Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość alkoholiczka 1982

Alkohol zrujnowal mi zycie Nie wiem juz kim jestem Trzezwieje Alkoholiczka

Polecane posty

Gość gość
i wlezie taka biznes i wszystko moze zepsuc bo to sieczka welbie widac od tych chipsow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biznesvomann
zimniutkie piwko łagodzi ostry smak chipsów mniam mniam :) współczuję wam pijaczki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miły_Pan_
Autorko a może cię przygarnę?Zajrzyj na mój topik ,chodzi o to ,że wezmę do siebie kobietę z dzieckiem w zamian za mieszkania i drobne sprzątanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
trzymam za ciebie kciuki, autorko. wierze, ze ci sie uda. tylko koniecznie idz do AA. zycze ci jak najlepiej :) i przesylam dobra energie!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smerfnalaseczka23
Autorko a powiedz mi co na to twoi bliscy.Mąż nic ci nie gada,nie zwraca uwagi ,że za dużo pijesz?Tyle lat picia więc jest to nie możliwe żeby nikt nic nie zauważył?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam.... oczywiscie bliscy a w szczególności rodzice nie raz zwracali uwagę na to ze za dużo popijam ze przesadzam i powinnam coś z tym zrobić.Ja mowilam im ze wydaje im sie albo ze sie poprawie ale w glebi doskonale wiedzialam ze jest źle -im sie do tego nie przyznawalam.Urywalam temat albo sue oburzalam i tyle.Maz mial pretensje jak pilam w tygodniu ale w weekend mu nie przeszkadzało.On wlasciwie nie wie ze ja mam aż taki problem.Niestety roznie nam sie uklada i nie mam do niego zaufania,nie winą jest tu alkohol ale sprawy osobiste i to on wiele zawinil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To teraz wyjeżdżając na leczenie co powiesz :-) jeżeli zdecydujesz się na ośrodek trzeba się będzie chyba przyznac ? I stanąc twarzą w twarz z konsekwencjami. Trudno przewidziec reakcję rodziny może byc taka że cię wesprą a może byc taka" a nie mówiłam ? a ty nie słuchałaś"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak sie zdecyduje na ośrodek zamkniety to juz nie będzie mnie obchodziło co pomyślą inni powiem ze czuje taka potrzebe i nie widzę innego wyjścia aby z tego wyjsc bo nie raz próbowałam. A znacie jakieś dobre ośrodki Ktoś kto byl moze poleci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikotynoamidoadeninowy
Są dobre ośrodki pół-zamknięte np w Charcicach , mają tam bardzo dobre jedzenie,terapia wstępna 2 tygodnie a pełna 6 tygodni, słyszałem też o Piecewie ale nie wiem czy to całkiem zamknięty czy pół-zamknięty. Wygoogluj sobie :-) Co do rodziny i jej reakcji to owszem priorytetem jest Twoje zdrowie i terapia jednak faktycznie różnie może byc jeśli masz zły kontakt z mężem to on może różnie postąpic w przypadku jeszcze większego pogorszenia się waszych relacji. Ale jako kobieta i matka masz mocną pozycję :-) na pewno mocniejszą niż facet i ojciec przynajmniej w naszym kraju :-) W Charcicach jest możliwośc wyjścia nawet do sklepiku obok - jednak nie ma tam alkoholu ;-) a jedynie napoje i lody. Jednakże na takie ośrodki troszkę się czeka. Jest też opcja poradni w swoim mieście lub obok swojego miasta. Jak masz jutro grupę AA to idź. AA to jeszcze jedno miejsce gdzie można szukac pomocy a przede wszystkim zrozumienia. Nikt tak cię nie zrozumie jak inny alkoholik a nikt tak nie wesprze jak NIEPIJĄCY alkoholik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiecie co....bylam w sklepie.Zanim sie wybralam w mojej głowie bylo piwo poza innymi jakimis tam zakupami.Autentycznie opętało mnie nie zwazalam na to kompletnie co sobie obiecałam.Postanowilam ze dzis sie napiję.Weszłam do sklepu dość duzego marketu u zaczelam robic zakupy.Alkohole są przy końcu.Bylo dużo ludzi tłoczno ogólny gwar i duszno.Zaczelam zbliżać sie do końca zakupów jeszcze nie pomyslam o piwie nie zdazylam zaczelo mi sie kręcić w glowie poczulam goraco i serce mi walilo.Najszybciej jak sie dalo pobieglam do kasy zaplacilam do auta i do domu.W trakcie powrotu pomyslalam ze nie kupilam piwa i kilku drobnych rzeczy.Ale juz mi sie tego piwa calkowicie odechciało i dzisiaj na pewno sie nie napije.Ale gdybym nie poczula sie źle to pewnie by do tego doszlo.Czy to jakaś podświadomość,zbieg okoliczności,a moze bóg nade mną czuwa...nie wiem.Dziwne to wszystko dla mnie....Najważniejsze ze jestem nadal trzeźwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikotynoamidoadeninowy
no sama widzisz że my tu sobie możemy pierdu pierdu a i tak ciśnienie na wypicie może się pojawic nagle ( chociaż pewnie wcześniej już jakiś proces był od jakiegoś czasu ) i byc tak silne że nic się nie liczy. Kompletny brak racjonalizmu :-) nie ważne co ci ktoś tutaj napisał, co sobie obiecałaś, sama nie wiesz pewnie jak do tego doszło i sama siebie nie poznałaś , była tylko chcica, podniecenie , tunel na końcu którego jest butelka. A to że się zdenerwowałaś to może byc faktycznie kwestia podświadomości , ostatnio dużo o tym myślałaś że nie chcesz pic , a psychika ma wpływ również na ciało stąd objawy tego typu.Czy to Bóg to nikt tego nie stwierdzi. Czy ty nie chcesz pic czy też uważasz że nie możesz dlatego nie chcesz ? Najgorsze jest to NIE MOGĘ .. to "g***o" tkwi w Tobie i powoduje frustrację. Ci którzy przeszli drogę terapii i nie piją kilka lat mają inną świadomośc: nie chcę bo do niczego mi to nie jest potrzebne ( a nie dlatego że nie mogę ). Tak pisał Ajven na naszym topie jeszcze całkiem niedawno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To byl moment przed wyjściem do sklepu pomyslalam napije sie i koniec.Zapomnialam o wszystkim.Jechalam po zakupy i po piwo tez.Ale ze stalo sie jak sie stalo to ja sie ciesze.Ale co mi bylo czy to objaw glodu alkoholowego a moze nerwicy.Poczulam nagle uderzenie goraca zawroty glowy mialam wrażenie ze upadne.Niepokój lęk walenie serca....ale zyje.I poki co jestem trzeźwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jedno co mogę jeszcze stwierdzic to mialam dziwne uczucie w zoladku od rana,nie ból ale takie uczucie pustki nie glodu ale jakby cos tam bylo i dawalo mi znac.Jadlam śniadanie ale jak wrocilam ze sklepu to bylam potwornie glodna.Dziwne takie uczucie....ciężko mi to wytlumaczyc.Jutro bardzo chce jechac na to spotkanie aa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ssanie w żołądku może byc głodem Nie miałabyś takiego "ataku" gdyby nie chęc napicia się Przy takim ssaniu wypij dużo wody mineralnej niegazowanej chociażbyś się miała porzygac... Generalnie alkoholikowi potrzebna jest codziennie niegazowana woda mineralna i dostarczanie magnezu i wit. B najlepiej complex Są preparaty dostępne w aptekach. Magnez wycisza , B również oraz usprawniają działanie mózgu. Woda daje poczucie wypełnienia w żołądku i oczyszcza z toksyn. Jeżeli zupełnie impulsywnie nagle olałaś wszystko i postanowiłaś wypic to sama widzisz jak jest ŹLE. Wg mnie im dłużej wytrwasz tym powinno się poprawic tyle że ten dupo-ścisk to nie jest najlepsza metoda na alkoholizm.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeżeli od dawien dawna nie miałaś tak "długiej " przerwy w piciu to zarówno psychika jak i ciało może cię jeszcze nie raz zaskoczyc... to jest zupełnie nowa sytuacja dla ciebie , organizm to przecież "wie" , z jednej strony chce alkoholu, z drugiej reaguje strachem przy półkach z piwem..troszkę to popieprzone ... ale to właśnie taka popieprzona choroba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to po kruczku maleńka :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki za rady... Ja sie dzis nie napije....a weekend to w sumie jedyna okazja.W tygodniu obowiązki nie pozwalają a jak juz to rzadko sie to zdarza.To tak sobie myślę że w tygodniu to dopiero będę szaleć.....a przyszły weekend to dopiero będzie ryzykowny i aż sie boje ze mnie znowu opeta.Zobaczymy co mi powiedzą jutro na aa. Kurde z takimi atakami to ja chyba naprawdę powinnam sie zamknac w zamkniętym. Dobry tekst byl powyżej gdzieś....nie pije bo mi ti do niczego nie jest potrzebne... Jestem na początku drogi i chyba moze mi byc aż tak ciężko.....kurde ja nawet pewnych tych mechanizmów nie rozumiem nie potrafie ich rozszyfrować aby moc sie obronić przeciwstawić....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na terapii c***omogą zrozumiec na AA możesz porposic o sponsora a więc osobą która trzeźwieje parę lat i która wiele ci wyjasni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z góry się nie nastawiaj że cię opęta, bo to samospełniająca się przepowiednia i autosugestia, tylko dzień dzisiejszy się liczy :-) Następnym razem powinnaś już wykazac czujnośc i jak cię nawiedzi to po prostu napic się wody i próbowac przeczekac :-) A że masz sieczkę w głowie bo tylu latach picia , zamęt, pogubiłaś się, to zupełnie normalne w tej chorobie. Mechanizmy są takie że zwyczajnie i umysł i psychika moga podsuwac rozmaite myśli i emocje nakierowujące cie na sklep z alkoholem :-) To troszkę tak jakbyś miała wirusa w głowie który wpływa na twoje postępowanie. Ale świadomośc tego że tak jest, świadomośc tego że na dzień dzisiejszy nie możesz sama sobie ufac , daje ci możliwośc żeby zapobiegac takim sytuacjom jak dzisiaj. Wszystko opowiedz jutro na AA, będziesz pierwszy raz i będziesz na specjalnych zasadach. Na AA się wygadaj i poproś by w prxerwie mityngu ktoś z Tobą porozmawiał. A możesz też poprosic prowadzącego mityng o konsultację. Osoba która prowadzi mityng nie pije minimum 2 lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i doprawdy musisz zdac sobie sprawę ( albo już zdałaś ale ci o tym przypomnę ) że pijąc dalej będziesz miała wybitnie przesrane bo jako kobieta i matk społeczeństwo cię może jeszcze gorzej traktowac niż pijącego faceta np bezdzietnego. Kobieta / matka to świętośc. Pijąc dalej możesz dorobic się stanów delirycznych, wizyt w psychiatryku itd. czeka cię niewyobrażalne piekło rozłąki z dziecmi, twój mąż niekoniecznie zechce cię wspierac, rodzina nie zawsze też wspiera, a społeczeństwo omija szerokim łukiem. Nawet w szpitalu lekarz nie zawsze będzie życzliwy jak będzie wiedział z kim ma do czynienia. Oczywiście to są uogólnienia, ale taki straszak myślę że ci się na początku przyda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zaczynając picie 7 lat temu zapewne nie wierzyłaś że kiedykolwiek będziesz w takiej doopie jak teraz . :-) Ale alkohol jest cierpliwy. Może nie prowadzi do tak szybkiego staczania się jak twarde narkotyki ale działa podobnie tyle że w dłuższym czasie. To co dzisiaj wydac ci się może abstrakcją ( bo nieprzyjemne myśli chetnie odrzucamy i lubimy się oszukiwac " nie będzie tak źle" ) za pół roku czy rok może stac się rzeczywistością. Jak już zauważyłaś zmiany w psychice to oznacza że dzieje się źle i może byc tylko gorzej przy dalszym piciu. Czasem to właśnie psychika może pierwsza dac znac. JEden alkoholik na AA mi powiedział dawno temu: nie ma tak lekko że się od razu umrze :-O często jest tak że najpierw się wariuje :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dla niektórych receptą na nie picie jest m.in bardzo aktywne udzielanie się w AA To znaczy taki ktoś pozwolił aby ten ruch był jego drugim domem, drugą rodziną, przyjmują różne obowiązki w AA np prowadzącego, jeżdżą na spotkania poza miastem , jakieś zloty itd., nawiązują znajomości tam . Generalnie pochłania ich wspólnota AA . Na sali gdzie siedzi powiedzmy od 5 do 20 osób wyczujesz energię od innych , taka energia a także możliwośc wygadania się MOŻE byc zastrzykiem pozytywnych myśli na cały tydzień :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a tak na koniec...wciąż masz zewnętrzny komfort picia, bo jakoś to że mąż narzeka nie przekłada się na jakieś "sankcje " wobec ciebie..więc wiesz że sobie możesz pozwolic na małe co nie co. Pytanie..czy wciąż masz komfort wewnętrzny , stawiam że ci się troszkę spieprzył bo pisaniu tutaj i po tym tygodniu bez piwa kiedy zobaczyłaś jak organizm domaga się alkoholu - czyli jak jest źle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×