Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Hi-za-ga

wdowa

Polecane posty

Gość fili-pinka
Witam ! U mnie pogoda w miarę przyzwoita. Jest zimno, ale nic na razie nie pada, a zapowiadali śnieg i deszcz. Hi-za-go masz chyba chłodna piwnicę, że te pelargonie Ci się przechowują . Renka co u Ciebie, wyjechałaś gdzieś, jak ten film, na który się wybierałaś. Pozdrawiam wszystkie kobietki !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna40
witajcie kobietki Co do tego kogoś po przejściach to do tej pory sie nie wypowiadalam bo tez byłam zdezorientowana co do autentyczności opisanej historii i dalej nie wiem co o tym sadzic ale nasze forum nigdy nikogo nie przegonilo, a to że zdania padly takie a nie inne to prosze sie nie dziwic bo historia niecodzienna - może byc prawdziwa moze byc skomfabulowana. U mnie zimno ale bez śniegu, za dnia bylam z corkami na zimowych zakupach, do malego przywiozłąm do pilnowania babcie-dziewczyny moje zadowolone a i malego tez zaopatrzyłaysmy w sniegowce i czapke szalik rekawiczki, w czapce latał z godzine i tak fajnie lubi dziekowac za wszystko i tylko dziekuje mamusiu dziekuje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i mamy zimę! Wczoraj wracałam z teatru i było ciepło, nie zanosiło się na takie opady. Dzisiaj po cotygodniowym sprzątaniu wyszłam z domu i zmierzyłam się z zimą. Zaczęło się: sśiąganie pierzynki śniegowej z auta, niepewność, czy tym razem silnik zapali, czy brama wjazdowa(automatyczna) się otworzy (często się w zimie psuje) i inne "przyjemności". Śnieg padał, wiatr wiał i było zimno. Z radością wróciłam do ciepłego mieszkanka, zaparzyłam herbatkę i się wygrzewam. Upiekłam pyszny chlebek swojej roboty i siadłam do kompa, zobaczyć, co tam u Was. Nie wiem, co robić w związku z tym śniegiem:czy odśnieżać grób, czy poczekać, aż śnieg zniknie? Nie zdążyłam posprzątać kwiatów z jednego z balkonów. Nie mieszkam w domku, tylko w bloku z dwoma balkonami: od wschodu i od południa. Zabrałam do mieszkania sadzonkę bluszczu w doniczce, ale na parapecie w ciągu 1 dnia mi uschła. Andi, bardzo dobrze, że udzielasz się społecznie. Ja też próbuję coś robić, ale w skromnym wymiarze. Jak się zorientowałam, mieszkasz na Dolnym Śląsku, który bardzo mi się podoba. W czasie studiów byłam na obozie wędrownym po górach otaczających Kotlinę Kłodzką, potem z mężem też odwiedzaliśmy te góry.Mam do nich sentyment. Wrocław też mi się podobał, ale byłam w nim bardzo dawno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ktoś nowy po przejściach
Proszę nie przekreślajcie osób którzy mają niecodzienny problem. Każdy ma inny i każdy chce pogadać o tym, lepiej wyżalić się komuś obcemu niż komuś z rodziny przy przyjaciół. Nie lubię pokazywać się z tej słabej strony,każdy uważa mnie za silną kobietę, nigdy się nie poddającą, ale coś we mnie pękło, za dużo tego wszystkiego. Szczerze też myślałam,że takie rzeczy to tylko w filmach, i wiele innych problemów innych ludzi, wszystko się może zdarzyć niestety,aż nie do uwierzenia. Ale przeżyłam to na własnej skórze, i do dziś nie mogę pojąć tego, nie mogę do końca uwierzyć,najgorsze jest to,że bardzo pokochałam tego człowieka i jego dzieci.które sobie także nie radzą, i teraz jak to wszystko już wyszło,przychodzą do mnie proszą o rady i w ogóle,a sama sobie nie mogę z tym poradzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Andi14
A u mnie od około 14,oo pada i pada. Ulicami przejeżdżał pług. Na cmentarz pojechałam na niezmienionych kołach ale jezdnie były jeszcze czarne. Na samochodach był mokry śnieg, który łatwo dał się zmieść. Teraz jest bardzo biało. Nie widać trawy ani liści wczoraj i w nocy opadłych z klonów. Sprawdzałam w Interii prognozę długoterminową a poza tym Radio Wrocław cały dzień podając prognozę, informowało, że taka brzydota ma być jeszcze tylko jutro. We Wszystkich Świętych ma być ładnie i ze słoneczkiem. Upiekłam jabłecznik "do góry dupkami", za chwilę obsypię go cukrem pudrem, zrobię dobrej herbatki i będę łasuchować. W TV nie ma nic takiego, co by zachęciło do oglądania. Na Kino Polska coś wyczytałam ale to dopiero o 22,oo. Pobiegałam po zaprzyjaźnionych plażach, trochę do Was Kochane napisałam i teraz poczytam swoje stałe strony, te plotkarskie i te polityczne. Do nas oczywiście też jeszcze zaglądnę. Muszę Wam powiedzieć, że bardzo żałuję, że tak długo zwlekałam z wejściem do Was. Czytałam Was od dłuższego czasu. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna40
dzis jestem sama z małym - starsza corka u chlopaka a mlodsza jest na urodzinach u koleżanki z noclegiem - pierwszy raz nocuje u koleżanki wiec nie obeszło sie bez przepytywania - bo koleżanka nowa, co prawda mieszka obok w bloku ale dopiero na wakacje sie wprowadzili wiec nie znam - wydaje mi sie ze bedzie wszystko w porzadku, rodzice tej dziewczynki i siostra są cały czas w domu wiec chyba niepotrzebnie panikuje. A ta sytuacja niezbyt optymistycznie mnie nastraja bo pomimo nieraz zbyt dużego harmidru w domu to taka cisza bardzo źle na mnie dziala - malego zaraz kąpie i kłade spać, a póki co siedzi cichutko i uklada puzle a ja mimo że marze nieraz o spokojnym wieczorze to nie jestem przyzwyczajona do aż takiej samotności - także dalsza przyszłość (za jakies 10 lat kiedy zostane tylko z synkiem) jeżeli bedzie taka samotna i smutna to bedzie straszne i tu znowu nasuwaja mi sie pytania - dlaczego? czemu ja? czemu moje dzieci? zostalismi sami- wiem że nigdy tego sie nie dowiem a pytania beda zawsze. Hisako to fajnie masz z tymi balkonami dwoma, mi by sie taki drugi do odpoczynku przydal bo ten co mam to raczej przechowalnia samochodów malego ale musze juz chyba poupychac w garażu i piwnicy bo taka pogoda że szkoda zabawek. Andi a cóż to za jableczniczek do góry dupkami-pierwszy raz słysze taka nazwe. Do kogos po przejsciach- to z czym konkretnie masz teraz problem - co z tym kims co okazal sie kims innym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ktoś nowy po przejściach
Męża aresztowali, za oszustwa, a,że ja jestem jego żoną,jeszcze,bo ślub będzie unieważniony,ale to trochę potrwa spada na mnie opieka nad jego dziećmi. Z czym sobie nie mogę poradzić? z codziennością, z życiem, pytaniami wszystkich jak to się stało,nic wcześniej nie zauważyłaś,nie interesowało mnie jego wcześniejsze życie, bajeczek naopowiadał a ja się nabrałam. Szkoda mi dzieci moich i jego, bo bez psychologa nie dadzą sobie rady. Latanie po urzędach,załatwianie wszystkiego za niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alez zazdroszcze Wam tych wypiekow! Czy tez z dupkami czy bez, zjadlabym wszystko slodkie, gdyby wpadlo mi w rece. Ale nie moge, bo jeszcze mam 1,5 kg do zrzucenia. Skoro juz zaczelam to musze byc dzielna. Pogoda straszna, okropna, paskudna...Az boje sie myslec, ze tak moze byc dluzej. Jutro mam zamiar powyciagac wszystki czapki, rekawiczki i szaliki, bo wyglada na to, ze juz na nie pora. Powiedzcie, ze slonce jeszcze zaswieci!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna40
kaddarko chciałabym bardzo żeby słoneczko mogło poświecic jeszcze ale to chyba bliżej mamy do zimy niz do lata:) Podziwiam cie za upartość w sprawie zrzucania kilogramów, ja na razie zatrzymalam sie na tych 3 zrzuconych i ani rusz, ale ostatnio folguje sobie za mocno, chociaz kazdy kawalek czegos niedozwolonego staram sie odkupic jakimis cwiczeniami w domku czy wtedy na drugi dzien lece do pracy na piechotke ale to za mało żeby znowu drgnelo - chyba powinnam narzucic sobie taki rezim jak ty - poki nie zgubie dalszych 3 kg nie biore nic słodkiego. Do kogoś po przejsciach - ile w sumie masz dzieci- swoich i tego męża? jak sobie radzisz z codziennością? ktos ci pomaga?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ktoś nowy po przejściach
5 dzieci mam na wychowaniu,2 z pierwszego małżeństwa 2 od mojego drugiego męża i nasza córka. Właśnie sobie nie radzę, nie umiem żyć z tym wszystkim, mam pomoc swoich rodziców bez nich nie dałabym sobie rady z dziećmi, ale wiem,że w końcu muszę postawić się do pionu dla dzieci, bo dzieci też cierpią,i potrzebują mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fili-pinka
Do ktoś nowy po przejściach. Czy dobrze zrozumiałam, że Twój mąż w to udawanie wciągnął dzieci swoje, że one wiedziały o wszystkim. Mozesz jaśniej to opisać, bo czegoś tu nie rozumiem. Jeżeli dzieci wiedziały, to dlaczego to dla nich taki szok i czemu to wszystko miało służyć, w jakim celu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fili-pinka
Renka zaczynam się martwić !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Andi14
Jabłecznik do góry dupkami jest bardzo prosty i łatwy do zrobienia Obrać 7-8 jabłek średniej wielkości, usunąć gniazda nasienne, podzielić na ćwiartki a ćwiartki jeszcze na 2 lub 3 części w zależności od wielkości jabłka. Jabłka oprószyć cynamonem i cukrem. Roztopić 1 margarynę palmę. Zmiksować 4 całe jaja, ze szklankę cukru i cukrem waniliowym. Dodać do tego 1 szklankę mąki pszennej , 1/2 szklanki mąki ziemniaczanej i proszek do pieczenia. Zmiksować przez chwilę. Wlać do tej masy roztopioną ciepłą margarynę i chwilę zmiksować. Ciasto wylać do przygotowanej blaszki i układać w nim jabłka dupkami do góry (oczywiście grubszym końcem). Piec ok. 45 minut w 180 stopniach. Po przestudzeniu posypać cukrem pudrem. Jest bardzo smaczne na zimno i na ciepło. Na ciepło: Porcje ciasta podgrzewam w mikrofali, opryskuję bitą śmietaną i posypuję słodkim granulowanym kakao albo tartą czekoladą. W zrobieniu tego ciasta najwięcej czasu zajmuje przygotowanie jabłek. Samo ciasto to błysk w oczach i gotowe. Do tego ciasta dodaję różne owoce w zależności od sezonu. Robiłam też z bananami, śliwkami, gruszkami, truskawkami. A co do utrzymania wagi ciała. najważniejsze nie objadać się późnym popołudniem i wieczorem. Ja jestem wielkim łasuchem i wszystko co słodkie to moje. Ostatni posiłek zjadam najpóźniej ok 19,oo a potem tylko jakieś owoce i herbatka. Mam takie okresy, że zjadam dużo chałwy albo lodów z dodatkami. Waga mi nie wzrasta ale wzrasta poziom trójglicerydów i cholesterol.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna40
pamietajcie kobietki że jutro śpimy godzinke dłużej, ja juz bede sie kładła - chciałam wejść na czata regionalnego ale nie mam jakiejs wtyczki i widzicie - jak juz znalazłam możliwość (wolne miejsce przy kompie) jakiegos nawiazania kontaktu to znalazły sie inne niesprzyjające okoliczności czyli moze i dobrze bo sie wyśpie a taki czat to nie wiadomo co to. Andi oj jak przeczytałam ten przepis z dupkami do góry:) to tak mi sie slodkiego zachcialao że pozarlam 2 kromki z dzemem truskawkowym-wiem wiem pora tylko na objadanie i jak tak dalej pójdzie to chyba szybko mi wrócą te zgubione 3 kg bo bardzo lubie cos jesc wieczorami a takie ciasto to z pewnościa polowa by od razu na gorąco z piekarnika zostala wszamana- dobrze że moje dzieciaki nie ciastowe to nie pieke za czesto bo i tak najwiecej sama zjadam. Do kogos po przejsciach - ja tez tu duzo nie rozumiem - np. gdzie matka dzieci tego męża bo z tego co zrozumialam to gdzies jest, wiec moze wezmie swoje dzieci. Może glupie co napisze ale wiele bym dala żeby np. okazalo sie że mój mąż nie umarl tylko jest w wiezieniu i moge go odwiedzac, mozemy znowu cos planowac i za niedługo wyjdzie - ot chyba ta historia tak mi podsunela. Ja dzis bylam tez na cmentarzu, wybierałam trawke bo zawsze jakas w kamyczkach sie pojawi a starsza corka obiecala umyc pomnik w poniedzialek albo wtorek - zawsze razem myłysmy a tym razem chce to zrobic z chlopakiem - tylko rzeczywiscie ciekawe jak z pogoda bedzie - bo teraz np u mnie strasznie sypie śnieg, temperatura 0 stopni wiec ciekawe czy nie zasypie tych pomników. W tamtym roku bylo ladnie- może troche mokro, bo ublocona wrocilam ale bylam w płaszczyku jesienno-wiosennym a teraz sie zapowiada że trza wyciągnąc zimowe okrycia, czapy szaliki bo bedzie zimowo. Życze dobrej nocki tym ktore jeszcze sie nie pokladły i zdażą przeczytac a tym ktore juz spią -kolorowych snow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobry wieczór. Widzę , ze odezwała się Parełka. Pozdrawiam i powodzenia i siły duuuuuzo życzę. Wiem coś o takich problemach - ponieważ z moim synem jak się urodził miała duży kłopot, ponieważ ledwo przeżył narodziny a potem na serce jego leczyłam. Ale miałam do nadrobienia, ho,ho!- ekstra , że tak sie rozwijamy. Filipinko- wszystko ok. Cieszę się ,że jesteś już w lepszym nastroju- mam nadzieje,że naprawdę , że nie wydaje mi sie to.:) Wczoraj byłam we Wrocławiu-zabrałam córkę(mieszkamy ok30 km od centrum W-a, a młodzież mieszka w centrum W-ia) no i poszłyśmy szukać okazji w sklepach. Potem byłam w kinie, pózniej zabrałam moją młodzież i przyjechaliśmy do domu- było to juz ok 23 godziny- i padłam jak piesek Pluto. A dziś zmagam sie z zimą- bo podobnie jak u Kddarki i Andi mamy zimę . Do południa trochę spraw porządkowych, kuchennych-Hisako- ja tez piekę chleb!!!!-żytnio-pszenny. Potem byłam w Koronie- (CHandl dla niewiedzących co to jest) i kupiłam spodnie narciarskie- bo jeszcze coś można kupić w dobrej cenie-art. z ubiegłego roku. A spodnie KANARKOWE!!!!!!!!!. Andi - czy dobrze rozumiem , ze mieszkasz blisko Czarnej Góry - czasem tam na narty takie jednodniowe jeżdżę. Też jeździsz? Kaddarko, Smutna - o filmie: sądzę, że jest to film o 90 % małżeńst z tzw długim stażem. I tak jak mi się zawsze wydaje- , że albo dopada ludzi prawdziwe nieszczęście albo rutyna zbija życie w małżeństwie.Jest to film, w którym w zasadzie gra dwóch aktorów - małżeństwo, które ma kryzys, którego nie widzi mąż , a który widzi żona. I ona pragnie doprowadzić do ładu owo małżeństwo. A ponieważ jest film w amerykańskiej rzeczywistości -może taż tak być w cywilizowanej europejskiej - to Pani szuka pomocy (stać ja na to) u specjalisty. No i z oporami Pana Męża udaje się je naprawić - stąd tytuł -" Dwoje do poprawki"- Uważam - że ten film jak mało który jest bardzo prawdziwy w każdej rzeczywistości - może poza częścią naprawy małżeństwa. U nas - może co 10-ta a może nawet 20-para próbuję i stać ja na to ,żeby poprawić to małżeństwo. Najczęstszym wyjściem jest rozwód. Małżeństwo miało staż 31 letni. Moje miało 19 letni!- ale wcześniej długo z moim mężem "chodziłam". No i co - nasuwa misie pytanie: co byłoby gdybyśmy dalej byli razem - wydaje mi się, że ok - a może nie? Pewnie jeszcze coś napisze , ponieważ stęskniłam się za Wami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do ktoś nowy po przejściach - wiesz - wydaje mi się , ze ta historia nie jest przekonująca. Czego mamy szukać w wiadomościach- proszę podać adres strony. A na forum mogą wszyscy pisać -po to jest forum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam .Dni przed tak smutnym świętem są dla mnie jakieś tak dziwnie niepokojące .Do cmentarza mam ok 5 km.ale jak tylko mogę pogoda możliwa to przemieszczam się na rowerze.Samo przebywanie w tym miejscu robi na mnie rożne odczucia nie wiem czy u Was też tak.Są momenty,że nawet mam złość i wyrzuty sumienia do samej siebie. Ale to wszystko mija i czuję się spełniona,że mogłam się "spotkać" z nim. Człowiek nie zna takich odczuć i nie podchodzi do swojego życia gdy się jest razem.Kilka lat do tyłu nawet nie pomyślałam ,że życie moje się tak zmieni. Ufff.U mnie już trzecie Święta,które za każdym razem inaczej będę nastawiona do tego,ale coraz częściej zastanawiam się,że samej jest źle. Pozdrawiam wszystkich zaglądających tu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hi-za-ga, dlaczego czujesz zlosc do samej siebie????? Przeciez smierc meza to nie Twoja wina! Siedze, pije kawe i zastanawiam sie, jak to bedzie w czwartek....to moje pierwsze swieto i napawa mnie przerazeniem. Im blizej tym czuje sie gorzej. Podobnie przerazona bylam przed pogrzebem. Chcialam, aby nikogo tam nie bylo, tylko ja i dzieci. A byly tlumy. I wiem, ze teraz tez tak bedzie. Wszedzie ludzie. Ehhhhhhhhhhhhhh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie wieczorową porą- zaczęły się długie wieczory. Mam nadzieje, ze razem przetrzymamy- byle do stycznia - wtedy już dzień staje się coraz dłuższy i robi się coraz jaśniej-też na sercu. Piszecie o Wszystkich Swętych - odnoszę wrażenie, ze to Święto zaczyna być komercyjne- ruch, stragany, znicze coraz bardziej strojne. Ludzie spotykani na cmentarzach w większości przychodzący bo tak trzeba.Wiem, że tak musi być - no dlatego też nie boję się. Dzień Zaduszny jest inny- wtedy jest cicho, spokojnie ale często smutniej. I nikt nie stoi za plecami. A Hi-za-go - co do samotności- jestem na 99% przekonana , że nie mogę być sama. Ale coraz częściej mam wątpliwości. Wydaje mi się, że coraz częściej zaczyna mi być ze sobą dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Andi14
Witajcie Kobietki! No i mamy za sobą kolejny dzień. Niedziela dobiega końca i jesteśmy starsze o jeden dzień. Dzisiaj mielibyśmy święto w domu. Przyszliby bracia Męża, mój brat i świętowalibyśmy 64 urodziny mojego Kochanego. Nie śmiejcie się ze mnie. Byliśmy przez 39 lat szczęśliwym małżeństwem. Obce mi są kłótnie i awantury. Spięcia chwilowe jak w każdej rodzinie przydarzały się. Hi-za-ga, moje też trzecie beznadziejne święto i tak samo boli jak Kaddarkę, która "świętować" będzie po raz pierwszy. Do południa mieliśmy zimową pogodę. Śnieg leżał na trawnikach i samochodach. Od 14,oo pięknie świeciło słonko temperatura w cieniu sięgnęła aż 8 stopni i szkoda, że tak późno, bo strasznie zmarzłam na cmentarzu. Teraz zaczyna spadać temperatura i jest już -1 stopień. Dobrze, że już nie pada. Od jutra ma się trochę ocieplić a po pełni księżyca znacznie się ociepli. Pełnia księżyca zawsze zmienia pogodę. Jeszcze będziemy cieszyć się ciepełkiem jesieni. Jestem ciepłolubna i mogła bym zapadać w sen od połowy listopada do początku marca. Ale tak mogą tylko niedźwiedzie i inni młodsi bracia. Reenka, mieszkamy pewnie niedaleko od siebie. Ty masz do Wrocławia ok. 30 km a ja ok.80 km. Musimy wszystkie wymyślić w jaki sposób podać na siebie namiary, tak aby inni tego nie mogli wykorzystać. Myślę, że Dolnoślązaczek jest więcej na tym forum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Andi- jak się zalogujesz to możesz utworzyć adres w tlenie i można go wykorzystać w celu przekazania informacji inaczej niż na forum np reenkaa@tlen.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fili-pinka
Witam ! Renko u mnie z tym nastrojem to jest różnie, czasami jest już znacznie lepiej, ale ciągle wracają wspomnienia i wszystko wraca na nowo. Ja już niedługo obchodziłabym z moim mężem 22 rocznicę. tak jak Ty zastanawiam się jakby to było w przyszłości, czy los spłatał by nam jakiegoś figla. Zobacz ile Andi przeżyła ze swoim mężem, drugie tyle co my.Chciałabym mieć teraz o 20 lat więcej.Ja też raczej z nikim nie będę, na razie to nie czas na myslenie o tym, ale zaczynać wszystko od nowa. Siedzę tak teraz sama i myślę, ze to życie jest bez sensu, ale niektórzy z wyboru zyją samotnie i jest im dobrze , może dlatego że sami tak zdecydowali. Przed Swiętem Zmarłych moje odczucia są podobne jak u Kadarki. Zaczełam już to bardzo przeżywac i długo dzisiaj płakałam. Mąż jechał zawsze z którymś z dzieci na grób ojca, a ja z drugim dzieckiem na grób mojej mamy, a teraz co musze być przy jego grobie i zastąpic go przy grobie jego ojca. Jestem zdołowana , naprawdę to będą dla mnie ciężkie chwile.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz Filipinko zaproś kogoś do siebie na Wszystkich Świętych. W pierwsze Swieto tak zrobiłam-było trochę zamieszania - to przygnębienie i strach rozbiły się trochę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna40
kobietki- powiem wam że mimo iż po raz trzeci stane przy grobie męża w dniu zmarlych to tak samo mi tez ciężko, nie lubie tych tłumow podobnie jak ty kaddarko a w tym roku napewno bede krócej na cmentarzu z tego wzgledu ze maly bedzie dopiero co po chorobie to bedziemy musieli sie pozmieniac żeby z malym ciagle ktos byl w domu. Nie wiem ja wy ale ja to mam manie przygladania sie ludziom - nie tylko na cmentarzu ale akurat piszemy o tym Święcie i moje refleksje z lat poprzednich to takie że bardziej ludzie idący np do dalszej rodziny czy znajomych na groby nawet jakiegos takiego wyrazu medytacji czy zastanowienia nie maja na twarzach tylko spotkac kogos pogadac itp, możliwe że ja tez tak robiłąm - dziwne to wszystko bo teraz takie cos mnie drazni. Filipinko ja w kwietniu tez bym obchodzilą 22 rocznice ślubu i uwierz że tez chcialąbym miec 20 lat wiecej i żeby dzieciaki byly odchowane i wtedy jak bym zostala sama - tez pewnie bym przezywalą ale moglabym byc szczesliwa ze synek mial przez tyle lat ojca a tak mnie to starsznie gniecie, martwi ale tego nie przeskocze - musimy życ i jedyne co dobre że możemy tu sie wygadac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A to inne spojrzenie na samotność. niekiedy mam wrażenie , że za dużo myślę o tym, ze jestem sama. Koledzy i przyjaciele - fajnie, że są. Smuto byłoby mi bez nich. Ale na co dzień ich mieć? A są tego dobre strony. Tamten czas jest już miniony i nie ma cudów. A co Wy na to? http://www.stylemiasta.pl/nastroj-sie/single/potencjal-wolnosci/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna40
a co do zaproszenia rodziny na te swięta - w poprzednich latach przyjezdzali od strony męza ale w tym roku jakos nikogo nie zapraszałam i nikt sie nie dobijal żeby przyjechac- wiec bedzie to moje i moich najblizszych dzień zadumy nad tym wszystkim, moze obejrzymy filmy tzw rodzinne - szczególnie zależy mi żeby maly poznawał jakos ojca - do tej pory nie garnał sie oglądac - woli bajki ale juz moze chociaz troszeczke obejrzy, pewnie zdjecia pójda w ruch i wspomnienia- córki lubia wspominac czesto zabawne historie wiec nie mowie że sie nie posmiejemy bo naprawde fajna rodzinka bylismy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna40
reenka ten artykul jakos niedawno czytalam, jakby nie było czlowiek nie jest stworzeniem stworzonym do życia w pojedynke - także trudne dni, miesiace , lata przed nami chyba że los inaczej zdecyduje. Andi gratuluje takiego stażu długiego małżeńskiego, dodam ze moi rodzice na poczatku pazdziernika obchodzili 44 rocznice ślubu i ja zawsze myslalam że my rowniez dozyjemy jakis fajnych jubileuszy. Aha - ja niestety nie ślazaczka, chociaz urodziłam sie niedaleko wrocławia ale teraz niestety dzieli mnie ok 600 km od mego miejsca urodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna40
czyli wychodzi na to że reenka, filipinka i ja pobieralismy sie w 1991 roku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna40
ale napisalam - no nie razem sie pobierałysmy tylko kazda ślub miala w 91

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×