Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Black cashmere

??? gdzieś między pierwszą a nastepną miłością ???

Polecane posty

Boże, Glinka - bardzo Ci współczuję........I równie dobrze rozumiem, co czujesz. To jest straszne.......Pewnie, że bardzo trudno jest odejść od osoby, którą się bardzo......bardzo kocha. Najgorsze jest to, że facet nie potrafi docenić tego uczucia. Być może kiedyś nadejdzie taki czas, że będziesz miała już tego wszystkiego totalnie dość i rzucisz to w cholerę. Znajdzie się wtedy druga osoba, którą pokochasz z wzajemnością, która będzie Ciebie i Twoje uczucie szanować. A wtedy Twój niewdzięcznik obudzi się \"z ręką w nocniku\". Właśnie mniej więcej tak było u mnie.Tylko tyle, że ja nadal kocham tego TYPKA, mimo że mam już swoją rodzinę. A ON - teraz mówi, że nigdy nie przestał kochać, że żałuje,że nie wyszło........Tylko czemu wtedy, kiedy byłam panienką nie potrafił docenić mnie i mojego uczucia........ Mam wrażenie, że PAN BÓG stworzył faceta po to by ten znęcał się nad kobietą...........:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ginko - strasznie mi przykro, myslałam, ze moze jakos sie ułozy, ale skoro wy nie mozeci sie dogadac a jaeszcze tamta cały czas miesza to rzeczywiscie okropne, chyba to Ty bedziesz zmuszona podjac decyzje..., tylko dla dobra Ciebie, ich olej, pomysl raz o sobie, nikt inny tego nie zrobi, a oni, no cóz, niech sobie wypijaja to co nawarzyli. Smutne, ze Ty tez przez to cierpisz... i to chyba najbardziej. nie wiem co Ci radzic, chyba tylko moge zyczyc duuuuzo sił . Nie załamuj sie 🌼 To tylko ja - nie wiedziałm, ze masz rodzine, myslałam, ze tu same panienki ;) hihi, a odnosnie facetów tez mam takie wrazenia jak i Ty, tak ciezko sie z nimi porozumiec, oni sa naprawde z innej planety... Ja dziś padam na mordke, mielismy wizytacje z kur(w)atorium :o, a potem jeszcze jechałam na zajecia - jeden plus tego to to ,ze nie mam siły o nich myslec..:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tesknię za Tobą
pozdrawiam Was, dziewczyny! padam ze zmęczenia po dzisiejszej pracy. trzymajcie się, nie dajcie się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieki babeczki... Nie ma to jak ktos kto Cie rozumie. Dzieki. Rozmawialam dzis z jego mama i jak zwykle dodala mi duzo sily. Ona jest niesamowita - tyle ile w zyciu przeszla... Chcialabym byc tak silna jak ona. Miec tyle cierpliwosci i samozaparcia. Wiem, ze musze tu zostac do maja - bo to dla nas szansa na to by sie wszystko ulozylo. Zycie i tak pokazuje ze w maju nie mam wyboru - musze jechac choc nie chce. Mam dzis troche inne do tego podejscie - dzieki niej z reszta. Mam sie nie zalamywac? Nie bede. Jak mi jest zle mam sie czyms zajac by atmosfera sie nie udzielala. Mam czym - bedzie trudno ale bedzie za to mniej lez i mniej bolu bo uczac sie zapomne ze bol wogole jest. Chce isc niech idzie zeby potem mial pretensje tylko sam do siebie. A ja mam wyjsc z tego z twarza - nie blagac, nie prosic, nie plakac - i jak bede czuc sie slaba to pomysle o niej i o tym co mi mowi. Nie zawiode ani siebie, ani jego, ani jej, bo poza mna to chyba tylko ona tak w nas wierzy jak ja. Rozmawiajac z jego rodzina pomyslalam sobie ze ich rowniez kocham i potrzebuje. Ze ich tez moge stracic. Jego rodzina jest mala ale wielka sercem. I nikt mi chyba nie dal w tej sytuacji tyle wsparcia co oni. Mam nadzieje ze razem z soba nie odbierze mi ich ... Mam nadzieje, ze bedzie upragniony happy end i wszyscy bedziemy razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I\'ve left so many ghosts behind me, just to save my self.... ...So I just dived into the silence with a cup of tea, I never felt so empty and so lonely in my life...... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ginka ----> Ale oni zawsze jak straca,po jakims czasie wracaja ... Mowia,ze zrozumieli,ze zle zrobili ... Maja dziwny schemat dzialania :( Potrafia rozdrapac rany,ktore sie goja,badz zabliznily ... Z jednej strony to pocieszenie,a z drugiej kiepska perspektywa,bo to zamkniete kolo ... Dobrze,ze masz wsparcie u jego mamy :) A u mnie - mialam sie nie dac zlamac,ale jak dzis ze mna rozmawial,to sie rozkleilam :( .. Caly dzien sluchalismy jednego kawalka i on i ja The Yorkers - all I want is you ...Przy tym powiedzial mi tyle cieplych slow,ze chyba ten utwor bedzie mi sie zawsze z nimi kojarzyl ... Zreszta tak na marginesie - polecam ta piosenke,naprawde sliczna ...sliczne slowa ... Doszlam tez do wniosku,czego chce - chce spokoju ... spokoju tego wewnetrznego ... chcialabym umiec wszystko przyjac ze spokojem,bez lez,bez zbednych emocji ... niezaleznie od sytuacji ... Pozdrawiam Was ..buziaki :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Strasznie, dopadła mnie wizja samotności do konca zycia, tesknie za pierwszym ( o zgrozo :o ), z cudakiem chyba sie rozstalam po wczorajszej rozmowie, czuje, ze nikt mnie nie rozumie, on nawet sie nie stara, po raz kolejny okazało sie, ze byłam naiwna... Now I'm all alone and thats's the price I pay.......... I just look for love, does it make me bad? We all look for love, but it's not always there :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Black ---> Ja Cie doskonale rozumiem ...i jestem z Toba ... Boze jakie to wszystko smutne - Jestem pewna,ze nie bedziesz do konca zycia sama ... Dla mnie gorsza perspektywa jest to,ze nikogo nie pokocham juz tak jak jego ... i cale zycie bede nieszczesliwa ... :( ... Black,a u Ciebie sa jakies szanse,chociazby najmniejsze,ze bedziecie razem (z tym pierwszym ) ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zadne, on ma juz zone i dziecko a w pazdzierniku minie rowne 2 lata jak sie rozstalismy, szybko mnie wymazał..........................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz teskie czasem za nim, bo brakuje mi naszych rozmow, nikt tak jak on nie potrafił mi doradzic, kidy bylismy razem czułam sie taka szczesliwa i chyba nigdy wczesniej i na pewno nigdy pozniej nie miałam takich pieknych i spokojnych snow, dostałam do niego wszystko co najpiekniejsze i najgorsze w miłosci..... zabrał mnie wysoko a potem rzucił na dno mysle, ze nawet gdyby nie miał zony ani dziecka to powrot nie był by mozliwy, za bardzo mnie skrzywdził...., ale zawsze myslałam, ze na tyle wiele dla siebie znaczymy, ze bedziemy sie chociaz przyjaźnic..... nic z tego, poprostu wymazał mnie tak jak sie zmazuje gumka ołowek, nie zostało nic :( Mysle o wyjezdzie stad gdzis za rok, nic mnie tu nie trzyma w sumie.... jestem wolna i samotna...pozałatwiam tylko zaległe sprawy. Staram sie jakos trzymac, ale odczuwam taka pustke...ech wszystko sie jakos sypie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A u mnie kolejny czternasty. Mija dzis 6 lat i 9 miesiecy jak jestesmy razem. zawsze obchodzilismy kazdego czternastego. Nie tylko okragle rocznice i 14 luty. A teraz? Od listopada udajemy ze 14 nie ma. Ze nic nie znaczy. Ciezki dzien jak kazdy. Ale staram sie mimo wszystko pozytywnie nastrajac. Sama sie sobie czasem dziwie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Smutne to Ginko, może jednak zaproponuj mu cos?? powspominaj te miłe czasy, przypomnij mu jak było fajnie, niech wie co moze starcic:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja ostatnio non stop w dołku, zauwazyłam, ze czasem pisze sprzeczne rzeczy, ale takie miotaja mna uczucia.......... znancie moze jkeis dobre ksiazki na temat zwiazkow, moze cos przeczyatm i dowiem sie czegos nowego. To paranoja trwac wiecznie w takim stanie. Trzeba cos z tym zrobic. Zrobmy liste rzeczy, ktore poprawiaja humor i pomoga nam zmienic ten stan. Ma ktos jakis pomysł jak nie zwariowac?? Zaczne ja:P Obowiazkowo trzeba przynajmniej raz dziennie zrobic cos miłego tylko dla siebie, to co najabrdziej lubimy. - ja ostatnio bez skrupołow pozwalam sobie na dłuzsze niz zazwyczaj spanie;) aaaaa cos z jeszcze innej beczki, czytałam w jakiejs gazecie o Ewie Błaszczyk to ta aktorka co grała taksowkarza w jakims starym polskim filmie, w 2000 roku w styczniu zmarł jej mąż, a w maju tego samego roku jej coreczka zachłysneła sie woda przy popijaniu lekarstwa i do dzis jest w spiacze - pomyslałam, ze nie mam prawa sie skarżyc na cokolwiek, jestem młoda, zdrowa, spedziłam z tym gamoniem tylko 4 lata a nie poł zycia, mam jeszcze wiele szans a tego kwiatu poł swiata - jak mawia moj lekarz, obiektywnie patrzac nie mozliwe jest zeby do konca zycia czekały mnie same smutne i ponure dni, chyba, ze umre jutro;) hyhy czym dłuzej jest zle znaczy, ze jest sie coraz blizej konca tego złego ... Nie dajmy sie tylko zwariowac :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Black ... ja wlasnie ostatnio jak spedzilam caly dzien w pociagu,mialam ze soba czasopismo i byl tam artykul o Jennifer Aniston,co ona przezyla ... Sytuacja bardzo podobna do Twojej... A tak na marginesie - ja tez lubie dlugo spac ;) Kurcze,juz nie wiem,co mam ze soba robic,tak mi smutno ... a powinnam sie uczyc,ale skupic sie nie moge ...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zawsze - doskonale Cie rozumiem z tym uczeniem, mnie tez to tak rozstraja, ze strasznie ciezko mi sie skupic:o a te mysli czasem tak natrertnie kraza wokól NICH, wczoraj było mi tak smutno i dzis rano jak sie obudziłam lezałm jeszcze z godz w łozku i rozmyslałam o NIm byłym, Boze czy ona tak jest naprawde taka cudna, wydaje mi sie ze znalazł wszystko czego mu brakowało u mnie, a znali sie wczesniej gdzies około 2 lat, razem pracowali i co nagle takie wielkie LOVE dlaczego wczesniej sie nie zdecydował?? to wszystko takie zawiłe, bo widzisz ja tak naprawde bardzo mało wiem o naszym rozstaniu, znam tylko swoje powody, on nigdy niczego mi nie wyjasnił... i tak wlasnie upływa mi czas przeznaczony na nauke:O chyba zostane tłumanem.... Zawsze - ciesze sie, ze moge tu z wami pogadac, wyzalic sie troche, tak naprawde to tylko z wami o tym rozmawiam, znajomi mysla, ze juz dawno przeszłam nad tym do porzadku dziennego, ale by sie zdziwili, sama sie czasem dziwie ps. własnie odezwał sie moj cudak, chce sie spotkac (oczywiscie to nie ten pierwszy;) ) i co ja mam otym myslec, jestem tak niezdecydowana.... co mu powiem?? help, help, help me

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zawsze- słyszałam ta historie Aniston, tak, tak juz kiedys o tym myslałam, ze jest bardzo podobna , rozumiem ja doskonale ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Black ... ehhh ...to wiele nas laczy ... A niby sytuacja wyglada zupelnie inaczej .. Bo nasza znajomosc zaczyna sie dopiero rozwijac,ale sie nie moze rozwinac,z wiadomych powodow - on nie wie ... czy chce,w ogole nie wie czego chce - sam mi to powiedzial.W normalnym ukladzie - bym to rzucila w cholere.Jesli nie wie - to jego problem,i rzucilabym to w cholere ... Ale juz go zdazylam pokochac,i wszystko inaczej wyglada .... Ehhh wlasnie przed chwila mi na noc dowalil znowu,ze mu wszystko obojetne ...Znajac zycie jutro sie nie odezwie ... Eehhhh jak ja juz mam tego dosc:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zawsze - łaczy nas podobna emocjonalnosc i wrazliwosc, choc nie wiem czy to dobrze, bo ja sama nie lubie tego w sobie i nie zycze tego nikomu... niby to zaleta byc wrazliwym, ale w gruncie rzeczy to jak przeklenstwo i cholernie ciezko sie z tym zyje....... T Twoj facet jest strasznie niezdecydowany albo przepraszam za te słowa -głupi(tylko faceci potrafia byc tak tepi:O) ...., w takich momentach dobrze dac sobie na luz, nie odzywaj sie, zignoruj go. Jesli to takie jego fochy tylko to powinno pomoc jak nim potrzasniesz, gorzej jezli on faktycznie chce odejsc i sie wacha ..... faceci jak maja watpliwosci, wachaja sie to nie podejmuja decyzji tylko zwalaja to na kobiety i w koncu jest tak, ze albo kobieta zebra o uczucia albo sie wkurza i rzuca to wszystko w diabły, widze to po sobie i niektorych kolezankach :o HYHY on chyba czeka az zdecydujesz za niego....... Wspołczuje Ci tej hustawki emocjonalnej, bo to naprawde jak ciagła jazda na gorskiej kolejce ( tez to przerabiałam: jednego dnia kochał drugiego byłam wariatka i kretynka) wiec wiem, ze to strasznie rozbija, a tu sprawy leca swoim torem.. i zawsze jest cos do zrobienia a sie poprostu nie ma siły na to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Black, wiesz ja to jak slucham o tym Twoim \"cudaku\" to juz nic nie rozumiem. Raz sie rozchodzicie raz wszystko na dobrej drodze. O co tak wlasciwie chodzi? Z tego co zrozumialam to Ty masz watpliwosci tak? Milosc do pierwszego nie daje sie zapomniec, tak? Prosisz o pomoc a ja juz nie wiem w czym tej pomocy potrzebujesz. Jezeli chodzi o czytanie - tylko bys to z siebie wyrzucila - to mozesz na mnie liczyc. Sledze skrupulatnie co sie u Ciebie dzieje. Ale jezeli oczekujesz jakiejs konkretniejszej rady innej kobiety w rozterkach to nakresl mi troche jasniej ta sytuacje z \"cudakiem\". Dlaczego sie nie uklada? Gdzie widzisz problem? Zawsze, a jak to jest u Ciebie? Dlaczego twoj facet ma rozterki? Skad sie biora? Jest jakis tego namacalny powod? Czy Tobie nie powiedzial dlaczego sie tak waha? Przeciez w takiej hustawce emocjonalnej mozna sie z czasem zupelnie wykonczyc. Wiem cos o tym. Wiecie co? Ja tez ostatnio probuje patrzec na siebie z boku i mysle sobie ze w sumie mimo tego wszystkiego co mi sie teraz przytrafia los dla mnie raczej byl laskawy. To ze osoba z ktora mialam spedzic reszte zycia ma rozterki to jeszcze nie koniec swiata. A choroby, kalectwo i krzywdy jakich doznaja inni? Moj los przy tym wszystkim to dobrodziejstwo. Dzis nawet nie uronilam ani jednej lzy. Dawno juz tak nie bylo. Jeszcze dziala rozmowa z jego mama. Mam nadzieje ze mi na dlugo starczy. Kochane... badzmy silne... Tyle przykrosci teraz nad naszymi swiatami... ale przyjdzie dla nas jeszcze wiosna ja w to wierze? Czego Wy oczekujecie jako lepsze jutro? Bo ja siebie przy boku mojego Misia, w mieszkanku w Polsce i zycze nam bysmy zapomnieli o tym wszystkim co bylo tutaj. A Wy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gina --->> u mnie to jest tak,ze na poczatku poznalismy sie,dlatego,ze mamy podobne hobby - dzialamy w podobnej branzy ... Jestesmy producentami muzycznymi ... N apoczatku rozmawialo nam sie swietnie o muzyce,zyciu,on opowiadal zaczal mi opowiadac o swojej ex,ktora zdradzila go na jego urodzinach,on to widzial ... i od tamtego momentu sie boi zaufac,uwierzyc,zakochac... ja mu tez opowiadalam o moim zyciu,i to nas strasznie zblizylo.Umiemy sie razem smiac,plakac,przezywac rozne chwile,wyglupiac,itp ;) i ja cos do niego poczulam po jakims czasie...Powiedzialam mu to,ale on sie nie mogl na nic zdecydowac... W swieta juz nie wytrzymalam i powiedzialam,ze jelsi mnie nie chce,to musimy na jakis czas urwac kontakt,zebym mogla dojsc do siebie ( bo juz wtedy wszystko bardzo przezywalam ),a potem znowu sie odezwe i naucze sie byc jego przyjaciolka... Bardzo tego nie chcial - urwania kontaktu,bo tesknil (tak mowil)...Ja spedzilam swieta cala we lzach...W sylwestra do niego zadzwonilam,zeby mu zlozyc zyczenia noworoczne ... Pozniej on do mnie zadzwonil i gadalismy chyba z 30 minut ... i kontakt wrocil ... A ja dalej nie zapomnialam ... i znowu wyszlo,ze mi na nim zalezy,z tym,ze teraz on tez twierdziu,ze cos do mnie czuje,ale nie wie co to jest ... Ostatnio mi napisal \"zostanmy znajomymi,tak bedzie lepiej,nie bedziesz musiala zyc w niepewnosci\" .... bardzo mnie to zabolalo ...ale przyjelam :(... Potem sie dowiedzialam,ze zrezygnowal z muzyki ( a wiem,jak bardzo to kocha....),to mnie jeszcze bardziej pograzylo... bo znajomi nieswiadomi niczego pytali mnie,co mu sie stalo ... a ja ? a ja nie umialam odpowiedziec,chociaz sama doskonale wiedzialam .... ze z mojego powodu ..>:( i bylo mi z tym tak zle ... w koncu na drugi dzien sie odezwal i powiedzial,ze perspektywa,ze juz nigdy nie bedziemy miedzy nami jak bylo,go przeraza,ze przez ten czas duzo myslal,nie byl w stanie nic robic,na niczym sie skupic,przeprasza i prosi o wybaczenie ... Ja sie rozkleilam .... i wybaczylam... Pozniej pamietam,jak mnie wzruszylo jak mi napisal :\" wrocilem do muzyki,bo odzyskalem mojego kwiatuszka ...\" ..poryczalam sie wtedy jak bobr... Teraz jest niby lepiej,ale nie mozemy byc razem,bo jest narazie na drugim koncu Polski :(:(:( Ja go probowalam namowic,zeby znalazl sobie prace w moim miescie,moze zamieszkac przeciez u mnie ... ale on ma watpliwosci,nie wie,czy znajdzie w sobie na tyle sily,zeby sie przelamac ... Uslyszalam tez,ze ja to nie jego poziom .... ze zasluguje na kogos lepszego,ze moje uczucie to dla niego jak wygrana za pierwsze miejsce .. ale on na nie nie zasluguje,bo jestem dla niego za fajna,a on jest nikim :( ... Jak mnie to boli jak tak mowi,bo to nie jest prawda... w kazdym razie nie wie,jak bedzie dalej ... ja wiem,czego chce i do tego daze,ale zdaje sobie sprawe,ze wszystko z dnia na dzien moze sie zmienic ... On potrafi byc taki kochany.... a nastepnego dnia traktowac mnie jak intruza :( Wczoraj sie lekko posprzeczalismy,a dzis rano sie nie odezwal,a jak zapytalam dlaczego ? To mi odpowiedzial,ze zapomnial ...:( A potem,ze mu to wszystko wisi ... Dobilo mnie to :( Ze jestem tak malo warta,ze mu to wsyztsko wisi ... Wiec mu skopiowalam urywek rozmowy z gg,jak pisal,ze jego zycie jest do dupy,ale liczy na to,ze wszystko sie zmieni,\"bo ma kwiatuszka\" ....Wtedy posmutnial ... i zaczal mnie znowu przepraszac za to ... i powiedzial,ze nie wie jak ja z nim wytrzymuje,i ze nigdy nie chcial,zebym cierpiala z jego powodu,ze postara sie wszystko naprawic i cytuje to zdanie,ktore mi utkwilo w pamieci z dzisiejszej rozmowy : \"kurde normalnie jaki Kochany z Ciebie Kwiatuszek!...ngdy Cie nie zetne i bede ciagle podlewał! \", \"Kwiatuszku NIGDY WIECEJ BOLU TOBIE!\" Wiec znowu wybaczylam ... bo ciagle licze na to,ze w koncu zrozumie :( Zapytalam go tez,co mam zrobic,jak to sie jeszcze powtorzy i uslysze znowu tyle przykrych slow ... odpowiedzial mi,ze obiecuje,ze sie nigdy wiecej nie powtorzy ... Tak bardzo chcialabym w to wierzyc :(:(:( Chcialabym tak bardzo,zeby wszystko sie ulozylo ... powiedzial mi tez kiedys RAZ ,ze to sie nigdy nie skonczy ( nasza znajomosc ),bo on sie juz tak bardzo do mnie przywiazal,ze zadna sila go ode mnie nie odciagnie :( ...Nigdy nie powiedzial,ze mnie kocha ... ale to akurat nie traktuje jako cos zlego,bo jak kiedys to uslysze,to bede pewna,ze mowi prawde ...a teraz,jesli nie jest pewien,to dobrze,ze nie rzuca tak wielkich slow na wiatr ... Nie wiem,czy jest sens dalej czekac,ale tak bardzo kocham,ze nie umiem narazie inaczej - wiec wybaczam wszystko ...Licze sie jednak z tym,ze w kazdej chwili moze sie to skonczyc... A teraz jest wyjatkowo ciezko,bo jest daleko :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny wysyłam Wam dobre myśli! resztkami sił. jestem wykończona. czy miłość to jest jakieś męczennictwo??? nie potrafię nic robić, Wy zawalacie egzaminy, a ja chodzę nieprzytomna do pracy. jestem zniewolona totalnie. moje myśli krążą tylko wokół jego osoby. modlę się o spokój. jeszcze nigdy nie byłam szczęśliwa w miłości, zawsze zakochuję się pechowo. nie wiem czy szczęśliwa miłość w ogółe istnieje, bo najchętniej to porzuciłam marzenia i żyła sobie spokojnie do końca mych dni. jest tyle fajnych spraw na tym świecie.. ale ja ciągle za każdym razem wpadam w pułapkę miłości, tłumaczyłam sobie tyle razy i co?? CIĄGLE CIERPIĘĘĘĘ!!! mam tego dosyć, łzy mi już się kręcą. wiem, że przeżywacie podobne chwile, więc trzymajcie się, koleżanki, Wy na forum i te na całym świecie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tesknie za Toba - ehhhh rozumiem Cie i wspolczuje :( Jestem z Toba :) A ja zaraz nie wyrobie ...:( ... Jakas panna chce poznac tego mojego,kolega chce ich koniecznie poznac:( ... A on sie zgodzil ... wiec oczywiste bylo,ze mi sie to nie podoba .. on sie pyta \" co ja jestem jakas taka ?\" ... a ja mu mowie : \" bo niewiadomo,co z tego spotkania moze wyniknac,skoro ona tak bardzo chce Cie poznac....\" ( a przypomne,ze on jest teraz na drugim koncu POlski:( )... a on do mnie jakby nigdy nic :\" no niewiadomo ... i dlatego,ze niewiadomo,nie ma co sie przejmowac...\" ---- zalamalo mnie to :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zawsze, wiesz ja go chyba troche rozumiem. Moj Mis tez nie mial ze mna latwo na poczatku. widzisz jestem chyba dosc zakompleksiona choc wszyscy wokol mi powtarzaja ze nie mam powodu by tak sie czuc. Ale jak Ci ktos to mowi to nie pomaga. Nie powiem Ci dlaczego - nie wiem. Ja zawsze uwazalam ze nie zasluguje na uczucie jakim mnie obdzryl czlowiek ktorego tak mocno pokochalam. Ona jest wrecz odzwierciedleniem mojego ideau. Fizycznie, emocjonalnie. Oczywiscie ze ma swoje wady - kazdy ma, ale to wszystko tylko mnie przytlaczalo tak naprawde. Jak juz nauczylam sie mowic ze go kocham to nie umialam pokazac ze jest dla mnie najwazniejszy - tak jakbym sama bala sie ze odejdzie i jak mam zyc bez najwazniejszej osoby. Lepiej jak tak nie jest. Do tego jestem bardzo zamknieta w sobie - jezeli chodzi o uczucia. No i doprowadzilo to do tego ze on watpil wogole czy ja go kocham. Skoro taka jestem. Nie umial do mnie przemowic. W koncu ta moja sytuacja - zdrada i stany sprawily ze zrozumialam ze jak sie nie przelamie to bedzie koniec i strace go bezpowrotnie. Mysle ze on juz wie ze ja go kocham bo rzucialam wszystko i staram sie tu trzymac fason a nie ryczec bez przerwy. On doskonale wie ile mnie to kosztuje a ja wiem ze musze wytrwac by on poczul ze jest najwazniejszy i ze zawsze byl tylko ja mam ze soba problemy. Wiem ze moje powody sa pewnie inne niz Twojego mezczyzny ale wiem ze warto do niego dotrzec. Ja postonawilam pojsc do psychologa po rade. Nie potrafie sie otworzyc przed najblizszym to moze ktos zupelnie obcy i wyszkolony do tego mi pomoze. Mam nadzieje ze moj Mis mi da sile ;) Ciezko Wam doradzic bo dzieli Was do tego potezna odleglosc. Ale moze Tobie sie uda jakos dotrzec do niego. Staraj sie nie zniechecac na poczatek gdy bedzie probowal sie oddalic od Ciebie przykrymi slowami. Skoro kochasz to powinno Ci starczyc sil. I rozmawiaj z nim, rozmawiaj duzo. Staraj sie go przed soba otwierac. On ma problem bo sie boi ze go zawiedziesz i skrzywdzisz. Moze uda Ci sie zanlezc jakis zloty srodek na niego. Mam nadzieje. Trzymam kciuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ginka- przeczytałam Twoją wypowiedź na innym topiku, podziwiam Cię i jednocześnie bardzo dobrze rozumiem, to ,że znów jestescie razem świadczy tylko o tym, że nie jesteście sobie obojętni, że tli się jeszcze to uczucie i jeśli dacie sobie na to czas to znów zapłonie...ale ten Twój wyjazd do Polski, ja chyba umarłabym z rozpaczy, miałabym mase podejrzeń, wiem,że Cie to nie pocieszy, ale podobne emocje sa w miom życiu. Mój ex juz kilka razy próbował do mnie wrócić, zwykle te chęci kończyły sie po dwóch, trzech tygodniach, wracał do tej samej dziewczyny, dla której mnie wcześniej zostawił( mozecie sobie wyobrazic co ja wtedy przezywałam). Teraz nie odzywalismy się do siebie pół roku, od jakiegos czasu pisał mi smsy z róznymi wyznaniami, ale ciągle był z tą swoja dziewczyną, jakis czas temu dowiedziałam sie ,że ona jest w ciąży...wtedy stało sie dla mnie jasne, nigdy juz nie będziemy razem...Tydzień temu zaproponował spotkanie, umówiłam się z nim( !), dowiedziałam sie ,że ślubu z nia nie weźmie, że psychicznie z nia nie wytrzymuje, że wciąż mysli o mnie, że ją porównuje ze mną i w ogóle ciągle ja w jego myślach, że docenia, co stracił itd. powiedział mi tez ,że chce walczyc o to uczucie, o ta miłość, bo nadal mnie kocha...nie ma pojęcia jak to będzie wyglądało, ale chce być ze mną. Ja oczywiście zwatpiłam w swoje wszystkie postanowienia, że chce się już na zawsze uwolnic od niego...zaczęłam mysleć, jakby to było gdybyśmy spróbowali...Pisze do mnie codziennie, co rano jeździ gdzieś koło mojej pracy, aby tylko mnie zobaczyc...Ja chyba z nim zwariuje, kocham go ale...przeciez nie mam prawa rozbijać przyszłej rodziny...( swoją droga, ta smarkula odbiła mi go na 3 miesiące przed naszym ślubem...)Nie nastawiam sie na sukces, zbut wiele razy mnie zawiódł, boje się mu zaufac...co robic? Pozdrawiam wszystkie kobitki z tego topiku:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tesknie, Nie lam sie. Ne jestes sama. Ja mialam w sumie wczoraj bardzo zly dzien. A najgorzej bylo gdy on pyta mnie. A ktory juz dzisaj. Zamarlam. Nie odpowiedzialam. Sam sobie glosno odpwiedzial. Przyszli znajomi. Siedzieli troche. Niby atmosferka ok ale ogladalismy fotki i na zdjeciach ona. Myslalam ze umre. W glowie mialam tylko slowa jego mamy: \" Nie daj sie sprowokowac. Masz zachowac twarz. To tylko niecale 3 miesiace. Tyle juz przeszlas - teraz jest i tak juz latwiej. Dasz rade i bedziesz z siebie dumna a zobaczyczysz on tez bedzie dumny. Jeszcze tylko troche cierpliwosci.\" I wiecie co? Nie poddam sie. Kocham go i on kocha mnie bo to okazuje co dnia. Bede silna dla nas. On byl silny przez 6 lat a ja marudze na kilka miesiecy. Walcze dla naszego dobra. Wy sie tez nie poddawajcie. W koncu idzie wiosna prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Elfriede, dzieki ;) Ale ja tez taka pewna siebie nie jestem. Czasem mam watpliwosci czy nie rozwalam komus zycia. Tj jej. Ona jest starsza i zalezy jej bardzo a moj Mis moze bedzie z nia szczasliwy - Nie mi to oceniac. Ale wiem ze ze mna tez bedzie szczesliwy i wiem ze go kocham wiec... Walcze! A co do Ciebie. Ja wiem jedno. Jak nie kocha, rzeczywiscie, a ma dziecko to nie ma sensu sie zenic. Oczywiscie to jego dziecko i zarowno ono jak i jego matka juz zawsze bedzie w jego zyciu. A moze i waszym - wez to pod uwage ale slub w takiej sytuacji, gdy kocha sie kogos innego to glupota. To sie rozpadnie tak czy siak z wieksza krzywda dla dziecka - bo tak to mama moze znajdzie kochajacego ojczyma i dla Ciebie, niego i jej rowniez. Tylko czy on aby jest pewnien tego co czuje. Zeby nie wyszlo jeszcze gorzej. Moze jest troche w goracej wodzie kompany. Niech on usiadzie na spokojnie sam ze soba i niech pomysli nad tym co do kogo czuje. No i nad odpowiedzialnoscia wobec malucha. Jak sobie wyobraza przyszlosc itp. Niech sobie da troche czasu zeby postapil madrze i konsekwentnie. Mam nadzieje ze sie ulozy. Trzymam kciuki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×