Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość basia32

mój mąż chce rozwodu... błagam was o pomoc

Polecane posty

Basiu i jak Ci minąl wekeend ?? Jak tam mąż ??? U mnie względny spokój , nic sie nie dzieje, maż byl na wyjeżdzie za granicą cały wekeend, dzisiaj przyjezdża . Ale jest mi trudno . Basienko trzymaj się cieplutko :-))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka ola
sam czy z NIĄ??? Wygodny ten twój mąż- jak długo będzie jeszcze na urlopie od małżeństwa. Uważam, że dajesz się wykorzystywać egoiscie- ty się kajasz a on ŻYJE i się ŚMIEJE!!!! A co ty jesteś dzieckiem abyś była karana??? Małżeństwo JEST albo go NIE MA- nie istnieją stany pośrednie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Byl sam . Jeżdzi jako kierowca z towarem za granice . Wiesz niekiedy też tak myslę ze jestem wykorzystywana. . Cięzko mi bardzo. On nie jest złym człowiekim , to ja sobie zawaliłam , a teraz zaluję slów, sytuacji. Nigdy nie myślałam ze to sie tak skonczy, Ja go naprawde kocham i chcę zeby wrócił, bo teraz po tym co się stało zmieniły się nasze relacje. Rozmawiamy ze sobą , nie o pierdołach , ale o tym co nas boli , co przeszkadza. Jest spokój , normalnie .. Powiedział mi ze tak jak jest teraz powinno być cały czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Basiu co u Ciebie kochanie ,odezwij się,przytulam Cię.Nie daj się ,zawsze jest jakieś wyjście,pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość basia32
witam dziewczyny... weekend minął spokojnie. byłam z synem w kinie potem poszlismy na plac zabaw. w niedziele mój mąż zabrał syna na trening z kolegami z pracy , potem poszedł na lody, a potem też na plac zabaw. w czasie kiedy był na treningu oskarzył mnie o to,ze u mnie był fagas - tylko jaki , bo ja nie mam! oswiadczył,ze rozwód potrwa rok no chyba ze się ujawnię z fagasem wtedy bedzie szybciej. ja mu na to, ze się nie ujawnię , bo nikogo nie mam i zeby dał sobie juz swiety spokój. poszedł do pokoju ale za chwilę zaś wrócił i mówi,ze on mnie tak kochał, a ja taka zła byłam itp. powiedzialam ,ze nie chce mi się juz tego słuchac,zeby dał sobie juz spokój! wczoraj wypisałam na kartce rzeczy o które oskarza mnie mój maż i ponumerowałam wyszło 39 rzeczy ,a na kolejnych stronach napisałam swoje argumenty na jego oskarżenia.pomysla,lam, ze skoro nie chce mnie słuchac to moze przeczyta !!! no i przeczytał !!! nawet nie skomentował!!! wiec chyba zgodził się z tym , ze nie tylko ja jestem winna wszystkiego!! w niedziele powiedziałam mu żeby obejrzał sobie tez film ognioodporny, a on na to , ze na złość mi -tego nie zrobi!!! dzis zadzwonił z zyczeniami na dzień kobiet a ja mu na to, ze chyba mi nie powinien składać zyczeń tylko koleżankom w pracy!!! teraz mysle, ze mogłam ugryżć się w jezyk z tym stwierdzeniem, bo nie chce przeciez byc taka jak on!!! wogóle to szkoda gadac... to moje życie to jakaś paranoja.... same problemy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość będę przykra - wybacz
ale w sumie nie dziwię się, że Twój mąż jest taki! jeszcze raz Cię przepraszam, ale Ty robisz z siebie kompletną idiotkę dajesz się podchodzić jak dziecko, ten facet dokucza Ci, bo Ty na to pozwalasz, zacznij się wreszcie szanować kobieto, bo nie mogę spokojnie czytać Twoich wpisów po pierwsze- jeżeli już odbierasz od niego telefon, to na początku sucho oświadczasz, by poczekał, bo włączysz nagrywanie gdy będzie próbował krzyczeć lub Cię oskarżać o cokolwiek, nawet o wrzucenie papieru toaletowego do WC, mówisz poczekaj, idę po dyktafon na jakieś teksty o niby kochanku - uśmiech na twarzy i 0!!! tłumaczeń, po cholerę Ty wchodzisz w dyskusję skoro każdą przegrywasz zaciśnij zęby i uśmiech, a jeżeli nadal ględzi otwierasz drzwi na klatkę schodową i z uśmiechem pokazujesz mu palcem zjazd jak mantrę powtarzasz rozmawiam z Tobą tylko o dziecku, pozostałe tematy załatwi mój adwokat, gdy już spotkamy się w sądzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiki...
Basiu - Trzymaj się. U mnie też nie jest lekko w małżeństwie i chyba wszystko chyli się ku upadkowi. Z tym, że to ja bardziej chciałabym to wswzystko skończyĆ, a nie mój m. Pozdrawiam 👄 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak czytam niektóre wpisy to szlak mnie trafia. Większość dziewczyn tu pisze , zeby wziąść sie w garść , nie robić z siebie idiotki, nagrywać rozmowy !!!! Dziewczyny ale nie wszystkie tak potrafią !!! Nie lepiej mieć dobre relacje, przynajmniej dla dzieckai zostać przyjaciólmi. Kto po po X-latach małżeństwa kocha sie tak szaleńczo jak na poczatku ???? Nie lepiej pielęgnować przyjażń , umieć się dogadać . Moze mąż Basi tez potrzebuje czasu , palnał coś o rozwodzie a teraz zeby nie wyjść na gołosłownego to jej dokucza i plecie farmazony, bo może nie wie lub nie umie sie teraz z tego wycofać . Nie przekreslajmy sobie wszystkiego , bo zycie jest pokręcone i niewiadomo co bedzie dalej. A jak się kiedys zejdą ?? Ludzie nie po takich przezyciach wracają do siebie. Znam to z własnego doświadczenia, mój m się wyprowadził , ale jesteśmy przyjaciólmi i mam nadzieje ze do nas wroci. Basiu mimo wszystko wierze , ze się dogadacie :-)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I tak będzie wracał i odchodził niczym bumerang:) A z Basi zosttanie strzęp człowieka....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiki...
kaleanka - Nie raz już nie da rady zostać przyjaciółmi, bo wcześniej powiedziało się lub usłyszałowiele przykrych słów, i tego nie można zapomnieć :-( Niestety mózg to nie papier - wszystkiego z pamięci nie usuniesz.... Sprawy Basi zaszły już trochę za daleko, tak jak i u mnie.... Ale Tobie oczywiście życzę wszystkiego najlepszego :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet nie będzie szanował
kobiety, która sama siebie nie szanuje czy wspólny dom, to stajnia do której ogier wraca jak sobie poszaleje na wolności może Tobie to odpowiada, ok! twoja sprawa, ja inaczej pojmuję związek i bycie mężem, żoną, rodziną a jak już Twój K... wróci, to oczywiście będziesz pamiętała o tym, by w nocy nie zamykać drzwi na zamek? bo przecież może mu się odwidzi i będzie chciał nocą - by nie obudzić kochanych domowników - ponownie wyruszy szukać "wolności"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kaleanko-ja widzę że często zmieniasz zdanie:):) Jak chorągiewka na wietrze. Zdanie swoje dopasowujesz do swojej obenej sytuacji.. Jak ci było źle pisałaś.. cyt.. " kaleanka Basienko tak mi Ciebie żal , ale Twój mąz zadaje ciosy poniżej pasa. Skoro nie widzisz juz zadnej przyszlości to zmus go do rozmowy co dalej. Niech sie wyprowadzi skoro mu jest zle , tak jak dziewczyny mówia działaj wczesniej niz on. Złóz papiery w sądzie , może sie obudzi. Bo teraz widzi jak walczysz i sie starasz a on ma to gdzieś . Ciezko jest radzic ale rzeczywiście weż sprawy w swoje rece. Powiedz mu ze zgadasz sie na rozwód. Przeciez nie Ty z dzieckiem sie bedziesz wyprowadzac . Niech on to zrobi . Wam potrzeba oddechu od siebie . Basienko trzymam kciuki .."Basieńko daruj sobie go , jak ma kogoś to znaczy że był wobec Ciebie cholernie nie uczciwy. Nie masz o co walczyć , Podnieś głowę , chociaż to jest ciężkie i udowodnij mu co stracił !! A koleżankę jak bym już miała dowody to bym sobie wzieła na rozmowę !!! A kiedy ttwój małżonek zrobił się milszy nagle zmieniasz zdanie... ..."Jak czytam niektóre wpisy to szlak mnie trafia. Większość dziewczyn tu pisze , zeby wziąść sie w garść , nie robić z siebie idiotki, nagrywać rozmowy !!!! Dziewczyny ale nie wszystkie tak potrafią !!! Nie lepiej mieć dobre relacje, przynajmniej dla dzieckai zostać przyjaciólmi. Kto po po X-latach małżeństwa kocha sie tak szaleńczo jak na poczatku ???? Nie lepiej pielęgnować przyjażń , umieć się dogadać . Moze mąż Basi tez potrzebuje czasu , palnał coś o rozwodzie a teraz zeby nie wyjść na gołosłownego to jej dokucza i plecie farmazony, bo może nie wie lub nie umie sie teraz z tego wycofać . Nie przekreslajmy sobie wszystkiego , bo zycie jest pokręcone i niewiadomo co bedzie dalej. A jak się kiedys zejdą ?? Ludzie nie po takich przezyciach wracają do siebie. Znam to z własnego doświadczenia , mój m się wyprowadził , ale jesteśmy przyjaciólmi i mam nadzieje ze do nas wroci. ..." Dziewczyno-zastanów się najpierw co komu doradzasz, bo sama się motasz ze swoim życiem . Basia przede wszystki powinna przestać wogóle reagowac na zaczepki per męża. pER MĄŻ ZACHOWUJE SIĘ JAK DZIECKO-NIE JAK OJCIEC I MĄŻ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiki...
Dinusik - A co Ty radzisz Basi, jeśli moZna wiedzieć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nic nie radzę. Nikt nie może tutaj radzić. To Basi zycie-i to Basia powinna coś z nim zrobić. Jedyne co moge powiedzieć-na podstawie własnych doświadczeń-to nie podejmować na razie żadnych drastycznych kroków. Nie podejmować decyzji w emocjach. W miarę możliwości-delikatnie się odizolować-tak, aby każde z nich przetrawiło sytuację, zrozumiało błędy i było w stanie po ludzku rozwiązać problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I tu Dinusik się z Tobą zgadzam :-))) Nerwy i emocje to żli doradcy!!! Tylko mnie jest tak trudno przyjąć do wiadomości , ze cos sie może skonczyc, przcież kazdy ma dobre wspomnienia , plany , marzenia . I teraz tak to wszystko przekreslić , bo mąz ma fochy i nie chce być z nami ???? A wspóny dom, dzieci ?? Dorobek ?? Może powinniśmy sie wyciszyć , przemysleć . Basiu myslisz ze u Was to już definitywny koniec ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiki...
A co to znaczy: po ludzku rozwiązać problem? To wszystko nie jest takie proste tym bardziej, że np. u mnie są dzieci.... Myślę, że gdy coś w małżeństwie nie gra, powinniśmy podjąć decyzję o rozstaniu, gdy nasze dzieci są mniejsze. Potem już coraz trudniej zdecydować się na rozwód czy separację. Ja chciałam odejść od męża, gdy mieliśmy 1 dziecko i wtedy nagle tragicznie zginął mój Teść i postanowiłam zostać, żeby męża wspomóc w żałobie. Tak Go pocieszałam, że zaszłam w 2 ciążę i.... zostałam :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale ja nikomu nie doradzam Dinusik !Masz racje miotam się . bo chciałabym aby wszystko było dobrze . Każdy ma dni dobre i te z dołem ! Ale uważam ze o rodzine trzeba walczyć lub przynajmniej próbować . Tu nie chodzi o to czy mój małżonek się zrobił milszy czy nie . Pisałam to co akurat czułam ,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no własnie-piszesz to co akurat czujesz.. A to zły doradca dla obcej osoby Raz Doradzasz jej aby zakończyła związek , pogoniła pana męża, po czym samą siebie-jak i inne autorki oskarżasz o namawianie do zbyt pochopnych decyzji, wypisujesz coś o biednym misiu który coś Tam może palnął i teraz nie wie jak to odkręcić.. Sama nie masz stabilnego życia, sama sobie z nim nie radzisz-więc jak możesz komuś doradzać robiąc swoimi radami komuś wodę z mózgu? może ostro to zabrzmiało-ale nawet nie wiesz, ile szkód można czymś takim narobić. Tym bardziej, że Basia jest rozchwiana emocjonalnie w chwili obecnej. Ona przede wszysttkim potrzebuje spokoju, rodziny i bliskich którzy nie będą jej :"radzili i pouczali" lecz będą przy niej.. Kiedy największe emocje miną- bvedzie mozna po ludzku zacząc rozwiązywać problemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiki...
Basiu - Co tam u Ciebie? Ja radziłabym nie odzywać się dzisiaj do męża, ani broń Boże, pytać o kwiatka :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dinusik nie chetnie to powiem ale masz rację :-) Ale ja bym tak bardzo chciała zeby kazdy był szczesliwy i zeby wszystko wszystkim sie poukładało :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiki...
kaleanka - No tak pięknie to może być chyba tylko W NIEBIE :-) :-) :-) :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niestety, szczęście nie dla każdego oznacza to samo:) Troszke w zyciu przeżyłam i wiem jedno napewno.. Potrzebowałam w najtrudniejszych okresach nie "pouczających i doradzających " lecz osob, kttóre byłyby przy mnie pomimo wszystko, które ze mna by pomilczały, pośmiały się pogadały bądź wysłuchały. Pouczających-podświadomie odsuwałam od siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość basia32
trzeba przynajmniej spróbowac zawalczyc o rodzinę... a nie poddawać się bez walki , bo to jest tchórzostwo... ja mojego meża teraz postrzegam jako mięczaka po prostu... najlepsze jest jego tłumaczenie - ja to wszystko robię dla dziecka - zrozum to!!! KAELANKA i reszta dziewczyn - dzieki za wsparcie widzę, ze choc troszkemnie rozumiecie i widze, ze widzieciem cień szansy jeszcze w mojej sytuacji, ktora jest tak beznadziejna,ze szkoda gadac,ale jak tu ktoś napisał, ze nie z takich opresji wychodziły małżeństwa wiec jakaś nadzieja jest. Ja może jestem nienormalna,ale dalej chce rozmawiac po tym wszystkim co mi zrobił,ale narazie nie widze inicjatywy z jego strony więc nic nie robię - zaczekam!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiki...
No i dobrze Basiu - poczekaj. I odzywaj się do nas. Jak to mówią: Czas jest najlepszym lekarstwem :-) A ja Wam składm dziewczyny z okazji Dnia Kobiet: samych radości, światełka w tunelu, dużo zdrowia i spełnienia marzeń 🌻 🌻 🌻 🌻 🌻 🌻 🌻 🌻 🌻 🌻 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość basia32
dziewczyny a jak po tym wszystkim postrzegacie mnie i mojego meża? na początku jak pisałam co było miedzy nami , co doprowadziło do tego to chyba wiekszość z Was chyba była raczej po stronie mojego męża, a teraz? zmieniło się Wasze nastawienie i podejście? czy widzicie w tym wszystkim wine tez mojego męża czy nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiki...
Podobno wina leży pośrodku :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Basia-ale to nie chodzi o to kto jak cię postrzega-to chyba najmniej istotne. Wina-ona zawsze lezy po środku. Alke też nie możesz pisac że o małżeństwo trzeba walczyć-a twój mąż jest mięczakiem bo nie walczy.. Ależ walczył !! z ttego co wcześniej napisałaś jasno wynika że walczył aż w końcu odpuścił..bo stwierdził że to nie ma sensu. I dopiero jak on już zrezygnował-ty sie obudziłaś. Fakt-w chwili obecnej zachowuje sie jak gówniarz. Ale-winę ponosicie oboje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość basia32
OK. ale mi się wydaje, ze mnie tak bardzo,bardzo nie kochał i nie byłam miłością jego zycia i na dobre i na złe, w biedzie i chorobie w tym przypadku nie działało, bo on po prostu kłamał i teraz mnie oszukał... jakby chciał to ratowac to by cos robił a nie tylko gadał o tym w kółko ze cos robił a w rzeczywistosci nic nie robił !!! ja to teraz tak postrzegam i uważam , ze tak jak moja mama pije i tato moge z całą pewnoscia zrobił wszystko żeby uratowac małżeństwo od rozmów, po róznorakie terapie,prosby, policja nic nie pomagało kompletnie nic. poza tym moja matka zdradziła ojca 2 razy i on to jej tez wybaczył bo tak ją kochał i kocha do tej pory. moja matka kiedys była fajna laska, faceci sie za nią ogladali , zawsze fajnie ubrana, na wysokim stanowisku, a teraz... a teraz wyglada jak wrak człowieka, a ojciecma wciaż nadzieję... aczkolwiek pozew złożył... do matki dalej to nie dociera , bo policja przyjezdza do nas z powodu jej awantur przynajmniej raz w tygodniu!!! ja nie chciałam i nie chce takiego zycia. moge powiedzieć, ze tato przy niej zmarnował sobie zycie. matka nigdzie nie chciała jezdzić, nigdzie chodzic, zero znajomych, zero zainteresowań jakichkolwiek!!! ja tak nie chce żyć!!! nie chcę!!!! ja chce fajnego zycia z rodzinką!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ave cezarrr
A ja coś napiszę!!! Wiemy, że Basia nie chce rozwodu, że decyzja (?) męża była dla niej szokiem. Nikt nie jest doskonały i jeśli dwoje ludzi kocha się prawdziwie.... wiele można wybaczyć- nie zapomnieć, ale jednak wybaczyć!!! Gdyby mąż Basi, wykorzystał dziejszy DZIEŃ- przeprosił i powiedział, żeby spróbowali żyć normalnie.... jak dobre, kochające się małżeństwo..... na miejscu Basi, może nie z entuzjazmem, ale....zgodziłabym się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×