Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Zmartwiona1107

Moja wartość spada poniżej,,0"

Polecane posty

Nie wiem od czego zacząć...

Chyba od tego że życie jest do dupy a najgorsze jest to że kobieta mądra (skończona dobra szkoła)zgrabna mimo dwóch porodów, nie brzydka, pracująca i kochająca matka i żona traci swoją wartość... myśli aby wyjść i nie wrócić,modli się aby zachorować aby móc pokazać komuś jak jest źle bez niej a później pluje sobie w brodę bo przecież ma cudowne dzieci i nie może ich zostawić.

Mam 30 lat i czuję się dokładnie tak jak opisałam na górze, kiedyś byłam inna,silna mimo że od zawsze było ciężko, widziałam przemoc domową a gdy myślałam że jest stworzę własną rodzinę to będę szczęśliwa, niestety po 6 latach czar prysł ale wtedy miałam gdzie uciec teraz nie mam...

Jestem w związku od 3 lat wydaje się że idealnym, mam dwoje dzieci, mam pracę,piękne mieszkanie,mamy zdrowie fizyczne... ale tego psychicznego brak bo już nie mam siły być idealną a muszę wkoło kogoś pocieszać, chociaż sama czasem potrzebuje tego! Mój partner to osoba która zawsze jest niezadowolona, zarabia 7 tyś ale mu mało, wszystko przynosi do domu,za wszystko winna jestem ja, chociaż ja naprawdę się staram, pracuję, ogarniam dom jest ugotowane i czysto, nie mam nałogu ale i tak jest źle,niszczy mnie od środka, jestem nerwowa i zmęczona bo przecież mam prawo ale nie mam dokąd pójść mimo że mam własne mieszkanie ale on je za swoje pieniądze wyremontował co mi wypomina przy każdej kłótni i oczywiście też padają inne przezwiska... Nie wiem ja nie zasługuje na szczęście, spokój.. 

 

  • Sad 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, julka.roxi.btslove napisał:

- reszty nie czytałam bo to juz mnie w doope kuje- znasz to? :

"Myślisz może, że więcej coś znaczysz Bo masz rozum, dwie ręce i chęć Twoje miejsce na Ziemi tłumaczy Zaliczona matura na pięć Są tacy - to nie żart, dla których jesteś wart Mniej niż zero Mniej niż zero Mniej niż zero Mniej niż zero Oooo oooo oooo"

To może poczytaj a zrozumiesz 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, julka.roxi.btslove napisał:

Poszukaj hobby albo chodź na siłownię i siedź tam długo aż mu się zatęskni nie wiem co można jeszcze wymyślić nie jestem tak doświadczona. Agent Asgard  albo Nemettisto to by wiedzieli co robić! ewentualnie Transgession 🙂  Poszukaj ich.

Jak nie jesteś tak doświadczona to się nie wypowiadaj bo takie z duuppy teksty nie są autorce potrzebne. Pisanie dla samego smęcenia poniżej poziomu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
22 minuty temu, Zmartwiona1107 napisał:

Nie wiem od czego zacząć...

Chyba od tego że życie jest do dupy a najgorsze jest to że kobieta mądra (skończona dobra szkoła)zgrabna mimo dwóch porodów, nie brzydka, pracująca i kochająca matka i żona traci swoją wartość... myśli aby wyjść i nie wrócić,modli się aby zachorować aby móc pokazać komuś jak jest źle bez niej a później pluje sobie w brodę bo przecież ma cudowne dzieci i nie może ich zostawić.

Mam 30 lat i czuję się dokładnie tak jak opisałam na górze, kiedyś byłam inna,silna mimo że od zawsze było ciężko, widziałam przemoc domową a gdy myślałam że jest stworzę własną rodzinę to będę szczęśliwa, niestety po 6 latach czar prysł ale wtedy miałam gdzie uciec teraz nie mam...

Jestem w związku od 3 lat wydaje się że idealnym, mam dwoje dzieci, mam pracę,piękne mieszkanie,mamy zdrowie fizyczne... ale tego psychicznego brak bo już nie mam siły być idealną a muszę wkoło kogoś pocieszać, chociaż sama czasem potrzebuje tego! Mój partner to osoba która zawsze jest niezadowolona, zarabia 7 tyś ale mu mało, wszystko przynosi do domu,za wszystko winna jestem ja, chociaż ja naprawdę się staram, pracuję, ogarniam dom jest ugotowane i czysto, nie mam nałogu ale i tak jest źle,niszczy mnie od środka, jestem nerwowa i zmęczona bo przecież mam prawo ale nie mam dokąd pójść mimo że mam własne mieszkanie ale on je za swoje pieniądze wyremontował co mi wypomina przy każdej kłótni i oczywiście też padają inne przezwiska... Nie wiem ja nie zasługuje na szczęście, spokój.. 

 

Może rozmowa z terapeutą? Wiedz, że jak teraz nic nie zrobisz będzie tylko gorzej. Zrób to dla dzieci, a przede wszystkim dla siebie nie dla partnera.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Porozmawiajcie na spokojnie bo 3 lata to krótki staż. Czy tak od dawna jest? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
28 minut temu, Zmartwiona1107 napisał:

Nie wiem od czego zacząć...

Chyba od tego że życie jest do dupy a najgorsze jest to że kobieta mądra (skończona dobra szkoła)zgrabna mimo dwóch porodów, nie brzydka, pracująca i kochająca matka i żona traci swoją wartość... myśli aby wyjść i nie wrócić,modli się aby zachorować aby móc pokazać komuś jak jest źle bez niej a później pluje sobie w brodę bo przecież ma cudowne dzieci i nie może ich zostawić.

Mam 30 lat i czuję się dokładnie tak jak opisałam na górze, kiedyś byłam inna,silna mimo że od zawsze było ciężko, widziałam przemoc domową a gdy myślałam że jest stworzę własną rodzinę to będę szczęśliwa, niestety po 6 latach czar prysł ale wtedy miałam gdzie uciec teraz nie mam...

Jestem w związku od 3 lat wydaje się że idealnym, mam dwoje dzieci, mam pracę,piękne mieszkanie,mamy zdrowie fizyczne... ale tego psychicznego brak bo już nie mam siły być idealną a muszę wkoło kogoś pocieszać, chociaż sama czasem potrzebuje tego! Mój partner to osoba która zawsze jest niezadowolona, zarabia 7 tyś ale mu mało, wszystko przynosi do domu,za wszystko winna jestem ja, chociaż ja naprawdę się staram, pracuję, ogarniam dom jest ugotowane i czysto, nie mam nałogu ale i tak jest źle,niszczy mnie od środka, jestem nerwowa i zmęczona bo przecież mam prawo ale nie mam dokąd pójść mimo że mam własne mieszkanie ale on je za swoje pieniądze wyremontował co mi wypomina przy każdej kłótni i oczywiście też padają inne przezwiska... Nie wiem ja nie zasługuje na szczęście, spokój.. 

 

Ja mam podobnie ,  5 rok leci a tu niestety tak jak opisujesz też jestem wszystkiemu winna a jak chce iść do pracy to mówi po co będziesz pracować za grosze itp. też mi się powoli odechciewa związku 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Pomóż sobie i usuń z życia to co sprawia, że nie możesz cieszyć się swoim idealnym na pozór życiem. Idealne życie z nieodpowiednią osobą nie da Ci szczęścia, życie nieidealne z odpowiednią osobą już tak. Przemyśl to sobie.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Electra napisał:

Pomóż sobie i usuń z życia to co sprawia, że nie możesz cieszyć się swoim idealnym na pozór życiem. Idealne życie z nieodpowiednią osobą nie da Ci szczęścia, życie nieidealne z odpowiednią osobą już tak. Przemyśl to sobie.

Święte słowa tylko najgorzej zrobić pierwszy krok u mnie podobnie jak u autorki wątku i jak postanawiam że odejdę to się nagle zmienia na chwilę oczywiście...i tak bez końca 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Chyba tak zawsze  byłam wolna i to ja sama sobie dyktowalam wszystko , nie życzę komuś tak toksycznego związku w jakim jestem... najlepsze lata mi lecą...a ja się mecze 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, Zmartwiona1107 napisał:

Nie wiem od czego zacząć...

Chyba od tego że życie jest do dupy a najgorsze jest to że kobieta mądra (skończona dobra szkoła)zgrabna mimo dwóch porodów, nie brzydka, pracująca i kochająca matka i żona traci swoją wartość... myśli aby wyjść i nie wrócić,modli się aby zachorować aby móc pokazać komuś jak jest źle bez niej a później pluje sobie w brodę bo przecież ma cudowne dzieci i nie może ich zostawić.

Mam 30 lat i czuję się dokładnie tak jak opisałam na górze, kiedyś byłam inna,silna mimo że od zawsze było ciężko, widziałam przemoc domową a gdy myślałam że jest stworzę własną rodzinę to będę szczęśliwa, niestety po 6 latach czar prysł ale wtedy miałam gdzie uciec teraz nie mam...

Jestem w związku od 3 lat wydaje się że idealnym, mam dwoje dzieci, mam pracę,piękne mieszkanie,mamy zdrowie fizyczne... ale tego psychicznego brak bo już nie mam siły być idealną a muszę wkoło kogoś pocieszać, chociaż sama czasem potrzebuje tego! Mój partner to osoba która zawsze jest niezadowolona, zarabia 7 tyś ale mu mało, wszystko przynosi do domu,za wszystko winna jestem ja, chociaż ja naprawdę się staram, pracuję, ogarniam dom jest ugotowane i czysto, nie mam nałogu ale i tak jest źle,niszczy mnie od środka, jestem nerwowa i zmęczona bo przecież mam prawo ale nie mam dokąd pójść mimo że mam własne mieszkanie ale on je za swoje pieniądze wyremontował co mi wypomina przy każdej kłótni i oczywiście też padają inne przezwiska... Nie wiem ja nie zasługuje na szczęście, spokój.. 

 

problem to próbować być ideałem, bo tak w mediach trąbią, niestety jesteś tylko człowiekiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 godzin temu, Lilys napisał:

Porozmawiajcie na spokojnie bo 3 lata to krótki staż. Czy tak od dawna jest? 

Tak jest od dwóch lat już,a rozmowy prowadzą tylko do jego złości i krzyków a ja tego nie chcę, nie chcę aby moje dzieci to słyszały... byłam wychowywana w takim związku i wiem co to znaczy aż dziw że nie jestem jakim ćpunem czy ... tylko normalną kobietą ceniąca to co ma...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, wadliwy napisał:

problem to próbować być ideałem, bo tak w mediach trąbią, niestety jesteś tylko człowiekiem.

Wiadomo że każdy człowiek coś ma w sobie jakąś wadę ale ja uważam że naprawdę jestem dobrą partnerką i mamą, dla dzieci oddam wszystko,a partner też ma dobrze pod każdym względem i może tu jest problem ze jestesm za dobra i nie umiem inaczej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 godzin temu, Barbie 35 napisał:

Chyba tak zawsze  byłam wolna i to ja sama sobie dyktowalam wszystko , nie życzę komuś tak toksycznego związku w jakim jestem... najlepsze lata mi lecą...a ja się mecze 

Ja teraz też żałuję po rozpadzie małżeństwa byłam rok sama z pierwszą córka i teraz widzę jak mi było dobrze, był spokój i cieszyłam się tym a teraz jestem kłębkiem nerwów i nie ma nocy bez płaczu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowany)
10 godzin temu, Zmartwiona1107 napisał:

Nie wiem od czego zacząć...

Chyba od tego że życie jest do dupy a najgorsze jest to że kobieta mądra (skończona dobra szkoła)zgrabna mimo dwóch porodów, nie brzydka, pracująca i kochająca matka i żona traci swoją wartość... myśli aby wyjść i nie wrócić,modli się aby zachorować aby móc pokazać komuś jak jest źle bez niej a później pluje sobie w brodę bo przecież ma cudowne dzieci i nie może ich zostawić.

Mam 30 lat i czuję się dokładnie tak jak opisałam na górze, kiedyś byłam inna,silna mimo że od zawsze było ciężko, widziałam przemoc domową a gdy myślałam że jest stworzę własną rodzinę to będę szczęśliwa, niestety po 6 latach czar prysł ale wtedy miałam gdzie uciec teraz nie mam...

Jestem w związku od 3 lat wydaje się że idealnym, mam dwoje dzieci, mam pracę,piękne mieszkanie,mamy zdrowie fizyczne... ale tego psychicznego brak bo już nie mam siły być idealną a muszę wkoło kogoś pocieszać, chociaż sama czasem potrzebuje tego! Mój partner to osoba która zawsze jest niezadowolona, zarabia 7 tyś ale mu mało, wszystko przynosi do domu,za wszystko winna jestem ja, chociaż ja naprawdę się staram, pracuję, ogarniam dom jest ugotowane i czysto, nie mam nałogu ale i tak jest źle,niszczy mnie od środka, jestem nerwowa i zmęczona bo przecież mam prawo ale nie mam dokąd pójść mimo że mam własne mieszkanie ale on je za swoje pieniądze wyremontował co mi wypomina przy każdej kłótni i oczywiście też padają inne przezwiska... Nie wiem ja nie zasługuje na szczęście, spokój.. 

 

"Jestem mądra bo skończyłam dobrą szkołę" - ciekawe spostrzeżenie😂😂😂Chyba jestem głupia bo wzięłam bydle za męża. To troche jak moja siostra. Miała miłego grzecznego chłopaka który jezdził polonezem to go zostawiła. Wzięła sobie buca co zwyzywał moją mame na weselu, no ale jezdził golfem GTI.. Teraz ma z nim 3 dzieci i niebieską karte. 

Edytowano przez Fidodido

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Odseparuj się od partnera na jakiś czas i wyprowadź się do własnego mieszkania razem z dziećmi, w tym czasie spróbujcie skorzystać z pomocy profesjonalnej. Jeżeli to nic nie pomoże to nie warto tracić życia na kogoś takiego....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowany)

Mi się wydaje że po prostu to toksyczny facet i nie kocha cie. Jeśli by tak było na pewno by cię tak nie traktował i nie poniżał. A że ma problemy ze sobą to wyzywa się na tobie. Jak ma taki charakter to nic nie pomoże ani nie ma po co szukać problemów w sobie. Na początek polecam iść do dobrego terapeuty ale nie jakieś zwykłego psychologa prosto po studiach tylko do doświadczonego terapeuty. On cie poprowadzi dalej bo inaczej wykończysz się psychicznie i popadniesz w jeskies nerwice. 

PS i każ mu się wyprowadzić. Na dzieci też musi płacić. A to że wyremontował mieszkanie to nie ma nic do prawa własności, musi ci w sądzie udownodnic ile kasy w nie włożyl, przedstawić faktury itd. Żeby cie pozwać o zwrot kwoty. Przypadkiem nie daj mu pieniędzy za remont bez żadnego pokwitowania. 

Edytowano przez marie3
  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
52 minuty temu, Blanca30 napisał:

Odseparuj się od partnera na jakiś czas i wyprowadź się do własnego mieszkania razem z dziećmi, w tym czasie spróbujcie skorzystać z pomocy profesjonalnej. Jeżeli to nic nie pomoże to nie warto tracić życia na kogoś takiego....

Niestety moje mieszkanie to to w którym teraz mieszkam dlatego napisałam że nie mam dokąd iść bo on się nie wyprowadzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
45 minut temu, marie3 napisał:

Mi się wydaje że po prostu to toksyczny facet i nie kocha cie. Jeśli by tak było na pewno by cię tak nie traktował i nie poniżał. A że ma problemy ze sobą to wyzywa się na tobie. Jak ma taki charakter to nic nie pomoże ani nie ma po co szukać problemów w sobie. Na początek polecam iść do dobrego terapeuty ale nie jakieś zwykłego psychologa prosto po studiach tylko do doświadczonego terapeuty. On cie poprowadzi dalej bo inaczej wykończysz się psychicznie i popadniesz w jeskies nerwice. 

PS i każ mu się wyprowadzić. Na dzieci też musi płacić. A to że wyremontował mieszkanie to nie ma nic do prawa własności, musi ci w sądzie udownodnic ile kasy w nie włożyl, przedstawić faktury itd. Żeby cie pozwać o zwrot kwoty. Przypadkiem nie daj mu pieniędzy za remont bez żadnego pokwitowania. 

On się nie wyprowadzi bo mówi najpierw oddaj mi za remont...a później przychodzi i przeprasza najbardziej boję się jak się wścieknie bo nawet rękę podnosi ale jeszcze nie uderzył, boję się że to kiedyś nadejdzie a zanim policja przyjedzie to on ucieknie albo mi coś zrobi... najgorsze jest to że czasem są takie dni i to większość że jest do rany przyłóż i dla mnie i dla dzieci a czasem szkoda mówić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jakoś to tak bez sensu i ładu napisane, szczególnie jak na osobę po dobrej szkole.  W zasadzie co on ci konkretnie robi i do czego się przyczepia? 

Poza tym jako osoba z "takiej rodziny" być może nawet nieświadomie powielasz zachowania jaki widziałaś w dzieciństwie. 

Co dziwne, opisując siebie piszesz tylko o tym co robisz, nie wymienilasz żadnej swojej cechy. Tylko że sprzątasz, starasz się itp itd. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Przemoc psychiczna to też przemoc. Jak chcesz wziąść kiedyś rozwód to teraz zbierz dodowy przemocy, rozmowy, smsy, nagrania. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 godzin temu, Zmartwiona1107 napisał:

Wiadomo że każdy człowiek coś ma w sobie jakąś wadę ale ja uważam że naprawdę jestem dobrą partnerką i mamą, dla dzieci oddam wszystko,a partner też ma dobrze pod każdym względem i może tu jest problem ze jestesm za dobra i nie umiem inaczej

przestań próbować być miss idealna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 godzin temu, Fidodido napisał:

"Jestem mądra bo skończyłam dobrą szkołę" - ciekawe spostrzeżenie😂😂😂Chyba jestem głupia bo wzięłam bydle za męża. To troche jak moja siostra. Miała miłego grzecznego chłopaka który jezdził polonezem to go zostawiła. Wzięła sobie buca co zwyzywał moją mame na weselu, no ale jezdził golfem GTI.. Teraz ma z nim 3 dzieci i niebieską karte. 

ale za to nie ma nudów, a wiele kobiet potrzebuje ciągłych emocji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 godzin temu, Zmartwiona1107 napisał:

Ja teraz też żałuję po rozpadzie małżeństwa byłam rok sama z pierwszą córka i teraz widzę jak mi było dobrze, był spokój i cieszyłam się tym a teraz jestem kłębkiem nerwów i nie ma nocy bez płaczu

czas chyba z tym twoim chłopem porozmawiać poważnie, bo tak nie możesz żyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, marie3 napisał:

Przemoc psychiczna to też przemoc. Jak chcesz wziąść kiedyś rozwód to teraz zbierz dodowy przemocy, rozmowy, smsy, nagrania. 

jaka przemoc? To ona raczej stawia sobie wysoko poprzeczke, a potem jak nie przeskoczy to siebie wini. On jak każdy facet chce dla rodziny dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Szczerze współczuję. Brak niezależności finansowej (a o taką posądzam autorkę) niestety jest dla kobiet często jak wyrok. Tym bardziej z dwójką dzieci. Potrzeba siły w takiej sytuacji by zrobić jakiś zdecydowany krok.

Nie potrafię nic mądrego doradzić. Mam nadzieję, że znajdzie się tu jakaś mądra osoba i coś napisze.

Może z wyjątkiem jednego - jeśli masz zaufaną osobę w rodzinie (siostrę, brata, rodziców) z którymi możesz na ten temat porozmawiać to może warto spróbować. Z kimś chyba powinnaś.

Zarzuty jakie Ci czyni są absolutnie bezpodstawne. Wypominanie remontu mieszkania w którym on przecież mieszka - mimo iż Ty wniosłaś większy wkład finansowy (mieszkanie) - jest absurdalne.

Możliwe, że on ma swoje jakieś problemy o których Ci nie mówi. Może go coś innego boli i nie powie tego wprost. Nie jestem psychologiem. Wiem natomiast jak zmienia ludzi stres w pracy i poczucie odpowiedzialności/bezradność. Wszystko to tylko moje spekulacje.

Może jakaś osoba trzecia do której macie oboje zaufanie mogłaby być mediatorem który by pozwolił na wyjaśnienie sobie wszystkiego. 

Pozdrawiam.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowany)

jaki brak niezależności finansowej? przecież ona pisze że pracuje

pozatym tu jest chyba problem codzienności, że nie wygląda jak z bajki czy innego serialu, facetowi zawsze mało hajsu na jej wymogi aby była zadowolona. Tu jest problem natury psychicznej, może uraz z dzieciństwa.

Edytowano przez wadliwy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×