Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

-Kasia-

CIĄŻA długo.......wyczekiwana :-)

Polecane posty

ola fasola, superburek- zdrówka i wytrwałości na te ostatni dni w dwupaku:) Emmi napisz parę słow jak się macie?? ale ola mam nadzieję że u Was dobrze i radzicie sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po poscie komcikos trudno mi się jakoś pogodzić z tak niesprawiedliwym losem. Wierzę chociaż nie będzie łatwo że znajdą siłę do dalszej walki. OLAFASOLA- czy zauważyłaś, żeby ci się stanowczo obniżył brzuch? EMMI- jeśli możesz napisz parę słów bo się martwimy! Ja dzisiaj byłam na usg i mały przekręcił sie głowa w dół. Uff nareszcie. Wszystko jest w porządku, szyjka normalna więc jest dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Akif ja cała ciaze mam bardzo nisko brzuch,juz pisalam wczesniej,ze mi zwracali na to uwage nawet na ulicy.Teraz nie widze wiekszej roznicy.Mały sie strasznie wierci i tak jak pisze superburek,chyba szykuje sobie pozycje,bo az boli jak sie pręży.Czytałam ze do porodu to rozwarcie 10 chyba musi byc.Ale np moja kolezanka w ciagu trzech godzin doszla od 2 do 9,czyli to tez indywidualna sprawa.No nic pozostaje czekac.Odezwe sie jutro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny! Pisałam posta jakieś 50 min i właśnie mi go wcięło. Naprawdę nie mam siły pisać od nowa. Może jutro się w końcu uda. Teraz padam ze zmęczenia i idę się położyć. Za dwie godz znów pobudka. Tylko choć chciałabym Wam wszystkim podziękować z całego serca za pamięć, troskę, za zainteresowanie, za wszystkie smsy. Jesteście kochane! To naprawdę wiele dla mnie znaczy i cieszę się że Was tu mam:) Coraz częściej myślę o spotkaniu nas wszystkich. Przyznam, ze na forum weszłam już wczoraj ale po przeczytaniu wiadomości od Kamcikos nie byłam w stanie nic apisać. Płakałam 40 minut i naprawdę nie moge w to uwierzyć, nie jestem w stanie wyobrazić sobie tego bólu. Kamcikos jestem myślami naprawdę z Tobą, bądż dzielna, na pewno niebawem wróci do Ciebie szczęście. o moich przeżyciach napiszę jutro, bo naprawdę nie mam siły. Ważne że Julcia jest silna i zdrowa i kochna, tylko ja niebardzo sobie z nią radzę... Ściskam was wsystkie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój syneczek odszedł od nas w 22 tyg ciąży, ból rozrywa serce.... chcę wierzyć, że jest mu lepiej między aniołkami w niebie...., wybaczcie że jeszcze się wypowiadam u Was, ale znalazłam coś takiego i wyje jak bóbr " Kochana Mamo" Wiem że mnie nie widzisz,nie słyszysz i nie możesz dotknąć...ale ja jestem..istnieje..w Twoim życiu,snach Twoich,Twoim sercu...Istnieje. Kiedy byłem tam na dole,w twoim cieplym brzuchu godzinami zastanawialem sie jak to będzie kiedy będę już przy Tobie,w tym miejscu o ktorym opowiadałaś mi gładząć sie po brzuchu wieczorami kiedy chyba nie mogłaś spać.Ja wsłuchany w twoje opowiesci i kojacy twoj głos chłonąłem każde słowo,każdą informacje a potem cichutko zeby cie nie obudzić kiedy wreszczie usypiałaś marzyłem. Wyobrażałem sobie to cudowne miejsce i ciebie jak wyglądasz.Patrzyłem na swoje dziwne nożki i rączki u których nie wiem czemu było dziesięć palcówi i zastanawiałem sie czy jestem do ciebie podobny...Chyba nie-myslalem-bo ty pewnie jestes piekna a ja taki dziwny,pomarszczony...no i po co mi dziesiec palcow -myślałem? A potem nagle wszystko sie jednego dnia zmieniło.Płakałaś głośno głaszcząc brzuch i juz nie było opowieści.To nie może być prawda-mówiłaś-godzinami . Słuchałem teraz jak płaczesz,krzyczysz,prosisz i błagasz.A ja nie wiedziałem o co i dlaczego? Chciałem Cie barzdo pocieszyc więc wywracałem fikolki żebyś poczuła że ja tu jestem i cię kocham, ale wtedy ty plakałaś jescze bardziej. A potem nadszedl ten straszny dzień.Obok mnie siedział rudy chłopczyk i uśmiechnął sie do mnie.Witaj-powiedział. Gdzie moja mama-zapytałem? I wtedy on opwiedział mi wszystko.Ze nie kazde dziecko trafia do swoich rodzicow,i ze nie niema zwiazku jak bardzo oni kochali i chcieli,ze teraz tu jest moje miejsce,posrod innych malych Aniolkow.Ze bedzie mi ciebie mamo brakowalo ale musimy oboje nauczyc sie zyc bez siebie.I musialem nauczyc sie tak zyc,Nie, nie bylo mi łatwo,plakałem tak jak ty wtedy i cierpialem tak jak ty wtedy.Ale jest mi tu naprawde dobrze.Mma wielu przyjaciol,wiele zabawy,wiele radosci.Ale nie szalejemy calymi dniami na łace,mamo.Pomagamy starszym ludziom przeprowadzic ich na spotkanie tu w niebie.Znajdujemy ich rodziny,mężow,żony,dzieci żeby mogli się z nimi spotkać.Możesz być ze mnie dumna,mamo.Jestem grzecznym Aniołkiem,naprawdę.No..czasem tylko robimy sobie psikusy i troszkę narozrabiamy kiedy skrzydełkami zachaczamy o klomby kwiatów,ale wiesz... jak się bawimy w berka to czasem nas ponosi...Kiedy tu się znalazłem mój przyjaciel wytłumaczył mi też że nie moge kontaktować sie z toba osobiście..czasem tylko pojawic sie w twoich snach ale nic więcej.Ostatno jednak zaczęłem robić sie powoli przezroczysty i skrzydełka mi nie działają jak kiedyś.Przyjaciel poptarzył,pokiwał smutno głową i zabrał mnie na ziemię.Usiedliśmu na białym krzyżu i naglę CIĘ zobaczyłem,Wiedziałem że to ty,poznałem twoj głos.Stałaś tam w deszczu i płakałaś powtarzając że tak bardzo cierpisz,że tak bardzo tęsknisz,ze nie chcesz już żyć....Przyjaciel popatrzył na moje skrzydełka i powiedział że musimy coś zrobić,żeby Ci pomoc.Bo nie możesz tak dalej cierpieć,musisz żyć bo wobec ciebie jest jeszcze wiele planów które musisz zrobić.że są gdzieś dzieci którym musisz pomoc przejść przez zycie i otoczyć je miłością tak wielką jak tą która teraz powoduje twoj wielki ból.Więc piszę do ciebie mamo ten list,pierwszy i ostatni.Musisz wziąść się w garść,musisz się uśmiechać,zyć,dzielić się radościa z innymi.Ja cie bardzo mocno kocham i wiem ze to zmojego powodu płaczesz ale tak nie można..Każda twoja kolejna łza powoduje że moje skrzydełka znikają.Kiedy ty sie poddasz ja tez zniknę,Tu na górze istnieje dzieki tobie i twoim myslom o mnie.Ale tylko tym dobrym mysłą.Bo kiedy bedziesz cały czas tak strasznie rozpaczać to żał zaleje twoje srece,smutek przesłoni ci świat i bedziesz tylko myslała o tym co straciłas.Zapomnisz o mnie.Nie ,nie zaperzeczaj ze nigdy nie zapomnisz.Pamięć to zachowanie w sobie tych radosnych chwil a ciebie pogrąża smutek-on nie jest dobry.Każdy twoj usmiech to dla mnie radosna chwila.Dzięki tobie mogę zrobić jeszcze tyle dobrego.Zebys widziala tą radosć kiedy znajduję najbliższych ludziom którzy tu trafili...Z twojego szczescia czerpie swoja sile.Prosze mamo żyj dalej i zachowaj mnie w sercu i myslach.Bo nie długo poza smutkiem nie będzie już tam miejsca dla mnie... Kocham cie mamo..I nie jesteś sama-pamiętaj.I nie mów że mnie już nie ma! JESTEM..Zobaczysz mnie w oczach swoich dzieci,usłyszysz w radosnym ich śmiechu,poczujesz kiedy przytulać je bedziesz i kołysać do snu.Ja tam zawsze będę,zawsze przy tobie.Zawsze.Tylko proszę żyj mamo bo smutek powoduje że znikam...a wtedy nic już nie będzie..mnie już nie będzie,,,Kocham cie mamo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KAMCIKOS-wczoraj myslami byłam z toba,wiem ze bol ogromny. List Aniołka piekny,przepiekny rycze jak bobr bo to takie q..wa niesprawiedliwe.Wczoraj powiedziałam mezowi,ze kolejny ANIOŁECZEK dołaczył do naszego synka-spytał,dlaczego tak sie dzieje????? Co jest nie tak. W sobote bedzie pól roku jak odszedł,najgorsze pół roku mojego zycia,ale wciaz mam przed oczami jego buzke jak lezal w inkubatorku i gdy mialo juz nadejsc najgorsze uniósl raczke jakby sie chciał pozegnac,gdy wyszlismy po kilku minutach jego serduszko przestało juz bic.Wiem,ze z nim byłoby nam w zyciu lzej,a teraz ból ogromny pozostał. KAMCIKOS-musimy zyc dalej, nasze ANIOŁKI by tego chciały.PAMIETAJ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny czy wy kupowałyście gaziki do pępka jesli tak to jakie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam, dziewczyny przepraszam że tak prosto z mostu ale mam pytanko. dziś odebrałam przez telefon wynik hcg i wynosi on 12642 boje się że jest za niski, ale niestety Pani nie podawała mi norm. kurcze dziewczyny w którym ja jestem tygodniu ciąży skoro miesiączkę miałam 13 lipca. z kalkulatora w necie wynika ze w 7 a lekarz mi wczoraj mówił że to 5 tydzień. jak na 7 tydzień to za mało :( nie kumam czemu kazał mi zrobic hcg a nie beta hcg?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kamcikos, Malinko, Szczerze mówiąc próbowałam czytać ten list, ale nie jestem w stanie. Bądźcie dzielne i silne nadal. Trzymam za Was kciuki z całych sił..... Akif, my mieliśmy najzwyklejsze kaziki sterylne. Wiem, że teraz są różnych firm i nasączane leko itp. Jakoś te zwykłe, po które "skacze" się do apteki wystarczają. Mąż powiedział w aptece, że do przemywania pępka, więc babka wiedziała, że to mają być małe gaziki pakowane osobno i tyle. Dziubasku, chętnie pomogłabym, ale w samym hcg się nie orientuję. Początkowo myślałam, że to beta hcg, ale wówczas Twój wynik byłby baaaaaaardzo wysoki. Jeśli gin określił, że to 5 tydzień, to pewno tak jest i pewno hcg to potwierdza. Być może owulacja Ci się przesunęła. Poza tym, popatrz na normy, czy podają normy dla tygodni od zapłodnienia, czy dla tygodni liczonych wg OM, bo tu akurat może też leżeć przyczyna różnicy dwóch tygodni. Ines, Jeśli mogę zapytać... Ty byłaś na usg mając skończone 30 tygodni i 6 dni, czy 29 tygodni i 6 dni?? Zapamiętałam, bo wydawało mi się, że jakoś "szłyśmy" w identycznym momencie i zaskoczyła mnie waga mojego malucha, stosunkowo "niska" względem Twojego synusia. Mała jest oszacowana na 1595 g i co ciekawe, to gin twierdził, że wcale nie mało. Dużo wymiarów wyszło na ponad 31 tydzień. Pamiętam, ze u Was wyszło jakoś sporo ponad 2 kg. Czy mogłabyś przypomnieć w jakim dokładnie momencie byłaś?? Dzięki Pozdrawiam Pozdrawiam serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mamo urwisa ja byłam ......w 29tyg i 1 dzień i waga była 1600-wskazywała na 31tydz i 3 dni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MAMA URWISA- sorki, że się wypowiem ale ja byłam na usg w 31 tygodniu i małay ważył 2124 i lekarz mówił, że waga wskazuje na koncowke 32. Nie wiem jak oni myslą o tym ale jak sama widzisz co lekarz to inna wypowiedz. Porównując wage malucha każdej z nas w mniej wiecej w tym samym tygodniu to ni jak do siebie nie pasuje. Ja tylko słyszałam, że dziewczynki sa zawsze drobniejsze ale ile w tym prawdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Olafasola ja też jeszcze się turlam z małym w brzuszku. Wczoraj byłam na wizycie i dr wyciągnął mi krążek, ale o szyjce nie umiał nic powiedzieć, bo niby po krążku jest ściśnięta. Teraz to już natura działa. Jak do 11 września nie urodzę, to 12 mam się zgłosić do szpitala. Kazał odstawić wszystkie tabletki, tylko witaminy mam łykać. A Mały ważył dokładnie 3303g, to szczerze myślałam że będzie więcej, ale dr powiedział, że trzeba uwzględnić te +/- 300g. A więc poród może się zacząć w każdej chwili. Strasznie bolą mnie plecy, nie umiem normalnie chodzić, ledwo się po schodach wdrapałam na górę, ale już odliczam dni... Pozdrawiam serdecznie!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ines, przepraszam, pomieszałam... Czyli u nas dość podobnie, bo ja byłam w 29 tygodniu i 6 dniu. Dzięki Akif, dzięki za wypowiedź. Ja też mam wrażenie, że to wszystko jest jakieś nieprzystające. Z ciekawości zapytałam gina, czy na podstawie tego wymiaru można jakoś oszacować "kaliber" wagi przy urodzeniu. Powiedział, ze na razie nie, że bardziej można kierować się jak na razie wagą pierwszego dziecka... Czyli w sumie wszystko jeszcze na wodzie pisane. Jak powiedziałam, ze mały miał 3540g, to stwierdził, że będzie prawdopodobnie podobna waga, bo pierwszy był chłopczyk. Gdyby była ta sama płeć, to drugie dziecko byłoby jakieś 200 - 300 g cięższe, no ale to wszystko statystyka..... Pozdrawiam serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
akif- ja miałam zwykłe gziki pakowane pojedynczo i waciki do uszu żeby dokładni obmyc dookoła:0 kamickos- bardzo wzruszający tekst, piękny. Dlaczego to wszystko takie niesprawiedliwie,... Ale teraz kochana musisz być dzielna dla twojego Aniołka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziubasku- nie umiem pomóc, bo nie wiem jakie są normy. Ale wierzę, że się udało bo jak wiesz bardzo Ci kibicuję:) Koniecznie daj znać... emka- to czekamy na nowe dzieciątko:) Pewnie to kwestia kilku dni... oby bo szkoda twojego kregosłupa- jeszcze się przyda:) emmi- czekamy, czekamy i na pewno radzisz sobie dobrze tylko jesteś dla siebie za bardzo krytyczna. Buziaczki słońce i odpoczywaj. olafasola- wow, ja 3 cm uzyskałam po 8 godzinach i dwóch oksytocynach:) tak musi być 10 ale to już lepiej w szpitalu uzyskać... daj znać jak by coś się działo o ile dasz radę. A może dam ci na maila numer tel to nam napiszesz ze szpitala jak będziesz miała ochotę?:) też uważam, że fajnie by się było spotkać kiedyś- ale pewnie marne szanse na spotkanie wszystkich:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny, czytam was od jakiegoś roku, jeszcze jak byłyście na forum o inseminacji i bardzo wam wszystkim kibicuje. Mamo urwisa co do wagi przy urodzeniu to ja napiszę Ci na swoim przykładzie: 1 dziecko synek urodzony 9 dni przed terminem waga 2930, natomiast drugie dziecko córcia - urodzona 2 dni po terminie waga 3450 g. Także różnie z ta wagą bywa, nadmienię jeszcze że miałam problemy z donoszeniem drugiej ciąży i w 6 miesiącu w szpitalu i tuż przed porodem mówili że dziecko jest za małe do wieku ciąży. Także ostatni trymestr w strachu, lekarze sami byli zaskoczeni gdy mała się urodziła z taka wagą. Pozdrawiam was wszystkie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mamo urwisa a ja czytalam ostatnio o lasce ktora pierwszego synka urodzila okolo 3500 a drugie uwaga 5400,chciala uciekac z fotela jak jej powiedzieli prawdopodobna wage na usg przed porodem,szybko zrobili cesarke i oki,a i tak szacowali na 4800-5300.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam dziewczyny skrajne emocje mam po tym liście i współczuję tym które muszą przez to przejść Ja jestem dopiero w 11 tyg i jestem a etapie czytania wszystkich poradników miesięczników i trochę świruje choć bardzo długo czekałam na te 2 krechy jeszcze chyba do mnie nie dotarło myślałam że mnie zaleje fala miłości i tp i tak pisze twych poradnikach a ja raczej marnie sie czuje meczą mnie mdłości bule głowy i ogólne rozdrażnienie i czy miała tak która czy mi odbija miałam już 3 usg i patrze na te zdjęcia i nic nie czuje może troskę i strach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, hmmm wiecie co o dziwo trzymam się świetnie pomyślicie że zwariowałam ale opisze dlaczego tak sie czuje: Malinko do Ciebie między innymi piszę te słowa kochana: dziś chowaliśmy naszego aniołka Wojtusia, płakałam miałam nadal żal do wszystkiego dlaczego mi go zabrano, trumienke miał śliczną białą w koło pełno białych kwiatów, ksiądz kazanie pięknie powiedział potem poszliśmy do grobu i w myślach powiedziałam do mojego synka aby dał mi jaki kolwiek znak że jest szczęśliwy że nie musze płakać bo jest mu dobrze, wyobraź sobie może to przypadek a może znak ja sądze że to to drugie w chwile po mojej prośbie podeszła do mnie trzy letnia chrześnica mojego męża i tak mocno sie wtuliła i uśmiechneła mimo że ja łzy miałam w oczach - wiedziałam że to znak od mojego syneczka i od tamtego momentu jakby ze mnie wszystko zeszło, czuje spokój naprawde czuje spokój w sobie bo wiem, że moje serduszko jest szczęśliwe no i mamy w rodzinie świętego do którego możemy sie modlić a wierze że mój aniołek już wybiera dla nas swojego braciszka albo siostrzyczkę :D Także Malinko Wasz święty Aniołek Mikołajek pożegnał się z Wami ale żebyście nie byli smutni bo jemu napewno jest tam w górze dobrze i napewno już z moim Wojtusiem i resztą aniołków szaleją po łące i pomagają innym się odnaleźć no i przede wszystkim szukają dla nas swoich braciszków lub siostrzyczki które jak się urodzą bedą nam ich przypominać!!! chcę w to wierzyć i wierze!!! hmm pewnie po przeczytaniu tego pomyślisz że zgłupiałam ale nie nie postradałam zmysłów :) wiem już co piszę i jestem pełna nadziei pomimo tego wszystkiego co się stało pomimo bólu rozgoryczenia żalu jestem spokojna bo wiem że nasze aniołki są po prostu szczęśliwe i nie chcą abyśmy my byli nieszczęśliwi!!!!!!! 🌼 ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej:) na początek: nadzieja- co u Ciebie kochana? Zniknęłaś nam ostatnio, a jak się miewa Laurka? napisz chociaż kilka zdanek co u was nasze dziewczynki słychać.. kasiu- energia u mnie, no nie wiem;) Ale obiecałam sobie, że tak długo na to wszystko czekałam że nawet tydzień niespania i foszków małej mnie nie złamie. Wiesz jak jest z małym dziecięciem w końcu Zuzka to jeszcze mała panna, chociaż o wiele starsza od Lenki. Fajnie, że macie plany i wracacie po mrozaczki... ja też chciałabym w 2012 wrócić po nasze maluchy, jak tylko dowiem się ile po cesarce powinnam odczekać. Dużo zdrówka dla Zuzy i oby operacja i cały pobyt w szpitalu nie był dla mnie jakimś strasznym wydarzeniem. Myślami będę z wami..., ale na pewno wszystko będzie dobrze. gocha g- tak to niestety wygląda..:) życie jakoś dalekie od tych wszystkich czasopism... ja przed każdym usg czułam strach i w nerwach czekałam na słowa lekarza... a mdłości zakłóciły mi pierwsze 3 miesiące. Ale wszystko da się przeżyć i i jak maluch zacznie się ruszać to przynajmniej u mnie poczułam jak to wspaniale być w ciąży;) Ines- no to może twoje dziecię pójdzie w ślady mamusi...;) Hehe, czeka Cię nie lada wyzwanie :D Akif- a tak mi się przypomniało, bo też między innymi miałam butelkę LOVi ( jak nie chciała pić z TT szukałam innych). Ale nawet te od 0 miały bardzo duże dziurki i moja córeczka ciągle się na nich dławiła... ale pewnie nie wszystkie dzieci tak maja;) Tylko tak mi się przypomniało to napisałam. Jeżeli chodzi o pieluchy to nasz rekord jak na razie 37 jednego dnia- masakra:) No ale to nie jest norma, nasza mała po prostu nie toleruje leżenia w sikach... za każdym razem jest krzyk jak tylko nasika. I tak kupek jest mniej, ale ja dokarmiam piersią co drugi raz- zatem jest pół na pół piersi i mleko modyfikowane. Do tego dużo sika jak ma ataki kolki- nie wiem dlaczego ale w ciągu godziny potrafi zsikać się z 7,8 razy jak płacze i się pręży. Oby Twoje maleństwo było bardziej łaskawe;) idea- to przyjemności na krecie, na pewno pogoda dopisze i super odpoczniecie. Eh... też bym tak chciała, ale wystarczy jak zdasz relację w tym roku;) green- staram się ogarniać, ale wiesz zwyczajnie mniej od siebie wymagam niż przed narodzinami Lenki:) Najważniejsze nie spinać się ot tyle... ale też nie rozleniwić. W końcu my aż tyle snu co niemowlaki nie potrzebujemy, tak więc jest czas by poogarniać to i tamto... A jak się miewasz, żadnych dolegliwości? I jak sesja zdjęciowa? Bo miała być dzisiaj...:) Ines- a propo smółki to jest tylko przez pierwsze dni a potem taka śmierdząca kupka żółta;) Ale wiesz przy mleko modyfikowanym jest jej mniej (tak jedna, dwie dziennie ale bardziej śmierdzą)- bo przy piersi kilka dziennie. A tak z ciekawości bo masz zamiar karmić mlekiem- wiesz jakim? Zastanawiałaś się? Ja właśnie jestem w trakcie zmiany mleka dlatego pytam... czekamy na fotki z sesji, na pewno będziesz ładnie wyglądać. A u nas... w sumie wszystko dobrze. Moja mała waży już 4,8 kg:) a jak wychodziłam ze szpitala ważyła 3,2 kg- zatem ładnie nam przybrała na wadze. Wczoraj robiłyśmy badanie moczu- łapanie do woreczka to jazda... hehe, ale się udało i wszystko dobrze. Kolki nadal dokuczają, chociaż po tych niemieckich kroplach chyba jest lepiej. Jeszcze zmieniamy mleko na takie dla kolkowych dzieci i mam nadzieję że to razem pomoże i mała przestanie się męczyć. Poza tym jest słodka i taka śliczna.... mogłabym się godzinami na nią patrzeć:) I świetnie rozpykała, że jak się pomarudzi i popłacze to mama albo ktoś kto jest w okolicy weźmie na rączki i nie będzie trzeba leżeć i się nudzić:) Mała spryciula... Ale wiecie co- chyba jak się człowiek tak długo stara o dziecię to potem ma do niego podejście bardziej na luzie i na więcej pozwala... albo zwyczajnie jestem miękka;) Dzisiaj poświęciłam chwilę na szukanie chusty- ma już któraś z mam taką? Mój typ to chusty to natibaby : http://www.sling.com.pl/?mod=./chusty/NATI/wiazania.html Chciałabym tkaną chustę, jeszcze wybiore kolorystykę. Co prawda mamy nosidełko, ale na to Lencia jest jeszcze za mała. Mam jeszcze pytanie do mam- na co szczepiłyście dodatkowo maluchy? Korzystałyście z szczepionek skojarzeniowych? Bo muszę się zdecydować wkrótce i mam dylemat. Iwi- a ty na co szczepisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kamcikos ja nie uważam że zgłupiałaś, jestem pełna podziwu dla Ciebie że masz tyle siły

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny Kamcikos - kochana tak strasznie mi przykro ze spotkało Cie takie nieszczescie. Piekny ten list Aniołka - czytałam i ryczałam jak dziecko. Podziwiam Cie za twoją siłe i dobrze ze tak podeszłas do tego wszystkiego. Trzymaj sie kochana i nie poddawaj bo Twóju Aniołek czuwa teraz nad Tobą Emka, olafasola, superburek - trzymam kciuki za was:) zycze lekkiego i szybkiego porodu.trzymajcie sie kochane i dajcie znac jak juz bedziecie miały swoje skarby przy sobie olafasola - ja tez od poczatku mialam dosc nisko brzuch i nie zauwazyłam zeby sie jakos obnizył tuz przed porodem. jesli chodzi o rozwarcie to do szpitala zajechałam o 23 i miałam tylko 2 cm. na porodówece byłam przed 1 a o 4.53 juz urodziłó sie nasz synus wiec szybko poszło to rozwarcie. nie ma reguły ale mi pomogło przebicie pecherza i masaz szyjki no i znieczulenie które wziełam jak juz nie dawałam rady. Akif - dobrze ze mały obrócił sie główką w dół. teraz juz tylko czekac jak zechce wyjsc do mamy:) przeleci ten czas tak szybko ze nawet nie zauwazysz:) ja pepek smarowałam spirytusem i uzywałam do tego patyczkków do uszu. Emmi - jak bedziesz miała chwile to napisz jak tam u Ciebie bo z tego co doczytałam to chyba sporo sie dzieje. tzrymaj sie kochana malinka - fajnie ze do nas zaglądasz:) choc wiem ze wcale nie jest Ci łatwo. trzymaj sie Mama Urwisa - z tą waga dziecka z usg to nie ma co sie sugerowac. mi w szpitalu zrobili usg tuz przed porodem i mały miał miec ledwo 3kg lub mniej a urodził sie 3530:) magia - zgadzam sie z tobą ze po takim czasie czekania na nasze skarby nie tak łatwo nas teraz zdołowac:) ja tez sie zastanawiam skad mam tyle siły i jak zyje spiac zaledwie 3-4 godz dziennie. ale prawda jest taka ze nie czuje sie tego zmeczenia i człowiek robi wszystko co trzeba a kiedy dziecko spi to zawsze sie cos znajdzie:) Kasiu - fajnie ze macie juz konkretne plany i wkrótce wracacie po mrozaczki. Zycze duzo zdrówka dla Zuzy Przepraszam ze nie do kazdej z osobna ale pisze szybko poki mały spi. U nas ok:) cieszymy sie sobą i kazda wspolna chwila. Od poniedziałku mały w dzien nie spi i tylko wisi na cycu wiec ciezko cokolwiek zrobic w domku ale co tam daje rade. codziennie jest obiadek i posprzatane wiec mysle ze daje rade mimo wszystko. cały dzien jestem sama bo m w pracy ale jak tylko maly mi pozwala to pedze pracowac:) piersi juz ok przyzwyczaiły sie i nic nie bolą:) chodzimy sobie na spacerki i rzadko kiedy sie rozstajemy:) Maksymilian to taki synus mamusi:) i powiem wam ze faktycznie karmienie piersia niezle wyciąga z mamy:) ja juz nic nie mam po ciązy:) niewiem ile waze ale wygladam lepiej niz przed ciaza:) no i jestem wiecznie głodna bo jak mały wisi na cycu to ciagnie ze mnie bez przerwy. jem bardzo duzo i dzieki temu mam dobry pokarm. jem wszystko i małemu nic nie jest wiec nie mecze sie zadnymi dietkami. odezwe sie jak znajde chwile pozdrawiam gorąco

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie, Kamcikos, ja powiem tyle... podziwiam Cię poprostu i serdecznie pozdrawiam. Ejrene, Ideo, Ewcia, właśnie wiem, że to bywa różnie i dlatego napisałam, że to co mi powiedział pan doktor to jedynie dane statystyczne. Moja starsza siostra i ja też jesteśmy tego przykładem.... ona 2800 g, a ja 3500 g i 10 cm więcej niż siostra. Ona urodzona 1 dzień po terminie, a ja 1 przed. Ogólnie mam trochę obaw, czy maluch nie będzie duży, bo mój synek na dodatek urodził się licząc termin OM, 11 dni przed czasem, więc podrósłby pewno do 3900.... Czasem mam obawy, czy jakiś kolosik mi się nie szykuje....;) Ewciu, super, że jesteś w takiej formie, a za codzienny obiadek i porządek - podziwiam:) Magio, jeśli pytasz i mnie o szczepienia to my wybraliśmy szczepionki skojarzone. Z dodatkowych rzeczy to nie szczepiliśmy synka przeciw rotawirusom i nie szczepiliśmy go na razie przeciw grypie nigdy. Na pneumokoki i meningokoki zdecydowaliśmy się, ale nie na samym poczatku, tylko nieco później, jak zaczął mieć kontakt z innymi dziećmi. Pierwsze szczepienie z tych mieliśmy jak mały miał ok 16 miesięcy. Teraz dodatkowo zdecydowaliśmy się zaszczepić małego jeszcze przeciw ospie. Przyznam szczerze, że małą chyba zaszczepię przeciw rotawirusom, ale to ze względu na Piotrusia właśnie. Dorośli na jedno dziecko mogą bardzo uważać, ale z drugim dzieckiem to nigdy nic nie wiadomo. Niemniej, odpukać, mały jak do tej pory nie złapał rotawirusa, choć ja miałam dwa razy odkąd się urodził. A co do mleka, to na jakie zmieniasz??Coś specjalistycznego jak Bebilon Pepti, Nutramigen, czy coś innego?? Dziewczyny, co do pieluch, to ten pierwszy okres i tak nie jest zły;).... Później zaczyna się jazda, jak cena za paczkę pieluch zostaje ta sama, a ilość pieluch wraz z każdym kolejnym rozmiarem gwałtownie spada...;) Gocha g, zgadzam się z Magią... Macierzyństwo w czasopismach to coś zupełnie innego niż w rzeczywistości. Myślę, że z Tobą jest wszystko jak w najlepszym porządku:)A co do fali miłości... to po urodzeniu dziecka wydawało mi się, że kocham synka, ale w porównaniu z tym co jest teraz, to było to zupełnie inne uczucie, dużo uboższe. Tak mi się wydaje... Ale z drugiej strony z innymi ludźmi jest podobnie... uczucie pogłębia się z czasem. Emka i Olafasola, ściskam kciuki za lekkie porody. Pozdrawiam serdecznie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam was kochane! Zatem teraz trochę o mnie, postaram się opisać wszystko jak najkrócej ale i tak pewnie sporo tego będzie. Jak zappewne pamiętacie w środę 17.08 miałam wizytę kontrolną u gin. Okazało się że jakoś od soboty przesączały mi się wody płodowe. Ja myślałam że to jakaś większa wilgotność, albo że nie wytarłam się dokładnie po kąpieli a to były wody. Wprawdzie gin nie była pewna bo jeden papierek lakmusowy pokazał to ph, a drugi nie, ale właśnie dlateg kazała jechać do szpitala to sprawdzić. Na izbie przyjęć bardzo niemiła pani stwiedziła że to nie wody tylko stan zapalny pochwy, bo "się zaniedbałam". Powiedziałam jej że to niemożliwe bo chodzę regularnie do gin od jakiś 3 lat. Wezwała więc lekarza aby coś zdecydował, a ten od razu kazał mi zostać. Stwierdził, że powtózy mi jeszcze wieczorem to badanie i być może od razu konieczne będzie wywolywanie porodu. Wieczorem jednak nie zrobił mi badania, bo jakoś nie mieli czasu. Zrobili mi badania krwi i wsadzili mi wenflon na antybiotyk. Całą noc ie spałam bo zaczęły mi się skurcze i żyła mi pękła od wenflonu. Rano zmienili mi wenflon (dla mnie to była masakra bo mam foię na igły, co gorsze wenflon miałam w dłoni) i na badaniu gin stwierdził, że natychmiast muszę mieć wywolywany poród. W trakcie badanie wszedł studet i się przyglądał. Nistety, musiałam mieć też lewatywę i to nie był czopek, ale pani kazała mi się położyć na boku i wcisnęła mi ok 0,5 l gliceryny czy czegoś takiego wiadomo gdzie. A student stał obok...Potem wróciłam na salę i czekałam na miejsce na porodówce. O 16 mnie wzięli, podali mi kroplówkę z oksytocyny, ale niestety po 6 godz rozwarcie nadal było 2 cm. Co gorsze CRP rosło mi bardzo szybko, okazało się też że wody zrobiły się zielone. Tętno dziecka było na szczęście dobre, ale powiedzieli, że nie dają mi gwarancji że po kolejnych 2-4 godz coś się ruszy, a niestety wzrośie ryzyko dla dziecka. Powiedzieli że jak to pierwsze dziecko i nie ma postępu, to musi być cc. Byłam naprawdę w szoku. Moja polożna wcześniej wspominała, z ejak nie będzie postępu, to następnego dnia będą od nowa mi wywoływać. Niestey, nie wzięła pod uwagę, że to crp będzie tak szybko rosło, a to grozi zakażeniu i jest niebezpieczne. Założyli mi cewnik co było b. bolesne, a ja w jednej chwili zaczęłam się trzęść, nogi i ręce mi latały, normalnie miałam dreszcze. Poinformowali mojego m o stanie rzeczy i wzięli mnie na salę operacyjną. Sala wyglądała jak z horroru, ale ekipa operujacych i anestezjolog byli bardzo mili. Moja położna uczestniczyła w operacji. Zastrzyk w kręgosłup też dosyć bolał, ale najgorsze było to, ze z tego szoku podałam anestezjologowi swoją wagę pomniejszoną o 10kg. W wyniku tego dostałam nieco za malo znieczulenia i po 2/3 operacji już czułam bół. Oni mi nie wierzyli, bo nie wiedzieli o tym błędzie, ja to odkryłam następnego dnia...W każdym razie czyszczenie było bardzo nieprzyjemne, a najgorsze było jak po operacji lekarz naciskał mi na brzuch aby wypuścić krew-to był mega ból. Podczas operacji straciłam 400ml krwi, noi hemoglobina spadła mi z 13,2 na 8,7. Julcię wyjeli po jakiś 15 minutach, zbadali, wymyli i położyli mi na klatce piersiowej tam na sali operacyjnej. Ona była strasznie zmarznięta bo była golutka a to wielka sala i płakała i tak szybko oddychała, a to powietrze wydychała na moją buzię i wtedy czułam takie wspaniałe ciepło. To była cudowna chwila! Po ok 10 min zabrali ją do mojego mojego m. Po operacji byłam w normalnej sali dwuosobowej, bo prawdopodobnie nie było miejsc w pooperacyjnej. Przez to nie dali mi morfiny, tylko ketonal i tramal. W sumie dobrze, ze urodziłam o 20.40, bo całą noc miałam na dojście do siebie. Najgorsze było pierwsze wstanie z łóżka. To był największy ból jakiego doświadczyłam w życiu. W ogóle ten ból po cesarce to njgorsze dni mojego życia, ale też najpiękniejsze ze względu na Julię. Ona jest całym moim życiem, jest naprawdę przekochana. W piątek miałam ją na pół dnia, a od soboty byłyśmy już caly czas razem. Niestety, oieka noworodków to był dramat. Panie robiły łaskę o wszystko. Jak cokolwiek mnie zaniepokoiło i poszłam się o coś zapytać, to miny miały jakby mnie chciały zabić i nigdy nie miały czasu. W pierwszą noc miałam straszny kryzys bo miałam mało pokarmu i Julcia płakała po karmieniu. Poszłam więc po butelkę, ale Julia tak płakała, że zaczła się krztusić, wszystko wypluwać i nawet noskiem jej wylatywało jedzenie. Przestraszyłam się, ze jeszcze ją utopię, że chyba nie umiem jej tak karmić. Poszłam po pomoc, a ta położna powiedziała, że nie ma już czasu na naukę, że mam ją do piersi dać. Ja mówiła, że tam nic nie ma, ale ona dłużej nie chciała rozmawiać. Siedziałam na łóżko i płakałam razem z Julią, a potem wzzięłąm ją do piersi i zasnęła. Ogólnie w szpitalu miałam wiele nieprzyjemnych sytuacji, min np jak pierwszy raz wstałam z łóżka z pieleęgniarką poszłam pod prysznic noi oczywiście zemdlałam z bólu. Chyba tyle ze szpitala, jak macie pytania to piszcie. Teraz w domu też nie jest łatwo. Rana nadal boli, kręgosłup też z każdym dniem bardziej od noszenia i karmienia małej. W ogóle to myślę, że mam zaczątki jakiegoś baby bluesa. Najpierw walczyłam z nawałem pokarmu, teraz mam krew na brodawkach. Powiem Wam ż ejak dla mnie karmienie piersią to straszny ból, siedzę i płaczę z bólu jak karmię mimo iż mała potrafi dobrze chwytać. Po prostu moje brodawki są takie wrażliwe. Dziś mój m kupił mi nakładki silikonowe i chyba powoli się poprawia. Poza tym Julia ma czasem tak, że muszę karmić ją 2-3 godziny a nawet dłużej, bo ciągle jak odłożę ją do łożeczka to grymasi i nie chce spać. A jak wezmę ją na ręce to szuka cyca. Min karmienie z przewijaniem to 1 godz, a max to chyba 4 dzisiaj. Oczywiście w nocy pobudki. Ciesze się że mój m mi dużo pomaga, zawsze zmienia pieluchę i daje mi małą do nakarmienia. Czas między karmieniami 2-3 godz muszę wykorzystać na pranie, prasowanie, sprzątanie, gotowanie i do tego wszystko robię nieco wolniej bo rana nadal boli. Trochę rad praktycznych: majtki siatkowe-super sprawa, ja miałam hartmanna roz. m trochę za mało rozciągliwa guma w pasie i nogawki, lepsze były takie kupowane na szt. na allegro ale firmy nie pamiętam. Mi poszło w szpitalu 8 par, bo czasem się pobrudziły to zmieniałam częściej. Poza tym nadal w domu w nich chodzę, bo od 2 doby nie mam opatrunku i wietrzę ranę+oktanisept. podkłady poporodowe - ja miałam 2 paczki, plus mama mi jedną doniosła koniecznie-krem na brodawki, krem do pupy przeciw odparzeniom dla małej, bo trzeba smarować przy każdej zmianie pieluchy pieluchy -na 5 dni mi poszła cała paczka ubranka- dla mnie 56 zdecydowanie za duże (mała ma 52cm), polecam kupić więcej małych, bo mała ulewa, albo np przy zmienianiu pieluchy się obsika czy zrobi kupkę więc do szpitala to min 4 pajacyki (może m donieść) +6 szt mieć w domu. Ubranka się szybko brudzą, czasem 2 dziennie, wiec warto mieć więcej, a za duże u mnie się nie sprawdzają bo mała wyciąga z nich nóżki i rączki. My musieliśmy dziś dokupywać te najmniejsze tak aby mozna było mieć ich na jedno pranie w pralce. Tyle na razie bo padam ze zmęczenia, może jutro coś więcej mi się przypomni. Trzymajcie się ciepło! miłych snów, noi chętnie odpowiem na pytania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KAMCIKOS- bedziecie mieć dzieci na pewno i zostanie wam to wszystko wynagrodzone! EMMI- cieszę się, że małą jest cała i zdrowa po tym wszystkim. Tak to już jest w tych naszych szpitalach, że robią łaskę o wszystko. I gdzie to hasło rodzić po ludzku!!! Kurcze podziwiam cię za to co przeszłaś, nie wiem czy ja znajdę tyle siły w sobie. Ja zaczynam łapać stresa jak tak wszystko czytam, z jakimi problemami macie doczynienia podczas porodu i pobytu w szpitalu. Ześfiruję chyba do końca. EWCIA13- no to super że jesteś taka zorganizowana i wprowadziłaś już dobry plan logistyczny w życie! Podziwiam:-) MAGIA- dzięki za radę o butelce. Kupiłam ją ale jakby co to kupię dodatkowe jak się okaże że karmienie mlekiem modyfikowanym. Kurcze ty tak dzielnie sobie juz radzisz, wogóle od samego początku śmigasz jak robokop. Kurcze oddaj trochę tej energii:-) IDEA- zazdroszczę urlopu. Ale przynajmniej jak wrócisz i poopowiadasz to się rozmarzę, otrę cieknącą ślinkę i westchnę sobie........musi wystarczyć. SUPERBUREK, OLAFASOLA - halo gdzie sie podziewacie? Czyżby coś się zaczęło. SUPERBUREK może zajęta remontem albo sprzątaniem po nim bo chyba w tym tygodniu miało sie tak zacząć z tymi ostatnimi pracami. EMKA- jak sie czujesz po wyjęciu krążka? Cos się już zmienia do porodu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Emmi podziwiam Cię, że przez to wszystko przeszłaś!!Jeszcze ten wenflon!! Okropne! Pamiętam jak mnie bolało jak mi zakładali do laparo!! Masakra! Widzę że nie trafiłaś na miły personel. Nie wiem o co im wszystkim chodzi w tych szpitalach! Dla mnie pielęgniarki i lekarze powinni być z powołania, pomagać nawet bez pytań, a nie wszystko z łaską! Dobrze że M Ci pomaga, te pierwsze dni w domu z dzieckiem są chyba najgorsze, tyle do zrobienia, wszystko nowe, tu płacz, dziecko głodne... Ja już się boję tego wszystkiego!! Życzę duużo siły i wytrwałości w opiece nad Julcią!! Akif w sumie to nie czuję różnicy, tylko mówię M że teraz mały już nie ma żadnego korka i może wyjść w każdej chwili:) Mam wrażenie że brzuch mi się częściej napina i jak siedzę, to czuję, że opiera mi się na udach. Och, jak ja już bym chciała być po!!! Mama Urwisa, Ewcia, Magia dziękuję za kciuki!! Jak coś się zacznie dziać, to na pewno dam Wam znać. Teraz już tylko czekam i obserwuję brzuszek! Nie mogę uwierzyć, że to już na nas kolej!! Superburek, Olafasola a jak tam u Was? Może już coś się zaczyna a my nic nie wiemy!! Dajcie znać!! Pozdrawiam serdecznie!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
M;)napisz coś wiecej o Julci- jaka jest:) a najlepiej nam ją pokaż:))) superburek, ola fasola, emmi trzymam kciuki za Was- żeby poród był dla Was jak najlżejszy się da. Akif- u was już wszystko gotowe???? super że maluszek się przekręcił. kamcikos-z całych sił i serduszka życzę Ci wszystkiego dobrego, żebyście uporali sie cierpieniem na dobre... Mama Urwisa co do mleka nie chciałabym żeby było jakieś drogie bo jednak tylko na modyfikowanym to sporo będę potrzebowała, wśród znajomych zwykle stosują Bebilon.Jednej znajomej położna poleciła zmienić na Bebiko bo ten sam skład a tańsze..ale czytałam opinie na necie mam- ze słodsze, ze kolki po nim, także nei wiem jeszcze.magia pewnie roczek każda czekać po cc, nie ma co krócej-mojej kosmetyczki siostrze po niecałym roku w kolejnej ciąży w 7 czy 8 msc zrobili kolejną cc bo jej sie rana zaczęła rozchodzić, a rodziła w najlepszym jakimś szpitalu we Wrocku więc była w szoku ze niby cos źle tam zszyli...nie znam szczegółów. Z pieluchami- niesamowite , ze Lenka zaraz płacz-mała księżniczka ni ma co:))) he he Iwi co u was????ale ola jak u Was ?? Ewcia :) to miałas masaż szyjki, pytałam ostatnio w szkole rodz. to położna powiedziała ze absolutnie tego ne robią i pewnie w internecie wyczytałam ze sie go wykonuje...........Jasne że w internecie:) durna baba!!!Fajnie się czyta ze będa c samej w domku można sie zorganizować :) pewnie nie od razu, ale z czasem :) Ja będe sama 4 dni -w tygodniu.Fajnie że już wróciłaś do formy:)))) Kasiu jestem myślami z Wami- i trzymam kciuki za Zuze:) uroczystości za wami piszesz:))) wszystko musi sie juz ułożyć, operacja i powrót po eskimoski:) A u nas dobrze- jakoś kręgosłup przestał bolec. Wczoraj i przedwczoraj zrobiłam pranko -chyba 7 pralek i prasowanie......w ten upał , no ale fajnie schło:) prasowałam siedząc- zniżałam deskę i było ok. Ale dosc upałów- w nocy tak gorąco.. Pozdrawiam :))))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej hej Dziewczyny pamiętacie mnie jeszcze :-) Przepraszam, że tak mało się udzielam, ale, żeby wszystko ogarnąć to doba powinna być dłuższa. Spróbuję napisać do wszystkich tylko nie wiem na ile pozwoli mi Lena... Magia ja dzisiaj wybrałam szczypionki dla Małej i jest to skojarzona 6- tzw. Heksa, przeciwko rotawirusom nie szczepię, a na pneumokoki póżniej po roku czy dwóch. Komcikos myślami jestem z Tobą, list Aniołka przepiekny ryczałam jak bóbr.... Emmi czytając Two post to nie mogłam w to uwierzyć, ja nic z tych rzeczy nie miałam. Po cesarce czułam się dobrze i miałam mega energię, wręcz nie mogłam usiedzieć. Jedyne może dłużej mnie wymęczyli na sn bo też nie było postępu porodu- to jedyne nie miłe przeżycie. Opiekę w szpitalu miałam super i jak chodziłam się o coś zapytac to położne były miłe. Jeden raz płakałam, bo Lena nie b udziła się do cyca co 3 h i nie chciała łapać jak ją zmuszałam, teraz się tym nie przejmuję dziecko wie kiedy jest głodne. Przyznam się, że Lenka jest grzecznym Aniołkiem, daje Mamie spać i coś zrobić. Pieluch tez tyle nie zużywamy, np. dzisiaj w nocy jedna. Ogólnie mówiąc przeszłaś horror... Dużo mamy podobieństw ale odczucia inne. Ewcia ja też narzuciłam sobie większy rygor w pracach domowych. Idea oj zazdroszczę wakacji my już zbieramy na przyszłe, nasza skarbonka juz nieźle waży- a wrzucamy tylko powyżej 5zł. Zobaczymy co czas pokarze. Kasiu bardzo się cieszę, że już macie plany na przyszłość. Za operację Zuzy trzymam mocno kciuki, zresztą za wszystko tez... Ale_Ola jak tam u Ciebie, jak się czujecie? Superburek można juz gratulowac? Olafasola odezwij się, zaczęło się już? Nadzieja, Sabiba a co u Was? Malinka fajnie, że do nas zaglądasz. Akif super, że Mały jest już obrócony. Teraz tylko czekać i odliczać dni. Dziubasek lekarz wie co mówi. Mamo Urwisa mi się waga Leny sprawdziła, jak już byłam na bloku wzieli mnie na usg i lekarz powiedział, że będzie 3750g no i urodziłam 3700g. Przepraszam, że kogos ominęłam, ale Lena juz powoli sie budzi i będzie chciała cyca. Co u nas, muszę się pochwalić, że super, teraz w sobote mamy chrzest. Dobrze, że w restauracji, bo nie chciało by mi sie tego wszystkiego robić. Czytam Was i jestem przerażona u nas nie ma jakiegoś nawału kupkowego, spania po 3-4 godziny na dobę. Lena w nocy budzi sie 2 razy i cyca max 15 min. Pokarmu mam dużo. Smoczek daje, ale tylko jak widzę, że chce tylko coś na uspokojenie. Butelkę dostaje tylko jak Mama musi gdzieś jechać, np do lekarza i zostaje z babcią i ztym też nie mam problemu. Brodawki mnie nie bolą, pomogły nakładki i muszle laktacyjne. Na spacerki chodzimy ale teraz jest za gorąco, a moja dzidzia nie lubi za ciepło. w nocy mamy 25C i leży w samym pajacyku nie przykryta, bo jak tylko ją przykryję chociażby samą pielucha to zaczyna się wiercic i wybudzą, pani dr mi powiedziała, że dobrze robię bo najgorzej jet jak dziecko jest przegrzane. Ogólnie Lena jest bardzo silna, wierci się i przewraca non stop, a rączki i nóżki są w ciągłym ruchu.... Ok uciekam. Wszystkie Was pozdrawiam i sciska. Buziaki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×