Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

matka też ma mieć wklad w koszt utrzymania dzieci w takiej samej kwocie

Polecane posty

Gość gość
Nie wiesz jaka to kwota ze pytasz innych? Powinnas wiedziec - przeciez ty wszystko wiesz najlepiej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:29 Nie, właśnie nie znam miejsciwosci w jakiej przebywa, ani w ktorej pracuje. On strzeże tego nawet przed wlasnymi rodzicami. Wiesz, przypomnialam sobie, ze jest jeszcze cos takiego w Holandii jak "rozłąkowe", ktore przysluguje rodzicowi pracującymi na terenie NL jako zadośćuczynienie za przebywanie rodzica poza granicami kraju i tym samym niemożność utrzymywania kontaktu z dzieckiem. A to juz kwestia kilku ładnych tysięcy. Powiem Ci, ze mam takie nerwy jak sobie pomyślę jak ten "dawca nasienia" - bo nie nazywam takich ojcami - żeruje na własnym dziecku, ze az mnie trzęsie. To ja dwoje się i troje zeby dziecku zapewnic wszystko czego potrzebuje, wiele rzeczy musze mu odmowic bo / po prostu mnie nie stac (jak np rozwijanie jego zainteresowan, itd.), sama zaniedbuje wlasne leczenie, a on.. brak mi po prostu słów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Alimenty powinny kształtować się następująco przy zarobkach 3.000zł i żadnych innych dzieci na utrzymaniu. 500zł od urodzenia do 2-3lat 700zł od 3-12lat I później już od woli rodziców 700-800zł-900zł do 21roku życia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Nie wiesz jaka to kwota ze pytasz innych? Powinnas wiedziec - przeciez ty wszystko wiesz najlepiej! xxx Jak na razie jedyną osobą, która uważa, że wszystko wie najlepiej jesteś ty. Np. uważasz, że ja smaruję od wczoraj "jakieś pierdy" mimo, że dopiero weszłam na to forum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś A jak ktoś ma troje dzieci na utrzymaniu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To po 500-600zł/miesiąc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście po 500- 600zł na każde dziecko1-500- 1.800. Ojcu zostaje 1.500zł i może pójść do pracy dodatkowej za ok.1.500 i ma 3.000 dla siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:56 A powiedz mi proszę, czy jest możliwość, że otrzymuje Rozłąkowe? Jakie musiałby spełnić kryteria? Czy wystarczy, ze przedstawi akt urodzenia dziecka i na tej podstawie zostanie mu przyznane Rozłąkowe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co do rozłąkowego to jest to po prostu ulga podatkowa na dziecko ale to też otrzymuje tzw partner fiskalny czyli drugi rodzic dziecka. Uwierz Holandia jest bardzo wycwaniona na takie sprawy więc też o rozłąkowe nie wchodzi tu w grę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
09:41 A ile kosztowało Cię wynajęcie prawnika? Chodzi mi o cały koszt prowadzenia przez niego sprawy o alimenty. Reprezentował Cię w Sądzie, czy odbyło się to na takiej zasadzie, że zredagował pozew do sądu i na sprawie go nie było?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dostałam z urzędu. Tzn to było tak, że poszłam do adwokata i ten za napisanie pozwu i wniosku o pełnomocnika z urzędu skroił mnie 200 zł. Pełnomocnik pociągnęła to dalej i wszystko było tak udokumentowane i wyłączone że sędzia zapytał tylko o dochody, ile był by w stanie płacić po czym po jego odpowiedzi że 500 zł sąd zapytał czy mówi serio po czym ogłosił te 1450 zł na dziecko 5 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ojcu zostaje 1.500zł i może pójść do pracy dodatkowej za ok.1.500 xxx Czyli ma pracować po 12 godzin dziennie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś To po 500-600zł/miesiąc xxx W takim razie czym różni się żołądek jedynaka od żołądka dziecka, które ma rodzeństwo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a tak w woli ścisłości dlaczego zakładamy, że ten przykładowy ojciec zarabia średnią krajową, czyli te 3000 zł na rękę, kiedy dominanta (podobnie mediana) wynosi około 2200 na rękę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:32 Bardzo Ci dziękuję za odpowiedź. Nie znam się na holenderskim prawie, dlatego Twoja wiedza na ten temat jest dla mnie bezcenna. Ok, w takim razie po prostu złożę pozew o podwyzszenie alimentow, bo 600zl moim zdaniem na 13 letnią dziewczynkę to stanowczo za mało, biorąc pod uwagę holenderskie realia i zarobki. Gdyby jeszcze była zdrowa to moze jakos na upartego dalabym rade, ale nie w przypadku kiedy choruje i jeżdżę z nia od klini do kliniki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś Decydując się na więcej dzieci zawsze spada stopa życiowa... Tak jak w pełnej rodzinie. Przy 1dziecku rodzice mają większe możliwości finansowe i możliwość rozwoju .Gdy w domu pojawia się kolejna dwójka sytuacja materialna momentalnie się obniża i rodzice próbują utrzymać poprzednią stopę życiową i np.brać dodatkową pracę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak! Ma pracowac po 12 godzin dziennie. Matka rowniez tyle pracuje - a nawet i wiecej, bo po pracy zawodowej ma pranie, prasowanie, sprzatanie, gotowanie, pomaganie w lekcjach, wozenie na zajecia, opiekowanie sie dziecmi w chorobie i tysiac innych rzeczy z ktorych tatus sie zwolnil!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"To nie ja smiech.gif ale pod niektórymi postami tego kogoś mogłabym się nawet podpisać. To jaka kwota alimentów byłaby satysfakcjonująca. Przy jakiej matka mogłaby powiedzieć: dosyć, wystarczy, to aż nadto? " A co, nie utrzymujesz się sama, nie opłacasz rachunków, ze się pytasz? No wybacz - ale rozsądny obywatel, który SAM opłaca swoje wydatki jest w stanie pomyśleć ile kosztuje dziecko. Uwaga - nie mam dzieci a potrafię jako tako określić ile by kosztowało. Jeśli nie jesteś w stanie tego samodzielnie zrobić to masz internet - wpisz sobie ile kosztuje żłobek, ile kosztuje niania, ile kobieta statystycznie traci z powodu l4 na dziecko, jakie są potrzeby dziecka itd. to chyba powinnaś potrafić, co? Do tego istnieje zasada, że dziecko nie powinno po rozwodzie odczuć obniżenia się stopy życiowej - czytaj jak ojciec zarabia dużo to jego dziecko mimo, że pozostaje z matką ma żyć na podobnej stopie. A czy to będzie regulowane poprzez alimenty czy poprzez bezpośrednie zabiegi ojca to już sprawa ojca. x Ktoś tu miał rację, że chyba od soboty siedzisz i piszesz, bo brak argumentów coraz większy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mamy 4 letniego synka. Urwis nie z tej ziemi. Mąż po godzinie zabawy z nim pada ze zmęczenia. Dla niego praca to przyjemność. Sam stwierdza, że praca w domu z małym dzieckiem to porażka. Również pracuję. Staram się obowiązki dzielić pół na pół. Mąż docenia. Jeden wieczór z małym i mąż padnięty jakby pół działki przekopał. Jeżeli są dzieci do 10 roku życia to sąd powinien zasądzać 100% alimentów na utrzymanie. Sam wkład czasowy, psychiczny czy fizyczny jest wystarczający. Nie wyobrażamy sobie drugiego dziecka z takim tempramentem jak nasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ludzie, czytam i nie wierzę :-) Po co Wam w ogóle te dzieci? Prostactwo napłodzi dzieci a później nie che łożyć na ich wychowanie, Jak Was nie stać, to nie zakładajcie rodzin, idźcie, podwiążcie sobie nasieniowody i po kłopocie:-) I to ciągłe wyliczanie, ile kto dał pieniędzy, ile czasu poświęcił, żenada !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jarek, 38 lat tata Marcinka (6 lat) Myślałem, że jestem sam, dopóki nie znalazłem forum dla tak zwanych alimenciarzy. Trafiłem tam, bo szukałem informacji o tym, ile inni ojcowie płacą na dzieci. Tam dowiedziałem się, że nie tylko ja jestem okradany przez eksmałżonkę, ale wielu facetów w tym kraju. Wiedziałem, że za uporczywe niepłacenie alimentów można iść do więzienia, ale dowiedziałem się, co w praktyce oznacza "uporczywe". Wystarczy, że zapłacę 100 zł co jakiś czas i już wykazuję się dobrą wolą, która mnie ratuje przed więzieniem. Nie trzeba prawnika, wystarczy wejść na forum i zagadać. Od płacenia za Marcinka się nie migam, ale jak całe alimenty idą na ciuszki i kosmetyki Jolki, no to ja, za przeproszeniem, byłej żony utrzymywał nie będę. Jak przychodzę syna odwiedzić co dwa albo trzy tygodnie, to przecież widzę: a to nowe szpilki w przedpokoju, a to spódniczka nowa, że ledwo dupę zasłania, paznokcie zrobione. A Marcin w za krótkich dresach po domu chodzi, bo wyrósł. Na obiad - widzę - dostaje paluszki rybne. To już jej się filetu nie chce dla syna robić, świeżej rybki usmażyć? Tylko byle czym dziecko karmi, byle tanio. Mówi, że ona musi tanie kupować, bo 200 zł na syna to za mało. Zasądzone było 500 zł, ale to wymysł baby, na co 500 zł miesięcznie dla 6-latka? Ja to tak liczę: np. jedzenie - to ile takie fileciki kosztują? Ze 3,50? A on ze dwie-trzy sztuki zje na siłę i jednego ziemniaczka, bo to niejadek. To takie pudełko paluszków rybnych na kilka dni starczy. Dziecko mało je, rano jakiś serek, potem filecik, na kolację kanapka, słodyczy nie je, bo ma jakieś alergie - już nie pamiętam, na co dokładnie. Ubrania może dostać po córkach mojego brata, jakby poprosiła, toby miała i nie trzeba by było płacić. Miesięcznie nie przeje tych 500 zł, na co ja bym miał dawać? Jak zobaczę rachunki, to będę płacił, ile będzie na nich opiewało, ale w ciemno 500 zł płacił nie będę. Z Jolą rozwiedliśmy się dwa lata temu, razem byliśmy cztery lata. Oboje mieszkamy w Szczecinie, ona wynajmuje mieszkanie, a ja wróciłem do rodziców. Wiem, co ona wyprawia i co, i po ile kupuje. Ludzie mnie znają i lubią. Jak mi kolega powiedział, że ona wieczorami wychodzi to na piwko, to na bilard, balety jakieś, to mi oczy z orbit wyszły. To jest matka? Kto z dzieckiem siedzi? Niańka! Za niańkę płacić nie będę, żeby ona mogła dupą w klubie pokręcić. No i piwko jedno, drugie albo drink kosztuje. Niech tylko do domu jakiegoś dziada przyprowadzi, to ja jej Marcinka zabiorę w trymiga. Marcinek chodzi do przedszkola, długo tam siedzi - podobno najdłużej, bo do siedemnastej - tak słyszałem od znajomych, że mojego synka Jolka zawsze ostatniego odbiera. Co to za matka? Jest kosmetyczką i mówi, że klientów musi dużo brać, bo pieniędzy nie ma, miesięcznie 1800 zł zarabia. Nie wydawaj na głupoty - mówię - to będziesz mieć pieniądze. Jej rodzice pomóc przy małym nie chcą, 80 km do wnuka im się nie chce przyjechać. A moja mama, to tylko kiedy Jolka poprosi, przychodzi posiedzieć z wnukiem. Zawsze mu jakąś gazetkę kupi, no to też jakby przecież z mojej strony dodatkowe pieniądze. Ja ze swojego warsztatu mam dobre pieniądze, miesięcznie na czysto 3 tysiące, pracuję po kilkanaście godzin na dobę, dwóch pracowników mam. Gdyby się nie chciała rozwodzić, toby po kokardę miała luksusów. I Marcinek by ojca miał, a tak to o, no nie mogę syna widywać, bo pracuję. Jolka mi tylko SMS-y pisze: "Odbierzesz dziś Marcina z przedszkola?", "Pójdziesz z Marcinkiem do dentysty?". To ja dzwonię i mówię: "Co ty nie wiesz, że ja pracuję?". Mówi, że ani nie przychodzę do syna, ani nie płacę i komornika na mnie naśle. Już mnie plotki doszły, że jakąś panią prawnik wynajęła. A proszę bardzo - mówię - nawet jak komornik mi siądzie na plecy, to ona i tak dostanie mniej niż 500 zł, a ja wtedy się postaram o zmniejszenie alimentów, bo... będę miał na głowie komornika. Wszystkie pieniądze, co ja synowi jestem winien, oddam, jak skończy 18 lat, może nawet założę mu konto, na które będę wpłacał co miesiąc 100 zł, żeby miał, jak dorośnie. Bo za manikiury nie będę płacił, ja wiem, gdzie by te pieniądze szły, na pióra w dupie mojej byłej małżonki. Dom rodziców, mój zakład, samochód są zapisane na mojego kuzyna, bo ja się muszę ubezpieczyć; jakby rodzice umarli, to komornik by mógł dom po ojcu przejąć. A tego bym tej kurwie nie wybaczył nigdy. Takiego wała! x 2015 rok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Tak! Ma pracowac po 12 godzin dziennie. Matka rowniez tyle pracuje - a nawet i wiecej, bo po pracy zawodowej ma pranie, prasowanie, sprzatanie, gotowanie, pomaganie w lekcjach, wozenie na zajecia, opiekowanie sie dziecmi w chorobie i tysiac innych rzeczy z ktorych tatus sie zwolnil! xxx Oddajcie dzieci ojcom na wychowanie, nie będziecie musiały tyle pracować. xxx OK. Niech ojciec pracuje te 12 godzin dziennie. Załóżmy, że jest urzędnikiem i zaczyna pracę o godzinie 8:00 kończy o 16:00. Wstaje o 6:00 wychodzi z domu o 7:00. Potem zaczyna kolejną pracę. O 18-tej, bo musi do niej dotrzeć no i jakiś normalny obiad trzeba zjeść. Kończy o 22:00. Na 23-cią jest w domu. Idzie spać o 24-tej. No super. Ma całe 6 godzin na sen. Oczywiście przez ten cały tydzień roboczy nie spotka się z dziećmi, nie pomoże w niczym. Więc ojciec się nie angażuje, jest zły. Matka cierpi i przemęcza ogarniając dzieci i wszystko jest na jej głowie. Przychodzi weekend. Zauważmy, że ojciec nie jest robotem (jakby się mogło zdawać) i musi sobie trochę odespać ten tydzień pracy. Przez cały tydzień nie miał czasu na nic. W mieszkaniu trzeba posprzątać, poprać, poprasować, ugotować jedzenie na cały tydzień, zrobić zakupy, pozałatwiać jakieś sprawy na mieście, może wybrać się do lekarza, dentysty, rachunki popłacić itp. No trochę się schodzi z takimi rzeczami. Prawda? No więc znowu czasu dla dzieci nie ma za wiele. I znowu ojciec zły. Bo nawet w weekend się nie zajmie dziećmi. Matka wszystko robi sama. Może trzeba mu zwiększyć alimenty, niech zwiększy ten drugi etat do 5 godzin dziennie. xxx Ja bym zmieniła trochę obliczenia. 3000 zł na rękę jest średnią krajową, która nijak się ma do zarobków przeciętnych ludzi. Wzięłabym medianę bo jest bardziej realna. Facet zarabia 2.2 tys na rękę, z dodatkowego etatu 1.1 tys. Na trójkę dzieci daje 1 800 zostaje mu 1 500 na życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:40 Bardzo się cieszę, że udało Ci się wyegzekwować te pieniądze dla dzieciątka. Bo jeśli my nie zrobimy nic żeby tych "dawców nasienia" pociągnąć do odpowiedzialności za swoje dziecko, to będą kapać marne kwoty, bo według nich każda kwota przeznaczona na dziecko to strata pieniędzy. Według nich, oni mogą łożyć na dziecko ale nie muszą, a my musimy. Powiem Ci, że ojciec Twojego dziecka jeszcze ma odrobinę honoru, bo jak była sprawa o alimenty dla mojej córki to - nie uwierzysz - ale ojciec mojej corki, na pytanie sędziego ile jest w stanie placic na dziecko odrzekł, że.. 170 zł. Sędzia tak go opierniczył, że aż mi się głupio zrobiło, że z kimś takim mam dziecko. Przepraszam, ze pytam, ale jakie ojciec Twojego dziecka ma dochody? I czy pracuje za granicą? Pytam żeby ocenić mniej wiecej moje szanse na podwyżkę alimentów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widzicie - matka za 200zł i dziecko wyżywi, i buty se kupi, i niańkę opłaci, zeby na piwo pójść ze znajomymi, i z dzieckiem ma czas do dentysty pójść, do lekarza. A Wam 500 na dziecko nie wystarcza i czasu nie macie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do Jarka, syna Marcinka. Dam Ci radę. Jeżeli Twój synek, rzeczywiście chodzi w za małych ubraniach, to kup mu. Dawaj jej te 200 zł, a za kolejne 300 zł kup Marcinkowi jakieś spodenki, bluzę, buciki. Jeżeli Twoja ex żona źle zajmuje się synkiem, to jej go odbierz. Może u Ciebie miałby lepiej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale bawi mnie jak się wszyscy ciućkają - ojej, a czy facetowi wystarczy, ojej a czy on się wyśpi. A to, że 84% alimenciarzy (facetów i kobiet, ale kobiet to tam jest 5% zaledwie) nie płaci (albo płaci czesciowo) to o te 80% matek kto się troszczy? Kto się zastanawia czy ta matka z dzieckiem co dostaje parę zł da radę? No nie, bo to trzeba zastanowić się dorosły chłop będzie miał. U mnie gdyby nie ojczym to g****o bym miała. Tak, "obcy" facet czuł większy obowiązek by mi pomagać niż własny ojciec. I to tak, że na studia mogłam iść i się o nic nie martwić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co, nie utrzymujesz się sama, nie opłacasz rachunków, ze się pytasz? xxx Utrzymuję się sama. Nawet powiem więcej. Od paru lat prowadzę budżet domowy w excelu i dokładnie wiem ile i na co idzie i jakie dokładnie mam dochody. Ja wiem ile ja i moja rodzina potrzebuje dokładnie aby się utrzymać. Pytanie to zadaję z innego powodu. Znam ludzi i wiem, że jeśli chodzi o pieniądze i dobra materialne są nienasyceni. Zachłanność jest cechą ludzką i matki dzieciom nie są jedynymi stworzeniami tej cechy pozbawionymi. Np. wg niektórych jedynak powinien dostawać 700 zł a "nie jedynak" 500 zł. Pytam dlaczego. Ktoś odpowiada, że dlatego że to normalne, że przy większej ilości dzieci stopa życiowa jest obniżona. Serio? To by znaczyło, że te 200 zł jest nadprogramowe i tak naprawdę wystarczyłoby 500 zł. Człowiek jest istotą, która zawsze chce mieć lepiej. Zawsze chce zwiększać swój status materialny. Inflacja stylu życia to coś bardzo powszechnego, a matki są takimi samymi ludźmi jak wszyscy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Krzysiek, 31 lat tata Nikodema (7 lat) Nie dziwię się, że ściągalność alimentów wynosi 20 procent, bo kogo na to stać? Ja nie mam pieniędzy na głupoty, tzn. na syna mam, ale na pomysły mojej byłej żony już nie. Nie będę jej życia fundował. Jak się awanturuje, to jej mówię: zgłoś się, babo, do Funduszu Alimentacyjnego, tam dostaniesz 500 zł, jak jesteś taka bidulka, tylko że dochody musiałaby mieć mniejsze niż 725 zł na osobę. A pani bizneswoman zarabia pewnie trzy razy tyle. Na swoje życzenie jest samotną matką. To ona odeszła, rozwodu chciała. Mnie papier rozwodowy do szczęścia nie był potrzebny. Ona się zaparła, bo wiedziała, że wymusi na mnie sądownie alimenty. Bez rozwodu bym płacił tyle, ile sam bym uważał za słuszne. Sędzia za jednym zamachem nas rozwiodła i ustaliła alimenty. Najpierw mnie niby pyta, ile ja uważam za słuszne płacić, to jej powiedziałem 300 zł. Więcej na półroczne dziecko chyba nie trzeba? Dowaliła mi 600 zł, mimo że oficjalnie nie miałem dochodów, pracowałem na czarno jako hydraulik. Eksmałżonka łaskawie się zgodziła na 500 zł. Zjebała mi życie, już do końca będę musiał płacić za jej głupotę. Nie uwolnię się od niej nigdy. Jej nie obchodzi, czy ja mam, czy nie mam pieniędzy. Ciągle tylko: daj, daj, kiedy zapłacisz, jesteś mi winny kasę itp. Jak zapłacę, to zawsze mało, od razu więcej trzeba dosłać, bo ubrania, buty, wakacje, opiekunka, książki, lekarz - bo oczywiście chodzi z nim do prywatnych lekarzy, a nie do państwowych. Od NFZ-owskiego korona by jej z głowy spadła. Na angielski chciała go zapisać, kosztowałoby 100 zł miesięcznie. Ja nie miałem z czego jej dać, to jej powiedziałem, żeby sama zapłaciła, jak chce. Jak rodzic nie ma, to dziecko się obejdzie bez angielskiego. Jak syn miał trzy lata, to zaczęły mu się psuć zęby, no to ona mi mówiła, żeby go prywatnie leczyć w klinice dla dzieci, bo państwowo trzeba by je leczyć jakimś srebrem. No i po tym srebrze miałby czarne zęby, ale to tylko mleczaki i byłyby czarne aż do wypadnięcia, to powiedziałem jej: trudno, będzie miał czarne, no co ja zrobię, pieniędzy nie wyczaruję. A ta się uparła, że do kliniki dziecięcej, najpierw chciałem się dorzucić, ale jak usłyszałem, że jedna wizyta to 250 zł, to sobie pomyślałem, że to gruba przesada. Ja sam chodzę z popsutymi zębami. Wypomina mi, że nie byłem na jego pierwszych urodzinach: nie mogłem, pracowałem. Na drugie urodziny kupiłem mu książeczkę do nauki pisania literek. Afera, że to prezent dla siedmiolatka. No ale ja nie miałem nigdy wcześniej dziecka, to skąd miałem wiedzieć, co mu kupić? No i oczywiście foch, że prezent za 7 zł na urodziny dałem. Płacę, kiedy mogę, ale alimenty to jedna trzecia mojej pensji. Tu, gdzie mieszkam, w Piotrkowie Trybunalskim, dużo się nie da zarobić, a ona w Warszawie zarabia na pewno więcej, bo jest menedżerem jakiejś firmy. U mnie wszystko jest tańsze. Życie w Warszawie kosztuje - to co, ona tego nie wiedziała? Ciągle jej źle. Mogła zostać z rodzicami w Starej Kuźni, to by za darmo mieszkała, ale do Warszawy, bo niby taka bizneswoman. A jak się ma dziecko, to się w domu siedzi i nim zajmuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co, nie utrzymujesz się sama, nie opłacasz rachunków, ze się pytasz? xxx Utrzymuję się sama. Nawet powiem więcej. Od paru lat prowadzę budżet domowy w excelu i dokładnie wiem ile i na co idzie i jakie dokładnie mam dochody. Ja wiem ile ja i moja rodzina potrzebujemy dokładnie aby się utrzymać. Pytanie to zadaję z innego powodu. Znam naturę ludzką i wiem, że jeśli chodzi o pieniądze i dobra materialne ludzie są nienasyceni. Zachłanność jest cechą ludzką i matki dzieciom nie są jedynymi stworzeniami tej cechy pozbawionymi. Np. wg niektórych jedynak powinien dostawać 700 zł a "nie jedynak" 500 zł. Pytam dlaczego. Ktoś odpowiada, że dlatego że to normalne, że przy większej ilości dzieci stopa życiowa jest obniżona. Serio? To by znaczyło, że te 200 zł jest nadprogramowe i tak naprawdę wystarczyłoby 500 zł. Człowiek jest istotą, która zawsze chce mieć lepiej. Zawsze chce zwiększać swój status materialny. Inflacja stylu życia to coś bardzo powszechnego, a matki są takimi samymi ludźmi jak wszyscy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo bysmy chcialy "oddac" dzieci ich ojcom na wychowanie ale co zrobic skoro oni ich nie chca??? Co zrobic skoro otatusiowie wola zaplacic pare groszy i dopieprzac sie do wszystkiego, krytykowac kazdy ******atki - NO BO PRZECIEZ ONI PLACA!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×