Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

Wierna czytelniczko ❤️ Jak rozumiem sprawa została odroczona skoro kazali Ci udowodnić, że on pracuje na czarno. To zamiast się stresowac jego wykrzywioną w wymuszonym uśmiechę gębą (przeciez to był teatr dla jednego widza), to skup się, żeby udowodnić to czemu on zaprzecza. Masz teraz cel dziewczyno... a pośledź go z aparatem w ręku, żeby wykazać, że ma robotę, spróbuj znależć świadka (najlepiej kogos obcego w sensie koleżankę, kolegę), który widział, że chodzi do pracy. A może rozmawiałaś z nim o tym i ktos słyszał, że sam się chwalił, że robi Cię w trą bę, bo ma pracę, a na dzieci nie ma zamiaru płacić? A może rozmawiałas z nim przez tel, ale na speakerze i ktoś słyszał j.w. Działaj, nie odpuszczaj mu! Przeciez o kasę na dzieci walczysz....a to nie wstyd przecież!!!!! O ich lepszy byt! Ja wiem, że Ty sobie i bez tej kasy dasz radę, ale... dlaczego on ma być zwolniony z obowiązku, z odpowiedzialności???? To samo do Czterech umów ❤️... dlaczego nie złożysz o alimenty? Możesz zanim w ogóle zdecydujesz się złozyć pozew o rozwód. Ty dziewczyno tak mądrze i łądnie piszesz...ile rzeczy do mnie trafiało, ile wzięłam sobie z Twoich postów dla siebie... Wróć do tych swoich wypowiedzi i weź sobie z nich teraz Ty dla siebie!!!! Po co Ci ten człowiek? Do czego on Ci jest potrzebny? Co zaspakaja? Kłamca, oszust, złodziej! Facet, który Cię zdradza, poniża i oszukuje! A najgorsze, że robi to, bo mu na to pozwalasz! Dziewczyno!!!!! Ty taka mądra, samowystarczalna, starowna.... Odetnij się od niego... zrób wszytsko, żeby go nie widzieć ani nie słyszeć. Apropos dzieci możesz umawiać się przez sms. Cztery umowy...nie mogę uwierzyć, że TY, włąśnie TY nie umiesz o siebie zadbać. jesteś tak wyedukowna, masz taką wiedzę, znasz dokłądnie jak to wszytsko działa. Dlaczego trwasz w tym już tyle LAT!!!! Uratuj siebie i dzieci! Daj sobie szansę na NORMALNE zycie. Mamy jedną jedyną szansę przezyć je pięknie, drugiej nie będzie.... Ewa ❤️ gdzie jesteś ? Miaa777, ja1972 ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie też niepokoi ilość wpisów w ostatnim czasie,ale to może tak jak z tymi latami tłustymi i chudymi...... Vacancy...Niebo błękitne....sprawa zakończona zasądzono alimenty 150 zł na jedno dziecko......nie mam jak udowodnić,że pracuje,oni żądają twardych dowodów gdzie u kogo i jeszcze ile zarabia...........to jego koledzy ja ich nie znam,a teraz w ciągu tych miesięcy odseparowania tym bardziej nawiązał nowe znajomości........nikt świadczyć przeciwko niemu nie pójdzie,sąsiedzi wiedzą,że pracuje,ale nikt do sądu na świadka nie pójdzie,wiem o tym. On jest na rencie od 20 lat w orzeczeniu ma wpisane \"zakaz pracy\" i z powodu tego jednego zdania sąd oddalił moje żądania,bo....nie może zarobkować,gdyby nie to zdanie sąd wydałby nakaz pracy a nawet wskazał by miejsce pracy jaką może podjąć,a tak jestem na przegranej. Jedyna możliwość to dowiedzieć się w ZUS-ie czy orzeczenia takiej treści wydawane w latach 96-98 mają nadal podstawę prawną,czy też zmieniły się zasady. Powiedział mi w czasie przerwy na rozprawie żebym zgodziła się dobrowolnie na taki wyrok bo on w zamian za to,że nie będę bruździć mu pod nogami w pracy będzie płacił mi po 200zł na dziecko,przystałam na to. Był bardzo \"poruszony,prosił,obiecał,umawiał się że tak na pewno będzie........\"dzisiaj mi mówi że nasza umowa od maja jest ważna a nie od kwietnia............umowa była inna........kłamał,kłamał,kłamał a przy tym wił się jak padalec żeby tylko swoje uzyskać,jakie to podłe.........żeruje na własnych dzieciach. Mówi mi że mnie to tylko na pieniądzach zależy.................kpina...... A ta miłość jego,nie nie zazdroszczę nie ma we mnie tego,współczuję, znam ją trochę.........i myślę trafił swój na swego...... Żąda ode mnie pieniędzy z oszczędności jakie były.........wyzywa mnie od złodziei.......ja niczego nie zabrałam,gdybym to zrobiła śladu by po pieniądzach nie zostało,są ,ale zabezpieczone przed nim po tym jak wszedł na konto i próbował wypłacić sobie połowę ale nie udało mu się bo współwłaściciel został w porę zmieniony.........dziś została bym bez niczego...................... A to mieszkanie tutaj nade mną to jeden koszmar,nie możemy się uwolnić,ta świadomość jego obecności.............gdybym w domu na dzieci nakrzyczała albo z tym swoim kochankiem :):):) się pokłóciła wszystko by słyszał i wszystko wiedział,nadal nie czuję się swobodnie jak u SIEBIE! Ach starczy na dzisiaj bo całkiem osiwieje z tego wszystkiego....:) Pozdrawiam❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wierna czytelniczka 😍 Dobrze, że masz to za sobą. A w każdej chwili, kiedy dowiesz się, gdzie pracuje, możesz wnieść sprawę o podwyższenie alimentów. On raczej sam nie będzie płacić, albo będzie robił to jak z łaski. Możesz sprobować mu powiedzieć, że doniesiesz na niego do ZUS, jak nie będzie płacił po 200 zł. Straci wtedy rentę. Ja bym si,e zastanowiła, czy tak nie zrobić. Ty nic nie stracisz, bo będziesz miała zasądzone alimenty i możesz je ściągać przez Komornika. Jak straci rentę, to będzie pewnie musial iść do oficjalnej pracy i wtedy zarobki bedą jawne. Będziesz mogła wtedy oficjalnie dostać większe alimenty. Bez jego łaski. On myśli, że jest bezkarny, a tak nie jest. I może warto mu to uświadomić. Ciekawe jest to, że faceci kłamią, kombinują i to jest akceptowalne. A my? No właśnie. cztery umowy 😍 Ja już Ci to pisałam. To nie Ty cały czas wybierasz. To on wybiera. Módl się, by był mocno zakochany i by dobrze mu było z nowa kobietą. Wtedy Cię zostawi. Ale jest niebezpieczeństwo, że on Ciebie traktuje jak ostatnie koło ratunkowe. Jak będziesz chciała zrobic konkretny ruch, wtedy wykona jakąś akcję, by jednak móc do Ciebie wrócić. Bo ma u Ciebie jakąś tam metę, kiedy już nikt inny go nie chce. Mam taka koncepcję, że kiedy matka tak Cię biła strasznie, Ty uciekając przed bólem, poszłaś w jakąś chorą przyjemność.To trochę tak,jak przy molestowaniu fizycznym. Dziecko jest też osobą seksualną, kiedy ktoś je molestuje, ma w tym też jakąś przyjemność. I to jest chyba najgorsze zlo w tym molestowaniu, bo zaciemnia obraz ze złem. Bo jak złe może być coś, co sprawia przyjemność? Kiedy ktoś Cię traktuje jak wycieraczkę, Ty masz w tym jakąś chorą przyjemność.I chcesz tą chorą przyjemność, te chore emocje przeżywać stale od nowa. I Twój mąż wypełnia pięknie tą lukę. Gdyby on Cię zostawił na stale, pewnie szybko znalazłabyś sobie kogoś, kto traktował by Ciebie równie żle. Rola ofiary cię kręci, bo stale do niej wracasz. W Twoich wypowiedziach jest napawanie się tym, że on jest taki zły i podawanie kolejnych przykładów na to. Sama wkręcasz się w rolę ofiary. Sama prowokujesz sytuacje, by ktoś, najczęściej on, traktował Cię jak wycieraczkę na swoje złe emocje. TY SAMA Wiem, jak strasznie brzmi to, co piszę. Ale to jest chyba jedyne wyjście. Zmierzyć się z tym. I rozwiązać ten problem w Tobie. To nie on, inni, ci to robią. To Ty sama to sobie robisz. I trzeba nareszcie coś z tym zrobić. Zastanów się, jak mogłabyś osiągać taką chorą przyjemność w inny sposób? Jak mogłabyś zastąpić sobie te chore emocje? Wiem, jak to dziwnie brzmi. Ale co mogłabys dla siebie zrobić NIESZKODLIWEGO, by sobie zaspokoić te chore emocje? Zacznij od tego. Inaczej do końca życia będziesz pozwalała na to, a raczej dążyła do tego, by inni traktowali Cię jak wycieraczkę. A najgorsze jest to, że Twoja córka będzie robiła to samo, co Ty. I też będzie żyła w taki chory sposób. Bo Ty na swoim przykładzie ją tego uczysz. Więc jeśli nie dla siebie, to zrób to dla niej. Nie uciekaj od tej prawdy. Przyjmij ją do siebie. Nie piszę tego po to, by Ci dowalić. Po prostu szukam sposobu, jak Tobie pomóc. Przyjmij to do siebie, zastanów się nad tym. Wiem, że to zaboli. Ale przyjmij to z miłością, otocz miłością i opieką Twoja małą dziewczynkę, bo to ona sie nauczyła tak sobie radzić z bólem. Ukochaj ją, zastanów się jak ja nakarmić, by nie chciała iść w te swoje chore emocje. Ona to Ty. 😍

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Renta11....już mu to powiedziałam a nawet postraszyłam skarbówką ale cóż to jak ktoś nie ma mózgu to tak jest wydaje mu się że jest panem i władcą............. Zastanowię się nad powiadomieniem ZUS-u. Nie chcę mu szkodzić tak bardzo,ale on nie pozostawia mi większego wyboru.......jakakolwiek logiczna rozmowa nie wchodzi z tym człowiekiem w grę...........czy zawsze tak było czy ja dopiero teraz to widzę......?? Twoje słowa do Czterech Umów..... odnośnie zachowań wobec M przykuły moją uwagę,muszę zastanowić się nad tym czy nie dotyczą również mnie,nie byłam bita przez Matkę, stosowała nieświadomie wobec mnie inne środki przemocy, między innymi zawsze wymuszała na mnie wszystko ,metodę na wymuszenie potrafiła zawsze znaleźć.......w efekcie czego była ucieczka w związki......to wiem tylko nie wiem jak dalej żyć aby rozwiązać ten niewidoczny węzeł i wypełnić tą lukę o której piszesz........myślę,że koncepcja którą wymyśliłaś jest trafna przynajmniej w moim przypadku........człowiek całe życie ładowany złymi emocjami,kontrolowany,poniżany,upokarzany....a kiedy w końcu ma spokój zaczyna odczuwać pustkę i brakuje mu.....czego??? właśnie tego schematu i mechanizmu którym żył całe lata.......i zaczyna się problem............trzeba nauczyć się żyć na nowo jak nowo narodzone dziecko a pustkę wypełnić sobą i własnym światem.....odrzucając wszystko to czym żyło się do tej pory. To cholernie trudne,ale możliwe,tym bardziej wtedy kiedy jest się już świadomym.... Miłego dnia wszystkim życzę❤️ P.s. Ewcia.................gdzie jesteś???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wierna czytelniczka - ja tylko na chwilkę bo brak czasu. Piszesz, że \"nikt za świadka nie pójdzie\". Swiadka nikt sie o zdanie nie pyta czy chce iść, czy nie. Nie trzeba zgadzać sie by być świadkiem. TY podajesz świadka a sąd go wzywa , pod karą lrzywny a nawet przymusowego doprowadzenia, gdyby nie przyszedł. Wiem ze to drastyczne rozwiązanie, bo ludzie nie lubią \"wtrącac sie w cudze życie\" i na ogół uważają osobę która ich podała jako świadka za wredną.. Nawt jesli to świadczenie w sądzie to byłaby pomoc (co innego na ławce przed blokiem wszytskich sąsiadów obgadywać - o, to nie jest naganne). Ale nie wszyscy są tacy. Przecież chodzi tylko oto aby ktoś powiedział PRAWDĘ. To co ci radzi Renta z tym postraszeniem, to tez może nie głupi pomysł. A Czy jest możliowść, abyś to Ty się wyprowadziła w inne miejsce (zamiana mieszkania np)? Ja sie ostro przymierzam do ząłozęnia sprawy (w tym przecież będzie chodziło o alimenty też) - to temat bardzo mi bliski. Też jestem złodziejką (wyprowadziłam sie z reklamówką, został w kompletnie urządzonym przecież mieszkaniu - a on kilka lat wcześniej nigdzie nie pracował), i też chodzi mu tylko o pieniądze (utrzymuję sama dzieci odkąd sie wyprowadziłam, zresztą i pzredtem też przecież). Gadał i będzie gadał. A swoje tzreba robić, i nie pozawalać na spijanie energii przez wampira. Muszę sie uodpornić. Cztery umowy - zastanów sie nad tym, co napisała ci Renta. Masz Rento :) ostry sposób nazywania rzeczy po imieniu, dosadnie - ale sens jakas w tym jest. Moze spróbuj się Cztery umowy zastanowić nad tym sensem? MOze to faktycznie jakos tak, że skoro w dzieciństwie nauczono cię, najsilnieszy kontakt z matką był gdy Cię biła, włąśnie wtedy było njawięcj emocji pomiedzy tobą a nią, bo wtedy tylko byłaś dla niej ważna - przeniosłać to na późniejsze życie? BO gdy Cię nie biła, to się tobą nie interesowała, a w kazdym razie nie tak mocno. Takie to domorosłe psychologizowanie - ale może? Trzymajcie sie wszystkie. 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miało być - i tez chodzi MI tylko o pieniądze :) lecę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Sekretu z polskimi napisami zeszlego roku podawalam linki (na prywatna wiadomosc) i zapraszam jesli ktos chce sobie sciagnac. U mnie tyle ze dostalam odpowiedz w sprawie poszukiwania matki biologicznej ale nie dowiem sie dopoki nie otrzymam tego listu - przyslali go do domu a maz nie zna polskiego... Wyslal wczoraj, powinien dojsc w piatek ale ja bede u kuzynki. Najwyzej corka mi przez telefon przeczyta :D Swieta minely mi spokojnie, odwiedzilam w poniedzialek wieczor kolezanke - i tak zlecialo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cztery umowy, ratuj córkę i synka!!!!!!!!!!!!! Chcesz, aby one w dorosłym życiu były tak nieszczęśliwe jak Ty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc dziewczyny😍 Niebo... - topik nie umrze:), tak jak w realu, tak i tutaj moga sie zdarzyc ciche dni; \"towarzystwo\" niestabilne emocjonalnie, zaburzone, sklonne do nieracjonalnych zachowan, ale nade wszystko zdajace sobie sprawe z wagi problemu i poszukujace rozwiazania; ciesze sie, ze Ty pozbieralas sie \"do kupy\", doszlas do ladu ze soba sama, to jest najwazniejsze, a zwiazek to sprawa drugorzedna; usciski Wierna... - jesli naprawde brakuje Ci na przyslowiowy chleb, to temat alimentow draz do konca; ja zostawilabym w spokoju ZUS i skarbowke, poki co; czas pokaze; 😘 Milego dnia🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Vacancy ❤️ :D Rozumiem, że pogłoski o śmierci były mocno przesadzone :P (myslę oczywiście o naszym topiku). Oj tak napisałam, żeby zamącić... Smutno tak było. Oświeżałam i odświeżałam, a tu doopa. Poczułam sie opuszczona.... Vacancy dziekuję Ci za miłe słowa. Nie jest u mnie tak perfekcyjnie, ale jest....miło. I to mnie na teraz zadawala bardzo. Nie mam nerwów, stresów, a przede wszytskim strachów i leków. Mozna by było okreslic to jako tumiwisizm, hehe ale nie do końca, bo jednak jest trochę spraw, na których mi zalezy. W każdym czasie stan mój jest...odpoczynkiem od wszytskiego tego złego co mnie trawiło przez większośc mojego zycia. Do psychologa chodzę, bardzo te spotkania lubię, czuję że to mnie \"odgruzowuje\" z syfu, który we mnie się nagromadził przez lata... Życzę Ci Kochanie.... żebyś pomyslała przede wszytskiem o sobie. mój syncio dla mnie wazny jest bardzo i bardzo go kocham, ALE JA DLA SIBIE NAJWAZNIEJSZA.... i już. Buziol 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niebo... - to nie jest tak, ze ja niczego dla siebie nie robie; zauwazam u siebie spore postepy w nauce asertywnosci; gospodyni swiatecznego sniadania /szwagierka mojej siostry/, po tym jak sie skarzyla na jednego ze swoich synow, drugiego przy tym windujac pod niebiosa - naturalnie w ich obecnosci i na moja sugestie, zeby tego nie robila, stwierdzila, ze mnie to juz nawet psycholog nie pomoze, psychiatra jak nic, a najlepiej oddzial zamkniety; w kazdym czlowieku jest troche \"wariata\" i tylko naprawde \"glupi\" nie przyzna sie do tego; w sprawie terapii to bylo tak; zadzwonilam we wtorek, najpierw odsluchalam dlugiego nagrania autom. sekretarki, w obu jezykach, po czym wybralam polaczenie z rejestracja; mowie pani, ze potrzebuje informacji o terapii dda; cisza; po chwili pytanie - a co to jest? no wiec rozwijam skrot; aha! no to prosze dwa numery wewn. 346 i 357; pod jednym z tych numerow slysze; Kasia jakas tam; jesli potzrebujesz pomocy w zakresie przemocy w rodzinie dla mezczyzn - zostaw wiadomosc, oddzwonie; nagralam sie mimo wszystko; do dzis czekam na telefon; pod drugim z numerow autom. sekret.\"mowila\" tak niewyraznie, ze nic nie zrozumialam, no ale wiadomosc zostawilam; bez odpowiedzi; w innym z kolei zrzeszeniu dostalam telefony do terapeutow; ale oni raczej sa dla alkoholikow; mam jeszcze pewien adres, w zasadzie po drodze z pracy, wiec zamierzam tam dzisiaj wpasc; Dzisiaj mamy tak naprawde pierwszy sliczny i cieply dzien tej wiosny; zabieram mojego maluszka do parku, bedziemy trenowac samodzielne chodzenie; wczoraj skonczyla roczek, a nie chodzi jeszcze, tzn. troche tak, przytrzymujac sie czegos; pytalas chyba o Ewe, a ona przeciez pisala, ze tutaj jej wiecej nie bedzie; wiec jakby cos, to na maila pisac; trzymaj sie😍

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie dziewczyny Dziękuję za tyle wpisów. To, że mnie pisałam, nie oznaczało, że siedziałam z założonymi rękami. Oj dużo przemyślalam. I doszłam do dokładnie takich wniosków jak Renta. Może nie na zasadzie chorej seksualnej przyjemności. Inaczej - chorej emocjonalnej przyjemności w związku z katowaniem. Ja innego życia nie miałam. Nie wiem co to żyć w szacunku i spokoju. Efekt - widoczny aż nadto. Efekt taki, że kiedy ex wycofał się na 7 tygodni, nie ,miałam żadnego kontaktu, moje życie było super spokojne...ale...widać nie pasowało mi, bo nowe, bo bez emocji, bez windy w górę i w dół aż do pogranicza wytzymałości psychicznej. Nie, nie zadzwoniłam, musiałam podświadomie dać znak jakiś, że znów zaczął pojawiać się w moim życiu. Tak. Konieczność zmian jest nieuchronna, bo totalnie wtopię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytam Wasz temat już od dość dawna... Czytam i paczę i odnajduję w tym siebie... Od 2 lat jestem w toksycznym związku. Nie mieszkamy ze sobą na szczęście. Mam 24 lata, on jest rok młodszy... Kilka razy w tygodniu urządza mi awantury, każdy powód jest dobry: a bo musiał stać w tramwaju, a bo obok niego siedziała gruba baba... najgorsze jest to, że potrafi za każdym razem tak pięknie obrócić wszystko, że zaczynam wierzyć, że to ja wywołałam kłótnie... Kilka razy zdarzyło się, że mnie popchnął... Od ponad pół roku próbuję od niego odejść i nie potrafię. za każdym razem on obiecuje mi, że się zmieni, że zacznie nad sobą panować... Oczywiście zmienia się tylko na góra dwa dni... Jestem wrakiem psychicznym, nie czuje się już nawet kobietą. Boję się odezwać, zrobić coś po swojemu, za wszystko jestem karana awanturami, docinkami... Nie mam prawa mieć złego humoru, nie ma prawa mnie boleć głowa bo za to też mi się obrywa od niego... Nie mam pojęcia co zrobić... Dziś miałam kolejną awanturę, tym razem o to, że on musi jakąś pracę na studia wykonać... Ciągle czuję się winna... Bo on za każdym razem mi powtarza, że to przeze mnie się zdenerwował...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cztery umowy - odniosę się do twojej wypowiedzi 21:42 tak musi być... to minie, przeżyj swój bol i żal ale dobrze robisz i idziesz w dobrym kierunku. Ja też tak miałam... Też miałąm żal do siebie że go wywaliłam i do niego że nie wywarło to takiego skutku jakiego się spodziewałam. Dziećmi się nadal nie interesuje, ale ja nabrałam dystansu odciełam się od tego wszystkiego zaczynam żyć i zwracać się ku ludzi.. jest dobrze i będzie dobrze. Pozwól sobie na emocje, ale nie działaj pod ich wpływem. Zal smutek złość to wszystko normalne. Musisz odpocząć od niego i od problemów z nim. Może nawet dobrze by było jakiś czas się nawet nie kontaktować by nie otwierał swoją nieobecnością twoje niezabliźnione rany. Ja też nie mogłam znieść tego, że moj eks nic z tym nie robi, pisałam do niego wylewałam żale i swoją złość. Miałam żal do siebie, że dałam się tak wmanipulować. Minęło. To wszystko mija. To się skonczy. Tak jak i u mnie. Zaczynam żyć, naprawdę. I zaczyna się mi to moje życie podobać, bez żadnego faceta u boku. Zaczynam odkrywać nowe aspekty życia których do tej pory nie widziałam. Ty też będziesz... Pozdrawiam Prawie 40

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czas pogodzić się z faktami... tak myślę, że to pogodzenie się z faktami dało mi siłę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No - w koncu zalapalam, ze enia1 i prawie 40, to jedna i ta sama osoba:); jakos mi to umknelo, przepraszam i pozdrawiam przy okazji; widze, ze depresja Ci minela, to swietnie; trzymaj sie😘; Karolinka... - jesli czytasz nasz topik, to wiesz co masz robic; uciekaj od tego zla jak najdalej; popros o pomoc kogokolwiek, rodzine, przyjaciol,nawet psychologa; nie wierz w ani jedno jego slowo; mialam podobnie w narzeczenstwie i ostatecznie okazalo sie, ze zaszlam w ciaze; osoba, u ktorej goscilam podczas ostatnich swiat przypomniala mi dzien, kiedy to przyjechalam do rodzicow /ona tam wtedy byla/ i oswiadczylam, ze wychodze za maz, bo jestem w ciazy; wszyscy pukali sie w glowe i pytali, czy na pewno wiem co robie; mialam podobno powiedziec, ze zaryzykuje, jakby cos bylo nie tak, to zawsze moge sie rozwiesc; i tak 11 maja mija 20 lat, a ja wciaz jestem jego zona; dla pewnosci dodam, ze nieszczesliwa; oszczedz sobie dziecko takiej \"jazdy\" w przyszlosci, uciekaj - nawet jesli to ma oznaczac zmiane miejsca zamieszkania; zycze powodzenia z calego 😍; Cztery umowy - no, wtopisz:) dlatego dopusc do siebie te zmiany; wierze, ze Ci sie uda 😍;

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karolinka... nie mieszkacie razem to juz duzy plus. Boisz sie z nim zerwac? Ze Ci zrobi jakas krzywde?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, boję się zerwać... Za każdym razem takie zerwanie kończy się szantażem z jego strony, wydzwania, wypisuje i mówi, że stracił sens i on się zabije, mówi też wtedy, że muszę do niego wrócić bo jestem tak złym człowiekiem, że nikt inny mnie nie pokocha i będę sama całe życie... mam czasem wrażenie, że to wszystko to jakiś koszmarny sen i za chwilę obudzę się z niego i już wszytko będzie dobrze... Tak mi jest ciężko, nie śpię po nocach, nie jem, nie mam czasem siły na ruch ręką...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karolinko! To są wstrętne szantaże emocjonalne. Strasząc Ciebie że się zabije robi Ci bardzo dużą krzywdę, im dłużej to będzie trwało tym dłużej będziesz z tego później wychodzić. A jak widzę z Tobą jest juz bardzo nie ciekawie. Jedynym wyjściem jest całkowite zerwanie kontaktu. Zmień numer telefonu i co tylko możesz. Jesteś na tyle w dobrej sytuacji że nie mieszkacie razem, na szczęście nie macie dzieci itd. Jeśli teraz sie z tego nie wyrwiesz to uwierz mi później będzie Ci na prawde tylko gorzej i trudniej. Co to znaczy, że on nie umie bez Ciebie żyć?? A czy on jest jakimś dzieckiem którym musisz sie opiekować?? O to czy Ciebie ktoś pokocha czy nie, czy będziesz sama czy nie .... to on niech się nie martwi, to nie jego sprawa. Jeśli odizolujesz się od niego, wyciągniesz wnioski, zadbasz o samą siebie i samą siebie pokochasz ...... to w taki związek już nie wejdziesz. Pomyśl o sobie i nie pozwól mu panować nad Twoim życiem. Na prawdę może być jeszcze pięknie! Ściskam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co ja mam teraz zrobić? Od wczoraj jest na mnie obrażony... Ciężko mi wytłumaczyć za co, ale chyba teraz za to, że zabieram mu jego cenny czas? Bo takie słowa padły wczoraj... najgorsze jest to, ze tak to wszsytko obrócił, że wyszło że to moja wina, że on się na mnie obraził... Mam odebrać jeśli zadzwoni? Bo po takich akcjach n po jakimś czasie dzwonił, ja odbierałam a on obrażonym tonem pytał: :\"już ci przeszło?\" Odbierać i powiedzieć mu coś czy zamilknąć? Pomóżcie mi się wyrwać z tego, czuję się tak strasznie zagubiona... ps. w zeszłym roku byliśmy zaręczeni, ale rozstaliśmy się później na trochę ja odeszłam i odwoałam ślub po tych jego akcjach) , gdybym wtedy wszystkiego nie odwołaa, to a jutro mieliśmy ustaloną datę ślubu... jak sobie pomyślę, że jutro miałby się stać moim mężem to mi się niedobrze robi... Piszę strasznie chaotycznie... Mam nadzieję, że coś z tego zrozumiecie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karolina! Widzę że mu bardzo łatwo przychodzi wpędzanie Ciebie w poczucie winy, super opanował tę metodę i za pewne jest przekonany że to na Ciebie działa ...... Ja bym na Twoim miejscu nie odbierała telefonu ale Ty i tak zrobisz tak jak będziesz uważała .................. bo to jest tak że każdy sam musi dojrzeć do pewnych decyzji. Ja Ci mówię że szkoda Twojej energii i czasu, on po prostu na to nie zasługuje .... a "żywi" się tym tylko .... a Ty jesteś coraz słabsza..... Wiesz, że akurat jutro mija moja rocznica ślubu ............ i na prawdę przed ślubem miałam tyle okazji żeby przekonać się jakim człowiekiem jest m. a jednak uparcie sobie wmawiałam że będzie dobrze i bardzo szybko wymazywałam wszystko to co powinno być dla mnie ostrzeżeniem ..... a nie było aż takich sytuacji jak u Ciebie ...... Jeśli rok temu odeszłaś i odwołałaś wszystko to znaczy że jakiś "zawór bezpieczeństwa" zadziałał...... wsłuchaj się w siebie i nie walcz z tym co czujesz bo to jest Twój system ostrzegania .....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję za pomoc :) Tak się cieszę, że znalazłam ten temat.. jest mi o wiele łatwiej, że nie jestem z tym sama... Odejść jest strasznie ciężko, ja zdaję sobie sprawę z tego, że jestem uzależniona od niego... zresztą on sam kiedyś stwierdził, że i tak nie dam rady odejść od niego... Boję się co będzie jak nagle zamilknę... Że znowu on przyjedzie pod mój dom, będzie wystawał tu, krzyczał, że znowu sąsiedzi będą się śmiać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytacz....
karolinko! Śmiać można się z niego a nie z Ciebie. Skoro jest taki \\\"wspaniały\\\" nie stawaj mu na drodze do szczęścia ;). Wyobraź sobie że jeżeli z nim zostaniesz będzie tak NA ZAWSZE!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karolinko... Masz rację, dobrze, że znalazłaś to miejsce. Cieszysz się jak kazda z nas, która z reguły trafiła tutaj przypadkiem. Uwierz, my wszytskie to znamy z autopsji, przechodziłysmy lub przechodzimy przez to i dokonale wiemy co czujesz. Karolinko 🌻 wiemy, że paralizuje Cię starch, że nie wiesz co masz zrobić, że czujesz, że to jest złe, ale nie umiesz się z tego wyswobodzić. Kochanie to jest rodzaj uzaleznienia, uzaleznienia psychicznego. Nie chcesz byc z tym człowiekiem, wiesz, że Cię krzywidzi, a jednak... ciagle zrywacie i wracacie i ciagle przez chwilę jest wspaniale a później i tak wraca stare. Karolinko ten strach jest w Tobie, to nie Twój facet go wywołuje, wywołujesz go Ty sama... nakręcasz się i boisz. Czego? Karolinko czego Ty się boisz? Że Twój facet nie wróci? Przecież wtedy będziesz wolna i szczęśliwa. Nie będzie strachu, stresów, nerwów... Karolinko pamiętaj, jesli Ty sama siebie nie pokochasz i nie uszanujesz... nie lisz na to, że on to zrobi. On robi to, na co Ty sama jemu pozwalasz. Jedyną osobą na świecie, która jest w stanie Tobie pomóc jesteś TY SAMA ❤️ Rozumiem Twój stan, ale tak jak dziewczyny pisały... zero kontaktu z nim. Będziesz się bała, będzie Cię zwiajło....ból jak na detoksie, ale to jest dla Ciebie najlepsze, zerwać wszystkie kontakty. Jak będzie przychodził pod dom ( pieeprzyć sąsiadów to Twoje zycie) wezwij policję, odetnij się totalnie. Jesli będzie Ci bardzo źle i nie będziesz dawała sobie rady idź do psychologa, a nawet do psychiatry po leki. To nic strasznego, leki mogą Ci pomóc przetrwać najgorszy moment. I tak wykazujesz się Kochanie zdrowym rozsądkiem...zerwałaś zaręczyny, nie zamieszkaliście razem, nie macie dzieci.... to jest naprawdę super dla Ciebie. Jesteś niezalezna... a wolna będziesz....wierzę w to. Przychodź i pisz tutaj, to tez rodzaj terapi, pomożemy Ci przetrwać najgorsze... Trzymaj się! Przytulam ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×