Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość QWEDRFG

CO WAS DENERWUJE W ZACHOWANIU MATEK Z DZIECKIEM

Polecane posty

Gość purpura_to_moj_płaszcz
ooo, też mnie osłabia tuczenie dzieciaków mcdonaldami i tym podobnymi. Byłam ostatnio w pewnym centrum handlowym, w którym lokale fastfoodowe mają wspólną salę jadalną i oczywiście każda jedna rodzinka z dziećmi stołowała się w macu. A obok była naprawdę fajna knajpka ze świezymi kanapkami z grilla, sałatkami, itp. No już chociaż rodzic mógł wziąć taką kanapkę choćby dla przykładu. Ale nie, oni wolą wpieprzać big macki. Ale w sumie mnie to wali, nie moje dzieci, nie moja sprawa. Niech żrą ten syf, jak rodzicom to nie przeszkadza. A w zeszłym roku widziałam, jak rodzice dzieciakowi w wózku kupili hamburgera w budzie. Dlaczego i po co do dziś nie rozumiem:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Różnicę zauważam, ale ciebie też matka w wózku woziłai skąd wiesz, ilu było z tego powodu niezadowolonych małolatów?" Nawet jeśli woziła i kogoś to wkurzało, co mogłam na to poradzić mając kilka lat? Nie obwiniaj człowieka za coś na co nie miał wpływu. Liczy się fakt, że gdybym teraz, będąc osobą dorosłą, miała bachora to nie blokowałabym chodnika wózkiem, bo wiem jakie to wkurzające.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak maly mial kilka miesiecy to plecialam z nim pierwszy raz sama samolotem. w tym autobusie do samolotu pelno ludzi, ja dzieciaka na rekach plus bagaz a ludzie pchali sie jakby slepi byli narazajac mnie z nim na upadek albo przygniecenie, bo te chamstwo to juz takie zakorzenione w polskim narodzie jest.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mnie wkurzaja nieodpowiedzialne mamuśki które z wózkami przechodzą przez ruchliwa jezdnię, oczywiście przejście dla pieszych jest 10m od nich ale dupy nie rusza tylko pchaja sie ryzykując życie dziecka i swoje :/ no i jeszcze babki które nie wiedzą ze jest opcja składania wózka w autobusie i stoją w przejsciu z gromadą dzieci i kupa zakupów. W ogóle spotykam pełno kobiet które myślą że jak urodziły to są pępkiem świata (A NIE SĄ), to one moga wjeżdżac mi w pięty wózkiem i to im należy sie wszedzie pierszeństwo (OTÓŻ NIE, w ciąży to sie mogły domagac, ale nie jak juz mają 2 letnie dzieciaki)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie lubię też jak rodzice biorą małe dzieci na imprezy dla dorosłych np. wesela itp. To są imprezy o których wiadomo od dłuższego czasu i zawsze można znaleźć kogoś kto się dziećmi zaopiekuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tylko pamiętam
Ja z dzieciństwa pamiętam tyle, że rodzice od małego mnie WYCHOWYWALI, uczyli mnie, co można a czego nie można w miejscach publicznych, co wypada, a co nie; że właśnie nie powinno się zaczepiać obcych ludzi, na pewno nie pozwalali mi np. stawać butami na siedzeniu w tramwaju czy autobusie, że nie smaruje się lodem obcych ludzi - ba! nawet że w środkach komunikacji zbiorowej nie je się lodów ani innych brudzących czy śmierdzących produktów! A teraz mamuśki uważają chyba, że sprawa z dzieckiem kończy się na urodzeniu. A wychowanie już nie jest ważne. Potem rośnie pokolenie takich jełopów co to po centrum miasta łażą bez koszulek, nawet do knajpy potrafią tak wejść... A to się właśnie zaczyna od łapania obcych ludzi za spodnie czy stawania bucikami na miejscach siedzących w metrze. A takie widoki są powszechne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość purpura_to_moj_płaszcz
czym innym jest zjedzenie frytek od czasu do czasu, a wprowadzanie idiotycznego zwyczaju "jedzenia na mieście" zawsze w macu. Albo podawanie dwulatkowi hamburgerów z budy, po których nawet dorośli mają nierzadko problemy żołądkowe. Już naprawdę lepiej wziąć dzieci na pizzę, atrakcja będzie, a pizza sama w sobie nie jest choć w połowie tak beznadziejna jak chipsy i pseudohamburger z mcdonalda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mezata od roku :)
...ale doskonale wiem jakie dziecko czasami potrafi byc uciazliwe dla samej matki, przechodzi te swoje rozne stadia rozwodu i potrafi byc nieznosne, wozek ciezki a matka sama ma dosc i jest zmeczona. .... To nie upowaznia jej do napie**alania dziecka ile sil w rekach, wyzwyania i darcia ryja na całe miasto co czesto ejstem tego swiadkiem ZGADZAM SIE W 100%, tez nienawidze jak ktos dziecko przy wszystkich leje bądźie wydziera się jak pojebany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Matka z dzieckiem wyłażąca na przejście dla pieszych prosto pod koła samochodu, który przecież powinien, stwarzając zagrożenie dla innych pojazdów, gwałtownie zahamować, aby ją - świętą krowę - przepuścić. Tak jakby nie mogła chwilę poczekać." Jakbyś nie wiedziała to kierowca ma ZASRANY OBOWIĄZEK zatrzymać się przed przejściem dla pieszych i upewnić czy nikt nie chce przejść - PIESZY MA PIERWSZEŃSTWO w takiej sytuacji. Ja widzę, że tu większość ludzi z cukru jest albo i jeszcze lepiej bo jakieś dziecko Was dotknie... bez różnicy czy to dziecko, czy starsza osoba - każdemu się może zdarzyć. Tak samo jeśli chodzi o kulturę to nie ważne, czy to matka z dzieckiem, czy dyplomowany prawnik i jedno i drugie może ją posiadać albo i nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość purpura_to_moj_płaszcz
żona, poczytaj forum ślubne. Są takie, co uważają, że obecność dwulatka na weselu jest OBOWIĄZKOWA, bo przecież jest on "członkiem rodziny". I bierze taka matka dzieciaka na wesele (choć ma z kim zostawić), a potem wciska poszczególnym krewnym w opiekę, bo sama chce tańczyć. Były takie przypadki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tenitamten
Czy ja wiem? Raczej nic mnie nie denerwuje, bo nie zwracam na nich uwagi. Do dzieci, zarówno małych, jak i dużych mam stosunek obojętny. Nie rozczulam się nad nimi, ale i nie nienawidzę. Jeżeli widzę w markecie, że któreś biegnie prosto na mnie i za chwilę się przewróci, to łapię i chronię, jeśli mam akurat wolne ręce, ale bez przesady. Jeśli mnie któreś złapie za torebkę lub za spodnie, to uśmiechnę się zagadam, żeby mnie puściło, bo muszę iść (przecież ono nie wie, że nie wolno obcej pani łapać za ubranie). Traktuję te małe ludziki jak innych ludzi, no może z większą trochę pobłażliwością, bo ich rozumek na razie jest jeszcze mały. Może jak będę mieć swoje to innymi też będę się zachwycać. Nie wiem. A mamuśki? No jakoś do tej pory żadna mnie nie wkurzyła jakoś specjalnie. No pewnie, że jak się śpieszę i cały wąski chodnik jest zajęty dwoma wózeczkami, bo dwie koleżanki wyszły z niemowlakami na spacer i idą obok siebie, to lekko się irytuję, ale tylko lekko, bo jak ich nie mogę ominąć idąc chodnikiem, to robię kilka szybkich kroków jezdnią z tym, że irytuje mnie taka konieczność. Ale nie mocno irytuje. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niepilnowanie dziecka. Nic mnie tak nie wkurwia jak jestem z córką np na placu zabaw i jakieś dziecko małe natrętnie sypie piachem na około, bije inne dzieci - a mama zadowolona na ławce siedzi plotkuje :O Pamiętam kiedyś jak siadłam z córką przy piaskownicy i mówię do takiego chłopczyka, żeby nie sypał bo w oczko wpadnie, popatrzył na mnie i NIC, totalnie zero reakcji to zabrałam córkę dalej.. z tym, że ten mały po całej piaskownicy tak chodził i sypał, np podchodził zabierać innym dzieciom zabawki, jak nie chciały dawać to pchał i wyrywał :O Jedna matka w końcu go złapała za rękę i zaprowadziła do matki - z tego co zrozumiałam tamta nie widziała problemu bo "to tylko dzieci, tak się bawią" i dała go dalej do piaskownicy, sama wróciła na plotki z koleżanką :O Nie pozwalam np swojej córce biegać po sklepie bo wiem jak może się skończyć takie zderzenie wózka z dzieckiem wybiegającym zza regału - tu akurat wiem, że dzieciaki to często są niewyżyte szatany i jak widzę matkę biegającą za takim to tylko jej współczuje bo chociaż się stara ( zakupy zrobić trzeba a może już faktycznie mały w wózku nie wysiedział), jednak i tu widziałam sytuacje, że pan potrącił takiego malucha a matka gdzieś tam gdzieś tam dopiero jak płacz dziecka usłyszała to przyleciała i drze mordę na faceta :O Zresztą głośno było nawet o takiej akcji jak mały chłopak wypił "kreta" - gdzie była matka wtedy? To nie jest sekunda wbiec w taki regał, odkręcić butelkę i wypić - jak moja wchodzi w dział szkło lub właśnie coś niebezpiecznego to albo za rękę albo do wózka - bez dyskusji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez zawsze mamuśkom ustępuję w autobusie, a one w podziękowaniu potrafia mi tylko na noge najechac wózkiem i nawey nie podziekowac ani sie uśmiechnąc, bo im sie przeciez należy :D Niektóre babki nie maja za drosz kultury

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"ZGADZAM SIE W 100%, tez nienawidze jak ktos dziecko przy wszystkich leje bądźie wydziera się jak poj**any" Też się z tym zgodzę, ale skóra na mnie cierpnie jak dzieciak wydziera się ile sił w płucach, np. w kościele albo sklepie, a matka rozgląda się z obojętną miną udając że niczego nie słyszy i w ogóle jej to nie dotyczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kacza pacha
nieanawidze gdy: -mamuska kupuje malemu swiniopasowowi(szerszemu niz wyzszemu) lody, po ktorych ja bym sie posrala, az gotuje sie we mnie jak to widze- marchewke dac takiemu grubasowi a nie loda czy czipsy! -gdy wredny bachor rozrabia (drze sie, bije inne dziecko itp) a matka mowi "Julciu-myszeczko, upokuj sie -gdy matka szczerzy sie bez powodu i oczekuje, zeby wszyscy naokolo popadali w zachwyt na widok jej dziecka i zeby nie bylo- lubie dzieci... ale tylko te grzeczne, madre i spokojne, a ze takich prawie nie ma, to juz inna sprawa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezdzietni nie kumają wielu
rzeczy! np 1. to że matka nie reaguje jak dziecko płacze, żeby coś wymusić w sklepie! więcej co się dziej jak matka na siłę uspokaja? dziecko zaczyna czuć przewagę i następnym razem drze się 2x głośniej.... ja ma 2 dzieci i na prawdę nie robią mi takich scen prawie wcale! .... i to właśnie dlatego, ze nigdy nie reagowałam na wymuszanie płaczem! 2. przewijanie na ławce... w publicznych przewijalniach, najczęściej niemiłosiernie śmierdzi, jest duszno i syf.... kilka razy weszłam i po postu nie wytrzymałam tam.... dziecko najczęściej przewijałam po prostu w samochodzie, ale jeśli była USTRONNA ławka, to nie rozumiem, co to komu przeszkadzało? 3. ścieżki rowerowe sa wyłożone inna kostka, niż chodnik i wózek po prostu ciszej jedzie, dlatego matki chętnie korzystają ze ścieżek, tak samo jak w korkach rowerzyście często jeżdżą chodnikami - ludzie trochę EMPATII!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak pyski drą na dzieci i szarpią, chociaż dziecko nic takiego nie zrobiło. Albo jak gadają "nie płacz pani się patrzy i się będzie z ciebie śmiała"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zdesperowana Domowa Żona Jak ktoś nie miał czasu przez 3 miesiące zorganizować opieki nad dzieckiem na parę godzin, to powinien zostać w domu. Z jednej strony dziecko się będzie pętało w tłumie ludzi, wszyscy muszą uważać a o to czasem trudno, bo są po alkoholu, później takie dziecko wrzeszczy bo chce do domu. Pomijam już kwestię, że się dzieciak napatrzy na czasem dantejskie sceny. Co do jedzenia frytek i chipsów, ok, wszystko jest dla ludzi ale jak rodzice już upasionego dziecka karmią go hamburgerami, lodami, batonami to to już jest chore.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdjklgsdhjgf
Ja zostaniecie matkami/ojcami to możemy pogadać, niektóre wpisy są śmieszne. To że się wychowuje, zwraca uwagę na złe zachowania to nie znmaczy że dzieci wszystkiego słuchają, poczytajcie np. o buncie dwulatka. Nie jestem zwolenniczką wyżywienia w McDonaldach ale dziecko tez musi wiedzieć co to jest, spróbować od czasu do czasu frytek np. żeby np koledzy się nie śmiali w szkole z niego, dzieci są okrutne i nic tego nie zmieni, czasami nawet wyrastają z nich okrutni dorośli :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bngjnhmjhk
nienawidze sytuacji gdy przychodzi do mnie w odwiedziny kolezanka z dzieckiem i to dziecko rysuje mi szyby, brudzi dywany, packa czekolada po scianach a matka siedzi jak przyglup i szczerzy zeby !!!!!!!! albo prowadzanie dzieci na sluby i darcie japy w kosciele, wspolczuje pannom mlodym:( to ich najpiekniejszy dzien a jakas krowa siedzi z bachorem ktory drze morde i nawet nie wyjdzie z kosciola!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alanyaaa Nie lubię też jak rodzice biorą małe dzieci na imprezy dla dorosłych np. wesela itp. To są imprezy o których wiadomo od dłuższego czasu i zawsze można znaleźć kogoś kto się dziećmi zaopiekuje. Mnie na wesela zapraszali z dzieckiem i wręcz prosili żebyśmy przyszły - w takim wypadku jak matka chce to nie widzę w tym nic złego - to para młoda ma prawo zaprosić kogo chce ( osobiście nie chodziłam bo i tak bym nie posiedziała tylko za młodą latała - byłam tylko na jednym jako świadkowa gdy córka miała 1,5 roku - nie była jedynym dzieckiem, nikomu nie przeszkadzała, bawiłyśmy się super)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bngjnhmjhk
ja bym nie miala czelnosci i bym sie wstydzila gdyby moje dziecko msarowalo czekolada biala kanape kolezanki lub darlo buzie na caly kosciol!!!!!!!!!! jak tak mozna wychowywac dzieci jak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Jak ktoś nie miał czasu przez 3 miesiące zorganizować opieki nad dzieckiem na parę godzin, to powinien zostać w domu" bo ty tak mowisz? to ja nie pojde na slub mojego brata bo nie ma mi sie kto zajac dzieckiem? no prosze cie... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×