Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bez pamięci...

Dorastający syn mojego faceta, a ja. Proszę o rady, muszę to jakoś wytrzymac.

Polecane posty

Gość bez pamięci...
Z tymi fachowcami to różnie jest, dziś Paweł dzwonił do dwóch psychologów, dostał od kumpla numery i mieliśmy zamiar pojechac do większego miasta bo u nas jest lipa totalna. Jeden powiedział, że może się z nami spotkac, ale dopóki nie porozmawia z dzieckiem to będzie to wyrzucanie kasy w błoto, a druga pani tym razem powiedziała, że ona moze pomóc, ale rodzice muszą zrobic ten pierwszy krok czyli przekonac go podjęcia terapii, a to jest w naszym przypadku praktycznie awykonalne. Dziś odwiedzi nas właśnie znajomy od którego były numery, żeby pogadac, bo on pracuje w dzieciakami uzależnionymi, jest terapeutą , ale szczegółów nie znam. Może cos pomoze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i od tego zacznijcie. Ten znajomy to jest ktoś , kto wie o co chodzi. I moze on naświeli wam dalszy tok postępowania. Mam prośbę, nie zakańczaj tego topiku. Pisz po kolei co się dzieje, co wam powiedział. Jak zachowuje sie Łukasz. Nawet nie wiesz ilu matkom mozesz pomóc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witaj .Sledze, twoj watek.Jestem nim zainteesowana, bo uwazam, ze do poki istnieje cien szansy nalezy walczyc o dziecko.To prawda, ze do terapii musi dziecko byc na -tak.Prawda jest , ze sam psycholog nic nie da zrobic, jesli bedzie negacja ze strony chlopca.Ale, przeciez chlopak nie chodzi do szkoly.Pok,i co jest obowiazek szkolny do 18 lat.Dlaczego ze szkoly nikt nie pofatygowal sie do domu.Zmierzam do tego, ze taka wizyta bylaby poniekad presja na chlopaka.Szkoda tez, nie chcecie zainteresowac policji .Uwierz mi, tam pracuja osoby ,do tego przygotowane.Moglaby taka osoba porozmawiac, wywiad zrobic, zaprosic go na rozmowe.To znow d aloby nacisk na chlopaka, ze pali mu sie grunt pod nogami.Moze wtedy bardziej bylby sklonny do wspolpracy.To, ze o tym pisze to pisze na podstawie obserwacji takiegoz dzialania.Tam sie udalo zmobilizowac dziecko do podjecia terapii.Na koniec wydaje mi sie , ze jesli jest picie alkoholu, papierosy, narkotyki i wagary, to jest to uzaleznienie krzyzowe.A z tego wyjsc jest diabelnie trudno.Ale udaje sie .Naprawde.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez pamięci...
Mam nadzieje, że coś ta rozmowa nam da. Mam nadzieje, że się to wszystko ułoży. Do tego Paweł idzie do szkoły w poniedziałek porozmawiac. Zobaczymy co ten znajomy poradzi, bo ma podobno doświadczenie, ale z tego co mój facet o nim opowiadał w domu to on jest taki raczej twardziel, wiem, ze jego syn jest o 3 lata starszy od Łukasza i tez przechodził przez używki to on przeprowadzał z nim podobno dosc drastyczne rozmowy, a jak ten się na niego z łapami rzucił to sam oberwał, nie jakoś starsznie, ale podobno dzieki temu trochę usiał na dupie. Nie wiem czy to nie bedzie zbyt ostre jak na Łukasza, ale zobaczymy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lepiej teraz gdy ma zaledwie 15 lat. Niedługo moze być za późno. Dobrze, że jesteście razem i wspieracie się. To bardzo dużo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wybaczcie ale ten topik zamienia się w maraton skomlenia i pobożnych życzeń. Chłopak 15 letni wracający zalany o 4 nad ranem to jest lekkie nieporozumienie. To jest 15 latek a wy macie władzę rodzicielską i co więcej odpowiedzialność za niego Ja rozumiem że coś takiego się może zdarzyć ale nie być nagminne. Nie rozumiem dlaczego nie zwieliście go do auta i na detoks a potem przymusowy odwyk. Nie wiem gdzie mieszkacie ale poszukajcie jakiegoś dobrego szpitala w okolicy (choć by to miało być 300km ) i REAGUJCIE. NIE MACIE NA CO CZEKAĆ. Tu się choć się sam dziwie zgodzę z ofermą choć nie uważam że na pewno zachowanie syna jest winą waszą to eskalacja tego zachowania do takich granic jest tylko waszą winą. Zrozumcie że macie teraz szanse za 2-3 lata nie zrobicie nic.... A to wcale nie tak dużo czasu przy leczeniu uzależnień. Teraz możecie wy podpisać zgodę na leczenie i od was będzie zależeć czy on to leczenie przerwie czy nie !!! Ktoś wam napisał żeby zachować spokój i obserwować..... Poobserwowaliście już chłopak ma problem z narkotykami i alkoholem i wasze wycofanie nie pomoże a wprost przeciwnie poszerzy jego wolność i może dać mu złudne poczucie przyzwolenia. On nie myśli racjonalnie bo jest za młody żeby pewne rzeczy zrozumieć i jest dodatkowo zamroczony alkoholem narkotykami i papką propagandową jaką niesie muzyka O partnerstwie o którym mówi offerma możecie zapomnieć wyklucza je stan upojenia syna. Kolejna sprawa to muzyka .... no cóż jak ktoś normalny zacznie jej słuchać to wpadnie w depresje. Jak to kiedyś ładnie ktoś ujął jak bym tego słuchał to bym się pochlastał już dawno (słowa człowieka słuchającego ciężkiego metalu i punka....) Poza tym o żadnym dialogu przy wpojonych z tej muzyki ideałach nie ma mowy. (posłuchajcie sobie tego na spokojnie i skonfrontujcie z zachowaniem syna) Tutaj znowu offerma ma racje musicie go zrozumieć choć trochę. Waszym problemem jest ewidentnie środowisko syna i to że to środowisko mu imponuje. Ono było silniejsze od was. Wy nie zareagowaliście ostro na pierwsze objawy wsiąkania syna w gówno. I wy możecie jedynie mu pomóc ale bez pomocy nie dacie rady (a przynajmniej ryzyko jest za duże) To że musicie reagować radykalnie, wiem że tak powiem z doświadczenia jak również to że przed wami cholernie ciężka droga. I szanse na powodzenie są małe. Ale nie macie miejsca ani czasu na pół środki....... I pamiętajcie nie chrońcie go przed skutkami puki są mało groźne Jeżeli zatrzyma go policja wprost powiedzcie że chcecie żeby sobie 48 odsiedział. Nie zaszkodzi a może bardzo pomóc (świadomość odpowiedzialności jest silną bronią) Oczywiście dobrze żeby nie słyszał tej rozmowy !! I jeszcze jedno nie zapomnijcie że macie drugiego syna i walczycie w tym momencie o obu a stoicie na silnie przegranej pozycji !!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
offerma jak wielu mylisz znęcanie się a "siłowe metody wychowawcze" Danie przez ojca dorastającemu synowi po pysku jeśli ten zachowuje się agresywnie nie ma znamion znęcania się. Co innego tłuczenie za byle co. Z drugiej strony weź pod uwagę że zachowanie tego chłopaka jest jak najbardziej znęcaniem się psychicznym nad rodziną. Więc musi być świadom ostrej reakcji a nie pogłaskania po główce.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz ponoszenie konsekwencji to nie jest nic nieedukacyjnego. Pierwszą zasadą leczenia z uzależnień jest nie chronienie uzależnionego przed konsekwencjami. i nie zapewnianie mu miękkiego lądowania A odwyk jest niezbędny żeby chłopak sobie organizmu nie zniszczył. I żeby w ogóle była szansa rozmowy... A zapewniam cię że 15 letni początkujący alkoholik czy narkoman jeszcze się świetnie z tym czuje i nie widzi żadnego sensu leczenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość offermartyrologia
offerma, z twoim poziomem agresji na kafe w stosunku do ludzi młodszych i starszych od ciebie jest totalnym nieporozumieniem mówić o łagodności, najpierw wychowaj się sam, a potem bierz za cudze dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ofermo-nie ma czegos takiego, ze trzeba dlugo brac ,by stac sie uzaleznionym.Dla niektorych wytarczy wziac kilka razy i juz mozna popasc w proces uzaleznienia.I ciagle nie zarzucaj tym ludziom, ze sa malo odpowiedzialni. Oni szukaja drogi.A to juz jest poczatkiem.Wielu rodzicow chowa problem pod dywan.Bo wszyscy moga to robic a nie moje dziecko. A tak , jeszcze nasunela sie mi taka mysl, ze jesli chce sie cos osiagnac ,to nalezy wyrwc dziecko z tego srodowiska.Zmiana szkoly, przyjaciol.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
offerma twoje postrzeganie świata jest dość jednostronne i niestety jak ktoś ma inne zdanie to tylko wyzywać umiesz. Ale taka postawa jest standardowa dla ludzi którzy nie mają argumentów do obrony swoich głośno wykrzykiwanych tez. Krzyczą ciągle to samo ale na pytania odpowiedzi unikają bo ich nie mają .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nawet gdyby Ci rodzice szukali drogi wyjscia, by miec spokoj w domu, to tez juz sukces.Bo poniekad juz pomoga synowi.Przyczyna, ktora to spowodowala to jest taka jak z rozlanym mlekiem (to juz si stalo).Teraz trzeba sprzatnac rozlane mleko.I metody napewno sa rozne.Mozna od razu na detoks zawiesc.Ok.Dobrze, bo organizm sie odtruje, ale i tak proces rehabilitacji musi byc wdrozony.Bo odtrudka to ok 10 dni.Zastanawia mnie jedno ,dlaczego tak malo empatii jest w Tobie.Dla osob dotknietych tym problemem trzeba miec wiele zyczliwosci.Bo wszystich ich czeka duga droga do sukcesu, jakim bedzie zdrowe i szczesliwe dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
offerma Sam sobie przeczysz co zrobisz panie mądry jak dziecko nie będzie chciało jeść kaszki? Zmusisz go? Ale to będzie znęcanie. Czy wytłumaczysz dwu latkowi docierając do niego argumentami? Podaj gotowe rozwiązanie bo problem nie jedzenia kaszki jest powszechny na świecie i nie jeden już poległ. A jak dwu latek notorycznie odkręca kurki z gazem to co zrobisz wytłumaczysz mu? A może zamkniesz kuchnie ale co będzie jak jednak mu się uda w chwili nieuwagi odkręcić.... Jak ja napisałem że przymusowy odwyk to żeś rozwarł paszcze na mnie a jak specjalista mówi że się nic nie da zrobić jak dziecko nie chce to też ci źle to się zdecyduj przymusowo nie dobrowolnie też do dupy. To nas oświeć bo na razie tylko krytykujesz ale żadnych rozwiązań nie podsuwasz. Wiersz krytykować zawsze najłatwiej. A jak byś cokolwiek o leczeniu uzależnienia od narkotyków wiedział to byś też wiedział że podstawą jest dotarcie do tego czy był jakiś powód sięgnięcia po narkotyki i jeśli tak to się to psychoterapią próbuje "naprawić" A to że były jakieś głębsze przyczyny nie jest wcale takie pewne bo napisał tu ojciec że zaczęło się od wsiąknięcia w inne środowisko (nowi koledzy) więc możliwe że zmiana zachowania wynika właśnie z alkoholu i środowiska.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Elena50 " nawet gdyby Ci rodzice szukali drogi wyjscia, by miec spokoj w domu" Ale to jest tylko zdanie offermy bo wybacz jeśli rodzice piszą że się martwią o syna o jego przyszłość to skąd opinia że chcą tylko świętego spokoju? offerma po prostu ma mało do powiedzenia ale koniecznie chce mówić więc krytykuje. Taki styl. offerma "złamał nos i wybił zęby" Dać komuś w mordę nie znaczy od razu go połamać ale pewnie o tym też masz blade pojęcie. A ustawienie pozycji Ojca w pozycji silniejszego jest jak by to rzec naturalne... i czasem dziecko takiego silnego autorytetu potrzebuje i oczekuje. Dla młodego chłopaka w środowisku zafascynowanym siłą słaby ojciec traci bardzo wiele szacunku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ofermy
czytam topik od początku i stwierdzam że sam jesteś żałosny człowieku.Krytykujesz wszystko i wszystkich a sam nie masz nic konstruktywnego do popiedzenia:/ Twoje posty po prostu omijam i nie czytam i to samo radze robić innym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I widzisz znowu dużo nachlapałeś a nic nie napisałeś konkretnego...... I znowu w jednym miejscu piszesz że oddanie go w ręce specjalistów to zła droga w innym że to oni mają pomóc. Zdecyduj się bo na razie się ciskasz tylko. Podaj w punktach co powinni zrobić do kogo się udać po kolei skoro masz receptę na całe zło i gotową odpowiedź na wszystko. A co do "dać w mordę" to już ci tłumaczę użyłem tego zwrotu tak samo jak "kopnąć w dupę" Może to być również dobrze złapanie i przytrzymanie w pozycji unieruchomienia. A co jest bardziej bolesne.... Obyś nie musiał się przekonać. Chociaż danie w twarz ma swój wydźwięk psychologiczny i nie pisze że jest to złoty środek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jusaa
A dajecie mu jakąs kasę? z tego co piszesz wynika że jara trawęi i bierze amfę.Te drugie szybko wciąga.Może warto by było pochować z domu wszystkie kosztowności (wywieźc do rodziny?) a synowi uciąć gotówkę.Na kredyt dużo nie dostanie. Zacznie kraść? prosze bardzo,poważne kłopoty z policją może go czegoś nauczą.Bo nie wy na pewno.Prowokuje was i jak nie zareagujecie to wejdzie wam na głowę (widzę że już to robi). Albo spróbujcie nie wpuścić go do domu pewnej nocy. Wiem, łatwo mówić ale narkotyki to nie przelewki i trzeba ostro (wiem co mówię)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie jestem psychologiem, nie mam dzieci i pewnie nie mam podstaw do wypowiadania się w tym temacie. Ale mimo wszystko spróbuję. Popełniliście jakiś błąd w wychowywaniu chłopaka-nie wiem jaki. Pewnie za mało ciepła, za mało miłości, za mało zrozumienia...teraz nie naprawi tego wizyta u psychologa, na policji czy gdziekolwiek-teraz potrzeba lat, żeby to naprawić. Ja na miejscu ojca chłopaka wzięłabym go na jakiś wyjazd-tylko oni. Na kilka dni. Chłopak odizolowany od kolegów i skazany tylko na towarzystwo ojca siłą rzeczy będzie musiał zwrócić się bardziej ku niemu-nie twierdzę, że się od razu otworzy. Dlatego ojciec musi uzbroić się w cierpliwość i próbować z nim rozmawiać, nawet jeśli chłopak zdaje się nie słuchać, nawet jeśli wyzywa-zachować spokój bez względu na wszystko. Autorka tematu pisała, że ojciec chłopaka też miał w przeszłości jakieś szaleństwa-nie wiem, czy chodzi o narkotyki, czy o co-ale moim zdaniem to jest klucz do tego wszystkiego. Skoro rodzice ojca Łukasza nie potrafili go wychować (przepraszam, jeśli to zbyt ostre słowa, ale moim zdaniem są jakieś powody jego zachowania w młodości-i pewnie leżą też w jego rodzicach), to teraz ojciec Łukasza powiela błędy własnych rodziców. I gdyby tak porozmawiał szczerze z synem? Gdyby mu opowiedział o swojej młodości...gdyby potraktował go jak zagubionego człowieka, nie jak rozwydrzonego dzieciaka, któremu trzeba wybić z głowy fanaberia... Moim zdaniem tylko dużo ciepła, miłości, zainteresowania może pomóc...on jest waszym synem i potrzebuje was. I z jednej strony, to jeszcze dziecko, ale z drugiej to człowiek, który się pogubił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z reguly staram sie ominac osoby, po ktorych spodziewam sie wyzwisk.Twoja osoba sprawia na mnie wrazenie dosc agresywnej i czesto po prostu rzucajacej stekiem wyzwisk.Nie wiem, byc moze u Ciebie tez tkwi ukryty problem, ktory wyzwala takie zachowania.Sprawiasz na mnie wrazenie dziecka, ktore zostalo skrzywdzoone , porzucone i zostawione na pastwe losu.Offerma-sam nik jest mocno zastanawiajacy.Nigdy i nigdzie nie chce zrobic komus przykrosci, dlatego moja intencja nie jest zrobienie tez Tobie.Ale prosze byc nie wyzywal nas od debili.Bo jesli wypowiadam sie na forum publicznym ,to nie chce spotkac sie z wyzwiskami pod swoim adresem.Pozdrawiam Cie Offermo:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jusaa
skoro nie mogą go zmusić do wizyty u psychologa to na wakacje z tatą tym bardziej. Nie koniecznie to ich wina.Jeżeli dziecko jest słabe psychicznie i ulega wpływom to tak się właśnie dzieje. Sama bawiłam się w narkotyki "za młodu" rodzice o niczym nie wiedzieli i nie wiedzą do tej pory.Uczyłam sie dobrze, skończyłam studia i miałam normalny dom. Zawsze byłam ciekawa świata i chciałam wszystkiego spróbować.Tyle że jestem silna i wiedziałam że musze przestać nim będzie za późno.On może nie mieć tyle siły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jusaa-ale on się nie "bawi" w narkotyki, widać, że to jest głębszy problem. Mam znajomych, którzy też próbowali narkotyków z ciekawości (i głupoty), ale mieli normalny dom. To zupełnie co innego. I nie chodzi mi o to, że wyjazd załatwi sprawę-ojciec ma z nim zacząć rozmawiać. A wspólny wyjazd moim zdaniem pomógłby o tyle, że chłopak byłby odcięty od tego środowiska chociaż na chwilę-i nie odcięty poprzez siedzenie w areszcie czy przymusowe wysyłanie na odwyk...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak offerma lepiej poczekać jak będzie miał 18 lat pod wpływem narkotyków lub alkoholu popełni przestępstwo i wyląduje w więzieniu albo na przymusowym odwyku. Jak już ci pisałem "dać w mordę" a pobić to są dwie różne rzeczy ale ty chyba jesteś zbyt tępy żeby to zrozumieć. I wcale tego nie zalecam na początek ale jak inne środki zawiodą. A jak chłopaka zatrzyma policja i pozwoli się mu na 48h refleksji nad skutkami swojego postępowania to mu korona z głowy nie spadnie. try walking in my shoes "Ja na miejscu ojca chłopaka wzięłabym go na jakiś wyjazd-tylko oni" A bierzesz pod uwagę że chłopak jest uzależniony i co się z tym wiąże? "Popełniliście jakiś błąd w wychowywaniu chłopaka-nie wiem jaki." Tak nie zauważyli że ich syn dostał od kolegów narkotyki :D to mógł być błąd. Ale nie ma mądrego który bez totalnego ograniczenia wolności może temu zapobiec. A jeśli chłopak jest podatny na używki wystarczy że spróbował. Poza tym presja społeczna może być tak silna na takiego chłopaka że jego zachowanie jest zdeterminowane przez środowisko. Ale żeby nie zarzucać rodzicom całej winy to trzeba by najpierw trochę socjologi i problematyki uzależnień liznąć. A tu krytykujący jedynie składają że to musieli być rodzice. Weźcie pod uwagę że szkoła zajmuje dziecku ładne kilka godzin dziennie i wpływa na zachowanie dziecka i to równie dobrze ona mogła popełnić błędy a zachowanie w domu jest rykoszetem. A tak na marginesie to rodzice powinni absolutnie ze szkoła sprubować współdziałać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aha. Nie wiem, czy to co się dzieje jest winą rodziców, środowiska, hormonów...nie wiem. Ale co to ma za znaczenie? Fakty są takie, że chłopak ma problem. I potrzebuje pomocy. Od kogo ma ją dostać, jeśli nie od najbliższych? I czy naprawdę do tego, aby mu pomóc potrzeba sztabu wykształconych psychologów? Czy nie wystarczy miłość i chęci? Nawet, jeśli próby rodziców będą nieporadne, to jednak jeśli wynikają z uczucia, to są szczere i chłopak to zauważy, nawet podświadomie. Nie róbcie z niego wroga, tylko bądźcie jego przyjaciółmi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślicielu->nie mam monopolu na prawdę, być może się mylę w moim rozumowaniu. Jak już pisałam, nie jestem psychologiem, ani nawet nie mam dzieci. Wyrażam tylko swoje zdanie, może cokolwiek z tego co piszę będzie pomocne dla autorki tematu i jej męża..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jusaa
bawić się, napisałam nieco ironicznie.Kolega bawił się ze mną i nie przeszło mu do dzisiaj:/ Na żaden wypad z ojcem nie pojedzie, to jest pewne.A rozmowy? przeczytaliśmy już jak wyglądają, on prowokuje i tyle, robi na złość. Czasami trzeba dotknąć dna żeby się otrząsnąć.Ucięcie kasy,postraszenie przez policję (jeżeli wiedziałabym gdzie biorą poinformowałabym anonimowo)nie jest pełnoletni, dostałby kuratora i tyle jest lepsze niż czekanie aż się całkiem pogrąży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesto w uzaleznieniach jest tak, ,ze nalezy tej osobie pozwolic spasc na samo dno.Tam, gdzie nizej sie juz nie da.To tak jak wyglada lejek.Na samym dnie juz nie ma nic.Ale ja tak nie uwazam , jesli chodzi o dzieci.Szkody moga byc tak wielkie, tak nie odwracale.Wczesniej pisalam o takim przykladzie.Wiele madrosci i konsekwencji trzeba w tej walce.Nie mowimy tu jeszcze o aspekcie, gdzie na to wszystko moze nalozyc sie totalna depresja ze stuporem wlacznie.Dlatego tak wlasnie trudno ugryzc problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"bo jak chla i wszczyna awantury to przynajmniej nie są wobec niego obojętni" Dokładnie. Też chciałam o tym napisać. Przyszło mi do głowy jeszcze coś-skoro on nie chodzi do szkoły od miesiąca, to na pewno już będzie miał z tego powodu problemy. Ojciec chłopaka gdzieś tam napisał, że kazał mu iść do szkoły, na co on stwierdził, że bez sensu bo już od miesiąca nie był. Czyli już mu wszystko jedno, bo nawet jeśli teraz próbowałby iść normalnie na lekcje, to miałby masę zaległości, nieobecności itp które jeszcze bardziej skomplikują wszystko-więc woli olać sobie temat po całości, częściowo też ze strachu przed tym, że już sobie nie poradzi ze szkołą. "Na żaden wypad z ojcem nie pojedzie, to jest pewne.A rozmowy? przeczytaliśmy już jak wyglądają, on prowokuje i tyle, robi na złość." Pewne? A ojciec próbował gdzieś z nim wyjechać? Albo-ciekawe, czy kiedykolwiek gdzieś z nim wyjechał. Rozmowy? Widzisz tu jakieś rozmowy? Oni albo krzyczą, albo powiedzą 2 słowa, albo milczą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"I czy naprawdę do tego, aby mu pomóc potrzeba sztabu wykształconych psychologów? Czy nie wystarczy miłość i chęci? Nawet, jeśli próby rodziców będą nieporadne, to jednak jeśli wynikają z uczucia, to są szczere i chłopak to zauważy, nawet podświadomie. Nie róbcie z niego wroga, tylko bądźcie jego przyjaciółmi..." Tak naprawdę trzeba i rodziny i miłości i sztabu naukowców a może i leków. To co piszesz i ty i offerma świadczy o waszej małej wiedzy o narkotykach i uzależnieniach. Nikt z niego nie robi wroga ale to że trzeba podjąć dość zdecydowane kroki jest jasne. On świadomie ani podświadomie w stanie odurzenia nie jest w stanie niczego dostrzec. A nieporadne próby rodziców mogą kosztować życie chłopaka. Weźmiesz na siebie taką odpowiedzialność? a nie mówimy tu o latach tylko o miesiącach a może i dniach. W uzależnieniach liczy się każdy kolejny dzień. A przerwanie brania przez chłopaka jest pierwszym i niezbędnym krokiem. Bez tego nic się nie ugra. offerma nie wiem czy kiedykolwiek słyszałeś o tym że miłość rodzicielska nie jest łatwa i czasem z miłości rodzice muszą nawet odtrącić dziecko żeby je ratować. Może zaczniesz się burzyć poczytaj trochę w tej tematyce. Wiesz masz gotowe rozwiązanie ale się nim nie dzielisz ale wiedz że miłość polegające na głaskaniu i godzinnych rozmowach z uzależnionym (czy nawet tylko biorącym narkotyki) jest o kant pyty bo na następny dzień weźmie i znowu będzie agresywny. Każdy alkoholik po ciągu obiecuje poprawę i jest do rany przyłóż (no prawie każdy).....do następnego ciągu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jusaa
czytałaś wypowiedzi ojca? pisał że mieli dobry kontakt, dużo rozmawiali i jeździli gdzieś razem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jusaa
kuźwa oferma nie obrzucaj kogoś błotem tylko dlatego że ma inne zdanie od ciebie kretynie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×