Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
WujekKoksik

Obecność przy porodzie

Polecane posty

Witam za dwa miesiąca moja narzeczona rodzi. Chcę być przy porodzie, jak jej pomóc to znaczy oprócz wspieranie na dachu i trzymania za rękę, co jeszcze mogę zrobić żeby poród poszedł lepiej?

  • Thanks 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Szczerze to za wiele tam nie ma. 

Popatrz na masaże dla rodzących. Pełno filmików na YT jest. Pamiętaj aby podawać jej wodę czy ogólnie coś do picia. Chociaż pamiętaj, nie bądź natarczywy. Za częste "lizanie dupy" też wkurza. Pamiętam jak ja rodziłam to mojego partnera ciepłe słówka tak mnie wkurzały że w końcu kazałam mu się zamknąć XD (oczywiście później przeprosiłam)

A po 7cm rozwarcia to nawet nie próbuj się do niej odzywać. Prawdopodobnie wypomni ci wszystkie błędy, powyzywa teściowa a ty będziesz najgorszy z nich wszystkich. Mówię ci! 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, WujekKoksik napisał:

Witam za dwa miesiąca moja narzeczona rodzi. Chcę być przy porodzie, jak jej pomóc to znaczy oprócz wspieranie na dachu i trzymania za rękę, co jeszcze mogę zrobić żeby poród poszedł lepiej?

A nie byliście na szkole rodzenia? Tam powinni Cię nauczyć jak pomóc jej z oddychaniem, jak liczyć czas między skurczami itd.

  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Być obok i to wystarczy, dla mnie osobiście mój mąż był ogromnym, emocjonalnym wsparciem w czasie porodu i nie wyobrażam sobie żeby go nie było. 

Podawał wodę, jedzenie. Trzymał mnie przy przyjmowaniu różnych pozycji wertykalnych, w sumie samego trzymania za rękę to za dużo nie było 😂 Pamiętam że na końcówkę to wtulałam mu się w ramię. 

Pamiętaj też, że poród jako sam proces fizjologiczny może Cię zaskoczyć i musisz miec tego świadomość. Ja z moim mężem jesteśmy na takim etapie relacji, ze śmieje się, że moglibyśmy na luzie zmieniać sobie pampersy jakby trzeba było. Także to że wymiotowałam czy sikałam pod siebie nie robiło na nim wrażenia. Pamiętam, że wcale nie stał przy głowie, położna go wołała czy chce popatrzeć jak główka wychodzi. No to sobie patrzył 😂 Potem przeciął pępowine i poszedl z dzieckiem na ważenie itp, kiedy lekarz sprawdzał czy wszystko ze mną ok na dole. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Fajnie, podziwiam, i zazdroszczę narzeczonej 🙂

Mój facet nie chciał być przy porodzie, był covid, wymyślał że Trzeba się szczepić a on nieszczepiony. Namawiałam na szczepienie a on że coś tam. A jak urodziłam to poleciał się zaszczepić 🙄 no pi pka z niego. 

Więc sama musiałam przeciąć pępowinę 🤷‍♀️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
12 godzin temu, Bimba napisał:

Ja wolałam rodzić bez towarzystwa.

Są różne gusta i potrzeby. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Rodziłam dwa razy i tak: Za pierwszym razem był mój mąż, za drugim razem rodziłam sama- mąż był przeziębiony poza tym musiał pilnować starszej córki. Hmmm, wolałam jak przy mnie był 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
11 godzin temu, Foko Loko napisał:

A nie byliście na szkole rodzenia? Tam powinni Cię nauczyć jak pomóc jej z oddychaniem, jak liczyć czas między skurczami itd.

Jak niby facet może pomóc z oddychaniem i co daje liczenie czasu między skurczami? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
25 minut temu, KateZRzeszowa napisał:

Jak niby facet może pomóc z oddychaniem i co daje liczenie czasu między skurczami? 

Liczenie czasu między skurczami pokazuje to, jak zaawansowana jest akcja porodowa? Pierwsze o co lekarze pytają wchodząc do rodzącej w pierwszsj fazie, to co ile są skurcze.

A facet może bardzo prosto pomóc z oddychaniem choćby oddychając samemu w ustalonym rytmie i pomagając kobiecie dostosować swój oddech do jego oddechu. W czasie skurczu często leci się na wdechu zamiast oddychać głęboko i tutaj ktoś, kto pomoże jest jak najbardziej w cenie.

  • Like 1
  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
15 minut temu, Foko Loko napisał:

Liczenie czasu między skurczami pokazuje to, jak zaawansowana jest akcja porodowa? Pierwsze o co lekarze pytają wchodząc do rodzącej w pierwszsj fazie, to co ile są skurcze.

A facet może bardzo prosto pomóc z oddychaniem choćby oddychając samemu w ustalonym rytmie i pomagając kobiecie dostosować swój oddech do jego oddechu. W czasie skurczu często leci się na wdechu zamiast oddychać głęboko i tutaj ktoś, kto pomoże jest jak najbardziej w cenie.

To są bardzo ważne rzeczy w czasie porodu. Każdy ma swoją rolę do spełnienia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ooo ta historia chorób też jest ważna.

Mnie po porodzie brali na zabieg i chyba stwierdzili, że jestem średnio kontaktująca, bo jak im powiedziałam, że nie mam uczuleń, to i tak stwierdzili, że dla pewności zapytają męża 😂 warto to przegadać przed, żeby wiedział, ja mojemu nie mówiłam i nie wiedział.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
33 minuty temu, Foko Loko napisał:

Liczenie czasu między skurczami pokazuje to, jak zaawansowana jest akcja porodowa? Pierwsze o co lekarze pytają wchodząc do rodzącej w pierwszsj fazie, to co ile są skurcze.

A facet może bardzo prosto pomóc z oddychaniem choćby oddychając samemu w ustalonym rytmie i pomagając kobiecie dostosować swój oddech do jego oddechu. W czasie skurczu często leci się na wdechu zamiast oddychać głęboko i tutaj ktoś, kto pomoże jest jak najbardziej w cenie.

Czyli jakby nie patrzył sztuczne zaangażowanie faceta. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
11 minut temu, KateZRzeszowa napisał:

Czyli jakby nie patrzył sztuczne zaangażowanie faceta. 

Nie jest sztuczne. Ostatnią rzeczą, o której myślałam przy skurczach było patrzenie na zegarek i pamiętanie godziny, a lekarze pytali o to co chwilę. 

Poza tym zawsze dobrze mieć obok kogoś bliskiego, człowiek się czuje bezpieczniej.

  • Like 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie obecność męża  była bardzo ważna. Na porodowce spędziłam  16 godzin. Później robili CC i po zabiegu mąż  też był z nami 2 godziny ma sali pooperacyjnej Jakbym.miała  drugi raz rodzić to  też z mężem:) 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 godzin temu, Foko Loko napisał:

Liczenie czasu między skurczami pokazuje to, jak zaawansowana jest akcja porodowa? Pierwsze o co lekarze pytają wchodząc do rodzącej w pierwszsj fazie, to co ile są skurcze.

A facet może bardzo prosto pomóc z oddychaniem choćby oddychając samemu w ustalonym rytmie i pomagając kobiecie dostosować swój oddech do jego oddechu. W czasie skurczu często leci się na wdechu zamiast oddychać głęboko i tutaj ktoś, kto pomoże jest jak najbardziej w cenie.

Mnie nikt nie pytał, i nie liczyłam skurczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 godzin temu, Foko Loko napisał:

Nie jest sztuczne. Ostatnią rzeczą, o której myślałam przy skurczach było patrzenie na zegarek i pamiętanie godziny, a lekarze pytali o to co chwilę. 

Poza tym zawsze dobrze mieć obok kogoś bliskiego, człowiek się czuje bezpieczniej.

Tak, dobrze mieć męża/partnera przy sobie żeby pomógł, podał, znalazł, zapytał, pomasowal. Moj maz najbardziej mi pomógł po porodzie kiedy chciałam się umyć. Na pielęgniarki średnio można było liczyć poza tym wiadomo, że przy mężu bez pośpiechu i krępacji. Pełen spokój

Co do pomocy przy liczeniu czasu. Ja lepiej to kontrolowałam, maz tylko dzwonił kilka razy do szpitala zapytać czy już możemy jechać, bo w uk takie procedury są. Więc podawał czas trwania i częstotliwość skurczów. W szpitalu po badaniu już nikt mnie nue pytał o to jak często. Widać było z daleka jak często 

Oddech tez zalezy od tego jak przebiega poród, jak kobieta odczuwa bol itd. Jeśli wszystko jest ok można uchać i chuchac z mężem, ale jeśli bol zapiera dech w piersi to dobre rady położnej i męża tylko denerwują.

U mnie pierwszy poród wzorowy, oddech i parcie książkowe. Przy drugim porodzie przy każdym skurczu zapierało mi dech i nie miałam siły przeć. Więc mąż pomógł w tym tyle że siedział i się nie odzywal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość serduszkowiec01

Dwa razy był mój mąż, za pierwszym razem gdyby nie on to bym umarła - z pragnienia (dosłownie bo tak chciało mi się pić, on mi ciągle podawał wodę w kubku, na pielęgniarki raczej nie ma co liczyć), za drugim razem samo to, że trzymał mnie za rękę - miałam komu miażdżyć rękę "z bólu" no i to poczucie psychicznego wsparcia, że ktoś jest ze mną... To bardzo się liczy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 6.06.2022 o 11:24, KateZRzeszowa napisał:

Jak niby facet może pomóc z oddychaniem i co daje liczenie czasu między skurczami? 

Mnie maz pomogl z oddychaniem. W pewnym momencie zapomnialam jak to sie robi a jego " wdech, wydech" byly jedynym co nie pozwolilo mi sie udusic. Pamietam jak sie gubilam gdy mi tego nie powtarzal. Z drugiej strony, rodzilam corke 36 godzin, mysle, ze wiekzzosc z nas mialaby juz problemy ze skupieniem uwagi. Przy drugim porodzie, lekkim, rozbawial mnie. Na koniec przeszkadzal, pierwszy zobaczyl syna, kangurowal go gdy ja na porodowce poszlam pod prysznic. Trzymal mi "nerki" gdy  i przy pierwszym i przy drugim porodzie wymiotowalam jak kot. Spal w fotelu gdy ja walczylam ze skurczami,  trzymal mnie za reke i dodawal sil. Przecinal pepowiny i nie dalby sobie odebrac tych przezyc za żadne skarby. Byl przy dzieciach od ich pierwszego oddechu i jest za to wdzieczny.😀

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość serduszkowiec01

Ja się dusiłam, traciłam przytomność i "odlatywałam" już pod sam koniec, wtedy wszystkie pielęgniarki krzyczały do mnie że mam oddychać, "wracaj do nas" i takie tam... To było w pewnym sensie śmieszne bo ja tego jakby nie czułam i patrzyłam na nie zdziwiona, tylko że faktycznie nie oddychałam... I one mi pokazywały wdech - wydech, wdech - wydech (jak małemu dziecku) a ja podobno przewracałam oczami i wzrok mi uciekał... Potem urodziłam i zaczęłam znów oddychać a potem już było normalnie, wróciłam do świata żywych 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja planowałam rodzic sama, uważałam, że mąż jest zbedny na porodówce ale jak tylko zaczęły się skurcze i pojechaliśmy do szpitala to tak bardzo zapragnęłam żeby ze mną był, że zostawił mnie dopiero po 25 godzinach jak przewozili mnie na salę operacyjną, a potem czekał kilka godzin pod drzwiami żeby upewnić się, że już wszystko ze mną w porządku. Przed porodem uważałam, że facet jest niepotrzebny, że od wieków kobiety rodziły same, że to sama natura itd i inne tego typu pierdoły. Po porodzie uważam, że obecność ukochanej, bliskiej osoby jest tak sama ważna jak obecność położnych i lekarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie użyj perfum przed wyjazdem na porodówkę. Jak masz silne perfumy to zmieć koszulkę przed wyjściem. Serio. Mój facet popsikal się zanim wyjechaliśmy. Pół porodu miałam przez to mdłości. Coś okropnego. Śmierdziały mi niemiłosiernie, a na co dzień mi nie przeszkadzały. Zmysły w czasie porodu są wyostrzone

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 5.06.2022 o 22:44, WujekKoksik napisał:

Witam za dwa miesiąca moja narzeczona rodzi. Chcę być przy porodzie, jak jej pomóc to znaczy oprócz wspieranie na dachu i trzymania za rękę, co jeszcze mogę zrobić żeby poród poszedł lepiej?

Zapłacić aby poród odbył się w godziwych warunkach a nie na nfz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×