Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Zabajona

Czy są wśród Was kobietki, które chcą zostać mamami cz. V wiosenna

Polecane posty

Meyze, cykle mam regularne, żadnych dolegliwości nie oddczuwam, owu jestem w stanie określić po objawach prawie zawsze, cytologia zawsze wychodziła mi prawidłowo (zadnych innych badań nie robiłam więc tyle wiem) mam już trzydzieści lat i cały czas obawiam się o ten wiek, u mnie w rodzinie nikt nie mial problemu z zajściem w ciąze u męża też nie, więc cały czas myśle ze niebawem się uda.......Tobie też tego życzę !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Meyze, ja staram się 3 lata, rodzinie powiedziałam, jak tylko zdecydowałam że jadę do kliniki niepłodności. Nie wiedzą tylko tego, że przyczyna jest po stronie męża, bo stwierdziłam że to wyłącznie nasza sprawa. Moi rodzice pomagają nam finansowo, a własciwie w większości pokrywają koszty in vitro. Jak robiłam inseminację to podejrzewałam ze jednak czeka nas in vitro i wcale się nie musiałam zastanawiać bo od początku wiedzieliśmy że będziemy robić wszystko żeby mieć dziecko. Nie wiedziałam jak będzie reakcja teściowej bo ona jest bardzo religijna a wiadomo jak kościół podchodzi do in vitro ale zareagowała bardzo dobrze i trzyma kciuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Meyze
AnA 30 Dzięki Napewno sie nam uda. Często przez wiek nie jest łatwo zafasolkować ,oj żeby to sie miało terazo.k 25 latek i warunki na dzidziusia ,ja magiczna 30 mam dopiero za rok . Trzeba sie pocieszac że do 35 lat mamy jeszcze sporo czasu . U mnie w rodzinie nikt tez nie miał tych problemów , u męża tak samo. Zycze szybkiego zafasokowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzięki Meyze....grunt to nie tracić nadzieii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Meyze
AnA 30 To prawda .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ber
WITAM DZIEWCZYNKI WPADŁAM ŻEBY SIE PRZYWITAĆ I RUSZAM DO CZYTANIA ZALEGŁOŚCI

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej Ber nasza nowa zafasolkowana przyszła mamusiu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ber
PRZEPRASZAM ALE MAM TYLE PRACY ŻE NIESTETY NIE POROZMAWIAMY POZDRAWIAM I ŻYCZĘ MIŁAEGO DNIA MAM NADZIEJĘ ŻE JUTRO BĘDZIE WOLNIEJSZY DZIEŃ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spadłyśmy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny!!! Bradzo długo się nie odzywałam, ale cały czas czytam forum. Granini, Ber - GRATULACJE!!!!!!!!!! Widzę, że w końcu się ruszyło z tymi bocianami. Ja widziałam ostatnio aż 4 w tym dwa siedziały w gnieździe i uwieczniłam je sobie na zdjęciach. Jeden prawie nad nami leciał. A u mnie na razie czekam aż skończę opakowanie tabletek anty i zabieram się z mężem do roboty. Jednak trochę się boję, że znowu nam się nie uda. Coraz bardziej jestem przerażona. Boję się, że teraz dopadnie mnie taki dół, że nie wiem czy sama się z tego podniosę. Ustaliłam już z lekarzem, że jak przez dwa miesiące nic nam nie wyjdzie to od razu będzie inseminacja, ale on jest święcie przekonany, że to nie jest potrzebne, bo u nas nie ma żadnej przyczyny dla której nie możemy mieć dzieci. Trzymałam się dzielnie przez dłuższy czas, ale wczoraj jak mąż mi powiedział, że jego 2 kolegów zostanie ojcami a jego ciągle się wypytują kiedy to mnie ogarnął taki smutek, że mnie trzyma do dzisiaj. Nie chcę już nic mówić mężowi, bo on to też bardzo przeżywa. Wmawiam sobie, że jeżeli uwierzę, że nam się uda to tak będzie,ale to wszystko jest silniejsze ode mnie. Nie zamęczam Was, bo macie swoje problemy, ale chciałam komuś o tym powiedzieć. Poza tym ostatnio dostałam ataku migreny do tego stopnia, że było u mnie pogotowie i chcieli mnie zabrać do szpitala. Dostałam jedynie dożylnie lek przeciwbólowy i jakoś przeszło. Jednak trzy dni byłam osłabiona i zmęczona. Jednak mam skierowanie do szpitala na badania, by wykluczyć inne dolegliwości. Uważam, że nie ma czego szukać, bo chyba jestem za bardzo ostatnio nerwowa i stres tak zadziałał. Asieńko - dawno nie gadałyśmy sobie, ale ja unikam ostatnio kompa bo w pracy za dużo siedzę. No i gatuluję córunii. Pogłaskaj ją tam ode mnie. A od 17 lipca jestem nad morzem to może wpadniemy w odwiedziny. Emika - a ty pracusiu idziesz ze mna łeb w łeb. Różnica w tabletkach jest zaledwie kilka dni. Mam nadzieję, że razem podołamy i w końcu nam się uda. Pozdrawiam pozostałe dziewczyny. Trzymajcię się wszystkie. Życzę abyście wszystkie starające się miały wspaniałe wyniki i upragnione fasolki, a ciężarnym życzę udanego rozwiązania i zdrowych maluszków. Mam jeszcze pytanie czy jak skończę brać tabletki anty to mogę normalnie dalej zażywać bromergon? Zwracam się do specjalistki Foli, która wszystko wie. Może tu jeszcze wpadnę za jakiś czas. Buziaczki. Pa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja powoli koncze kolejny dzień w pracy, jest ciepło i wogóle nie chce mi się pracować wrrrrrr....trzymajcie się kobitki, życzę wszystkm udanego popołudnia papapapapapa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka. :) Spróbuję wszystko zapamiętać w trakcie pisania, bo z koncentracją u mnie nie najlepiej ostatnio. ;) Goleczko- serdecznie zapraszam ( o ile się w tym czasie nie rozsypię hihi) . A do kiedy będziecie? :) Znam te dołki doskonale. Co do bromergergonu - to przed braniem sprawdziłabym jeszcze raz prolaktynę. Mężulku Beti - dziękujemy za wieści o Beti- trzymam kciuki za Jej wyniki i by czas w szpitalu zleciał błyskawicznie.🌻 Tygrysku- i co u Granini. Plamienia ustały? Pozdrowienia dla Niej. 🌻 Ana- owocnych przytulanek. :) Miło Cię znowu słyszeć. :) Ciekawe co u Andzi i Ani- bardzo długo się nie odzywały. Meyze- witaj. :) Trzymam kciuki by wyniki męża się poprawiły. CO do Invicty, ja się tam leczyłam i to z pozytywnym efektem :) (1 inseminacja udana:D ). ALe ja chodziłam do lekarza, który się stamtad zwolnił i jestem bardzo zadowolona, że do Niego trafiłam. ZOstali tam jeszcze Śliwiński i Piątkowski (bardziej polecałabym Ci tego 1) Jest jeszcze Łukaszuk- ale z tego co wiem, on się głównie zajmuje invitro. Koleżanka po odejsciu \"naszego\" lekarza przeszła do piątkowskiego , ale facet strasznie przedłuża sprawy i Oni własnie rezygnują z Invicty. Aczkolwiek mam nadzieję, że u CIebie to potrwa bardzo szybko a jeszcze lepiej jak Invicta okaże się niepotrzebna.:) A skąd jesteś? :) Jak nie chcesz gadac na forum to mozesz kliknąc na gg do mnie 7215111 ( jak jestem to jestem zawsze dostępna) Ber Kochana wypoczywaj ale napisz jak się czujesz, czy byłas już u lekarza. Buziaczki. 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a u nas pochmurnie. :( Ana miłego popołudnia. :) ENigma- kujonku , oderwij nochala od ksiązek , albo rusz tyłek od ćwiczeń i odezwij się. :P Zabajonku- czy już kombinujesz, co zrobić by Ci włosy urosły???? :D No bo wiesz - obiecałas, że jak zajdziesz to Ci włosy o 30cm urosną. :P No to Ci życzę, żebys w sobote się w lustrze nie poznała. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Siostra_Granini
Granini udało sie jest w ciązy ale jest w szpitalu a czemu zapraszam na topic POMOCY MOZE KTORAS Z WAS TEZ PODOBNIE MIALA I MNIE USPOKOJI pozdrawiam Siostra Granini...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Asiu będziemy od 17 do 22 lipca w Jastarni ale mamy zamiar trochę pozwiedzać więc jak mi starczy czasu to zajedziemy do Was. Pewnie już będziesz z małą u boku. A jeśli mi się uda to wyślę ci klika moich aktualnych zdjęć. Ostatnio próbowalam i się nie udało. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale napisałyście:-)ufffffprzeczytałam goluś, cześć skarbie;-)🌻 pewnie że nam sie uda, zobaczysz a Asiulka odwiedzimy już z fasoleczkami w brzuszku:-) nie smuć sie Goluś, zobaczysz że sie uda🌻 jestem z tobą:-)🌻 foli, ja bym poczekała z oddaniem tego pieska do schroniska, a już mówię dlaczego: otóż mój pies-wyżeł weimarski(duży),4,5 letni jak zobaczy szczeniaki, nawet takie do roku czasu to boi się ich jak nie wiem co, i to jest całkiem zrozumiałe, ponieważ od takich piesków nie wyczuwa się jeszcze hormonów psich dlatego taka reakcja, ale jak był u moich rodziców tydzień czasu z nami to zdążył się na tyle przyzwyczaić do szczeniaków że bawił sie z nimi jakby ich znał od zawsze-tak więc pozwólcie im sie ze sobą oswoić, dwa trzy dni i będą nierozłączni:-) pozdrawiam wszystkie kochane dziewczyny:-)👄 odezwę sie w weekend:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka. :) Goluś termin mam na 7 sierpnia wiec kto wie. ;) Chętnie Was zapraszam. :) Emiczko też na to liczę, że przyjedziecie zafasolkowane. Siostro Granini- a jak Jej plamienie? Ustało już? Pozdrów Ją od nas. :) Foli i z co pieskiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Siostra_Granini
od 1 maja plamienie jest takie samo w poniedzialek nastepne USG byc moze bedzie lezala do 10 tyg ciązy,albo do momentu az zacznie bic serduszko. Pozdrawia Was cieplutko i co jakis czas bedzie przesylac wiadomosci przeze mnie albo męża... 3majcie kciuki zeby było ok...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znowu spadamy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tygrysek-Graniniowy
Hejka, Nie pisałem przez jakiś czas, bo mam spore urwanie głowy teraz... Dzisiaj rozmawiałem z lekarzem, który w zasadzie powtórzył to co mówili inni - z bety winika, że ciąża jest i się rozwija ale jej nigdzie nie widać. Granini będzie tam przede wszystkim do momentu aż zobaczą prawidłowo umiejscowiony pęcherzyk. Dzisiaj go nie było widać choć lekarz mówił, że powyżej bety 1000 (ostatnio było ponad 1300) już coś powinno być... Jak już się okaże, że dizdziek jest prawidłowo ulokowany, to prawdopodobnie dalej będzie w szpitalu do momentu aż przestanie plamić. Dzisiaj Granini była smutna ;( - wyprzytulałem ją, ale nie dziwię się, bo to takie czekanie i niemoc, bo w sumie nie ma się na nic wpływu, choćby się chciało. Przekazuję buziaczki - od Granini i siebie. W poniedziałek następne poszukiwania na USG... Tygrysek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tygrysku ,dzieki za wieści,oby szybko pecherzyk sie znalazł i plamiena szybko ustąpiły Pozdrawiam Was .u mnie pogoda taka ,ze mi sie z dmu nie chce wychodzić do pracy ,ale jutro juz wolne ,wiec nie jest źle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień DOberek ! Tygrysku granini i siostro granini - dziękujemy za informacje, przekażcie jej od nas, że myślimy o niej i trzymamy kciuki, żeby wszystko poszło pomyślnie. Mamy nadzieję, że kolejne wiadomości pozwolą nam odetchnąć z ulgą. Z całego serca życzymy wam żeby już więcej nie było stresujących sytuacji. No i czekamy na wiadomości. Asia - nie kombinuję, żeby mi włosy urosły do soboty :) akurat w sobotę idę do frajera - pamiętasz? Idę podciąć je troszkę i nadać kształt fryzurce. Jak w niedzielę będą dłuższe, to nawet skuszę się na test :) Jak obudzę się z tą samą długością, to pójdę do łazienki zainstalować pampersa :) I raczej to drugie :-D Naprawdę czuję, ze @ nadchodzi, lekko bolą mnie piersi i pobolewa w dole brzucha, co prawda inaczej niż zwykle, ale przecież jestem po hsg i wszystko teraz może być inaczej - włącznie z wydłużeniem cyklu, prawda? Więc wracamy dziewczynki do rzeczywistości i odchudzamy się cały kolejny cykl. PS. Stepperek jest super, świetnie pracują na nim nóżki, że o siódmych potach nie wspomnę. Wczoraj miałam czas tylko na 20 minut chodzenia, ale wystraczyło, żebym musiała wleźć pod prysznic, ciekło ze mnie ciurkiem. Muszę dołączyć pas neoprenowy, ale to po @, teraz jednak wolę nie przesadzać. Jakby jednak miały mi te włosy urosnąć :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Emika, Aśka, problem w tym że to nie zależy od nas tylko od szefa męża, ten pierwszy pies jest jego i on nie chce zeby się stresował, a on od wczoraj z budy nie chce wyjść. No więc psiak spędził nockę u nas w domku bo schronisko było zamknięte i jest boski, przespał nockę bez piszczenia, 2 razy podszedł do łóżka sprawdzić czy jesteśmy i szedł spać na posłąnko, które mu przygotowałam. nakarmiliśmy go bo żebra mu widać. Mąż go dzisiaj wziął na jeszcze jedną próbę, a ja mam problem bo za bardzo się do niego przywiązałam, nawet nie myślę o łodzi i dzisiejszym zastrzyku pierwszym. Najchętniej bym go zostawiła, ale boję się o te wyjazdy do łodzi, o to że mamy na weekend wyjazd zaplanowany w czerwcu, mój maż dostał go jako nagrodę, ale dla psiaka mogłabym zrezygnować tyle że najbardziej martwi mnie to ze po in vitro ciąża jest trudna i nie wiem czy nie bede lezeć np. a taki pies wymaga ciągłej opieki. Nie wiem jeszcze dlaczego on wczoraj od 16.00 wcale sie nie wysikał czy to ze stresu. on powoli się oswajał, ale nad ranem zjadł już połowę swojego posłanka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Foli - faktycznie trudna sprawa, mi także zawsze szkoda takich zwierzaczków. Najgorsze jest gdy maja dom, a potem - gdy stają się \"problemem\" dla właścicieli trafiają do schroniska, albo zostają wyrzucone po drodze w jakimś lesie. Takich właścicieli potraktowałabym kałachem za taka robotę. Przecież zwierzaczki tez maja uczucia, jak można tak się z nimi obchodzić :-o Współczuję Wam konieczności podjęcia decyzji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cholerka - tak całkiem powaznie mówiąc i nie robiąc sobie jaj powiem wam , ze troszke mnie martwi rodzaj pobolewania brzucha. To nie jest takie typowo jak na okres pobolewanie. Okresliłabym ten ból jak skórcze jakie ma się na początku hsg (kto miał to będzie wiedział). Jest to połączone z lekkim bólem, ale trwa kilkanaście sekund i przechodzi. Jest tak zazwyczaj jak wstanę szybko, wykonam jakiś gwałtowniejszy ruch. Przed @ bolało mnie zawsze inaczej. Kurde, może niepotrzebnie się boję, może tak mam po hsg, przecież to dopiero drugi cykl po nim, więc na dobrą sprawę jeszcze świeżo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
heja Zabajonku, czyżby małe nakręcanko? ;-) wiem, jak to jest, ja tez sobie z całą stanowczością wmawiam, że sie nie udało , nie mogło sie udać, jednak każdy \"objaw\" i reakcję organizmu inną niz zazwyczaj , starannie obserwuję. Głupie to jest, ale chyba nie można inaczej, tak totalnie, totalnie się wyluzowac i nic z nic nie myślec, że może jednak, może bóg był łaskawy, może zdarzył się cud. A najśmieszniejsze jest to, że miesiąc w miesiąc, tak siebie obserwują, objawy niby takie jak co miesiąc, a jednak doszukiwanie się inności :-) więc u mnie pierwszym impulsem do myślenia były słowa wujka, gdy zajadałam się śledziami na imprezie rodzinnej, popatrzył na mnie i powiedział, ooo, może coś się kluje, bo tak ciągnie Cię do śledzi ;-) później po siłowni zrobiło mi sie strasznie duszno i słabo, a siostra do mnie - może Ty w ciąży jesteś :-) a poza tym nie mam siły ćwiczyć na siłowni, bo już po 5 minutach na bieżni jestem cała mokra, a wcześniej dopiero po 15 minutach zaczynałam się lekko pocić. Poza tym ciągle śpię, codziennie po obiedzie przynajmniej półtorej godziny i często mi słabo, mam kołatanie serca. A do tego od poniedziałku sikam strasznie często, już mnie to męczy. widzicie, i jak tu nie zwariować. Oczywiście dokonale wiem, że sie nie udało, bo czemu miałoby akurat teraz, mąż jeszcze żadnych leków nie bierze. Stan zdrowia jest spowodowany zapewne skokami ciśnienia, a zmęczenie przetrenowaniem... ech, i tak co miesiąc , do znudzenia :-o a @ i tak przychodzi i śmieje mi się w nos

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Estelka - no własnie staram się odciągać myśli od głównego wątku - czyli \"czy się udało, czy nie\". Zauważyłam, że szukam innych odpowiedzi i innych możliwości, przyczyn tego, że tak jest (te pobolewania). Powiem szczerze, przed @ zwykle nie czułam bolesności w dole brzucha, nigdy nic poza plamieniem i czasem piersiami. Ten typ pobolewania jest inny i naprawdę troszkę się martwię. Już sobie wyobrażam Bóg wie co (czytaj - rozrastające się zrosty, włażące do jajowodów z powrotem). Co do innych jakicholwiek symptomów to raczej nie mam, senność po południu mnie mało kiedy dopada na tyle, że musze się położyć, szkoda mi dnia i nawet jak jestem zmęczona, to najwyżej siądę i ziewam szeroko, żeby się dotlenić. Szybkie męczenie zwalam na brak kondycji, bo to jest fakt - zaniedbałam się nieco przez zimę i te uważanie ciągle i teraz efekt jest. Jak widzisz, na wszystko mam wyjasnienie i raczej nic nie przemawia za tym, że mogło się udac. No i to mnie martwi - bo przeciez po hsg soro kobietek zachodzi. Znając moje szczęście, ja będe musiała jeszcze poczekać, przejść laparo i może wtedy ... czyli najszybciej wczesną jesienią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zabajonku , Estelko- już Was nie nakręcam , ale oby to było To!!! :) 🌻 Foliczku domyslam się jakie masz rozterki. Mi też byłoby ciężko. A Wy w domu nie macie jeszcze amstafki? A co do gryzienia - to może to mają psy przygarnięte, pamiętam jak mi jeden z psów, które ześmy przygarnęli zeżarł koszulę dzinsową hihi. No ale u niego się okazało, że się zgubił i właścicielka następnego dnia przyjechała po niego. A pies był konkretny- mieszanka wilka z dogiem - jak go przyprowadziłam do domu , to kumpel, który u nas był mocno sie przestraszył. :D Moje Kochanie ozywiście wczale nie było zdziwione, bo albo ja , albo On co jakiś czas przyprowadzilismy jakiegoś psiaka do domu. :) Tygrysku- trzymam mocno kciuki za Granini , by plamienia ustały a na usg pojawiło się bijące serduszko. 🌻 Ber- odezwij się , napisz jak się czujesz, czy byłas u gina? Enigma- proszona NATYCHMIAST na forum!!!!!!! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aśka, on jest młody więc pewnie dlatego gryzie, mi to nie przeszkadza bo cenne rzeczy mogę pochować, byle się do mebli nie dorwał:), teraz siedzi u mojego męża w biurze, on jest taki grzeczny że szok. Amstafkę mamy u teściów, bo tam się wychowywała od początku. Mąż miał ją jeszcse zanim się pobraliśmy i jak mieszkał z rodzicami, więc jej nie braliśmy bo ona nie cierpi dzieci i jest strasznie zazdrosna o nie ( wkurza się zwłaszcza jak ja wezmę jakieś na ręce), dlatego zostawiliśmy ja tam bo chciałabym mieć kiedyś sytuacji że ona się przyzwyczai do naszego mieszkanka a potem ją oddamy do teściów. A poza tym teść tak ją kocha ze wcale nie chciał zebyśmy ja zabierali, no ale mieszkają bliziutko i dlatego codziennie zabieramy ją na spacery, do nas do mieszkania i ona wszędzie czuje się dobrze. Myślę ze mielibysmy z nią problem bo ona nie zaakceptowała by tego nowego psiaka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Asia - no powiem konkretnie - niedługo się wyjasni, co jest grane. Tak czy siak powiem o tym lekarzowi jak pojadę do niego. Pamiętacie, jak mi kazał przyjechać ;) to brzmiało mniej więcej tak : \"Jak Pani dostanie okres, to prosze przyjechać bliżej połowy cyklu na wymaz do laparoskopii, a jak Pani nie dostanie, to proszę przyjechac tak jakby w połowie następnego cyklu\". Tłumacząc na polski - to byłby 6 tydzień (gdyby się udało) i może już cos by się zobaczyło na usg. O ile wcześniej nie byłoby rewelacji typu bóle i plamienia. A mówił to z taka powazną miną jakby wierzył, ze ja raczej przyjade po 6 tygodniach trwającego cyklu, a nie po dwóch nowego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×