminowana ;) Po prostu tak się zdarzyło hihihih I super, że udało się smoka zwalczyć całkowicie! Gawit, nie może być tak żeby wszyscy byli fajni ;) Dobrze, że część z nich jest hihihi Zdrówka dla Tyski! Ejmi zdrówka dla Krzysia i poprawy humoru dla Ciebie! Obecnie jest okropny czas na chorowanie. U nas też przychodnie zawalone na maxa! Zresztą co się dziwić; rano zimno, w dzień ciepło. Troche się zgrzejesz, wiatr zawieje i już gotowe! Martasku, gratulacje dla Miłosza! Jak już tak dał znać to rewelacja! Też tak chcę ;) Co do kuchni to powiem Ci, że fachowcy od mebli też się pytali czy będziemy zmieniać glazurę. Ale stwierdziłam, ze bez przesady, ta ma dopiero 6 lat. Na co pan mi powiedział „No trudno, bo teraz się robi większe płytki Jaki doinformowany patrzcie go państwo ;) Powiem Wam, ze tez ostatnio rozglądałam się za zimowymi kombinezonami i butkami dla Zuzki. I stwierdzam, że pogłupieli z cenami w naszym mieście! Kombinezon dwuczęściowy, żadna rewelacja, ponad 200 zł :O Musze jeszcze poszukać w innych sklepach. No dobra zmykam. Jakby co to miłego weekendu i dużo słonka życzę! Buziaki :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Za oknem dzisiaj przepiękna jesienna pogoda :) Jutro chyba uda nam się gdzieś w góry pojechać bo zapowiadają że takie słoneczko ma być do poniedziałku, fajnie byłoby zrobić jakieś cudne jesienne zdjęcia :) Jeśli chodzi o kombinezon to normalnie w szoku byłam bo dzisiaj przymierzyłam Emi z zeszłej zimy co kupiliśmy z glucka ten dwuczęściowy i jest dobry :) niewiem czy na całą zimę wystarczy bo może za jakiś czas Emi się wyciągnie bardziej, ale póki co kupować nie musimy :) a najwyżej jak w grudniu/styczniu będą przeceny to się kupi jakiś tańszy, bo ceny rzeczywiście kosmiczne są póki co... Butki też ma dobre z zeszłej zimy przynajmniej na teraz ten rozmiar 21, mam jeszcze ładne butki po córce siostry mało używane, prawie nie zniszczone rozmiar 22, więc może wyjdzie na to że nie trzebabędzie wcale kupować, jedynie jakieś spodnie ocieplane muszę kupić, czapkę tez mam taką wełnianą z polarkiem co kupiłam na przecenie w Irlandi za 2euro i teraz jest w sam raz, tylko jakiś szaliczek trzeba kupić. Ogólnie to widzę że uff większość rzeczy mam, tyle dobrze bo wszystko tak drogie że aż strach... madzialinska pewnie że tak jak piszesz z czasem wszystko opanujesz i będziesz jeździć jak kierowca rajdowy :) U nas chyba trójki się odzywają bo jakaś zmierzła Emi jest, w nocy jakieś płacze urządza, w dzień przed spaniem też, nam najgorsze ząbki zostały bo 3 i 5... Martasku no ja też widzę że u Emi też nic na siłę nie może być, ona sama musi do czegoś dojrzeć :) ale może te dzieciaczki z 27 listopada tak mają ;) wkońcu nasze dzieciaczki to niemalże jak bliźniaki bo i godzina podobna hihi ;) No i z nóżką nieźle poszedł do przodu, Emi tak pomalutku nóżka rośnie, ciekawe czy tak zawsze będzie czy mnie kiedyś zaskoczy i nózka pójdzie błyskawicznie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzien dobry :) a co tu takie pustki?? u mnei zamieszanie, pakowanie, sprzatanie wiec wpadam tylko na sekundke. w piatek wyprowadzka- na razie na pare tygodni do siostra az znajde jakas chatke.a potem przeprowadzka znowu i szuaknie pracy. no chyba ze bede najpierw prawko robic. milego dnia dziewczynki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O jacie jakie tu pustki...szkoda że tak jest, ale mam nadzieję, że jak przyjdą szare dni to będziecie częściej wpadać :) My spędziliśmy weekend przemiło, ale bardzo czynnie, bo w sobotę byliśmy na długiej wycieczce rowerowej, a wczoraj pojechaliśmy w góry do Czech na Biały Krzyż. Zmęczona owszem jestem, ale tak miło zmęczona, poza tym wykorzystaliśmy piękną pogodę w 100%, jak zgram foteczki na kompa to kilka Wam podeślę. A tak to mamy jakieś kiepsko nocki ostatnio, co chwile Emi płacze, ciągle głodna jest, chwilami normalnie szału już dostaję jak ona w nocy chce kolejny raz mleko...no normalnie gorzej niż noworodek...ja już niewiem jak to zmienić, chyba będziemy butle w nocy pić do trzeciego roku życia... thekasiu oj oj to dużo przeprowadzek Was czeka, ale zyczę znalezienia jakiegoś super domku żeby Wam się podobało i powodzenia w szukaniu pracy i robieniu prawka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny Ja wpadam się zameldować, pustki tu takie, że trzeba poprawić frekwencje ;) U nas powoli do przodu, moje chłopaki zdrowieją, śmiałam się z nich, że to mięczaki bo ja trzymałam się dzielnie, ale niestety poległam i ja ;) Od wczoraj czuje się nie fajnie, chyba mi na zatoki padło, bo ciągle boli mnie głowa i nos mi się zatyka i czuję się osłabiona, ale to nie znaczy,że mogę sobie beztrosko pochorować ;) Dziś od rana sprzątanie, gotowanie, zakupy...upfffff padam. Weekend też mieliśmy intensywny. W sobotę wybraliśmy się na zakupy ciuchowe dla Krzysia i wreszcie mogę z ulgą rzec, że mamy już wszystko na zimę. Kasy poszło w cholerę, ale dziewczyny, ja teraz dochodzę do wniosku, że wolę kupić coś droższego a dobrego jakościowo, niż jakieś tanie badziewie. Wszystko kupiłam o rozmiar większe, żeby młody trochę pochodził, zresztą zawsze tak robię :) W 5 10 15 trafiłam na promocję, gdzie 2 rzecz była za 50% ceny sprzedawana i takim sposobem mamy zakupioną czapę i bluzkę za połowę ceny :) mamy kombinezon, ciepły sweter, buty na jesień i zimę, kilka bluzek z długim rękawem i spodnie polarowe. Z zakupów jestem bardzo zadowolona :) Tylko dla siebie jeszcze muszę jakieś buty jesienne kupić, ale to na spokojnie. Wczoraj byliśmy u teściowej na wsi, mały polatał z psami i kotami, robi się z niego prawdziwy miłośnik zwierząt :) Poza tym to przez ostatnie 3 dni mieliśmy małe zamieszanie, bo nasza spacerowa sąsiadka wylądowała w szpitalu i zostawiła w domu męża z 1.5 rocznym synkiem, no i pomagaliśmy im przeżyć ten czas bez mamy. Ja gotowałam na dwa domy - że tak powiem, trochę też opiekowaliśmy się malcem....powiem Wam, że jak się jest tak samemu i nie ma kto pomóc, to jest przesrane. No ale daliśmy radę, na szczęście sąsiadka wróciła po 3 dniach do domu i już jest wszystko ok. A teraz zmykam, bo Krzyś mnie ciągnie na dwór. Pogoda piękna 24 stopnie u nas, a mnie to słońce tak przeszkadza i drażni...chyba przez chorobę. No uciekam już, bo Krzyś robi awanturę. Buziale

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Dziewczyny! Melduję się, że żyjemy. Ale przyznam, że kiepsko i nie mam weny do pisania. W niedzielę tata miał kryzys, lekarz dyżurna powiedziała mamie, że może być różnie, kazała przygotować się również na najgorsze. Nie będę już pisać jak się czułam i co przeżywałam. Najważniejsze jest, że jakoś tatę wyprowadzili. Oby już to nie wróciło. Jest jednak strasznie osłabiony tym leżeniem i zapaleniem płuc, które dostał w szpitalu. Kryzys był pod względem kardiologicznym oczywiście... A tak po za tym to jakoś żyjemy, Zuza rozrabia i humor jej dopisuje. Coraz więcej gada zrozumiale dla dorosłych. Trzymajcie się. Jak mi to całe napięcie minie to napisze coś więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejo I u nas zaczął się chyba sezon przeźiębieniowy. Miłoszek w nocy dostał kataru byla taka awantura że o 1 w nocy musiałam z nim bajki oglądać dopiero przy nich sie uspokoił i jakos poszlismy spac ale było kiepsko. Dawno takiej nocki nie mieliśmy. Teraz go uspałam jem sniadanie i zmykam sprzątnąc coś i obiad przyszykowac. Madzia trzymam kciuki aby Tato wyszedł na prostą i niedługo był w domu. Postaram sie wpaśc potem i popisac więcej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka :) !!! Melduje i ja dziewczyny ze żyjemy choć czasu na kompa mi brak :(. Też wszyscy zasmarkani jesteśmy :( ... Chyba taki czas teraz. Poza tym ok. Szymuś dokazuje za trzech i jakoś ostatnio w ogóle nie potrafi się sam sobą zając, jak sie z nim bawimy, układamy klocki, czytamy, opowiadamy, malujemy, rysujemy, wyklejamy itd itp to jest kochany, ale jak ma sie sam sobą chwilę zając to jest dramat. Z nocnikowaniem małe postępy mamy, bo poranne siku i kupka przeważnie w nocniczku lądują. W ciągu dnia i wieczorkiem tez się siku na nocnik udaje nam często zrobić. Choć czasem i na podłogę też ląduje... Ale powoli do przodu. My mamy ten grający nocniczek FP i u nas super się sprawdza, bo Młody cieszy się przestrasznie jak siku zrobi, skacze, ręce podnosi do góry, robi brawo, hura, bo jest siku a nocniczek gra. Mowa też rusza u nas bardzo teraz, powtarza już Szymus bardzo dużo wyrazów. Zdania też próbuje jakieś składać. Mama am, tata brum... itp są na porządku dziennym. Zwierzątka też już super naśladuje. Ostatnio zaczął mówić ze indyk gul-gul robi, ale nie tylko indyk ;), bo w weekend robiliśmy u mojej mamy pożegnanie sezonu gilowego a ten jak zobaczył kufle z piwem to chodził i mówił że wszyscy gul-gul robią. Ubaw po pachy z niego mieliśmy :D . Bratowa moja już jest po terminie. Kubusiowi jakoś na świat się nie spieszy więc czekają, jak nic do czwartku nie ruszy, to do szpitala ma iść. Poza tym mój P "zmienił" pracę tz został przeniesiony do oddziału banku i teraz musi tam siedzieć bite 8godz i po 18 wraca codziennie do domu więc my z Szymciem cały prawie dzień sami urzędujemy :(. Pewnie z czasem się do tego przyzwyczaimy ale na razie jest cięzko, bo do tej pory cale popołudnia byliśmy w trójkę, a w październiku już w ogóle będzie dramat bo na szkolenia do stolicy będzie jeździł rano w poniedziałek i wracał wieczorem w piątek :(. Ale nic to damy radę :). Co jeszcze.... Szymus ostatnio strasznie nabiałowy się zrobił, pije sporo swojego mleczka, kaszek, serki je na potęgę i uwielbia wprost mleko ale takie normalne krowie. Boje się mu dawać jeszcze, ale małymi dawkami dajemy, skoro sam się domaga, płatki kukurydziane z mlekiem to jest hicior ostatnio. Natomiast obiad nie wodzi żaden dalej. Przeleciałam na szybko co u Was i: Wszystkim chorowitką dużo zdrówka życzę :). A Tobie Madziu, aby z tata już wszystko dobrze było i szybko znalazł się w domu. Aguś Wam udanego wypoczynku :). Ściskam Was mocno dziewczyny i do następnego :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny Widzę, że nie ma bardzo komu tu pisać...no ale wpadam, po pierwsze przekazać Wam pozdrowienia od Gawit, która po przeprowadzce nie ma jeszcze netu w domu, ale u nich generalnie wszystko ok, cieszą się z dużego metrażu :) Po drugie to chcę się z Wami podzielić nie wesołymi wieściami...niestety będę musiała mieć niedługo operację. Przebadałam się w końcu i wychodzi na to, że mam kamienie w woreczku żółciowym, wygląda to niebezpiecznie i właśnie jestem w trakcie ustalania terminu zabiegu. Szczęście, że mam znajomego chirurga, więc czuje się bezpieczniej, ale i tak się boję. Nie będzie to jakoś zaraz, trochę się sprawy komplikują za dużo by pisać, ale prawdopodobnie w drugiej połowie listopada. Teraz tylko mam nadzieję, że wytrwam do terminu tej operacji, że wcześniej nie będę miała ataku bólu. No tyle nie fajnych wieści. Poza tym to dziś mam od rana ciężko dzień, bo Krzysiek marudny. Nie wiem co jest, ale chyba zęby dają mu mocniej w kość. Ani jeść nie chce za bardzo, ani spać, sam nie wie czego chce....masakra. I mam taki rozwalony dzień przez niego, nic w domu nie zrobione, z niczym nie mogę się wyrobić....i z bezsilności to sobie siadłam do kompa i mam w nosie wszystko ;) Agulinka - ale super Wam się Szymcio rozwija, zazdrościmy :) Powiem Ci, że mój Krzys potrafi sam się sobą zająć, ale to nie są długie chwile, widać, że on potrzebuje zabaw interakcyjnych :) No ale tak jak dziś to już nic nie mogę zrobić bo mały nie daje. Tak więc rozumiem Cię w temacie :) Ściskam Was mocno :* Martasku - zdrówka dla Was! my na szczęście mamy choróbsko za sobą. Uciekam bo mały jojczy....uff mam dość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj to widzę jakoś kiepsko u nas na forum ze zdrowiem...ja wczoraj przeżyłam troszkę strachu, a mianowicie wieczorem zaczęło mnie tak boleć w klatce piersiowej, jakieś duszności mnie wzięły i ręka mi drętawiała, no dosłownie byłam przerażona że mam stan przedzawałowy...naszczęście po EKG okazało sie że nic z sercem się nie dzieje, lekarz mnie zbadał stwierdził, że to jakaś neuralgia, ale mam się obserwować i gdyby coś nabrało na sile to na pogotowie odrazu, a tak to powinno do tygodnia minąć, kazał mi się lekarz nie przemęczać i nie denerwować Ejmi oj biedactwo, to Cię nieźle wzięło :( a nie idzie ich jakoś rozbić, trzeba operacyjnie ? Emi też jakoś marudna ostatnio, ale u nas bunt dwulatka jak nic, bo ząbki chyba stanęły narazie Zakupki ostatnio świetne zrobiłaś :) madzialinska zdrówka dla taty życzę Martasku jak tam Miłoszek ? agulinka Emi też sama jakoś nie umie się sobą zająć, jak z nią jestem to jest ok, ale tak sama to miauczy i nie chce siedzieć sama. Współczuję późnych powrotów męża, wiem jak to jest bo mój K jest w domu około 17 więc cały dzień siedzimy same :( no ale co zrobić taka praca i musimy jakoś to przeżyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej wieczorowo Zmęczona jestem, ale jakoś nie chce mi się spać. Chyba nadmiar myśli w głowie przeszkadza mi się wyluzować... Listku - reguła jest taka, że kamienie się usuwa najczęściej razem z woreczkiem, a zwłaszcza jeśli jest ich dużo i wypełniają cały woreczek, niestety u mnie tak jest. Już wiem, że operację będę miała 21 listopada, 20-stego idę na oddział. Tak więc jeszcze 1.5 miesiąca zdążę się psychicznie na to przygotować, obym tylko dotrwała do tej operacji bez jakiś sensacji po drodze, bo może być różnie....i tego chyba boję się najbardziej. A Tobie co dolega? to może jakieś nerwobóle? Uważaj na siebie! Martasku - jak sobie radzicie z katarem? Madziu - przepraszam, ale umknął mi Twój post i dopiero dziś na spokojnie przeczytałam o Twoim Tacie (ostatnio z głową w chmurach chodzę z wiadomego powodu).Wyobrażam sobie co czujesz...Przykro mi, że macie takie komplikacje, mocno trzymam kciuki, żeby wszystko było dobrze. Trzymaj się dzielnie i Twój Tata też! Ciężki dzionek za nami. Popołudniem co prawda zostawiłam chłopaków samych, ale T mówił, że sielanki z Krzyśkiem nie miał. Wieczorem udało mi się dobrze buzię obejrzeć, ostatnia trójka atakuje, więc znowu pewnie kilka dni będzie kiepskich. Jutro zostajemy sami, bo T ma służbę, więc muszę się nastawić na całodzienną orkę przy małym. No mówi się trudno.... Poza tym ciągle trzeba mieć oczy dookoła głowy, Krzyś już dosięga do klamek, otwiera samodzielnie wszystkie drzwi. Muszę pilnować i zamykać drzwi wejściowe do domu, bo parę razy już go złapałam na klatce schodowej gotowego do zejścia na dół. Oczywiście sam też schodzi bez najmniejszego problemu. To co nie trzeba to pojął w mig ;) Uciekam, dobrej nocy wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć! U nas jako tako, czyli nie najgorzej. Tata jest ustabilizowany. W KOŃCU!!! zaczęli go leczyć tak jak powinni od samego początku, to znaczy nie tylko neurologicznie ale i kardiologicznie. Chyba w końcu zadziała ten kardiolog, którego wezwali w niedzielę, gdy było już bardzo źle. Dostaje leki na serce (bo wcześniej chyba wszystkich co powinien nie dostawał), jest podłączony do aparatury monitorującej i dostaje mniej kroplówek. Doszłyśmy z mamą do wniosku, że oni mu prawie serce utopili tymi kroplówkami :O Tata ma przykazane nie pic więcej niż 1 litr płynów dziennie (latem max 1,5litra) razem z zupami i do tego bierze leki spędzające wodę z organizmu. A oni dawali mu 2,5 litra kroplówek dziennie + woda, która pił i 3 razy dziennie zupa :O Powiem Wam, że jakaś masakra ten szpital. Niby dobry, a takie rzeczy wyczyniają. Jednak nigdzie nie masz gwarancji, że zajmą się pacjentem tak jak należy... Najważniejsze, że juz jest lepiej. Zuza gada coraz lepiej i więcej. Zaczyna składać proste zdanka, oczywiście często mało logiczne hihih np. „mama dzidzia kólka ce. Chyba rozróżnia już słowa „tu i „tam bo wcześniej wszystko było „tu. W ogóle śmieszna jest, bo niby taka rezolutna, ale nie do końca ;) Wczoraj była z opiekunka u niej w domu na wsi. Zatem cały dzień latała po dworku, ganiała kury, kota i psa (biedna zwierzaki ;)). Oczywiście jako że tyle się działo to było szkoda czasu na spanie i wieczorem był dym jak 150! Panna była zmęczona jak cholera, nic nie pasowało, a najbardziej spanie ;) W końcu jednak zmęczenie materiału nastąpiło i usnęła. No i chyba jednak piątki, będą szły, bo wsadza paluchy głęboko do buzi i pokazuje, że coś tam jej dokucza. Wczoraj miałam też 2 jazdę. Na chwile obecna to powiem Wam, że jazda po mieście to pikuś przy placyku! Nie wiem jak ja opanuję te jazdę po łuku :( No ale jak to mówią „ćwiczenia czynią mistrza. Za tydzień mam ostatnią jazdę po naszym miasteczku, a potem już Radom. A za dwa tygodnie egzamin wewnętrzny. Muszę posiedzieć nad tymi testami, bo będzie wstyd ;) tylko ciągle mi czasu brak :O Ejmi, niedobrze z tymi Twoimi kamieniami. Ale jak trzeba to trzeba. Na pewno wszytsko będzie dobrze! Super, że masz już termin i możesz się na wszytsko psychicznie nastawić. Ja pamiętam, jak z biegu mnie wzięli na oddział chirurgiczny na wycinanie włókniaka :O Stres był niemiłosierny! A tak to sobie wszystko na spokojnie poukładasz. Też miałam pytać czy nie da się ominąc operacji, ale już wszytsko wytłumaczyłaś, zatem nie pisze nic więcej. Trzymam kciuki!! No i proszę jaki Krzysio bystrzach ;) Zuza tez już prawie dosięga do klamek, ale jeszcze jej troche brakuje :) I niech ta trójeczka szybko Krzysiowi wyrośnie! I zazdroszczę, że macie już zakupy zimowe dla małego zrobione. U nas jeszcze nic na tym polu. Ale chodzę, oglądam i oczy mam coraz większe jak widzę te ceny :O Po wypłacie musimy jednak się do sklepu udać ;) Listku, nie dziwię się, że się przestraszyłaś! Lekarzowi łatwo powiedzieć, żeby się nie denerwować, gorzej to zrobić. Mam nadzieję, że to jednorazowy incydent i więcej się nie powtórzy! Powiem Ci, że teraz w tej sytuacji z tatą to się tyle naczytałam w necie, że normalnie przerażenie mnie ogarnia, jak pomyślę co się dzieje na świecie :O Agulinka, super! Szymcio idzie jak burza do przodu :D No i zazdroszczę nocnika!!! U nas nadal panna jest nocnikiem nie zainteresowana :O Z praca męża nie fajnie, ale z czasem się przyczaicie. Niestety trzeba. U mnie mężu pracuje do 17, zatem też wraca późno. C hoć wolę już te opcję, niż jak jeździł do pracy do Lublina i wracał 18 19 :O Martasku, zdrówka dla Miłosza!! No to miłego dzionka życzę wszystkim! Buziole!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aaaa i miałam się jeszcze zapytać! Czy któraś z Was ma może szklana płytę gazową w kuchni?? Jak to się czyści i w ogóle czy jest wygodne w użyciu?? Bo przyznam, że bardzo mi się podobają takie, ale cenowo są dość drogie i się zastanawiam czy warto... Dziś ma przyjść ten facet od mebli na końcową pomiarowke i ustalenie szczegółów. jeszcze z nim o tym pogadam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Heloł Madzia - no tak to jest w tych szpitalach, wszystko po najmniejszej linii oporu robią, albo trzymają się schematów a pacjent albo przetrzyma, albo nie. Dobrze, że ten kardiolog tak zadziałał. Co do mnie, to wiadomo, że planowana operacja to zupełnie inna bajka, człowiek odpowiednio się nastawia i nie ma jakiegoś mega stresu. Ale ja się boję, że nie wytrzymam do tego listopada i mnie wezmą na cito na stół tu u nas....a dowiedziałam się, że u nas nawet nie mają laparoskopu i wszystkich tną jak leci. A nie ukrywam, że nie chcę, żeby mnie pocięli... No i nie wiem czy to przez to, że ciągle o tym myślę to mnie boli :O W ogóle mam teraz takie poczucie, że chcę, żeby ktoś to coś ze mnie wyjął, jakby mi to wewnętrznie przeszkadzało, ale to już chyba bardziej działanie psychiki ;) Ja mam płytę szklaną gazową z Mastercooka i jestem zadowolona. Czyszczę Ajaxem do szyb i super się błyszczy - polecam więc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My juz po spacerku, Emi śpi, a ja piję sobie małą kawkę mrożoną, bóle już prawie całkiem ustąpiły, więc to jednak te nerwobóle i mam nadzieję, że nie będą się powtarzać często... Emi bez pieluchy już praktycznie biega w domu, zakładam jej jedynie jak gdzies idziemy i jak idzie spać, siuśki bez problemu w większości razów lądują w nocniku albo kibelku, kupka nadal nijak, bo Emi jak ma getry ubrane to potrafi się za przeproszeniem w ciuchy zesrać...a potem płacze niemiłosiernie bo jest tym faktem przerażona...no i niewiem co z tym fantem robić, tłumaczę jej za każdym razem że to kupka, że to normalnie itp. ale ona nie kapuje z tego nic, dalej sie swojej kupki boi... Ejmi u mnie to na to wygląda że to nerwobóle i oby tak zostało...najwyżej jak sie będzie to często powtarzać to pójdę na jakieś konkretniejsze badania i tyle. Czyli Tobie cały woreczek wytną, a co potem trzeba jakieś leki brak, bo jednak woreczek żółciowy wytwarza tę żółć co pomaga w trawieniu ? Ja też mam bóle czasem woreczka żółciowego, ale mnie lekarz po USG stwierdził, że mam za dużo gęstej żółci która może właśnie doprowadzić do wytworzenia się kamieni i dlatego jem sobie rapacholin albo verdin complex co jakiś czas takie kuracje sobie robię i nie mogę jeść ciężkostrawnych rzeczy. Taki planowany zabieg to jednak rzeczywiście lepiej, człowiek sie własnie może przygotować, a uczucia masz podobne do tych co ja miałam z tymi moimi nieszczęsnymi migdałkami, czekałam z niecierpliwością na te wycięcie, chciałam żeby jak najszybciej mi je wycieli żeby mieć spokój i żeby już więcej nie paskudziły. madzialinska super że z tatą lepiej, a z tymi dietami w szpitalach to właśnie różnie jest, czasem sam człowiek sie musi pilnować i patrzeć im na ręce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja w biegu bo przez te przeprowadzke czasu na nic nie mam. w dodatku jestesmy drugi tydzien sami z malym 24 h na dobe i musismy radzic sobie sami. maly pieknie zajmuje sie sam soba i bawi sie sam,ale z dnia na dzien wymaga wiecej uwagi bo nie pozwala mi nawet kompa dotknac czy haftu - zazdrosnik ;) Madzia ciesze sie ze z tata dobrze :)) trzymam kciuki za zdrowko :) wybaczcie mi ze sie wiecej nie odniose bo za chwile gosci mamy-tomkowa narzeczona przyjezdza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Listku - z tego co wiem to stosuje się tylko dietę po operacji, a potem trzeba stopniowo przyzwyczajać organizm, żeby radził sobie bez woreczka. Moja mama ma wycięty i szybko wróciła do swoich przyzwyczajeń żywieniowych. Ponoć za długo tej diety nie można stosować właśnie po to, żeby nie przyzwyczaić organizmu do tego, że nie trawi tłuszczów czy ciężkostrawnych potraw. Mi te kamienie pojawiły się w niedługim czasie, bo jakieś 4 lata temu robiłam usg jamy brzusznej i wtedy właśnie wyszła zagęszczona żółć w woreczku, ale niestety nikt mi nie powiedział, że należy coś z tym robić, zapobiegać. No a potem szybko kamienie się wytworzyły, no i teraz jest problem. A w ogóle to u mnie chyba jest genetyczna sprawa, bo u mnie w rodzinie wszystkie kobiety mają ten problem i z wyrostami i w woreczkami żółciowymi. Pani doktor która mi robiła usg była zdziwiona, że jestem taka młoda i już takie kamienie, bo zazwyczaj to kobiety ok 40-stki 50-tki mają tego typu problemy. No ale ja w wieku 12 lat miałam wycinany wyrostek, teraz przyszła pora na kamienie. Moja babcia, mama, siostra - podobne schematy były. Mam nadzieję, że te nerwobóle już Ci nie wrócą. Ja kiedyś miałam atak też dość mocny, ścisnęło mnie w klatce piersiowej tak mocno że myślałam, że mam zawał...ale to był tylko jeden raz... My zaczynamy na dobre odpieluszkowanie jak nam zaczną grzać w domu. Póki co Krzysiek jest po chorobie i nie chce ryzykować, ale ja nie wiem czy kupa w gaciach zrobi na moim dziecku jakieś wrażenie :) Ja zawsze robię raban jak zrobi kupę, pytam go też co chwile czy zrobił to tylko patrzy nam nie z uwagą ;) Siku robi świadomie, kontrolowanie....ale z kupą to będzie kupa przeprawy ;) Krzyś wstał dziś przed 6 i jeszcze mi tu gałgan lata po domu....o litości, ile to dziecko ma werwy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny :)!!! Ja na szybko póki Szymuś jeszcze śpi bo mam dzisiaj w planach zawieść go popołudniu do mojej mamy i wybrać się na połażenie po sklepach żeby pooglądać zimowe rzeczy dla Szymcia. Co prawda w kombinezon i buty z zeszłego roku wchodzi bo kupiliśmy większe ale może jakaś kurtałkę mu zimową kupię jak mi coś fajnego wejdzie w ręce. Madzia, dobrze że z tata już lepiej :). Co do płyty, to my mamy teraz szklana czarną i powiem Ci że większej różnicy nie widzę między tą, którą mieliśmy wcześniej zwykłą białą Mastercooka. I jedną i drugą trzeba czyścić średnio co drugi dzień. My teraz w ogóle wybraliśmy do kuchni cały zestaw Gorenje SYB - fortepianową czerń, bo bardzo nam się podobał. Póki co sprawdza się wszystko super. Piekarnik jest cudny z wszystkimi bajerami, lodówka też z tym że teraz z clinem do okien latam i to czyszczę a wcześniej cif był w użyciu, bo mieliśmy wszystko białe Mastercoka. Tylko zmywarkę mamy teraz boscha ale ona jest zabudowaną w całości więc jej czyścić nie trzeba, bo jej nie widać ;). Ejmi, nie fajnie z tymi kamieniami wyszło, ale skoro trzeba to trzeba. Życzę zatem żebyć do listopada dzielnie dotrwała i nastawiłą sie optymistycznie psychicznie do wszystkego. Co do opiekuchowywania to też mam taki plan że jak zaczniemy grzeć to Szymcio z gołym tyłkiem zupełnie juz bedzie latał :). A co do Szymcia, to on właśnie też zabaw kierowanych przez kogoś potrzebuje ale to tylko w domu jak jesteśmy. Na dworze nie ma takiego problemu. Potrafi się sam super bawić, ale przecież nie zawsze na dworze można być. Wczoraj kupiłam mu kolorowanko-wyklejankę "Na wsi" i od 16.30 do 18.30 siedział dzielnie i naklejał, odklejał, kolorowaliśmy, ja już znudzona bałam a on nie, "mama dać" było i mama kolejne naklejki dawać musiała i oczywiście siedzieć przy nim cały czas. Nawet na siku wyjść z pokoju nie mogłam, bo była awantura. Listku trzymaj sie dzielnie i odpoczywaj dużo :). Oby więcej te bóle nie wróciły. I witam w klubie "marud" ;). Przywieś Emi do nas kiedyś to się razem pobawią, jak będą sobą zainteresowani to my może kawkę wypijemy w spokoju i pogadamy :). Szymus uwielbia dzieci i jak ktoś do nas przychodzi to on prze grzeczny wtedy jest. Ogólnie chłopak lubi jak się coś dzieje koło niego... A daleko do nas nie macie - zatem zapraszamy!!! Dobra, miało być krótko. Uciekam obiad podszykować i czekać jak Szymcio wstanie. Buziaki :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejo:) Ja tak na szybko, kipesi humorek mam przez mojego M. Jejciu taka zła jestem że szok!!Aż szkoda pisać. Miloszek już lepiej katarek juz zgęstnial i powoli jest go coraz mniej. odkurzacz w ruchu tylko na noc bo Miłoszek już pięknie potrafi nosek wysmarkać:) byłam z nim wczoraj u lekarza i dziewczyny przeżyłam szok:)był taki chłopczyk 3 miesiace starszy od Miłoszka, ja pierdziele jak On pieknie mówil!!Całymi zdaniami, wszystko wyraźnie wierszyki na pamięc siku za każdym razem wołał. No normalnie 3 miesiace róznicy a jakby 2 lata:) Ejmi napewno dotrawsz do tej operacji bez żadnych komplikacji po drodze. :) I jak sie czujesz??Tobie przeziębienie przeszło?/ I ja sie musze na zakupy wybrać musze się nastawić psychicznie na wydanie sporej sumki:) Listku dobrze że na strachu sie skonczyło, oby nerwobóle juz więcej nie wrócły. Miłoszek jak ma kupkę przychodzi do mnie z nowym pampersem i mowi że ma fu:)Kupki sie nie boi za to z nocnikowaniem troszkę do przodu ale nie jest łatwo:)w ogole to cięzki orzech z tego mojego Miłoszka:) Madzia super ze u taty coraz lepiej, a to co sie dzieje w szptalach to jakaś masakra jest:/Najważniejsze ze wkońcu jest tak jak powinno byc. Co do płyty to nie pomoge bo takie zakupy dopiero przede mna:d A co do jazd to ja miałam znowu na odwrót plac opanowalam po 5 minutach za to miasto szło gorzej:) I mam pytanie kiedys juz pisałysmy na ten temat ale chcialam powrócic:)Ktororęczne są wasze dzieci??bo Miloszek to typowy mankut:)Wszystko robi lewą ręka nawet pilke kopie lewa nogą. dobra zmykam spać:) Miłej nocki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Martasku - ja swoje przeziębienie wypociłam na aerobiku ;) Czułam się źle jeden dzień, potem już było z górki, a teraz już jest ok :) dzięki, że pytasz :) Krzyś jest oburęczny jak na razie. Zauważyłam, że większość rzeczy wykonuje prawą rączką, ale je lewą. Mój T twierdzi, że po prostu tak sobie wymyślił przy tym jedzeniu i on jest praworęczny zdecydowanie, ale ja myślę, że on będzie jak mój tata, który niby robi wszystko prawą ręką, a używa nożyczek lewą ręką i np kroi chleb lewą ręką i mówi, że jemu w zasadzie bez różnicy :) A co do tego dzieciaczka co tak ładnie mówił....ja mam przykład u nas w klatce, mamy sąsiada który jest z marca 2009 i ja nie mogę wyjść z podziwu, że niby pół roku różnicy pomiędzy moim Krzysiem a nim, a taki kamień milowy w rozwoju. Tamten pięknie mówi, woła siku i kupę, no w ogóle kontakt jest już z nim jak z dorosłym. Ale żeby było śmieszniej to ten sąsiad ma starszego brata o 1.5 roku i podobno ten młodszy uczył mówić tego starszego, bo z kolei ten starszy wolno się rozwijał :) Tak wiec jak widać, każde dziecko jest totalnie inne :) Dziewczynki ja Wam życzę udanego i spokojnego weekendu, my wyjeżdżamy jutro do rodziców na weekend, mamy imieniny trzeba zaliczyć :) Odezwę się pewnie po powrocie. Buziale

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jestem aż w szoku że za oknem taka piękna pogoda :) człowiek taki nieprzyzwyczajony do tego słonka :) a tu i weekendy piękne :) Dzisiaj od rana znów Emi bez pieluszki, wszystkie siusi ładnie lądują w nocniku albo kibelku, nawet jak robiłam coś w kuchni to nawet nie zawołała tylko ściągnęła sobie majtki i getry sama, zrobiła siusiu do nocnika i nawet ubrała się potem spowrotem (troszkę nieudolnie ale to i tak sukces) i przyniosła mi do kuchni nocnik pokazać z siuśkami :) kupki jeszcze nie chciała z rana więc niewiem jak z tym będzie, pewnie po spaniu wyląduje w pieluszce... No ale pieluszki na dzień używamy już tylko do spania i wyjścia gdzieś, a tak to bez :D strasznie mnie to cieszy, bo mniej pampków schodzi :D:D:D Ejmi no to czyli bez woreczka też można dobrze żyć, a powiedz mi czy to prawda że mimo tego że się wytnie woreczek to kamienie nadal się mogą pojawiać i szkodzić ? moja koleżanka własnie kiedyś coś takiego mi gadała, że ma wycięty woreczek ale z kamieniami nadal problemy bo w jakiś przewodach jej się odkładają ? No własnie mnie lekarz kazał jeść czarną rzepę najlepiej surówkę, ale nigdzie jej nie umię znaleźć, wiec pozostaje mi korzystać z tabletek które własnie na bazie tej rzepy są, staram sie ograniczać tłuszcze, ale czasem ciężko z tym jest... A my w niedzielę na imieniny się wybieramy, czyżby Twoja mama to Teresa była ? :) agulinka jak tam po zakupach, wybrałaś coś fajnego ? Chętnie bym kiedyś do Ciebie wpadła, ale widzisz jak to u mnie jest, chłop siedzi cały dzień w robocie i to z naszym autem, więc niemam za bardzo jak przyjechać, mogłabym z nim jechać do pracy ale o 6 to mi się nie chce ;) Martasku Emi własciwie prawą rękę używa, choć zdarza jej się lewą tez coś robić, kredki różnie trzyma, czasem mam wrażenie że radzi sobie tak samo objema rękami, wiec w sumie niewiem któroręczna jest :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Dziewczyny! Wpadam na chwilę, bo jakoś przy piątku cały czas cos chcą :O Nie czuja, że to już weekend? ;) Dziś jedziemy do Łodzi. Mam nadzieje, że Zuza nam cyrków po drodze nie będzie robiła i spokojnie te 3,5h wysiedzi w samochodzie. Zapomniałam powiedzieć opiekunce, żeby nie spała za długo w dzień :O bo zawsze większa szansa, że w samochodzie padnie ;) Kurcze dziewczyny zazdroszczę Wam, tego siusiania już do nocników i pieluszek tylko na wyjście i spanie. U nas na razie się nie zapowiada. Muszę opiekunkę trochę przycisnąć w tym temacie. Co do ręki dowodzącej, to u nas chyba będzie to prawa ręka. W zasadzie mogę powiedzieć, że na razie wszytsko robi obiema rączkami, ale prawą wszytsko wychodzi jej lepiej :) A jeśli chodzi o mówienie, to moja koleżanka z pokoju ma córę straszą o 7 miesięcy i to tez jest przepaść dla mojej Zuzy ;) Ale spoko, w swoim czasie nadgoni hihih Listek, u nas taka piękna pogoda cały czas jest. Oczywiście nocki są chłodne, ale w dzień cieplutko. W sumie fajnie, ale już nie pamiętam kiedy padało i chyba nie ma co liczyć na grzyby jak się to nie zmieni. I źle mi z tym, bo uwielbiam zbierać grzybki i w zapasach resztki zostały. Ejmi, to miłego weekendowania i imprezki imieninowej! Ja też czekam ciepłych kaloryferów w domu i zaczniemy na dobre zaprzyjaźniać się z nocnikiem lub sedesem :D I trzymam kciuki, żeby do daty operacji kamienie Ci nie dokuczały! Martasku, cieszę się że Milosz już lepiej z katarem. Podziwiam, że daje sobie czyścić nosek tym odkurzaczem! Moja Zuza nigdy za fridą nie przepadała i zawsze była wielka awantura. Pewnie dlatego tak szybko nauczyła się smarkać nosek w chusteczki hihihih No i dzięki za odpowiedzi w sprawie płyt gazowych! Wczoraj rozmawiałam jeszcze z moim fachowcem. Troche doradził i podpowiedział. Meble mamy już ustalone, zamówione i termin montażu ustalony na 28 października :) Szczerze to jeszcze nie mam pojęcia jaki sprzęt wybierzemy. Po niedzieli mężu zadzwoni do znajomego, który jest przedstawicielem handlowym Whirpoola (ale ma dostęp do wszystkiego) i z nim jeszcze pogadamy, co warto, a co nie koniecznie :) Może uda się coś taniej załatwić ;) No to życzę miłego i słonecznego weekendu. Odezwę się w poniedziałek! Buziaki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka dziewczyny Nie bylo mnie sporo, wiec postanowilam sie przypomniec :) U mnie ostatnio sporo stresu bylo, co w moim stanie nie jest zbyt wskazane :/ Znalazlam moja mame nieprzytomna w domu, w dodatku w bardzo zlym stanie - nie mysle co byloby gdybym jednak nie zdecydowala sie przyjechac do niej w srodku dnia pracy, takze po dniu spedzonym w szpitalu (niestety mojej siostry ani taty nie bylo w tym czasie w warszawie) brzuch mialam jak kamien i nie czulam ruchow malej, wiec kolejny stres i kolejny szpital, ehhh Na szczescie juz sytuacja jest ustabilizowana wiec jest juz ok. Ale przez to wszystko jestem na zwolnieniu. Poza tym podjelam probe odpieluchowania Adaski, ale niestety nocnik parzy go w tylek i chowa go po katach i szafach a na nakladce na sedes sie za mocno stresuje bo tylko kropelki popuszcza, takze mowie pas i wroce do tematu za jakis czas. A tak to u nas nic nowego - Adas w przedszkolu, choc ostatnie 2 dni go nie puscilam bo gila mial juz do pasa, choc wiem ze jak wroci do przedszkola to wroci tez gil, bo wszystkie dzieci go maja :) Ale i tak sie niezle trzyma bo w jego grupie byla juz akcja zapalenie oskrzeli czy zapalenie ucha -dzieci padaly jak muchy. Moze teraz bede miala wiecej czasu by byc z Wami bardziej na biezaco, choc i tak bywam w pracy i biore robote do domu. Przepraszam ze sie nie odnosze ale gdybym miala to zrobic to weekend przede mna to malo, bo sporo nie pisalam. Buzki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×