Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Macocha 12345

Macochy łączmy się!!!!!!

Polecane posty

Gość gość
Nie wiem co jest złego w walce o mężczyznę ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja tam syna swojego eks nie lubię i lubić nie będę. Mam go gdzieś. Nie jest mi do życia potrzebny i na całe szczęście mój mąż jest tego samego zdania. Bachor został przy matce to niech tam sobie będzie i głowy nam nie zawraca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem co jest złego w walce o mężczyznę ? xx Tu nie było mowy o walce o mężczyznę tylko o byle jakie pory. A to zasadnicza różnica.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ktoś pisze, że my macochy nie zasługujemy na szacunek. Mój mąż był wdowcem od 4 lat zanim go poznałam, więc jaki związek niby rozbiłam? Jeśli ktoś dla drugiego człowieka czyni dobro to zasługuje na szacunek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mam sobie nic do zarzucenia jako macocha, wręcz przeciwnie. A że ich mamusia ma z tym problem, to już jest jej problem. Jakby zamiast zajmować się moim związkiem zajęła się dziećmi, byłoby lepiej dla wszystkich. Matki są różne, a urodzenie dziecka nie znaczy, że się to dziecko kocha i dobrze wychowuje. Jakby wystarczyło urodzić żeby być dobrą matką, nie byłyby potrzebne okna życia i domy dziecka. I nie byłoby co chwilę w gazetach i telewizji takich informacji że matka zabiła (utopiła w wannie, w szambie, zadźgała nożem, zagłodziła na śmierć, pobiła na śmierć, itd). Wszędzie MATKA, nie macocha. Ile jest doniesień o matkach mordujących dzieci, a ile o macochach? Więc przestańcie robić z matek takie święte. Czasami dopiero z macochą dziecko dowiaduje się co to jest troska i opieka nad dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo trafna wypowiedź. Nic dodać, nic ująć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"...ludzie są niczym szakale, moralności nie ma wcale...." znacie to ? Jest taki popularny środek na wybielenie plam i niektóre macochy by go użyły. Dziwne wszystkie weszły w związki kiedy facet był już rozwodnikiem albo wdowcem. Niestety, ale większość z was przyczyniła się do rozpadu rodziny, a dzisiaj udajecie, że to wina mamusi i tatusia. Dzieci wam przeszkadzają, bo już różowe okulary opadły a przyszła proza życia. Dzieci to dowód miłości- więć proszę bajki o tabletkach schować pod poduszki- ale wy o tym wiecie, dlatego tak tych dzieci nienawidzicie, bo nie możecie przezyć , że ktoś był przed wami. Te wszystkie krzyki biora się z zazdrosci o jego przeszłość- posiadacie bardzo małe poczucie wartości albo go w ogóle nie macie. Ta druga wyssała z waszego przechodzonego misia najlepsze soki, wam została resztka i proszę mi wierzyć kobieta, która decyduje się na rozwód może mieć tylko lepiej, więc wyluzujcie -żadna do miska nie wróci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
aaaaaaaaa i jeszcze jedno, żadni z nich tatusie, jeśli dziecko częściej spotyka się z psem sasiada jak z własnym ojcem- to tylko znajomy ( nie obrażam normalnych ojców , którzy maja stały kontakt z dzieckiem )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Dzieci to dowód miłości" Oj taaaak... od 4 lat wychowuję właśnie takie "dowody miłości" :P Zejdź na ziemię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam się, że bywają dzieci-owoce miłości, ale te dojrzewają w pełnej rodzinie :) Pozostałe, to efekt układu, którego podstawą było co innego, a nie miłość, skoro już go nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" i proszę mi wierzyć kobieta, która decyduje się na rozwód może mieć tylko lepiej, więc wyluzujcie -żadna do miska nie wróci." Oj zapewniam Cię, że wiele marzy o powrocie :P Zwłaszcza, kiedy to facet decyduje o rozstaniu. Niekoniecznie o rozwodzie, bo dla kobiety rozwód to początek nowego życia, a dla faceta początek problemów, zwłaszcza, jeśli są dzieci. Bo u nas, jak kobieta odchodzi od męża to jest dzielna i pozbywa się strupa, więc trzeba ją wspierać. A jak facet odchodzi od żony, to jest kawał drania i porzuca rodzinę, więc trzeba mu dokopać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z drugiej strony, gdyby facet zyl w fajnym zwiazku I kochal kobiete to zadna inna by tego Eldorado nie rozwalila.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam się, że bywają dzieci-owoce miłości, ale te dojrzewają w pełnej rodzinie usmiech.gif Pozostałe, to efekt układu, którego podstawą było co innego, a nie miłość, skoro już go nie ma. Srutututu facetom bardzo często zdarza się milośc ich życia kilka razy w życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Większości udało się rozwalić tylko dlatego że to żona wywaliła z domu męża zdrajcę i wniosła pozew do sądu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Od fajnej kobiety, z ktora jest szczesliwy, facet nie odchodzi. Moj facet mial nieroba I brudasa w domu, a teraz Mieszka w zadbanym domu z zadbana kobieta I z******tym seksem. On o odejsciu nawet nie mysli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zapomniałaś dodać, ze była brzydka, gruba, zaniedbana i głupia, zdradzała go i to ona go rzuciła :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
brońcie, brońcie te niedorajdy życiowe, co wam pozostało, z recyklingu nigdy nie uzyskasz pełnowartościowego produktu- ale każde pory w domu mile widziane- i takim sposobem wybrakowany towar posiadł również wybrakowany towar

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty takze jestes recyklingiem :-) I jeszcze na dodatek z przychowkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy któraś macocha tu jeszcze pisze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy któraś macocha tu jeszcze pisze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Drogie byle zony skoro wasz eks maz jest wybrakowanym towarem, odoadem itp to wy rowniez.... wiec uwazajcie na slowa :) Mniej jadu a wiecej usmiechu to moze i was w koncu jakis facet zechce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nowa po TEJ stronie
Witam, czytam Wasze wypowiedzi, zastanawiam się.. Czy dziecko innej kobiety można pokochać jak własne? Jak wygrać z jakąś ukrytą potrzebą oddalenia cudzego potomstwa od "swojego" samca? Jakie są największe zagrożenia/trudności? Boję się tak tego jak inni będą mi utrudniać, jak i własnych reakcji..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koralowakarolinaa
Ja też jestem macochą, wychowuję 13letnią córke męża i 15letniego syna męża. Wspólnie mamy jeszcze 6letnią córeczkę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nowa po TEJ stronie
Ile czasu zajęło wam pogodzenie przeszłości z teraźniejszością? Założyłam temat, aby nieco przybliżyć mój problem jak i obawy, byłabym wdzięczna za jakieś sugestie i rozjaśnienie sytuacji, bo trochę zwątpiłam we własne siły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koralowakarolinaa
Nasza historia jest taka, że mieszkaliśmy z mężem i naszą córeczką, a dzieci męża mieszkały ze swoją matką. Niestety 3 lata temu ich matka zginęła w wypadku i dzieci musiały zamieszkać z nami. Od początku traktowałam je jak swoj****ardzo chciałam im pomóc. Dzieci męża były zalamane, nie chciały przez pierwszy rok sie przyzwyczaić do tej sytuacji, jednak po roku zaczęły mnie traktować jak matkę. Jednak odbiło się to na ich psychice, córka męża popadła w depresję,a syn ma zaburzenia osobowości, ale staramy się wyjść z tego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koralowakarolinaa
a jaka jest Twoja sytuacja? może jakos pomogę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nowa po TEJ stronie
To faktycznie macie poważne problemy. JA no, jeszcze żadne, jednak jestem z natury zapobiegliwa i niestety wykształciły sie u mnie mechanizmy które uniemożliwiają mi takie luźne płyniecie z prądem aby zobaczyć co będzie. Nie jesteśmy dziećmi i nie chce nikogo ranić. Dlatego chciałabym wiedzieć, czy przyzwyczajenie się/zaakceptowanie czyjegoś dziecka to kwestia czasu i cierpliwości, czy charakteru..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nowa po TEJ stronie
Przeczytaj mój temat. Problem to.. czy niechęć, obawa i podświadoma rywalizacja z zoną, matka jego dziecka będzie się nasilać, bo to cześć mojej osobowości, czy standardowa faza, która minie jeśli będę nad sobą pracować. Zniknęła mi całkowicie radośc z przeprowadzki i urzadzania nowego mieszkania, jest stan surowy.. tworzymy swoje gniazdko.. jest mały szczegół. pół pokoju jednego z 3 dla dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nowa po TEJ stronie Witam, czytam Wasze wypowiedzi, zastanawiam się.. Czy dziecko innej kobiety można pokochać jak własne? Jak wygrać z jakąś ukrytą potrzebą oddalenia cudzego potomstwa od "swojego" samca? Jakie są największe zagrożenia/trudności? Boję się tak tego jak inni będą mi utrudniać, jak i własnych reakcji.. xxxxxxxx Jako macocha z wieloletnim stażem napiszę tak: 1. analogie do świata zwierząt są nietrafione, bo samice nader często "wychowują" potomstwo innej samicy, nie mówiąc już o "adopcjach" międzygatunkowych, bo to jest dopiero potęga. 2. nikt Ci nie każe KOCHAĆ dzieci swojego partnera/męża, nie masz takiego obowiązku, Twoim jedynym obowiązkiem jest NIE PRZESZKADZAĆ w relacjach ojca z dzieckiem. 3. ale owszem, można pokochać dziecko innej kobiety (popatrz na rodziny adopcyjne i zastępcze). 4. największym zagrożeniem jesteś Ty sama. 5. największą trudnością jest ułożenie sobie w głowie, że miłość do dziecka nie stanowi konkurencji w stosunku do miłości do kobiety i odwrotnie. 6. największą i najtrudniejszą pracę ma do wykonania Twój partner/mąż, bo od jego zachowania zależy jak dziecko będzie się wobec Ciebie zachowywać i jak będą układały się Wasze relacje. 7. nie próbuj być matką ani przyjaciółką - dziecko matkę już ma, a przyjaciół powinno mieć w swoim wieku. 8. kiedy jesteście razem, jesteście rodziną, nie zachowuj się jakby dziecko było w Waszym domu gościem. 9. nie wyręczaj dziecka, wymagaj od niego, bądź konsekwentna, stawiaj mu granice, nie staraj się był "słodka", nie przekupuj. 10. pamiętaj, że razem z mężem/partnerem musicie stanowić w oczach dziecka jedność, nie podważajcie na wzajem swoich słów i decyzji. 11. w Waszym domu panują Wasze zasady - Twoje i męża. nie ma znaczenia jak jest u mamy. 12. nigdy i pod żadnym pozorem nie krytykuj matki dziecka w jego obecności. nie pozwalaj dziecku na negatywne komentarze o matce. ucinaj taką dyskusję mówiąc "to sprawa między Twoimi rodzicami" lub "musisz to sam/a wyjaśnić z mamą". 13. nigdy nie stawiaj dziecka w sytuacji konfliktu lojalnościowego. 14. pamiętaj, że zanim zaczniesz myśleć źle o dziecku bądź jego zachowaniu, zastanów się ile w tym winy Twojego partnera/męża. z mojego doświadczenia wynika, że winę za złe zachowanie dzieci ponoszą w 99% rodzice. jeśli masz problem z pasierbem, w 99% przypadków oznacza to, że masz problem z jego ojcem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nowa po TEJ stronie
Dziękuję. Tak się dzisiaj czuję. Nie wiem co mi odbiło. Po prostu przeraziłam się nagłą reakcją. Ostatnie wizyty były ok. Nawet lepiej, jakoś (nie wybielam się) widząc małą, współczułam jej i chciałam się zaopiekować, szybko zaczęła sama przychodzić siadać na kolana, przytulać się i kopiować moje zachowania: podobna spinka do włosów kolor ubrania udawała, że czesze włosy stojąc za mną, chciała aby pomalować jej oczy itd Szczerze chciałam mieć ją obok i widziałam nas za 5, 10 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×