Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

Gość BuszujacaWzbozu
Yeez. Dziekuje...i oczywiscie,wiesz,ze ja nie chcialam Cie w zaden sposob urazic. Pozdrawiam i zycze milego weekendu...zmykam z pracy,pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Buszująca... Ja myślę, że Yezz nie miała nic złego na myśli. Ja pomyślałam tak samo jak ona, kiedy przeczytałam Twoją wypowiedź nt. prezentu. Sądzę, że jesteś teraz w złym nastroju i dlatego jesteś przewrażliwiona na swoim punkcie. Stąd ta nadinterpretacja. Intencje były takie, żebyś widziała w tym wszystkim szklankę do połowy pełną a nie pustą. Trzeba zmienić nastawienie do życia, do siebie, do postrzegania tego co Cię otacza, bo inaczej można znaleźć się w jakimś obłędzie. Nie tędy droga. Pytasz co zrobić, żeby nie czuć się brzydką. To prostsze niż myślisz: uwierzyć! Patrzeć w lustro i mówić: Oto patrzy tutaj wspaniała, urocza, mądra dojrzała kobieta. Ma życie przed sobą. Ma cudownego synka, którego kocha nad życie. Synek jest zdrowy i ona jest zdrowa. Ona ma pracę, jest niezależna finansowo. Ma zainteresowania (muzyka, pływanie?). Ona wierzy, że życie jest krótkie i dlatego w najbliższym czasie coś postanowi, żeby było szczęśliwe dla niej i synka. Ma znajomych (koleżankę), z którymi może się podzielić troskami i pośmiać oraz pójść do kina i na spacer. Buszująca, mnie pomogło. Sądze, że bardzo się nie różnimy, więc i Tobie pomoże. Piszesz, że czekasz 3 lata, aż synek skończ tam szkołę. Szczerze mówiąc mnie Twoja wizja przeraziła. Jeśli to prawda, co piszesz o traktowaniu Was przez partnera, to dla mnie to stanowczo za długo. Jesteś pewna, że Twoje dziecko chce tego? Może go zapytaj, czy woli być tu gdzie jesteście czy woli wrócić z początkiem roku szkolnego do Polski i mieć spokój. Ja bym zapytała swojego dziecka. Cieszysz się, że nauczy się języka, ale pomyśl jakim kosztem... A teraz to, od czego powinnam zacząć: 100 lat Droga Buszująca! W szczęściu, spokoju i zdrowiu. Bądź sobą i patrz w przyszłość z nadzieją i dobrym nastawieniem! Musi się spełnić. Buziaki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość duze dziecko
Witajcie,długo mnie nie było tzn czytałam ale nie pisałam.Moj toksyczny związek wygląda tak,ze prawie cały czas sie kłócimy,on twierdzi ze to moja wina a ja zaczynam w to wierzyc.Po kłótni nie odzywa się,czeka az ja zaczn zabiegac no i zawsze sie doczeka.Wytrzymuję 2 do 3 dni i piszę i dzwonię.Chociaz ostatnio mam jakby mniejsza [potrzebę,ale tez mam potrzebę kontrolowania.A tak nie wiem gdzie jest co robi,czy sie z kims nie spotyka,czy mnie jeszcze kocha.Zwariowac mozna.A myslałam ze jestem choc troche silniejsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przypadkowa k
opisywalam swoją historię na 448str Od tamtej pory tylko Was czytam, robię to codziennie. Nie jestem w najlepszej formie, by skleić kilka słów, ale jak widać, szukam otuchy i wsparcia w Waszych wypowiedziach. Dokładnie już znam sytuację Buszującej i widzę jak w niemalże każdym zwierzeniu jest wiele podobieństw. Słowa Pauliny36 uwielbiam czytać, jest w nich niezwykła moc. Dziękuję, że jesteście, wszystkim dziękuję, które pomagają. Dla takich jak Buszująca czy ja, które nie mają w nikim wsparcia, codzienna lektura tego topiku, to jak rozdział dobrej książki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Yeez...........🌻 myślę że mimo wszystko Buszująca Cię nie zrozumiała....... Buszująca.......🌻 Mam ....a właściwie miałam napisać miałam podobny problem z cerą(dopiero teraz spostrzegłam że nie istnieje już w mojej świadomości mam problem.....pomimo że blizny nadal są..)ale......całe lata myślałam podobnie jak Ty teraz o sobie........ Czujesz się urażona prezentem....rozumiem..masz prawo.......być może rzeczywiście m chciał zadziałać na Twoją psychikę,jeśli wiedział o tym że masz kompleksy z powodu blizn na twarzy,więc taki prezent był bardzo dobrym narzędziem do tego by wytrącić Cię z równowagi......i tak też się stało....................prawdą jest że zrobiłaś to sobie sama.........ale możesz ciągle zmienić znaczenie tej sytuacji...... Zrób tak jak radzą Ci Dziewczyny. Skorzystaj z tego prezentu z pożytkiem dla siebie. A przy okazji pomyśl o tym jak wiele m zainwestował (to już jest nieważne czy po to by Cię zdenerwować czy ucieszyć,nie wnikaj w to,to jest nieważne)takie sera są bardzo drogie.....:) Co ja zrobiłam gdy miałam podobny problem Zaakceptowałam siebie. Zaakceptowałam swoją twarz i swój wygląd. To się nie stało jednego dnia. Bardzo długo pracowałam nad tym,bo w którymś momencie zobaczyłam że to niszczy moje życie. Ty swój problem zakopałaś . Zakopałaś nie rozwiążawszy go. Wystarczyła iskra ..........i powstał pożar. A pożar wznieciłaś sama. A przyczyną pożaru jest kompleks. Gdy rozprawisz się z kompleksem wtedy m może stanąć na głowie i nic nie osiągnie. Bo wszystko będzie już poza Tobą,przepracowane,przepłakane i z nowym spojrzeniem:) Życzę by serum działało ze zdwojoną siłą:) Pozdrawiam cieplutko. Ps. Preparat na odchudzanie jest świetnym pomysłem!!!:):) P.s2:) Najserdeczniejsze życzenia urodzinowe proszę przyjmij od kogoś kto mocno trzyma kciuki za Ciebie🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Śilna kobieta
BuszujacaWzbozu 100 lat w szczęściu i spokoju dla Ciebie! Witam Wszystkich serdecznie! Ja też niedawno miałam urodziny, jesteśmy z pod znaku barana, powinnyśmy być silne, uparte i stawiać na swoim.... wydaje mi się że kiedyś taka byłam ale spotkałam kogoś silniejszego ode mnie i mnie zniszczył. Teraz bardzo tęsknię za sobą z przed lat... A jeżeli chodzi o prezent to musiałam słuchać tydzień przed urodzinami i tydzień po że też mi się k*wa urodzin zachciało on ma ciekawsze rzeczy do roboty niż za prezentami latać, jakbym nie mogła sama sobie kupić. 4 lata żyję w ciągłym zamieszaniu, kłótniach, właściwie schematy jak u was. Sama się sobie dziwię że ja naprawdę wierzyłam że on się zmieni jak będę się bardzo bardzo starać, kochać ponad siły, wszystko z siebie dawać. Ale już mi klapki z oczu spadły, widzę że jemu jest dobrze z tym jaki jest, z tym że mnie gnębi, wyzywa, szarpie, policzkuje... a ja mam go jeszcze potem przepraszać. Trafiłam tu pierwszy raz ponad rok temu, po tym jak pierwszy raz dostałam w twarz. Chciałam odejść, już byłam spakowana, najpierw mną szarpał, rzucał po ścianach, potem płakał, przepraszał, obiecywał że się zmieni a ja się głupia dałam na to złapać. Po miesiącu oczywiście zmienił zdanie i okazało się że to mi od*bało, jestem chora psychicznie to co on miał zrobić... nakłamał mi że się zmieni i że jego wina, żebym się opamiętała. A teraz mam mu wynagrodzić ten przypływ głupoty który mnie ogarnął... Wtedy chyba jeszcze nie byłam gotowa uwierzyć że mogę być w takim związku, opuściłam Was na cały rok. Teraz wróciłam już świadoma tego co się dzieje, wróciłam po wsparcie żebym dała radę odejść, bo już nie chcę tak żyć. Dziękuję że jesteście:-) Mój pseudonim to tak żebym pamiętała że starczy mi na to sił!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przypadkowa.. Pamiętam Twoją historię i wiesz, czułam że tu jesteś z nami. Serio:)Myślałam o Tobie i jak sobie radzisz.. I dzięki Ci za miłe słowo:) Dobrze, że czytasz i jesteś z nami duchem. Wiesz, że mnie to forum pomogło od pierwszego razu. Napisałam do dziewczyn w wątku po rozwodzie. Tam są wspaniałe dziewczyny, które mają takie historie już za sobą. Byłam wtedy tak samo zrozpaczona i muszę przyznać, że strasznie biadoliłam nad swoim losem nieszczęśnicy. Ale pomogło mi kilka słów z forum i od razu się wzięłam do roboty. Przestałam ryczeć, przestałam widzieć w lustrze swoją skrzywioną buzię i powiedziałam sobie dość! Poszłam do psychologa (wystarczył raz), zaczęłam chodzić na grupę wsparcia dla kobiet uzależnionych od miłości, czytałam na temat tego uzależnienia (linki gdzieś tu podawałam w tym wątku), odnowiłam stare koleżeństwa i jest o niebo lepiej. Nie żyję już przez pryzmat życia mojego m. Uważam, że to była główna przyczyna jego braku szacunku do mnie. Sama doszłam do wniosku, że nie wolno się uczepić partnera, jak rzep psiego ogona i tylko go pytać: dlaczego Ty mnie tak traktujesz, dlaczego mi to robisz, dlaczego mnie niszczysz..? To był jakiś obłęd. Mam nadzieję, że nadejdzie dla Ciebie też taki dobry, ciepły emocjonalnie czas. Każdy dochodzi do swoich wniosków w różnym czasie. Mnie to wszystko też zajęło tak naprawdę dobrych kilka lat. Jesteś jeszcze młoda, na tyle młoda, by od nowa pokochać życie i pokazać światu na co Cię stać! Ściskam Cię mocno i jestem z Tobą!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Silna kobieto Bardzo dobre postanowienie i świetny pseudonim - godny kobiety gotowej do zmian:) Pozdrawiam serdecznie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Inezzz32
Coraz bardziej przeglądam na oczy. W ciągu dwóch dni wysłał mi dziesiątki smsów jak mnie nienawidzi, jaka jestem beznadziejna, że mam kur... zniknać z jego życia, bo z takimi zimnymi, wyrachowanymi ... się nie zadaje. A potem jakby nigdy nic zapytał czy pożyczę mu kasę!! I gdy napisałam - NIE, dowiedziałam się, że tylko na pieniądzach mi zależało i żałuje, że mnie znał (A ja nawet nie jestem stanie policzyć ile tysięcy w ciągu tych 3lat ta znajomość mnie kosztowała- wiecznie spłacałam jego długi, płaciłam jego rachunki, raty, adwokat, alimenty, "pożyczałam" na wieczne nie-oddanie i jeszcze utrzymywał nas i mieszkanie). I wiecie co usłyszalam jak pierwszy raz odmówilam? (a nawet głupia się wahałam czy nie powinnam mu pomóc!) Że zabiera tv, który jest na niego na raty (oczywiscie ja je spłacam). Żenada!! I zabrał go. Oddał mi za te kilka rat, które zapłaciłam i po prostu wziął tv! Wart nie całe 2 tys. A wiedział, że raty będę płacić, bo nawet jak nie byliśmy razem to ja nadal płaciłam jego długi, pożyczałam mu kasę! Masakra. Nawet mi się patrzeć na niego nie chciało. Poczułam tylko pogardę. To było już poniżej wszelkiego poziomu. Ale wiecie co? Jestem z siebie dumna. Po pierwsze nie odpisywałam na te jego chore smsy w ogóle (i przyszło mi to bez żadnego problemu, nawet mi sie nie chciało) a jak przyjechał po tv to tylko się uśmiechnęłam i powiedzialam "Idź już". Żadnych scen, pretensji, awantury. Pewnie się tego spodziewal, bo zdarzało mi się tracić panowanie, ale nie dalam się sprowokować i bylam całkiem spokojna. Nawet nie musiałam się starać, po prostu chyba widzialam go tym, kim na prawdę jest. I szkoda jakichkolwiek słów na niego, szkoda spokoju. I patrzę w puste miejsce po tv. Ale czuję się dobrze. Mam nadzieję, że za tydzień i za miesiąc też będę tak myślala. Nie chce już mieć nic wspólnego z tym czlowiekiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Śilna kobieta
Paulina36 bardzo Ci dziękuję! Inezzz32 Gratuluję że się postawiłaś, to właśnie pogardę powinnyśmy do nich czuć za to jak się zachowują i co nam robią. Dałaś radę, i oby już więcej on nie miał nad Tobą władzy, życzę Ci tego z całego serca. Życie powinno być pełne radości, ciepła, miłości a nie ciągłych leków. Mój wrócił z pracy i od razu awantura o nic, bo ja powinnam ze spuszczoną głową przed nim chodzić i co chwila przepraszać, bo jestem nikim i on ma mnie gdzieś. Jego każda sekunda jest 1000 razy bardziej warta niż moja a ja śmiem coś do niego mówić i marnować te jego sekundy. Powiedziałam mu że może przestać bo to i tak na mnie nie działa i nie będę przed nim na kolanach chodzić. On na to że musi mnie do porządku doprowadzić bo mi się ostatnio za dużo wydaje, i dopiero skończy jak mnie odpowiednio zgnoi żebym więcej nie śmiała swojego zdania wypowiadać. Jednak się nie złamałam, a on wyszedł z domu. Chce mi się płakać, za to że mi to jest dane znosić. Mieszkamy za granicą, mam bilet do Polski dopiero za 3 miesiące, mówię sobie że dam radę że ja te ostatnie miesiące wytrzymam, że to takie miesiące na zakończenie tego, na uwolnienie się duchowe przede wszystkim, że już nie muszę się tym przejmować tylko wystarczy że się nie złamię. Ale czasem i tych miesięcy mi szkoda, bo to kolejne stracone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie dajmy się psychopatom
dziękuję , że jesteście. przeczytałam tylko ostatnie wpisy i widzę, że nie tylko mój kochanek- młodszy o kilkanascie lat-okazał się takim wyrachowanym psychopatą. ja , dowiedziałam się kim jestem( związek ze mną to było najgorsze bagno bagno a ja jestem zerem) gdy odmówiłam pożyczenia auta - wiem , że ma już młodą nową dziewczynę i nie chciałam się czuć podle wsiadając do auta w którym być może wyznawałby jej miłośc. Ile kasy i czasu , wyrzeczen nerwów można stracić w ciągu trzech lat z tego typu człowiekiem by udowodnić mu że się kocha nie muszę wam tłumaczyć. na szczęście udało mi się nie rozwalić rodziny, powoli wracam do zdrowia psychicznego i już nie czuję się tak , jak on chciał bym się czuła- czyli jak kupa g...wna. Jesteście wspaniałymi kobietami. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość duze dziecko
Moj nie reaguje na moje sms,nie odpisuje,chce mi pokazac,że tej kłótni znowu byłam winna ja.No i udaje mu sie,czuje sie winna.Jestem taka chwiejna,mam stwierdzoną osobowosc borderline,a wiec pakuje sie w związki trudne,burzliwe,a poza tym mam okropny lęk przed odrzuceniem.Dlatego tez robie wszystko,nawet wbrew sobie,aby temu odrzuceniu zapobiec.Jest mi zle okropnie,ze całkowicie uzalezniam swoj humor i poczucie wartosci od jego gestów i słów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BuszujacaWzbozu
Kochane Dziewczyny. Bardzo Wam wszystkim dziekuje za to co napisalyscie.Uwielbiam otwierac te strone...to tak jakbym szla na spotkanie z najlepszymi kolezankami.... Paulina 36. Wiesz, ja napisalam,ze dopiero za 3 lata moge wrocic do Polski,to prawda,ale tak jak napisalam zbieram pieniadze na to,by wynajac pokoj,moze male mieszkanko i sie wyprowadzic od m.Musze tu byc,ale juz nie z nim,w przeciwnym wypadku za kolejne 3 lata na bank bylabym w szpitalu psychiatrycznym Silna Kobieta. Zycze Ci z calego serca powodzenia we wszystkim co robisz,wiary w siebie i milosci,ktora z pewnoscia na Ciebie czeka. Wierna Czytelniczka. Dziekuje z calego serca....lzy mi polecialy nad tym co napisalas....bede pracowac nad tym,zeby pokochac siebie,obiecuje Ci. Przypadkowa Kobieta. A Tobie zycze duuuzo SILY i ucz sie razem ze mna od Dziewczyn z forum,zobaczysz,ze i dla Ciebie zaswieci slonce. U mnie kolejny ranek zaczal sie od awantury....luby godzine czasu szykowal sie do pracy i rugal mnie heh,dzis za to,ze robie sobie rano kawe w takiej maszynce...i to takie PLEBEJSKIE i on sobie znajdzie kobiete,ktora nie jest patologia....heh.Przy okazji wymowil mi wszystkie moje winy domniemane i prawdziwe z ostatnich 3 lat,darl sie tak,ze pewnie obudzil sasiadke z dolu....po czem poszedl,a dzis pracuje w galerii z bardzo pieknymi i zadbanymi kobietami( o czym donosi co tydzien gdy tam idzie)...a potem mnie porownuje....hehehe.Mam to dzis w.....glebokim powazaniu,bo po pierwsze za jakies 2 godziny Syncio juz bedzie w domu( zaraz mu zrobie jego ukochana zupke), a po drugie odkada mam Was, czuje sie (przysiegam!) duzo silniejsza...i nawet dzis nie plakalam jak on sie nadzieral( to zasluga Pauliny). Zycze Wam duzo odpoczynku i radosci w ten weekend. Do uslyszenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Buszująca.. Nareszcie! Brawo! Ty wiesz za co:) Kup sobie bukiecik kwiatów za to, dobrze? Takie jakie lubisz najbardziej:) Tak na marginesie - moja koleżanka miała skuteczną metodę na swojego m, kiedy zaczynał ją gnębić(zwłaszcza kiedy jej mówił, że znajdzie sobie ładniejszą, lepszą, że są piękne dookoła, że jest głupia (ona jest po Politechnice !) itd). Mianowicie mówiła mu: "Jeżeli chcesz to odejdź do innej. Bo ja jestem tutaj z Tobą tylko dlatego, że nie mam gdzie pójść, bo nie mieszkania. W innym przypadku nie byłabym już z Tobą, bo nie jesteś mi już do niczego potrzebny". Mówiła to ze śmiechem na ustach, spokojnie, popijając kawkę. Podobno działa:) Ale tylko bez awantur i tylko wypowiedziane ze spokojem i pewnością siebie. Miłego dnia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
duże dziecko.. jeśli masz stwierdzoną borderline, to nie dasz rady sama poradzić sobie ani z trudnym związkiem ani z wieloma życiowymi problemami. W tym przypadku działa tylko psychoterapia, co Ci szczerze polecam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Silna kobieto.. po Twoim ostatnim wpisie upewniłam się, że Twój nick nie jest przypadkowy. Podziwiam Cię. Oby tak dalej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Inezzz i dobrze się stało! Niech idzie w diabły! A Ty teraz dbaj o siebie jak nigdy dotąd i wychodź do ludzi, dużo się śmiej.Wyciągnij też wnioski dla siebie na przyszłość, tak aby już więcej nie przyciągać do siebie toksycznych partnerów. Buźka:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziekuje ze jestescie
czytam i widze siebie,wiem ju,z ,,ze nie była to moja wina ,przeszłam wszystkie etapy zwiazku ,został tylko ostatni -czyli walka o podział kasy ,ale 90% już mam za sobą.Chciałam powiedzieć ,ze mam taka refleksję po przeczytaniu około 4 stron topa,wszystkie przechodziłysmy podobne scenariusze i dobrze ,że o tym piszecie ,bo najgorzej było ,jak dookoła były same cudowne zwiazki ,a ja slyszałam ze to jest moja wina ,że tak sie dzieje.teraz wiem ze te tak zwane cudowne zwiazki wcale takie nie są, że te kobiety czesto robia dobra mine do złej gry,druga sprawa -nie da rady zmienic psychopaty i uswiadomienie sobie tego to klucz do przebudzenia,obudzialm sie w momencie kiedy psychol dostawał wszystko pod pysk a ciagle było mu mało,w momencie jak powaznie zachorowałam co było konsekwencja wcxzesniejszych stresów ,psychol szarpał mnie leżącą na łózku i wrzeszczał musisz isc do pracy t twoja wina i to był moment kiedy powiedziałam dość .co pomogło?nagrywanie wizyt,nagłasnianie jego zachowania zwlaszcza wsrod jego znajomych,gdzie byłxczarujacy i szarmancki,wiec heh nie było mu to na reke,ma policyjny zakaz zblizania się do mnie ,jezeli nie bedzie się stosował ,będzie sprawa o znęcanie -tutaj bardzo pomogła mi komisarz od spraw przemocy,no i niezłomna postawa ,kiedy obiecywał poprawę postawiłam konkretne warunki,których nie chciał spełnic ,rok usiłował cudowac naginać do tego ,żebym zmieniła zdanie ,nagieła pod jego katem,natomiast dla mnie przezycie choroby ,kiedy o włos minełam sieze smiercia ,uswiadomio mi ze zycie mam jedno tylko jedno i o mało przez takiego gnoja go nie straciłam ,więc te reszte jaka mi została wole przezyc sama ale w spokoju na moich warunkach i zasadach.Przepraszam ,że tak nieskładnie piszę ale duzo emocji mam po czytaniu tego tematu i nie idzie mi pisanie,ale naprawde cieszę sie ,że znalazłam ten top i odczytanie tych emocji i jmechanizmów o jakich pisałyście jeszcze bardziej utwierdziło mnie w tym ,że dobrze zrobiłam ,dziekuje wam pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiecie co, dziewczyny? Gnebiciele sadza takie teksty dlatego, iz wiedza ze to Was zaboli. A jak spojrzec obiektywnie, z boku - co sie jeden z drugim czepia np parzenia kawy? Bo chce doj*bac, cieszy sie jak Ty placzesz, jak wie ze Cie zranil. Pamietam jaka przez lata bylam, byle co moglo mnie zranic, zabolec. Teraz juz nic a jesli cos to niewiele. Bo to nie moj problem ze sie ktos czepia. To jego problem. Ja jestem jaka jestem, kocham siebie taka a jak sie komus nie podoba to niech wypierd*la i juz. Jesli on powie cos co Cie zaboli - nie mysl wtedy o nim i o tym jak smial Cie zranic podczas gdy Ty bys mu nieba przychylila - mysl o tym DLACZEGO to Cie zabolalo? I czy naprawde byl powod zeby tak zabolalo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziekuje ze jestescie
Kryteria diagnostyczne osobowości dyssocjalnej wg Cleckleya (1985) * utrwalone i nieadekwatne zachowania antyspołeczne bez wyraźnej motywacji (przestępstwa sprawiają wrażenie przypadkowych, bezcelowych i impulsywnych, są pospolite kradzieże, oszustwa), * brak poczucia winy, wstydu i odpowiedzialności, skruchy kontakty płytkie i nastawione na eksploatację, * brak lęku, * ubóstwo emocjonalne brak zdolności do przeżywania emocji brak integracji sfer poznawczej, behawioralnej i emocjonalnej o trwała niezdolność do związków uczuciowych z innymi ludźmi, o bezosobowy stosunek do życia seksualnego (przedmiotowe traktowanie partnera), * nieumiejętność odraczania satysfakcji (dążenie do natychmiastowego zaspokajania popędów i potrzeb), * autodestrukcyjny wzorzec życia (np. po okresie dobrego przystosowania niszczenie dotychczasowych osiągnięć z przyczyn niezrozumiałych dla otoczenia), * nieumiejętność planowania odległych celów (koncentracja na teraźniejszości), * niezdolność przewidywania skutków swojego postępowania, * niezdolność wyciągania wniosków z przeszłych doświadczeń (tj. nieefektywność uczenia się), * nie dające się logicznie wyjaśnić przerywanie konstruktywnej działalności, * w miarę sprawna ogólna inteligencja, formalnie niezaburzona, * nierozróżnianie granicy między rzeczywistością a fikcją, prawdą a kłamstwem, * nietypowa lub niezwykła reakcja na alkohol, * częste szantażowanie samobójstwem, * tendencje do samouszkodzeń, * lęk przed kompromitacją, * nadkontrola (chęć kontroli nad życiem innych ludzi, posiadania informacji o życiu intymnym innych ludzi).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziekuje ze jestescie
wkleiłam to dla osób dopiero wchodzących na topa ,być może pomoże im to porównac zachowania partnera i psychopaty ,ja dużo rzeczy odnalazłam w tych kryteriach i też stanowiło to element przebudzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry By przekuć każde upokorzenie w zwycięstwo, każdą łzę w diament, każdą złą myśl trzeba wierzyć w siłę. Na przekór, ludziom wbrew, siłom złym. Jesteś swoim największym sprzymierzeńcem. Ale możesz być i wrogiem. Do Ciebie należy wybór. Potęga rodzi się w ciszy, w bólu. Nie bój się jej. Każda łza zbliża Cię do zwycięstwa. Moja Mama wczoraj obchodziłaby 61 urodziny. Nie ma jej ze mną już 6 lat. http://www.youtube.com/watch?v=dBCkoDJkIOc Otoczona jestem Napoleonkami. I codziennie uczę się jak żyć z ich problemami. Jak skutecznie nie dać się im pogrążyć. Raz zwyciężam, raz upadam. Ale zawsze, łzy są oczyszczeniem, podnoszę czoło, powoli, coraz ciszej, za każdym kolejnym upadkiem. Oni ciągle myślą, że mnie pokonali, a ja wiem, że za którymś razem, po prostu nawet nie drgnę kiedy będą chcieli podnieść na mnie głos:-). Tej wolności życzę i sobie i Wam, ale trzeba ją zdobyć, walką o siebie, nauczyć się siebie. Bo to kim dotąd byłyśmy, to kukiełkami, spadkiem poprzednich epok, kiedy kobieta była cieniem mężczyzny. Mądry facet, radzi sobie z mądrą kobietą. Jak? Wie, że oboje są ludźmi :-). Dziewczyny - zamknijcie oczy. Posłuchajcie muzyki, przy której lewitujecie, odprężacie ciało i umysł i uwierzcie - urodzi się w Was siła. Nie potęga. N początek siła, którą siłą woli i umysłu trzeba będzie podtrzymywać. I nic Was nie złamie :-). Metafizycznie? Spróbujcie zrobić z tego fizykę - działa - jak takim obuchem zaserwujecie napoleonkowi, padnie kwicząc zaskoczony, że brak reakcji powalił ich na łopatki :-). Pozdrawiam :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
inezzz32 Przejrzałaś na oczy - i jak sama napisałas - ze zobaczyłas go tym kim na prawdę jest - zimny i wyrachowany - on chciał zarzucic to tobie ale -sam o sobie mówił - :P Wystarczyło tylko jeden jedyny raz ze sie sprzeciwiłaś i wyszło szydło z worka - on sie poprostu przyzwyczaił do twojej dobroci i ze zawsze ratowałas go z opresji - zadłuzen - itp. P.S. Dlaczego aż tak bardzo pomagałas mu finansowo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Drogie forumowiczki - 🌼 Słońce świeci dla nas wszystkich - przez cały czas - tylko dla niektórych jeszcze trochę zza chmur,a chmurki pewnego dnia się rozproszą - i nastanie piękny jasny dzień ! :-D I tak już pozostanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość thgthtyhyhh
moj byly chlopak zerwalam bo byl toksycznym czlowiekiem szarpal, obrazał,wmawial ze jestem glupia,pił i awanturowal sie nienawidze go mimo ze zerwalam 2 miesiace temu on wciaz chce wrocic błaga mnie o powrot tzn blagał bo wczoraj stwierdził ze kupil zyletki i podetnie sobie zyly nawet mi napisal o ktorej godzinie;/ pisał ze albo wroce albo sie zabije i mu to wszystko jedno;/ co chwila pisał dzwonił groził jest chory niepoczytalny zły boje sie go ale nie chce miec na sumienu co robic? nie zabił sie niby bo obiecałam ze wroce nie chce ale chciałam to odwlec najgorsze ze on chcial to zrobic w waznym dniu dla mnie sukinsyn bez sumienia;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
thgtht zostaw mu wybór .Za nikogo życia nie przeżyjesz.On się nie zabije ,to szantaż nic więcej .Toksyk musi mieć ofiarę ,dlaczego masz nią być ty .Nic nie musisz .Ty jesteś ty ,i za swoje wybory dobre dla siebie jesteś odpowiedzialna .On niech robi co chce ,wracając do niego dasz mu siebie na tacy .I wtedy dopiero będziesz miała jazdy .Poczytaj nas .Pozdrawiam .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Uwjwjwjwj
Czytalam was ale jakby cos nie chce miec gnoja na sumieniu co mam zrobic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przypadkowa k
Nie ma dziś miejsca dla mnie we własnym domu. Zamknął przede mną pokój, gdzie mam większość rzeczy osobistych. Weszłam tylko wziąć bieliznę i kilka ciuchów, ubiorę się i wychodzę. Nie mam gdzie pójść, nie mam nikogo, będę więc łazić ulicami jak bezdomny pies. Wie, że zaczęlam leczyć depresję, robi to specjalnie, aby dokopać i pogrążyć. Nikt tak jego nie zna jak ja, wiem na co go stać. Każdy jego gest skierowany jest przeciwko mnie. Czuję jak usilnie zależy mu, abym opuścila ten dom, a ja nie mam gdzie pójść, tym bardziej w obecnym stanie nie poradzę sobie. Opanowalam łzy dzięki Paulinie36. Czytałam jej wypowiedzi kilkakrotnie aż nauczylam się. Nie płaczę, ale w środku mnie rozrywa. Najchętniej spakowalabym podstawowe rzeczy i zniknęła z jego oczu na zawsze. Od pewnego czasu zaczęłam zbierać pieniądze i to na początek nie byłoby problemem, ale kto zatrudni ponad 50-letnią kobietę? jak szukać mieszkania w innym miescie? mam zostawić jemu wygódki ( a o to przecież panu chodzi) i wysiąść na dworcu w obcym mieście skazana na wielką niewiadomą? Poradźcie, co mogę zrobić, jak ratować swoje resztki zdrowia psychicznego? Nie potrafię zdrowo dziś mysleć ani pisać. Czy ja mam jakieś prawo do alimentów, jeśli od dłuższego już czasu nie pracuję (wcześniej pracowalam 18 lat). Moje zapasy szybko się skruszą, a wtedy będę mogła tylko pomarzyć o wizycie lekarskiej czy też jakiejś szansy na wyjazd. Dodam tylko, że mam wiele chorób jak tarczyca, guzek piersi (jestem pod stałą kontrola onkologa), a teraz ta paskudna depresja. Jak sobie radzić? Nie mam siły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×