Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość alkoholiczka 1982

Alkohol zrujnowal mi zycie Nie wiem juz kim jestem Trzezwieje Alkoholiczka

Polecane posty

Gość Afluks von Birkenau
Alkoholiczko... Ja również parę lat temu stałem na takim rozdrożu jak Ty. Były tam dwa drogowskazy...Trzeźwość i Śmierć...wybrałem trzeźwość. Na początku była panika, drżenie rąk, obłęd w oczach....i terapia. Uczęszczałem na nią prawie 3 lata....i miało to sens...ostatni raz alkohol miałem w ustach 14 lutego 2010 roku i powiem Ci że nie żałuję swojej decyzji. Życie na trzeźwo jest piękne...spróbuj sama:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki...rady bardzo dla mnie cenne.Chcialam tylko zauważyć ze ja nie pije 7 lat a jakues14-15.jak pisalam wcześniej przepiłam polowe swojego życia.wiadomo ze na początku nie bylam alkoholiczką ale obile dobrze pamiętam jak tylko poprobowalam to od razu mi ten rausz podpasował.i tak przez lata rozwijałam swoja chorobe....nie wiem kiedy przekroczyłam granice a szkoda bo ciekawa jestem kiedy to bylo.no i tak minelo kilkanaście lat.ok 5 lat temu bylam pierwszy raz na terapi parę razy.nie pilam miesiąc i koniec potem bylo juz tylko gorzej.pani na terapi mowila mi ze powinnam do zamkniętego bo piwiedzialam jej ze nie widzę tego abym nie pila juz nigdy.dzis wiem ze nie powinnam pic juz nigdy.wtedy również wierzylam ze mozna pic kontrolowanie dzis wiem ze nie.wiem na temat tej choroby wiele wiecej niż 5 lat temu ale czy to wystarczy....czy jeszcze cos poza zdrowiem będę musiała stracic aby sie otrzasnac....czas czas czas wszystko pokaże....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Afluks von Birkenau
możesz stracić życie...a masz je jedno, pamietaj o tym:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to co się niejednemu alkoholikowi na prawdę w życiu "udało" to niejednokrotnie ten jego alkoholizm :-O wielu ma tylko chorobę i nic poza tym Owszem można to zmienic i nie ma sensu zastanawiac się kiedy przekroczona była granica bo może ona jest przekraczana wielokrotnie w różnych apektach, najpierw jest taki styl zycia, potem uzależnienie psychiczne itd.... Pozytyw jest taki że zdajesz sobie sprawę z tego kim jesteś. 5 lat temu nastąpiło pierwsze przebudzenie jednak nie poszłaś za ciosem i piłaś dalej. Dziś po 5 latach widzisz że to tylko jeszcze gorzej się zrobiło. Ale miec świadomośc choroby i swoje doświadczenia w niej to już dużo. Sama jednak świadomośc kiedy pije się dalej, właściwie niewiele daje . Za to świadomośc przekuta w czyny może uratowac życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Afluks von Birkenau
prawda?:D...ja też:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko pisałaś że dzisiaj nie wiesz co cię opetało Nic cię nie opętało :-) organizm , umysł realizuje swój program, masz ochotę se strzelic piwo czy setkę , organizm się domaga, psychika ma dośc presji, pora na ulgę , na znieczulenie, na odlot, na szmerek w głowie, chociazby za cenę wyrzutów sumienia, srac na wszystko ważne wlac w siebie i poczuc ulgę, czujesz może pustkę jakby ktoś ci coś wyrwał z korzeniami, bo alkohol wrósł w ciebie przez lata, przez lata koegzystował z tobą, jest ważną częścią ciebie, jest twoim przyjacielem i wrogiem zarazem , a na końcu grabarzem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Afluks von Birkenau
muszę wtopić się w tło:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
problem nie leży na zewnątrz, jest w Tobie, nie ma strasznego diabła w postaci alkoholu, jest za to Twoja słabośc ( ale nie charakteru ) objawiająca się w uzależnieniu psychicznym i fizycznym. Tu nic nie opętywuje ( dziwne słowo :D ) tutaj chora psychika, umysł , chore ciało ma swój program a żeby potrafic się temu przeciwstawic potrzeba pomocy :-) Alkohol dostępny na rynku to po prostu płyn z zawartością związku chemicznego o nazwie etanol . Taka niewinna flaszka stojąca na półce. Nie żaden diabeł itp. Można unikac sklepów z alkoholem ( w dzisiejszych czasach to osiągnięcie :D ) ale też nauczyc się życ obok niego by stał się obojętny ..ale tutaj już ajven ze wsi ma więcej do powiedzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mleczko /nadziejo/ "świnio" odmawiam udzielenia odpowiedzi ( tak jak Rywin w 2003 roku na komisji śledczej :D )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
albo odpowiem:D ciekawy jest twój zachwyt nad tym nickiem :classic_cool: :-P mnie ten nick walnął jak obuchem w głowę ale kafeteria rządzi się swoimi prawami :D tu zawsze było "inaczej" :D ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Afluks von Birkenau z KKKlanu
ważny jest przekaz nie nick:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Afluks,mam sporo starej pościeli,mogę Ci coś podrzucić na "firmowe wdzianko"no i nie będzie żal, jak dziury na oczy powycinasz:O Sorki,ale to mi się wciąż kojarzy z Alfonsem/alfonsem i refluksem...😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Afluks von Birkenau z KKKlanu
dziekuję ale mam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeszcze tu tylko kpt. J. Lestera, mjr J.R. Crow'a, J. Kennedy'ego, C. Jones'a, R. Reed'a i F. Mc Cord'a brakowało Ajven :-O aż strach pomyślec jak te twoje nicki ewoluują :-P ale już koniec, sio sio ! nie robimy prywaty na topie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alkoholiczka też
Ja też jestem alkoholiczką, mam 25 lat i stalam się tym czego zawsze chciałam uniknać, Jestem kopią swojego ojca. Zaczynam leczenie. Nie piję miesiąc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam koleżankę :classic_cool: x " .wiem na temat tej choroby wiele wiecej niż 5 lat temu ale czy to wystarczy....czy jeszcze cos poza zdrowiem będę musiała stracic aby sie otrzasnac....czas czas czas wszystko pokaże...." Nie powierzaj swojego losu czasowi :-) ani przeznaczeniu. Trzeba los wziąśc w swoje ręce :-) nie myśl że mi jest łatwo :-O skąd tyle wiem, ano stąd że sam niejedno przezyłem przez lata picia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dis
Moja historia jest podobna do Twojej. Zaczęłam pić wcześnie, jako 14-15 latka. Na początku bez upijania się, bez kaców za to z cudownym samopoczuciem. Potem było coraz gorzej. Nie tylko ze zdrowiem, ale także z tym co wyprawiałam po alkoholu...Ileż ja razy próbowałam przestać pić! Piłam zazwyczaj w weekend, ale na umór. Bardzo często zdarzały się szewskie poniedziałki, bo nie byłam wstanie podnieść się z łóżka gdyż niedzielny kac mnie wykończył. Bieganie, jeżdżenie taksówkami nocą po IP, bo wydawało mi się,, że umieram. Kołatanie serca, duszności, schizy i obiecanki, że to ostatni raz...przychodził piątek czy sobota i od nowa litry alkoholu. I wtedy między jednym kacem a drugim poznałam swojego przyszłego męża. Piliśmy razem na imprezach, ale kiedy zaczął mi zwracać uwagę na to co wyczyniam będąc nietrzeźwa zaczęło być mi po prostu wstyd. Nikomu nigdy to nie przeszkadzało.Zależało mi na nim i chciałam przestać w końcu pić. Pamiętam jak kiedyś po weselu gdzie odwaliłam niezłą szopkę pojechałam (z piwem w ręku) do szpitala psychiatrycznego żeby mnie położyli na detox i leczenie. Panie zmierzyły mi poziom alko- 2 promile i kazały się zgłosić ze skierowaniem od rodzinnego. Wtedy wiedziałam, że nie przeżyję tego upokorzenia przyznania się do alkoholizmu i tydzień później się zaszyłam. Co mnie zdziwiło to to, że nie miałam objawów odstawiennych. Bardziej tęskniłam za rauszem w głowie, fajnym humorkiem itd. Wesele bez grama alkoholu :) W czerwcu minie 5 lat jak nie pije i jest mi z tym doskonale. Miałam jakieś rozterki chwilowe wtedy sięgałam po Karmi czy piwo free, ale uzmysłowiłam sobie, że kiedyś piłam nie dla smaku tylko dla szumu w głowie. Wiem, że jeśli kiedykolwiek sięgnę po alkohol to umrę. Po prostu się zapiję, miałam już takie stany, że wiem, że tak by się stało. Najbardziej wkurza mnie jednak to, że wśród pijących jestem dziwolągiem. Ciągle muszę się tłumaczyć, że kieruję czy biorę leki. Potrafię się świetnie bawić bez alko, ale te zdziwione spojrzenia mnie irytują. Życzę dużo siły i wytrwałości. Nie wiem jaką metodę leczenia wybrałaś, ale polecam esperal jako dodatek :) P.s. Najśmieszniejsze jest to, że mój ojciec to alkoholik przez którego miałam fatalne dzieciństwo. Nienawidzę go za to, że nigdy nie podjął najmniejszej próby wyjścia z nałogu. Mimo takiej traumy sama z premedytacją się uzależniłam. Ojciec gdzieś wegetuje w jakimś zakładzie, a ja jestem trzeźwa, szczęśliwa i wolna! Czego i Tobie życzę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×